Witojcie, wróciłem i póki co z Wami trochę zostanę ( mordeczki ).
Będzie długo, jak komuś się nie chce to polecam nie czytać, to bo nic ciekawego.
Teraz poopowiadam co się działo :
co do #jebacwykop - olali sprawę, przynajmniej póki co, wysłałem maila na skrzynkę ogólną i do tej babeczki co mówiłem dałem DW, zero odzewu. Dziękuję wszystkim za zebranie screenów, może jak mi zacznie odwalać w tej danii to zacznę je drukować i wysyłać im listownie ( bezjajcowemu oczywiście, nie obsrajtkowi ) stąd, kto wie.
Co stricte do mnie -
jestem na emigracji, #dania , dokładniej skagen, chwilowo okres próbny aczkolwiek miło by było zostać i się zaczepić, trochę mnie wnerwia wieczna zmiana pracodawcy bo ciągle lecą w chuja, ten się wydaje porządniejszy, no ale zobaczymy,
mimo chęci bycia na bieżąco ( między innymi brak aplikacji się przyczynił ) nie byłem w stanie na miejscu zaglądać tyle, ile bym chciał, maksymalizowałem wykorzystanie czasu na sprawy bieżące i czas z rodziną.
Udało mi się w przeddzień wyjazdu nawet skoczyć z żoną na randkę do Wietnamczyka - prawie udało mi się ten niemalże litr zupy zjeść. Była pyszna.
Trasa była ciężka, może nie tyle sam fakt, że skoda żony ( wcześniej moja) jest trochę mułem, bo dużo jeżdżę i potrafię wykorzystać każdego z tych 105 kuni, co po prostu wzmocnienie i utwardzenie zawieszenia, by lepiej radziła sobie na gorszych drogach z zapakowana przyczepa sprawiło, iż zbyt mocno czuć drogę, do tego nie mogłem spać poprzedniej nocy, a wcześniej wiadomo - trzeba się było napić w polsce. Więc dotarłem wyjebany z kapci totalnie
Jak już dotarłem, to na dzień dobry się wyjebalem tuż po wyjściu z auta jednocześnie rozmawiając z babką przez telefon ( prowadziła mnie do domku zdalnie, ciemno było i chuja było widać). Podczas tej rozmowy i wyjebania się telefon zajebał zdjęcie (picrel) XDDD
Warunki zajebiste, wrzucę wam kilka zdjęć w komentarzach, bo tu nie mogę wszystkich : kawałek takiego mini domku, który jest tylko dla mnie, licznik kilometrów dzienny, . Mieszkam 450m od stoczni, też dość kameralnej zresztą, zobaczymy czy problemów nie będzie ale póki co - mam swoją koczarę, urokliwą, daje to niemały komfort psychiczny, że wszystko mam swoje, na swój użytek i nikt mi tu nie włazi. Aha - mogę spać bez gaci i tak też chodzić do kibla.
#borderline trochę daje o sobie znać. Nie do końca wiem czego, ale czegoś mi brak, coś mi przeszkadza ( i nie chodzi tu o brak chromecasta, którego zapomniałem, po prostu coś jest nietak i ni cholery nie wiem co), milion myśli w głowie, ale nie jestem w stanie nic odfiltrować. Może to przemęczenie, może nerwy, może niepewność, może echa czegoś innego, może mefedron, może po prostu tak musi być i chuj.
Jak dostanę info, że mnie biorą i zostaje i trochę ochłonę, na pewno na tag #podrozujzhejto wrzucę kilka fajnych zdjęć - skagen jest piękne, do tego jest blisko punkt, gdzie dwa morza się spotykają - bałtyckie i to drugie ( miałem komisa z gegry jakby kto pytał, ale fajnie to wygląda).
Co do #nowotwory znowu nie zrobiłem badań.
Muszę znaleźć sobie zajęcie, to raz.
Dwa, jak wspomniałem, będę co nieco wrzucał i pisał więcej, NA PEWNO UŁATWIŁABY MI TO APLIKACJA GDYŻ NIE ZABRAŁEM ZE SOBĄ PECETA A BYCIE NON STOP ONLINE UŁATWIŁOBY SPRAWĘ, no ale trudno się mówi.
Trzy, jest ze mną termomix więc przynajmniej dam radę coś zjadliwego ugotować.