Zdjęcie w tle
Wrzoo

Wrzoo

Gruba ryba
  • 546wpisy
  • 5284komentarzy
Wrzoo userbar

Czytam na #bookmeter, piszę w kawiarence #zafirewallem, o wodzie przypominam w #codziennepiciu

487 + 1 = 488

Tytuł: Jaśminowy tron
Autor: Tasha Suri
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 645
Ocena: 5/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5051991/jasminowy-tron

Chwilę mnie nie było z uwagi na urlop, więc teraz przyszła pora na nadrobienie zaległości w bookmeterkach.
Na pierwszy rzut czytadło, które zaczęłam jeszcze w lipcu, czyli "Jaśminowy tron". Lekko nie było.

Mamy okołoindyjski kraj, którym żelazną ręką rządzi cesarz. Cesarz nie jest zbyt dobrym władcą - ciągnie go do przemocy od młodych lat, i jest zafascynowany panującą w kraju religią, tzw. kultem matek. Z uwagi na ten kult okazjonalnie pali się kobiety, aby dołączyły do grona wszechmocnych matek (niektóre kobiety dają się spalić dobrowolnie, inne - niekoniecznie).

Ale to nie cesarz jest to głównym bohaterem. Głównych bohaterek mamy dwie: księżniczkę-siostrę cesarza, oraz służącą. Księżniczka zostaje uwięziona w klasztorze jako niegodna, gdyż odmówiła spalenia; w akcie desperacji prosi o towarzystwo napotkanej w klasztorze służącej. Służąca natomiast skrywa pewien sekret: otóż jest związana z klasztorem, w którym dawniej dzieci doznawały pewnego rodzaju ascendencji i zyskiwały pewne magiczne umiejętności. Ach, i jest jeszcze choroba tocząca pospólstwo.

Książka zapowiadała się intrygująco, jednak na dłuższą metę była monotonna i pozostawiła mnie z poczuciem zawodu. Spodziewałam się nieustannych zmian, magii, szaleństwa, a dostałam niezbyt wartką akcję, mało pociągający wątek polityczny i wymuszony romans. No cóż - nie każda książka musi być idealna.

Prywatny licznik (od początku roku): 36/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #fantasy #czytajzhejto #ksiazki
Wrzoo userbar
a66fe8a8-27f1-4e20-9fe0-5de83706b40d

Zaloguj się aby komentować

450 + 1 = 451

Tytuł: Tysiąc uderzeń serca
Autor: Kiera Cass
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Jaguar
ISBN: 9788382661545
Liczba stron: 424
Ocena: 5/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5065978/tysiac-uderzen-serca

Kiera Cass podbiła kiedyś moje czytelnicze serce serią "Selekcja", która była księżniczkowo-zamkowym odpowiednikiem programu reality "The Bachelor". Ot, wówczas książę musiał sobie wybrać żonę, więc zgromadzono masę panien, w tym i główną bohaterkę. Czytało się to świetnie, idealna książka na lato.

Kiera Cass opublikowała później nieco gorszą serię "The Betrothed", również osadzoną w księżniczkowo-zamkowym świecie, a teraz - uwaga, zaskoczka - zupełnie nową, również księżniczkowo-zamkową, książkę "Tysiąc uderzeń serca".

Mamy tu główną bohaterkę Annikę, księżniczkę, której matka została porwana kilka lat temu, zaś król ojciec (któremu nieco włączył się agresor po utracie żony) rządzi niepodzielnie królestwem, przygotowując powoli brata Anniki do przejęcia swojej roli. 
Annika lubi książki, wyszywać na tamborku, i walczyć na miecze (wiadomo). Ma też wkrótce wyjść za mąż za dość apodyktycznego typa, związek z którym ma przypieczętować władzę obecnego rodu (bo najwyraźniej ród owego narzeczonego nie był jakoś szczególnie przekonany do obecnego króla, ale do wejścia w rodzinę królewską już tak). 

No i pewnego dnia, podczas przejażdżki konnej, Annika będąca w towarzystwie narzeczonego i straży zostaje porwana przez Lennoksa - ot, takiego nieco bandziora z grupy renegatów zajmujących w teorii opustoszałe tereny, graniczące z królestwem. No i okazuje się, że herszt bandy owego Lennoksa gromadzi ludzi w celu najechania na królestwo i odebrania go, gdyż - jak się okazuje - roszczą sobie oni prawa do tej ziemi. Oczywiście Annika i Lennox są tu głównymi bohaterami, i jak w księżniczkowo-zamkowych książkach bywa, pałają do siebie niechęcią... z początku.

Książka jest dość przewidywalna, niestety. Poza jednym zaskoczeniem, wszystkie intrygi można bardzo szybko wywnioskować. Czyta się ją lekko i szybko, postaci niby mają trochę głębi, ale... trochę jednak nie. Złole są po prostu źli, dobrzy są zwyczajnie w świecie dobrzy. Humoru, który mógłby tu podnieść nieco ocenę, brak. I to tyle. Trochę się zawiodłam.

Prywatny licznik (od początku roku): 35/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #fantasy #czytajzhejto #ksiazki
Wrzoo userbar
ab9f5dcc-72fd-4469-aced-304d04881538

Zaloguj się aby komentować

Mamy właśnie z mężem efekt Mandeli.

Czy tylko nas wkręcono, że jest coś takiego jak "Duży poker" i "Mały poker" w pokerze?

Duży poker był układem od asa do dziesiątki, zaś mały poker - od króla do dziewiątki.

Takie solidne #kiciochpyta , bo obydwoje jesteśmy przekonani, że coś takiego się przewijało w grach, ale nagle Internet milczy na ten temat.

Wołam #poker #hazard #karty #efektmandeli
Wrzoo userbar
f799de4d-4f66-4ae7-96ed-267bfcbd8602
Nemrod

@Wrzoo Może dlatego, że za dzieciaka grywało się od 9, żeby gra była ciekawsza -stąd były możliwe tylko dwa pokery. Dopiero później zaczęliśmy grać od dwójek, a jeszcze później w Texas Holdem.

ZygoteNeverborn

@Wrzoo Jest. Tak jak mały street i duży street. W talii A-9.

Wrzoo

@Nemrod @ZygoteNeverborn Dzięki, to ma sens, że graliśmy w talii A-9 i to stąd się to wzięło. Teraz mogę spokojnie wyłączyć komputer!

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
433 + 1 = 434

Tytuł: Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy
Autor: Besser van der Kolk
Kategoria: Popularnonaukowa
Wydawnictwo: Czarna Owca
ISBN: 9788382526943
Liczba stron: 496
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5066427/strach-ucielesniony-mozg-umysl-i-cialo-w-terapii-traumy

Wielokrotnie polecana mi książka z dziedziny psychologii, traktująca o terapii traumy. 
Pozycja ta została oryginalnie wydana w 2015 roku, a więc 8 lat temu, dlatego może nie zawierać najnowszych informacji dotyczących leczenia traumy.

Autor porusza temat traumy, początkowo opisując, czym jest (i jak się objawia u dzieci, dorosłych, ofiar ataków, żołnierzy), a następnie w każdym rozdziale przedstawiając stosowane przez niego w całej jego karierze metody pracy z traumą (począwszy od klasycznej terapii, przez jogę, teatr, tai-chi, kończąc na neurofeedbacku). Każdy z rozdziałów jest, oczywiście, okraszony wieloma przykładami z życia, i w jaki sposób pomogły one osobom dotkniętym traumą.

Wnosząc po ocenach spodziewałam się rzeczowej, ale dość przystępnie podanej lektury, skupiającej się nie tylko na opisaniu mechanizmów traumy i wypróbowanych przez autora metod terapii, ale też jakiejś części "poradnikowej" dla osób dotkniętych traumą. Tego tu, niestety, nieco mi brakowało. 
Niestety, to nie była książka dla mnie. Cieszę się, że skończyłam ją czytać, bo była na mojej liście od dłuższego czasu, ale poza informacją o neurofeedbacku nie dowiedziałam się w zasadzie niczego nowego w temacie traumy. Niemniej, doceniam wysiłek włożony przez autora w przedstawienie metod pracy z traumą. 

Prywatny licznik (od początku roku): 34/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #psychologia #czytajzhejto
Wrzoo userbar
798e1023-f1b9-48fc-8cd7-300d2c3a4603

Zaloguj się aby komentować

402 + 1 = 403
Tytuł: Tancerze burzy (Wojna Lotosowa #1)
Autor: Jay Kristoff
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Uroboros
ISBN: 9788383185385
Liczba stron: 448
Ocena: 6/10
Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5066444/tancerze-burzy
Kolejna powieść w nurcie dość ostatnio popularnym, czyli okołoazjatyckim fantasy. Tym razem świat jest zbliżony do Japonii, ale Japonii steampunkowo-futurystycznej. Nie ma tu jednak uroczego, kolorowego steampunku - mamy natomiast brud, smar i... kwiat lotosu.
Wyspy Shima stały się potęgą dzięki krwawemu lotosowi - roślinie, która wydaje się być panaceum. Stosuje się ją jako paliwo, składnik leków, w tekstyliach, do picia, ale też jako narkotyk. Praktycznie cała wyspa pokryta jest lotosem, który rolnicy mają obowiązek uprawiać - jak przykazał Shogun, rządzący Shimą niepodzielnie. 
Shogun usłyszał od załóg latających statków, że widzieli oni mityczną bestię - Arashitorę (taki tygrys z dziobem i skrzydłami, coś na kształt naszego gryfa?). Dawniej mityczni bohaterowie - tancerze burzy - jeździli na tych bestiach i nikt nie mógł im podskoczyć. A że wszelkie bestie zostały praktycznie wytłuczone przez ludzi, pojawienie się Arashitory jest czymś niezwykłym. Gdyby shogun dosiadł bestii, stałby się równy bogom.
Shogun wysyła więc swojego łowczego (uzależnionego od lotosu), jego córkę i ekipę, aby odnaleźli Arashitorę i mu ją dostarczyli.
Córka łowczego skrywa jednak pewien sekret, który będzie miał znaczenie w tej historii - potrafi porozumiewać się ze zwierzętami.
Oprócz tego, mamy tu sektę fanatyków religijnych, którzy czczą lotos, technologię i chcą pozbyć się wszelkiej maści mitologiczno-magicznego elementu z kraju, a oprócz tego samurajów, walki z innymi krajami i trochę demonów. 
Czy czytało się tę książkę z wypiekami na twarzy? No nie. Czy sięgnę po drugi tom? Zapewne tak, bo jestem ciekawa, co będzie dalej. Czy w podobnym nurcie są już lepsze książki? Ano są. Ale ta nie jest zła, jest tylko przeciętna.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #fantasy
Wrzoo userbar
ed9e561d-2c3f-4fc7-b681-8018d181734f

Zaloguj się aby komentować

388 + 1 = 389
Tytuł: Sześć szkarłatnych żurawi
Autor: Elizabeth Lim
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: We need YA
ISBN: 9788367551489
Liczba stron: 480
Ocena: 5/10
Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5058114/szesc-szkarlatnych-zurawi
Miałam ochotę na lekkie czytadło fantasy/YA - z trzech, które pojawiły się w podobnym czasie, a są przedstawicielkami książek w okołoazjatyckim klimacie, ta miała najwyższą ocenę na LC. Niestety, nie podzielam oceny na poziomie 8/10 z innymi czytelnikami
Książka traktuje o Shiori, księżniczce pewnej azjatyckiej, bliżej niedookreślonej krainy (ale raczej z części chińsko-japońskiej, niż Azji zachodniej). Shiori skrywa pewien sekret: umie używać magii, a nie powinna móc tego robić, gdyż magia została wypędzona z jej krainy. Magia Shiori nie jest jakaś specjalnie szałowa - do początku opisywanych zdarzeń udało jej się ożywić papierowego żurawia, którego nazywa ptaszką Kiki. 
Shiori ma też 6 braci, każdy o innym charakterze, ale żaden bez wyrazu. Są oni raczej postaciami drugo-, a nawet trzecioplanowymi. W wyniku konfliktu z macochą, która ma władzę nad wężami i sama jest jakąś wężowatą postacią, i w założeniu Shiori i jej braci zagraża ich ojcu-królowi oraz królestwu, bracia zostają zamienieni w żurawie, zaś Shiori zostaje odebrana jej magia. Dodatkowo Shiori ma nie być rozpoznawalna przez nikogo ze świata zewnętrznego - macocha magią przykleja jej miskę na głowę, która zasłania pół twarzy. A, Shiori nie wolno też mówić o tym, kim jest - za każde wypowiedziane słowo czeka ją śmierć jednego z braci.
Shiori rusza więc w podróż, by odnaleźć braci, którzy odlecieli, oraz pokonać macochę.
A, są tu jeszcze smoki, które zmieniają się czasem w ludzi, i rozdają ludziom magiczne perły, a potem inne smoki są o to wkurwione.
Ta książka to jeden wielki burdel. Co ciekawe, to dopiero pierwszy z kilku tomów serii. Nie jestem pewna, czy chcę to kontynuować.
Prywatny licznik (od początku roku): 32/52
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #youngadult
Wrzoo userbar
323c2f42-9457-45a8-9e86-291e5b16fb04

Zaloguj się aby komentować

375 + 1 = 376
Tytuł: Hrabia Monte Christo
Autor: Aleksander Dumas (starszy)
Kategoria: klasyka
Wydawnictwo: WolneLektury
Liczba stron: 944
Ocena: 8/10
Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4987255/hrabia-monte-christo
Trochę mnie tu nie było, a to dlatego, że ta oto kobyła zajęła mój wolny czas w ostatnie dni. Oto największe (obok trzech muszkieterów) dzieło Aleksandra Dumas ojca, bowiem było ich dwóch, obaj pisali, i mieli tak samo na imię. 
"Hrabia Monte Christo" jest powieścią awanturniczą, traktuje o zemście, miłości, przewrotności losu i sprawiedliwości. Mamy tu historię Edmunda Dantesa, młodego i zdolnego żeglarza, który w wyniku intrygi dwóch osób - swojego współpracownika oraz rywala o rękę swojej wybranki - staje przed wymiarem sprawiedliwości, oskarżony o współpracę z bonapartystami. Z uwagi na osobisty interes prokuratora w tej kwestii, również temida zawodzi w uniewinnieniu Dantesa, i trafia on na 14 lat do więzienia.
W więzieniu poznaje księdza, pozornie szalonego, który staje się jego jedynym przyjacielem, mentorem i nauczycielem. Ksiądz zdradza mu sekret o bogactwach, które ukrył, a które sprawią, że Edmund stanie się właściwie ekonomiczną potęgą. Edmund ucieka z więzienia i jako hrabia Monte Christo, budzący respekt i szacunek, rozpoczyna swoją vendettę...
Ależ to jest powieść. Mamy tu pieniądze, niewolnice, trucizny, zakopywanie dzieci, przebrania, porwania! Choć obawiałam się, że lektura będzie się ciągnąć (zwłaszcza po spokojnym początku), to nie mogłam się od niej oderwać. Jest to ulubiona książka mojego taty - zależało mi więc, by ją przeczytać, i już rozumiem, dlaczego tak mu się podoba.
Prywatny licznik (od początku roku): 31/52
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #klasykaliteratury #ksiazki #ksiazka #czytajzhejto
Wrzoo userbar
cce8dd36-2cad-4d38-9eb4-8d95a38cc30e
Brodimir

Pamiętam jak film pierwszy raz obejrzałem jako dzieciak, coś wspaniałego

Merenbast

Książka mojego dzieciństwa.

Najlepsza ekranizacja ta z Gerartem.

owczareknietrzymryjski

@Merenbast to chyba serial nie film?

Merenbast

@owczareknietrzymryjski serial, masz racje

Zaloguj się aby komentować

346 + 1 = 347
Tytuł: Wędrówka tusz
Autor: Bartek Sabela
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 9788381916592
Liczba stron: 312
Ocena: 8/10
Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5056580/wedrowka-tusz
Ten reportaż odkładałam bardzo długo, choć już w dniu jego premiery wiedziałam, że chcę po niego sięgnąć.
"Wędrówka tusz" Bartka Sabeli to opowieść o naszej relacji ze zwierzętami hodowlanymi. Każdy większy rozdział poświęcony jest konkretnemu zagadnieniu - kurczakom, krowom, świniom, rybom, koniom, zwierzętom futerkowym i zwierzętom laboratoryjnym.
Dowiadujemy się z niego, jak wygląda hodowla danych zwierząt w warunkach przemysłowych - głównie w naszym kraju, choć autor przedstawia też kontekst ogólnoświatowy. Opowiada o nadużyciach, o znęcaniu się, o jawnym łamaniu prawa i ignorowaniu zaleceń dotyczących dobrostanu zwierząt. Są też pozytywy - osoby, które chcą coś zmienić, lub działania podejmowane przez wrażliwych na dobrostan zwierząt hodowców.
To opowieść w dużej mierze o zbędnym cierpieniu. Każdy rozdział był niezwykle trudny do przeczytania pod względem emocjonalnym, człowiek zaczyna kwestionować wszystkie swoje wybory.
Momentami narracja jest wyraźnie jednostronna, i to jest mój zarzut wobec autora. Rozumiem jednak ideę, która mu przyświecała - chciał zwrócić szerszą uwagę na wszystkie nadużycia, które zaobserwował. Z tego, co zrozumiałam, część tych reportaży ukazała się też w ramach magazynu "Pismo" jako reportaż z ferm i hodowli, toteż ma to tu spore znaczenie.
Z uwagi na tak duży ładunek emocjonalny, tą książką zamykam swój streak reportaży i literatury faktu. W następnym bookmeterze opowiem Wam natomiast o ulubionej książce mojego taty, którą zaczynam czytać.
Prywatny licznik (od początku roku): 30/52
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #wegetarianizm #weganizm
Wrzoo userbar
6d20ae90-9401-4c8c-90b4-c147f49b3cc7
Kanciak

@Wrzoo a mnie śmieszy święte oburzenie po takich publikacjach. Wysoki poziom życia w Europie nie wziął się tylko z pracy mieszkańców. Było to okupione drenowaniem kolonii, kradzieżami ich dorobku i nieludzkiego traktowania lokalnej ludności. Do dziś niewiele się zmieniło, tylko założyliśmy maskę swietojebliwych. Dalej wykorzystujemy regiony dalekiego wschodu którzy pracują w nieludzkich warunkach tylko po to żeby firmy zachodnie mogły utrzymać ogromne marże. Na świecie nie ma niż za darmo. Za poziom wysokiego życia Europy i ogólnie „świata zachodniego” płacą mieszkańcy Chin, Bangladeszu, Afryki itd. Obejrz sobie film „wierny ogrodnik” (wiem, że tytuł nie brzmi zachęcająco)

Tam jest pokazane ile afryke kosztuje rozwój cywilizacyjny, którzy przynoszą ze sobą biali ludzie.

Wrzoo

@Kanciak No super, tylko co to ma do opisanego tu cierpienia zwierząt z uwagi na przemoc i znęcanie się nad nimi podczas hodowli? Bo Twój komentarz to typowy przykład "whataboutismu".

Poza tym, "wysoki poziom życia" w Polsce?

Kanciak

@Wrzoo ma to do tematu, ze przypomina rysunek małpy która jak przesłoni sobie oczy to myśli ze czegoś nie ma. Ludziom nie przeszkadza dawanie w prezencie biżuterii, która jest splamiona krwią dzieci które ja wydobywają, czy kupowanie ubrań szytych w jakimś Bangladeszu za misje ryżu bo oni są w porządku- przecież kupują jajka z wolnego wybiegu i nie jedzą mięsa. To jest hipokryzja zachodu. Zajmujemy się marginalnym problemem a na te duze przesłaniamy oczy bo jesteśmy beneficjentami tego okrucieństwa. Tak, w Polsce jest wysoki poziom życia. Jedz do Afryki, Ameryki południowej i zobacz co to znaczy bieda.

Macer

@Wrzoo panstwo najpierw wymyslilo przemyslową hodowlę, a teraz bohatersko walczy ze stworzonym przez siebie problemem. nic nowego.

a zeby jesc, trzeba zabijać. jak nie zwierzeta, to rosliny. jak komus to przeszkadza to ewidentnie jest z nim cos nie w porzadku i powinien isc na terapie.

Wrzoo

@Macer ok, zgadzam się, że żeby jeść, trzeba zabijać, ale należy to robić w humanitarny sposób - tak, by ograniczyć cierpienie zabijanych zwierząt. W książce opisane są przypadki ewidentnych nadużyć w tej kwestii.

I właśnie problem jest taki, że państwo z tym nie walczy.

Macer

@Wrzoo i lepiej zeby nie walczylo, bo nie bedzie co jesc. niech przestanie walczyc z indywidualnymi, drobnymi hodowcami, to wtedy zniknie problem ferm.

jotoslaw

Ten rząd walczy z problemami, które sam tworzy

Zaloguj się aby komentować

336 + 1 = 337
Tytuł: Głodne. Reportaże o (nie)jedzeniu
Autor: Klaudia Stabach
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Wielka Litera
ISBN: 9788380328532
Liczba stron: 240
Ocena: 7/10
Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5051921/glodne-reportaze-o-nie-jedzeniu
Zaburzenia odżywiania to ważny i bardzo trudny temat, któremu poświęca się współcześnie sporo uwagi ze względu na wpływ social mediów i reklam na psychikę ludzką. Według badań, około 8% światowej populacji cierpi z powodu zaburzeń odżywiania. W rzeczywistości może ich być więcej. Patrząc z perspektywy, na 15 dziewczyn z Twojej klasy, przynajmniej jedna miała jakąś formę zaburzeń odżywiania. 
W tym reportażu Klaudia Stabach opisuje historie osób dotkniętych takimi problemami, jak uzależnienie od ćwiczeń, anoreksja, bulimia, ortoreksja czy kompulsywne objadanie się. W większości są to kobiety, ale nie brakuje też mężczyzn (których stygmatyzacja społeczna jest w tym wypadku o wiele silniejsza). Przekazuje ich historię - początek choroby, jej przyczyny, przebieg, czasem - rzadko - ozdrowienie. Są w tej grupie dorosłe kobiety, nastolatki, a nawet 9-letnie dzieci. Są zawodowi sportowcy znani z telewizyjnych zawodów, ludzie na wysokim szczeblu, uczennice, studenci. Są osoby z BMI poniżej 12, skrajnie wygłodzone, ważące 30 kilogramów, ale też ważące 110 kg. Wszystkie z nich bezsilne, często też nie szukające pomocy (ku rozpaczy swoich bliskich).
Autorka sprawdza również, w jaki sposób w Polsce pomaga się osobom dotkniętym tego typu schorzeniami. Od szpitali psychiatrycznych, przez terapie indywidualne, grupowe, grupy wsparcia, kończąc na specjalistycznych prywatnych ośrodkach, w których turnus kosztuje ponad 14 tysięcy złotych.
Była to trudna, ale ważna lektura. Jako osoba wychowana na przełomie lat 90. i 00. (Britney, biodrówki, bodyshaming) w pełni rozumiem, jak presja społeczna, problemy rodzinne i kult chudości wpływa na postrzeganie swojego ciała, i jak każde lustro krzyczy, żeby w nie spojrzeć i się ocenić, a każdy jedzeniowy wybryk obarczony jest poczuciem winy, mimo wagi w całkowitej normie. Być może coś się w tej kwestii zmieni, i kolejne pokolenia nie będą musiały tego doświadczać. 
Prywatny licznik (od początku roku): 29/52
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #reportaz #ksiazki #czytajzhejto #psychologia
Wrzoo userbar
e6cba51e-0d74-442b-84bc-1dd7d0c5e99c
Kanciak

@Wrzoo wg mnie to to samo co alkohol i inne używki. Skoro człowiek się doprowadza sam do skrajnego stanu(nadwaga lub niedowaga) to jego wina. Tak jak nikomu alkoholu na sile do gardła nie wlewa wbrew obecnej narracji, tak samo ludzie głodzą się lub objadają na swoje życzenie. Można sobie wymyślać wymówki- środowisko, presja społeczna, problemy osobiste ale finalnie to człowiek sam decyduje po co sięga. Termin choroba alkoholowa to dla ludzi uzależnionych woda na młyn. Oni są chorzy wiec musza pic, przyznasz ze to wygodne podejście dla swoich słabości a każdy jakieś słabości ma, ważne by nad nimi pracować nawet mimo porażek. Raz tylko poznałem osobę, która świadomie mówiła o swojej nadwadze-ze nie potrafi nad tym zapanować i sama się doprowadziła do takiego stanu. Pominąłem tutaj osoby które są faktycznie na coś chore i problemy z waga są wynikiem problemów zdrowotnych. To jest zdecydowana mniejszość.

Jarasznikos

@Kanciak Trochę tak, trochę nie. Owszem jest masa osób która ignoruje swoje problemy żywieniowe i leci dalej w nadwagę i otyłość. jest też wiele osób które próbują coś z tym zrobić, ale im nie wychodzi, bo mają wiele różnych problemów zdrowotnych, nie tylko nadwagę, ale to wszystko się zazębia ( jak masz anemię na przykład to nie dasz radę ćwiczyć na tyle by przyspieszyło to twoje chudnięcie). Dodatkowo wiele osób zaczyna swoje dorosłe życie z nadwagą. Dostają to na start przez kiepski metabolizm i kiepskie wychowanie. Nie mówię tu o " grubych kościach " tylko o tym że są ludzie co mogą za młodu zeżreć co popadnie i nie wywali im bezbona a będą tacy co jedzą w miare normalnie, czasem słodycze czy przekąski i każda nadmiarowa kaloria leci im w tłuszcz.

Zaloguj się aby komentować

331 + 1 = 332
Tytuł: Najlepsze buty na świecie
Autor: Michał Olszewski
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 9788375368680
Liczba stron: 256
Ocena: 8/10
Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/233022/najlepsze-buty-na-swiecie
Przepis na książkę idealną dla mnie? Zbiór krótkich reportaży o życiu w Polsce po '89, z których każdy zajmuje maksymalnie 10-15 minut na przeczytanie, pozostawia pole interpretacji czytelnikowi i sprawia, że kończy on lekturę każdego z rozwaloną głową.
Taka właśnie jest książka "Najlepsze buty na świecie" z 2014 roku, więc już wkrótce 10-letnia. A mimo to reportaże te nie zestarzały się ani trochę. Oszczędnie napisane teksty poruszają problem życia na wsi, gdzie ksiądz jest najważniejszą figurą nawet wtedy, gdy molestuje dzieci. Gdzie kraj nie może oderwać się od historii, której był świadkiem - komuny, wojen, holokaustu. W którym więźniom żyje się lepiej, niż starszym ludziom. Który jest niby nasz, ale jednak nie nasz, jednocześnie pełen dumy, ale z drugiej strony pragnący dobrobytu swojego sąsiada zza zachodniej granicy.
Idealna książka zarówno dla rozpoczynających swoje przygody z reportażami, jak i zapalonych miłośników tego gatunku. I tylko pozostawia niedosyt, bo chce się więcej.
A kolejną książką będzie reportaż. Tym razem będzie o problemie, który oficjalnie dotyka około 8% ludzi na świecie. W praktyce - wielu więcej.
Prywatny licznik (od początku roku): 28/52
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazka #ksiazki #reportaz #czytajzhejto
Wrzoo userbar
547f76d5-c0a3-4b4c-a155-8a0aabc5e4f8
smierdakow

@Wrzoo czym są te tytułowe buty?

Wrzoo

@smierdakow oryginalne buty wojskowe żołnierza Wehrmachtu.

Wrzoo

@kiri mam nadzieję, że się spodoba!

spoconywlodowce

@wrzoo, lubię reportaże. Podeślij więcej ciekawych tytułów jak znasz coś wartego uwagi. Inne książki tego autora też polecasz ?

imputator

@spoconywlodowce wydawnictwo czarne (jak wyżej), samo złoto

Wrzoo

@spoconywlodowce hej, jasne! Czarne jest fenomenalnym wydawnictwem właśnie pod kątem reportaży, i sporo tych, które mi się podobają, właśnie oni wydali.

Te przeczytałam (chyba nie wszystkie są z Czarnego) i są godne polecenia:

W. Przylipiak - "Sex, disco i kasety video. Polska lat 90." (świetne, krótkie reportaże o latach 90. - przeczytałam w jeden wieczór!)

M. Szymaniak - "Zapaść. Reportaże z mniejszych miast" (fenomenalny reportaż o małych miastach, często dawnych stolicach województw, które powoli sobie dogorywają - bardzo w stylu tego reportażu, który tu opisałam)

A. Gurgul - "Podhale. Wszystko na sprzedaż" (o góralach i o tym, jak mitologizowane jest Podhale)

O. Gitkiewicz - "Nie zdążę" (o tym, jak podróżuje się w Polsce PKSem i jak wykluczone komunikacyjnie są miejscowości, w których zamyka się linie pekaesowe i pociągowe - absolutne złoto)

T. Grzywaczewski - "Wymazana granica. Śladami II Rzeczypospolitej" (fenomenalny reportaż o ziemiach utraconych przez Polskę po wojnie i o ludziach, którzy tam pozostali)

M. Szymaniak - "Urobieni. Reportaże o pracy" (znów reportaż, tym razem o tym, jak się w Polsce pracuje)

E. Stusińska - "Miła robótka. Polskie świerszczyki, harlekiny i porno z satelity" (o tym, jak to w Polsce rozwijał się seksbiznes wszelkiej maści)

O. Kromer - "Usługa czysto platoniczna. Jak z samotności robi się biznes" (o miłości, czułości i przyjaźni w wersji płatnej)

J. Hołub - "Beze mnie jesteś nikim. Przemoc w polskich domach" (trudniejszy temat, bo o przemocy domowej, ale wybitnie nakreślony)


Więcej od tego autora nie przeczytałam, to mój pierwszy kontakt z jego twórczością, niestety.

Zaloguj się aby komentować

No i wygrała Szwecja. No cóż.
https://www.youtube.com/watch?v=BE2Fj0W4jP4
Ale Finlandia zajęła wspaniałe 2. miejsce.
Widzimy się za rok na wspólnym hejtokomentowaniu!
#eurowizja #eurowizja2023 #eurovision #eurovision2023
Wrzoo userbar
Gimemoa

O boże, jakie darcie mordy (fałszowanie to za słabe określenie). Zero gustu na tej śmieciowizji mają od lat, ale teraz to dowalili.

Zaloguj się aby komentować

No jeśli nam Ukraina dała tylko 6 punktów, to na za wiele nie możemy liczyć xD
#eurowizja #eurowizja2023 #eurovision #eurovision2023
Wrzoo userbar
Pan_Wiesio

@Wrzoo dobrze, że cokolwiek dali. Przecież na jakąkolwiek lojalność od ukraińców nie ma co liczyć

argonauta

To jest bardzo kiepski konkurs muzyczny, nie na lojalność XD

kuba-brylka

@Pan_Wiesio ale przecież to właśnie była lojalnosc, takiej szmiry jak to solo solo digi digi dam dam to ze świecą szukać. I to pomimo wstydu dali nam punkty.

Zaloguj się aby komentować

Pani z Wielkiej Brytanii z utworem "I wrote a song".
I ten tytuł podsumowuje daną propozycję. Po prostu ten utwór nie daje nic poza szybki bicik. Takie brytyjskie "Solo". W zasadzie tekst i przekaz są takie same.
Ale Wielka Brytania chyba nie ma ciśnienia na wygraną, zresztą nie pierwszy raz. Pamiętacie słynne 0 punktów?
#eurowizja #eurowizja2023 #eurovision #eurovision2023
Wrzoo userbar
myjourneytojahh

@Wrzoo ciekawe, czy będą jakieś w tym roku

Wrzoo

@myjourneytojahh Wydaje mi się, że są gorsze oraz jeszcze bardziej nijakie piosenki w tym roku

myjourneytojahh

@Wrzoo tak, tak. Konkurencja nie śpi

Zaloguj się aby komentować

Słowenia mi się bardzo podoba z sentymentu, gdyż niezmiernie przypomina mi muzykę, której słuchałam w gimbazie. Podobne klimaty do polskiego mało znanego zespołu The Car Is On Fire, albo Strokesów czy innych Killersów.
Fajny, luźny rockowy utwór w sam raz na playlistę w spotifaju. W 2010 roku jechałabym tramwajem i słuchała właśnie tego.
#eurowizja #eurowizja2023 #eurovision #eurovision2023
Wrzoo userbar
Quake

@Wrzoo ale ty to spłycasz wszystko

Wrzoo

@Quake ja tu tylko piszę bzdurne wpisy, proszę nie oczekiwać ode mnie jakości i komentatorskiego talentu.

Zaloguj się aby komentować

Izrael to anty-netta, która czego nie dośpiewa, to dotańczy.
Pani śpiewa, że ma moc jednorożca, fenome-fenome-fenomenal, i to w zasadzie tyle.
A, i jest jeszcze rap-wstawka dla naszych ziomali, bardzo w stylu BlackPink.
Przynajmniej na czas finału jej poprawili odsłuch, bo w półfinale leciały mocne fałsze.
#eurowizja #eurowizja2023 #eurovision #eurovision2023
Wrzoo userbar
Dzawny

@Wrzoo ciul tam że śpiewaniem. Moja tegoroczna crush

Zaloguj się aby komentować

Litwa to kolejny kraj, o którym nie wiem, dlaczego wszedł do finału.
Wszystko jest fajne, dopóki nie wchodzi refren - kumbaja, afrika, w pustyni i w puszczy, król lew. I wszystko psuje. A mogło być super. A jest jak jest.
#eurowizja #eurowizja2023 #eurovision #eurovision2023
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować