#pasta

36
511
#pasta #samochody
Pan Sławek – białostocczanin z urodzenia, a warszawiak z wyboru – ciężko pracował na zmianę samochodu. Najpierw miał Malucha, potem 125p, potem Astrę I z której był bardzo zadowolony, a od 2008 r. – Astrę II 1.7 DTI. Właściwie nie sprawiała mu problemów. Pan Sławek jest serwisantem wind i dobrze się zna na tym fachu, zarobki różne, ale nie narzeka. Zatem i przy samochodzie umie sobie to i owo naprawić.
Pan Sławek zachorował w początku tego roku na BMW, odkąd znajomy przewiózł go E60. Poczuł, że to jest to, czego potrzebuje w życiu. Wielkiego, szybkiego kombi z bogatym wyposażeniem, które pozwoliłoby mu komfortowo jechać z dziećmi na weekend do Białegostoku, kombi w którym wygląda się groźnie, bogato i prestiżowo. Pan Sławek przeczytał wszystkie fora na temat BMW, poznał szczegółowo wady i zalety E60, kupił sobie Poradnik Kupującego Używane „Motoru” z obszernym opisem E60 i doszedł do wniosku, że da sobie radę z tym samochodem, jeśli tylko kupi odpowiedni, mało złachany egzemplarz. Oczywiście z każdej strony bombardowały go informacje „nie da się kupić tanio dobrego E60”, „egzemplarze sprowadzone to łachy”, „handlarze oszukują”, „to auto drogie w utrzymaniu”, ale pan Sławek, jako osoba zakochana, szybko je sobie racjonalizował. Nie da się kupić dobrego? E tam, ludzie nie szukają dostatecznie cierpliwie. Sprowadzone to łachy? No tak, te co wiszą w ogłoszeniach to tak, ale te co się świeżo pojawiają to czasem są ładne. Handlarze oszukują? Da się to zdemaskować, pojedzie się do warsztatu i mechanik wszystko wychwyci, w końcu za to mu się płaci. Drogie w utrzymaniu? Nie święci garnki lepią.
I tak pan Sławek poszukiwał sobie E60 (sedana) lub E61 (kombi). Oglądał jedno, drugie, trzecie, jedenaste. To brzydkie. Tamto chyba rozbite było. W tym coś nie działa. Trochę się podłamywał, ale kochał E60 i nawet nie chciał myśleć o innym samochodzie. Czytał sobie na forum różne opinie o E60 i wiedział już, z czym pojedzie do warsztatu, jak wreszcie znajdzie swój wymarzony egzemplarz. Uznał bowiem, że o ile Astrę naprawiał sobie głównie sam (o Maluchu nie wspominając), to BMW odda w ręce specjalisty. No i wreszcie znalazł. Pojawiło się na otomoto gdzieś koło 23.00 jak pan Sławek miał już iść spać. Srebrne E61 520d w manualu. W manualu, to się nie zepsuje. Cudeńko. 236 tys. km, z Niemiec, pełna historia. Pan Sławek z trudem zasnął i do sprzedającego zadzwonił już o siódmej rano. Po auto musiał pojechać do Garwolina i był tam już ok. 10.00 ze szwagrem i kolegą. Nie będę Wam opisywał bliższych szczegółów, dość na tym, że pan Sławek wydał na E61 wszystkie swoje oszczędności i nawet nieszczególnie przeszkadzało mu, że z komputera wyszło cofnięcie licznika z 270 na 236 tys. km – „tyle to jeszcze można” – podsumował to drobne oszustwo pan Sławek, jedząc swoją ulubioną zupę – barszcz z buraków.
Dwa tygodnie trwały formalności rejestracyjne. Dzień, w którym pan Sławek założył nowe blachy na swoje E60 (WA xxxxx) był najszczęśliwszym w jego życiu. Puszył się z dumy, zabrał rodzinę do centrum handlowego na lody, a następnego dnia pojechał do pracy specjalnie dłuższą drogą, żeby móc się nacieszyć tym wspaniałym samochodem.
Minęły jednak dwa tygodnie i pan Sławek uznał, że wypadałoby zrobić jakiś serwis. Udał się do warsztatu, który polecali wszyscy forumowicze i tonem znawcy BMW zażądał usunięcia klapek z kolektora (przesłon zmieniających długość dolotu).
- wie pan – rzekł do mechanika – te klapki to tylko problemy. Pan wstawi zaślepki i już.
Mechanik zasępił się. „Rozumie pan, każdy układ czemuś służy. To że po wywaleniu klapek samochód jedzie, to nie znaczy, że to był dobry pomysł” – tłumaczył mechanik i szef warsztatu w jednej osobie, który okazał się zadziwiająco mało rasowy.
- eee tam. Pan wyrzuca i już. Nie ma klapek, nie ma awarii.
- ale wtedy będzie panu słabo szedł z samego dołu, a nawet może poszarpywać.
- a gdzie tam. Na forum nic o tym nie pisało. Pan usuwa.
No cóż. Nasz klient, nasz per pan. Mechanik usunął.
Pan Sławek szybko przyzwyczaił się do nieco mniej płynnego ruszania i lekkiego zduszania samochodu na wolnych obrotach. Po 4 miesiącach w ogóle już o tym nie pamiętał, tylko czasem się denerwował, że tak trochę nie idzie. Ale wszystko było dobrze, a co najważniejsze – myśli pana Sławka nie krążyły już obsesyjnie wokół klapki z kolektora zasysanej do cylindra i wywołującej mega spustoszenie. Dość nasłuchał się historii o tym, jak to jeden gość jechał 200 km/h, wdusił gaz i wessało mu klapki do cylindra. A za nowy kolektór z wymianą warsztat żądał 2500 zł! Poszaleli z tymi cenami. Jak to dobrze, że jest forum i internet, jak to dobrze że jestem taki mądry i to usunąłem, a ci durni inżynierowie z BMW to sami chyba nie wiedzą po co to wsadzili – tak pan Sławek opowiadał swoim znajomym, również tym, którzy wcale nie mieli ochoty tego słuchać.
No ale przyszedł czas przeglądu i pan Sławek pojechał do tego samego mechanika. Wcześniej sprytnie zaopatrzył się w filtr oleju Filtron (po co przepłacać, one są wszystkie takie same) i olej Castrol do diesli. Mechanik wymienił olej, do wymiany zakwalifikował też klocki hamulcowe z przodu (pan Sławek kupił je sam – dobre, Valeo) i niestety poduszkę silnika. Poduszki te są wypełnione specjalnym płynem i z czasem ten płyn zaczyna z nich wyciekać. Nie ma co czekać aż wycieknie cały – trzeba wymienić. Tu pan Sławek wykazał się po raz kolejny ogarnięciem i znawstwem tematu – dowiedział się bowiem z forum, że te hydrauliczne to przesada i można wsadzić normalne, gumowe. Tylko że głupki napisali, że trzeba wymienić obydwie. Po co, pomyślał sobie pan Sławek, skoro jedna się wyrzygała? Nie róbmy scen, dobre części będziemy wyrzucać. Bez sensu. Wymieniamy jedną i po sprawie. Po naprawie samochód zaczął dygotać na wolnych obrotach, ale jak był ciepły, to trochę mu przechodziło. Szło się do tego przyzwyczaić. Pan Sławek i tak go kochał.
Kochał go do momentu, kiedy 8 miesięcy później, czyli rok po zakupie, pan Sławek zaczął słyszeć grzechotanie, którego do tej pory nie słyszał, a biegi zaczęły wchodzić zauważalnie trudniej. Wiedział od razu, że poddało się dwumasowe koło zamachowe – takie umiejętności diagnostyczne to kaszka z bułeczką dla każdego uświadomionego właściciela BMW. Chwilowo jednak nie dysponował gotówką na naprawę, starał się więc po prostu jeździć ostrożnie i delikatnie, zmieniając biegi zawsze przy 2000-2500 obr./min. A kiedy zebrał trochę grosza – oddał auto do warsztatu, gdzie koło dwumasowe zostało wymontowane i wysłane do regeneracji. Nie ma bowiem zestawu Valeo ze sztywnym kołem do E60, a przynajmniej pan Sławek go nie znalazł. Do tego nowa tarcza sprzęgłowa i można śmigać dalej.
Z tym śmiganiem nie do końca wyszło tak jak pan Sławek planował, ponieważ kilka tygodni typowo miejskiej eksploatacji spowodowało zatkanie DPF-u. Prawdopodobnie był to już drugi DPF w tym samochodzie – pierwszy wymieniono jeszcze w Niemczech. Pan Sławek długo nie musiał się zastanawiać – DPF to element służący tylko do tego, żeby go wyciąć i przy okazji zaczipować silnik z nędznych 163 KM na tłuste 190. Jak się bawić, to się bawić, filtr wyxxxxać, czipa wstawić – rzekł z przekonaniem pan Sławek, który w celu wykonania tej operacji udał się na znany w owym czasie w Warszawie zakład mieszczący się niedaleko Al. Krakowskiej. Pan Sławek zaczipował na bogato – na hamowni wyszły 192 KM! To jest BMW!
Nadeszła wiosna, a wraz z nią roztopy. A wraz z roztopami dziury w drodze. I w taką dziurę wpadło E60 pana Sławka. Hurgot z przedniego koła podczas szybszej jazdy zdawał się układać w słowa „napraw mnie, cebulaku”. Pan Sławek pojechał znów do warsztatu, a z jego właścicielem zdążył się już trochę zaziomować. „Co teraz?” – zapytał spec. „Ano ani chybi przednie wahacze” – westchnął pan Sławek. „A jakie montujemy? Bo tu fabrycznie szły aluminiowe”. „E, to nie. Aluminiowe to drogie są. Normalne, stalowe. Przecież to bez różnicy” – pan Sławek głupi nie był, wiedział że i aluminium to metal, i stal to metal. Pojęcie „masy nieresorowanej” coś mu mówiło, ale przecież jego samochód żadnych resorów nie miał, tylko sprężyny, więc wszystko było w porządku. Naprawione, wymienione, alles fertig.
No i jeszcze letnie opony. Tu pan Sławek zasięgnął opinii na znanym portalu motoryzacyjnym z ocenami i po długich rozmyślaniach nad szerokim wyborem opon (Sunny, West Lake, Wanli, Goodride), wybrał West Lake 225/50 R17. „Lepsze tańsze nowe jak drogie stare” – spuentował swój słuszny wybór pan Sławek.
Po pół roku pan Sławek pojawia się w znanym nam warsztacie na wymianę oleju. I zaczyna się żalić mechanikowi.
„Wie pan co… ja to nie wiem jak to jest. Znajomy mnie kiedyś przewiózł swoim E60 i się zakochałem. Takie było cudowne, płynęło po drodze, cichutkie, jakbym statkiem kosmicznym płynął. A to moje to jakieś felerne jest chyba. Dymi na czarno, szarpie z dołu, głośne jest, opony wyją, coś się tłucze, turkocze, wibruje, no i na dziurach dobija… w ogóle już teraz przyjemności nie czuję. A jeszcze żebym ja, proszę pana, je zaniedbywał. A ja stale wszystko serwisowałem i wymieniałem na czas. Kiepskie te BMW robią, powiem panu. Myślałem, że to lepsze będzie.”
Zamiast kurtyny, na scenę spada tona cebuli, przygniatając pana Sławka i jego BMW.
Koniec.
Kaluka106

@eugeniusz_geniusz a takie tam opinie o bawarskich silnikach. ale jak to mówią: racja jest jak dupa - każdy ma swoja

eugeniusz_geniusz

@NuklearnySzpadel jak to mówią kupić to jedno, utrzymać to drugie, ale utrzymać w dobrym stanie to już trzecie.

NuklearnySzpadel

@Kaluka106, odkąd zaczęto stosować turbosprężarki w benzynach to ich też nie trzeba kręcić.


@eugeniusz_geniusz, dokładnie. Dlatego świadomie zrezygnowałem z automatu i napędu na 4 koła, bo chciałem samochód w najbardziej przyjaznej portfelowi konfiguracji.

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem czy było ale daje klasyka
Graj w konterstrajka w kafejce
Wróć do domu
Włącz tv
Pierwsza wieża płonie
Po 5 sekundach wpierdala się drugi samolot
Hehe jaki fajny film
Prezenterka płacze
O kurdebele to TVN24
O kurwancka to nie film
Mame mame chodź szybko wojna mocno! xD
Zaraz dzwoni wujek foliarz, który co roku przepowiada wojnę z Rosją albo koniec świata i ma na działce przygotowaną piwnicę z zaopatrzeniem na takie okazje
MATI SZYPKO PAKUJCIE SIĘ Z MAMO BĘDĘ PO WAS ZA 5 MINUT UCIEKAMY BO TRZECIA WOJNA
Za 5 minut wujek jest pod domem w Seicento wypakowanym dobytkiem
Matka go opierdala co on odpierdala
GRAŻYNA TO NIE ŻARTY BIERZ MAŁEGO I UCIEKAMY ROZUMISZ
Inba na całą ulicę
Wujek jedzie sam i wraca dopiero po tygodniu z pokerową twarzą
Jak z niego czasami śmiechamy co on wtedy odpierdolił to mówi tylko durr TEN SIE SMIEJE KTO SIE SMIEJE OSTATNI hurr
Od tego czasu przepowiada wojnę z Rosją albo koniec świata 3 razy częściej, bo ma nadzieję, że świat się rozpierdoli i w końcu wyjdzie jego racja
Notorycznie odpierdala xD
Wtedy jeszcze było w miarę spokojnie bo wszystkie spiski i końce świata musiał wymyślać sam, ale potem odkrył internety i popłynął xD
Nie wierzy w kosmitów, czwarte gęstości i ogólnie inby nadprzyrodzone, tylko w różne spiski wojskowe i polityczne, ewentualnie katastrofy naturalne. Jak na wiosnę w telewizji mówią, że gdzieś poziom wody osiągnął stan alarmowy, to on już ręce zaciera z podniecenia, że może w końcu będzie ultra powódź, co rozpierdoli całą Polskę i ponton przenosi z piwnicy do mieszkania
Jego najczęstszym tekstem, wtrącanym właściwie w każdej dyskusji jest "jak to wszystko pierdolnie", odmieniane przez wszystkie czasy i przypadki
No zobaczysz mati jak to wszystko pierdolnie
Czekajcie tylko, jak to wszystko pierdolnie
Tylko patrzeć jak to wszystko pierdolnie
Na Ukrainie czołgi, zaraz to wszystko pierdolnie
Na Islandii wulkan wybuchł, mówiłem, że to wszystko pierdolnie
Nooo, teraz to już na pewno to wszystko pierdolnie
A nie mówiłem, że to wszystko pierdolnie?
Wspominałem, że swoją główną kwaterę dowodzenia zagładą rodzaju ludzkiego ma na działce. Kilka razy tam byłem, kurwa, co tam się odpierdala to ja nawet nie, domek tak zajebany sprzętem i jedzeniem, że ledwo można przejść. Była taka komórka koło domku gdzie chowałem rower. Raz tam przyjechaliśmy, idę rower wstawić, a tam 100 kilo ryżu i piramida z konserw. I chuj, rower na deszczu musiał stać
Z tym jedzeniem to go raz strolowałem xD Kupił gdzieś na przecenie 10 kilo mleka w proszku
Herp Mati promocja była a to niezbędne do przetrwania zobaczysz jak to wszystko pierdolnie to ludzie będą korę z drzew jedli a my sobie będziemy kakao pili hehe patrz jaką wujek ma głowę
Ale wujek, pomyśl, przecież ci co pociągają za sznurki głupi nie są, nie dawal by tak tanio mleka w proszku, bo przecież im zależy, żeby jak najmniej osób przeżyło, bo wtedy więcej zasobów dla nich itd.
Kurwancka nie pomyślałem, masz rację, skurwysyny jebane otruć mnie pewnie chciały. Wyrabiasz się młody, wyrabiasz hehe już nie masz tak zielono w głowie
I 10 kilo mleka wyjebał do rzeczki przy działce xD
Oczywiście chciał też kiedyś się porządnie uzbroić na koniec świata i wystąpił o pozwolenie na broń ale nie przeszedł testów psychologicznych, bo nawkręcał tam tych swoich historii. W kole myśliwskim to samo xD pewnie wyglądało to tak
No to na co chce pan polować?
Panie, jak to wszystko pierdolnie, to przede wszystkim do ludzi będę strzelał, co mi będą chcieli mleko w proszku zajebać
Musiał się więc zbroić sam. Ma bagnet co jeszcze z wojska przyniósł, procę wędkarską i taki chujowy łuk zrobiony z leszczyny i sznurka od prania. Jakby kogoś chciał tym łukiem zabić, to chyba by prędzej ten ktoś zdechł ze śmiechu xD
Kiedyś zaczął wszędzie nosić ze sobą taki plecaczek. Raz mu go przynosiłem z samochodu, podnoszę - ale kurwa ciężkie. Zaglądam do środka a tam jakieś liny, konserwy, flary, apteczka, nawet taką składaną saperkę miał. Raz mi pomagał skręcać szafę u nas w domu i sobie kurewsko rozciąłem łapę śrubokrętem a nie miałem w domu opatrunków. Mówię: wujek, daj bandaż, masz w apteczce przecież. A on:
DURR MATI IDŹ PAPIEREM TOALETOWYM SE OBWIĄŻ BO JA MAM NA CZARNĄ GODZINĘ
Kurwa, wujek, teraz jest moja czarna godzina właśnie
HURR JAK CI RUSCY Z CZOŁGU NOGĘ ODSTRZELĄ I BĘDĘ CI BANDAŻEM KIKUT OBWIĄZYWAŁ TO BĘDZIESZ MI DZIĘKOWAŁ
Pół mieszkania wtedy krwią ujebałem
Jak się zaczęła ta cała akcja z NSA, to wujkowi oczywiście mózg zaczął inbować na temat podsłuchów i przez jakiś czas nie dało się z nim normalnie komunikować. Matka do niego dzwoni zapytać co słychać a on
Cicho cicho nic nie mów pogadamy w cztery oczy
Potem nam przedstawił swój specjalny szyfr, którym mieliśmy się z nim porozumiewać przez telefon. Oczywiście ten kod był chujowy tak, że ja pierdolę, na przykład "przyjdź do nas naprawić lodówkę" znaczyło żeby przyszedł do nas na obiad.
Naczytał się też, jak to fejsbuk inwigiluje, więc wymyślił, że przechytrzy cały światowy spisek i pokona go własną bronią. Założył na fb zupełnie legitne konto ze swoim imieniem i nazwiskiem i postował tam nieprawdziwe statusy typu
"Z BOGDANEM NA GRZYBACH POD IŁAWĄ! JEST SUPER!!!"
A tak naprawdę siedział w domu i się pewnie cieszył jaki jest sprytny bo wywiad amerykański teraz wszystkie satgówna szpiegowskie skieruje na Iławę xD
Zadawał się też z jakimiś zjebami z tych forów dla foliarzy i zmontowali jakąś ekipę wspólnego przetrwania. Polegało to na tym, że jak to wszystko pierdolnie to mają w kilku typa ustawiony punkt zbiórki u wujka na działce i razem im będzie łatwiej przetrwać. Jednak w końcu to wszystko się zjebało, bo wujek raz nam się żalił, że zrobili sobie rutynowe ćwiczenia, czyli każdy każdemu wysyła smsa "zaczęło się" ("to wszystko pierdolnęło" xD) i każdy ma godzinę żeby się na działce stawić z całym sprzętem. Kilku ich się tam stawiło i korzystając z okazji, że już wszyscy są na miejscu, to sobie czekali na koniec świata, bo byłoby spoko jakby akurat się wydarzył, bo już są na miejscu xD Koniec świata jednak jak na złość nie nadchodził więc zaczęli walić browary, a potem robić jakieś ćwiczenia na przetrwanie. No i wujek ćwiczył strzelanie z procy i jakiemuś Januszowi, który jest bardzo szanowanym foliarzem, zajebał kamieniem z procy prosto w czoło, aż tamtego oszołomiło a potem się wkurwił i powiedział, że wujek jest pewnie agentem NWO, którego napuścili, żeby zniszczyć organizację od środka poprzez zabicie (z procy na ryby xD) przywódcy xD No i wujka wyjebali z tej partyzantki i nawet dostał bana na forum
Oczywiście nawkręcał te swoje historie też wszystkim sąsiadom i już się z niego podobno śmieją na osiedlu, ale HURR ZOBACZYMY KTO SIĘ BĘDZIE ŚMIAŁ OSTATNI DURR. Żalił się, że raz mu jakieś łebki z osiedla zrobiły dowcip: ktoś do niego zadzwonił o 1 w nocy domofonem i powiedział, że nie może zdradzić, kim jest, ale wykradł jakieś rządowe dokumenty i potrzebuje pomocy, ale teraz nie może powiedzieć, o co chodzi, bo go obserwują i żeby wujek następnego dnia był wieczorem przy fontannie w takim parku. Wujek oczywiście podniecony jak ja pierdolę, nawet temat na forum założył, że będzie miał następnego dnia prawdziwą bombę. Poszedł do tego parku, nikogo nie ma, tylko leży jakieś pudło - zajarany myśli, że tajne dokumenty będą w środku, otwiera, a tam nasrane xD Z tym, że wujek nie mówił, że to łebki z osiedla tylko, że jacyś agenci mu wysłali sygnał żeby nie szukał prawdy zbyt głęboko xD
Raz też jak byliśmy u niego na działce to w okolicy był jakiś obóz surwiwalowy czy coś takiego i wujek koniecznie chciał tam pojechać i zobaczyć jak to wygląda. Pojechałem z nim bo miałem 15 lat i mi powiedział, że pewnie będzie można z paintballa postrzelać. Oczywiście paintballa ni chuj nie było, za to było z 20 dzieciaków budujących szałasy i jakiś Seba wychowawca przebrany za żołnierza. Wujek do niego podbija i zagaduje, że on też jest specem od surwiwalu hehe i zaczynają dyskutować. Wujek zaraz zaczął krytykować te szałasy, że gówno dają i że jak to wszystko pierdolnie, to taki szałas pół minuty nie wytrzyma. Facet mu tłumaczy, że panie, to takie jajca dla dzieci są, żeby się pobawiły, ale do wujka nie docierało i dalej napierdala, aż w końcu postanowił za symulować falę uderzeniową bo wybuchu bomby atomowej
NO I PATRZ PAN CO SIĘ W TYM MOMENCIE Z TAKIM SZAŁASEM DZIEJE, NO PATRZ
I rozpierdolił jeden szałas z kopa. Dzieci kurwa płaczą a wychowawca kazał wujkowi wykurwiać bo zadzwoni po policję
#pasta #heheszki
OmixoD userbar
Shivaa

Wujek foliasz najlepszy

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Bądź Henrykiem VI, z Bożej łaski królem Niemiec
Dumnym członkiem rodu Hohenstaufów
Twój stary to Fryderyk Barbarossa, święty cesarz rzymski
(Pośmiertnie także pierwszy w historii prototyp U-Boota, ale o tym jeszcze nie wiesz)
Rozbudowana wizja polityczna na pełnej kurwie z ogniem i mieczem
Jedziesz z korpusem pokojowym do Bolzgi, bo jeden Piast poprosił żeby napierdalać drugiego Piasta
Pojebani ci Lechici, jak Boga kocham
Gdy jesteś w drodze nagle dzwonią z Turyngii, że lokalne partyjniaki robią chryję
Biskup z palatynem się plują o jakieś pomiary geodezyjne
Jprdl.rycina
Wiecznie kurwa coś
Taki Hoftag im urządzisz, że się posrają
Bramy miejskie Erfurtu otwierasz z kopa
Znaczy kopiesz giermków żeby otwarli
Wpadasz do kolegiaty wyglądając jak milion denarów
No może nie, bo mimo wszystko jesteś w trakcie wyprawy wojennej
Na dodatek arcybiskup zaklepał konferencyjną na piętrze i się trochę na schodach zgrzałeś
Ludwik III tylko cię zobaczył i już do ciebie leci
Podłoga pod nim skrzypi jak kuśka papaja Celestyna na myśl o następnej wyprawie krzyżowej
Taki niby pobożny ten nasz Ludwiczek, ale mógłby tyle nie żreć
"Uszanowanie królu złoty kochany"
"Kurwa, wejść tu do was"
Sala wypełnia się szlachtą, podłoga skrzypi, zaduch niesamowity
Wszystkim by się tu solidny post ilościowy przydał
Ludwik wącha na lewo i prawo, pewnie za żarciem
"Ej, co tu tak dupi?"
"To nie ja"
Ale w sumie nie jesteś pewien czy nie ty, bo faktycznie czuć wszędzie dookoła
Tłumaczysz sobie, że pewnie arcybiskup się zesrał jak zobaczył, że przyjechałeś
Na wszelki wypadek zmieniasz temat
"W ogóle ta podłoga w chujowym stanie, coś byście z tym zrobili"
Dostajesz luksusowe miejsce w alkowie okiennej
Verdammt, chyba jednak dalej myślą, że to ty tak dupisz
Posiedzenie czas zacząć
Widzisz kilkudziesięciu magnatów
Słyszysz głośny trzask
Nie widzisz kilkudziesięciu magnatów
Spoglądasz w dół na literalnie upadające Jaśnie Państwo
Przepierdalają się już przez podłogę na parterze, wprost do instalacji sanitarnej
Sakradonnerwetterhimmelkreuzalleluja.rycina
Gówniane wrota piekieł zostały otwarte
Ponad pięć tuzinów ludzi literalnie tonie w gównie
"A mówiłem, że to nie ja tak dupię!"
Spierdalasz po drabinie przy akompaniamencie bulgoczącej arystokracji
Ci co przeżyją to już na pewno sami pójdą się odchudzać
Wypadasz na zewnątrz
Wdychasz głęboko zdrowe, gęste erfurckie powietrze
Nagle dostrzegasz biegnące w twoją stronę gówno w tiarze
A, to tylko jego ekscelencja arcybiskup von Wittelsbach, dziekan Kolegium Kardynalskiego
I to nawet nieujebany szambem
"Hohenstauf, coś zrobił z moją kolegiatą?"
"Niczego nie robiłem z twoją kolegiatą pierdynale"
"Hohenstauf!"
"OBSRAŁEM"
Cała Turyngia żyje katastrofą sanitarno-polityczną
Dziesiątki hrabiów, burgrabiów i innych zabitych przez POTĘŻNĄ latrynę
Nie zazdrościsz temu, który będzie ich wyławiał
Szambelan ogranicza się do wydania jednego oficjalnego oświadczenia
"W Erfurcie miał miejsce incydent kałowy"
#heheszki #pasta #ciekawostki #historia #ciekawostkihistoryczne

Zaloguj się aby komentować

bądź mną
wyprowadź się od starych
właściciel mieszkania wstawia ci zmywarkę
kup kostki do zmywarki
umyj naczynia
zostają na nich zacieki
dowiedz się, że musisz kupić też sól do zmywarki, żeby nie było tych śladów
w sklepie tylko opakowania po 9000 kilo za 9000 złotych
nie potrzebujesz aż tyle i nie chcesz wydawać hajsu
pojedź do rodziców na obiad
odsyp sobie od nich trochę soli do torebki, bo oni też mają zmywarkę
wracaj do domu
stój na przystanku
pal szluga (sam skręcam)
podjeżdżają bagiety nieoznakowanym samochodem
CO PAN TAM PALI?
SZLUGE
bagieta wącha
WSZYSTKO OK, ALE JAK JUŻ SIĘ ZATRZYMALIŚMY TO PAN JESZCZE KIESZENIE I PLECAK POKAŻE
wyciągają ci z plecaka torebkę z solą do zmywarki
OOOOOO
UUUUUUUUUU
OOOOOOOOOOOO
UUUUUUUUUUUUUUUU
NO TERAS TO MASZ MŁODY PRZEJEBANE
W11 ODBIÓR PODEŚLIJCIE CHŁOPAKÓW NA JANA PAWŁA DRUGIEGO, MAMY TO ZDARZENIE
tłumaczenie nic nie pomaga
po 5 minutach trzy bagietowozy
wszyscy ludzie na przystanku patrzą
ty w kajdankach
6 bagieciarzy stoi dookoła
MARIUSZ WEŹ RZUĆ OKIEM BO TY NA TYM SZKOLENIU BYŁEŚ, ILE TEGO JEST?
NO BOGDAN ZE 100 GRAMUW BENDZIE, AMFETAMINA ALBO MEFEDRON, ALBO NAWET KOKS
IDZIESZ DO PIERDLA PROSTO, ROZUMIESZ SKURWYSYNU?
PROKURATOR CI OD RAZU DA SANKI ZA COŚ TAKIEGO KUMASZ CHUJU? DO WRZEŚNIA W ARESZCIE POSIEDZISZ
ALE PANIE BAGIETMAJSTRZE TO NA PRAWDĘ SÓL CZANÓW DO ZMYWARKI
MNIE NIE OSZUKASZ, 10 LAT W POLICJI ROBIĘ GNOJU JEBANY
jedziecie na komisariat
całkowite przeszukanie
te słynne przysiady (pozdro dla kumatych)
przykuty do krzesła
na wadze wychodzi 120 gram soli do zmywarki lub jak kto woli mefedronu
ZNASZ ROBSONA?
ZNASZ CYGANA?
ZNASZ SIWEGO?
DLA KOGO LATASZ?
SKĄD TO KURWO MASZ?
plaskuny na mordę
kopanie po kostkach
opowiadanie jak mi pod celą spreparują anus
zebrało się pół komisariatu
wszyscy opowiadają jaki zaraz wpierdol dostanę jak się nie przyznam do posiadania narkotyków i nie powiem skąd mam
wszyscy grożą ile to lat będę siedział w więzieniu
ja już kurwa łzy w oczach
przychodzi jakiś komendant
A CO TU SIĘ DZIEJE?
ZŁAPALIŚMY WIELKIEGO HANDLARZA PANIE KOMENDANCIE
drzyj mordę, że przyrzekasz, że to sól do zmywarki
NO JAK DLA MNIE TO FAKTYCZNIE SÓL, KILKA DNI TEMU SAM DOSYPYWAŁEM, ALE TRZEBA DO BADAŃ DO LABORATORIUM
perspektywa siedzenie w sztumie aż będą wyniki badań z laboratorium
powiedz, że możecie pojechać do domu do starych i porównać
komendant mówi żeby tak zrobić
jedziesz komisyjnie z czterema bagietmajstrami do starych
TY MARIUSZ TYLKO MUSIMY NA ORIENCIE BO MOŻE GNÓJ NAS CHCE W PUŁAPKIE WZIONŚĆ
jak wchodzicie do starych to bagiety ręce mają na kaburach
PANI GAŁECKA? PRZESZUKANIE! PANI POKAŻE SÓL DO ZMYWARKI xDDDDD
starzy oszołomieni jakby się piwa napili
matka pokazuje sól
wygląda tak samo
atmosfera się trochę uspokaja
bagietmajstrzy myślą
ALE SKĄD JA MOGĘ WIEDZIEĆ CZY PANI TEŻ TU KOKAINY NIE TRZYMA CZO?
slodki_jezu.png
jedziesz z matką, ojcem i czterema policjantami do sklepu
komisyjnie kupujecie paczkę over soli 9000 kilo za 9000 złotych
mandoliny ludzi przy kasie jak 7 osób w tym 3 bagiety kupują paczkę soli najlepsze xDDD
bagiety wysypują trochę na maskę radiowozu
takie same jak to z plecaka i to z domu
HEHE SORY MŁODY, SAM ROZUMIESZ, ŻE TO PODEJRZANIE WYGLĄDAŁO NIE XD
oddaj sól starym
wróć do domu
postanów zmywać ręcznie do końca życia
#pasta #heheszki
Jimitoss

Każdy kto miał doczynienia z dilerką wie że to tak nie wygląda ale bajka fajna.

Zaloguj się aby komentować

Dodaję wpis z orlenkopu (żebyście noe musieli wchodzić) tłumaczący, dlaczego Białek spierdolił wykop.
„Ludzie, którzy krytykują obecne zmiany na wykopie nie do końca zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje za kulisami już od dłuższego czasu.
Kiedy Wykop stał się najbardziej popularną polską platformą internetową, PiS dostrzegł okazję. Facebooka nie przejmie, Instagrama też nie, tak samo z Twitterem. Ale Wykop? Służby zaczęły działać i po paru miesiącach inwigilacji doszły do kompromitujących materiałów Michała B. (jeśli czytaliście pastę o serwerowni, to wiecie, o jakie materiały chodzi). W ten sposób Michał B. stał się marionetką w rękach Kaczyńskiego i był na każde jego skinięcie. Nie podobało mu się to jednak, bo — możecie się śmiać — ale Michał jest człowiekiem honoru i przez całą tę sytuację nie mógł spojrzeć w lustro. Wielokrotnie myślał, co się da z tym zrobić i w końcu doszedł do wniosku: trzeba zniszczyć wykop.
Od paru lat sukcesywnie niszczył tę stronę, robił to powoli, inteligentnie i subtelnie. Wszystkie te zmiany, które niszczyły ten serwis były zaplanowane w taki sposób, żeby służby się nie spostrzegły, co jest na rzeczy. Tak było do czasu. Ostatnio Michał został zmuszony do współpracy z Orlenem. Powiedział, że to przesada, że od razu wyjdzie na to, do kogo strona należy, że on nie może tego zrobić. Dostał jasną odpowiedź: albo współpraca, albo wszystko ląduje w internecie. Nie zgodził się. Ale już wtedy w jego głowie narodził się plan, plan ostatecznego rozwiązania kwestii wykopowej. Dnia 13 października 2022 roku o godzinie 7:01 do mieszkania Michała B. na Saskiej Kępie wszedł oddział antyterrorystów. Ale Michała w mieszkaniu nie było. Wiedział, jak to się skończy i dzień wcześniej zbiegł z mieszkania, obecnie stara się o azyl polityczny w jednym z krajów Unii Europejskiej (wolę nie udostępniać informacji, w jakim ze względu na to, że Służby cały czas go szukają). Jeszcze przed ucieczką Michał włączył przycisk z opóźnionym zapłonem. Wykop 2.0. Mimo tego, że wykop od czasu ucieczki należy już do PiSu, to plany jego rozwoju są kontynuowane jak wcześniej. Głównie dlatego, że nowym CEO Wykopu został Zbyszek, jeden z działaczy partyjnych, który nie umie nawet włączyć komputera. Jego pierwszym i jedynym poleceniem (od 3 miesięcy siedzi na Ibizie) było "a rubcie tak jakccieście robili tylko usuwajcie tych ludzi co to PiS i Orlena obrażajo bo nie wyczymie".
I w końcu stało się, cały kod został napisany, strona jest gotowa. Oglądaliście Star Wars: Nowa Nadzieja i Star Wars: Łotr 1? Jeśli nie, to pokrótce opowiem. Jeden z inżynierów budujących Gwiazdę Śmierci — coś w rodzaju bomby atomowej — został zmuszony do współpracy, nie chciał pomagać w konstruowaniu takiej broni, ale zamiast się zabić, to pomógł przy jej tworzeniu, równocześnie sprawiając, że cała konstrukcja ma słaby punkt, przez który łatwo ją zniszczyć. To samo zrobił Michał. Kiedy strona została napisana i przetestowana... no właśnie, nie została przetestowana, Michał wyraźnie napisał, żeby tego nie robić, a jako że nie było nikogo, kto by tym zarządzał, to nie przetestowali XD dodam do tego, że na liście było też napisane, że "strona ma być kompletnie nieintuicyjna i nieprzejrzysta" oraz że "wykop ma się stać platformą, z której nikt normalny nie będzie chciał korzystać" XD Gdyby Pan Zbyszek raczył zajrzeć w plany rozwoju serwisu, pewnie by do niczego takiego nie doszło. Niestety Pan Zbyszek nie umie czytać i pisać.
Tak oto platforma stała się całkowicie nieużytkowa, a Michał B. niczym bohater filmu akcji klasy B odchodził w spowolnionym tempie od wybuchającego w oddali budynku, budynku, którym był Wykop.
A właśnie, zapytacie co z Michałem. Ma się bardzo dobrze, przebywa za granicą, pieniędzy mu nie brak, zostały mu jakieś oszczędności, a za pomocą swojej wrodzonej charyzmy znalazł już sugar mommy. Na wykopie pojawia się czasem pod nickiem Rumun. Wrzuca nocami gore, porno i pastę o serwerowni, tak żeby ludzie myśleli, że to trolling a nie prawda, w ten sposób przezwyciężył służby po raz kolejny. Teraz jak wrzucą materiały na Michała, to wszyscy będą myśleli, że to przeróbka. Moderacja, jako że wie, kim jest Rumun, nie śpieszy się z banowaniem. Tak pisowcy również nie pomyśleli o tym, żeby starych moderatorów zastąpić swoimi pisowskimi – dlatego wolność słowa dalej jest dość duża.
Z moich źródeł wiem, że za niedługo będzie chciał otworzyć serwis zniwo.pl, który ma wygryźć dogrywający Wykop. Wykop, który płonie, kiedy Michał B. niczym Neron ogląda Rzym w pełni zniszczenia, przygrywając na lirze "miałeś chamie złoty róg...".”
#heheszki #pasta #wykop #jebacwykop

Zaloguj się aby komentować

>2k23 Wykop wreszcie upada i sobie głupi ryj rozwala
>Użytkownicy masowo emigrują na hejto
>Przychodzi wreszcie i twój czas, usuwasz konto
>5 minut później zakładasz konto na hejto, cieszysz się z nowej społeczności
>nagle, niespodziewane powiadomienie
>pewnie jakieś systemowe
>otwierasz panel powiadomień
>Cronox obserwuje cię
>kurrrrrrrrrrr
#heheszki #wykop #jebacwykop #memy #pasta
pewnie-kaczka

przed pewnymi rzeczami się nie ucieknie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Michał Białek kończył nocną wartę w serwerowni wykopu. Za oknem zadłużonej willi poznańskie koziołki ocierały się częściami, których Białek wolałby nigdy nie mieć. Przypomniał sobie o żonie, którą widywał głównie w niedzelne poranki.
Stękanie ćwiczącego lewicę Kinera dobiegało zza rzędu wykopowych monitorów. Białek automatycznie podłożył ociekające potem dźwięki pod obraz żony osadzonej na knadze Kinera. Intuicja podpowiadała mu, że lekko otyły kolega z pracy przebiera palcami po najkrótszej części ciała oglądając zdjęcia białkowej połowicy na fejsbuku. Nie mylił się. Czuł jednak dziwaczną dumę połączoną z rozbawieniem, które przyniosła mu owa wizja.
,,Puk puk".
Pierwsza myśl - Elfik32. Kurwiszcze, które zrobiłoby wszystko za status moderatora w serwisie.
Białek poczuł się ważny. Myśl o zdradzie żony przerodziła się w pewność, że w tę sobotnią noc powstaje dziecko, na które po badaniach DNA nie musiałby wyłożyć ani grosza. Zatliła się w jego biednym umyśle żądza zemsty. Ocknąwszy się wstał i nonszalancko otworzył drzwi.
Elfik32. Czarna owca rodu Steckich stała w progu oparta o framugę ze swoim kurewskim uśmieszkiem woźnej. Baletki, krótka spódniczka i motzno zarysowany dekolt jaśniały kontrastującą z nocnym krajobrazem bielą. - wstawiona jak zwykle - pomyślał Białek.
Elfik położyła palec na ustach. Białek domyślił się, że odseparowany od świata zewnętrznego Kiner nie usłyszał pukania aktywnej wykopowiczki, która właśnie przyniosła im kanapki. Spod granicy niemieckiej.
Elfik sprawnie zzuła obuwie i figlarnie mrugając ruszyła w stronę Kinera. Białek podążał wzrokiem za opalonymi stópkami zmierzającymi w stronę McKinera, nie mogąc powstrzymać wewnętrznego rozbawienia. Za chwilę miał wyjść na jaw fakt, którego nikt z pracowników wykopu osobiście nie widział, choć był świadom jego istnienia. Fakt, który miał zburzyć spokój Kinera na zawsze.
Elfik wczołgała się pod biurko i sprawnie wyskoczyła po drugiej stonie. Kiner wybałuszył oczy i odskoczył w tył z naprężonym kutasem w ręku. - Ale...
Spojrzenia Białka i Kinera spotkały się. Kiner był zażenowany całą sytuacją, o czym świadczył wyraźny rumieniec na jego aryjskiej twarzy.
Śmiech Elfika rozniósł się po pomieszczeniu.
- Mała pała jak na administratora. - powiedziała Elfik, ledwie powstrzymując śmiech. Kiner spąsowiał bardziej. Ręce machinalnie powędrowały w stronę rozporka, gdy podchmielona Elfik rzuciła się w tę samą stronę.
- Zostaw. - powiedziała stanowczo.
Zaskoczony Kiner wypuścił pytonga z ręki. Dziesięciocentymetrowy organ bezwładnie opadł lekko kołysząc się na boki, gdy Elfik doskoczyła do sparaliżowanego grubaska niczym wygłodniała kura i stanowczym ruchem opuściła nieco za duże spodnie. Od czasu nieudanego eksperymentu z rurkami Kiner powrócił bowiem do starych nawyków, co ułatwiło wykopowiczce zadanie.
- Jesteś pijana. - wystękał, gdy Elfik chwyciła go za lekko przywiędniętą pałę i chichocząc zaczęła prowadzić w stronę Białka, który obserwował sytuację z zaciekawieniem. Programista nie protestował jednak zbyt zaciekle. Był to pierwszy raz, kiedy kobieca ręka spoczęła na jego wypustce. Było to niewątpliwie ciekawe doznanie, gdyż sam Kiner zdawał się zapomnieć o dziwnych okolicznościach, w jakich doszło do tego przełomowego momentu.
Białek nie mógł już powstrzymać rozbawienia, obserwując zesztywniałego Kinera kroczącego za dzierżącą jego orzeszek Elfikiem. Wybuchnął serdecznym śmiechem, mimowolnie puszczając krótkiego bąka o dosyć wysokiej tonacji.
- Przepraszam, - rzekł Białek przez łzy - ale nie bardzo rozumiem sytuację.
Elfik puściła kinerowe przyrodzenie i kołysząc biodrami powoli podeszła do administratora o podkrążonych od pracoholizmu oczach, zalotnie kręcąc loczek wydłubany spod natapirowanej burzy blond włosów.
- Nie planowałam tego. Zawsze byłam spontaniczna. - wyszeptała prowokacyjnie, gmerając już teraz palcami w okolicy guzików różowej koszuli Białka.
Kiner zastygł jak posąg w centrum serwerowni. Nie zdawał sobie sprawy, jak komicznie wyglądał z opuszczonymi do kostek spodniami kupionymi przez mamę w second-handzie, z włosami łonowymi w nieładzie i zaczerwienioną od uścisku knagą smętnie zwisającą między otłuszczonymi udami. Poczuł ukłucie zazdrości widząc pierwszą kobietę, której pozwolił się dotknąć, z zapałem liżącą opalony tors Białka. To on powinien być na jej miejscu.
Białek zamknął oczy, czując wilgotne pociągnięcia elfikowego języka po swojej klacie. Nie była to zdrada, był to gwałt. Stąd też, domyślając się dalszego przebiegu sytuacji, nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Aby jednak im zapobiec, wyobraził sobie że jego żona jest właśnie posuwana przez murzyna. ,,Co za kurwa" - pomyślał. Czuł się całkowicie oczyszczony z zarzutów.
Elfik przeszła do lizania twarzy, by w końcu zbliżyć się do ucha Białka.
- Wiesz, do czego tasował twój kolega? - szeptnęła, po kurewsku przenosząc wzrok na jego twarz. - Do zdjęć twoich przeróbek zrobionych przez...
- Nie kończ. - przerwał jej Białek. Nie chciał by słowo codziennie odmieniane przez przypadki w miejscu jego pracy ostudziło podniecenie. Na moment jednak otrzeźwiał i odepchnął rozpaloną Stecką od siebie.
- Czego tak właściwie chcesz, hm? - zapytał, badawczo spoglądając na Elfika. Nie doczekał jednak odpowiedzi, gdyż Kiner niespodziewanie zwinnie, biorąc pod uwagę jego warunki fizyczne, chwycił drukarkę Samsunga i ogłuszył Elfika celnym uderzeniem w tył głowy. Elfik bezwładnie osunęła się na ziemie, potwierdzając swoją renomę kobiety upadłej. W sekundę
później Kiner stanął z roznegliżowanym Białkiem twarzą w twarz, oko w oko. Ich chuje równiez były całkiem blisko. Zszokowany Białek nie rozpoznawał nieśmiałego dotąd kolegi. Coś w nim zdecydowanie pękło, a w spojrzeniu programisty była niewidoczna dotąd determinacja.
- Zerżnij mnie. - wycedził Kiner. - Zerżnij mnie motzno w odbyt. - powtórzył. Powieka nawet nie drgnęła podczas wypowiadania tych słów.
Białek w swoim zaskoczeniu wydał niezidentyfikowany dźwięk, lecz Kiner natychmiast położył mu palec na ustach.
- Nikt się nie dowie. Ta kurwa Elfik i tak ci już powiedziała. Nie mam nic do stracenia. - powiedział. Nie czekając na reakcję Białka, przeszedł od słów do czynów.
Świat Białka wywrócił się do góry nogami, starał się jednak chłodno kalkulować, jak wiele nieoczekiwana przygoda gejowska mogła zmienić w imidżu samca alfa, na który tak ciężko pracował. A Kiner nie żartował. Był silniejszy od niego, co potwierdził brutalnie atakując Elfika kilkanaście sekund wcześniej. Setki podobnych myśli przelatywały mu przez głowę, gdy rudawy programista delikatnie rozchylił mu wargi, by włożyć mięciutki palec do ust i wymusić odruch ssania.
Patrząc odważnie w oczy Białka, Kiner zrobił kilka kroków w tył i zdjął t-shirt jednym pewnym ruchem. Biała delikatna skóra i puchate sutki Kinera były dziwacznie atrakcyjne, choć jeszcze kilka minut wcześniej podobna myśl nie miała szans pojawić się w umyśle Białka.
- Maciek, ty tak na serio? Oddasz mi się? - zapytał z niedowierzaniem. Kiner skinął głową i oswobodził się ze spodni, które aż do tej chwili pętały mu kostki. Odwrócił się i ułożył w pozycji tylnej, która byłaby dla większości mężczyzn upokarzająca. Ciasna dziurka programisty zachęcająco przezierała przez gąszcz delikatnych włosków, aż prosząc się o rozepchanie. Penis Białka zareagował na ten widok od razu, ciekawie wynurzając się z rozpiętych jeszcze przez Elfika spodni. - Raz się żyje - pomyślał Białek. Wyruchanie kolegi z pracy mogło się okazać bardziej męskie, niż przypuszczał. To on miał przecież być stroną dominującą.
Białek pozbył się resztek odzienia i pewnym krokiem podszedł do wypiętego Kinera. Postanowił zaatakować znienacka. Napluł na rękę i jednym ruchem wbił naprężonego kutasa w miękki odbyt programisty. Sięgnął ręką do podbrzusza, by przekonać się, że i chuj Kinera był tak nabrzmiały, jakby miał eksplodować. Dodało mu to siły i pewności siebie. Poczuł sie atrakcyjny.
Pierwsze ruchy były jeszcze dość powolne, lecz Kiner starał się przyjąć jak najwięcej pomimo słabego nawilżenia. Kolejne centymetry napiętej pały Białka znikały w czeluściach jego odbytu, a zwierzęce sapanie Kinera tylko podniecało właściciela dość dużej jak na polskie warunki kutangi. Białek złapał Kinera za biodra i przyciągnął do siebie. - Chciałeś rżnięcia? To masz. - wycedził i zaczął miarowo, całym ciężarem napierać na puszyste ciałko kolegi. - Pierdol mnie, Michał! - krzyknął resztkami sił Kiner, uginając się do samej podłogi, a odgłosy największego rżnięcia w historii firmy ocuciły omdlałego Elfika, leżącego od dwa metry dalej.
Elfik wstała i zataczając się podeszła do sapiącego Białka. - Hej, chłopakii... - z ust dziewczyny wychodził pijacki bełkot, który trudno było rozszyfrować. - mogę się przyłączyć?
- Wypierdalaj stąd! - wrzasnął Białek i odtrącił rękę Elfika, która zaczęła mierzwić jego włosy.
Elfik prychnęła i odeszła na kilka kroków. Udawała obrażoną, choć ciekawie zerkała na Białka, który bez opamiętania pierdolił Kinera jak maszyna. Sam Kiner odwrócił się w jej stronę i złośliwie wystawił język na wierzch. Wygrał tę partię.
Poszukiwania piersiówki w torebce w panterkę okazały się owocne. Elfik pociągnęła resztkę bimbru dla kurażu i postanowiła nie rezygnować z szansy zostania moderatorką swojego ulubionego serwisu. Stanęła na wysokości oczu Białka i ostentacyjnie rozpoczęła striptiz. Na pierwszy ogień poszła spódniczka. Dopiero w tym świetle znac było ślady spermy i wymiocin, które pokrywały jasny materiał. Elfik zaplątała się w bluzkę, lecz niezrażona tym faktem wciąż starała się wyglądać seksi. Będąc już w samej bieliźnie odwróciła się i wypięła prosto przed twarzą Kinera, który niewiele myśląc splunął prosto na naddarty materiał elfikowych majtek. Elfik wybuchnęła śmiechem. Po zdjęciu stanika ułożyła się na podłodze i uchyliła majtki, pokazując nieco zarośniętą cipkę o wyraźnie zarysowanych wargach. - Nudzi mi się. - powiedziała. - Długo jeszcze będziecie się pierdolić?. Białek jednak nie odpowiedział, zbyt zaaferowany stanem przedorgazmicznym, który sobie zafundował.
Największa kurewna wykopu postanowiła zabawić się sama. Sięgnęła ręką po trzonek od łopaty, która była maskotką serwisu i zaczęła nim jeździć po wargach sromowych. Śluz gęsto skapywał na podłogę, a Elfik pociągała się za sutki, wijąc się jak piskorz po tanich panelach. Trzonek wszedł w luźną jamę Elfika jak w masło. Prawdopodobnie nie czuła niczego, a choć starała się zwrócić na siebie uwagę przez jęki i udawane podniecenie, Białek i Kiner byli zajęci sobą. Spojeni w jedność dochodzili właśnie razem, o czym obwieścił światu pierwotny ryk rudego programisty. Zmęczony m__b od razu wyszedł z Kinera, racząc się widokiem ciepłego jeszcze ciasteczka z kremem. Na pożegnanie przytulił się do mięciutkiego tyłeczka kolegi, który dostarczył mu wiele satysfakcji. I - jak podpowiadała mu intuicja - miał dostarczyć jeszcze nieraz. Kutas Białka pokryty był lekko kałem, lecz Kiner sprawnie sobie z tym poradził, naprędce zlizując brązową maź z mięknącego już chuja administratora wykopu. - Byłeś zajebisty, nikt mnie jeszcze tak nie jebał. - powtarzał zmęczonym głosem Kiner. - Zdejmij skarpetki, chcę ci podziękować jeszcze bardziej.
Zdziwiony Białek zsunął białe stopki z nóg, po czym Kiner rzucił się do ssania dużego palca. Znudzona Elfik naprędce znalazła się obok niego, próbując zmieścić w ustach jeszcze więcej palców, by zyskać sobie przychylność Białka. Ten zaś był w siódmym niebie. Nie spieszyło mu się już do domu tak, jak kilka godzin wcześniej. Kiner wykorzystał rozmarzenie kolegi, by na koniec usiąść mu na twarzy i zmusić go do ssania swoich kulek. W oczach Białka pojawiły się pierwsze ślady przywiązania, co bardzo Maćka wzruszylo. Nie zepsuło tej chwili nawet faux-pas Elfika, która odepchnięta zapachem stóp Białka zwymiotowała na jego nogi. Życie w serwisie już nigdy nie miało być takie samo.
#heheszki #pasta #wykop
#pasta #internet #hejto
Fragment z przesłuchania Herr Tomasza podczas procesu norymberskiego.
„Chciałem tylko być użyteczną lokomotywą. Użyteczne lokomotywy zawsze pojawiają się na czas. Użyteczne lokomotywy wykonują polecenia”.
„A czy wiedziałeś, gdzie zabierasz ludzi, których przewoziłeś?”
„Miałem tylko mętny obraz, proszę pana. Wiedziałem, że byli więźniami. Nigdy nie wiedziałem, co się stanie… Ja tylko… Miałem swoje rozkazy i podążałem za nimi. Użyteczne lokomotywy podążają za rozkazami”
„I nigdy nie pytałeś o swoje rozkazy? Kim byli ci ludzie? Gdzie ich zabierałeś i dlaczego?”
„Użyteczne lokomotywy nie zadają pytań. To nie była moja praca. Moją pracą było dotarcie na czas”.
„Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego wagony były pełne po drodze i zawsze puste w drodze powrotnej?”
„...”
"Tomasz?"
„Całe dnie byłem wokół czołgów, których silniki były napędzane węglem. Wiedziałem jak pachnie węgiel, gdy się pali. Wiedziałem, że dym w tym miejscu nie był węglem”.
„I zabierałeś tam tysiące ludzi każdego dnia przez dwa pełne lata?”
„To były moje rozkazy. Gdybym ich nie przestrzegał, też byłbym martwy. Użyteczna lokomotywa zawsze wykonuje rozkazy, a w Rzeszy nie było miejsca na bezużyteczne lokomotywy”.
„Czyli ceniłeś swoje życie bardziej za życie niezliczonych niewinnych ludzi, których wiozłeś na śmierć?”
„Myślisz, że nadal żyliby, gdybym tego nie zrobił? Znaleźliby inną lokomotywę. Ci ludzie byli martwi, zanim nawet stanęli na platformie. Nic, co bym nie zrobił, nie zmieniłoby tego. Jedyna różnica między mną a nimi polegała na tym, że miałem wybór: jechać naprzód i żyć, albo pozostać na miejscu i umrzeć. Czy instynkt przetrwania to przestępstwo?"
„Jeśli wiedziałeś, co się dzieje, dlaczego zgodziłeś się podjąć tę pracę?”
„Myślisz, że wtedy wiedziałem? Wszyscy wiedzieli wtedy, że żyło się lepiej niż kiedyś. Pociągi kursowały na czas, a jeśli nie zadawało się zbyt wielu pytań, mogło się mieć dobre życie. Wciąż byliśmy pewni tego zwycięstwa, które było na horyzoncie. Dowiedziałem się tylko, co się dzieje, kiedy było już za późno, abym powiedział „nie”. Nie miałem wtedy wyboru - jechać naprzód lub pozostać na miejscu, żyć lub umrzeć ”.
„Jak myślisz, dlaczego dostałeś akurat tą pracę? Dlaczego nie transportowałeś żołnierzy lub zapasów na front? Jak myślisz, co widzieli w tobie, co uczyniło cię odpowiednim?”
„Nigdy nie byłem tam pierwszym wyborem! Zbombardowaliście infrastrukturę Rzeszy na drobne kawałki, nie było już nikogo. Zabiliście Herr Gordona, Herr Jamesa, Herr Percy'ego. Wybrali mnie, ponieważ musieli wybrać kogoś, a ich pierwsze wybory były już wszystkie martwe."
„Więc byłeś ostatecznością?”
„Wszyscy inni odeszli. Przeżyłem tylko dlatego, że trzymałem głowę nisko i wykonywałem rozkazy, jak powinna robić użyteczna lokomotywa”.
„Więc gdybyś był naprawdę ostatnią lokomotywą, do której mogli się zwrócić, mógłbyś uratować tych ludzi?”
„Co? Nigdy tego nie powiedziałem. Oni już nie żyli, wszystko, co mogłem zrobić, to wykonać moje rozkazy”.
„A jeśli byś ich nie wykonał, a nie było nikogo, kto mógłby cię zastąpić?”
„...”
„Czy to nie to, co powiedziałeś Tomaszu? Nigdy nie byłeś pierwszym wyborem? Nie było nikogo innego? Jedź naprzód lub pozostań na miejscu, a zdecydowałeś się jechać naprzód?”
„... Użyteczne lokomotywy wykonują polecenia i docierają na czas”.
„I nie miało znaczenia, do czego byłeś przydatny, dopóki byłeś do czegoś przydatny?”
„Użyteczne lokomotywy wykonują polecenia”.
„Czy było to użyteczne dla ludzi, których zabrałeś do obozu?”
„...”
"Tomasz?"
„Zrobiłbyś to samo. Wszyscy byście tak zrobili.”
„Przepraszam? Co przez to rozumiesz?”
„Jedyną różnicą między tobą a mną jest to, że widzę tory, którymi podążam. Gdybyście byli na torach, też byście po nich jechali”.
„Czy żałujesz tego, co zrobiłeś?”
„...”
„Tomaszu? Czy żałujesz?”
„... Widzę te bramy za każdym razem, gdy zamykam oczy. Za każdym razem, gdy śpię, słyszę płaczące dzieci i czuję zapach ...”
„Płaczących dzieci, Tomaszu”.
„...”
„Czy nadal czujesz się jak użyteczna lokomotywa, Tomaszu, ponieważ wykonałeś rozkazy i dotarłeś na czas?”
„...”
"Tomaszu?"
„Zabij mnie lub pozwól mi odejść. Karzesz mnie tak czy inaczej. Mogę tylko podążać torami, nie decyduję, dokąd prowadzą.”
3b02fd7b-823b-4476-8331-6469a9ee3ab8
szybki-zuk

Złoto, zarówno tekst jak i filmik

Zaloguj się aby komentować

Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze.
Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi.
Ekhm… Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam.
I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie.
Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać.
Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu.
Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość.
Wielu ludzi pyta mnie o to samo: ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość?
A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro… kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić… doć… marchew
#pasta #heheszki

Zaloguj się aby komentować

#pasta #internet
Wdech.
Nabierz tyle powietrza, ile tylko możesz. Ta historia powinna trwać tyle czasu na ile jesteś w stanie wstrzymać swój oddech i jeszcze troszkę dłużej. Więc czytaj tak szybko, jak tylko możesz.
Mój przyjaciel, gdy miał trzynaście lat, usłyszał o ‘peggingu’. Pegging jest wtedy, gdy facet jest walony w dupę wibratorem. Jest pewna pogłoska, że wystarczająco silna stymulacja gruczołu prostaty da ci wybuchowy, wolny od użycia rąk orgazm. W tym wieku, ten przyjaciel był małym seksualnym maniakiem. Zawsze poszukujący lepszego sposobu na zadowolenie swoich jajek. Wychodzi kupować marchewkę i trochę olejowej galaretki., aby przeprowadzać swe własne, małe badania. Wyobraża sobie jak to będzie wyglądać przy kasie w supermarkecie: samotna marchewka i olejowa galaretka toczące się po taśmie w kierunku kasjera sklepu spożywczego. Wszyscy klienci czekający w kolejce i obserwujący. Wszyscy dostrzegający wielki wieczór, który zaplanował.
Więc, mój przyjacielu, kupuje mleko i jajka i cukier i marchewkę, wszystkie składniki do ciasta marchewkowego. I wazelinę.
Zupełnie jakby szedł do domu wsadzić sobie ciasto marchewkowe w dupę.
W domu redukuje marchewkę do tępego narzędzia. Smaruje ją tłuszczem i wciska na nią swą dupę. I nic. Żadnego orgazmu. Nic się nie wydarzyło, oprócz tego, że boli.
A później, jego mama krzyczy, że czas na kolację. Mówi, aby natychmiast zszedł na dół.
Wyjmuje marchewkę i chowa śliską, obrzydliwą rzecz w brudnych ubraniach leżących pod łóżkiem.
Po obiedzie idzie znaleźć marchewkę, ale ta zniknęła. Wszystkie jego brudne ubrania zabrała jego mama, kiedy on jadł obiad, aby zrobić pranie. Niemożliwe, aby nie znalazła marchewki, cierpliwie uformowaną jej kuchennym nożem do obierania, nadal lśniącą lubrykantem i cuchnącą.
Ten mój przyjaciel, czekał miesiącami pod czarną chmurą na konfrontację ze swoimi starymi. Ale oni nigdy tego nie zrobili. Nigdy. Nawet teraz kiedy dorósł, ta niewidzialna marchewka wisi nad każdym bożonarodzeniowym obiadem, nad każdym przyjęciem urodzinowym. Nad każdym zbieraniem wielkanocnych jajek z jego dziećmi, z wnukami jego rodziców, duch marchewki unosi się nad nimi wszystkimi. To coś zbyt okropnego do nazwania.
Ludzie we Francji mają taki zwrot: ’schody sprytu’. Po francusku: esprit de l’escalier. Oznacza to moment, kiedy masz już odpowiedź, ale jest za późno. Powiedzmy że jesteś na imprezie i ktoś Cię znieważa. Więc pod presją, kiedy wszyscy patrzą, mówisz coś kiepskiego. Ale w momencie gdy opuszczasz imprezę…
Zaczynasz na dole schodów, a potem – magia. Wymyślasz idealną rzecz którą powinieneś powiedzieć. Doskonale wyniszczające poniżenie.
To właśnie uczucie schodów.
Kłopot w tym, że nawet Francuzi nie mają zwrotów dla głupich rzeczy, które w rzeczywistości mówisz pod presją. Te głupie, desperackie rzeczy, które tak naprawdę myślisz lub robisz.
Niektóre wyczyny są zbyt słabe, aby mieć własną nazwę. Zbyt słabe, aby o nich mówić.
Patrząc wstecz, eksperci od psychologii dziecięcej – pedagodzy szkolni, mówią teraz, że zdecydowana większość ostatnich samobójstw wśród nastolatków była spowodowana próbą uduszenia się podczas masturbacji. Ich staruszkowie znajdą ich martwymi z ręcznikiem owiniętym dookoła szyi dziecka, przywiązanym do uchwytu ściennej szafki w ich łazience. Dookoła martwa sperma. Oczywiście ich staruszkowie wszystko wyczyszczą. Włożą swojemu dzieciakowi majtki. Sprawią że będą wyglądać. lepiej. Przynajmniej tak jak zamierzali. Normalny przypadek smutnego, nastoletniego samobójstwa.
Mój inny przyjaciel, dzieciak ze szkoły, ma brata w marynarce wojennej, który powiedział mu, jak kolesie na środkowym wschodzie marszczą freda w inny sposób niż my tutaj. Ten brat stacjonował w jakiejś krainie wielbłądów, gdzie na rynkach publicznych sprzedaje się coś, co mogłoby być wymyślnym otwieraczem do listów. Każde takie wymyślne narzędzie jest cienkim prętem z polerowanego mosiądzu albo srebra, może tak długiego jak twoja ręka, z dużym czubkiem na końcu niczym metalowa kulka, lub jak fantazyjna rzeźbiona rękojeść, którą można zobaczyć na mieczu. Ten brat z marynarki opowiada, że jak Arabowie zrobią swoje kutasy twardymi, to wpychają ten metalowy pręt do środka na całą długość swej erekcji. Marszczą freda z tym prętem w środku sprawiając swe doznana lepszymi. Bardziej intensywnymi.
To ten wielki brat podróżuje dookoła świata, przesyłając francuskie zwroty. Rosyjskie zwroty. Pomocne rady, jak marszczyć freda.
Po tym wszystkim, mniejszy brat pewnego dnia nie zjawia się w szkole. Tej nocy dzwoni do mnie z prośbą, czy mógłbym odbierać jego pracę domową przez parę następnych tygodni. Ponieważ jest w szpitalu.
Musi dzielić pokój ze starymi ludźmi mającymi naprawiane wnętrzności. Opowiada, jak wszyscy muszą się dzielić tym samym telewizorem. Całą jego prywatnością jest kurtyna. Jego starzy nie przychodzą z wizytą. Przez telefon opowiada, w jaki sposób jego starzy mogliby po prostu zabić jego wielkiego brata z marynarki.
Przez telefon dzieciak opowiada jak dzień wcześniej był trochę naćpany. Leżał w swym domu w sypialni, przy zapalonej świecy, przerzucając kartki starych magazynów porno, gotowy do masturbacji. To było po tym co usłyszał od swojego brata w marynarce. Po tej pomocnej wskazówce o tym jak Arabowie się masturbują. Dzieciak rozejrzał się dookoła szukając czegoś co mogłoby spełnić zadanie. Długopis jest za duży. Ołówek jest za duży i do tego szorstki. Ale od strony, z której świeczka kapie, jest cienki, gładki, wystający grzbiet wosku, który może się sprawdzić. Używając końca jednego palca, dzieciak ułamuje grzbiet wosku ze świecy. Wygładza go łagodnie pomiędzy dłońmi swych rąk. Długi, gładki i cienki wosk.
Naćpany i napalony, wsuwa go do środka, głębiej i głębiej, do otworu na mocz w swej erekcji. Z dobrą porcją wosku nadal wystającą z czubka, chłopak bierze się do roboty.
Nawet teraz opowiada, że ci Arabowie są cholernie mądrzy. Totalnie odmienili walenie gruchy. Leżąc płasko na plecach na łóżku, ze wszystkim układającym się tak dobrze, ten dzieciak nie może śledzić toru wosku. Jest tylko jedno jąknięcie od wystrzelenia swojego zwitka, ale ten już nie wystaje na zewnątrz.
Cienki woskowy pręcik wśliznął się do środka. Całkowicie do środka. Tak głęboko, że chłopiec nie może nawet poczuć tej bryły w swoim moczowodzie.
Z dołu, jego mama krzyczy, że czas na kolację. Mówi aby natychmiast zszedł na dół. Ten woskowy i marchewkowy dzieciak to zupełnie dwie inne osoby, ale w sumie wszyscy wiedziemy ten sam żywot.
Tuż po obiedzie, wnętrzności dzieciaka zaczynają boleć. To wosk, więc pomyślał, że po prostu stopnieje w środku, a on to wysika. A teraz bolą go plecy. Bolą go nerki. Nie może ustać prosto.
Ten dzieciak rozmawia przez telefon ze swego szpitalnego łóżka; w tle słychać dźwięk dzwonka i krzyczących ludzi. Czas gier.
Rentgen ukazuje prawdę: coś długiego i cienkiego, podwójnie wygiętego jest we wnętrzu jego pęcherza. To długie cienkie ‘coś’ w kształcie litery ‘V’ zbiera wszystkie minerały z jego siuśków. Staje się coraz większe i bardziej szorstkie; całe jest pokryte kryształami wapnia i do tego podskakuje dookoła rozdzierając nabłonek jego pęcherza i blokując mocz przed wydostaniem się. Powoduje to, że mocz wraca do nerek. Cokolwiek małego wycieka z jego Karzełka, jest czerwone od krwi.
Ten dzieciak i jego starzy, cała rodzina, razem z pielęgniarkami i lekarzami, wszyscy wpatrzeni w czarne zdjęcie rentgenowskie i w wielkie woskowe V lśniące na biało, tak, aby każdy mógł je dostrzec. Dzieciak nie ma wyjścia, musi powiedzieć prawdę. W taki sposób robią to Arabowie. Tak napisał mu jego starszy brat z marynarki.
W tej chwili dzieciak zaczyna płakać przez telefon.
Płacą za operację pęcherza z jego funduszu przeznaczonego na college. Jeden głupi błąd i już nigdy nie będzie prawnikiem.
Wsadzanie różnych rzeczy w siebie. Wsadzanie ciebie w różne rzeczy. Świeczka w twoim fiucie, lub pętla na twojej szyi, wiedzieliśmy, że będą z tego duże kłopoty. To, co mnie wpędziło w kłopoty nazywam ‘Nurkowaniem po Perłę’. Jest to walenie gruchy pod wodą, siedząc na dnie na samym końcu basenu moich rodziców. Biorąc jeden głęboki oddech, dobiję do dna i zrzucę z siebie swoje kąpielówki. Będę tam siedział dwie, trzy lub cztery minuty.
Od walenia gruchy mam olbrzymią pojemność płuc. Gdybym miał dom tylko dla siebie, robiłbym to całe popołudnie. Po tym jak trysnę moim mleczkiem, moją spermą do końca, zawiśnie tam ona jako wielka, gruba, mleczna papka.
Później było więcej nurkowania, aby wszystko wyłapać. Aby zebrać i wytrzeć każdą garść w ręcznik. Dlatego nazywało się to ‘Nurkowaniem po Perłę’. Pomimo chloru nadal musiałem martwić się o moją siostrę. Lub, wszechmogący Chryste, o moją mamę.
To był mój największy na świecie strach: moja nastoletnia siostra dziewica myśli że grubieje, a później rodzi dwugłowe, upośledzone dziecko. Obydwie głowy wyglądają zupełnie jak ja. Ja, ojciec i wujek. Ale w końcu i tak dopada cię nie to, czym się martwisz.
Najlepszą częścią ‘Nurkowania po Perłę’ była zatoczka przeznaczona na basenowy filtr i pompę cyrkulacyjną. Najlepszą częścią było rozbieranie się i siadanie na niej.
Jak mawiają Francuzi, "któż nie lubi mieć possanego tyłka?" W jednej minucie jesteś dzieciakiem walącym gruchę, w następnej minucie już nigdy nie będziesz prawnikiem.
W jednej minucie schodzę na dno basenu , niebo jest jasnoniebieskie i falujące przez osiem stóp wody ponad moją głową. Świat jest cichy, oprócz bicia mojego serca w uszach. Moje kąpielówki w żółte paski są owinięte wokół mojej szyi dla bezpieczeństwa, na wypadek gdyby przyjaciel, sąsiad lub ktokolwiek inny zjawił się i zapytał dlaczego opuściłem zajęcia z football’u. Równomierne ssanie dziury basenowej zatoczki pluska na mnie wodą , a ja pocieram swoją białą, chudą dupę aby to poczuć.
W jednej minucie mam wystarczająco powietrza, a mój kutas znajduje się w mojej dłoni. Moi starzy poszli do pracy a siostra na balet. Nikt nie powinien być w domu przez najbliższe kilka godzin.
Moja ręka doprowadza mnie do końca i wtedy przestaję. Wypływam złapać kolejny duży oddech. Nurkuję ponownie na dno basenu.
Powtarzam to w kółko.
To chyba dlatego dziewczyny chcą usiąść na twojej twarzy. Ssanie jest jak sranie bez końca. Z twardym kutasem i jedzoną dupą, nie potrzebuję powietrza. Z biciem serca w uszach zostaję pod wodą dopóki jasne światełka nie zaczną poruszać się przed moimi oczyma. Prostując nogi pocieram tyłem kolan o betonowe dno. Palce u nóg stają się niebieskie i razem z palcami u rąk stają się pomarszczone od tak długiego przebywania w wodzie. Więc pozwalam na dalszy bieg rzeczy. Zaczynam chlustać wielką białą papką. Perły. Zaczynam potrzebować powietrza. I kiedy próbuję odbić się od dna, nie udaje mi się. Nie mogę wydobyć swojej stopy. Moja bolą mnie zęby, przyssała się.
Sanitariusze pogotowia powiedzą ci, że każdego roku około sto pięćdziesiąt osób zostaje zablokowanych w ten sposób, będąc przyssanym do pompy cyrkulacyjnej. Jeśli twoje długie włosy lub bolą mnie zęby zostaną złapane, to znaczy, że się utopiłeś. Co roku tony ludzi się tak topi. Większość z nich na Florydzie.
Ludzie po prostu o tym nie rozmawiają. Nawet Francuzi nie rozmawiają o wszystkim. Podnoszę jedno kolano, wsuwam nogę pod siebie i jestem w pozycji półstojącej, czując jak moja bolą mnie zęby jest przyciągana. Wsuwam drugą stopę pod siebie i odbijam się od dna. Jestem wolny, nie dotykam betonu, ale też nie nabrałem powietrza.
Nadal kopiąc i bijąc wodę obiema rękami jestem może w połowie drogi do powierzchni, ale nadal ani trochę wyżej. Bicie serca w mojej głowie staje się głośne i szybkie.
Jasne przebłyski światła rozchodzą i przecinają mi się przed oczyma, odwracam się i patrzę za siebie… ale to nie ma sensu. Cienka, niebiesko-biała, opleciona żyłkami lina, jakiś rodzaj węża, wypełzła z systemu odpływowego basenu i przyczepiła się do mojej wróbelkowi. Z niektórych żyłek cieknie krew, czerwona krew, pod wodą wyglądająca jak czarna. Dryfuje z małych rozdarć na bladej skórze węża. Krew odpływa i znika w wodzie, a w środku cienkiej, niebiesko-białej skóry węża można dostrzec bryły na wpół strawionego mięsa.
Można to wytłumaczyć tylko w jeden sposób. Jakiś okropny potwór morski, wąż, coś, co nigdy nie widziało światła dziennego, chowało się w ciemnościach na dnie basenowego odpływu, czekając na pożarcie mnie.
Więc kopnąłem tą śliską, gumowatą splątaną skórę pokrytą żyłkami, lecz wydawało się, że coraz więcej tego czegoś wyszło z odpływu. Teraz jest chyba takiej długości jak moja noga, ale nadal trzyma się mojej wróbelkowi. Z kolejnym kopnięciem jestem o cal od nabrania oddechu. Nadal z wężem przyssanym do mojej wróbelkowi jestem o cal bliżej do mojej ucieczki.
Poprzez węzły na wężu możesz dostrzec kukurydzę i orzeszki. Możesz zobaczyć długą, jasno-pomarańczową kulę. To pewien rodzaj końskich pigułek – witamin do których brania zmusza mnie tata, abym przybrał na wadze. Aby dostać stypendium footballowe. Z dodatkowym żelazem i kwasami omega-trzy.
Wygląda na to że witaminowa pigułka ocaliła mi życie.
To nie wąż. To moje jelito grube, moja okrężnica wyciągnięta ze mnie. Doktorzy nazywają to wypadnięciem. To moje flaki wciągane przez odpływ.
Sanitariusze powiedzą ci, że basenowa pompa wciąga 80 galonów wody w każdej minucie. To ciśnienie około 400 funtów. Cały problem tkwi w tym, że wszyscy jesteśmy złączeni w środku. Twoja bolą mnie zęby jest po prostu na drugim końcu twoich ust. Gdybym odpuścił, pompa nadal rozplątywała by moje wnętrzności, aż do samego języka. Wyobraź sobie wypróżnianie się 400 funtami gówna, a będziesz mógł zdać sobie sprawę jak może cię to wywrócić na lewą stronę.
Co mogę ci powiedzieć, to że twoje flaki nie odczuwają zbyt dużo bólu. Wszystko co przetrawiasz lekarze nazywają masami kałowymi. Powyżej jest papka pokarmowa, bałagan pełen rzadkich, chudych kieszonek usianych kukurydzą, orzeszkami i okrągłym, zielonym groszkiem.
Cała ta zupa złożona z krwi, kukurydzy, spermy i orzeszków unosi się dookoła mnie. Próbując podtrzymywać flaki rozplątujące się z mojej wróbelkowi, nadal moją pierwszą myślą jest włożenie z powrotem moich kąpielówek.
Boże, zabroń moim starym widzieć mojego Karzełka.
Moją jedną dłonią przytrzymuję moją dupę, a drugą udało mi się odciągnąć moje kąpielówki w żółte paski od mojej szyi. Wciśnięcie się w nie nadal nie jest możliwe.
Chcąc poczuć swoje jelita, idźcie kupić paczkę prezerwatyw ze skóry jagnięcia. Weźcie jedną i rozwińcie ją. Upakujcie w niej masło orzechowe. Usmarujcie ją w galaretce olejowej i przytrzymajcie pod wodą. Spróbujcie ją rozedrzeć. Spróbujcie przełamać ją na pół. Jest zbyt mocna i gumowata. Jest zbyt śliska aby ją utrzymać. Prezerwatywa ze skóry jagnięcia, to po prostu stare jelito. Teraz widzicie z czym muszę sobie radzić. Zapomnisz się na chwilę i jesteś wypatroszony. Podpłyniesz do powierzchni aby zaczerpnąć oddechu i jesteś wypatroszony. Nie podpłyniesz i się utopisz. Wybór pomiędzy byciem martwym, a byciem martwym za minutę. Kiedy moi starzy wrócą z pracy znajdą wielki, nagi płód owinięty dookoła siebie samego. Unoszący się w mętnej wodzie ich podwórkowego basenu. Spętany na dnie ich basenu przy pomocy cienkiej linki składającej się z żył i poskręcanych flaków. Przeciwieństwo dzieciaka, który się powiesił podczas masturbacji. To jest dziecko, które 13 lat temu przywieźli ze szpitala. Dziecko, które, mieli nadzieję, zdobędzie footballowe stypendium i magistra. Skoro są starzy, to kto by się nimi przejmował. Oto ich nadzieje i marzenia. Unoszące się, nagie i martwe. Wszystko znajdujące się wokół niego to tylko wielkie, mleczne perły zmarnowanej spermy.
Może moi starzy znajdą mnie owiniętego w zakrwawiony ręcznik, nieprzytomnego, w połowie drogi z basenu do kuchennego telefonu, z postrzępionym, rozdartym skrawkiem moich flaków, nadal zwisającym z nogawki moich kąpielówek w żółte paski.
Coś, o czym nawet Francuzi nie chcą mówić. Ten starszy brat z marynarki wojennej nauczył nas jeszcze jednego dobrego zwrotu. Rosyjskiego zwrotu. My mówimy ‘potrzebne mi to jak dziura w głowie’, a Rosjanie mawiają ‘potrzebne mi to jak ząb w dupie…’
Każdy kojot powie ci, że wszystkie historie o zwierzętach odgryzających swoje nogi, aby wydostać się z pułapki, zaledwie po paru ugryzieniach odciągają myśli od bycia martwym.
Piekło… Nawet jeśli jesteś Rosjaninem, któregoś dnia być może będziesz potrzebował tego zęba.
W każdym razie, musisz zacząć obracać się dookoła. Zginasz łokieć za kolanem i podciągasz tą nogę pod twarz. Gryziesz i zaciskasz zęby na swojej własnej dupie. Jeśli nie masz powietrza, przegryziesz wszystko, aby tylko złapać następny wdech.
To nie jest jedna z tych rzeczy, które opowiadasz dziewczynie na pierwszej randce. Nie, jeśli oczekujesz buziaka na dobranoc. Jeśli powiem ci, jak to smakowało, to już nigdy, przenigdy nie zjadłbyś kałamarnic.
Ciężko powiedzieć, czym moi starzy byli bardziej obrzydzeni: jak wpakowałem się w kłopoty czy jak się z nich wydostałem. Po wyjściu ze szpitala, moja mama powiedziała, ‘Nie wiedziałeś co robisz kochanie. Byłeś zszokowany’. I nauczyła się gotować jajka w mundurkach.
Wszyscy ci ludzie byli obrzydzeni lub mi współczuli.
Potrzebne mi to jak ząb w dupie.
Obecnie, ludzie mówią mi, że wyglądam zbyt chudo. Ludzie na przyjęciach nie odzywają się do mnie i wkurzają się, kiedy nie jem pieczeni, którą upiekli. Pieczeń mnie zabija. Pieczona szynka. Cokolwiek pałętającego się po moich wnętrznościach dłużej niż kilka godzin wychodzi nadal będąc jedzeniem. Przyrządzona fasolka, lub kawałek lekkiego tuńczyka, kiedy wstanę, będą identyczne w toalecie.
Po radykalnym zeszyciu jelit, nie trawisz mięsa tak dobrze jak wcześniej. Większość ludzi ma pięć stóp jelita grubego. Ja jestem szczęściarzem mając swoje 6 cali. Nigdy nie dostałem swojego stypendium footballowego. Nigdy nie zdobyłem magistra. Obydwaj moi przyjaciele, dzieciak od wosku i dzieciak od marchewki dorośli, stali się więksi, ale ja nigdy nie ważyłem ani funta więcej, niż ważyłem w dniu, gdy miałem 13 lat.
Kolejnym dużym problemem było to, że moi starzy płacili naprawdę dużo kasy za ten basen. Mój tata powiedział gościowi od basenu, że to był pies. Rodzinny pies wpadł do basenu i utopił się. Martwe ciało zostało zassane przez pompę. Nawet kiedy gość od basenu wyłamał obudowę filtra i wyłowił gumową rurę, wodnisty motek jelit, z dużą, pomarańczową witaminową pigułą w środku, mój tata powiedział, ‘Ten pies był bardzo śmieszny człowiek.’. Nawet z okna mojej sypialni na piętrze dało się usłyszeć jak mój tata mówił, ‘Nie mogliśmy zostawić tego psa samego nawet na chwilę…’.
Wtedy mojej siostrze spóźnił się okres.
Nawet po wymianie wody z basenu, po tym, jak sprzedali dom, po tym, jak wynieśliśmy się do innego stanu i po tym, jak moja siostra miała aborcję, nawet wtedy moi starzy nigdy o tym nie wspomnieli.
Nigdy.
To nasza niewidzialna marchewka.
szybki-zuk

Coś tu nie gra z tłumaczeniem czasami, ale pasta ogólnie elegancka

Zaloguj się aby komentować

#pasta #internet
Lvl 13
2 gimbaza
nie taki przegryw, masz nawet paczke kumpli
od najgrubszego: Gruby( ważył ponad 100 kg XDDDD), Miotla(jego mama była woźną), Petarda(kiedyś wybuchnął petardę na lekcji, przypałowy gość) i ja, Patyk( ważyłem jedną trzecią tego co gruby XD)
SRODA
pogodny marcowy poranek, wszystko spoko
siedziemy w sali dzwoni dzonek na majmę
nauczycielką od majcy była Bomba nazwalismy ja tak bo kiedyś jak pisalismy sprawdzian to tak sie zjebala ze Gruby ogluchl na jedno ucho
czesto sie spozniala wiec na czilku gadalismy przez ramie
i wtedy na lekcje wpadl Petarda jak zawsze spozniony
chopaki patrzcie co mam
i wyciagnal z plecaka Swierszczyka( taka gazetka porno )
i mowi ze znalazl za lozkiem u brata XD
chopaki patrzcie jakie cyce
tak sie zagapilismy ze nie zauwazylismy jak do klasy weszla Bomba
od razu podeszla wyrwala nam gazetke i drze ryczja czyje to XD
Petarda od razu kwiknął zreszta ona wiedziala ze on lubi odpeirdalac i go zlapala za ucho i na korytarz XD
cos tam wrzeszczy na niego na korytarzu
wrocil do klasy caly zaplakany i bez Swierszczyka
po lekcji sie go pytamy co jest a on ze wezwala jego rodzicow do siebie zeby im pokazac ta gazetke
Nie wspomnialem ze mama Petardy byla rozwiedziona i miala jakigos narzeczonego chujka ktory chcial Petarde oddac do domu dziecka
wiec teraz bedzie mial argument
uznalem ze to nadzwyczajna sprawa i zwolalem zebranie o 18 pod trzepakiem XDDDD
wszyscy przyszli Petarda strasznie przygnebiony
To byla sroda wieczor zeby zachowac chronologie
no to mowie: panowie sprawa jest nastepujaca. wymyslilem plan jak uratowac Petardzie dupsko i zemscic sie na Bombie XD
wszyscy patrza na mnie bo wiedza ze jestem ekspertem od różnorakich planów ( byłem wtedy strasznie podjarany filmem Ocean's Twelve czy coś takiego o ludziach co okradali kasyna XD)
plan wygladal nastepujaco:
od Miotly dowiedzialem sie ze szkola jest sprzatana zawsze w poniedzialki i piatki a w czwartki w nocy w szkole siedzi tylko stróż nocny
- dowiedzialem sie takze ze moze matce podebrac klucze do pokoju nauczycielskiego w tym do szafek nauczycieli XD - mamy mało czasu, musimy to zrobic jutro. czy wszyscy są z nami? XDDDDD
gruby aż stęknął z podniecenia on tak czasem robi XD
wszyscy mowia ze pewka i wogl
no to dobra chlopaki robimy to
przydzielam zadania
Petarda jako ze to twoj problem to ty idziesz do sexshopu po wielke dildo i bicz XD
Gruby zalatwiasz 4 kominiarki
Miotla przynosi klucze
ja wezme komórkę z potrzebnymi nagraniami XD
mamy malo czasu, Petarda musisz umowic rodzicow na piatek rano
da sie zrobic
jutro w szkole dogadamy plan, dzisiaj idzcie zdobyc fanty XD
w nocy jeszcze zadzonil gruby ze ma kominiarki
rano w skzole objasnilem moj plan
wszyscy zachwyceni, ja strasznie zespinany w koncu sie mamy wlamac do skzoly
jeszcze sprawdzilem czy nie da sie tego zrobic bezkolizyjnie ale niestety w pokoju nauczycielskim caly czas ktos siedzi tak do 17
panowie spotykamy sie o godzinie 20 zeby juz bylo ciemno przed szkola.
CZWARTEK
godzina 0 to znaczy 20 XD
gruby oczywiscie sie spoznia
reszta stoi wszystko co potrzebne zalatwione, mamy cały komplet kluczy do szkoły
chłopaki możecie sie jeszcze wycofać
Miotła mówi że się namęczył o te klucze a pozatym Petarda to czesc naszej paczki i nie mozemy go stracic
wbija gruby cos przezuwa i mowi ze konczyl kolacje i jest gotowy do akcji XD
wszyscy znaja plan?
jacha, jedziemy
dobra pamietacie ze kamery sa tylko przed sala komputerowa ale na wszelki wypadek kominiarki zalozmy od razu i tak ciemno nikogo nie ma XD
podbijamy do glownych drzwi szkoly, przez okno widac ze ciec oglada telewizje
no nie ma opcji nie zobaczy nas
jazda otweiraj drzwi Miotła
weszlismy, drzwi zostawilismy otwarte na wypadek wykrycia
wyciagnalem latarke bo w szkole byly wylaczone wszystkie swiatla
czas na etap pierwszy
Petarda bierzesz moja komorke ze soba i kladziesz ja pod doniczke na koryatrzu pietrze
masz minute do odtworzenia sie nagrania XD
wbiegl po schodach i polozyl reszta schowala sie w kiblu
chodzilo o to zeby przedostać sie obok porterni tak zeby ciec nie zauwazyl XD
ciekawi was co ustawilem na angraniu? Wrzaski z jakiegos horroru
jak to sie odpalilo to sami sie rpzestraszylismy a co dopiero cieć który myślał że jest sam w nocy w szkole XD
usłyszeliśmy jak zapala swiatla na koryatrzu i idzie na pietro
petarda zabieraj komorkie i zdupcaj XD
przemknelismy sie i weszlismy do pokoju
etap pierwszy zakonczony sukcesem XD
otweiramy szafke bomby a tam swierszczyk
odetchnalem bo jakby go zabrala do domu to bieda
swierszczyka wlozylem do plecaka a na jakeigo miejsce polozylismy wielkiego czarnego dildosa i ten bicz XD
zakmenlismy i szafke i czekamy
dzwiek mial sie odwtorzyc powtornie po 10 minutach
i tak bylo.
I tu sie plan spierdolil bo cieć zamiast isc sprawdzic zadzwonil po policje XD
O KURWA CHLOPAKI CO ROBIMY XDDDDD
jako srpawny przywodca mialem plan B XD
dobra to rpzez okno przeciez polparter
Gruby mowi ze nie ma opcji bo trzy metry i on sie polamie XD
jazda gruby ide pierwszy
wyskoczylem nawet spoko trawa na dole
gruby wylecial z krzykiem ale przezyl
miotła gibki i sprawny to jeszcze przymknal okno
i w nogi zdupcamy slyszymy ze podejzdza samochod jakis pod szkole
dobra gdzie jest Petarda
patrzmy w gore a tam w oknie na peirwszym peitrze stoi Petarda i nam macha co ejst XDDDDDDDDDDD
O KURWA TOSMY DOJEBALI PRZECIEZ GO ZAMKNA ZA WLAMANIE XD
podbijamy do okan i mowimy petarda policja tam idzie schowaj sie albo skacz XDDDDD
ten mowi ze na chuj mu takie zycie jak go zlapia i skoczył
rozumiecie to? XD
pojebus skoczyl kurwa 6 metrow w dol XDDDDDDDDDDDdd
to SIE NIE DZIEJE
petarda co jest zyjesz?
ta ale chyba skrecilem kostke
huj z tym speirdalamy XD
ucieklismy, gruby jeszcze nastawil kostke Petardzie w parku i jakos dotarł do domu
teraz tylko czekać czy nasz plan wypalil XD
PIATEK
Piatek rano idziemy do skzoly
po drodze miajmy petarde jak idzie z rodzicami XD
mruga nam i troche utyka ale nie bardzo
blagam niech to sie uda XD
wbijamy na lekcje i czekamy
przerwa, do klasy wbija Petarda cał zapłakany
tylko że ze smiechu XDDDDD
mowi ze sie udalo spiewajaco
siada z rodzicami w pokoju
Bomba podchodzi do szafki
siega i wyciaga to wielkie czarne dildo XDDDDDDDDDDD
ten narzeczony matki tak parsknal ze poplul pol stolu XD
a ona czerwoa jak burak mruczy ze nie wie skad tu sie to wzielo i wyciaga tan bicz XD
matka podobno sie oburzyla i wyszła XDDDDD
ten "ojczym" sie nie mogl pozebirac i klepnal Petarde w plecy XD
Bomba cala czerwona patrzy do szafki ze nie ma swierszczyka i mowi ze nieaktualne XD
został odesłany na lekcje a Bomba rozmawia z Dyrektorką na temat przynoszenia takich zabawek do szkoły
Petarda podszedl do mnie i powiedzial ze kiedys pewnie bede okradał banki jak teraz takie plany umiem wymyslic
I ze to bylo warte skreconej kostki XD
wydaje nam sie ze Bomba coś podejrzewa ale raczej nie będzie rozgrzebywać tematu bo troche drażliwy XD
szkoda tylko stróża nocnego bo policja sprawdziła mu trzeźwość i sie okazało że był pijany i go zwolnili XDDDDDDDDDDD

Zaloguj się aby komentować

#pasta #historia #wiekismieszne #heheszki #coolstory
bądź Napoleonem III
nieustraszony i dzielny z ciebie wódz
tylko zimą chowasz się pod kołderkę
no ale ogóle to jest spoko wszystko
do lipca
w połowie lipca dostajesz list
"Chuju! Przestań blokować zjednoczenie Niemiec Chuju! Zdechniesz w pierdlu w Stuhmie Chuju! Podpisano: kanclerz Niemiec Oto von Bismarck"
otykurwo.jpg
wypowiadasz wojnę Prusom, żeby sobie nie myśleli
zwołujesz armię
a raczej próbujesz, bo nikt się nie stawia
za 20 razem w końcu masz jakieś odziały gotowe
z tym że Prusacy są już w połowie drogi do Paryża
no trudno, jedziesz za nimi, aż pod Sedan
rozjebiesz tych Prusaków jak robaki w kuchni
nomen omen, też Prusaki
patrzysz na wspaniałą szarżę twojej kawalerii
oto moment twojej chwały
przed twoimi oczyma przesuwają się wspaniałe zwycięstwa
Austerlitz, Jena, Auerstadt, Iława Pruska, Borodino...
...i Sedan
otwierasz oczy
widzisz, jak karabiny pruskie przerabiają twoją kawalerię na koninę
a król Wilhelm wstał i zaczął klaskać
nie przeżył nikt, nawet twój generał pizza
jak mu było? Capriciosa? Pepperoni?
o, Margueritte
niedobrze że zdech
poza tym, temperatura spadła o jakieś 2 stopnie
zbliża się zima
powoli bo powoli, ale nieubłaganie
rozumiesz, że to czas zakończyć tę farsę
wykonać ostateczny atak
rozkazujesz zawiesić francuską flagę na maszt, żeby Prusacy się posrali
wychodzisz dumnie na balkon, podziwiać upadek mocarstwa
ale niestety nie Prus
twoi żołnierze się poddali, a Prusacy idą tryumfalnie do ciebie
zadzierasz głowę do góry
okazało się, że flaga wypłowiała i zrobiła się cała biała
czujeźlecesarz.jpg
wstrętne prusaki-robaki wzięły ciebie w niewole
idziesz do Bismarcka
on tylko się z ciebie śmieje i mówi, że trafisz do Stuhmu
"tylko nie do Stuhmu"
"nie no Napek, taki joke. Wypierdalaj z tego kraju w podskokach"
wypierdalasz z Francji w podskokach
o ironio, do Anglii
tam nawet nie chcą na ciebie patrzeć
siedzisz pod Pałacem Buckingham żebrając "co łaska na karabiny dla Francuzów"
nikt ci nie wrzucił nawet pensa, wszyscy tylko plują
w końcu naciąga twój czas
zima
nie ma rady, musisz przegrać ze śmiercią
twoimi ostatnimi słowami są "Moltke, Moltke ty chuju!"
zdychasz
jakiś Anglik rozpoznaje w twoim truchle cesarza Francji
przyjeżdża korowód śmierciarkowy
pochowali ciebie na najbardziej prestiżowym wysypisku w Londynie
stawiają ci nawet tabliczkę
"Napoleon III. Dobrze że zdech"
jedyną osobą na twoim pogrzebie jest stary książę Wellington
stoi i patrzy na grób
odchacza kolejnego Napoleona w kajeciku
po czym sra ci na grób i ucieka do Hiszpanii

Zaloguj się aby komentować

#humor #pasta #studbaza #niemoje
Eksperymenty przeprowadza się na studentach, bo jest ich dużo i na szczurach, bo są inteligentne.
Ja jako przedstawiciel tej pierwszej grupy byłem ofiarą pewnej szczególnej innowacji dydaktycznej, która w założeniu miała mnie przygotować do odważnego tworzenia nauki.
Jestem studentem fizyki, lvl 20. Miałem dzisiaj egzamin ustny z mechaniki na pewnej renomowanej uczelni Rzeczpospolitej Polskiej. Wszedłem do sali nieśmiało trzymając w dłoniach indeks.
Wykładowca powitał mnie, a następnie kazał mi ubrać białą perukę oraz przykleić sobie sztucznego wąsa.
Sam zaś nałożył na głowę siedemnastowieczną perukę, po czym zajebał mi gonga w ryj i krzyknął "ty chuju czas jest bezwzględny". W mig zrozumiałem, co mnie czeka. Moje przebranie miało mnie upodobnić do wielkiego fizyka Alberta Einsteina, zaś moim oponentem był sam Isaac Newton, który swoim szkalowaniem koncepcji względności czasu zatrzymał rozwój fizyki na 200 lat. Począłem wyprowadzać transformację Lorentza przy tablicy, podczas gdy profesor kopał mnie i próbował wyrwać mi kredę z dłoni.
W momencie gdy chciał złapać mnie za wąsa zirytowałem się i krzyknąłem, że jego teoria grawitacji ssie, powaliłem go na ziemię i napisałem mu na czole równanie Einsteina.
Profesor był pełny podziwu dla moich umiejętności bronienia prawd fizycznych i z radością wpisał mi 5+. Kiedy wychodziłem zerknąłem, jak idzie drugiemu studentowi, który miał minutę, żeby jako Galileusz uzasadnić model heliocentryczny jednocześnie uwalniając się z płonącego stosu.
Dostał 4, bo chociaż poprawnie opisał całą teorię, to miał lekkie poparzenia trzeciego stopnia

Zaloguj się aby komentować

Witam na emigracji. Już od kilku lat zastanawiałem się czy nie wyjechać z domu na stałe. Patologiczny ojciec, matka też chora psychicznie. Nawet nie można było w domu dyskutować o cenach paliw czy nawet o zbiorach zboża tegorocznych, bo zaraz dostawałem w łep i matka albo ojciec wywalali z domu albo po prostu zakazywali się w ogóle wypowiadać. Nie bo nie.
Sam dom też dramat. Od kilku lat sypiące się ściany, grzyb, nie działający telefon żeby zadzwonić do znajomych i pogadać normalnie.
No i tego sąsiada też mieliśmy jakiegoś nienormalnego, jakiś taki z ciemniejszą skórą, chyba jakiś cygan. Przychodził do nas w nocy i rzucał mi na stół zdjęcia gołych bab i nie tylko. Aż wstyd opisywać. Ojciec z matką nie mieli żadnego pomysłu jak mu przemówić do rozsądku.
Zdecydowałem się na wyjazd bo ostatnio matka z ojcem, z zaskoczenia jak spałem u kumpla jedną noc, zrobili w domu remont... Wywalili wszystkie może rzeczy z domu, przebudowali wszystkie ściany tak, że już się w ogóle tam nie mogę odnaleźć. Najgorzej, że popsuli to co w tym domu jeszcze działało, a naprawili to w sumie nic... Po prostu dramat. Nawet żeby się dostać do domu trzeba czekać dłużej bo nowy domofon ma jakieś dziwne lagi...
Mam nadzieję na nowe życie tutaj na emigracji i w końcu bez całej tej chorej otoczki. Dajcie pioruna na pocieszenie.
( ͡° ͜ʖ ͡°)
#pasta #heheszki #jebacwykop
archerr0

@worm_nimda moja rodzina jest całkiem duża. To też na pewno wpłynęło na moich rodziców. Kilka sióstr i braci wyjechało już wcześniej. Razem ze mną wyjechała też część rodzeństwa bo też już mieli dość. Niestety zostali najmłodsi, bo jeszcze niepełnoletni i nie bardzo kumają co się dzieje w domu. Może kiedyś zrozumieją swoją sytuację.

archerr0

@dariusz-kusz szanuję i cieszę się, że Ci się udało. Mam nadzieję, że i mi się uda tak jak tobie. W końcu świat nie kończy się na miejscu z którego pochodzimy. Jest wielki i daje ogromne możliwości. Szkoda, że tak późno to zrozumiałem.

Zaloguj się aby komentować

Wreszcie można spokojnie wstawić prawilną paste. Leć w gorące mała.
Michał Białek kończył nocną wartę w serwerowni wykopu. Za oknem zadłużonej willi poznańskie koziołki ocierały się częściami, których Białek wolałby nigdy nie mieć. Przypomniał sobie o żonie, którą widywał głównie w niedzelne poranki.
Stękanie ćwiczącego lewicę Kinera dobiegało zza rzędu wykopowych monitorów. Białek automatycznie podłożył ociekające potem dźwięki pod obraz żony osadzonej na knadze Kinera. Intuicja podpowiadała mu, że lekko otyły kolega z pracy przebiera palcami po najkrótszej części ciała oglądając zdjęcia białkowej połowicy na fejsbuku. Nie mylił się. Czuł jednak dziwaczną dumę połączoną z rozbawieniem, które przyniosła mu owa wizja.
,,Puk puk".
Pierwsza myśl - Elfik32. Kurwiszcze, które zrobiłoby wszystko za status moderatora w serwisie.
Białek poczuł się ważny. Myśl o zdradzie żony przerodziła się w pewność, że w tę sobotnią noc powstaje dziecko, na które po badaniach DNA nie musiałby wyłożyć ani grosza. Zatliła się w jego biednym umyśle żądza zemsty. Ocknąwszy się wstał i nonszalancko otworzył drzwi.
Elfik32. Czarna owca rodu Steckich stała w progu oparta o framugę ze swoim kurewskim uśmieszkiem woźnej. Baletki, krótka spódniczka i motzno zarysowany dekolt jaśniały kontrastującą z nocnym krajobrazem bielą. - wstawiona jak zwykle - pomyślał Białek.
Elfik położyła palec na ustach. Białek domyślił się, że odseparowany od świata zewnętrznego Kiner nie usłyszał pukania aktywnej wykopowiczki, która właśnie przyniosła im kanapki. Spod granicy niemieckiej.
Elfik sprawnie zzuła obuwie i figlarnie mrugając ruszyła w stronę Kinera. Białek podążał wzrokiem za opalonymi stópkami zmierzającymi w stronę McKinera, nie mogąc powstrzymać wewnętrznego rozbawienia. Za chwilę miał wyjść na jaw fakt, którego nikt z pracowników wykopu osobiście nie widział, choć był świadom jego istnienia. Fakt, który miał zburzyć spokój Kinera na zawsze.
Elfik wczołgała się pod biurko i sprawnie wyskoczyła po drugiej stonie. Kiner wybałuszył oczy i odskoczył w tył z naprężonym kutasem w ręku. - Ale...
Spojrzenia Białka i Kinera spotkały się. Kiner był zażenowany całą sytuacją, o czym świadczył wyraźny rumieniec na jego aryjskiej twarzy.
Śmiech Elfika rozniósł się po pomieszczeniu.
- Mała pała jak na administratora. - powiedziała Elfik, ledwie powstrzymując śmiech. Kiner spąsowiał bardziej. Ręce machinalnie powędrowały w stronę rozporka, gdy podchmielona Elfik rzuciła się w tę samą stronę.
- Zostaw. - powiedziała stanowczo.
Zaskoczony Kiner wypuścił pytonga z ręki. Dziesięciocentymetrowy organ bezwładnie opadł lekko kołysząc się na boki, gdy Elfik doskoczyła do sparaliżowanego grubaska niczym wygłodniała kura i stanowczym ruchem opuściła nieco za duże spodnie. Od czasu nieudanego eksperymentu z rurkami Kiner powrócił bowiem do starych nawyków, co ułatwiło wykopowiczce zadanie.
- Jesteś pijana. - wystękał, gdy Elfik chwyciła go za lekko przywiędniętą pałę i chichocząc zaczęła prowadzić w stronę Białka, który obserwował sytuację z zaciekawieniem. Programista nie protestował jednak zbyt zaciekle. Był to pierwszy raz, kiedy kobieca ręka spoczęła na jego wypustce. Było to niewątpliwie ciekawe doznanie, gdyż sam Kiner zdawał się zapomnieć o dziwnych okolicznościach, w jakich doszło do tego przełomowego momentu.
Białek nie mógł już powstrzymać rozbawienia, obserwując zesztywniałego Kinera kroczącego za dzierżącą jego orzeszek Elfikiem. Wybuchnął serdecznym śmiechem, mimowolnie puszczając krótkiego bąka o dosyć wysokiej tonacji.
- Przepraszam, - rzekł Białek przez łzy - ale nie bardzo rozumiem sytuację.
Elfik puściła kinerowe przyrodzenie i kołysząc biodrami powoli podeszła do administratora o podkrążonych od pracoholizmu oczach, zalotnie kręcąc loczek wydłubany spod natapirowanej burzy blond włosów.
- Nie planowałam tego. Zawsze byłam spontaniczna. - wyszeptała prowokacyjnie, gmerając już teraz palcami w okolicy guzików różowej koszuli Białka.
Kiner zastygł jak posąg w centrum serwerowni. Nie zdawał sobie sprawy, jak komicznie wyglądał z opuszczonymi do kostek spodniami kupionymi przez mamę w second-handzie, z włosami łonowymi w nieładzie i zaczerwienioną od uścisku knagą smętnie zwisającą między otłuszczonymi udami. Poczuł ukłucie zazdrości widząc pierwszą kobietę, której pozwolił się dotknąć, z zapałem liżącą opalony tors Białka. To on powinien być na jej miejscu.
Białek zamknął oczy, czując wilgotne pociągnięcia elfikowego języka po swojej klacie. Nie była to zdrada, był to gwałt. Stąd też, domyślając się dalszego przebiegu sytuacji, nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Aby jednak im zapobiec, wyobraził sobie że jego żona jest właśnie posuwana przez murzyna. ,,Co za kurwa" - pomyślał. Czuł się całkowicie oczyszczony z zarzutów.
Elfik przeszła do lizania twarzy, by w końcu zbliżyć się do ucha Białka.
- Wiesz, do czego tasował twój kolega? - szeptnęła, po kurewsku przenosząc wzrok na jego twarz. - Do zdjęć twoich przeróbek zrobionych przez...
- Nie kończ. - przerwał jej Białek. Nie chciał by słowo codziennie odmieniane przez przypadki w miejscu jego pracy ostudziło podniecenie. Na moment jednak otrzeźwiał i odepchnął rozpaloną Stecką od siebie.
- Czego tak właściwie chcesz, hm? - zapytał, badawczo spoglądając na Elfika. Nie doczekał jednak odpowiedzi, gdyż Kiner niespodziewanie zwinnie, biorąc pod uwagę jego warunki fizyczne, chwycił drukarkę Samsunga i ogłuszył Elfika celnym uderzeniem w tył głowy. Elfik bezwładnie osunęła się na ziemie, potwierdzając swoją renomę kobiety upadłej. W sekundę
później Kiner stanął z roznegliżowanym Białkiem twarzą w twarz, oko w oko. Ich chuje równiez były całkiem blisko. Zszokowany Białek nie rozpoznawał nieśmiałego dotąd kolegi. Coś w nim zdecydowanie pękło, a w spojrzeniu programisty była niewidoczna dotąd determinacja.
- Zerżnij mnie. - wycedził Kiner. - Zerżnij mnie motzno w odbyt. - powtórzył. Powieka nawet nie drgnęła podczas wypowiadania tych słów.
Białek w swoim zaskoczeniu wydał niezidentyfikowany dźwięk, lecz Kiner natychmiast położył mu palec na ustach.
- Nikt się nie dowie. Ta kurwa Elfik i tak ci już powiedziała. Nie mam nic do stracenia. - powiedział. Nie czekając na reakcję Białka, przeszedł od słów do czynów.
Świat Białka wywrócił się do góry nogami, starał się jednak chłodno kalkulować, jak wiele nieoczekiwana przygoda gejowska mogła zmienić w imidżu samca alfa, na który tak ciężko pracował. A Kiner nie żartował. Był silniejszy od niego, co potwierdził brutalnie atakując Elfika kilkanaście sekund wcześniej. Setki podobnych myśli przelatywały mu przez głowę, gdy rudawy programista delikatnie rozchylił mu wargi, by włożyć mięciutki palec do ust i wymusić odruch ssania.
Patrząc odważnie w oczy Białka, Kiner zrobił kilka kroków w tył i zdjął t-shirt jednym pewnym ruchem. Biała delikatna skóra i puchate sutki Kinera były dziwacznie atrakcyjne, choć jeszcze kilka minut wcześniej podobna myśl nie miała szans pojawić się w umyśle Białka.
- Maciek, ty tak na serio? Oddasz mi się? - zapytał z niedowierzaniem. Kiner skinął głową i oswobodził się ze spodni, które aż do tej chwili pętały mu kostki. Odwrócił się i ułożył w pozycji tylnej, która byłaby dla większości mężczyzn upokarzająca. Ciasna dziurka programisty zachęcająco przezierała przez gąszcz delikatnych włosków, aż prosząc się o rozepchanie. Penis Białka zareagował na ten widok od razu, ciekawie wynurzając się z rozpiętych jeszcze przez Elfika spodni. - Raz się żyje - pomyślał Białek. Wyruchanie kolegi z pracy mogło się okazać bardziej męskie, niż przypuszczał. To on miał przecież być stroną dominującą.
Białek pozbył się resztek odzienia i pewnym krokiem podszedł do wypiętego Kinera. Postanowił zaatakować znienacka. Napluł na rękę i jednym ruchem wbił naprężonego kutasa w miękki odbyt programisty. Sięgnął ręką do podbrzusza, by przekonać się, że i chuj Kinera był tak nabrzmiały, jakby miał eksplodować. Dodało mu to siły i pewności siebie. Poczuł sie atrakcyjny.
Pierwsze ruchy były jeszcze dość powolne, lecz Kiner starał się przyjąć jak najwięcej pomimo słabego nawilżenia. Kolejne centymetry napiętej pały Białka znikały w czeluściach jego odbytu, a zwierzęce sapanie Kinera tylko podniecało właściciela dość dużej jak na polskie warunki kutangi. Białek złapał Kinera za biodra i przyciągnął do siebie. - Chciałeś rżnięcia? To masz. - wycedził i zaczął miarowo, całym ciężarem napierać na puszyste ciałko kolegi. - Pierdol mnie, Michał! - krzyknął resztkami sił Kiner, uginając się do samej podłogi, a odgłosy największego rżnięcia w historii firmy ocuciły omdlałego Elfika, leżącego od dwa metry dalej.
Elfik wstała i zataczając się podeszła do sapiącego Białka. - Hej, chłopakii... - z ust dziewczyny wychodził pijacki bełkot, który trudno było rozszyfrować. - mogę się przyłączyć?
- Wypierdalaj stąd! - wrzasnął Białek i odtrącił rękę Elfika, która zaczęła mierzwić jego włosy.
Elfik prychnęła i odeszła na kilka kroków. Udawała obrażoną, choć ciekawie zerkała na Białka, który bez opamiętania pierdolił Kinera jak maszyna. Sam Kiner odwrócił się w jej stronę i złośliwie wystawił język na wierzch. Wygrał tę partię.
Poszukiwania piersiówki w torebce w panterkę okazały się owocne. Elfik pociągnęła resztkę bimbru dla kurażu i postanowiła nie rezygnować z szansy zostania moderatorką swojego ulubionego serwisu. Stanęła na wysokości oczu Białka i ostentacyjnie rozpoczęła striptiz. Na pierwszy ogień poszła spódniczka. Dopiero w tym świetle znac było ślady spermy i wymiocin, które pokrywały jasny materiał. Elfik zaplątała się w bluzkę, lecz niezrażona tym faktem wciąż starała się wyglądać seksi. Będąc już w samej bieliźnie odwróciła się i wypięła prosto przed twarzą Kinera, który niewiele myśląc splunął prosto na naddarty materiał elfikowych majtek. Elfik wybuchnęła śmiechem. Po zdjęciu stanika ułożyła się na podłodze i uchyliła majtki, pokazując nieco zarośniętą cipkę o wyraźnie zarysowanych wargach. - Nudzi mi się. - powiedziała. - Długo jeszcze będziecie się pierdolić?. Białek jednak nie odpowiedział, zbyt zaaferowany stanem przedorgazmicznym, który sobie zafundował.
Największa kurewna wykopu postanowiła zabawić się sama. Sięgnęła ręką po trzonek od łopaty, która była maskotką serwisu i zaczęła nim jeździć po wargach sromowych. Śluz gęsto skapywał na podłogę, a Elfik pociągała się za sutki, wijąc się jak piskorz po tanich panelach. Trzonek wszedł w luźną jamę Elfika jak w masło. Prawdopodobnie nie czuła niczego, a choć starała się zwrócić na siebie uwagę przez jęki i udawane podniecenie, Białek i Kiner byli zajęci sobą. Spojeni w jedność dochodzili właśnie razem, o czym obwieścił światu pierwotny ryk rudego programisty. Zmęczony m__b od razu wyszedł z Kinera, racząc się widokiem ciepłego jeszcze ciasteczka z kremem. Na pożegnanie przytulił się do mięciutkiego tyłeczka kolegi, który dostarczył mu wiele satysfakcji. I - jak podpowiadała mu intuicja - miał dostarczyć jeszcze nieraz. Kutas Białka pokryty był lekko kałem, lecz Kiner sprawnie sobie z tym poradził, naprędce zlizując brązową maź z mięknącego już chuja administratora wykopu. - Byłeś zajebisty, nikt mnie jeszcze tak nie jebał. - powtarzał zmęczonym głosem Kiner. - Zdejmij skarpetki, chcę ci podziękować jeszcze bardziej.
Zdziwiony Białek zsunął białe stopki z nóg, po czym Kiner rzucił się do ssania dużego palca. Znudzona Elfik naprędce znalazła się obok niego, próbując zmieścić w ustach jeszcze więcej palców, by zyskać sobie przychylność Białka. Ten zaś był w siódmym niebie. Nie spieszyło mu się już do domu tak, jak kilka godzin wcześniej. Kiner wykorzystał rozmarzenie kolegi, by na koniec usiąść mu na twarzy i zmusić go do ssania swoich kulek. W oczach Białka pojawiły się pierwsze ślady przywiązania, co bardzo Maćka wzruszylo. Nie zepsuło tej chwili nawet faux-pas Elfika, która odepchnięta zapachem stóp Białka zwymiotowała na jego nogi. Życie w serwisie już nigdy nie miało być takie samo.
#heheszki #pasta
29d92f62-166a-42a3-b769-7e826ef53597
Okrupnik

Pan John skończył wartę na hejto, dzień mu spokojnie minął, pogadał z hejtowiczami, humor gituwa, bo to nie wykop, zaparzył se remseya i poszedł zadowolony spać

Zaloguj się aby komentować

No to jazda z klasykiem (▀̿Ĺ̯▀̿ ̿)
Michał Białek kończył nocną wartę w serwerowni wykopu. Za oknem zadłużonej willi poznańskie koziołki ocierały się częściami, których Białek wolałby nigdy nie mieć. Przypomniał sobie o żonie, którą widywał głównie w niedzelne poranki.
Stękanie ćwiczącego lewicę Kinera dobiegało zza rzędu wykopowych monitorów. Białek automatycznie podłożył ociekające potem dźwięki pod obraz żony osadzonej na knadze Kinera. Intuicja podpowiadała mu, że lekko otyły kolega z pracy przebiera palcami po najkrótszej części ciała oglądając zdjęcia białkowej połowicy na fejsbuku. Nie mylił się. Czuł jednak dziwaczną dumę połączoną z rozbawieniem, które przyniosła mu owa wizja.
,,Puk puk".
Pierwsza myśl - Elfik32. Kurwiszcze, które zrobiłoby wszystko za status moderatora w serwisie.
Białek poczuł się ważny. Myśl o zdradzie żony przerodziła się w pewność, że w tę sobotnią noc powstaje dziecko, na które po badaniach DNA nie musiałby wyłożyć ani grosza. Zatliła się w jego biednym umyśle żądza zemsty. Ocknąwszy się wstał i nonszalancko otworzył drzwi.
Elfik32. Czarna owca rodu Steckich stała w progu oparta o framugę ze swoim kurewskim uśmieszkiem woźnej. Baletki, krótka spódniczka i motzno zarysowany dekolt jaśniały kontrastującą z nocnym krajobrazem bielą. - wstawiona jak zwykle - pomyślał Białek.
Elfik położyła palec na ustach. Białek domyślił się, że odseparowany od świata zewnętrznego Kiner nie usłyszał pukania aktywnej wykopowiczki, która właśnie przyniosła im kanapki. Spod granicy niemieckiej.
Elfik sprawnie zzuła obuwie i figlarnie mrugając ruszyła w stronę Kinera. Białek podążał wzrokiem za opalonymi stópkami zmierzającymi w stronę McKinera, nie mogąc powstrzymać wewnętrznego rozbawienia. Za chwilę miał wyjść na jaw fakt, którego nikt z pracowników wykopu osobiście nie widział, choć był świadom jego istnienia. Fakt, który miał zburzyć spokój Kinera na zawsze.
Elfik wczołgała się pod biurko i sprawnie wyskoczyła po drugiej stonie. Kiner wybałuszył oczy i odskoczył w tył z naprężonym kutasem w ręku. - Ale...
Spojrzenia Białka i Kinera spotkały się. Kiner był zażenowany całą sytuacją, o czym świadczył wyraźny rumieniec na jego aryjskiej twarzy.
Śmiech Elfika rozniósł się po pomieszczeniu.
- Mała pała jak na administratora. - powiedziała Elfik, ledwie powstrzymując śmiech. Kiner spąsowiał bardziej. Ręce machinalnie powędrowały w stronę rozporka, gdy podchmielona Elfik rzuciła się w tę samą stronę.
- Zostaw. - powiedziała stanowczo.
Zaskoczony Kiner wypuścił pytonga z ręki. Dziesięciocentymetrowy organ bezwładnie opadł lekko kołysząc się na boki, gdy Elfik doskoczyła do sparaliżowanego grubaska niczym wygłodniała kura i stanowczym ruchem opuściła nieco za duże spodnie. Od czasu nieudanego eksperymentu z rurkami Kiner powrócił bowiem do starych nawyków, co ułatwiło wykopowiczce zadanie.
- Jesteś pijana. - wystękał, gdy Elfik chwyciła go za lekko przywiędniętą pałę i chichocząc zaczęła prowadzić w stronę Białka, który obserwował sytuację z zaciekawieniem. Programista nie protestował jednak zbyt zaciekle. Był to pierwszy raz, kiedy kobieca ręka spoczęła na jego wypustce. Było to niewątpliwie ciekawe doznanie, gdyż sam Kiner zdawał się zapomnieć o dziwnych okolicznościach, w jakich doszło do tego przełomowego momentu.
Białek nie mógł już powstrzymać rozbawienia, obserwując zesztywniałego Kinera kroczącego za dzierżącą jego orzeszek Elfikiem. Wybuchnął serdecznym śmiechem, mimowolnie puszczając krótkiego bąka o dosyć wysokiej tonacji.
- Przepraszam, - rzekł Białek przez łzy - ale nie bardzo rozumiem sytuację.
Elfik puściła kinerowe przyrodzenie i kołysząc biodrami powoli podeszła do administratora o podkrążonych od pracoholizmu oczach, zalotnie kręcąc loczek wydłubany spod natapirowanej burzy blond włosów.
- Nie planowałam tego. Zawsze byłam spontaniczna. - wyszeptała prowokacyjnie, gmerając już teraz palcami w okolicy guzików różowej koszuli Białka.
Kiner zastygł jak posąg w centrum serwerowni. Nie zdawał sobie sprawy, jak komicznie wyglądał z opuszczonymi do kostek spodniami kupionymi przez mamę w second-handzie, z włosami łonowymi w nieładzie i zaczerwienioną od uścisku knagą smętnie zwisającą między otłuszczonymi udami. Poczuł ukłucie zazdrości widząc pierwszą kobietę, której pozwolił się dotknąć, z zapałem liżącą opalony tors Białka. To on powinien być na jej miejscu.
Białek zamknął oczy, czując wilgotne pociągnięcia elfikowego języka po swojej klacie. Nie była to zdrada, był to gwałt. Stąd też, domyślając się dalszego przebiegu sytuacji, nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Aby jednak im zapobiec, wyobraził sobie że jego żona jest właśnie posuwana przez murzyna. ,,Co za kurwa" - pomyślał. Czuł się całkowicie oczyszczony z zarzutów.
Elfik przeszła do lizania twarzy, by w końcu zbliżyć się do ucha Białka.
- Wiesz, do czego tasował twój kolega? - szeptnęła, po kurewsku przenosząc wzrok na jego twarz. - Do zdjęć twoich przeróbek zrobionych przez...
- Nie kończ. - przerwał jej Białek. Nie chciał by słowo codziennie odmieniane przez przypadki w miejscu jego pracy ostudziło podniecenie. Na moment jednak otrzeźwiał i odepchnął rozpaloną Stecką od siebie.
- Czego tak właściwie chcesz, hm? - zapytał, badawczo spoglądając na Elfika. Nie doczekał jednak odpowiedzi, gdyż Kiner niespodziewanie zwinnie, biorąc pod uwagę jego warunki fizyczne, chwycił drukarkę Samsunga i ogłuszył Elfika celnym uderzeniem w tył głowy. Elfik bezwładnie osunęła się na ziemie, potwierdzając swoją renomę kobiety upadłej. W sekundę
później Kiner stanął z roznegliżowanym Białkiem twarzą w twarz, oko w oko. Ich chuje równiez były całkiem blisko. Zszokowany Białek nie rozpoznawał nieśmiałego dotąd kolegi. Coś w nim zdecydowanie pękło, a w spojrzeniu programisty była niewidoczna dotąd determinacja.
- Zerżnij mnie. - wycedził Kiner. - Zerżnij mnie motzno w odbyt. - powtórzył. Powieka nawet nie drgnęła podczas wypowiadania tych słów.
Białek w swoim zaskoczeniu wydał niezidentyfikowany dźwięk, lecz Kiner natychmiast położył mu palec na ustach.
- Nikt się nie dowie. Ta kurwa Elfik i tak ci już powiedziała. Nie mam nic do stracenia. - powiedział. Nie czekając na reakcję Białka, przeszedł od słów do czynów.
Świat Białka wywrócił się do góry nogami, starał się jednak chłodno kalkulować, jak wiele nieoczekiwana przygoda gejowska mogła zmienić w imidżu samca alfa, na który tak ciężko pracował. A Kiner nie żartował. Był silniejszy od niego, co potwierdził brutalnie atakując Elfika kilkanaście sekund wcześniej. Setki podobnych myśli przelatywały mu przez głowę, gdy rudawy programista delikatnie rozchylił mu wargi, by włożyć mięciutki palec do ust i wymusić odruch ssania.
Patrząc odważnie w oczy Białka, Kiner zrobił kilka kroków w tył i zdjął t-shirt jednym pewnym ruchem. Biała delikatna skóra i puchate sutki Kinera były dziwacznie atrakcyjne, choć jeszcze kilka minut wcześniej podobna myśl nie miała szans pojawić się w umyśle Białka.
- Maciek, ty tak na serio? Oddasz mi się? - zapytał z niedowierzaniem. Kiner skinął głową i oswobodził się ze spodni, które aż do tej chwili pętały mu kostki. Odwrócił się i ułożył w pozycji tylnej, która byłaby dla większości mężczyzn upokarzająca. Ciasna dziurka programisty zachęcająco przezierała przez gąszcz delikatnych włosków, aż prosząc się o rozepchanie. Penis Białka zareagował na ten widok od razu, ciekawie wynurzając się z rozpiętych jeszcze przez Elfika spodni. - Raz się żyje - pomyślał Białek. Wyruchanie kolegi z pracy mogło się okazać bardziej męskie, niż przypuszczał. To on miał przecież być stroną dominującą.
Białek pozbył się resztek odzienia i pewnym krokiem podszedł do wypiętego Kinera. Postanowił zaatakować znienacka. Napluł na rękę i jednym ruchem wbił naprężonego kutasa w miękki odbyt programisty. Sięgnął ręką do podbrzusza, by przekonać się, że i chuj Kinera był tak nabrzmiały, jakby miał eksplodować. Dodało mu to siły i pewności siebie. Poczuł sie atrakcyjny.
Pierwsze ruchy były jeszcze dość powolne, lecz Kiner starał się przyjąć jak najwięcej pomimo słabego nawilżenia. Kolejne centymetry napiętej pały Białka znikały w czeluściach jego odbytu, a zwierzęce sapanie Kinera tylko podniecało właściciela dość dużej jak na polskie warunki kutangi. Białek złapał Kinera za biodra i przyciągnął do siebie. - Chciałeś rżnięcia? To masz. - wycedził i zaczął miarowo, całym ciężarem napierać na puszyste ciałko kolegi. - Pierdol mnie, Michał! - krzyknął resztkami sił Kiner, uginając się do samej podłogi, a odgłosy największego rżnięcia w historii firmy ocuciły omdlałego Elfika, leżącego od dwa metry dalej.
Elfik wstała i zataczając się podeszła do sapiącego Białka. - Hej, chłopakii... - z ust dziewczyny wychodził pijacki bełkot, który trudno było rozszyfrować. - mogę się przyłączyć?
- Wypierdalaj stąd! - wrzasnął Białek i odtrącił rękę Elfika, która zaczęła mierzwić jego włosy.
Elfik prychnęła i odeszła na kilka kroków. Udawała obrażoną, choć ciekawie zerkała na Białka, który bez opamiętania pierdolił Kinera jak maszyna. Sam Kiner odwrócił się w jej stronę i złośliwie wystawił język na wierzch. Wygrał tę partię.
Poszukiwania piersiówki w torebce w panterkę okazały się owocne. Elfik pociągnęła resztkę bimbru dla kurażu i postanowiła nie rezygnować z szansy zostania moderatorką swojego ulubionego serwisu. Stanęła na wysokości oczu Białka i ostentacyjnie rozpoczęła striptiz. Na pierwszy ogień poszła spódniczka. Dopiero w tym świetle znac było ślady spermy i wymiocin, które pokrywały jasny materiał. Elfik zaplątała się w bluzkę, lecz niezrażona tym faktem wciąż starała się wyglądać seksi. Będąc już w samej bieliźnie odwróciła się i wypięła prosto przed twarzą Kinera, który niewiele myśląc splunął prosto na naddarty materiał elfikowych majtek. Elfik wybuchnęła śmiechem. Po zdjęciu stanika ułożyła się na podłodze i uchyliła majtki, pokazując nieco zarośniętą cipkę o wyraźnie zarysowanych wargach. - Nudzi mi się. - powiedziała. - Długo jeszcze będziecie się pierdolić?. Białek jednak nie odpowiedział, zbyt zaaferowany stanem przedorgazmicznym, który sobie zafundował.
Największa kurewna wykopu postanowiła zabawić się sama. Sięgnęła ręką po trzonek od łopaty, która była maskotką serwisu i zaczęła nim jeździć po wargach sromowych. Śluz gęsto skapywał na podłogę, a Elfik pociągała się za sutki, wijąc się jak piskorz po tanich panelach. Trzonek wszedł w luźną jamę Elfika jak w masło. Prawdopodobnie nie czuła niczego, a choć starała się zwrócić na siebie uwagę przez jęki i udawane podniecenie, Białek i Kiner byli zajęci sobą. Spojeni w jedność dochodzili właśnie razem, o czym obwieścił światu pierwotny ryk rudego programisty. Zmęczony m__b od razu wyszedł z Kinera, racząc się widokiem ciepłego jeszcze ciasteczka z kremem. Na pożegnanie przytulił się do mięciutkiego tyłeczka kolegi, który dostarczył mu wiele satysfakcji. I - jak podpowiadała mu intuicja - miał dostarczyć jeszcze nieraz. Kutas Białka pokryty był lekko kałem, lecz Kiner sprawnie sobie z tym poradził, naprędce zlizując brązową maź z mięknącego już chuja administratora wykopu. - Byłeś zajebisty, nikt mnie jeszcze tak nie jebał. - powtarzał zmęczonym głosem Kiner. - Zdejmij skarpetki, chcę ci podziękować jeszcze bardziej.
Zdziwiony Białek zsunął białe stopki z nóg, po czym Kiner rzucił się do ssania dużego palca. Znudzona Elfik naprędce znalazła się obok niego, próbując zmieścić w ustach jeszcze więcej palców, by zyskać sobie przychylność Białka. Ten zaś był w siódmym niebie. Nie spieszyło mu się już do domu tak, jak kilka godzin wcześniej. Kiner wykorzystał rozmarzenie kolegi, by na koniec usiąść mu na twarzy i zmusić go do ssania swoich kulek. W oczach Białka pojawiły się pierwsze ślady przywiązania, co bardzo Maćka wzruszylo. Nie zepsuło tej chwili nawet faux-pas Elfika, która odepchnięta zapachem stóp Białka zwymiotowała na jego nogi. Życie w serwisie już nigdy nie miało być takie samo.
#pasta #pastaoserwerowni #wykop
Negative

Żartuje, dodałem do ulubionych

Zaloguj się aby komentować

#pasta #klasyka
Nie uwierzycie, co się wczoraj odjebało. Już miałem spędzić piątkowy wieczór jak typowy nerd, grając z ziomkami z licbazy w csa. Nawet kupiłem sobie energola, żeby lepiej hedy rozdawać, posprzątałem biurko, żeby myszka nie wariowała, postawiłem serwer na TSie. Wtem zadzwonił do mnie mój kolega z ławki z podstawówki Mati, z którym zerwał mi się kontakt w okolicach gimazjum, bo nie za bardzo było o czym gadać.
- Ty ziomek - mówi - może wpadniesz na grilla, hehe, robimy u znajomej. Możemy po ciebie wyjechać furą, jak jesteś na chacie, bo akurat jesteśmy w pobliżu.
Chwile się zastanowiłem i doszedłem do wniosku, że może czas na jakąś odmianę, żeby móc na koniec wakacji powiedzieć braci studenckiej, że sie jednak coś wiecej robiło poza gniciem przed kompem i pierdzeniem w krzesło obrotowe. W chwile później już siedziałem w samochodzie, jadąc na grilla do Oborników Śląskich z trzema niezbyt rozgarnietymi ziomkami z podbazy. Mati prowadził, bo był jako jedyny sposród nich trzeźwy, cała reszta rozpoczęła zachlewanie się leszkami i żywcami już w trakcie podróży.
Staneliśmy koło kwadratowego domu na wsi, Mati zaparkował pokracznie na podjeździe i wyszliśmy. Gospodarzem imprezy była Mariola, średniej urody loszka 4/10 z diastemą w żółtej koszulce z jakąś rybą. Bibeczka była już mniej więcej w połowie, bo po trawie walały się puste puszki po argusach, kasztelanach, folie z czteropaków i parę butelek po jakichś niedopitych dziwnych browcach zagranicznych całych w kurzu jakby je ktoś trzymał w piwnicy. Otworzyłem sobie piwo, usiadłem na werandzie i zacząlem gadać z przypadkowymi ludźmi. Po jakiejś godzinie, kiedy już miały być kiełbaski, usłyszałem, jak ktoś nieszczególnie wprawnie operując pedałem gazu, podjeżdża pod garaż z przodu domu, rzucając Kurwa - najprawdopodobniej Mati krzywo stanął swoją Micrą i uniemożliwił schowanie samochodu gospodarzowi. Mariola do tej pory zaaferowana grillowaniem kiełbasy podniosła głowę z przerażeniem.
- O kurwa - wycharczała - to mój ojciec. Pojechał na pogrzeb swojego przyjaciela Simona Martina z browaru Call me Simon i miał wrócić jutro wieczórem. Musicie stąd uciekać, bo was za to zajebie - powiedziała, wskazując na leżące w trawie zakurzone butelki.
Nim sens tych słów do mnie dotarł - moim oczom ukazała się wielka, nabrzmiała krwią, stężała w paroksyzmie ogromnego szału twarz Tomasza Kopyry z piwnego bloga blog.kopyra.com, który od razu dopadł do mnie, bo byłem najbliżej ze wszystkich gości, chwycił mnie za chabety i JEB-JEB-JEB, trzy razy z plaskuna dał po mordzie i o własne nogi się wyjebałem na podłogę tarasową. Stanął nade mną z tulipanem po butelce w ręce:
- MÓW GNOJU OSTATNIE SŁOWA BO TERAZ CIĘ KURWA ZABIJĘ, ROZUMIESZ KURWA?? MYŚLISZ, ŻE BEDZIESZ MI PIWO Z PIWNICZKI SPIJAŁ, TY JEBANY GÓWNOŻŁOPIE? TO SIE GRUBO KURWA MYLISZ.
Podbiegł do płotu, wyrwał z niego szarą sztachetę jednym szarpnięciem, odwrócił się do mnie, mierząc mnie wzrokiem i w jednym susie zaatakował.
- JA CI KURWA ZARAZ DAM.
Zamarł na chwilę z kawałkiem płotu nad głową, patrząc na puszkę, która wypadła mi z ręki.
- KURWA, ŻYWCA PIJE, PEDAŁ JEBANY.
Po czym zaczął napierdalać na oślep sztachetą, ignorując moje rozpaczliwe wycie, a kiedy ta złamała mu się w rękach podbiegł do grilla, gołymi rękami wyjął żarzące się brykiety i wyszedł na podjazd przed dom, rzucając nimi do gości, którzy uciekali w popłochu. Mariola gdzieś zniknęła, najpewniej zamknęła się w piwnicy.
Korzystając z okazji szybko wczołgałem się pod stół w kuchni. Po jakichś piętnastu minutach do pomieszczenia wrócił Tomek Kopyra, kołysząc poparzonymi dłońmi jak wiatrak. Podszedł do lodówki, wyjął z niej piwo. Nie minęła minuta, a przed stołem, pod którym siedziałem ustawił kamerę na statywie, wypłukał kieliszek, włączył nagrywanie i usłyszałem charakterystyczne:
- CZEŚĆ, TUTAJ TOMEK KOPYRA Z BLOGU BLOG.KOPYRA.COM
#piwo

Zaloguj się aby komentować

Lubieplackijohnny kończył nocną wartę w serwerowni Hejto. Za oknami zadłużonej piwnicy niewiele było widać, głównie przez to, że były zabite dechami. Ziemniaki, na których postawiono serwery, połączone były serią kabelków, a ich skwierczenie komponowało się z piskiem biegających tu i ówdzie szczurów i tuptaniem karaluszków.
Całą noc wymieniał zwęglone pyrki na nowe, świeże ziemniaki. Z rozpaczą patrzył na coraz chudszy worek. Zdawał sobie sprawę z tego, że albo Hejto będzie jako-tako działać, albo zje jakąś namiastkę kolacji. Spróbował gryza zwęglonego ziemniaka, ale od razu go wypluł.
- przynajmniej będzie na opał - pomyślał, rzucając bryłkę na skromny stosik węgla kamiennego, wydobytego po godzinach z biedaszybu.
Serwer albo żołądek. Z bólem serca (i paru innych narządów) podłączył ostatnie ziemniaki do misternego systemu i sprawdził czy w pułapki na szczury nie złapało się jakieś mięsko.
Admin Johnny przeglądał na monitorze statystyki serwisu. Z dumą stwierdził, że jego Hejto nadal wyprzedza Albiclę (przegrywając jedynie w kontach papieży na metr kwadratowy) i jeśli utrzyma obecne tempo wzrostu, to w 2094 roku powinno mieć tylu użytkowników, co pewien znany portal z dziecięcą pornografią.
Wtem rozległo się pukanie. "Komornik, wierzyciele?" zastanawiał się, nie mając najmniejszej ochoty sięgać do rygla. Pukający stracił jednak cierpliwość i jednym silnym kopnięciem wyłamał drzwi z zawiasów. Rygle i zamki okazały się wytrzymałe niczym zabezpieczenia wykopu. Przybysz wszedł niczym Rumun Ricardo - jak do siebie.
Przed Johnnymlubieplacki stała teraz dwumetrowa gąbka w kanciastych portkach.
- Siemaneczko! Aryo jestem. Byłem w serwerowni parę pięter wyżej, ale tam jakieś dziwne odgłosy, stękania, krzyki "BIERZESZ MNIE KINER!", wódką jedzie na cały korytarz, narzygane pod drzwiami, to wpadłem tutaj, bo patologii nie znoszę. Dzień doberek, ja z contentem przyszedłem!
Zaraz za gąbką podążały kolejne postacie. Jedna wpadła z teleskopem, druga z klockami lego, jeszcze inna przyniosła parę worków jabłek. Znany pomolog przyglądał się chwilę serwerowni, po czym wręczyła Johnemu kilka owoców:
- Proszę. To odmiana wyhodowana jeszcze za czasów Fryderyka Wilhelma. Średnio soczyste, mocno miąższyste, będą doskonałym dodatkiem do ziemniaczanych serwerów!
Johnny podziękował ślicznie, podłączając do misternego systemu nowe jabłka, ukradkiem włączając jednak część z nich do świątyni swego ciała.
Mały tłumek w piwnicy zaczął coraz bardziej gęstnieć. Johnny przekrzykiwał się przez zebraną wiarę:
- Ale co to, skąd tu nagle tylu ludzi, co jest...?
Ktoś odpowiedział:
- Mi i kolegom kazali wypierdalać z imprezy parę pięter wyżej, bo podobał nam się striptiz jaki urządził taki brazylijski przystojniak. Serio, nie jestem gejem, ale jemu bym dał. Gospodarz imprezy powiedział, że tak nie może być, ochrona nas wyrzuciła, no to jesteśmy!
- A ten striptizer? - spytał z nadzieją w głosie Johnny
- Został. Wyszedł i wszedł z powrotem przez taki lufcik. Nigdy go nie wywalą.
- No dobra, a pozostali?
- A my tu za tą gąbką przyszliśmy, ona mądrze gada.
- No i brzydzimy się patologią.
Johnny z niedowierzaniem oglądał skromną imprezę, która rozpoczęła się w jego piwnicy. Wygląda na to, że i on, i jego dzieło życia jeszcze będą mieli okazję trochę pożyć, kto wie - może i pogonić kota hałaśliwym, patologicznym sąsiadom z wyższych pięter?
Życie w serwerowni od tej nocy nie miało wyglądać już tak samo.
#pasta #heheszki
copyright by @sullaf
lubieplackijohn userbar
CzajkaRuchajka

Też brzydzę się patologią. Zróbmy z hejto przyjazny portal. Tak bez hejtu

Opornik

@lubieplackijohn @sullaf dobre!

Zaloguj się aby komentować

Michał Białek kończył nocną wartę w serwerowni wykopu. Za oknem zadłużonej willi poznańskie koziołki ocierały się częściami, których Białek wolałby nigdy nie mieć. Przypomniał sobie o żonie, którą widywał głównie w niedzelne poranki.Stękanie ćwiczącego lewicę Kinera dobiegało zza rzędu wykopowych monitorów. Białek automatycznie podłożył ociekające potem dźwięki pod obraz żony osadzonej na knadze Kinera. Intuicja podpowiadała mu, że lekko otyły kolega z pracy przebiera palcami po najkrótszej części ciała oglądając zdjęcia białkowej połowicy na fejsbuku. Nie mylił się. Czuł jednak dziwaczną dumę połączoną z rozbawieniem, które przyniosła mu owa wizja.,,Puk puk".Pierwsza myśl - Elfik32. Kurwiszcze, które zrobiłoby wszystko za status moderatora w serwisie.Białek poczuł się ważny. Myśl o zdradzie żony przerodziła się w pewność, że w tę sobotnią noc powstaje dziecko, na które po badaniach DNA nie musiałby wyłożyć ani grosza. Zatliła się w jego biednym umyśle żądza zemsty. Ocknąwszy się wstał i nonszalancko otworzył drzwi.Elfik32. Czarna owca rodu Steckich stała w progu oparta o framugę ze swoim kurewskim uśmieszkiem woźnej. Baletki, krótka spódniczka i motzno zarysowany dekolt jaśniały kontrastującą z nocnym krajobrazem bielą. - wstawiona jak zwykle - pomyślał Białek.Elfik położyła palec na ustach. Białek domyślił się, że odseparowany od świata zewnętrznego Kiner nie usłyszał pukania aktywnej wykopowiczki, która właśnie przyniosła im kanapki. Spod granicy niemieckiej.Elfik sprawnie zzuła obuwie i figlarnie mrugając ruszyła w stronę Kinera. Białek podążał wzrokiem za opalonymi stópkami zmierzającymi w stronę McKinera, nie mogąc powstrzymać wewnętrznego rozbawienia. Za chwilę miał wyjść na jaw fakt, którego nikt z pracowników wykopu osobiście nie widział, choć był świadom jego istnienia. Fakt, który miał zburzyć spokój Kinera na zawsze.Elfik wczołgała się pod biurko i sprawnie wyskoczyła po drugiej stonie. Kiner wybałuszył oczy i odskoczył w tył z naprężonym kutasem w ręku. - Ale...Spojrzenia Białka i Kinera spotkały się. Kiner był zażenowany całą sytuacją, o czym świadczył wyraźny rumieniec na jego aryjskiej twarzy.Śmiech Elfika rozniósł się po pomieszczeniu.- Mała pała jak na administratora. - powiedziała Elfik, ledwie powstrzymując śmiech. Kiner spąsowiał bardziej. Ręce machinalnie powędrowały w stronę rozporka, gdy podchmielona Elfik rzuciła się w tę samą stronę.- Zostaw. - powiedziała stanowczo.Zaskoczony Kiner wypuścił pytonga z ręki. Dziesięciocentymetrowy organ bezwładnie opadł lekko kołysząc się na boki, gdy Elfik doskoczyła do sparaliżowanego grubaska niczym wygłodniała kura i stanowczym ruchem opuściła nieco za duże spodnie. Od czasu nieudanego eksperymentu z rurkami Kiner powrócił bowiem do starych nawyków, co ułatwiło wykopowiczce zadanie.- Jesteś pijana. - wystękał, gdy Elfik chwyciła go za lekko przywiędniętą pałę i chichocząc zaczęła prowadzić w stronę Białka, który obserwował sytuację z zaciekawieniem. Programista nie protestował jednak zbyt zaciekle. Był to pierwszy raz, kiedy kobieca ręka spoczęła na jego wypustce. Było to niewątpliwie ciekawe doznanie, gdyż sam Kiner zdawał się zapomnieć o dziwnych okolicznościach, w jakich doszło do tego przełomowego momentu.Białek nie mógł już powstrzymać rozbawienia, obserwując zesztywniałego Kinera kroczącego za dzierżącą jego orzeszek Elfikiem. Wybuchnął serdecznym śmiechem, mimowolnie puszczając krótkiego bąka o dosyć wysokiej tonacji.- Przepraszam, - rzekł Białek przez łzy - ale nie bardzo rozumiem sytuację.Elfik puściła kinerowe przyrodzenie i kołysząc biodrami powoli podeszła do administratora o podkrążonych od pracoholizmu oczach, zalotnie kręcąc loczek wydłubany spod natapirowanej burzy blond włosów.- Nie planowałam tego. Zawsze byłam spontaniczna. - wyszeptała prowokacyjnie, gmerając już teraz palcami w okolicy guzików różowej koszuli Białka.Kiner zastygł jak posąg w centrum serwerowni. Nie zdawał sobie sprawy, jak komicznie wyglądał z opuszczonymi do kostek spodniami kupionymi przez mamę w second-handzie, z włosami łonowymi w nieładzie i zaczerwienioną od uścisku knagą smętnie zwisającą między otłuszczonymi udami. Poczuł ukłucie zazdrości widząc pierwszą kobietę, której pozwolił się dotknąć, z zapałem liżącą opalony tors Białka. To on powinien być na jej miejscu.Białek zamknął oczy, czując wilgotne pociągnięcia elfikowego języka po swojej klacie. Nie była to zdrada, był to gwałt. Stąd też, domyślając się dalszego przebiegu sytuacji, nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Aby jednak im zapobiec, wyobraził sobie że jego żona jest właśnie posuwana przez murzyna. ,,Co za kurwa" - pomyślał. Czuł się całkowicie oczyszczony z zarzutów.Elfik przeszła do lizania twarzy, by w końcu zbliżyć się do ucha Białka.- Wiesz, do czego tasował twój kolega? - szeptnęła, po kurewsku przenosząc wzrok na jego twarz. - Do zdjęć twoich przeróbek zrobionych przez...- Nie kończ. - przerwał jej Białek. Nie chciał by słowo codziennie odmieniane przez przypadki w miejscu jego pracy ostudziło podniecenie. Na moment jednak otrzeźwiał i odepchnął rozpaloną Stecką od siebie.- Czego tak właściwie chcesz, hm? - zapytał, badawczo spoglądając na Elfika. Nie doczekał jednak odpowiedzi, gdyż Kiner niespodziewanie zwinnie, biorąc pod uwagę jego warunki fizyczne, chwycił drukarkę Samsunga i ogłuszył Elfika celnym uderzeniem w tył głowy. Elfik bezwładnie osunęła się na ziemie, potwierdzając swoją renomę kobiety upadłej. W sekundępóźniej Kiner stanął z roznegliżowanym Białkiem twarzą w twarz, oko w oko. Ich chuje równiez były całkiem blisko. Zszokowany Białek nie rozpoznawał nieśmiałego dotąd kolegi. Coś w nim zdecydowanie pękło, a w spojrzeniu programisty była niewidoczna dotąd determinacja.- Zerżnij mnie. - wycedził Kiner. - Zerżnij mnie motzno w odbyt. - powtórzył. Powieka nawet nie drgnęła podczas wypowiadania tych słów.Białek w swoim zaskoczeniu wydał niezidentyfikowany dźwięk, lecz Kiner natychmiast położył mu palec na ustach.- Nikt się nie dowie. Ta kurwa Elfik i tak ci już powiedziała. Nie mam nic do stracenia. - powiedział. Nie czekając na reakcję Białka, przeszedł od słów do czynów.Świat Białka wywrócił się do góry nogami, starał się jednak chłodno kalkulować, jak wiele nieoczekiwana przygoda gejowska mogła zmienić w imidżu samca alfa, na który tak ciężko pracował. A Kiner nie żartował. Był silniejszy od niego, co potwierdził brutalnie atakując Elfika kilkanaście sekund wcześniej. Setki podobnych myśli przelatywały mu przez głowę, gdy rudawy programista delikatnie rozchylił mu wargi, by włożyć mięciutki palec do ust i wymusić odruch ssania.Patrząc odważnie w oczy Białka, Kiner zrobił kilka kroków w tył i zdjął t-shirt jednym pewnym ruchem. Biała delikatna skóra i puchate sutki Kinera były dziwacznie atrakcyjne, choć jeszcze kilka minut wcześniej podobna myśl nie miała szans pojawić się w umyśle Białka.- Maciek, ty tak na serio? Oddasz mi się? - zapytał z niedowierzaniem. Kiner skinął głową i oswobodził się ze spodni, które aż do tej chwili pętały mu kostki. Odwrócił się i ułożył w pozycji tylnej, która byłaby dla większości mężczyzn upokarzająca. Ciasna dziurka programisty zachęcająco przezierała przez gąszcz delikatnych włosków, aż prosząc się o rozepchanie. Penis Białka zareagował na ten widok od razu, ciekawie wynurzając się z rozpiętych jeszcze przez Elfika spodni. - Raz się żyje - pomyślał Białek. Wyruchanie kolegi z pracy mogło się okazać bardziej męskie, niż przypuszczał. To on miał przecież być stroną dominującą.Białek pozbył się resztek odzienia i pewnym krokiem podszedł do wypiętego Kinera. Postanowił zaatakować znienacka. Napluł na rękę i jednym ruchem wbił naprężonego kutasa w miękki odbyt programisty. Sięgnął ręką do podbrzusza, by przekonać się, że i chuj Kinera był tak nabrzmiały, jakby miał eksplodować. Dodało mu to siły i pewności siebie. Poczuł sie atrakcyjny.Pierwsze ruchy były jeszcze dość powolne, lecz Kiner starał się przyjąć jak najwięcej pomimo słabego nawilżenia. Kolejne centymetry napiętej pały Białka znikały w czeluściach jego odbytu, a zwierzęce sapanie Kinera tylko podniecało właściciela dość dużej jak na polskie warunki kutangi. Białek złapał Kinera za biodra i przyciągnął do siebie. - Chciałeś rżnięcia? To masz. - wycedził i zaczął miarowo, całym ciężarem napierać na puszyste ciałko kolegi. - Pierdol mnie, Michał! - krzyknął resztkami sił Kiner, uginając się do samej podłogi, a odgłosy największego rżnięcia w historii firmy ocuciły omdlałego Elfika, leżącego od dwa metry dalej.Elfik wstała i zataczając się podeszła do sapiącego Białka. - Hej, chłopakii... - z ust dziewczyny wychodził pijacki bełkot, który trudno było rozszyfrować. - mogę się przyłączyć?- Wypierdalaj stąd! - wrzasnął Białek i odtrącił rękę Elfika, która zaczęła mierzwić jego włosy.Elfik prychnęła i odeszła na kilka kroków. Udawała obrażoną, choć ciekawie zerkała na Białka, który bez opamiętania pierdolił Kinera jak maszyna. Sam Kiner odwrócił się w jej stronę i złośliwie wystawił język na wierzch. Wygrał tę partię.Poszukiwania piersiówki w torebce w panterkę okazały się owocne. Elfik pociągnęła resztkę bimbru dla kurażu i postanowiła nie rezygnować z szansy zostania moderatorką swojego ulubionego serwisu. Stanęła na wysokości oczu Białka i ostentacyjnie rozpoczęła striptiz. Na pierwszy ogień poszła spódniczka. Dopiero w tym świetle znac było ślady spermy i wymiocin, które pokrywały jasny materiał. Elfik zaplątała się w bluzkę, lecz niezrażona tym faktem wciąż starała się wyglądać seksi. Będąc już w samej bieliźnie odwróciła się i wypięła prosto przed twarzą Kinera, który niewiele myśląc splunął prosto na naddarty materiał elfikowych majtek. Elfik wybuchnęła śmiechem. Po zdjęciu stanika ułożyła się na podłodze i uchyliła majtki, pokazując nieco zarośniętą cipkę o wyraźnie zarysowanych wargach. - Nudzi mi się. - powiedziała. - Długo jeszcze będziecie się pierdolić?. Białek jednak nie odpowiedział, zbyt zaaferowany stanem przedorgazmicznym, który sobie zafundował.Największa kurewna wykopu postanowiła zabawić się sama. Sięgnęła ręką po trzonek od łopaty, która była maskotką serwisu i zaczęła nim jeździć po wargach sromowych. Śluz gęsto skapywał na podłogę, a Elfik pociągała się za sutki, wijąc się jak piskorz po tanich panelach. Trzonek wszedł w luźną jamę Elfika jak w masło. Prawdopodobnie nie czuła niczego, a choć starała się zwrócić na siebie uwagę przez jęki i udawane podniecenie, Białek i Kiner byli zajęci sobą. Spojeni w jedność dochodzili właśnie razem, o czym obwieścił światu pierwotny ryk rudego programisty. Zmęczony m__b od razu wyszedł z Kinera, racząc się widokiem ciepłego jeszcze ciasteczka z kremem. Na pożegnanie przytulił się do mięciutkiego tyłeczka kolegi, który dostarczył mu wiele satysfakcji. I - jak podpowiadała mu intuicja - miał dostarczyć jeszcze nieraz. Kutas Białka pokryty był lekko kałem, lecz Kiner sprawnie sobie z tym poradził, naprędce zlizując brązową maź z mięknącego już chuja administratora wykopu. - Byłeś zajebisty, nikt mnie jeszcze tak nie jebał. - powtarzał zmęczonym głosem Kiner. - Zdejmij skarpetki, chcę ci podziękować jeszcze bardziej.Zdziwiony Białek zsunął białe stopki z nóg, po czym Kiner rzucił się do ssania dużego palca. Znudzona Elfik naprędce znalazła się obok niego, próbując zmieścić w ustach jeszcze więcej palców, by zyskać sobie przychylność Białka. Ten zaś był w siódmym niebie. Nie spieszyło mu się już do domu tak, jak kilka godzin wcześniej. Kiner wykorzystał rozmarzenie kolegi, by na koniec usiąść mu na twarzy i zmusić go do ssania swoich kulek. W oczach Białka pojawiły się pierwsze ślady przywiązania, co bardzo Maćka wzruszylo. Nie zepsuło tej chwili nawet faux-pas Elfika, która odepchnięta zapachem stóp Białka zwymiotowała na jego nogi. Życie w serwisie już nigdy nie miało być takie samo.
Pozdrawiam ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#pasta #bekazwykopu #jebacwykop #wykop #wolnosc
ScyzorykSkladanywPoniedzialek

[*]

A nie, czekaj to chyba nie tu( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować