#historiazarroyo

20
118
#historiazarroyo - "A więc wojna" - 82 rocznica wybuchu II Wojny Światowej i nie tylko
"A więc wojna. Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory. Weszliśmy w okres wojny. Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami. Musimy myśleć tylko o jednym: walka aż do zwycięstwa." - Józef Małgorzewski, pracownik Polskiego Radia.
1 września roku 1939 rozpoczęła się druga wojna światowa, konflikt jeszcze straszniejszy i brutalniejszy od Wielkiej Wojny. To właśnie tego dnia o 4:45 Pancernik "Schleswig-Holstein" ostrzelał polską placówkę na Westerplatte. To o 4:40 na Wieluń spadły pierwsze niemieckie bomby. To o 10:00 na polach pod wsią Mokra rozpoczęła się jedna ze zwycięskich polskich batalii tego pamiętnego września. Tego poranka rozpoczęła się także bitwa pod Mławą, a granicę przekroczyły wojska niemieckie i słowackie. To też tego dnia doszło do słynnej obrony Poczty Polskiej w Gdańsku, gdy po czternastu godzinach ciężkich i chwalebnych walk obrońcy zostali zmuszeni do kapitulacji. Zostali po starciu rozstrzelani przez Niemców.
Stawialiśmy dzielnie czoła inwazji z dwóch stron (od 17 września bowiem na plecy Polski uderzyły siły Sowietów), tocząc wiele batalii, z których winniśmy być dumni. Nie zapominajmy o poświęceniu naszych dziadków i pradziadków. Choć walczyli z przeważającym nas liczebnie i siłowo wrogiem, nie ulegli.
Wkrótce (nie podam terminu, kiedy, gdyż muszę zebrać odpowiednią bibliografię) pojawią się serie poświęcone bitwom września 1939 roku.
af2235f8-809d-44bf-899e-5656ca1a6868

Zaloguj się aby komentować

#historiazarroyo
Czerwony sierpień - gdy Lenina dosięgają kule
"Rewolucja pożera własne dzieci" - Georges Danton.
30 sierpnia 1918 roku doszło na ulicach Moskwy do wydarzenia, które na długie lata odmieniło oblicze Związku Sowieckiego. To historia o czerwonych barwach, a znajdują się w niej takie elementy układanki jak terror, Brytyjczycy, eserowcy i pewna niepozorna kobieta, która odpowiedziała za próbę zamachu. Dziś opowiem Wam o zamachu na Włodzimierza Iljicza Lenina.
Wszystko zaczęło się rano, tuż po godzinie dziesiątej. Opuszczający biuro w Komisariacie Spraw Wewnętrznych przy Placu Pałacowym Moisiej Uricki, szef piotrogrodzkiej Czeka, skierował się w stronę samochodu. Gdy jednak miał do niego wsiadać, został zastrzelony. Według jednego ze świadków "dziura po kuli była tam, gdzie było jego lewe oko". Choć za zamachowcem rozległy się strzały, zdołał uciec na rowerze. Urickiemu nie było dane przeżyć - przewieziono go do najbliższego szpitala, lecz zmarł tam po kilku minutach.
Godzinę po zamachu Lenin dowiedział się o śmierci zaufanego oficera Czeka. Był to dla niego cios, bowiem znał się z nim od roku, towarzyszył mu w dokonaniu przewrotu październikowego. Choć zarówno siostra Lenina, Maria, jak i Bucharin, radzili mu [Leninowi] nie opuszczać Kremla, ten podjął ryzyko, bowiem miał przemawiać w fabryce Michelsona, z czego zamierzał się wywiązać. Po załatwieniu ważnych spraw w biurze, udał się do wspomnianej fabryki. O siedemnastej Lenin postanowił wystąpić przed zebranymi robotnikami, a w swym 35-minutowym monologu zachęcał do przeciwstawiania się kułakom, bogatym właścicielom rolnym, oraz demokratom. Gdy zaś wyszedł z budynku, zatrzymał się przed samochodem, by porozmawiać z grupą kobiet, które uprzejmie zapytał o problemy z zaopatrzeniem w żywność. Wówczas rozległy się trzy strzały, po których Lenin padł na ziemię. Pierwsza kula przeszła przez płuco, szyję z lewej strony na prawą i utknęła nad obojczykiem. Dyktator miał mnóstwo szczęścia, bowiem pocisk minął aortę o ledwie kilka milimetrów. Druga utknęła w lewym ramieniu, zaś trzecia jedynie przedziurawiła jego marynarkę. Kierowca przywódcy bolszewickiej Rosji, Stiepan Gil, pochylił się nad nim, by zobaczyć, czy nadal oddycha - był przytomny, bowiem miał otwarte oczy. Wtem do Gila podbiegł jeden z członków komitetu fabrycznego, który polecił mu jechać do szpitala, lecz kierowca odrzekł, że zabiera go do domu tak, jak go o to poprosił Lenin.
Po ledwie paru minutach Lenina dostarczono do jego domu na Kremlu, gdzie otworzyła mu drzwi jego siostra, Maria. Wokół obficie krwawiącego Lenina zebrała się grupa kilku osób - jego siostra, Wiera Wieliczkina (żona Boncza-Brojewicza), Wiera Krestińska (żona Nikołaja Krestińskiego, wyższego aparatczyka partyjnego), a nieco później profesorowie Władimir Rozanow i Władimir Minc, którzy oczyścili rany. Lenin czuł się umierający, zwłaszcza tak się uważał. Wypowiedział wówczas do Razanowa te słowa: "Czy koniec jest bliski? Jeśli tak, powiedzcie mi wprost, żebym nie zostawił spraw niezałatwionych". Choć medycy zapewnili go, że jego życiu nic nie zagraża, nie był przekonany.
Kim był zamachowiec?
Fanny Kapłan, urodzona jako Fania Jefimowna Rojtman, dwudziestoośmioletnia kobieta, córka nauczyciela z prowincji wołyńskiej. To właśnie ona stała za nieudanym zamachem na przywódcę rewolucji bolszewickiej. Już jako nastolatka miała ciągoty do radykalnej polityki. Wpierw jako anarchistka, aresztowana w 1906 roku za próbę zabójstwa carskiego urzędnika została skazana na bezterminową pracę na Syberii. Wpierw trafiła do ciężkiego więzienia w Malcewie, gdzie była publicznie chłostana, później zaś do Orła w centralnej Rosji. To właśnie na Syberii nabawiła się poważnych problemów ze wzrokiem, oślepła też na jedno oko. Po rewolucji lutowej została zwolniona z zesłania i wyruszyła na Krym. Wówczas dawno już zerwała z anarchistami na rzecz eserowców.
Została aresztowana przez funkcjonariuszy Czeka krótko po dokonaniu zamachu i zamknięta w tej samej celi na Łubiance, w której trzymano brytyjskiego tajnego agenta, Bruce'a Lockharta. Uznano go niesłusznie za podejrzanego o udział w spisku na życie Lenina. Tak przedstawia Fannię Kapłan Bruce Lockhart: "Była ubrana na czarno. Miała czarne włosy, jej oczy utkwione nieruchomo w jednym miejscu otoczone były wielkimi ciemnymi obwódkami. Jej twarz była bezbarwna. Mogła być w każdym wieku od 20 do 35 lat. Wątpliwe, czy bolszewicy mieli nadzieję, że poda nam sygnał rozpoznawczy. Jej opanowanie było nienaturalne. Podeszła do okna i oparłszy podbródek na dłoni, patrzyła w światło dnia. I tam pozostała, bez ruchu, niema, na pozór pogodzona ze swoim losem, dopóki (...) wartownicy nie przyszli, żeby ją zabrać".
Po kilku godzinach została zabrana do innej celi, stamtąd dwa dni później na Kreml do izolatki. Była wielokrotnie przesłuchiwana przez zastępców szefa Czeka. Mowa tu o kilku osobach - dwóch jego zastępcach. Jakowie Petersie, Nikołaju Skrypniku, komisarzu sprawiedliwości Dimitriju Kurskim oraz o przewodniczącym moskiewskiego Trybunału Rewolucyjnego, Stanisławie Diakanowie. Sugerowano, że mogła być częścią spisku, za który mieli odpowiadać eserowcy, lecz Kapłan nigdy się nie załamała i cały czas mówiła, że to tylko i wyłącznie jej działanie. Pomimo wielu przesłuchań pozostała nieugięta, a najbardziej zapamiętano jej odpowiedź na pytanie, czemu strzelała do Lenina:
"Uważam go za zdrajcę. Im dłużej żyje, tym bardziej oddala się od idei socjalizmu. Od dziesiątków lat. Próbowałam to zrobić na własną rękę."
3 września, późnym wieczorem, na Łubiankę wezwano dowódcę straży kremlowskiej, Pawła Małkowa. Zastępca Feliksa Dzierżyńskiego, Warłam Awanesow, przekazał mu, że Kapłan została skazana na śmierć, a Małkow miał wykonać rozkaz. O czwartej rano 4 września wykonano wyrok, według słów Małkowa, strzałem w tył w kark w garażu na jednym z dziedzińców Kremla, przy włączonym silniku samochodu, by stłumić strzał. Tak też zakończyło się życie nieudolnej morderczyni, która za próbę zabicia Lenina zapłaciła najwyższą cenę.
Terror Leninowski
Od momentu rozpuszczenia fałszywej plotki o rzekomej śmierci Lenina w całej Rosji bolszewicy rozpoczęli niepohamowaną rzeź na eserowcach, anarchistach oraz każdym, kto był uważany za wroga rewolucji. W Piotrogrodzie rozstrzelano pięciuset więźniów. We wrześniu zaś trzystu następnych. Ofiarami padali także carscy urzędnicy. W Niżnym Nowogrodzie zginęło 41 osób tego samego dnia, gdy Lenin został postrzelony. W Kronsztadzie marynarze przetrzymywali około 400 więźniów, na nast. dzień nikogo - wszyscy zostali zabici.
To właśnie ten nieudany zamach stanowił początek kultu Lenina, który potem, w następnych dekadach, kontynuowali Stalin, Mao i Kim Ir Sen. Lecz to już temat na inny post.
Kilka ciekawostek:
-Moisieja Urickiego zastrzelił niejaki Leonid Kannegisser, dwudziestodwuletni mężczyzna, którego aresztowano jeszcze tego samego dnia, poddano straszliwym torturom, a gdy stwierdzono, że nie miał wspólników, zabito.
-Wokół Fanny Kapłan pojawia się parę mitów - uważano, że tego zamachu nie mogła dokonać w pojedynkę, bowiem miała kiepski wzrok, przez co niemożliwe było, by mogła strzelać do Lenina (za tą teorią opowiada się Robert Service). Okazało się to jednak nieprawdą - nie było żadnego twardego dowodu na to, jakoby ona nie mogła dokonać zamachu. Na miejscu przestępstwa znaleziono rewolwer Browning, z którego Fanny oddała trzy strzały. Jeden z eserowców twierdził, że to kto inny odpowiadał za próbę zabójstwa - niejaka Lidia Konoplewa, lecz nigdzie nie odnaleziono ani jej, ani żadnych dowodów mogących powiązać ją z zamachem. Kapłan należała do eserowców, ale nie do "komórki bojowej" - próby morderstwa dokonała sama.
-Nie tylko Lenin został wówczas ranny - Maria Popowa, jedna z kobiet, z którą rozmawiał Lenin pod fabryką Michelsona, również została ranna, lecz podejrzewa się, że nie od kuli, a od upadku na ziemię.
Opracowanie:
"Lenin. Dyktator" aut. Victor Sebestyen, wyd. Prószyński i S-ka, 2018 r. (w Londynie Orion Publishing, 2017).
055013ac-fe92-460b-a74e-9e969015fb7a
alidzi

@Arroyo Dzieńdobry, dawno pana tutaj nie było!

Zaloguj się aby komentować

#historiazarroyo - Japońskie wojsko z 1904 r. (mal. Andriej Karaszczuk)
Wojna japońsko-rosyjska z lat 1904-1905 była wynikiem blisko 7-letnich zmagań na arenie politycznej między ekspansywną Japonią, a carską i również ekspansywną Rosją. Klęska w bitwie w archipelagu Cuszimy była szokiem dla państw europejskich, bowiem mało kto raczej się spodziewał, że Japończycy zwyciężą w tej wojnie. Dziś pragnę przedstawić Wam jedną z ilustracji, która pokazuje uniformy wojska cesarskiego w owej wojnie.
Pierwsza postać - pośrodku - to żołnierz z 2. Armii Japońskiej (dowodzonej przez Yasukatę Oku*). Nosi na sobie ciemnoniebieski mundur zimowy wz. 1886, który był w pierwszych kilku miesiącach wojny standardowym wyposażeniem. Warto zwrócić uwagę na żółte pasy na spodniach, kołnierzu, rękawach oraz na opaskę na czapce - były noszone przez piesze oddziały liniowe. Ponadto na czapce widnieje narodowa odznaka - gwiazdka - zaś na pasach naramiennych w szkarłatnym kolorze dla piechoty widnieje jego numer pułkowy. Wykonany z metalu numer oznacza, do jakiego pułku dany żołnierz należy. Jego białe płócienne getry są zapinane u dołu na guziki, zaś na górze za pomocą paska. Ponad jego ramionami znajduje się przypięty od góry do plecaka zwinięty namiot wraz ze specjalnymi drążkami do jego mocowania. Paski plecaka przymocowane są szelkami do przednich ładownic z amunicją. Z bocznej strony, po jego prawym biodrze (z tej perspektywy lewym) znajduje się płócienny wojskowy chlebak.
Mężczyzna po lewej, obrócony plecami, to pionier z 14. Pułku Piechoty należącej do 12 Dywizji Piechoty. Nosi ciemnoniebieski mundur wz. 1886 z numerem przynależności do pułku wygrawerowanym na brązowych paskach na ramionach. Jego białe spodnie są letnią wersją spodni wz. 1886 - pokazuje to, że czasem mieszano obie wersje umundurowania owego wzoru tzn. noszono latem np. i letnie i zimowe wersje owego umundurowania. Specjalny plecak w wersji dla pionierów jest wart uwagi - po lewej stronie ma przymocowany trzonek kilofa, zaś ostrze jest przypięte pasami do góry plecaka. Inni członkowie oddziału, do którego należy ów szeregowy, nosili długie łopaty, które tak samo jak ów kilof były podzielone na dwie części. Broń owego żołnierza to karabin Arisaka typ 30 z zamocowanym bagnetem.
Po prawej od żołnierza pośrodku mamy porucznika 1. Pułku Piechoty Gwardii Cesarskiej. Piechota Gwardii Cesarskiej wyróżniała się czerwoną opaską na czapce oraz czerwonymi pasami na mundurze. Warto rzucić okiem na mundur - to ciemnoniebieska Attyla, czyli typowy mundur huzarski używany od połowy XIX wieku przez wojska choćby Niemiec, Rosji czy Austro-Węgier. Pojedynczy czarny pasek wokół jego czerwonej czapce oznacza, że jest to oficer Gwardii. Jego pochwa na miecz wz. 1886 jest przyczepiony do czarnego skórzanego paska. Ponadto nosi on przewieszony przez ramię zwinięty płaszcz.
Ostatnią postacią z tyłu jest podoficer z jednostki Chunchu. Chunchu to specjalne oddziały z Cesarskiej Armii Japońskiej używane podczas wojny japońsko-rosyjskiej. Ich celem była infiltracja i sabotaż na tyłach armii rosyjskiej. Często podszywali się pod chińskich chłopów lub najemników walczących w armii carskiej. Niniejszy wojownik przebrany jest za Chińczyka, widać to choćby przez zapuszczenie brody czy noszenie fałszywego warkocza. Przygotowany na srogą mandżurską zimę, gdyż nosi ciepły chiński płaszcz, wyścielany kaftan, kożuch i kozaki. Jego bronie są też elementem kamuflażu, bowiem używa broni rosyjskiej - ukryty ma karabin Mosin-Nagant wz. 1891, a także rewolwer Nagant, który znajduje się przed paskiem.
Opracowania:
"Wojna Rosyjsko-Japońska 1904-1905" aut. Aleksiej Ivanov i Philip Jowett
"Cuszima 1905" aut. Józef Dyskant
"Port Artur 1904" aut. Józef Dyskant
Link do krótkiego opisu jednostki Chunchu:
https://www.onesixthwarriors.com/.../83515-its-weird-but...
*Ciekawostka - w 1925 r. został odznaczony przez polskiego prezydenta Stanisława Wojciechowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Wojennego Virtutti Militari.
2b0d2009-8c56-4a94-a97f-a655428ab1ad
soyjakposter

Gościu na drugim planie wygląda jak monke. :0

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#historiazarroyo - Traktat z Ulm - rezygnacja Bawarii z udziału w "tragedii Europy".
Bawarczycy jako jeden z uczestników wojny trzydziestoletniej pod koniec konfliktu ponosili klęski w walce z Francuzami i Szwedami. Obawiając się o utratę swojego dziedzictwa Maksymilian I, bawarski elektor, uznał, że jedyną szansą na spokój będzie podpisanie jak najszybciej traktatu pokojowego. Szwedzi się tego obawiali, bowiem mogło to oznaczać, że Francuzi, chętni na zawarcie takiego traktatu, mogą obrócić się z Bawarczykami przeciwko protestantom. Pod naciskiem Francuzów Wrangel niechętnie zgodził się na pertraktacje z Bawarią w Ulm 8 grudnia 1646 roku. 14 marca 1647 roku ostatecznie udało się uzgodnić warunki z przedstawicielem elektora Maksymiliana.
Warunki, jakie narzucono Bawarczykom, ograniczyły się do oddania Szwedom Memmingen i Überlingen, zaś Heilbronn wpadło w ręce Francuzów. W zamian za to Szwedzi i Francuzi zgodzili wycofać się ze swoich pozycji w zachodniej Bawarii. Maksymilian I obiecał utrzymać neutralność aż do zawarcia ostatecznego pokoju. Rozejm trwał do 7 września 1647 roku - wtedy bowiem Maksymilian odrzucił postanowienia rozejmu, ponownie stając po stronie Habsburgów. 17 maja 1648 roku sojusz bawarsko-habsburski został pokonany w bitwie pod Zusmarshausen, lecz jest to już historia na inny temat.
Obraz przedstawia Maksymiliana I, elektora Bawarii. Obraz został namalowany przez Joachima von Sandrarta w 1643 roku.
Opracowanie:
"Wojna Trzydziestoletnia. Tragedia Europy" aut. Peter H. Wilson
f40cdce9-ded0-473d-a426-dc3801f670d5

Zaloguj się aby komentować

#historiazarroyo - jakie książki o bitwach II WŚ warto kupić na początek?
To dość trywialne pytanie nasunęło mi się podczas rozwijania jednej z moich większych grup na Fejsbuku o historii od 3000 r. p.n.e. do 2021 r. Dość podstawową kwestią jest to, jaki typ książek warto kupować na początek przygody z II wojną światową. Przede wszystkim książki o bitwach tego okresu, zarówno po polsku, jak i po angielsku. Oto one:
-Osprey'e - to książki w wielkości 48-96 stron, w zależności od tematyki, jaka Was interesuje. Campaign, bo to o nich mowa, zawierają 96 stron, gdzie autorzy przedstawiają tło starcia, jak do niego doszło, dowódców oraz wojskowość obu stron. To mój ulubiony typ tych opracowań - z II wojny światowej można teoretycznie znaleźć całą serię blisko 60 "tomów". Aktualnie wydawaniem tego typu książek zajmuje się moje ulubione wydawnictwo Napoleon V, które w temacie II wojny światowej ma również dość sporą listę prac np. 2 tomy dziejów upadku Cesarstwa Japońskiego (od 1936 roku do 1945). Na start polecam gorąco "Demiańsk 1942-1943" Roberta Forczyka, bardzo dobry amerykański autor wielu prac poświęconych II wojnie światowej. Wiele prac z Osprey'ów znajdziecie na stronie Osprey Publishing.
-Prace Antony'ego Beevora i innych autorów z serii "Czarna Seria Historyczna" wydawnictwa Znak. To co prawda grube, opasłe tomiszcza po 500-600 stron, niemniej prace Beevora są dość ważne, jeśli chodzi o w miarę łatwe zrozumienie tematyki II wojny światowej oraz wojny domowej w Hiszpanii (choć mam nieco tutaj ciągoty nacjonalistyczne - profrankistowskie, często przypominam, że w kwestii zbrodni wojennych od Republikanów daleko nie jest, sam też sporo ich popełniał). Czasem można jednak trafić na solidne dno (ale to innych autorów, nie Beevora), więc zalecam śledzenie opinii na lubimyczytac - zwłaszcza tamtejszych recenzji oraz recenzji prac na histmagu.
A jakie Wy książki z II WŚ najbardziej cenicie?
daa715af-f26e-46ae-8a82-06ce13d2b5e0
pescyn

Dwie, które bardzo cenie i często wracam - bez opisów bo późno


Lwowskie puchacze: wspomnienia lotnika

  • Jerzy Damsz

Operacja Barbarossa -

Carell Paul

Zaloguj się aby komentować

Dziś w ramach #historiazarroyo niecodziennie - ulubione soundtracki z gier i filmów o II WŚ. Zapraszam do wrzucania - ode mnie ścisła topka, dwa utwory:
-Those Who Are Lost - gra Company of Heroes (Jeremy Soule)
-Honor - serial Pacyfik (Hans Zimmer)
https://www.youtube.com/watch?v=WhLfu6R3YUY&list=PLEF263883C970B1D4&index=10&ab_channel=Anarkyfox
Swoją drogą "Those Who Are Lost" bardzo przypomina mi "Kompanię Braci"
Arroyo

@insp To akurat nie II WŚ :C

tymszafa

@Arroyo Tak coś mi ten soundtrack z COHa zajeżdżał znajomo, a to old friend Jeremy Soule!

insp

@Arroyo Nie doczytałem, że do dotyczy tylko IIWŚ

Zaloguj się aby komentować

@historiazarroyo - Donald Malarkey o II Wojnie Światowej
Ów cytat może wydać się nieco kontrowersyjny przez padające tam nazwisko, niemniej postanowię je przytoczyć.
"Taki był początek najbardziej pamiętnego doświadczenia mego życia, bycia członkiem kompanii E. Od tamtych czasów każdy dzień życia kończę żarliwą modlitwą dziękczynną do Adolfa Hitlera za to, że pozwolił mi spotkać na swej drodze najbardziej utalentowanych i inspirujących ludzi, jakich w życiu spotkałem" - Donald Malarkey, 1991 r.
Donald Malarkey był jednym z żołnierzy kompanii E 101 Dywizji Powietrznodesantowej, słynnej Kompanii Braci. Podobnie jak inni członkowie oddziału zaczynał służbę w obozie Toccoa w 1942 roku. W trakcie walk na froncie zachodnim bił się w Normandii, Holandii, walczył pod Bastogne, a także brał udział w starciu o Zagłębie Ruhry. Malarkey był najdłużej żyjącym członkiem oddziału, zmarł bowiem dość niedawno, w 2017 roku, 31 lipca. W serialu "Kompania Braci", zrealizowanym przez Stevena Spielberga i Toma Hanksa, adaptacji książki Stephena E. Ambrose'a (był to zbiór pamiętników członków oddziału), w rolę Dona Malarkey'a wcielił się Scott Grimes.
60d44757-4112-4dd3-b869-56a7df6a0298

Zaloguj się aby komentować

#historiazarroyo - John Geoghegan (kadr z filmu "Byliśmy żołnierzami")
Zapewne każdy z Was miał okazję obejrzeć film pt. "Byliśmy żołnierzami", opowiadający o bitwie w dolinie la Drang - starciu wojny w Wietnamie, zakończonej zwycięstwem Amerykanów. Postać Johna Geoghegana jak i Hala Moore'a były autentyczne, a wcielający się w ich role Chris Klein i Mel Gibson wyszli zwycięsko z niniejszych ról. W tym artykule chcę poruszyć temat Johna Geoghegana - zapraszam więc do czytania.
John Geoghegan urodził się 10 listopada 1941 roku, na prawie miesiąc przed atakiem Cesarstwa Japońskiego na Pearl Harbor. Był jedynym synem Johna i Camille Geoghegan, rodziny irlandzkich imigrantów. W roku 1959 ukończył on Iona Preparatory School w New Rochelle. Później rozpoczął studia w Pennsylvania Military College, a krótko po ukończeniu studiów dostał się do U.S. Army jako podporucznik. 13 czerwca 1964 roku pobrał się z Barbarą Weathers Geoghegan dołączył do Catholic Relief Services i wyruszył do Afryki. Po powrocie kontynuował swoją karierę wojskową i został ostatecznie przydzielony do 1 szwadronu 7 pułku kawalerii, która stacjonowała w Forcie Benning. Zapewne kojarzycie Państwo tę lokalizację ze względu na okresowe stacjonowanie tam Kompanii E 506 pułku 101 Dywizji Powietrznodesantowej. 8 czerwca 1965 roku na świat przyszła córka z jego małżeństwa - Camille Geoghegan-Olson. Imię zawdzięcza matce Johna. 18 sierpnia 1965 roku dostał przydział - wraz z całym szwadronem został wysłany do Wietnamu. Było to już 10'lecie rozpoczęcia wojny, która zakończyła się ostatecznie zwycięstwem komunistycznego Wietnamu Północnego. Wziął udział w bitwie w dolinie la Drang pod dowództwem Hala Moore'a. Zginął 15 listopada 1965 roku, próbując ocalić jednego z rannych - Williego Godboldta. Pośmiertnie za udział w bitwie i za czyny, których dokonał, został odznaczony Srebrną Gwiazdą, Brązową Gwiazdą, Medalem Lotnictwa oraz Purpurowym Sercem. Moim zdaniem scena ratowania Williego przez Johna została świetnie ukazana - zwłaszcza, gdy porówna się z prawdziwą historią owego żołnierza, kolejnej z wielu ofiar wojen XX wieku.
Aktora po lewej zapewne skojarzycie z postacią "Oza" z American Pie - to w zasadzie ten sam aktor
a8161839-ce9b-4090-b6d8-c6fe51020a37

Zaloguj się aby komentować

#historiazarroyo - o żydowskich ludobójstwach w II WŚ
Od około miesiąca w sieci rozgorzał mniejszy lub większy spór (w zależności od grup/stron, gdzie się pojawiła o tym informacja), że Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wszczął śledztwo w sprawie żydowskich zbrodni wojennych na Palestyńczykach. Przeciwko MTK wystąpił premier Izraela, Binjamin Netanjahu, znany ze szczucia na Polskę, że "my też byliśmy odpowiedzialni za zbrodnie popełniane na ludności żydowskiej w II WŚ, czyniąc je ramię w ramię z Wehrmachtem". W tej sytuacji warto przypomnieć co najmniej dwie zbrodnie dokonane przez żydowskich partyzantów w II WŚ.
"Przygodę" zaczynamy od Naliboków, małej wsi w obwodzie mińskim państwa białoruskiego. 8 maja 1943 roku do wsi bronionej przez niewielki oddział samoobrony, którym dowodził Eugeniusz Klimowicz, weszły oddziały partyzanckie Pawła Gulewicza z brygady im. Józefa Stalina i z oddziałów "Dzierżyńskiego", "Bolszewik" i "Suworowa". Były to oddziały sowieckiej partyzantki, która miała działać na tyłach sił niemieckich. Wraz z nimi do wsi mieli wkroczyć żydowscy partyzanci. W wyniku ludobójstwa, jakiego dokonali na Polakach w tamtej wsi (podejrzewani byli o współpracę z Armią Krajową lub samoobroną), zginęło 128 Polaków. Spalono kościół, szkołę, pocztę, remizę i kilka domów mieszkalnych, a ponadto ograbiono kilka innych z dobytku. Trzy miesiące później w wyniku operacji "Herman" wieś spalili Niemcy, a ludność wywieźli do obozów koncentracyjnych. W tej sprawie tj. ludobójstwa w Nalibokach prowadzone jest śledztwo IPN'u (nie wiem jednak, czy posunęły się w owym temacie jakieś postępy). Jednym z elementów owego śledztwa jest kwestia żydowskiego udziału w ludobójstwie na Polakach, a konkretniej udziału partyzantów Tuwia Bielskiego. Otriad Bielskich, bo o nim mowa, poza podejrzeniem o udział w zbrodni w Nalibokach jest oskarżany o strzelanie do polskich chłopów i wspólne okradanie ich mienia z Sowietami - na dole linki do owych artykułów i książek na ten temat.
Drugą zbrodnią było ludobójstwo w Koniuchach z dnia 29 stycznia 1944 roku przy współudziale partyzantki żydowskiej Jaankowa Prennera oraz sowieckich Genrikasa Zimanasa (Rosjanie i Litwini). Zamordowano wówczas 38 Polaków zamieszkujących ową wieś. O 5 rano partyzanci przystąpili do ataku na wieś, w której stworzono oddział samoobrony. Strzelanina trwała półtora godziny do maksymalnie dwóch. Palono na oślep domy ludności zamieszkującej Koniuchy i zastrzelono 38 mężczyzn, kobiet i dzieci pochodzenia polskiego. Według szacunków, w akcji uczestniczyli sowieckie oddziały partyzanckie "Śmierć faszyzmowi" i "Margiris", a także żydowscy uciekinierzy z gett w Kownie i Wilnie oraz członkowie partyzantki żydowskiej. W owym temacie udało się zgromadzić dość sporo materiałów od rządów Białorusi, Rosji i Litwy - użyczono polskiemu IPN'owi zeznania mieszkańców Koniuch, naocznych świadków zbrodni oraz wszelakich meldunków litewskiej policji, szyfrogramów sowieckich oraz kopii akt osobowych sowieckich partyzantów. Problemem jest jedynie kwestia informacji od Izraela - o ile wiem, chyba nie udało się uzyskać od nich żadnych materiałów w związku z tym ludobójstwem.
Kilka słów o zdjęciach - pierwsze zdjęcie przedstawia kadr z filmu "Opór", w którym to w rolę Tuwii Bielskiego wcielił się Daniel Craig, zaś w rolę Zusa Bielskiego Liev Schreiber. Film wzbudził nie bez powodu kontrowersje - umniejszał on rolę Polaków na Kresach, a ponadto, co najważniejsze, wybielał żydowską partyzantkę. Podobno w sprawie tego filmu wypowiedział się sam Piotr Zychowicz, lecz biorąc pod uwagę jego książki (popularyzatorskie) jakoś nie jestem w stanie mu zaufać. Drugie zdjęcie przedstawia wspomnianą partyzantkę.
Oczywiście warto zwrócić uwagę na to, że ci partyzanci to był pewien margines żydowskiego społeczeństwa, nie każdy się z nimi utożsamiał. Był to niewielki procent lub nawet mniej żydowskiego społeczeństwa, które żyło w okupowanej przez Niemców Europie doby II Wojny Światowej.
Kilka źródeł, komunikatów IPN:
https://ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/komunikaty/9980,Informacja-o-sledztwie-dotyczacym-zbrodni-popelnionej-w-Koniuchach.html - informacje od IPN w sprawie zbrodni w Koniuchach
https://ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/komunikaty/10278,Komunikat-dot-sledztwa-w-sprawie-zbrodni-popelnionych-przez-partyzantow-sowiecki.html - Informacja o ludobójstwie w Nalibokach
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Wschodnioznawstwo/Wschodnioznawstwo-r2014-t8/Wschodnioznawstwo-r2014-t8-s363-377/Wschodnioznawstwo-r2014-t8-s363-377.pdf - link do krótkiego opracowania tematu zbrodni sowieckich partyzantów
https://armiakrajowa-lagiernicy.pl/ppor-czeslaw-zajaczkowski-ps-ragner/ - interesujący post o Czesławie Zajączkowskim ps. "Ragner"
c2ddee5d-eedc-4d99-8105-d4bb1efb5eb3
326b7d60-e7a8-4e73-a1f8-5795ed7ba798

Zaloguj się aby komentować

#historiazarroyo
Starcie pod Truskawiem 2/3 września 1944 roku.
Dziś powrócimy do tematu akcji Armii Krajowej na terenie okupowanej Polski. Będzie to opis batalii między AK, a oddziałami SS – bitwy, którą wygrali Polacy pomimo porażającej wprost przewagi po stronie Niemców.
Gra Company of Heroes 2 zawiera misję, w której wcielamy się w małą grupkę AK’owców i mamy na celu odbicie jeńców z niemieckiego obozu jenieckiego. Ta niepozorna misja w kampanii sowieckiej zainspirowała mnie w pewien sposób do opowiedzenia o starciu oddziału „Doliny” ze zgrupowaniem esesmanów z SS RONA. Była to nocna bitwa z drugiego na trzeciego września 1944 roku pomiędzy 80 Polakami, a 1000 przeciwników.
Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia, czym jest SS RONA. Z pewnością kojarzycie Własowa – Rosjanina, który dostał się do niewoli niemieckiej, sformował oddziały kolaborujące z Niemcami, za co po wojnie został skazany na śmierć przez powieszenie za pomocą struny fortepianowej. SS RONA to z kolei oddział Waffen-SS złożony z członków „Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej”, armii, która kolaborowała z III Rzeszą. Oddział ten miał na celu odciąć powstańców walczących w Warszawie od wsparcia zewnętrznego.
Dowódcami wypadu na Truskaw i Sieraków byli cichociemny por. Adolf Pilch ps. „Dolina” i mjr. Alfons Kotowski ps. „Okoń”. Obaj odpowiadali za atak na rozlokowane w Truskawiu i Sierakowie artylerie niemieckie, które były szczególnie uciążliwe dla akowców w Puszczy Kampinoskiej*. Wywiad wskazywał, że w Truskawiu znajdowało się ok. 500 ronowców oraz kilka dział. Początkowo miało wyruszyć 600 partyzantów, lecz „Dolina” oddelegował tylko 80 z nich, najlepszych ze swojego oddziału. O zmroku, 2 września, oddział wyruszył. W ciągu co najmniej 2 godzin partyzanci znaleźli się w Zaborowie Leśnym, ok. 5 km od Truskawia. Stamtąd ruszyli pieszo, obeszli Truskaw, by zaatakować od strony Warszawy. Atak ten miał być zaskoczeniem, przeciwnik miał sądzić, że stamtąd przecież nikt nie może ich zaatakować, bo przecież Warszawa jest otoczona i wewnątrz trwają krwawe walki. Pilch podzielił oddział na trzy grupy:
-Na prawym skraju wsi miała zaatakować grupa por. Tadeusza Gaworskiego „Lawy”
-Centrum atakować mieli ludzie „Jastrzębia” (por. Aleksander Wolski)
-Lewa strona była ubezpieczana przez ludzi „Wulkana” (por. Lech Zabierek)
„Dolina” z kolei z kilkoma żołnierzami trzymał się „Lawiaków”. Oddział poruszał się bezszelestnie, przy okazji sprawdzając okoliczne chaty w poszukiwaniu mieszkańców, którzy mogli coś doradzić w sprawie ronowców. Sędziwy staruszek**, jeden z mieszkańców wsi, przekazał im bardzo złą wiadomość. Otóż drugiego września do Truskawia przybył drugi oddział RONA, zwiększając tym samym siłę przeciwników do 1000 żołnierzy. Dla „Doliny” jednak nie był to jakikolwiek powód do wycofania się. Jak już rozpoczęto akcję, to nie można się z niej wycofać.
Do walki doszło ok. 1:00 w nocy 3 września. Rozpoczął się szturm, podczas którego żołnierze ostrzeliwali chaty, w których znajdowali się esesmani. Wrzucali granaty, rozbijając zaskoczonych ronowców. Zaskoczeni atakiem od strony Warszawy próbowali uciekać, niektórzy nawet w samych majtkach***. Ale nie wszyscy – część esesmanów próbowała się bronić, otwierając ogień do partyzantów z granatników i broni maszynowej. Ostrzał ten jednak dość szybko ucichł, gdyż partyzanci zdjęli przeciwnika, po czym zabrali się za likwidację dział. Przez lufy wrzucano granaty oraz podpalano pod nimi wiązki słomy z pociskami artyleryjskimi****. Poza zniszczeniem dział przeciwnika zdobyto także cekaem, kilka erkaemów i peemów, dwa moździerze, amunicję i inne cenne materiały. Wioska spłonęła w wyniku starcia. Następnego dnia mieszkańcy Truskawia przybyli z powrotem do miejscowości, zastając pobojowisko.
Straty nie zostały jasno określone. Po stronie akowców zginąć miało 7 do 10 partyzantów oraz miało być kilku rannych. Po stronie esesmanów z kolei od 91 do 250 zabitych. Z kolei atak na Sieraków nie doszedł do skutku, gdyż ronowcy wcześniej opuścili miejscowość.
Opracowanie:
"AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej" aut. W. Konigsberg
*I tu trzeba zaznaczyć, że początkowo „Okoń” był sceptycznie nastawiony do pomysłu „Doliny” w związku z atakiem na zgrupowania niemieckie, które blokowały Warszawę od Puszczy Kampinoskiej.
**Swoją drogą głuchy, więc zabrano go do piwnicy jednej z chat, gdzie wykrzykiwano mu do ucha pytania o rozmieszczenie wojsk przeciwnika.
***Władysław Maciejczak „Lwowski” wspominał o starciu: „Pijane to wszystko było, darli (przepraszam, że się wyrażę) mordy, ale byli pijani w drebiazgi. A ponieważ już się przyzwyczaili, by nie pytać, tylko strzelali, to nasi już wiedzieli. Dlatego myśmy już użyli tej ich metody – nie pytać, tylko walić. Nasi strzelali jak z sita. Podobnież natłukliśmy ich tam, chyba koło trzysta trumien wywieźli. Zemściliśmy się za Warszawę, bo to byli ci wycofani z Ochoty i niby to na odpoczynek i zniszczyć bandytów w Puszczy Kampinoskiej.”
****Zdanie wzięte z książki W. Konigsberga pt. „AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej”
42cfd4f9-b65f-4d6a-93c1-8b1cd22e9307

Zaloguj się aby komentować

Dziś w ramach #historiazarroyo przenosimy się do okupowanej Polski lat 1939-45
Sprawa "Pływaka"
"Pływak", czyli podporucznik Jan Poznański, był jednym z cichociemnych, którego zrzucono na teren Polski w nocy z 1 do 2 października 1942 roku. Po skoku przeszedł kilkutygodniową aklimatyzację w realiach okupowanej ojczyzny. Później skierowano go do Kedywu Okręgu AK Śląsk. Siedziba tej organizacji znajdowała się w Krakowie. Zamieszkał w konspiracyjnym mieszkaniu na krakowskiej Olszy, gdzie nawiązał kontakt z mężczyzną, który zamieszkiwał ten sam budynek. I odtąd zaczęły się jego problemy. Postanowił z nim się napić i przy odbywającej się rozmowie powiedział zbyt wiele - kim jest, skąd przybył, jakie cele tutaj ma. Ten (sąsiad) doniósł potem gestapowcom na Poznańskiego.
Został osadzony w więzieniu przy ul. Montelupich i poddany torturom w siedzibie gestapo przy ul. Pomorskiej. Kilka dni był bity, męczony do granic możliwości. Funkcjonariusze złożyli propozycję - doprowadzisz nas do dowództwa AK, a my przestaniemy Cię bić. Będący na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego Jan Poznański zgodził się. Kazali mu wyjechać do Warszawy i szukać dojścia do Komendy Głównej AK. Jan wyjechał do Warszawy, ale natychmiast skontaktował się z oficerami kontrwywiadu. Sprawą zajął się por. Bernard Krawiec - szef Wydziału Bezpieczeństwa i Kontrwywiadu Oddziału II KG AK. Podjęto decyzję o likwidacji gestapowców, którzy nadzorowali "Pływaka". Do spotkania doszło 30 marca 1943 roku o godz. 15:00 w cukierni "Europejska". W akcji tej nie wziął udziału "Pływak" (przekazał za to rysopis funkcjonariusza), natomiast niemiecką policją polityczną zajął się oddział bojowy "Wapiennik". W skład oddziału, który zlikwidował gestapowców, wchodzili:
-por. Leszek Kowalewski "Twardy"
-pchor. Tadeusz Towarnicki "Naprawa"
-sierż. Czesław Teofilak "Zadra"
-pchor. Jan Kowalczyk "Kieł"
Ponadto 8 innych ludzi rozstawionych było w kilku różnych miejscach.
Przed 15:00 pojawiło się dwóch funkcjonariuszy - SS-Sturmscharführer Stephan Böhm i SS-Schütze Karl Dolezal.
Autor książki pt. "AK 75" przedstawił historię mniej więcej tak:
Danie zamówili po niemiecku, słabo maskowali broń. "Twardy" w pewnym momencie wdał się w rozmowę z kelnerką. Prowadząc z nią ożywioną dyskusję, podążał w stronę stolika przybyłych gestapowców. Gdy znalazł się już plecami do nich, wyciągnął broń i z półobrotu strzelił do jednego z mężczyzn. W tym samym momencie "Naprawa" strzelił drugiego Niemca. Niemcy od razu nie padli, więc ponowili strzał. W lokalu zapanował strach, lecz "Kieł" i "Zadra" opanowali sytuację, później żołnierze wydostali się tylnym wyjściem z miejsca egzekucji. Ciekawostką jest to, że niemiecka orkiestra dęta, która maszerowała na zewnątrz budynku, zagłuszyła odgłosy wystrzałów.
Mimo dwóch zabitych Niemcy nie wyciągnęli konsekwencji wobec cywili. Co natomiast stało się później z "Pływakiem"? Przeniesiono go do Okręgu AK Lublin, gdzie działał pod pseudonimem "Ewa". Przeprowadził tam szereg brawurowych akcji dywersyjnych, lecz ostatecznie został ciężko ranny podczas likwidacji konfidentki w Opolu Lubelskim. 22 października 1943 roku zmarł, a pośmiertnie przyznano mu Virtuti Militari V klasy.
Zdjęcie przedstawia por. Leszka Kowalewskiego ps. "Twardy"
4dd1dc9e-27eb-48dc-8bed-f5d045514f4d
lubieplackijohn

@Arroyo Post w dechę! A i widzę nowe profilowe też ładne

Arroyo

@lubieplackijohn Eva Green - najlepsza zresztą aktorka i moja ulubiona kochanka Bonda (Vesper Lynd, jak ktoś oglądał "Casino Royale" )

lubieplackijohn

@Arroyo Znamy i lubimy!

Zaloguj się aby komentować

Następny post z #historiazarroyo - przenosimy się na Pacyfik
Kontratak japońskich czołgów na Peleliu, 15 IX 1944 roku (rys. Howard Gerrard)
Walki o Peleliu były jednym z najkrwawszych starć wojny na Pacyfiku. Sam temat starcia o tę wyspę przedstawiono w serialu "Pacyfik" czy w grze "Call of Duty: World at War", poświęcając batalii aż cztery misje. Dziś przedstawię Wam moment kontrataku czołgów cesarskich z 15 września, "D-Day" wschodniego teatru wojny.
Kontratak japońskich sił pancernych rozpoczął się na północ od lotniska, w "Podkowie" - czyli południowo-wschodnim rejonie wzgórz Umurbrogol. Japońska kompania piechoty 1. batalionu 2. pułku piechoty oraz 14. kompania czołgów z 14. DP ruszyły do natarcia na pozycje zajmowane przez 1. batalion 5. pułku piechoty morskiej. Czołgi wyjechały zbyt daleko od towarzyszącej im piechoty, choć znalazło się kilku pechowców, którzy wówczas jechali na czołgach. Autorzy pracy "Peleliu 1944 Zapomniany skrawek piekła" wskazują, że sam kontratak od początku był skazany na niepowodzenie ze względu na opieszałość wojsk japońskich w podejmowanych działaniach. Japońskie czołgi padały łupem amerykańskich M4A2 Sherman. Jeden z tego typu czołgów widać po lewej stronie ilustracji. Czołg lekki Typ 95 Ha-Go, który widzimy wraz z japońskimi żołnierzami, był wrażliwy na ostrzał z niemal każdej broni kalibru pow. 7.62 mm znajdującej się w rękach marines, gdyż grubość pancerza czołgu tego wahała się od 6 do 12 mm. Typ 95 był uzbrojony w armatę Typ 94 kal. 37 mm, karabin maszynowy Typ 97 kal. 7.7 mm po lewej stronie kadłuba oraz kolejny w tylnej części wieży. Uważa się, że tego typu czołgi były produkowane najczęściej przez japoński przemysł pancerny. Choć pojazdy te były produkowane najczęściej przez Cesarstwo Japońskie, to nie mogły się równać z amerykańskimi pojazdami o podobnych osiągach.
Opracowanie:
"Peleliu 1944 Zapomniany skrawek piekła"
a7aab108-1221-491c-bd4d-0474111457e0

Zaloguj się aby komentować

Kolejny post w ramach #historiazarroyo
Francis Pegahmagabow - zapomniany bohater
Dziś krótki post o jednym z najsłynniejszych snajperów Wielkiej Wojny. Mowa oczywiście o Kanadyjczyku, członku plemienia Odżibwejów, Francisie Pegahmagabowie. Po rozpoczęciu I Wojny Światowej Pegahmagabow wstąpił do 23 kanadyjskiego pułku piechoty, brał udział w bitwach pod Ypres i nad Sommą - tam też został ranny w nogę. Za udział w bitwie pod Passchendaele został odznaczony Military Medal - nie był to jednak jedyny raz, gdy otrzymał owe odznaczenie. Inne dwa otrzymał za udział w innych starciach. Najważniejsze jednak było to, że był najbardziej efektywnym snajperem owego konfliktu, a na swoim koncie ma 378 zabitych Niemców, a 300 kolejnych wziął do niewoli. To czyni go jednym z najlepszych snajperów owego konfliktu, a kto wie czy nie i jednym z najlepszych w latach 1914-1945 obok Simo Hayha czy Wasilija Zajcewa.
Po wojnie służył jeszcze w Regimencie Algonkińskim, złożonym z ludności indiańskiej. O nim powstało co najmniej parę książek, m.in. biografia Adriana Hayesa, a nawet utwór Sabatonu pt. "A Ghost in the Trenches". Niemniej dla wielu była to postać zapomniana, gdyż konflikt ten był "z boku" II wojny światowej, jeszcze okrutniejszego konfliktu XX wieku.
W tym roku, jeśli się uda, postaram się o większy artykuł na jego temat - według mnie jedna z ciekawszych postaci Wielkiej Wojny
bca31752-4e03-4f7e-947a-57974038333b
lubieplackijohn

@Arroyo No to temat konkretny. Jakbyś znalazł trochę czasu na taką serię, to byłoby zajebiaszczo!

Arroyo

@lubieplackijohn Tak jak będę teraz na urlopie w Polsce (6-19 listopada) to akurat coś może napiszę w temacie tych konfliktów z Indianami

Zaloguj się aby komentować

Na dzisiaj w ramach #historiazarroyo coś zupełnie innego. Bardzo lubię filmy robione przez ludzi organizujących zbiórki finansowe. Tak bardzo przepadam za "Zrodzonymi do szabli", a ostatnio moje serce ujął ten krótkometrażowy filmik z Chelsea History Festival.
https://www.youtube.com/watch?v=ldnUvgpHfNU&feature=share&fbclid=IwAR2x6zZn666N_84PlPx9COTdX5tjKuD0QsPHOb2CEhODK-JcNaH728y9Q2I&ab_channel=ChelseaHistoryFestival
adrian-wieczorek

@Arroyo wszystko fanie, muzyka fajna, ujęcia fajne, ale gdzie on miał nagrywany glos na 50 metrowej hali? to już mogl w łazience bo tam przeważnie ludzie maja najmniejsze echo XD

Zaloguj się aby komentować

Na zakończenie dnia z #historiazarroyo post odnośnie gry Company of Heroes 1. Zapewne każdy kojarzy ów tytuł - gra RTS, w której walczymy czterema frakcjami: USA, Wielką Brytanią, Wehrmachtem oraz Kampfgruppe Lehr. Ostatnia frakcja jak co zmyślona, po prostu inne siły armii niemieckiej.
To była jedna z ciekawszych gier związanych z II Wojną Światową, która wprowadziła wiele do tego, zdaje się, umierającego typu gier - choćby utrzymywanie punktów zwycięstwa. W grze brakuje co prawda lotnictwa i bitew na morzu, niemniej cenię ją za świetny gameplay - bardzo interesująca kampania Brytyjczyków związana z bitwą o Caen (okrzykniętą swego czasu zachodnim Stalingradem z racji ogromnych strat w ludziach) oraz świetna fabuła głównej kampanii. Do tego bardzo dobra i klimatyczna muzyka oraz odgłosy postaci robiły swoje.
Gra ta rozpoczęła małą serię - po jedynce wyszła dwójka z dodatkami Ardennes Assault oraz British Forces, a główna fabuła toczy się wokół jednego z oficerów armii sowieckiej podczas tzw. Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (tak nazywają Rosjanie II wojnę światową w latach 1941-1945) - była to zresztą gra, która doczekała się bardzo negatywnych ocen w Rosji (z wiadomo jakiego powodu). Powstał też film Company of Heroes, o którym... lepiej zapomnieć, jest naprawdę bardzo słaby.
Graliście może w ową grę?
51b7b13f-60f5-4a8e-a6b0-5e2da4a73006
935c957e-97f4-4274-947a-34258084c43e
f3c8fbca-6153-47e1-a53c-3fcac54f1052
FrankJUnderwood

Oj tak, grało się - zwłaszcza pierwsza cześć z dodatkami i modami Blitzkrieg Mod i Europe At War była czymś niesamowitym.

Duga część za to w ogóle mi nie podeszła - kampania stanowczo zbytnio oparła się na mitach frontu wschodniego spisanych przez niemieckich generałów po wojnie i na Wrogu u Bram, a model sprzedawania dowódców jako DLC szybko zamienił multiplayer w pay2win.

Arroyo

@FrankJUnderwood Co do dowódców to jak dobrze pamiętam można było ich wydropić za wygrane bitwy w multi. Z tego powodu nie opłacało się ich kupować. Co do kampanii - w zasadzie wywołała ona mocne oburzenie u Rosjan, gdzie argumenty typu "Gra od fanów Goebbelsa do fanów Goebbelsa" były na porządku dziennym, a nawet zakazano fizycznej dystrybucji gry.

Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się zapowiedź trzeciej części i to z frontem północnoafrykańskim.

adrian-wieczorek

@Arroyo grywam od czasu do czasu bo pustko na rynku RTS"ow wojennych

Zaloguj się aby komentować

Drugi post z tagu #historiazarroyo
Działania szpiegowskie w Afryce – 1942 r.
Walki w Afryce w roku 1942 miały na celu przebicie się przez Egipt i Lewant do sił niemieckich pod Stalingradem. Tak przynajmniej zakładał plan III Rzeszy opracowany przez Rommla. Tu trzeba zwrócić uwagę na działania szpiegowskie obu stron konfliktu – Afrika Korps (a wraz z nimi Włochów) i Aliantów (Brytyjczyków, Francuzów, a także Amerykanów*). Brytyjczycy polegali na meldunkach przechwytywanych i rozkodowywanych przez „Enigmę”. Jak się okazało, tego typu materiały były niewystarczające. Rommel nie uważał za stosowne, by konsultować posunięcia z Berlinem czy „Comando Supremo” gen. Bastico. Również zawodem okazały się loty zwiadowcze – wojska Armii Pancernej „Afryka” bardzo dobrze się maskowały, niejednokrotnie wprowadzając w błąd angielskich lotników.
Niemcy z kolei byli dobrze przygotowani na walkę z Brytyjczykami, na co wskazują początkowe większe zwycięstwa pod Al Ghazalą, upadek Tobruku, czy bitwa pod Bir Hakeim. Dopiero pierwsza porażka pod El-Alamein miała okazać się zmianą w działaniach wojennych w Afryce Północnej. Pierwszym ze źródeł informacji był… amerykański attache wojskowy – pułkownik Bonner F. Fellers. Jak to możliwe? W 1941 roku Włosi złamali amerykański szyfr dyplomatyczny, zwany „czarnym kodem”. Choć Amerykanie byli wtedy jeszcze neutralni (rzecz miała miejsce późnym latem 1941 roku), to już wtedy Fellers przesyłał informacje do USA o brytyjskich rozkazach, ruchach wojsk i planach. Pułkownik ten miał bardzo dobre stosunki z dowództwem brytyjskim w Afryce, skoro dopuszczono go do takich planów. Gdy USA dołączyło do wojny, informacje otrzymywane przez Fellersa były jeszcze bardziej precyzyjne, niż zwykle. Fellers był zwany przez Niemców „Die gute Quelle”, czyli „Dobre źródło”. Źródło to jednak padło w czerwcu 1942 roku, gdy Alianci zorientowali się, że ich nieprzyjaciel ma wgląd w sprawozdania pułkownika. Fellersa przenieśli w 1943 roku na Pacyfik, a więc usłyszymy jeszcze o nim i jego pracy pod rządami Douglasa MacArthura.
Drugim ważnym źródłem informacji byli tamtejsi szpiedzy, a było ich mianowicie dwóch – Johan Eppler i Peter Monkaster. Pierwszy był 28-letnim mieszkańcem Aleksandrii, synem Niemców, później wychowywanym przez matkę i jej drugiego męża – egipskiego prawnika. Johan czuł się Niemcem, a do współpracy z własnym krajem namówiła go poznana w Bejrucie prostytutka – Su Yan. To właśnie dzięki niej młody Johan rozpoczął służbę dla Abwehry, tam (tj. w Berlinie) przeszedł staranne wyszkolenie w ośrodku Abwehry. W roku 1942 był już z powrotem w Egipcie, wjechał tam z Peterem Monkasterem. Johan miał pseudonim „Kondor”. Wieźli ze sobą dwie amerykańskie radiostacje typu Hallicrafter, 50 000 fałszywych funtów szterlingów oraz książkę aut. Daphne du Maurier pt. „Rebeka”. Obaj mieli fałszywe dokumenty – Eppler miał je na nazwisko Richarda Tichona, belgijskiego inżyniera pracującego na potrzeby koncernu BP. Podobnie Monkaster – jego dokumenty wskazywały na to, że był francuskim pracownikiem BP. Ich meldunki docierały do Lisa Pustyni bez większych problemów. Tu trzeba zwrócić uwagę, że „Kondor” wkrótce wpadł. Ratując się od kary śmierci, postanowił ujawnić swoją działalność. Jedne ze źródeł traktują, że wpadł przez fałszywe pieniądze**.
Ponadto Abwehra dysponowała również swoimi grupkami w tamtym miejscu tj. 621. Kompania Dalekiego Rozpoznania (621. Fernmeldeaufklarung Kompanie, zwana wcześniej 3. Kompanią Nasłuchową 56. Jednostki Wywiadowczej). Żołnierze kapitana Seebohma z tego oddziału mieli przeciętnie po 25 lat i byli bardzo dobrze wyszkolonymi radiooperatorami władającymi biegle językiem angielskim. Tu trzeba zwrócić uwagę, że 11 maja 1942 roku pod przewodnictwem węgierskiego hrabiego Ladislausa de Almaszego, wyruszyli z oazy Gialo do stolicy Egiptu. Wśród nich byli wspomniani Monkaster i „Kondor”.
Na potrzebę tego posta korzystałem z forum historycy.org oraz z książki Jacka Solarza pt. „Afryka 1942” wyd. Militaria. Wydawnictwo zajmuje się okresem XX wieku.
*Amerykanie dołączyli do wojny w grudniu 1941 r. - w 1942 roku przysłali siłom brytyjskim w Afryce Północnej 242 „Granty” - dla Niemców miało to być niemiłe zaskoczenie (walka z pojazdami, których specyfikacji technicznych nie znali).
**Teoria ta została przedstawiona na forum historycy.org, konkretniej tutaj:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=4531
f56478ca-e757-4017-9952-c7d4f11a3975

Zaloguj się aby komentować

Witajcie. To mój pierwszy wpis na tym portalu - zapewne nie ostatni. Dość mocno interesuję się historią I-II wojen światowych, zarówno pod kątem umundurowania, uzbrojenia, jak i bitew oraz postaci. Pod hashtagiem #historiazarroyo będę publikował posty związane z owymi dwiema największymi wojnami w historii.
Na początek pewien dość stary post z jednej z grupek na fb, gdzie pisałem:
"-Twój karabin jest Twoją prawą ręką! - powtarzał do znudzenia swoim żołnierzom Sobel. Nierozstawanie się z bronią było jedną z jego obsesji i którejś nocy postanowił dać nauczkę ludziom, którzy według niego nie dość o nią dbali. Wraz z szefem kompanii, Evansem, przekradli się przez pozycje kompanii, by zabrać śpiącym niedostatecznie pilnowane karabiny. Osiągnęli spory sukces - zanim nastał świt, przed namiotem Sobela piętrzył się stos niemal pięćdziesięciu Garandów. Z wielkim nadęciem Sobel zwołał zbiórkę kompanii i palnął im mowę o tym, jakimi są beznadziejnymi kreaturami i jak źle dbają o powierzoną im broń.
W czasie tego wrzaskliwego jak zwykle pokazu na biwak kompanii E przybył dowódca kompanii F w towarzystwie około czterdziestu pięciu żołnierzy, pytając, co za dureń zwędził im w nocy karabiny. Ku wielkiemu rozbawieniu żołnierzy okazało się, że Sobel wraz z Evansem zgubili się w nocy i myszkowali po pozycjach sąsiedniej kompanii." ~ Kompania Braci, str. 49.
Jest to rzecz jasna cytat z niniejszej książki, na podstawie której powstał jeden z najlepszych seriali wojennych autorstwa Stevena Spielberga i Toma Hanksa.
A oto bohater, który postanowił zabrać te 50 sztuk Garandów (w serialu wcielił się w niego David Schwimmer, czyli Ross z serialu "Przyjaciele" - tego aktora widzicie właśnie na zdjęciu, drugie zdjęcie zaś przedstawia faktycznego Herberta Sobela).
88e6d1b9-2207-4369-86e5-713fbcb427a1
03a7e34d-03ce-46c1-b7e3-fbb1911a522b
Arroyo

@chusteczka_haftowana Z I wojny światowej bardzo dużo na FB piszę na jednej z własnych stron. Z chęcią co nieco i tutaj przerzucę - zwłaszcza miotacze gazu bojowego używane przez Niemców w trakcie operacji Kaiserschlacht. Co prawda były nieskuteczne, niemniej potwierdzone jest ich użycie w boju.

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia