piszę do was w sprawie porady dotyczącej kwestii parkowania.
Mam dom jednorodzinny. Przed płotem jest pas zieleni/trawnik, który należy do miasta. Miasto dba o niego w taki sposób, że to ja utrzymuję go w dobrej kondycji. Tak było przez 3 lata (od czasu kiedy kupiłem ten dom).
W ostatnich miesiącach trawnik zaczęły masowo rozjeżdżać klientki pobliskiego salonu urody. Salon oczywiście nie ma własnego parkingu, więc klientki parkują w bocznych ulicach.
Czy widzicie jakiś rozsądny sposób, aby ukrócić niszczenie trawy? Do tej pory trawa wyglądała legancko
Próbowałem kontaktować się ze strażą miejską - panowie nawet przyjechali, ale stojąc obok auta zaparkowanego na trawniku powiedzieli "że nie mogą stwierdzić, że to auto akurat zniszczyło zieleń bo on nie widział jak parkuje"... I tyle.
Nie chcę biegać i wklejać jakichś naklejek - zresztą to nic nie da bo z nagrań widzę, że to są zwykle różne auta. Próba oficjalnego rozwiązania problemu tez spaliła na panewce. Nie byłoby problemu, gdyby auta były parkowane na asfalcie (ale ulica jest na tyle wąska, że to raczej nie przejdzie).
To co mi przychodzi do głowy to zasadzenie jakichś krzaków (chociaż mam podejrzenia, że zostaną rozjechane) albo postawienie donic gazonowych. Jeśli przyjdzie pan ze straży miejskiej z pretensjami, że to teren miasta to stwierdzę, że to nie moje a on nie widział, że to ja to stawiałem. Utwardzać nie zamierzam - za dużo roboty + to nie mój teren.
Nie wiem czy ja jestem jakiś nienormalny czy też bylibyście wnerwieni na taką sytuację.
Uprzedzając pytania - ani ja, ani nikt kto mnie odwiedza, nie parkuje w tym miejscu - garaż i podjazd mam z tyłu domu.
#problemypierwszegoswiata #niewiemjaktootagowac
