@Koloalu Kolejna oszczędność miasta jako "akcja chrońmy środowisko". Akurat przy drodze to tego typu łąk bym nie urządzał, bo liczy się dobra widoczność, a nie pseudo ekologia i jest to stwarzanie zagrożenia. Nie pisałbym o tym gdybym już nie przeżył akcji z wybiegającym zwierzęciem albo żulem, bo miasto krzaków przy jezdni nie kosi, bo debile sądzą, że to chroni planetę jakkolwiek.
We Wrocławiu niekoszone było w wielu miejscach i w momencie największych upałów skosili całość, więc cała niegdyś zielona łąka stałą się w wielu miejscach żółtą, wysuszoną pustynią czyli cała pseudo otoczka o ochronie owadów, zachowaniu wilgoci, itp. poszła w pizdu, bo z góry ustalone terminy, a nie pogoda odgrywała kluczową rolę w przetargu na koszenie. Gdzie tu sens, gdzie logika? Jakoś nikt z tego powodu nie protestuje, że miasto oszczędza tzn. chroni planetę i wbrew temu co założył na początku wyżyna wszystko do gołej ziemi.
I teraz wypadałoby sobie zadać pytanie czy tu chodzi o coś więcej niż oszczędność budżetu miasta, bo to już kolejna rzecz po gaszeniu połowy latarni w różnych dzielnicach w celu "ochrony planety", a nie oszczędności czy obciążenia systemu energetycznego.
Główny powód mojego bólu dupy jest taki, że wymyśla się jakąś z dupy otoczkę z wytłumaczeniem jak dla 8 letniej dziewczynki i wszyscy wokół nie mają z tym problemu, że traktuje się ich jak kretynów, a nie podaje się prawdziwego powodu - tj.
a) bo jesteśmy biedni,
b) bo nie potrafimy zarządzać budżetem miasta i jesteśmy niegospodarni,
c) za dużo kradniemy.
Natomiast nie przeszkadza to w wywalaniu publicznych pieniędzy na niepotrzebne nikomu obiekty małej architektury, jakieś akcje z dupy, eventy czy wspomaganie drużyn sportowych nieodnoszących żadnych sukcesów nigdy i nigdzie. Ech.
Podsumowując. Jest to zwykłe robienie z obywateli debili, a co poniektórzy jeszcze temu przyklaskują. Sam uważam, że w wielu miejscach pozostawienie takiej wysokiej trawy to same plusy jak parki choćby, ale w mieście liczą się przede wszystkim wysokie drzewa, bo to one chłodzą całe otoczenie, a najczęściej są one rżnięte równo i nasadzane małe gówna, które za 20 lat wyrosną i znowu ktoś je zetnie, bo trzeba więcej miejsca pod deweloperkę zostawić.