Trzeba sięgać wstecz do spraw sprzed 6-7 lat (termin na odrzucenie 6 miesięcy). Nie jednej. Muszę też zrobić sprawę(y) (stąd cena bo reprezentacja), sam bym nie ogarnął nawet jakbym miał gotowe pismo. Nawet jeśli nie wiedziałem o tym mieszkaniu to teraz sie okazuje, że Ci co o nim wiedzieli z kolei nie widzieli, że są tam takie długi bo to jescze dalsza "rodzina". Skąd mam wiedzieć czy to cena dobra czy to cena zła? Jak nie znam cen rynkowych i tak dalej bo nigdy nie miałem okazji korzystać z takich usług, no dużo niewiadomych jest. Tu nie za bardzo mam czas żeby porównywać i szukać alternatyw obracając złotówkę dwa razy. Muszę pogodzić się z tym, że pieniędzy nie odzyskam, niestety. Bo robienie powództwa cywilnego za moje "straty" poniesione na wskutek tych wydarzeń z racji czyiś błędów i braku jakichkolwiek informacji od osób, które same mają problemy z uregulowaniem długu będzie tylko mnie obciążało dalszymi kosztami… ja zostałem postawiony przed faktem dokonanym bez jakiejkolwiek informacji, nie mogłem się ustosunkować bo nie miałem możliwości nawet. Sam musiałem się dowiadywać chcąc niechcąc, to też jest plus na moją stronę. Będę robił wywiad w miejscu gdzie szukał mnie komornik bo śmiem wątpić tak jak prawnik, że komornik był na miejscu w przedprzed ostatni dzień roku (w okresie świąteczno-sylwestrowym) i w protokole napisał bajeczkę, że nikt taki tam nie mieszka, bo faktycznie ja nie mieszkam, tylko moja mama (o innym nazwisku). Bo też bardzo zaskakująco "ekspresowo" zostały odesłane dokumenty do komornika z Kalisza, a będąc w kancelarii komorniczej w moim mieście informacji o czym takim nie było. Popytam ludzi czy był ktoś i pytał się o mnie jak tam przyjadę.