#bron

48
488
Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że forum braterstwa zaczyna ewoluować w stronę wykopu? XD
Liczne dramy, kłótnie między głupiomądrymi chłopkami, którzy nawet nie wiedzą o czym pierdolą, codzienny obowiązkowy wpis o wchodzeniu z bronią do teatru/centrum handlowego/domu/sracza, kotwieniu szaf i handlarzach rujnujących rynek broni używanej Xddddd (tak, celowo takie XD z uwagi na absolutny brak szacunku).
Przynajmniej dodano plusy i minusy oraz nawet działające tagi xD

Zaloguj się aby komentować

Tutaj ciekawe nagranie z Ukrainy, ukraińskiego żołnierza zbijającego najpewniej drona (w komentarzach mowa o bezzałogowcu).
Do zestrzelenia używa LMM Martlet który dostali od Wielkiej Brytanii
Reupload mój filmu: https://streamable.com/8skvca
Źródło: https://t.me/truexanewsua/65056
Więcej o Martlet: https://mil.in.ua/en/news/lmm-martlet-armed-forces-paratroopers-might-have-the-latest-manpads-in-their-service/

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
libertarianin

@regisek grot z dwoma lufami za 9,5k jest, ostatnio gadałem w sklepie nie ma fizycznie w takiej cenie nigdzie tłokowca


a ta konwersja na bezkolbowca ma podobno spoko spust i mozna bez promesy kupić (!), i tera najlepsze - przekładka 4 minuty

Zaloguj się aby komentować

Bardzo ciekawe zdjęcie, przedstawiające ukraińskiego rezerwistę ze szwedzkim peemem Carl Gustaf m/45, na tle czołgu z rodziny t (t-64? niechże się jakiś ekspert wypowie co do konkretnego modelu). Zdjęcie od ukraińskiego MON-u. Niesamowite jakie bronie biorą udział w tym konflikcie.
441e959b-b36b-4a42-990b-64d0c01d265b
QvintvsCornelivsCapriolvs

@Bublik polecam wrzucić tagi związane z tym tematem na czarno, nerwy będą się miały lepiej a tutaj będzie porządek większy.

Bublik

@QvintvsCornelivsCapriolvs @Rudolf o co chodzi? Mój pierwszy komentarz wyrażał poparcie dla autora wpisu (który zareagował jak pokolenie płatków śniegu, od razu obrażony XD) stwierdzeniem, że owszem stare graty biorą udział a po stronie ruskich jeszcze bardziej.

W dalszej części dyskusji wyjaśniłem swoje stanowisko a tutaj ława obużonych. Dlaczego nie może być w dyskusji głosów sprzeciwu, czy innych poglądów? Będzie bańka informacyjna i głaskanie się po penisach. Tego chcecie?

Rudolf

@Bublik nie ma co ci dawać paliwa, miłego dnia

Zaloguj się aby komentować

Przypominam, że jakby jutro ktoś nie miał pomysłu co by porobić w #gdansk #gdynia #sopot #trojmiasto to może wpaść do nas na event strzelnicowy.
10 strzałów z okazji Dnia Niepodległości! | Facebook
UWAGA! Tak jak w zeszłym roku tak i w tym wielkie wydarzenie dla każdego!
10 strzałów za 0 zł dla pierwszych 200 uczestników!
Kolejni zawodnicy koszt jedynie 20 zł.
Przyjdź między 12:00 a 21:00 11 listopada na strzelnicę Klubu Strzelających Inaczej ul. Zawodników 1 w Gdańsku. Wystrzel 10 strzałów z pistoletu na zawodach strzeleckich i wygraj nagrody!
Do tego poczęstunek, możliwość zobaczenia wielu typów różnej broni, nauka bezpiecznego posługiwania się pistoletem oraz poznanie podstaw pierwszej pomocy.
Impreza organizowana przez Klub Strzelających Inaczej we współpracy z Pomorskim Stowarzyszeniem Aktywności Terenowej PSAT.
Zawody są dofinansowane programem Pro defensione, pro historia - wspieramy oddolne inicjatywy historyczne, patriotyczne i proobronne dla Polski - II edycja na lata 2022-23 ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Funduszu Inicjatyw Społecznych NOWEFIO na lata 2021-30.
cf2a885a-d4ea-46b6-9387-8ba55f6236f1
Polinik

@the_good_the_bad_the_ugly w Warszawie to samo. I jeszcze gdzieś, nie pamiętam.

Zaloguj się aby komentować

Nowy Prezes, nowe porządki. ¯\_(ツ)_/¯
Tyle lat włażenia PZSSowi w dupsko, tyle laurek wystawionych, tyle bronienia PZSSu w fejsbukowych kwadransach nienawiści -- i wszystko jak 9x19 w piach. Łaska pańska na pstrym karabinie jeździ.
0b6e535a-2da2-4710-868b-48926e14556a
Ganiu

@Polinik a to psikus. Szkoda że z tego pierdolenia na forum o nowej ustawie o broni jak zwykle wyszedł jeden wielki chuj, odsunięcie durnego PZSS od zwykłego strzelania wyszłaby tylko na dobre zwykłym zjadaczom amunicji.

Polinik

@Ganiu Oj oj, wyłamujesz się z klubowej linii (o ile należysz do Braterstwa). Mimo zderzenia się z PZSSowską ścianą -- Paweł wciąż uważa, że PZSS i ich monopol to samo dobro.

c4d9b3f0-1173-4670-9d5d-59ad295c621c
Ganiu

@Polinik podziwiam Pawła, facet odwala kawał świetnej roboty no i jako że jest na świeczniku to musi działać politycznie. Ja jestem tylko zwykłym strzelaczem i nie lubię PZSS

Zaloguj się aby komentować

Kwiatek testuje emtana, ktoś strzelał z tego?
https://www.youtube.com/watch?v=MxYZ-aUiy4Q
libertarianin userbar
Polinik

@libertarianin

Pamiętam jak na ostatniej Lekkiej Piechocie na torze "wahadło", dystans ~120m, cel średnica 15cm, niektórzy ludzie z kałachami czy ARami z 15-16 calowymi lufami się męczyli, przez kilka minut. A w pewnym momencie wpadł na tor jakiś Austriak z ARem 10,5'', nawet się nie kładł, na stojąco 3 strzałami okręcił wahadło i poleciał dalej. Także da się.


Z krótkiej lufy da się precyzyjnie strzelać, ale jak lufa nie może swobodnie pływać to punkt trafienia jest bardziej rozrzucony niż przy lufie swobodnej.


Nie wiem, czemu Kwiatek tego nie poruszył albo chociaż nie pokazał tarczy -- tylko się spuszczał nad tym, jak to nie trzeba czyścić komory (za to trzeba czyścić tłok).

libertarianin

@Polinik poruszył przy omówieniu konstrukcji że nie jest pływająca lufa ale dość krótko

Polinik

@libertarianin No o tym piszę -- wspomniał tylko, jakby to była jakaś pierdoła. Ale ja sobie myślę, że średnie skupienie w karabinku za 11 klocków jest na tyle ważne, że zasługuje na coś więcej niż pobieżną wzmiankę. Kolorom manipulatorów we wstawce poświęcił więcej czasu niż celności karabinka za 11 klocków.

Zaloguj się aby komentować

A mówili -- kup większą szafę, jakąkolwiek nie kupisz -- w końcu okaże się za mała.
A ja sobie myślałem "a co za pierdolenie".
Otóż -- nie było to czcze pierdolenie.
2992a87a-c958-4f8d-853a-4b549b14d9a1
Pouek

@Nebthtet zakładając że dysponujesz rząd wielkości większą sumą niż na dysk, bo tak to teraz realnie wygląda + okres oczekiwania jeżeli masz jakieś specjalne życzenia

mBank

W tym roku wyrabiam pozwolenie piękny arsenal

Rzona

@Nebthtet W domu panuje równouprawnienie- nie mamy miejsca na mój drugi rower = nie mamy miejsca na drugą szafę dla @Polinik

¯_(ツ)_/¯

Zaloguj się aby komentować

Kurde, zajarałem się. Chciałbym to do mojej kolekcji broni tak paskudnej, że aż ślicznej...
Pasowałby do Subczaka, pomalowanego Raka, zwsiuńskotuningowanego ARa i przeszpejowanej strzelby. XD
Nawet Gun Jesus nagrał film o tym pokractwie.
Hotchkiss Universal SMG - YouTube
c405ae00-1c6b-43f0-88b4-6b2e186e9719
Rzona

@Polinik znowu jakiegoś pokraka do domu chcesz sprowadzić?



Tego malujemy na kosmiczny fiolet

Polinik

@Rzona dawno żadnego nowego nie było

Zaloguj się aby komentować

Wrzucam jeszcze raz, bo jednak formuła artykułu mi nie pasuje -- słabo się sprawdza. Dyskusja bardziej się dla mnie podoba. ¯\_(ツ)_/¯
Tym razem o początkach masowej produkcji i częściach zamiennych. Motorem rozwoju, jak zwykle były wojna i potrzeby wojskowe.
========================
Piękny dom generałowej Greene, wdowy po bohaterze walk o niepodległość i przyjacielu Waszyngtona, wznosił się wśród malowniczego ogrodu obfitującego w rzadkie drzewa i kwiaty. Ale dwaj młodzi ludzie, którzy się po nim przechadzali, nie zwracali uwagi na piękne widoki.
-- Nigdy bym nie przypuszczał, że Johnsonowie okażą się tak niesolidni -- rzekł starszy z nich, w pudrowanej peruce i kwiecistym fraczku. - Zaangażować kogoś do pracy, a gdy ten ktoś przyjedzie z najdalszych krańców Stanów, zawiadomić go po prostu, że posada jest już zajęta… nie, to nie mieści się w głowie.
Drugi z nich, młody brunet o modnie ostrzyżonej czuprynie, uśmiechnął się smutno.
-- A tak mi zależało na tej posadzie, panie Miller! Miało to być moje pierwsze miejsce pracy po ukończeniu uniwersytetu. Wszystkie pieniądze wydałem na podróż. Gdyby nie życzliwość pana, nie wiem co bym zrobił. O tysiąc mil od domu, bez grosza, bez znajomości… Przecież byłem dla pana tylko przypadkowo spotkanym nieznajomym.
-- Zasługa moja niewielka -- uśmiechnął się Miller. -- Tyle, że przywiozłem pana do domu mojej chlebodawczyni, której dzieci są moimi uczniami. Generałowa to naprawdę anioł dobroci. Wiedziałem, że udzieli pani pomocy.
-- Byle tylko mogła znaleźć dla mnie jakieś zajęcie -- westchnął Eli Whitney. -- Przecież nie mogę tu siedzieć na jej łasce.
Doszli do skraju parku. Dalej rozciągały się niezmierzone pola bawełny, na których pracowali Murzyni, zbierając do koszy kępki puchu z krzaków.
-- To nowy dla mnie widok -- rzekł z zainteresowaniem Eli. -- W moich rodzinnych stronach na północy uprawia się pszenicę. Ale praca przy bawełnie jest chyba mniej uciążliwa. Na przykład zbiory: tutaj obrywa się tylko puch, to łatwiejsze niż koszenie, grabienie, zwożenie, młócenie, mielenie.
-- Zapomina pan o nasionkach, które siedzą w puchu i które trzeba usunąć, aby móc przystąpić do przędzenia. A to bardzo mozolna robota.
-- Czyżby? -- powątpiewał Eli.
-- Mogę pana przekonać. Chodźmy do oczyszczalni.
Wrócili przez park na podwórze gospodarcze. Miller wprowadził gościa do jednej z licznych szop. Siedzieli tu rzędami Murzyni i Murzynki nad koszami bawełny i z niesłychaną wprawą oczyszczali ją z nasion.
-- Jak oni to szybko robią! -- zachwycił się Eli.
-- Szybko? -- rzekł z politowaniem Miller. -- Owszem, pracują pilnie, ale czy wie pan, jaka jest ich wydajność? Każdy z nich oczyści w ciągu godziny zaledwie funt puchu!
Whitney przyglądał się uważnie pracy Murzynów. Wziął do ręki puszystą kulkę, obejrzał ją. Puch był tylko dodatkiem do nasionek i miał im zapewnić możliwość rozsiewania się.
-- Ciekawe -- mruknął. -- Przecież można by stworzyć taki przyrząd, który mechanicznie oczyszczałby bawełnę z tych ziarenek. Taką odziarniarkę. To łatwe do obmyślenia.
-- Człowieku! -- wykrzyknął Miller -- ten, kto zbudowałby taką maszynę zrobiłby na niej majątek!
==================
W kantorze fabryki odziarniarek "Whitney i Miller" trzech panów rozmawiało z dużym ożywieniem. Byli to: znany wynalazca i współzałożyciel fabryki, Eli Whitney, oraz dwaj bogaci plantatorzy bawełny, Williams i Reed.
-- Niestety -- rzekł Whitney, chcąc wreszcie położyć kres rozmowie -- nie mogę się zgodzić na życzenie panów. Cieszę się, że oceniacie moją odziarniarkę tak pochlebnie, ale…
-- Jest dobra -- zamruczał niechętnie znany ze skąpstwa Williams, który uporczywie trzymał się metody nieprzechwalania maszyny, aby nie popdbijać ceny.
-- Drobi panie, pańska odziarniarka jest znakomita! -- wykrzyknął uśmiechając się promiennie Reed. Uważał on, że łatwiej dojdzie do celu na drodze uprzejmości. -- Potrafi przecież oczyścić z ziarna w ciągu jednego dnia pięć tysięcy funtów bawełny -- i to przy tak niedużym napędzie wodnym! Dlatego bardzo, bardzo zależy nam na zakupieniu jej za wszelką cenę!
-- No, za wszelką cenę… -- zamruczał niespokojnie Williams.
Ale Whitney mu przerwał.
-- Przykro mi, ale jeszcze raz powtarzam, że nie sprzedajemy naszych odziarniarek za żadną cenę. My je tylko wypożyczamy.
-- Ależ panowie liczycie sobie za wypożyczenie straszne sumy! -- jęknął Williams. -- Może pan Miller byłby bardziej ustępliwy.
-- Uzgodniliśmy tę sprawę między sobą, mój wspólnik i ja. To jest odpowiedź ostateczna -- zakończył rozmowę Whitney, wstając.
Reed stracił swój promienny uśmiech. Wstał również.
-- Postępując w ten sposób doczekacie się panowie tego, że ktoś inny zacznie wykonywać te odziarniaki i zrobi na ich sprzedaży interes -- syknął.
-- Och, nie boimy się, mamy patent -- roześmiał się swobodnie Whitney.
Nagle wszyscy nadstawili uszu. Od strony zabudowań fabrycznych usłyszeli jakiś dziwny zgiełk. Whitney skoczył do okna, otworzył je.
-- Wielki Boże!
Z budynków fabrycznych buchał dym. Ludzie wybiegali w popłochu, z krzykiem miotali się po podwórzu. Leczy byli już i tacy, którzy pędzili z kubełkami wody, z bosakami, organizowali ratunek. Nagle nad dach wystrzelił wysoki jęzor ognia. Cała fabryka stała w płomieniach.
==================
-- Cieszę się, że cię widzę, Jerzy -- mówił Eli Whitney do przyjaciela, siedząc w warsztacie wśród jakichś porozrzucanych metalowych części -- Ileż to lat minęło od czasu, gdy nam pożar strawił fabrykę!
-- Myślałem wtedy, że czeka nas bankructwo -- westchnął Miller. -- A jeszcze gdy plantatorzy, nie oglądając się na nasz patent, sami zaczęli budować odziarniarki na wzór naszych…
-- Na szczęście wygraliśmy proces z nimi -- klepnął przyjaciela po ramieniu Whitney. Ale tobie już odechciało się bawić w przemysłowca.
-- Wolę siedzieć na wsi i gospodarować -- przyznał Miller. -- Nie mam takich zdolności wynalazczych jak Ty.
Rozejrzał się.
-- Widzę, że wykonujesz teraz to zamówienie rządowe na karabiny. Ile ich masz dostarczyć?
-- Piętnaście tysięcy.
-- Piękna ilość. Na kiedy przypada termin oddania ich?
-- W przyszłym tygodniu.
-- Dużo już masz gotowy? Pewno wszystkie?
-- Gotowych? Cztery.
-- Cztery tysiące? -- zmartwił się przyjaciel. -- I musisz je oddać w przyszłym tygodniu? Chyba poprosisz o przesunięcie terminu?
-- Nie cztery tysiące, tylko cztery sztuki -- sprostował z uśmiechem Eli.
Miller zerwał się na równe nogi.
-- Chyba żartujesz, Eli! Cztery sztuki? Chcesz się dostać pod sąd? W czasie wojny nie wykonujesz zamówienia na karabiny? Przecież powiedzą, że to sabotaż!
Eli uśmiechał się niefrasobliwie w dalszym ciągu.
-- Nie martw się, Jerzy, wszystko będzie dobrze. Posłuchaj, coś ci powiem…
==================
Komisja ministerialna, mająca przyjąć od fabrykanta Whitneya zamówioną broń, zebrała się w pełnym komplecie. Twarze jej członków były surowe. Nie wiadomo jakim sposobem rozeszła się cichaczem wiadomość, że w skrzyniach, które Whitney przywiózł, nie ma wcale karabinów. Rzecz wygląda na po prostu niewiarygodnie: na co liczył ten człowiek? Przecież taki czyn pachniałby zdradą! Niektórzy jednak uważali, że to bezsensowna plotka. Gdyby to była prawda, Whitney nie miałby chyba w tej chwili tak pogodnej twarzy, nie kierowałby tak spokojnie wnoszeniem pak i ustawianiem ich w półkole na wprost ław zajętych przez komisję.
-- Dosyć, panie Whitney -- odezwał się przewodniczący. -- Nie każe pan tu chyba wnieść piętnastu tysięcy karabinów? Zbadamy wyrywkowo, to co tu już jest a potem pójdziemy do składów po odbiór reszty.
Ale Whitney miał jakieś swoje wyliczenia.
-- Panowie pozwolą, że wniesiemy tu jeszcze tylko dwie paki. O, właśnie. To już na razie wszystko. Odbijajcie skrzynie -- zwrócił się do robotników.
Czterech mężczyzn otwierało paki. Członkowie komisji wyciągali szyje, zaglądając do ich wnętrz. To, co zobaczyli wyrwało im z ust okrzyki oburzenia.
-- Co to jest?
-- Przecież tu nie ma żadnych karabinów!
-- Co to za żelastwo?
Whitney stał spokojnie, w oczach migały mu ogniki humoru.
-- Panie Whitney, gdzie są karabiny?
-- To są właśnie karabiny -- odrzekł.
-- Kpiny! Widzę same lufy od karabinów!
-- A tu znów same kolby!
-- Otóż to. To są właśnie części karabinów -- zgodził się Whitney.
-- Nie zamawialiśmy części, zamawialiśmy karabiny! Kto będzie teraz dopasowywał! Przecież upłyną całe miesiące, a może lata, nim to się wszystko dobierze, doszlifuje i złoży! Jeśli w ogóle da się to złożyć!
-- Panowie zechcą mnie wysłuchać -- zabrał głos Whitney. -- Proponuję taką próbę: niech każdy z panów pobierze na chybił trafił po jednej części z każdej skrzyni: tu lufę, tak kolbę, ówdzie kurek czy zamek. I proszę, aby każdy złożył te części. Wszyscy jesteśmy doskonale obznajomieni z budową karabinu.
-- Jakże to tak na chybił trafił może pasować! -- rozgniewał się przewodniczący. -- Przecież wiadomo, że każdy karabin wykonuje się osobno i wszystkie części specjalnie się dopasowuje, stąd też nie ma dwóch karabinów identyczny. A tu -- na chybił trafił?
-- A jednak proszę spróbować.
Tyle było spokojnej pewności siebie w głosie Whitneya, że członkowie komisji dali się skłonić do próby. Każdy z nich brał ze skrzyń po jednej części i montował je w całość. No, chwała Bogu, stwierdzał ten i ów, jakoś te części pasowały, ale jak u innych? Patrzono spod oka na sąsiadów. Im też pasowały! Coraz większe zdumienie malowało się na twarzach. Każdy z członków komisji trzymał wreszcie w rękach całkowicie złożony karabin!
-- Co to znaczy?
-- Panie Whitney, nie chce pan chyba powiedzieć, że wszystkie egzemplarze danej części są do tego stopnia identyczne, iż obojętne jest, który kurek, którą lufę się weźmie?
-- Owszem, to chcę właśnie powiedzieć.
-- Ależ w takim razie, jeśli jakaś część karabinu uległaby popsuciu nie trzeba będzie karabinu wyrzucać na szmelc, tylko wymienić w nim zepsutą część na nową? I będzie pasować? -- domyślał się ze zdumieniem któryś z członków komisji.
-- Oczywiście. Przecież to są właśnie części zamienne.
-- Ależ to jest genialne!
-- Panie Whitney, jeśli dobrze rozumiem, to sama produkcja karabinów stanie się o wiele łatwiejsza. Trze będzie wykonywać po kolei jeden egzemplarz danej części po drugim, a wszystkie identyczne! W tym samym czasie inna tokarka będzie wykonywać masowo inną część…
-- Może szkoda, że tak łatwo będziemy produkować narzędzie mordu, jakim ostatecznie jest karabin -- szepnął jakiś przeciwnik wojen.
Whitney usłyszał to i spojrzał na niego z sympatią.
-- I ja o tym myślałem. Ale nikt nie potępi wojny toczonej w obronie ojczyzny. A po drugie -- przecież zasada wytwarzania identycznych części da się zastosować do każdego urządzenia technicznego.
Początkowe oburzenie komisji zamieniło się w podziw i entuzjazm. Przewodniczący podszedł do wynalazcy, uścisnął mu rękę i rzekł uroczyście:
-- Panie Whitney, otworzył pan nową epokę w dziejach produkcji przemysłowej.
==================
Autor: mgr Hanna Korab
Źródło: Kalejdoskop Techniki, nr 1 (177), 1972.
c35f89c8-316d-4180-8af1-6886c5364ceb
4e5801bd-7976-41da-872a-0403ce4864a3
12e74d59-3e43-4783-acaa-10d9a2e375b4
7dd02564-3293-4ca1-b629-bf5ff674dca3
56dc238e-8eb9-4e75-bdd5-89b8e9518cb6