#qualitycontent

28
565
Dzisiaj zabieram Was na Bahamy!
Zdjęcie jest absolutnie ciekawe i piękne.
Zdjęcie zostało zrobione przez Amerykańskiego astronautę Chrisa Cassidy 23 czerwca 2020 i jest to widok widziany z pokładu Między Narodowej Stacji Kosmicznej, gdy przelatywała nad Południową Indianą, 1800 kilometrów od Wyspy Andros.
I to właśnie ta wyspa będzie bohaterem dzisiejszego postu „Z aparatem na orbicie”.
Kilka faktów na temat Wyspy Andros.
Wyspa Andros, to wyspa położona na oceanie Atlantyckim, w archipelagu Bahamów. Jej powierzchnia wynosi 5957 km², z czego na północne Andros przypada 3439 km² powierzchni całości, oraz reszta 1448 km² na południową stronę Andros.
Warto również wspomnieć o rozległej barierze koralowej, która rozlega się w obrębie wyspy i jest trzecia co do wielkości na świecie. Jej wielkość rozciąga się na 225 kilometrów.
Gdyby ktoś chciał dokonać wirtualnych odwiedzin na tej wyspie w google maps, to bardzo proszę, o to namiary geograficzne: 24°42′N 77°50′W.
No dobrze, ale co uwiecznił Chris Cassidy?
Spójrzcie na zdjęcie, zobaczycie na nim dwie dziejące się ciekawe sytuacje i jedną ciekawostkę geograficzną.
Pierwsza sytuacja to ta związana z rozwijającą się burzą nad wyspą, oraz druga to ta związana z nadciągającą burzą piaskową.
Wspomniana burza piaskowa to smuga pyłu, która przywędrowała z południowo-zachodniej Afryki na odległość ponad 7000 kilometrów. Warto tutaj wspomnieć, że burza piaskowa przesłoniła wtedy znaczną część Kuby i na setkach mil widok na Ocean Atlantycki i Morze Karaibskie. Cała wędrówka piasku znad Sahary zajęła całe 10 dni, aż dotarła Na Kubę, powodując problemy z dotarciem promienni słonecznych na powierzchnie lądu.
Według doniesień naukowych saharyjski pył hamuję rozwianie huraganów, a silne wiatry z wysokich poziomów atmosfery, mogą ścinać wierzchołki chmur burzowych, zanim przekształca się w silne i niszczące wszystko na swojej drodze huragany. Suche pustynne powietrze zmniejsza również wilgotność powietrza, która ważna jest w tworzeniu chmur burzowych.
Na fotografii widać doskonale różnicę w masach powierzać, o których pisałem wyżej.
Tam gdzie zalega piasek z nas Sachary, widać jedynie małego Cumulusa – ten biały kształt widoczny na samej górze zdjęcia na tle brunatnego koloru piasku, oraz rozbudowany Cumulonimbus nad wyspą Andros.
Czym jest Cumulus i jak wygląda?
Cumulus jest chmurą pionową, w zależności od warunków panujących w troposferze przybiera różne rozmiary. Charakteryzuję ją postrzępiona, płaska podstawa oraz skłębiona, czasem postrzępiona górna część. Cumulusy przypominają często kalafiora. Bywają często ustawione w szeregu do kierunku wiatru. Chmury te są pierwszymi oznakami rozwoju chmury burzowej Cumulonimbus.
Przykładową chmurę Cumulus możecie zobaczyć na zdjęciu numer dwa.
Czym jest Cumulonimbus i jak wygląda?
Cumulonimbus jest potężną i gęsta pionową chmurą. Posiada silne wieże, wierzchołek zazwyczaj gładki, włóknisty, czasem prążkowany i prawie zawsze spłaszczony. Często również przybiera kształt kowadła i łączy się z innymi chmurami tworząc układy wielokomórkowe. W zwykłej ciepłej porze powoduję burze, zaś w porze zimnej powoduję jedynie opady deszczu, w związku ze słabym rozbudowaniem w pionie.
Cumulonimbus możecie oglądać na zdjęciu numer trzy.
To jeszcze nie koniec!
Została nam ciekawostka geograficzna.
Na samym dole zdjęcia możecie zobaczyć Great Bahama Bank, czyli bardzo płytkie wody Bahama, które zazwyczaj nie są głębsze, niż 25 metrów. Charakteryzują się stromymi zboczami. Bardzo dawno temu, gdy poziom morza był o 120 metrów niższy, niż obecnie, te strome brzegi były suchym lądem. Wskutek tego niewielka ich część została poddana wietrzeniu wapniowemu. Spowodowało to powstanie lejów krasowych oraz jaskiń – niebieskie dziury.
Źródła:
lowcyburz.pl
earthobservatory.nasa.gov
060756a2-7868-457f-8114-70794e9a38d9
29baca7c-7275-44f6-9f14-3ed62743fd0a
ccd9efa9-628a-4ad3-9605-bf6c93355da5
Bipalium_kewense

Bahamy to jedno z tych państw świata, o których istnieniu z łatwością zapominam (nie dzieje się tam nic takiego, żeby pojawiały się w mediach). Ale jak tylko zobaczę jakieś zdjęcia stamtąd, natychmiast chcę tam pojechać.

Havelock_Vetinari

@Bipalium_kewense Ja również! Stąd dzisiejszy post, gdy tylko zobaczyłem to zdjęcie, zakochałem się! Jutro post "z powierzchni"

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#Renesans
Polifonię wokalną w renesansie reprezentują przede wszystkim motet i msza. Oprócz tych dwóch form dużą popularnością cieszył się także kanon, który mógł też funkcjonować lokalnie, w motetach, mszach, jako technika. Motet i msza łączyły się wyłącznie z muzyką religijną (świeckie motety to rzadkość), podczas gdy forma kanonu - mimo że bardziej zrośnięta z twórczością religijną - była stosowana także w muzyce świeckiej.
*
Motet w okresie renesansu był zdecydowanie utworem a cappella, o treści religijnej. Źródłem łacińskich tekstów motetów były: psalmy, sekwencje, pieśni maryjne, poezja, zmienne części mszy oraz lamentacje (żałobne śpiewy liturgiczne wykonywane podczas Wielkiego Tygodnia).
Trudno wskazać jedną, stałą postać motetu, ponieważ forma ta ze względu na swoją popularność - a tym samym obecność w twórczości niemal wszystkich kompozytorów - ulegała nieustannym zmianom. Dotyczyły one budowy utworów, liczby głosów, traktowania cantus firmus, a także stosowania rozmaitych zabiegów technicznych, Niemniej dość typową dla renesansu konstrukcją był motet dwuczęściowy, w którym możliwa była realizacja kontrastu fakturalnego, np:
  • część pierwsza ~ polifonia imitacyjna
  • część druga ~ technika nota contra nota
***
Zamieszczam przykładowy motet ( https://www.youtube.com/watch?v=cu7-RV7XB9k ) i zapraszam do słuchania.
[Opracowano na podstawie książki "ABC historii muzyki" - Małgorzaty Kowalskiej]
piwowar

@HappyNewYear88 Muszę przyznać, że trochę mi tu brakuje jakiegoś instrumentu. Może jest coś w twierdzeniu prawosławnych, że najdostojniejszym rodzajem muzyki jest ludzi śpiew... Mnie brakuje tu jednak jakiejś lutni albo liry korbowej. Jakie plany na następny wpis?

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, cz. 11
1 marca 1979
Zespół gra ostatni z serii trzech koncertów w wypełnionej do granic sali Pavillon De Paris w stolicy Francji. Queen w tamtym okresie jest już właściwie megagwiazdą rocka - ich występy gromadzą nieprzebrane tłumy, bilety wyprzedają się na pniu. Muzycy podbili już trzy kontynenty - Europę, Azję (Japonia) oraz Północną Amerykę; trwają przymiarki do zaatakowania kolejnego "przyczółka" - w Ameryce Południowej.
Wśród niezliczonej rzeszy fanów jest jedna, wyjątkowa grupa szczególnie oddanych brytyjskich fanów, którzy podążają śladem Queen po europejskich miastach. Zaliczają jeden koncert za drugim, inicjując również pewne zachowania wśród publiczności (taki wczesny flashmob ) - np. rozdają samodzielnie zakupione dzwonki rowerowe (sztuk dwadzieścia) z myślą o piosence "Bicycle Race". Mercury znajduje dla nich pieszczotliwe określenie "rodzina królewska" (royal family).
Podczas któregoś z paryskich koncertów jeden z członków "rodziny" rzuca na scenę w kierunku Freddiego czarny melonik z białym napisem: "all the way from the UK to say we love you" (słowa miłości z samego Zjednoczonego Królestwa). Mercury dostrzega nakrycie głowy i zakłada je, mówiąc "things we do for the money" (czego się nie robi dla pieniędzy ). Mikrofony wyłapują jego słowa, bon mot nie zostaje wycięty i trafia na płytę koncertową "Live Killers".
Poniżej Freddie przechodzący okres "skórzany", oraz krótki reportaż z francuskiej TV na temat odrobinę wcześniejszego występu w miejscowości Poitiers (dla niecierpliwych: grają od 2:30)
https://www.youtube.com/watch?v=O89o6J4S1Gg
e4ff9044-7b3a-4506-b096-93f0d977b9a6

Zaloguj się aby komentować

Jak tanio i dobrze w podkast?
Cz. 4
Hostingi
No dobrze, w części pierwszej dowiedziałeś się jak zacząć myśleć o podkaście, jaki jest mój sposób na podsłuchiwanie niektórych rozwiązań i dlaczego brzmienie Twojego głosu nie ma dużego znaczenia. W części drugiej opisałem moje spojrzenie na tani sprzęt do natychmiastowego nagrywania i nadawania. Trzeci wpis to była taka zapowiedź serii wpisów o montażu dźwięku, której będzie się można spodziewać w "niedalekiej przyszłości". Popełniłem jeszcze taki krótki wpis zawierający same konkrety na wypadek jakby nie chciało Ci się czytać moich wypocin - nie mam lekkiego pióra niestety
Dla ułatwienia, podaje poniżej linki do wpisów - pamiętaj o "piorunku":
TL:DR (same konkrety bez omówienia): https://www.hejto.pl/wpis/tl-dr-wpisu-jak-dobrze-i-tanio-w-podkast-tutaj-sa-same-konkrety-jesli-chcesz-wie
WPIS 1: https://www.hejto.pl/wpis/no-dobra-to-czas-na-zapowiadany-wpis-dot-jak-tanio-i-dobrze-w-podkast-i-na-wstep
WPIS 2: https://www.hejto.pl/wpis/jak-dobrze-i-tanio-w-podkast-cz-2-w-poprzednim-wpisie-dowiedziales-sie-dlaczego-
WPIS 3: https://www.hejto.pl/wpis/jak-tanio-i-dobrze-w-podkast-cz-3-montaz-to-bedzie-bardzo-krotki-wpis-ale-dla-la
Zacznijmy. Ja wiem, że w poprzednich wpisach pisałem, że pisząc o hostingach poruszę też temat zasięgów, ale pisząc zaczęło mi się otwierać dużo wątków stąd kolejna część wpisu z cyklu, będzie o soszialach (jakie mieć, gdzie bywać, z kim rozmawiać) i zasięgach organicznych.
  • HOSTING -
Co to hosting, nie będę szerzej tłumaczył - w skrócie to przestrzeń, gdzie możesz umieszczać swoje nagrania by uzyskać, w zależności od hostingu:
- Statystyki,<br /> - Wsparcie w montażu, <br /> - Wsparcie w monetyzacji podkastu, <br /> - Wsparcie w generowaniu pliku RSS,<br /> - Wsparcie w dystrybucji podkastu,<br /> Tutaj mógłbym zakończyć wpis podając linka do wpisu Borysa Kozielskiego (Dinożarła polskiego podkastingu) o hostingach i zakończyć temat: http://blog.podkasty.info/op60?fbclid=IwAR0wa1qlUdCTfCP35yPa2lwe8QUv_e9zYgJjxi_vniGhPdWpXTVjeNmDmYg
Nie omówię każdego, bo korzystałem tylko z Whooshki (i się szybko odbiłem, bo początkowo byli darmowi, ale wraz ze wzrostem liczby użytkowników podnieśli ceny i zawężyli ofertę darmową) i Anchor.fm.
Poniżej wskażę powody, czemu nie ma sensu korzystać z płatnych hostingów na samym początku przygody, a jeszcze niżej wypowiem się krótko o opcji z własnym hostingiem i własnym generowaniem pliku RSS i ręczną dystrybucją na czytniki.
  • Czemu nie potrzebujesz płatnego hostingu? -
Zakładam, że skoro czytasz moje wypociny to w głowie zakiełkowała Ci myśl pod tytułem "Zrobię sobie podkast" i jesteś na etapie zbierania informacji jak taki podkast postawić. Są podkasterzy, którzy od początku stawiają swój podkast na płatnym hostingu. Nie jest to złe podejście, ale generuje (w mojej ocenie) niepotrzebny (na początku) koszt. Myślę, że twórcom korzystającym z płatnych hostingów na początku, przyświeca myśl, że lepiej zapłacić i mieć dobrze ogarnięty hosting bez niespodzianek w stylu "reklama wklejona przez hostującego w treść podkastu" czy też lepszej jakości statystyki, albo nawet certyfikację tychże statystyk - ma to znaczenie dla niektórych potencjalnych reklamodawców czy brokerów reklamy. Płatne hostingi to też eliminacja późniejszej potrzeby przeniesienia już zmonetyzowanego podkastu na komercyjny hosting. Jeśli masz nastawienie - szybko zarabiać na podkaście, to płatny hosting jest dla Ciebie, ale musisz uwzględnić następujące czynniki (że zaczynając produkcję podkastu, masz poniższe punkty odhaczone):
- Treść która się szybko broni, <br /> - Treść na którą jest popyt, <br /> - Plan rozpisany z nastawieniem na szybką monetyzację - co to oznacza, oznacza to, że masz już postawioną stronę, jesteś profesjonalistą lub już twórcą internetowym, masz swoją społeczność, wiesz gdzie zmierzasz i masz już wiedzę jak szybko osiągnąć dużą słuchalność, masz określonego "domyślnego słuchacza" itd. <br /> Jeśli nie jesteś pewny co do dwóch pierwszych myślników, a myślnik trzeci jest Ci obcy, to zdecydowanie nie potrzebujesz płatnego hostingu. Wydaj te środki na dobry sprzęt, to przybliży Cię do pierwszego myślnika, czyli treści która się obroni jakością dźwięku.
  • Na co zwracać uwagę przy wyborze hostingu? -
Najlepszy IMO hosting, który wyczerpuje temat to Anchor.fm
Anchor.fm był startupem/platformą hostingującą podkasty za darmo. Taki dźwiękowy YouTube ale z intencją szybkiej odsprzedaży jakiemuś gigantowi. Anchor.fm został kupiony przez Spotify i już jest rozwijany pod skrzydłami tej platformy streamingującej. Wadą takiego rozwiązania jest szybka monopolizacja Spotify pośród różnych rozwiązań dla podkasterów i w przyszłości (jak już ostatecznie zostanie ubity protokół RSS w podkastach) stanie się platformą dla podkastów niczym YouTube dla internetowego video. Czy to ostatecznie złe rozwiązanie? Per analogiam do YouTube - nie jest za kolorowo.
Argumenty za Anchor.fm:
  • automatycznie generuje plik RSS;
  • automatycznie dystrybuuje podkast na wiodące czytniki (m.in. iTunes czy Google Podcasts) ;
  • (teraz) przyjazny interfejs;
  • darmowy generator okładki (logotypu) podkastu;
  • łatwa wymiana treści w odcinku;
  • łatwe dodawanie segmentów niezależnie od głównej treści - to jest potrzebne jak pojawią się reklamy i dostaniesz zlecenie na kampanie reklamową;
  • statystyki z certyfikatem IAB;
  • aplikacja na smartfon;
  • integracja ze Spotify + podpięcie statystyk ze Spotify;
  • podpięcie zasobów z anchor.fm pod wordpress (dzisiaj sprawdzałem jak to wygląda i jest nowa opcja);
  • to jest RZECZYWIŚCIE darmowe bez ŻADNYCH haczyków - sprawdzałem ich Zasady Użytkowania i nie ma tam nic podejrzanego;
  • w interfejsie Anchor.fm jest "program" do montażu;
Ale Anchor.fm też posiada minusy
  • brak bezpośredniej kontroli nad RSS (Puryści podkastowi tego nie lubią, zobacz memy);
  • musisz ręcznie kliknąć opcję, żeby do pliku RSS hosting dodawał Twój mail do kontaktu ze słuchaczami;
  • wspieranie monopolizacji platformy Spotify jako giganta podkastów na świecie;
  • jeśli nie odklikniesz ręcznie opcji "nie dodawaj loga anchor.fm do okładki podkastu" to na okładce będziesz miał małe logo anchor.fm;
  • wolne ładowanie odcinka na czytnikach, ale też na samym odtwarzaczu anchor.fm (przyoszczędzili na transferze);
Czemu Anchor.fm?
Osoba będąca na początku w świecie podkastu nie zna się na tych całych hostingach, nie wie na co ma zwrócić uwagę kierując się wyborem hostingu (i np. zaczyna na SoundCloudzie i jest zdziwiona po przesłaniu trzech/sześciu godzin nagrań, że trzeba płacić; albo hostuje na mixcloud.com i dziwi się, że nie ma jej np. na Google Podcast). Takiej osobie zależy na jak najszybszej publikacji odcinka i szybkie szykowanie drugiego wydania, potem trzeciego. Stąd Anchor.fm jest najlepszym rozwiązaniem dla ludzi, którzy nie chcą się wdawać w rozmyślania typu: a może lepiej płatny, o co chodzi z tym RSS? Jak się promować?
Użytkownikom Anchor.fm zależy na jak najszybszym rozpoczęciu przygody z podkastami i Anchor.fm to umożliwia + automatyzuje żmudne procesy ręcznej dystrybucji podkastu. Dodatkowo, jak się trafi jakaś reklama, to nie musi nagrywać takiego odcinka "reklamowego" tylko robi sobie segment reklamowy i wkleja w pre-roll, mid-roll czy post-roll każdego odcinka i po miesiącu kampanii ten segment ściąga i nie martwi się o nic więcej. Dodatkowa integracja ze Spotify i statystyki certyfikowane przez IAB powodują, że jest to najrozsądniejszy wybór z planem na późniejszą monetyzację podkastu i ewentualne przenosiny na inny (komercyjny) hosting.
Niepokojące sygnały są takie, że Spotify pompuje dużą kasę w Anchora i może się to skończyć tym, że owa darmowość będzie przejawiała się wklejkami reklam na siłę (teraz jest to dobrowolne i tylko dla podkasterów z Ameryki - monetyzacja jest niedostępna w Polsce) co spowoduje, że możemy utracić kontrolę nad formą naszego podkastu (bo nie będziemy wiedzieli w którym momencie są wklejane reklamy w treść). Myślę, że to w przyszłości się zadzieje, bo darmowość kotwiczki trwa za długo, a taki hosting to swoje kosztuje, chyba że Spotify analizuje Big Datę którą generują podkasty i opracowują algorytmy, wtedy to my jesteśmy (i nasze podkasty) produktem.
W planach Spotify ma (lub w przyszłości wejdzie to do Polski) formę integracji swoich zasobów muzycznych z naszą treścią, więc będzie to nie lada gratka dla wszelkich Twórców, którzy chcą się zająć produkowaniem audycji stricte muzycznych. Będzie się to objawiało tym, że np. w treści podkastu omawiamy dany utwór, po czym robimy wklejkę segmentu muzycznego w anchor i on podawał będzie bezpośrednio z zasobów Spotify daną muzykę, przez co słuchacz usłyszy treść podkastu i treść muzyki w wybranym przez nas momencie, a my jako Twórca nie poniesiemy żadnych dodatkowych kosztów z tyt. ZAIKSów.
Na chwile obecną niejasności w prawie (ZAIKS i inne opłaty z tyt. Tantiem dla muzyków) nie pozwalają na zrobienie podkastu typowo muzycznego. Wiąże się to z dodatkowymi opłatami, odprowadzanymi dla ZAIKSu od odtworzenia (defacto odtworzenia naszego podkastu, czyli przy odtworzeniach 10k na miesiąc już się robi koszt). Szerzej o ZAIKSach i jak robić audycje muzyczne nie będąc w radio i nic za to nie płacąc w innym wpisie (jest na to sposób, ja znam co najmniej dwa).
Sumując, Anchor.fm to rozsądny wybór na początek naszej podkastowej drogi. Oswoisz się z tematem podkastu, publikowaniem, podliczaniem statystyk, zdobędziesz pierwsze doświadczenia komercyjne (tego Ci życzę). Anchor to dobra podstawa do własnego podkastu ale też hosting od którego się nie odbijesz mnogością rozwiązań, czy wysokim poziomem skomplikowania.
A może własny hosting?
Marek Rak (z podkastu Radiogram - polecam w 100%) w swoim ostatnim podkaście wspominał o Castopodzie (https://podlibre.org/tag/castopod-hosting/) - projektu open source serwera hostingowego dla podkastów.
Jest to dosyć ciekawe rozwiązanie dla użytkowników typu "zosia samosia". Polecam przesłuchać, natomiast ja odniosę się do samej idei i ewentualnych problemów, czemu własny hosting nie jest dla ludzi leniwych (a więc większości z nas).
Link do wydania podkastu: https://radiogram.pl/wlasny-serwer-podcastowy/
Własny serwer hostingowy to kontrola nad własnym podkastem na własnych warunkach, ale niestety wiąże się to z ręczną dystrybucją pliku RSS (chyba, że jesteś programistę, wtedy jesteś w stanie sobie napisać skrypt, który roześlę RSS do odpowiednich czytników). Własny serwer to w końcu komputer z pamięcią, który ciągle musi być podpięty do internetu.
A może inwestycja w serwer zdalny, który będzie hostował pliki audio (na którym postawimy CastoPoda)? Nie jest to złe rozwiązanie - płaci się w końcu na Swój podkast, a nie z outsourcing usług hostingowych. Dodatkowo w takim rozwiązaniu (jak pisałem wyżej) masz pełną kontrolę nad swoim podkastem i to Ty decydujesz co się z nim będzie działo. Wadą takiego rozwiązania jest to, że taki własny serwer jest dla zaawansowanych użytkowników z zapleczem IT i dodatkowo potrzebujesz środków na rozruch i utrzymanie infrastruktury. Ja myślę, żeby spróbować sił w postawieniu podkastu na takim rozwiązaniu i sprawdzenie, czy to co piszę to ma sens, czy może wymyślam jakieś problemy z anusa.
Dosyć chaotycznie opisane, ale mam nadzieję, że wybierzesz coś sobie z tego. Ja ze swojej strony gorąco polecam Anchor.fm i nie bawienie się na początku w płatne hostingi, nie ma co marnować pieniędzy na coś, co możesz mieć za darmo. Na początku inwestuj w dobrą jakość dźwięku i umiejętności montażu (albo outsourcing montażu u realizatora/montażysty - NIŻEJ REKLAMA ZAPRASZAM DO CZYTANIA xD).
CHAMSKA REKLAMA
Masz swój podkast? A może planujesz swój podkast, ale nie wiesz jak to zrobić a RSSy straszą Cię nocami? Obwiednie biją przy montażu? Zleć to profesjonalistom! Szafa Pełna Dźwięków - Dom produkcyjny który pomoże Ci rozkręcić Twój podkast, podpowie co i jak dobrać, jak nagrywać w szafie i wiele wiele innych! Skorzystaj z pomocy Szafy Pełnej Dźwięków.
Kontakt: info@szpd.pl
strona internetowa: szpd.pl
Owocnego podkastowania i zapraszam do współpracy!
arthc

@tymszafa po raz wtóry piszesz o kasie z podcastu. do tej pory traktowałem podcast jako tubę, która handlowo mówiąc kieruje ludzi do lejka sprzedaży produktu. jaka to ta inna droga?

tymszafa

@arthc Reklama w podkaście według mojej skromnej wiedzy ma różne oblicza - jednym ze sposobów to przestrzeń na "wklejaną" reklamę albo jako odcinki sponsorowane. Możesz też założyć patronite czy patreona czy prosić o wsparcie swoich słuchaczy, ale jeśli startujesz od zera (czyt. dopiero budujesz swoją pozycję) to pięć-siedem (albo dziesięć półgodznnych wydań) to za mało, żeby: 1. pozyskać reklamodawcę który chętnie umieści reklamę w Twoim podkaście, 2. zbudować społeczność, która sypnie groszem, 3. dostaniesz zlecenie na wydanie sponsorowane, segment w którym opowiadasz o danym produkcie. Stąd, wikłanie się w płatne hostingi bez naruszania swojej domowej kasy jest nieekonomiczne z puntku widzenia domowego budżetu. Biorąc hosting komercyjny jesteś na minusie w kasie i czasie - to dwa zasoby. Biorąc hosting darmowy jesteś na minusie jedynie w czasie - jeden zasób. Jest wiele sposobów na zarabianie, a nie tylko "kierowanie ludzi do lejka sprzedaży produktu".

tymszafa

@arthc zarabianie na podkaście - temat rzeka i każdy pomysł jest dobry. Nie trzeba stricte zarabiać na podkaście, ale np na świadczeniu usług okołopodkastowych i to też jest zarabianie na podkaście, tyle że nie swoim. Podkast może też być trampoliną do podkastów na zlecenie (vide Justyna Mazur i seria dla Pracuj.pl, czy Asia Okuniewska i seria podkastów dla Showroom.pl), że użyczasz swojego głosu i produkujesz serię odinków dla danej marki (dla mnie najoptymalniejsza ścieżka, nie lubię ingerować w treść swojego podkastu) itd. itd.

Zaloguj się aby komentować

Zasady percepcji. Części 6/9
Szósta zasada percepcji : Zasada wspólnego regionu
Ta zasad mówi, że elementy w zamkniętych obszarach są postrzegane jako jednostka. Rzeczy, które są oddzielone liniami, nie wydają się do siebie pasować. Szczególnie w przypadku stron internetowych z dużą ilością reklam zewnętrznych ważne jest wykorzystanie prawa wspólnego regionu, aby w widoczny sposób oddzielić od siebie różnorodne produkty.
Na Zalando.de poszczególne cztery zdjęcia postrzegane są jako przynależne do siebie i automatycznie nakładamy ramkę wokół tych czterech zdjęć, ponieważ są one oddzielone od dużego górnego zdjęcia białym szerokim tłem.
Spokojnej nocy!
___________________
Obserwuj @adrian-wieczorek aby nie przegapić żadnych materiałów i wpisów (OSTROZNIE NAWET SHITPOSTY) Obserwuj mój tag #wieczorekcontent
685fee64-abfb-4494-b64e-4113572a2812

Zaloguj się aby komentować

Zasady percepcji. Części 6/9
Szósta zasada percepcji : Zasada "wspólnego losu"
Zasada "wspólnego losu" opisuje ludzkie spostrzeżenie, że postrzegamy elementy poruszające się z podobną prędkością w podobnym kierunku jako należące do siebie.
Można stwierdzić, że elementy poruszające się w różnych kierunkach lub stojące w miejscu nie są postrzegane jako należące do siebie. Zasada wspólnego losu działa najsilniej, gdy elementy mają ten sam kształt i poruszają się z dokładnie taką samą prędkością w dokładnie tym samym kierunku. Jeśli jeden z tych czynników zostanie zmieniony, efekt słabnie.
Spokojnej nocy!
___________________
Obserwuj @adrian-wieczorek aby nie przegapić żadnych materiałów i wpisów (OSTROZNIE NAWET SHITPOSTY) Obserwuj mój tag #wieczorekcontent
acef7bb1-6523-44c4-8c8e-59d769cfa6f4

Zaloguj się aby komentować

Następny post z #historiazarroyo - przenosimy się na Pacyfik
Kontratak japońskich czołgów na Peleliu, 15 IX 1944 roku (rys. Howard Gerrard)
Walki o Peleliu były jednym z najkrwawszych starć wojny na Pacyfiku. Sam temat starcia o tę wyspę przedstawiono w serialu "Pacyfik" czy w grze "Call of Duty: World at War", poświęcając batalii aż cztery misje. Dziś przedstawię Wam moment kontrataku czołgów cesarskich z 15 września, "D-Day" wschodniego teatru wojny.
Kontratak japońskich sił pancernych rozpoczął się na północ od lotniska, w "Podkowie" - czyli południowo-wschodnim rejonie wzgórz Umurbrogol. Japońska kompania piechoty 1. batalionu 2. pułku piechoty oraz 14. kompania czołgów z 14. DP ruszyły do natarcia na pozycje zajmowane przez 1. batalion 5. pułku piechoty morskiej. Czołgi wyjechały zbyt daleko od towarzyszącej im piechoty, choć znalazło się kilku pechowców, którzy wówczas jechali na czołgach. Autorzy pracy "Peleliu 1944 Zapomniany skrawek piekła" wskazują, że sam kontratak od początku był skazany na niepowodzenie ze względu na opieszałość wojsk japońskich w podejmowanych działaniach. Japońskie czołgi padały łupem amerykańskich M4A2 Sherman. Jeden z tego typu czołgów widać po lewej stronie ilustracji. Czołg lekki Typ 95 Ha-Go, który widzimy wraz z japońskimi żołnierzami, był wrażliwy na ostrzał z niemal każdej broni kalibru pow. 7.62 mm znajdującej się w rękach marines, gdyż grubość pancerza czołgu tego wahała się od 6 do 12 mm. Typ 95 był uzbrojony w armatę Typ 94 kal. 37 mm, karabin maszynowy Typ 97 kal. 7.7 mm po lewej stronie kadłuba oraz kolejny w tylnej części wieży. Uważa się, że tego typu czołgi były produkowane najczęściej przez japoński przemysł pancerny. Choć pojazdy te były produkowane najczęściej przez Cesarstwo Japońskie, to nie mogły się równać z amerykańskimi pojazdami o podobnych osiągach.
Opracowanie:
"Peleliu 1944 Zapomniany skrawek piekła"
a7aab108-1221-491c-bd4d-0474111457e0

Zaloguj się aby komentować

"Dare mighty things" tłumacząc na nasz ojczysty język "Odważ się czynić wielkie rzeczy” to sekretna wiadomość zakodowana na wewnętrznej części spadochronu misji MARS 2020.
Oczywiście, wiadomość jest mottem Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA, które również w 1899 roku zostało wygłoszone przez prezydenta USA Theodore’a Roosevelta.
Na zewnętrznej części zakodowana wiadomość zawiera współrzędne geograficzne wspomnianego wcześniej laboratorium odpowiedzialnego za misję.
Treść: 34°11'58" N 118°10'31" W
Kto pierwszy dokonał odkrycia tych wiadomości?
Pierwszy był student informatyki Abela Paf, który podzielił się rewelacyjnymi wiadomościami na Twitterze z internautami, rozwiązanie zagadki potwierdził jeden z inżynierów JPL Adam Steltzner.
Na czym polegała ta zagadka?
Zagadka polegała na charakterystycznym ułożeniu biało-czerwonych wzorów, w poszczególnych segmentach. Były to oczywiście liczby zapisane w systemie binarnym.
Białe segmenty są zerami, zaś czerwone jedynkami. Jak donoszą doniesienia prasowe, zgrupowanie segmentów pozwoliło osiągnąć liczby dziesiętne, do nich dodano liczbę 64, a to w celu uzyskania kodu ASCII, które odpowiadały małym i dużym literom alfabetu. W przypadku zewnętrze części spadochronu, czyli współrzędnych siedziby JPL, należało przełożyć niektóre fragmenty szyfru w celu otrzymania współrzędnych.
Prawda, że to ciekawa zagadka?
Ale to jeszcze nie koniec!
Jakiś czas temu nasza koleżanka @Mia udostępniła post ze zdjęciem biletu imiennego, na którym mogliście umieścić swoje imię i nazwisko. Tak, jeśli je tam umieściliście, polecieliście na Marsa. Na pokładzie łazika, znalazło się aż 11 milionów nazwisk, które poleciały eksplorować kosmos. Nadruk na 'module nazwisk' zapisano alfabetem Morsa i brzmi on "Explore As One", co można przetłumaczyć "Eksplorujcie jako Jedność".
Zwróćcie uwagę na detale i na to jaką wagę mają te smaczki. Takie wiadomości sprawiają, ze misja staje się jeszcze ciekawsza!
Więcej o lądowaniu, możecie przeczytać w moim poście pod linkiem:
https://www.hejto.pl/wpis/jak-przebiegala-ladowanie-lazika-mars-2020-postaram-sie-przedstawic-ja-krok-po-k
Źródła: Twitter
72df7509-2fc1-4b70-8734-9cc65b0fb0ab
55dcd1cf-db84-4f89-a1f2-99e7bd779f41

Zaloguj się aby komentować

Czołem, Hejterzy!
Dziś jubileuszowy, dziesiąty wpis dotyczący historii zespołu Queen. Wzruszenie odebrało mi mowę oraz węch, na szczęście nadal mogę pisać, co też czynię
Kartka z kalendarza Queen, cz. 10
28 lutego 1986
Zespół rozpoczyna pierwszy dzień zdjęć do wideoklipu "A Kind Of Magic". Kręcone są ujęcia "rockowe" a następnie, kilka dni później, "menelskie", do których muzycy musieli trochę podhodować zarost
Reżyserem klipu jest dziś nieco zapomniany, acz wielce zasłużony australijski twórca Russell Mulcahy - autor wielu znakomitych teledysków m. in. Eltona Johna czy Duran Duran. Sama piosenka jest jedną z kilku napisanych przez Queen na potrzeby nowego filmu Mulcahy'ego pt. "Nieśmiertelny". Skomponował ją Roger Taylor, zainspirowany kwestią wypowiedzianą przez głównego bohatera, Connora MacLeoda (scenę z filmu wstawię w komentarzu).
Na koniec kilka ciekawostek:
  • istnieją dwie wersje tej piosenki. Oryginalna kompozycja Taylora określana jest jako "Highlander version", natomiast wersję oficjalną, użytą w klipie, zmiksował Mercury
  • pojawiające się w teledysku animowane postaci zrealizowało studio Walta Disneya
  • Brian May do nagrywania klipu nie używa swojej bezcennej gitary Red Special, tylko kopii wykonanej w 1984
Na zdjęciu: czarodziej Mercury i trzech meneli
https://youtu.be/0p_1QSUsbsM
a0025d83-234e-43c0-bb05-6ef3b8c3f157
Redrum

To ta scena zainspirowała Taylora - dla niecierpliwych od 1:22 https://youtu.be/OOqYmKbWu7I

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry HEJTO!
Czas na kolejny wpis z serii #purebeauty
Tym razem czas na Szkocję. Jeśli nie przeszkadza Ci stosunkowo niska temperatura oraz częste opady deszczu, ale za to jesteś miłośnikiem górskich wycieczek i pięknych widoków - to z pewnością powinieneś odwiedzić ojczyznę Williama Wallace'a!
Nie przedłużając, zapraszam do obejrzenia Szkocji z lotu ptaka. Bon apetit! I udanej niedzieli!
https://www.youtube.com/watch?v=Mc7XKiNrHQc
lubieplackijohn userbar

Zaloguj się aby komentować

Witam Was w niedzielny poranek z kolejnym wpisem z serii #historiakina . Przebrnęliśmy już przez początki kina we Francji, Włoszech, Wielkiej Brytanii i Polsce. Przyszedł czas na USA.
Kinematograf dotarł również do Ameryki i tam także znaleźli się twórcy, którzy z chęcią eksperymentowali z kinem. Jednym z taki reżyserów był Edwin S. Porter - twórca pierwszego westernu, czyli "Napadu na ekspres" z 1903 roku. Myślę, że to obowiązkowa ciekawostka dla wszystkich miłośników kowbojów i oczywiście tytułowych napadów na pociągi. Dla nas - to prosty i krótki film westernowy, dla tamtych czasów - coś świeżego, z nowym gatunkowym spojrzeniem na kino. Swoją drogą to pierwszy film łamiący czwartą ścianę, gdzie jedna z postaci strzela z pistoletu prosto do widza.
Oprócz rozwoju westernu, kinematograf trafia w ręce panu Dawidowi Wark Griffithowi. D. W. Griffith to człowiek, który stworzył kontrowersyjny film pt. "Narodziny narodu" (1915). Produkcja opowiada o wojnie secesyjnej, a w gruncie rzeczy o powstaniu Ku Klux Klanu. I nie byłoby w tym nic gorszącego, gdyby nie fakt, że film zakłada, że jedynym sposobem, aby naród amerykański mógł zostać zjednoczony jest powstanie Ku Klux Klanu i szerzenie przez niego rasistowskich działań. Pomimo tych treści, "Narodziny narodu" zostały uznane za kultowe, przede wszystkim przez bycie trzygodzinną, rozbuchaną epopeją filmową. A to nie lada wyczyn.
Później Griffith tworzy film "Nietolerancja" (1916), który miał być rozgrzeszeniem za jego poprzedni film. Również trwa około trzech godzin. A przypominam, że nadal jesteśmy w okresie kina niemego!
Pod wpisem macie link do "Napadu na ekspres". Natomiast w komentarzu umieszczę filmy Griffitha. Może znajdą się śmiałkowie, którzy zmierzą się z tymi ogromnymi dziełami (ja nie dałem rady - widziałem tylko fragmenty).
A w następnym poście odwiedzimy Niemcy! Miłej niedzieli!
https://www.youtube.com/watch?v=y3jrB5ANUUY
Kolejny post w ramach #historiazarroyo
Francis Pegahmagabow - zapomniany bohater
Dziś krótki post o jednym z najsłynniejszych snajperów Wielkiej Wojny. Mowa oczywiście o Kanadyjczyku, członku plemienia Odżibwejów, Francisie Pegahmagabowie. Po rozpoczęciu I Wojny Światowej Pegahmagabow wstąpił do 23 kanadyjskiego pułku piechoty, brał udział w bitwach pod Ypres i nad Sommą - tam też został ranny w nogę. Za udział w bitwie pod Passchendaele został odznaczony Military Medal - nie był to jednak jedyny raz, gdy otrzymał owe odznaczenie. Inne dwa otrzymał za udział w innych starciach. Najważniejsze jednak było to, że był najbardziej efektywnym snajperem owego konfliktu, a na swoim koncie ma 378 zabitych Niemców, a 300 kolejnych wziął do niewoli. To czyni go jednym z najlepszych snajperów owego konfliktu, a kto wie czy nie i jednym z najlepszych w latach 1914-1945 obok Simo Hayha czy Wasilija Zajcewa.
Po wojnie służył jeszcze w Regimencie Algonkińskim, złożonym z ludności indiańskiej. O nim powstało co najmniej parę książek, m.in. biografia Adriana Hayesa, a nawet utwór Sabatonu pt. "A Ghost in the Trenches". Niemniej dla wielu była to postać zapomniana, gdyż konflikt ten był "z boku" II wojny światowej, jeszcze okrutniejszego konfliktu XX wieku.
W tym roku, jeśli się uda, postaram się o większy artykuł na jego temat - według mnie jedna z ciekawszych postaci Wielkiej Wojny
bca31752-4e03-4f7e-947a-57974038333b
lubieplackijohn

@Arroyo No to temat konkretny. Jakbyś znalazł trochę czasu na taką serię, to byłoby zajebiaszczo!

Arroyo

@lubieplackijohn Tak jak będę teraz na urlopie w Polsce (6-19 listopada) to akurat coś może napiszę w temacie tych konfliktów z Indianami

Zaloguj się aby komentować

Zasady percepcji. Części 5/9
Piata zasada percepcji : Zasada domknięcia
Mamy do czynienia z zasadą domknięcia wtedy, kiedy patrzymy na figury lub znaki, które są niekompletne lub ich wewnętrzna przestrzeń nie jest zamknięta. Nasz mózg ma wówczas tendencję do uzupełnienia brakującej części, tworząc w naszych głowach znane nam kształty.
No zdjęciu twój mozg tworzy kwadrat, którego tak naprawdę nie ma.
W praktyce mechanizm ten jest najczęściej wykorzystywany przy projektowaniu piktogramów lub znaków graficznych.
Dzięki temu nie muszą one być szczegółowe ani dosłowne, a nadal pozostają zrozumiałe.
Spokojnej nocy!
___________________
Obserwuj @adrian-wieczorek aby nie przegapić żadnych materiałów i wpisów (OSTROZNIE NAWET SHITPOSTY) Obserwuj mój tag #wieczorekcontent
3b12b93f-ea5d-40a2-960e-83eab0acc4e3
adrian-wieczorek

@arcy człowiek może wiedzieć o wszystkich zasadach percepcji aby moc lepiej używać tego w tworzeniu grafik lecz używanie ich w pełni świadomie wymaga czasu i koncentracji

Zaloguj się aby komentować

Jak przebiegało lądowanie łazika Mars 2020?
Postaram się przedstawić ją krok po kroku.
Cały etap, włącznie z euforią będziecie mogli zobaczyć na filmiku od NASA.
Jak przebiegała misja?
Całe "siedem minut grozy" zaczęło się wtedy, gdy statek z łazikiem na pokładzie 'dotknął' marsjańskiej atmosfery. Był to jeden z najważniejszych manewrów podczas trwania całej misji. I jak widać, w pełni się udał.
Pierwszy cel misji to porzucenie modułu przelotowego, był tuż przed samym marsem. Odrzucenie tak ważnego modułu, który pomógł Perseverance dostać się w okolice Marsa, nastąpiło dokładnie o 21:38, zaś o 21:48 – czyli 10 minut później kapsuła z łazikiem na pokładzie weszła w w marsjańską atmosferę z zawrotną prędkością 19 500 km/h.
Maksymalna wartość temperatury dolnej części kapsuły, która wynosiła blisko 1200 stopni Celsjusza, nastąpiła o 21:49 i trwała, aż 80 sekund.
Wypuszczenie spadochronu – widocznego na filmiku – nastąpiło o 21:52, na 12 kilometrach od powierzchni Marsa.
Po tych manewrach, wstępnym wyhamowaniu spadochronem lądownika, o 21:52 i 20 sekund, została odrzucona niepotrzebna już osłona termiczna, co pozwoliło na użycie radaru oraz uaktywnieniu systemów nawigacyjnych, który miał za zadanie ocenić odległość od powierzchni planety i bezpiecznie pokierować lądowaniem.
O 21:54, 2 kilometry nad powierzchnią Marsa, nastąpiło odrzucenie górnej części kapsuły wraz ze spadochronem i odpalenie silników hamujących. Moduł opadania wraz z łazikiem od tej chwili pędził z prędkości wynoszącą blisko 300 km/h, która została zredukowana do 2,7 km/h.
O 21:55 nastąpił efekt kulminacyjny całego lądowania, gdzie 20 metrów nad powierzchnią Marsa, moduł opadania delikatnie opuści łazik na powierzchnie i bezpiecznie odleciał, na spora odległość od łazika, aby rozbić się o powierzchnie Marsa. Łazik wylądował w Kraterze Jezero. Touchdown!
To było najbardziej ekscytujące 7 minut, każdego człowieka, który ogląda eksplorację kosmosu z zapartym tchem. Udane lądowanie, to dobra wieść dla inżynierów i naukowców, która mówi jasno, że ich praca nie poszła na marne. Spójrzcie na ich entuzjazm, na to co współpraca i wspólna pasja potrafi dokonać. Gratuluje.
Dobrze, lądowanie łazika Perseverance mamy już za sobą.
A co wiemy o 2-kilogramowym marsjańskim helikopterze o ciekawej nazwie Ingenuity?
Jest to testowy helikopter, który ma za zadanie przetestować nowe możliwości, w ograniczonym zakresie w rzadkiej marsjańskiej atmosferze. Warto wspomnieć, że atmosfera Marsa jest o 99% mniej gęsta niż nasza – ziemska.
Z czego zbudowany jest Ingenuity?
Jego 4 łopaty, rozmieszczone w dwóch wirnikach, zbudowane są z włókna węglowego. Obracają się w przeciwnych kierunkach z prędkością 2400 obrotów na minutę. Na jego pokładzie zainstalowano innowacyjne baterie i ogniwa słoneczne.
Marsjański helikopter nie posiada żadnych instrumentów naukowych, nie będzie służył więc do badań naukowych.
Jak zaznacza NASA, jest to inny projekt od łazika Perseverance.
Podczas budowy tego helikoptera, naukowcy nie brali pod uwagę tylko gęstości atmosfery planety, ale również temperatury jakie panują na powierzchni. Stąd też nocne temperatury, które spadają w kraterze Jezero do -90 stopni Celsjusza przesunęły pewne granice odporności na zimno, podczas projektowania kadłuba Ingenuity.
Kończąc opis Ingenuity warto zaznaczyć, że pojazd ten będzie miał sporo autonomii, ponieważ ze względu na duże opóźnienia, inżynierowie będą musieli wysyłać rozkazy do komputera pokładowego z dużym wyprzedzeniem.
Pierwsze informację od Ingenuity, które dotarły do nas kilka dni temu, mówią, że helikopter ma sprawną i naładowaną baterię, oraz że stacja bazowa działa bez zarzutów, sterując ogrzewaczami odpowiedzialnymi za utrzymywanie odpowiedniej temperatury potrzebnej do optymalnej pracy elektroniki na pokładzie maszyny.
O dalszych losach Ingenuity będę Was informował w osobnych postach.
Mam nadzieję, że podsumowanie Wam się podoba.
https://www.youtube.com/watch?fbclid=IwAR1MD3eouxLUMqyXZGw0eyu-VhjJBbDMGAvBQFLs17kYA6org9faJlkqR-I&v=4czjS9h4Fpg&feature=youtu.be
Źródło: mars.nasa.gov
adrian-wieczorek

@JustMe również czekam

@Havelock_Vetinari kosmos zawsze spoko

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendazra Queen, cz. 9
27 lutego 1984
Ukazuje się 11. album studyjny pt. "The Works".
Nagranie tej płyty wcale nie było takie oczywiste, ale żeby zrozumieć dlaczego trzeba się nieco cofnąć w czasie, mniej więcej do 1982. W listopadzie tego roku Queen kończy mordercze tournee promujące poprzedni album "Hot Space" (69 koncertów na trzech kontynentach między kwietniem a listopadem), którego odmienna stylistyka (inspirowana muzyką funk i disco) wywołała wśród wielu fanów spore kontrowersje. Do tego doszła słaba sprzedaż płyty oraz przeważnie negatywne recenzje krytyków. Humorów nie poprawiło nawet pierwsze miejsce singla "Under Pressure" (owoc współpracy z Davidem Bowiem) w rodzinnej Anglii, pierwsze od czasów Rapsodii.
Nikogo więc nie zdziwiło, gdy członkowie Queen ogłosili na przełomie roku przerwę. Nie było mowy o końcu działalności, muzycy po prostu chcieli od siebie odpocząć, odetchnąć innym powietrzem, wyjść ze strefy komfortu. Rok 1983 miał być czasem wolnym od Queen.
Co nie znaczy, że panowie odwiesili instrumenty na kołek - każdy zajął się projektami solowymi, np. Mercury odwiedził domowe studio Michaela Jacksona w Encino w Kalifornii. Powstało kilka nagrań, ale oficjalnie nic wtedy z tej współpracy nie wyszło, głównie z powodu pewnej słitaśnej lamy, ale to temat na inną opowieść
"Roczna" przerwa okazuje się jednak dużo krótsza - bowiem już latem John Deacon i Freddie rozmawiają z reżyserem Tonym Richardsonem nt. napisania ścieżki dźwiękowej do powstającego wówczas filmu pt. "Hotel New Hampshire". Na samych planach się kończy, ale owocem tych rozmów jest demo pierwszej piosenki na nową płytę Queen - "Keep Pasing The Open Windows".
Właściwe prace zaczynają się w sierpniu w studiu The Record Plant w Los Angeles i trwają do końca stycznia 1984 (ostatnie mixy powstają w starym dobrym Musicland Studios w Monachium). Zdjęcie na okładkę wykonał słynny George Hurrell, fotograf wielu gwiazd Hollywood z lat 30 i 40.
Płyta spotkała się z o wiele lepszym przyjęciem od poprzedniczki, fani z ulgą i radością przyjęli powrót do bardziej klasycznego brzmienia. Album pokrył się złotem i platyną w wielu krajach, a wszystkie cztery single odniosły duży sukces. To właśnie z tej płyty pochodzą takie hity jak "Radio Ga Ga", "Hammer To Fall" czy "I Want To Break Free". "Królewska" maszyna znów działała na wysokich obrotach.
Na koniec słów kilka o pierwszym singlu z "The Works", czyli "Radio Ga Ga". Warto wspomnieć, że był to pierwszy wielki hit Queen autorstwa perkusisty, Rogera Taylora. W latach 70 na strony A singli trafiały wyłącznie kompozycje Mercury'ego i Maya. Sytuacja zmieniła się w dopiero w 1980, gdy wybór padł na "Another One Bites The Dust" basisty Johna Deacona.
Wracając do "Radio..." inspiracją dla Taylora stały się słowa 3-letniego synka, który słysząc jakąś kiepską piosenkę w radio miał zakrzyknąć "Radio Kaka" Tata zmienił słowa na Ga Ga, zasiadł do świeżo kupionego syntezatora Roland Jupiter-8 (cena w '83 - około 5,000 dolarów, dziś byłoby to ponad 13,000 zielonych) i skomponował utwór, bez którego trudno wyobrazić sobie dziś jakikolwiek koncert Queen lub składankę ich hitów.
Do popularności kawałka z pewnością przyczynił się też widowiskowy, monumentalny i naszpikowany efektami specjalnymi teledysk w reżyserii Davida Malleta. W klipie wykorzystano fragmenty klasycznego arcydzieła science fiction pt. "Metropolis" Fritza Langa. Queen musieli kupić prawa do tych zdjęć od rządu NRD Poniżej wstawiam filmik z planu - najbardziej podoba mi się fragment jak Freddie do ostatniej chwili uczy się tekstu z kartki
PS. Gdyby nie ta piosenka, to Stefani Germanotta byłaby znana jako Lady Coś-Innego
https://www.youtube.com/watch?v=EmzS5CsHXX4
223cb59f-4456-46e6-af6c-8fca46082c12

Zaloguj się aby komentować

Na dzisiaj w ramach #historiazarroyo coś zupełnie innego. Bardzo lubię filmy robione przez ludzi organizujących zbiórki finansowe. Tak bardzo przepadam za "Zrodzonymi do szabli", a ostatnio moje serce ujął ten krótkometrażowy filmik z Chelsea History Festival.
https://www.youtube.com/watch?v=ldnUvgpHfNU&feature=share&fbclid=IwAR2x6zZn666N_84PlPx9COTdX5tjKuD0QsPHOb2CEhODK-JcNaH728y9Q2I&ab_channel=ChelseaHistoryFestival
adrian-wieczorek

@Arroyo wszystko fanie, muzyka fajna, ujęcia fajne, ale gdzie on miał nagrywany glos na 50 metrowej hali? to już mogl w łazience bo tam przeważnie ludzie maja najmniejsze echo XD

Zaloguj się aby komentować

Dziś obejrzymy z bliska jeden z najładniejszych tworów w Układzie Słonecznym - pierścienie Saturna:
  • pierścienie zbudowane są z cząstek lodu i skał, a powstawać mogły jako naturalny skutek uboczny procesu formowania się planet w Układzie Słonecznym, kolizji obiektów i rozrywania ich przez siły pływowe planety
  • głównych pierścieni jest kilka, oznaczane są literami alfabetu, a najjaśniejszym jest pierścień B
  • średnica głównych pierścieni Saturna wynosi ponad 250 tysięcy kilometrów
  • masę pierścieni oceniamy na ~~10²¹ kg, czyli jest ona równa ~1/70 masy Księżyca
  • natomiast grubość tych pierścieni to tylko do 15 metrów co w skali kosmicznej jest mikroskopijną wielkością
  • pierścienie nie są idealnie płaskie, pomiędzy nimi poruszają się księżyce Saturna (18 nazwanych i co najmniej 12 kolejnych), które oddziałują grawitacyjnie
  • grawitacja powoduje również powstawanie szczelin pomiędzy pierścieniami, elektrycznie naładowane lodowe cząstki z materii zawartej w pierścieniach Saturna opadają na planetę wzdłuż linii pola magnetycznego
  • sondy Voyager 1 i 2 pokazały że pierścienie składają się z setek kręgów i przerw
  • pierścienie Saturna w przyszłości zupełnie znikną - szacuje się, że nastąpi to za ~100-300 milionów lat
  • co pół godziny z pierścieni ubywa objętość basenu olimpijskiego materii (wody)
  • w płaszczyźnie orbity księżyca Febe znajduje się obłok materii w kształcie spłaszczonego dysku, który można określić mianem drugiego systemu pierścieni. Jest on prawie niewidoczny, tworzy go materia rozproszona, rozrzedzona i niewielkich rozmiarów, pochodząca prawdopodobnie od uderzeń mikrometeorytów w Febe
  • ciekawa jest również historia odkrycia pierścieni, badacze widzący to zjawisko po raz pierwszy nie bardzo wiedzieli z czy mają kontakt. Widzieli tam planetę z "uszami", "bańkami" albo układy wielokrotne.
  • inne planety w Układzie Słonecznym posiadające pierścienie to Jowisz, Saturn, Uran i Neptun, a także planetoida Chariklo z pasu planetoid za Marsem oraz planeta karłowata Haumea znajdująca się w pasie Kuipera
Miłego weekendu!
Źródła:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pierścienie_Saturna
http://www.wiw.pl/astronomia/a-pierscienie.asp - historia odkrycia i obserwacji Saturna
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierscienie-saturna-powoli-zanikaja-4930.html
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0019103518302999?via%3Dihub#!
https://www.almukantarat.pl/wiedza/00saturn/
https://fizyka.uniedu.pl/pierscienie-planetarne/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Księżyc_pasterski
Zdjęcia:
NASA Jet Propulsion Laboratory / NASA/JPL/Space Science Institute
https://www.jpl.nasa.gov/search?query=saurn
___________________
Lubisz naukę i szukasz więcej ciekawostek? Dodaj @arcy do obserwowanych!
Obserwuj wartościowe tagi: #qualitycontent #nauka #fotografia
c2130fd0-df6b-403e-9e4c-b4c544281400
47577ebf-f177-4256-8c88-df0adfd47f27
f13f066c-a174-4ac7-9c82-0f4013407275
e6b58b2a-7239-46cc-8863-09fc81887b5e
b8430c75-05eb-458f-aaa2-a11f2a2676bc
arcy

@Havelock_Vetinari Kosmos mnie bardzo uspokaja - jak czuję, że mnie szlag trafia to wybieram się na wycieczkę w kosmos właśnie

Havelock_Vetinari

@arcy Ja również uwielbiam i się fascynuje! :d

Zaloguj się aby komentować