#oskary

0
10

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
195 + 1 = 196

Tytuł: Biedne istoty
Autor: Alasdair Grey
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Poradnia K
Liczba stron: 370
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5083939/biedne-istoty

Ten tytuł najprawdopodobniej jest Wam znany, ale bardziej z adaptacji filmowej, która wyszła pod koniec ubiegłego roku (w Polsce premiera miała miejsce w styczniu 2024), a która nominowana jest do Oscara aż w 11 kategoriach.

Filmu jeszcze nie widziałam, słyszałam natomiast o nim wiele dobrego. Zdecydowałam się więc sięgnąć po książkę, aby przed obejrzeniem interpretacji filmowej móc poznać jej pierwowzór. No i, wiadomo, powiedzieć potem: "książka była lepsza". ;) 

Pierwsze, na co czytelnik zwraca uwagę, to że jest to książka o... książce. We wstępie czytamy o tym, że jeden z głównych bohaterów napisał autobiograficzną powieść, w której opisuje losy swoje, swojej żony i przyjaciela. Narrator opisuje, że znalazł daną książkę wraz z listem wspomnianej żony i zdecydował się ocalić ją od zapomnienia - książka ta stanowi bowiem jedyny zachowany egzemplarz. Następnie narrator przystępuje do odczytania nam treści tej książki, którą pozwolił sobie nieco zredagować. Po treści książki zapoznajemy się zaś z listem żony. Powieść stylizowana jest na naukowe opracowanie odnalezionego dzieła wraz z listem, opatrzona jest rysem historycznym i przypisami (które częściowo są fantazją autora).

Intrygujące jest to, że książka i list ukazują osobne perspektywy życia głównej bohaterki, Belli/Victorii. Losy Belli, przedstawione przez jej męża, są pewną reinterpretacją powieści o potworze Frankensteina - Bella zostaje wyłowiona martwa z wody, a następnie ożywiona przez Godwina Baxtera, jej opiekuna i mentora. Jej umysł jest umysłem dziecka, które stopniowo (choć w ekspresowym tempie) uczy się świata, w którym żyje. Bella szokuje też swoim zachowaniem socjetę XIX-wiecznego Glasgow, szukając spełnienia w relacjach erotycznych.

Ale mamy tu zderzenie wielu przeciwstawnych płaszczyzn: naiwności dziecka z brutalnością świata, erotomanii z samorealizacją, podejścia głęboko zakorzenionego w świadomości społeczeństwa feudalizmu z rodzącymi się prawami pracowników, czy patriarchatu z feminizmem. 

I choć powieść mnie nie zachwyciła, to widzę tu potencjał filmowy. Jestem pewna, że scenariusz filmu wyostrza wiele aspektów, bez czego nie byłby murowanym hitem; sama książka jest natomiast ciekawa i warta zapoznania się, choć nie widzę dla niej wyższej oceny, niż "dobra".

Prywatny licznik (od początku roku): 10/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #oscary #oskary #literaturapiekna #czytajzhejto
Wrzoo userbar
e148cfc2-8fcb-4ad0-89fe-b891f55d79ed

Zaloguj się aby komentować

Jak ja gardzę tymi wszystkimi Oskarkami i Julkami z bogatych domów, którzy na Instagramie bronią tej całej Julii Von Stein, bo he he to tylko pracownik Maca i jak on prosty cieć śmiał jej w ogól zwrócić uwagę? A w ogóle dlaczego taki silny hejt spadł na Julię skoro nic złego ich zdaniem nie zrobiła?XD

Kurwa, gdyby nie bogaci starzy, którzy zasuwali po nocach, żebyście mogli pomykać z najnowszym I-phonikiem w łapie i się lansować na Instagramie, to wy nie nadawalibyście się nawet do McDonalda czy Żabki, bo zwyczajnie macie dwie lewe ręce. Pracowałem z kilkoma typowymi młodymi Oskarami i Julkami w firmie. Powiedzieć, że to są idioci to jakby nie powiedzieć nic. Oni potrafili spóźniać się 3-razy w tygodniu w pierwszym miesiącu pracy. I to nie 2-3 czy tam 10 minut. Wbijał Ci taki element 40 minut po czasie i chuj, ani me, ani be, ani nic. To ja po kilku latach pracy i dobrych wynikach dla firmy spóźniam się czasami maksymalnie kwadrans, a taki Oskar wbija Ci pół godziny po czasie w drugim tygodniu pracy i nawet nie powie przepraszam za spóźnienie.

Zawinięcie paczki stretchem i przygotowanie dokumentów do wysyłki to było dla nich wyzwanie, jakbym im kazał na jakiś szczyt góry się wspinać. Nie mieli pojęcia co robić, jak robić, ale chęci do nauki i zaangażowanie zerowe. Ciągle tylko posępne miny. I jeszcze zdziwieni jak szefostwo dziękowało im po okresie próbnym XD Przyjdzie taki wychuchany Alvaro albo Jessica spod skrzydeł bogatej mamusi, odjebani w drogie ciuchy i myślą, że będą im płacić 5 koła netto na starcie za przeglądanie socialów i brak chęci do czegokolwiek

Z drugiej strony czym ma się taki delikwent przejmować, jak mama do 30-tki będzie utrzymywać, kupi nowy samochód, da na drogie ciuchy, imprezki itp. A Oskar zgarnie 1-2 pensje i ma dodatkową kasę na rozyebanie. Te nadgodziny przez które starzy poświęcili wychowanie swoich pociech dla zarabiania pieniędzy, właśnie dają się we znaki. Gówniarstwo, które gdyby nie Ci pracownicy Maca czy KFC nie umieliby sobie zrobić nawet żarcia na obiad, pogardza ludźmi ciężko pracującymi na swój byt, bo zarabiają 3-4, może 5 tysięcy i zamiast nowym BMW w leasingu jeżdżą 10-15 letnim Volkswagenem. No straszne, bo jak nie masz w łapie najnowszego modelu Apple i nie chodzisz w ciuszkach Calvina Kleina, to jesteś już prawie podczłowiekiem.

I nie pisze dlatego, że mnie nie stać na I-phona czy drogie bluzki z Hugo Bossa albo innych marek "Premium", które dzisiaj za 3-4 stówki może kupić sobie byle Janusz. Mam tego pod dostatkiem, ale musiałbym być naprawdę solidnie popier...., żeby oceniać ludzi na podstawie marek ubrań, telefonów, samochodów czy pracy w McDonaldzie. Niestety, to co dla mnie wydaje się czymś totalnie popier... dla małolatów coraz częśćiej jest normą. No ale z drugiej strony to dobrze. Bogaci starzy wychowali sobie małych snobów dla których nie ma wartości poza pieniądzem i drogimi zabawkami, więc jak przykręcą kurek, to pociechy na pewno im się odwdzięczą. Może wtedy dotrze do nich jak przystosowali swoje dzieci do życia w społeczeństwie i czego ich nauczyli

#gownowpis #pracbaza #oskary #bekazpodludzi #mcdonalds #afera
Suodka_Monia

@Lukato w ogóle dziwne ze ktoś się tym interesuje dłużej niż 5min po obejrzeniu filmu

GtotheG

@Lukato a gdzie ktoś jej broni w ogóle? Nie widziałam nic takiego.

Reminev

@GtotheG OP ma swój świat xDD

bartek555

Ale sie zesrales 😂normalny czlowiek nie widzi tego filmiku, albo wylacza go po 5s widzac jakas debilke draca ryja. A ty wchodzisz w ten swiat, bulwersujesz sie i tracisz 10 minut na napisane wysrywu, ktory nikogo nie obchodzi o ludziach, ktorzy nikogo nie obchodza. Szanuj sie.

Zaloguj się aby komentować

Oglądałem "Wszystko wszędzie naraz" i nie rozumiem dlaczego jest najbardziej nagradzanym filmem w historii oskarów. Ktoś mi wytłumaczy na czym polega jego fenomen?
#oskary #filmy
Atarax

@InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz czy to był skok na dildo prosto_w_srodek_dupy ?

InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz

@Atarax najlepiej, bo inaczej będzie piekło

Zaloguj się aby komentować

Nie widziałem jeszcze IO, ale dzisiejsza nominacja filmu Skolimowskiego do #Oskary to dobra okazja, żeby powrócić do arcydzieła, na którym się wzorował. Mowa o filmie Roberta Bressona Na los szczęścia, Baltazarze z 1966 roku, w którym rolę głównego, cichego protagonisty również odgrywa osiołek. Główna oś fabuły skupia się na trudach jego życia i (pobocznie) na losach otaczających go ludzi. Choć brzmi to niepozornie, dla wielu ludzi kina, w tym wybitnych reżyserów jak Godard, Herzog czy Tar, jest to jeden z najbardziej poruszających filmów, jaki kiedykolwiek powstał.
Od razu trzeba zaznaczyć, że nie jest to film dla każdego. Ba, dla sporej liczby osób będzie po prostu nudny, a nawet męczący. I trudno się dziwić, bo Bresson był bardzo awangardowym reżyserem. Na aktorów wybierał wyłącznie naturszczyków. Zakazywał im grać, a zamiast tego kazał monotonnie recytować dialogi. Efekt jest niepowtarzalny, ale trudny w odbiorze. Jest jednak idealnym tłem dla milczenia osiołka, symulując w pewien sposób jego odbiór świata.
Największa siła filmu tkwi właśnie w nim. Osiołek jest zupełnie zwyczajny i odczłowieczony. Nie jest to film naiwnie pro-ekologiczny, nie próbuje wzbudzać empatii widza przez dodawanie zwierzętom cech ludzkich. A jednak z każdym trudem i cierpieniem, jakie go napotyka ze strony ludzi (a dobra jest, jak często w życiu, bardzo mało), zaczynamy coraz bardziej utożsamiać się z położeniem osiołka. Sam Bresson chciał w nim zawrzeć postać Chrystusa, ale niezależnie od religijnych interpretacji reprezentuje on po prostu zwykłą godność.
Jeśli przebrniecie przez trudną formę i lubicie klasykę kina, jest spora szansa, że film mocno was wzruszy. Ja myślałem o nim na długo po seansie.
#filmy #filmyktorychniktnieoglada #ogladajzhejto #klasykakina
b6021ef0-1be6-4849-8483-9fa905a493ab
Ozappa

Czekaj, czy Ty chcesz mi powiedzieć, że "IO" to w sumie "zrzynka"?

LowSodium

@Ozappa Główny motyw jest bardzo podobny i Skolimowski otwarcie się do przyznaje do tej inspiracji. Sam ambiwalentnie coś takiego oceniam. Jednak z tego co słyszę i czytam (tak jak mówię, jeszcze go nie widziałem), sam film jest zupełnie inny.

Mahjong

@LowSodium Warto dodać, że film można obejrzeć na HBO Max lub player.pl

Zaloguj się aby komentować