#barney

15
115
#kononowicz #barney #wsw
28.03.2023
Wtorek na robocie
Dzieńdobry*3, wtorek to dzień szczególny - nie tylko dlatego, że zaliczyliśmy kolejną misję zaopatrzeniową dla Mokotowa, ale również dlatego że trafił się niespodziewany gość - ale od początku:
1. Barnej odpala lajta drogowego z kamerą na fotelu pasażera - z początku trochę marudzi na drgający się obraz, ale po paru przejechanych metrach olewa sprawę i zaczyna luźny strumień świadomości głównie o planach na wiosnę właściwą - np. wspomina, że ciepłą porą roku musi zrobić kilkugodzinnego lajta żeglarskiego gdzieś na jeziorze (brzmi absurdalnie, ale już w zeszłym roku w lipcu mieliśmy właśnie taki motorówkowy lajt z Krainy Jezior) czy motolajt z motocrossa elektrycznego. Wraca do tematu Janusza Pijanki - mówi, że wczoraj zachęcony przez publiczność włączył wieczorem jakieś jego lajty na dobranoc i zasnął przy jednym z nich - jego popularność wśród widowni kwituje wnioskiem, że publiczność chyba lubi oglądać starych dziadów o niedzisiejszych zwyczajach.
Później niczym Arnold Boczek stwierdza, że gorzała za nim chodzi od rana i boi się, że pęknie - następnie niczym Jim Lahey w jednym z odcinków Chłopaków z baraków marzycielskim głosem gada o wódce i ogólnie alkoholu. Pod koniec wspomina rezultatach konkursu na banner.
2. Po przerwie spowodowanej nagrzaniem telefonu wóz transmisyjny Telewizji Bliżyn wraca do nadawania ważnej misji załatwienia 3 rzeczy gdzieś tam. Chwilę jeszcze gada o alkoholu i alkoholizmie, ale potem zaczyna się główny temat dzisiejszego odcinka - Szkolna. Rozwodzi się na temat Nietypowego, opowiada własną optykę przejmowania przezeń Szkolnej, przytacza historię ze wspólnego lajta z Bielska (Barnej miał zrobić z Nietypowym wspólnego lajta ze zwiedzania B-B, ale ten wyprowadził Gita gdzieś na jakieś podmiejskie zadupie bez zasięgu i próbował się dziwnie ugadywać), wspomina utkanej sieci wzajemnych powiązań, gdy nagle dzwoni telefon - okazuje się że jest to Pato Tv, który oburzony odpala szybkiego lajta z trasy dokądś.
3. Reprezentant mniejszości kleosińskiej wyzywa Barneja od dziadów takich i owakich, wymyśla mu od odklejonych staruchów i twierdzi, że niech no tylko Barnej przyjedzie do Białegostoku to wypierdoli dziadowi takiego Mercedesa w łypę, że światła awaryjne mu się zaświecą raz a porządnie. Ma ból dupy do Barneja, że ten w ogóle o nim powiedział na swoim lajcie i odpowiada mu tym samym: całe kilkanaście minut mieli w kółko od dziadów, odklejeńców itp. (patrz wyżej). Na drugim lajcie dostajemy zasadniczo to samo - ciśnie Barneja od ww., nawet coś się odnosi do zarzutów (klapsa w dziąsło Strusiowi dał za groźby w kierunku rodziny, a wywalił go z auta w lesie za kłamstwa), moralizuje co osobie w wieku Barneja wypada, a co nie wypada i grożnie dodaje, że Git sobie grabi i może kiedyś nawet się przejedzie na Mokotów. Później zbacza na temat Kononowicza, Suchodolskiego i satelitów, nic ciekawego. Swoim zwyczajem skasował lajty po wyłączeniu, ale służby czuwały.
4. Barnej zasadniczo olewa uwagi czatu o ripostę (jedynie pyta go, czemu pobił Suchodolskiego po powrocie z NRDowskiej speluny), tylko dalej smaruje własne przemyślenia o Centrali i okolicach - twierdzi że od 2018 do 2021 spędził na Szkolnej mnóstwo czasów i ilość tkwiącego tam gówna (dosłownie i w przenośni) jest przepotężna i sprawy sądowe dopiero się zaczną. Opowiada o kulisach wyjazdu Suchodolskiego do Krakowa - ogólnie Suchodolski to roszczeniowy, niewdzięczny i zadufany w sobie gnój niepotrafiący żyć w społeczeństwie, a do tego creep (Barnej twierdzi że Mońka opowiedziała mu historię, jak kiedyś w nocy się przebudziła i w półmroku zobaczyła, jak Suchodolski stoi przy łóżku i się na nią gapi) oraz że pyszczy do każdego, kto nie traktuje go jak 8 cud świata - natomiast tych którzy obili mu dziąsła boi się i na ich widok kładzie uszy po sobie. Później wspomina wyjazd do sądu w Bielsku i dalej mieli na temat Centrali.
5. Po Szkolnej zaczyna się temat pracy - Barnej głosi własne credo, wg którego tyranie poniedziałek-piątek 6-14 przez 40 lat zabija nas jako ludzi i nie warto wypruwać sobie dla tego systemowego niewolnictwa, bo dalej jest tylko smętna schorowana starość i niedługo potem śmierć - ogólnie to taka chłopeckowa wersja "Pracuj pracuj, a dorobisz się garba na stare lata" oraz "Lepszy brzuch od piwa niż garb od roboty", wspomina ojca który po przejściu na emeryturę zapowiadał, że teraz sobie pojeździ po świecie z żoną, a zmarł schorowany w szpitalu 5 lat później.
6. Pojawia się temat Stonogi, Barnej podtrzymuje swoje zdanie na jego temat (w skrócie - nic nie osiągnie, bo jego publiczność to w znakomitej części małolaty bez prawa do głosowania) i wypomina to niektórym swoim widzom, którzy udzielają się na kanale Zbynia. Mały postój w Węgrowie po kokokolę i dalej w drogę do jakiejś wioski pod Węgrowem - wysiada z Saaba i snuje się po terenie poradziwiłłowskiego zespołu pałacowego, stwierdza że nie umie odczytywać rzymskich liczb (MDCCCXLIII - 1843, odczytał jako 1543), po czym wsiada w auto i wraca do Warszawy.
7. Wracając stwierdza, że zajedzie gdzieś po drodze po (a jakże) kaszankę i inne wędliny. W ramach wątku penitencjarnego rozwodzi się więzieniach i warunkach pobytu kiedyś i dziś w takich przybytkach, twierdzi że ze swoją listą chorób cały wyrok i tak przepierdziałby na szpitalce. Później gładko przeskakuje do wątku paranormalnego i mówi, że w urbexach nie lubi energii tkwiącej w opuszczonych miejscach - wspomina zwiedzanie Zofiówki (położonego w Otwocku opuszczonego szpitala psychiatrycznego z mroczną historią podczas II wojny światowej), gdzie czuł się bardzo źle i nieswojo, w ogóle na chwilę popada w bardziej ponury nastrój, ale na horyzoncie są przejaśnienia, bo zatrzymuje się po kaszankę i boczek.
8. Po powrocie z zakupami Git zostaje poinformowany, że WSW wrzucił film, w którym mówi o wniesieniu mu 4 zarzutów przez prawnika Kononowicza - jutro ma stawić się na komendzie złożyć wyjaśnienia, zawrzeć ugodę lub oddać sprawę do sądu. Barnej dostaje barnejozy i zaczyna odgrażać się Centrali, że w razie czego na południu Polski mogą wystąpić lokalne burze i codzienne happeningi, bo on ma czas i może sobie pozwolić na kursowanie 500 km (ciekawe, że kilka godzin wcześniej mówił, że już nie ma siły na dalekie wyjazdy a co dopiero będzie za 8 lat) - jednocześnie dla równowagi czołga WSW za to, jak dał się podpuścić we wkurwianie Kononowicza. Pod koniec, gdy ciśnienie trochę z niego schodzi pałeczkę przejmuje Mecenas Bocian - twierdzi że odróbki to najgorsza opcja i już wolałby wyskakiwać z pieniędzy, a jeśli już to wolałby mieć skierowanie na odróbki w szpitalu a nie w "schronisku jebanym", bo szczekanie psów go wkurwia i od tego jazgotu można pierdolca dostać.
9. Wczesnym popołudniem odpala tradycyjny krupski (5h bez 5 minut) lajt z domu - tym razem z wideo, bo publiczność musi widzieć zakupione lokalne wiktuały: kaszankę, boczek i karkówkę (to właśnie były te 3 ważne sprawy, które musiał dzisiaj załatwić). Kaszanka wygląda obiecująco, smakuje też nieźle choć jest wypełniona kaszą jaglaną (wuj Stefan byłby rozdarty), boczek może i należycie tłusty i dający się zjeść, ale nie prezentuje się apetycznie (skóra sama odłazi, jest przypieczona i sucha jak chipsy bekonowe), natomiast zdecydowanie najgorzej wypada karkówka (na pierwszy rzut oka bez większych zastrzeżeń, jednak po bliższym przyjrzeniu jest zbyt dużo przypraw, w smaku i zapachu nie czuć w ogóle mięsa, ogólnie daje jakimś olejem silnikowym). Chwilę memła tę chabaninę, chwilę się zastanawia jak wycisnąć jakieś dobre wrażenia smakowe z tej karkówki, ale ostatecznie stwierdza że ma to w dupie, idzie po herbatę i rozmawia o wszystkim innym. Z początku kontynuuje temat batalii prawnej WSW-Centrala, zapowiada wytoczenie najcięższych armat w przypadku nadania sprawie biegu, później serwuje trochę kolejnych przemyśleń o Szkolnej, o swoim życiu, o pracy, o samochodach (siedzi mu w głowie jakieś Volvo, zapowiada lajta z Karolciem w poszukiwaniu idealnej szwedzkiej stali) i inne tematy po letkiemu.
10. Jakby chabaniny było mało, zaczyna nawijać o wędlinach i podrobach - rozmarzonym głosem wspomina świniobicia na wsi, świeżonkę typu móżdżek, ozory, wątroba, wymiona i co tam jeszcze, później zarzeka się, że za dobrą kiełbasą czy kaszanką jest w stanie przejechać całą Polskę - w trakcie gadaniny z czatem niby marudzi na kupione mięso, ale co jakiś czas sięga po kawałek. Wątki lecą jak liście z drzew jesienią - alkohol, mięcho, warszawskie chłopecki i kredyciarze z wiosek, nawet wątek fekalny się trafił (o psich gównach i strzeżonych osiedlach), długo by wymieniać. W pewnym momencie dzwoni do WSW i próbuje dowiedzieć się coś więcej - Piotrek jest dość tajemniczy, nie chce powiedzieć konkretów, jedynie mówi o tym że jutro musi stawić się na komisariacie na Ochocie i dopiero wtedy będzie mógł powiedzieć coś więcej. Barnejowi coś się przestaje kleić i zaczyna wietrzyć kolejną wkrętkę ze strony brata (podobną do tej styczniowej, gdy pijany Piotrek zawołał go w niedzielny poranek w sprawie usunięcia kanału). Po rozmowie Barnej idzie uzupełnić kalorie ogórkami i jajecznicą, a przed mikrofon zasiada Elka. Po kilkunastu minutach wraca uzbrojony w kolejną herbatę i przez godzinę kontynuuje rozmowy po letkiemu o wszystkim i niczym, po czym wyłącza lajta w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku i idzie uprawiać bembeństwo na wersalce.
Poranny patrol: https://www.youtube.com/watch?v=bREUkdd1SdE
Załatwianie 3 ważnych spraw: https://youtu.be/epKPLxTcbBA
Pierwszy lajt Pato Tv: https://filebin.net/kb1ismb6jh47ntpo
Drugi lajt Pato Tv: https://filebin.net/fdasr09ctnsx99lw
Zarzuty dla WSW: https://youtu.be/irXcc9vFlko
Finał 3 ważnych spraw: https://www.youtube.com/watch?v=VBos_1kgbtQ
Telefon do WSW ws. zarzutów: https://youtu.be/roUcIqVuMwQ
Deko-gangster

Ta kamera na fotelu pasażera to chyba bliżyńska wersja vr/asmr

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
26.03.2023
Niedziela na Mokotowie
Dzieńdobry*3, ostatnia niedziela marca dobiegła końca - a było tak:
1. O 10 rano Barnej odpala krupski poranny program śniadaniowy, który przeciągnął się na cały dzień - bite 11h nadawania. Na początku ogłasza konkurs dla widzów na zaprojektowanie najlepszej grafiki na banner i avatar na yt, do tego ogólnie zachęca publiczność do przysyłania różnych grafik itp. contentu związanego z Bliżynwersum, snuje wizje wypuszczenia tematycznych naklejek i podobnego szpeju. Po dołku psychicznym nie ma śladu, Git jest w pogodnym nastroju, a nawet jeśli na trochę poważnieje przy jakimś temacie, to nie daje się porwać odmętom dwubiegunówki i wraca do pogodnego humoru z poranka - posuwa się nawet do odbanowania kilkudziesięciu osób z czata.
2. Po sprawach organizacyjnych rozpoczyna się wątek polityczny - Barnej kontynuuje swój rant na PiS i klasę polityczna, nostalgicznie wspomina czasy Tuska (bo wtedy można się było dorobić dużych pieniędzy), szkaluje komunę i skażone nią społeczeństwo, jojczy na rozdrobnienie prawej strony sceny politycznej, następnie barnejuje o SSP (głównie o Orlenie, ale obrywa się też innym podmiotom oraz PKP), NBP i czarach Glapińskiego, a na dokładkę o handlu akcjami i innymi papierami wartościowymi - brzmi jak rasowy makler, który większość życia spędził na parkiecie giełdy i byłby w stanie wyrolować samego Warrena Buffetta.
3. Po małym intermezzo o niczym wraca do wątku politycznego, który można podsumować cytatem z jednego z donejtów: chłopecek dorwał podręcznik do WOSu z liceum, przeczytał co 2 stronę i z kaznodziejskim zacięciem odkrywa cechy ustroju państwa, trójpodziału władzy i mechanizmy stanowienia prawa, a nawet nie wie ile jest województw w Polsce (twierdził, że jest ich 17 i nie dawał się wyprowadzić z błędu). Snuje własne przemyślenia nt. najbliższej przyszłości krajowej sceny politycznej i nowego rozdania po wyborach.
4. Po wątku politycznym dostajemy wątek gastronomiczny - nawija o żurkach zwykłych i wielkanocnych, czerninach, babkach ziemniaczanych, kaszankach i wędlinach wszelkiego autoramentu oraz innych produktach, szczególnie dużo miejsca poświęca ziemniakom - rozwodzi się o poszczególnych odmianach, o patologiach w uprawie itp., a do tego biadoli o wczorajszym obiedzie (Elka ugotowała mu kopiec kartofli, ale były niedobre, gumowate i wyblakłe więc nie zjadł). Następnie dostajemy powiązaną z gastronomią (a konkretniej nabiałem) historię ze Szkolnej: Barnej chciał wrzucić film z jednej z jego ostatnich wizyt na Szkolnej, ale okazało się że Kononowiczowi dyndało jajko spomiędzy szortów.
5. W ramach wątku sakralnego na niedzielę otrzymujemy rant na episkopat i świeckich przybocznych z rządu, snuje teorie o prawdziwych mocodawcach ostatnich rewelacji o Papieżu Polaku (wg Barneja bombę odpalił sam PiS w celu konsolidacji własnego elektoratu i zaszczucia opozycji). 
6. One man show trwa, po wątku sakralnym Barnej przeskakuje na tak lubiane przez widzów szkalowanie uchodźców i dzikich plemion oraz ciśnie naiwnym zwolenniczkom przyjmowania ww. za naiwność i brak wiedzy o tamtejszych obyczajach. W ramach flashbacków z PRLu dostajemy opowieść, jak raz pomalował posterunek milicji i potem uciekał do pociągu w gaciach uwalonych jakąś farbą - wspomnienia ze stanu wojennego tak go jednak zmęczyły, że poszedł żreć do kuchni, a przed mikrofon zasiada Elka. Elka jak to Elka, rozmawia po letkiemu z czatem i głównie odpowiada na pytania, czasem sama zagai jakiś temat przy pohukiwaniu ładującego kałdun Barneja w tle.
7. Po posiłku Barnej ponownie przejmuje program, tym razem rozwodzi się trochę o youtube - np. skromnie stwierdza, że to on zapoczątkował erę wielogodzinnych lajtów mobilnych i stacjonarnych, do tego trochę wspomina lajty z zajezdni, po czym przypomina sobie o busie i zarzeka się, że będzie robił busowy content jak już wóz będzie na chodzie. Płynnie przechodzi do wątku motoryzacyjnego, wspomina kilka swoich byłych aut, zwierza się że w latach 90. marzył o Renault Fuego, serwuje wykład o silnikach i rozrządach, zagajony o motocykle trochę gada o starych Jawach i innych Junakach oraz wkurwia się po letkiemu na skutery, bo obecnie po Warszawie skuterami latają głównie jego ulubione dzikie plemiona z wiadomych firm.
8. Całodniowe one man show bardzo zmęczyło Barneja, więc ostatnią godzinę lajta ponownie przejmuje Elka, podczas gdy Fidel Castro z Mokotowa zlega na wersalce i zmęczonym głosem bełkota coś w tle - w ramach podsumowania zaskoczona Elka stwierdza, że przez cały dzień Barnej praktycznie nie przeklinał (faktycznie tak było, liczbę bluzgów można było policzyć na palcach 1 ręki) podczas gdy jeszcze niedawno aż uszy więdły.
9. Gdzieś w połowie krupskiego lajta z Mokotowa swój lajt odpala WSW - jak zwykle w pracy, od 2 w nocy na nogach. Początek nieszczególny, ale po kilkunastu minutach WSW odpala się na podpuszczających go widzów, obrzuca ich stekiem bluzgów i każe spierdalać do Barneja, obsztorcowuje moderację za zbyt dużą pobłażliwość i z tego tytułu chce kończyć, ale po 2 skurzonych papierosach przechodzi mu. Później się trochę rozpogadza i opowiada o różnych tematach, np. ulubionych kierunkach tras (szczególnie ma lubić kursy do zachodniopomorskiego i opolskiego) oraz o wrażeniach po wczorajszym zlocie foodtrucków - ponoć działo się w kiblu, do tego kurwi na chińskie pierogi, szaszłyki, jakieś placki o smaku żużlu i co on tam jeszcze jadł. Chwilę rozwodzi się na temat Geremka, wspomina nieodżałowanego Janka Łosia i zapowiada lajta ze Strzelec Opolskich.
Niedzielny program Telewizji Bliżyn: https://youtu.be/QwlrFpwB598
Lajt WSW: https://youtu.be/DHU50dUXuGA
Paranoik7

Od czytania tego szaleństwa alumimiowa folia sama wyszła z półki szafy kuchennej skręciła się w czapkę i teraz puka mi do drzwi w kiblu jak akurat czytam przy dwójce. Żeby człowiek miał tyle czasu jak 15lat temu to by śledził ten absurd Przydałyby się przynajmniej raz na miesiąc takie skróty jak ten tutaj napisany, czy jak Kingu robi ze szkolnej.


EDIT: Sprawdziłem profil, i Ty prowadzisz streszczenia jak widze Zarzuciłem obserwa.

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
25.03.2023
Sobota w Pruszkowie
Dzieńdobry*3, sobota po letkiemu, Mokotów odpoczywa, więc działamy z Ochotą:
1. Jedyny content dzisiaj zapewnił WSW na relacji ze zjazdu foodtrucków w Pruszkowie, o którym wspominał kilka dni wcześniej - ogólnie Piotrek kręci między mobilnymi budami z żarciem reprezentującymi kucnie wszelakie (od greckiej przez meksykańską po nawet gruzińską) i stwierdza, że ogólnie impreza fajna ale mogłaby być większa, no i bardziej ciekawią go auta robiące za bazy pod te foodtrucki. Po obchodzie terenu imprezy i małym rancie na burgery i zapiekanki decyduje się na frytki belgijskie i podczas spożywania chwilę nawija o historii tego dania.
2. Korzystając z okazji WSW sprawdza swoje skille w rzucaniu siekierą do celu xD Na zlocie było rozstawione stoisko z tarczą, więc spróbował z własnych sił (z racji bycia zaopatrzeniowcem imprezy nie został naliczony) - skille oficera kontrwywiadu nie rdzewieją, skuteczność 4/6 i wszystkie w obrębie tarczy. Później WSW kupuje sobie jakiś szaszłyk i narzeka, że nie czuje smaku mięsa tylko przemrożonej cebuli i jakichś przypraw - z tego powodu kurwi na jakość spożytych dań: frytki 4/10, węgierski langosz 5/10, szaszłyk -1/10, chińskie pierogi z piachem też bardzo nisko. Ogólnie Piotrek jest nieszczególnie zadowolony z jakości foodtruckowej gastronomii, odbija mu się "jak skurwysyn".
3. Dostajemy rant nawet nie na kredyciarzy, co na system zapędzający ludzi do różnych Mordorów na Domaniewskiej, później WSW wsiada w busa i rusza w trasę - niedługo później zostajemy uraczeni opowieścią, jak to kiedyś omyłkowo zamiast szamponu wziął płyn do higieny intymnej - wkurwiał się, że gówniane szampony teraz robią i dopiero po fakcie żona go oświeciła. 
4. Po małym rancie na mięso z szaszłyka i karkówki podejmuje temat Suchodolskiego, który miał się ponoć poczuć urażony wizytą WSW w Sędziszowie, oficer kontrwywiadu apeluje do j00ra o umiar w słowach bo się kiedyś do niego może przejechać niezależnie od lokalizacji i porozmawiać twarzą w twarz.
Pruszków: https://youtu.be/nnJwYNUXjfI

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Wróciłem z trasy i z powodu awarii radia, zacząłem w trakcie jazdy wyobrażać sobie alternatywny świat, w którym Kołodzieje rodzą się w USA. Bliżyn zastępuję jakaś dziura w Arkansas albo Pennsylwanii. Paweł zostaje Jimem a Piotr Johnem Wheelerem.
W młodości dorastają na farmie, jako dorośli przeprowadzają się do wielkiego miasta żeby jebać w stalowni albo fabryce samochodów. Amerykańska gospodarka dostaje zadyszki i zostają bez pracy, łapiąc fuchy jako dostawcy.
Jim w czasie jazdy kurwi na wszystkich "imigrantów": Polaków, Pakistańczyków i Meksykanów itd. Wkurwia go to że na taksówkach w Nowym Jorku jeżdżą Hindusi a Polacy zajęli połowę rynku usług budowlanych w Chicago. Wychwala pod niebiosa prawdziwie amerykańskie dania jak hamburger, stek czy makaron z serem. Pierogi, tacos i inne potrawy uważa za najgorszy syf.
John wspomina swoje lata służby w U.S Army jako najlepszy czas w życiu. Żałuje że nie załapał się na czas pałowania ruchu na rzecz równouprawnienia Afroamerykanów i hippisów. Wyznaje twardą ideologię makkartyzmu. Wszędzie widzi komunistów. Ma zagmatwaną sytuację rodzinną.
Wyobraźcie sobie te krótkie lajty z trasy, trwające po 20 godzin. Jim jechał by 2000 km żeby zjeść steka w barze przy Route 66, ostatecznie stwierdzając że mama na farmie lepsze robiła, kucharz się nie popisał. Jim w kłębach dymu, podlewany kawą, rzucał by cały czas: fuck, whore i dick, wyzywając brata i rozwożąc warzywa po wszystkich prison unit w USA.
Nadmienię że moja grafomania spowodowana jest całkowitą śmiercią uniwersum.
#kononowicz #barney #wsw
WarMlek

@ZBOWiD nie chce mi się teraz szukać, ale na 100% da się znaleźć jakieś Bliżyn County w głębokim jak dupa jankeskim interiorze

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
24.03.2023
Piątek w Końskich
Dzieńdobry*3, wracamy do lajtowej rutyny jak gdyby nic się nie wydarzyła, a Łódzka Ośmiornica nigdy nie istniała - w drogę:
1. Piątek zaczyna się wcześnie rano, gdy WSW wrzuca 3 krótkie filmy parodiujące paranoje Barneja, nagrane w lustrzanym odbiciu - na pierwszym stoi w jakiejś mieścinie na skrzyżowaniu i mówi, że musi się ukrywać przed Łódzką Ośmiornicą i boi się chodzić po ulicach, bo jakiś przedszkolak wczoraj zrobił mu zdjęcie. Na drugim zakapturzony niczym Palpatine po roku w Bliżynie stoi przed drogowskazem w miejscowości Szwecja i mówi, że musi uciekać w bezpieczne miejsce i w razie czego Siewiera ma się zająć kanałem i opublikować to i owo. Na trzecim nie mówi nic, jedynie biega po lesie przy dźwiękach syren policyjnych, jakichś kosmicznych dźwięków z filmów SF z lat 50. i przy akompaniamencie motywu przewodniego z Ojca Chrzestnego - nie wiem, jak to skomentować.
2. Nieco później Barnej odpala lajta z trasy do Końskich, gdzie jedzie do sądu złożyć kolejne papiery w sprawie rewizji wyroku, który mu przybito. Na dzień dobry ponownie mamy wątek motoryzacyjny - Barnej rozwodzi się trochę o technice jazdy, obiera sobie za wrogów przydrożne słupki, znaki drogowe i latarnie i dodaje, że gdy samotnie rozjeżdżał własną barnejozę to miał uczucie, że pozabierano mu wszystkie zabawki z pokoju i bawił się nie wiadomo czym sam ze sobą i dość szybko zaczęło mu czegoś brakować; przy okazji sobie znanymi metodami obliczeniowymi wywodzi, że odcinka trwała 10 dni. 
3. Wraca temat Stonogi, bo Barnej obejrzał kilka jego ostatnich filmów - jak przystało na doktora chłopeckologii snuje wykład o powiatowych chłopeckach, wśród których Stonoga miał sobie narobić mnóstwo wrogów i daje Zbyniowi rady, żeby odpuścić z wchodzeniem między ten chłopeckowy ekosystem, bo wg Barneja lubią oni kisić się we własnym sosie a na obcych lecą z kijem. 
4. Pojawia się nowy wątek, mianowicie piłkarski - zagajony ws. piątkowego meczu z Czechami Barnej trochę gada o piłce, odżegnuje się od kibicowania komukolwiek i czemukolwiek już od dobrych 30 lat, ale wciąga się we wspominki o kadrze dawnej Czechosłowacji, następnie trochę śmieszkuje o słabości polskiej reprezentacji i tradycyjnej matematyce.
5. Trochę gadania na tematy wszelakie, ale mniej więcej w połowie lajta Barnej przypomina sobie o własnej misji dziejowej i rozwodzi się o zmianie paradygmatu myślowego o organizacji społeczeństwa i dobrach publicznych, następnie wsiada na PiS i szkaluje całe 8 lat pisowskich rządów i snuje wizje nowego rozdania w Sejmie, po czym ględzi bez ładu i składu o byle czym - nieco później wraca temat Siedleckiego, Barnej twierdzi że Radzio chciał się z nim spotkać ale Barnej odmówił bo cośtam cośtam, a to poważna walka o Polskę i nie ma miejsca na jakieś sendelskie błazenady. W ramach intermezzo wywodów politycznych snuje historie i ciekawostki o mijanych wioskach.
6. Chwila postoju w celu zakupu lokalnego specjału (słony ser konecki) i zajeżdżamy do sądu - Barnej opuszcza nas na pewien czas, po powrocie zawodzi kawałek Niech Żyje Wolność z akompaniamentem lokalnego akordeonisty i rusza w trasę powrotną - chwila patrolu po Końskich i opowieści karno-sądowych od Mecenasa Bociana w jego sprawie, po czym wracamy do Warszawy.
7. W drodze powrotnej mamy zapowiedź (niezrealizowaną do godz. 23:00, gdy piszę te słowa) piątkowego lajta pod deskę sera koneckiego i setkę albo małpkę Bociana. Barnej ogólnie jest w niezłym humorze od rana, nie daje się wyprowadzić z równowagi, nie kurwi zza kółka, a jeśli pojawia się co bardziej mętny temat na czacie to szybko go odbija w zupełnie inną stronę. Trochę dłużej rozwodzi się o rajdach i patologiach w PZMot, trzeba przyznać że lubi o tym rozmawiać i wyraźnie czuje temat. W ramach uzupełnienia wątku motoryzacyjnego dowiadujemy się, że Barnej ma ochotę sprawić sobie benzynowe Volvo S60 z okolic roku 2005, ponoć bardzo mu się podoba. Następnie mamy ponowną nawijkę o samochodach starszych i nowszych, ze szczególnym uwzględnieniem Mercedesów, korzystając z okazji Barnej wspomina swojego 190D.
8. Później Bliżyniok wspomina o swoim niewątpliwie barwnym życiu (np. był ponoć bramkarzem w Płomieniu Sosnowiec co jest bardzo ciekawe, bo to klub siatkarski) i że z niejednego pieca chleb jadł, następnie wygłasza rant nt. pracy na etacie i pracy ogólnie, zasadniczo ten wywód można streścić jako mix cytatów "Praca to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu" Ferdynanda Kiepskiego i "Work smart, not hard" Sknerusa McKwacza. Ma flashbacki z lat 70., gdy hipisi weszli na scenę dziejową - bardzo zazdrości im niematerialistycznego podejścia do życia i wspomina zdziwienie jakie budzili w Bliżynie, gdy przyjeżdżali i z własnej woli zasuwali na roli, oporządzali trzodę, wypasali i doili krowy itp.
9. Mijając jakąś cegielnię przy trasie wspomina, jak właściciel miał się dorobić - wg jego słów gość dzierżawił pola od lokalnych pijaczków spod GSu za jakieś śmieszne pieniądze (tyle ile same pijaczki sobie wołały, byle na wódkę im wystarczyło), następnie się tam pobudował i dorobił bajecznych w skali powiatowej pieniędzy. Następnie wyśmiewa internetowych kozaków żyjących na pokaz, a w rzeczywistości zadłużonych dziadów żyjących od 1 do 1, przywołuje parę przykładów z kręgów Fame MMA, yt i czego tam jeszcze. Pod koniec rozwodzi się o drapieżności Warszawy, która połknęła, przetrawiła i wypluła mnóstwo ludzi szczególnie w latach 90. i wczesnych 2000. - przywołuje przykład jakiejś laski, która wprowadziła się kiedyś na osiedle jednego ze znajomych Barneja, który próbował do niej nieudolnie zarywać - laska go dość szybko zlała, a po jakimś czasie była widziana z brzuchem, gdy zabierała z rodzicami graty z tego mieszkania.
WSW na skrzyżowaniu: https://www.youtube.com/watch?v=5X3Za6NxuCM
Palpatine po roku w Bliżynie: https://www.youtube.com/watch?v=ZRUBo_JNCAM
Bieganina po lesie: https://www.youtube.com/watch?v=N7vFjU7-sAM
Do Końskich: https://youtu.be/u1MAE2zZn7A
Minikoncert (niestety rwany przez telefon gitowski) pod sądem w Końskich: https://streamable.com/o7cft1
Z Końskich: https://www.youtube.com/watch?v=acnB2CxnAdY

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney Chłopecek znowu pcha się na kibel
adc9538a-54b8-4a34-9b90-21d4230a78de
RzecznikHejto

Dieta trzustkowa po chłopeckowemu czyli nażre się jakichś polskich gówien z solą drogową, zapije setką spirolu i znowu będzie płakać, że mu bemben rozjebało.

Deko-gangster

@RzecznikHejto chłopecek to jest twardy chłop, nie popuści się od jakiś serów, zwieracze twarde jak beton

Bocianem podleje to żaden półprodukt nie straszny

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
18-23.03.2023
Powrót Króla na Mokotowie
Dzieńdobry*3, parafrazując słowa poety: rok nie wyrok, tydzień nie odcinka - bezkrólewie na mokotowskim yt dobiegło końca po rocznej odcince, która zleciała jak tydzień bez kilku godzin. Po kolei:
1. W okresie rocznej odcinki Barneja stery w uniwersum przejął WSW, który czas antenowy przeznaczył na regularne lajty z kursów służbowych po całej Polsce - czyli standardowo: prucie przed siebie, luźna nawijka z czatem przerywana muzyką i papierosami, smarowanie przemyśleń na tematy wszelakie w barnejowym stylu, kurwamaćjapierdolę tu i tam - business as usual u szoferzyny (jak sam siebie nazywa). Mamy wątki ukraińskie, pisowskie, ogólnopolityczne, policyjne, gastronomiczne - bywalcy wiedzą. Trochę gada o Szkolnej, snuje własne przemyślenia nt. Suchodolskiego i jego contentu - przywołuje kuratelę Barneja nad Suchym w Ciechanowie w zeszłym roku i dochodzi do wniosku, że nad Strusiem trzeba stać jak nad małym dzieckiem.
2. Podczas innego kursu WSW toczy szyderę z Barneja i jego strachu przed łódzką ośmiornicą - trochę sobie na nim używa, ale potem zaczynają się opowieści z przeszłości - nawija o komunie i latach 90., snuje historie o ówczesnej przestępczości zorganizowanej, kurwi na ówczesne i teraźniejsze służby, obrywa się wojsku i generalicji oraz klerowi z doskoku, nihil novi. 
3. Podczas innego z kursów zajeżdża do Łagiszy (dzielnicy Będzina), gdzie z jakimś Mietkiem snuje się po okolicy i rozmawiają o pierdołach - kolega rozpoczyna dzień od śniadaniowego piwa, więc chętnie dopowiada zza kadru różne rzeczy o mijanych budynkach. Turyści zwiedzają główną ulicę w Łagiszy i zabudowania wzdłuż niej, robią obchód wokół elektrociepłowni, w ramach pit-stopu zahaczają o sklep i kolejny łyk talentu, łażą po jakimś opuszczony budynku (niestety tym razem nie było kontroli zdezelowanej muszli klozetowej). Chwilę jeszcze snują się bez celu w pobliżu EC kurzą papierosy i kurwią na nieprzyjemną pogodę, po czym WSW jedzie na bazę do pobliskich Psar - chyba trochę zmarzł podczas zwiedzania, bo dalej kurwi na to i owo z czatem.
4. Ciekawym momentem kolejnego z lajtów było zatrzymanie WSW przez drogówkę i wyłączenie lajta na jakieś 0,5h. Po powrocie na antenę oficer kontrwywiadu jest w wyraźnie gorszym humorze niż przed (a wtedy też nie było kolorowo, nakręcał się i bóldupił zza kółka o wszystkim), soczyście kurwi pod wąsem na prawo i lewo, nawet się trochę wykłóca z czatem - komentarze publiczności są podzielone, prawdopodobnie dostał kwit za prędkość lub niezapięte pasy. Lajt niestety dość szybko skasował za sprawą muzyki w radiu.
5. Tak to sobie Piotrek jeździł z owocami tu i tam, ale przyszła środa 22.03 i stało się to, czego absolutnie żodyn się nie spodziewał - Barnej wrócił na yt. Zaczęło się jeszcze po południu, gdy wrzucił na kanał sporo starych filmów z poprzednich kanałów ze swoich wycieczek, następnie wieczorem wleciał film z oficjalnym powrotem - szofer z Mokotowa jest w stabilnym nastroju mimo pokasływania, twierdzi że mimo wiosny jest nadal chory i chyba musi zacząć pić wódkę, bo organizm w ten sposób może mu dawać znać o braku Bociana. Dodaje, że z racji wiosny wróci temat hulajnóg, tylko sobie znajdzie jakąś odpowiednią usługę i sprzęt dla siebie. Do tego snuje trochę nostalgicznych historii o jego rajdowych historiach i wrzuca na kanał dużo starych (najstarsze z okolic 2005 r.) filmów z samochodowymi wyczynami jego i Karola - możemy zobaczyć pięknego i młodego chłopecka w akcji, jak np. piłuje Fiata 125p (zwanego również Kałasznikowem) na Żeraniu, jak robi autodancing Kredensem pod nieistniejącym już stadionem X-lecia, jak rozwala chłodnicę Fiata albo odpada mu koło czy jak lata boczurem w Octavii kombi.
6. Natura nie znosi próżni, więc około północy na kanale ląduje kolejny film, tym razem z przejażdżki hulajnogą po śpiącej Warszawie - Barnej jest bardzo zdziwiony, że hulajka z wysiłkiem wtaszcza jego ciężar majestatu po podjeździe na kładkę nad ulicą.
7. W czwartek 23.03 rano wlatuje kolejny film, tym razem zza kółka, bo Barnej jedzie gdzieś załatwiać coś (konkretniej to umyć auto i pokręcić się po kilku sklepach za nie wiadomo czym) - jest w dobrym humorze, cieszy się z wiosny i coraz dłuższych oraz coraz cieplejszych dni, ewidentnie nabiera kolorów po mrocznej i depresyjnej zimie dla jego. Sam film to objazdówka po Warszawie i snucie zza kółka chłopeckowych przemyśleń o mijanych budynkach i miejscach, połączone z jojczeniem na pisowców, ogólnie klasę polityczną, policję, sądy i prokuraturę.
8. Po południu anchorman Telewizji Bliżyn odpala swojego pierwszego lajta po odcince - twierdzi, że przedłużyłby sobie ten urlop od yt, ale za sprawą rozmowy z jednym z widzów po piwowinowódce, który w ten sposób miał go przekonać do powrotu. Lajt w normie - miał być na chwilę, a oczywiście wyszedł krupski (5,5h) one man show chłopecka, który jeszcze przed 21 zapowiadał że za 15 minut koniec. Tematyczne mamy bogactwo wątków, choć jego sztandarowe tematy (Ukraina, Turcy, dzikie plemiona, kebaby, Uber) były obecne w dawce symbolicznej, to jednak nie było nudy - do tego w chwili szczerości Git zwierza się, że jego internetowe problemy są powodowane przez niego samego, że za bardzo się nakręca (lekarzowi prowadzącemu gratulujemy trafnego doboru medykamentów).
9. Na dzień dobry dostajemy wątek motoryzacyjny - Barnej ze swadą w głosie opowiada o licznych posiadanych przez niego samochodach na przestrzeni lat, o co ciekawszych zagadnieniach w mechanice co niektórych modeli, do tego trochę flashbacków z fuch: np. kiedyś wiózł koncentraty na energetyki z Gdańska do Warszawy, po nagłym hamowaniu 2 beczki się rozszczelniły i buchnął z nich taki smród, że nie dało się jechać (nieco ponad 20 lat później historia się niejako powtórzyła, ale tym razem jazda z Białegostoku do Warszawy w oparach moczu i gówna nie stanowiła przeszkody dla szofera z Mokotowa). Później nawija o motoryzacji chińskiej i indyjskiej oraz o ich perspektywach na rynku europejskim. 
10. Z motoryzacji przeskakuje na wątek polityczny - kolejny raz porusza temat Stonogi, o co mu chodzi, co chce osiągnąć i czemu nie ma żadnych szans na ugranie czegokolwiek. W późniejszej części lajta odżegnuje się od współpracy z Radziem Siedleckim, twierdzi że rozczarował się jego działalnością i nie ma sensu współdziałać. Następnie obrywa się Sendeckiemu za robienie chlewu z poważnych spraw oraz kręcenie gównoafer bez znaczenia w skali kraju oraz kamratom od Jabłonowskiego za aktywność ograniczającą się do darcia ryja na ulicy.
11. Pojawia się wątek sakralny - całkiem okazały, Barnej snuje własne przemyślenia nt. dogmatów kościelnych, niuansów obrządku katolickiego i prawosławnego, do tego nawija o kwestii winy, grzechu i kary, o śmierci i przemijaniu oraz wystawia negatywną ocenę jakości formacji intelektualnej współczesnego duchowieństwa. Oczywiście pojawia się wątek papieża Polaka, o którym Barnej nieodmiennie ma dobre zdanie - słychać w jego opowieściach echo WSW, który mówił o papieżu że wybrał rolę pielgrzyma, bo zmierzenie się z aparatem Kurii Rzymskiej było ponad jego siły i wszelkie próby zmiany zastanego stanu rzeczy skończyłyby się tak jak u poprzednika na tronie (Jan Paweł I zmarł po 33 dniach urzędowania). Z papieża Polaka przeskakuje na Rydzyka, którego nie lubi, ale uważa go za wytrawnego biznesmena z dużymi koneksjami i realną władzą. Wraca temat klasztorów i zakonów, tutaj również bez zmian - powiedzmy, że bliżyniok ma o nich niezbyt dobre zdanie.
12. Dostajemy wątek biznesowy - dawno temu jakiś znajomy Barneja robił interesy z Chińczykami, pewnego razu zamówił i zapłacił kontener zapalniczek. W porcie w Gdyni okazało się, że te zapalniczki zostały już napełnione gazem i port nie chciał przyjąć takiego niebezpiecznego ładunku (jakby nie patrzeć to kontener gazu), co Chińczycy mieli w dupie bo pieniądze już mieli, więc mogli ten kontener wręcz wyrzucić za burtę. Ogólnie ciśnie po Chińczykach za ich cwaniactwo i krętactwo oraz podpieprzanie patentów i projektów przemysłowych, np. samochodów.
13. Pod koniec dostajemy po raz kolejny jojczenie na policję i służby oraz, w ramach creme de la creme, powraca Mecenas Bocian, tym razem w roli karnisty - prawnik z Mokotowa rozwodzi się o polskim systemie karnym i penitencjarnym, ma flashbacki z własnych przebojów ze wspomnianymi, opowiada o tym jak wkurwił sędziego na rozprawie, znowu ciśnie po jego ukochanych Końskich, peroruje o ściągalności długów, o alimentach i ich niepłaceniu (pod celą alimenciarze mają być zwani ulungami i być w hierarchii dziadami) - polecam studentom prawa.
WSW w Będzinie: https://youtu.be/xUxb-Xdw7hE
Żegnamy koło Fiata (od 1:30): https://youtu.be/QqFMiCXiC9o
Muzyczny klip o Fiaciorze: https://youtu.be/hKuLkStZ62g
Popisy Octavią: https://www.youtube.com/watch?v=-CM6xR44Gus
Żegnamy chłodnicę Fiata: https://youtu.be/-d7xOxKOv9E
Powrót i deko o rajdach: https://www.youtube.com/watch?v=fsj0khC3yUc
Nocna hulajka: https://youtu.be/SvrVHxA3jvg
Poranek za kółkiem: https://youtu.be/CIIsE6yakQQ
Lajt: https://youtu.be/9j7a0JCt60c

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
Dla przypomnienia okuratna rozmowa pomiędzy Krzyśkiem ze Szwecji, a anonimową osobą o imieniu Piotrek. Powszechnie wiadomo, że to nie jego głos.
https://streamable.com/w6kmun
xczar0

@TreserLachonuf wszyscy fani WSW to poziom planktonu wpłacającego nitrocpunowi

nizarlak-horoszczanski

@TreserLachonuf @xczar0 może klątwaWarmjańska Go akurat poniewierała, a Wy tacy niedoMyślni, do qrvvyNędzy!!!

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
16-17.03.2023
Odcinka na Mokotowie
Dzieńdobry*3, klasa pracująca miała swoje zajęcia które zabrały za dużo czasu na podsumowanie bieżące, ale nie ma dramatu bo udało się uzyskać konkretniejszy obraz - ale do rzeczy:
1. Jeszcze w środę 15.03 wieczorem Barnej poukrywał wszystkie filmy na kanale oraz posty na społeczności, co jest typową konsekwencją w działaniu chłopecka, który na lajcie zapowiadał wrzucenie wieczorem filmu z rozliczeniem zbiórki. Rzeczony film pojawia się na kanale w czwartek rano - Mokotowski Git przemawia tym charakterystycznym niskim, cierpiętniczym i przytłumionym głosem męczennika, wymienia nicki donatorów skarbonki, po czym oświadcza że ze względu na zaistniałą sytuację zmuszony jest zamknąć zbiórkę na poziomie ok. 71% celu. Następnie biadoli, jak to atmosfera wokół niego zrobiła się nie do zniesienia i że musi na pewien czas zniknąć z internetu na czas nadchodzącej burzy - szacuje, że rok to minimalny czas jego odwyku od internetu, żaden tam tydzień czy miesiąc. Pod koniec snuje własne prognozy o cenach paliw, zarzeka się że jeżeli ropa spadnie do poziomu 6 zł to będzie jeździł, aż koła w Saabinie odpadną.
2. Stery w uniwersum oficjalnie przejmuje WSW, który regularnie odpala lajty z trasy - kursuje między Warszawą a Grójcem, Lublinem, Psarami i innymi stałymi jego destynacjami, więc umila sobie drogę smalltalkiem o wszystkim po letkiemu z czatem. Rozmowy mają temat wszelaki - WSW nawija o jedzeniu, o alkoholach, o pracy, o młodości w Bliżynie, o wojsku, o samochodach i motocyklach, o Barneju (który wg Piotrka zapędził się we własnej paranoi w kozi róg i nie wie już, kto jest po jego stronie, a kto przeciw), o Szkolnej (snuje własne teorie np. na przyczyny wyjazdu Suchodolskiego do Sędziszowa), czasem zamota soczystymi kurwami w kierunku prowokujących go widzów i pokurwi na kler i pisowców - każdy znajdzie coś dla siebie.
3. W piątek 17.03 o świcie WSW melduje się w Sędziszowie - wrzuca film z migawkami z miasta od drogi wjazdowej przez lokalne Dino i Biedronkę po dom na Leśnej 13. Niedługo potem odpala lajta powrotnego do Warszawy - ogólnie podobny do poprzedniego, porusza podobne tematy co wczoraj - wspomina, że gdy stał na tej ul. Leśnej to widział się z panią wychodzącą wcześnie rano z domu pod nrem 17, twierdzi że obcinała go bardzo niemiłym wzrokiem. Po drodze nawija o wszystkim, ale warto wyróżnić śmieszkowanie o lokalnych osobach ze świętokrzyskiego o kałamarnicowato-ośmiornicowych ksywach. Zajeżdża do magazynu, pobiera towar i znowu rusza w trasę - standardowo, takie zwykłe rozmowy przy papierosie poprzetykane tu i tam kurwamaćjapierdolę. Część lajtów niestety spadła ze względu na radio puszczone w tle lub zostały skasowane przez samego WSW krótko po zakończeniu nadawania.
podsumowanie zbiórki u Barneja: https://youtu.be/s1zkjOyvLvg
Migawki z Sędziszowa u WSW: https://youtu.be/8zN_tQ88AFg

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney W ramach uzupełnienia - bliżyniok właśnie ukrył/usunął wszystkie filmy na kanale i posty na społeczności ( ͡° ͜ʖ ͡°)
RzecznikHejto

bipolar triumfuje, cykl się dopełnia

WarMlek

@RzecznikHejto aż chyba sobie przyznam medal z kartofla niepastewnego za sumienne kronikarstwo n-tego cyklu - pierwszy odcinek był z drugiego wyjazdu do Przewodowa 09.02.2023 XD

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
15.03.2023
Środa na Mazurach
(wiem że wtorkowy wieczorny lajt Barneja czeka na opis, ale jeszcze nie doszedłem do siebie po wczorajszej końskiej dawce bliżyństwa)
Dzieńdobry*3, dzisiaj Mokotów i Ochota odpoczywają po wczorajszym bardzo intensywnym dniu, dlatego to krupskie podsumowanie będzie:
1. Jako pierwszy (i jedyny dzisiaj) odpala się Barnej z popołudniowym lajtem zza kółka - wg tytułu jedzie na szybki trip na Mazury w sobie znanym celu. Z początku nic nie zwiastuje ognia, jedynie trochę marudzi na nowe letnie Fuldy zmienione u Rybiego - po zmianie przestały trzymać zbieżność i trochę ściąga Saaba w lewo, dlatego Barnej uznał że musi je rozjeździć. Po oponach płynnie wchodzi barnejoza, odpala się na jakiś discord i złorzeczy tamtejszym użytkownikom od bidoków i dziadów jebanych, którzy nagle dostali trochę pieniędzy i myślą, że Boga złapali za nogi, zaczyna wyjeżdżać z groźbami że jak pałka się przegnie, to łby pourywa i zmieli. Kurwi na cały świat, że nie jest czyimś klaunem który ich będzie rozśmieszał, nikt mu nie będzie wchodził z buciorami w rodzinę, że co niektórzy mają przejebane i że może nawet iść garować pod celę, taki jest groźny. 
2. Kontynuuje rant na discordy - niczym Gomułka burczy, że jak ktoś podniesie rękę na niego albo jego rodzinę domagając się dymów, to mu tę rękę odrąbie. Na dokładkę ponoć dostał maila od syna szefa łódzkiej ośmiornicy, która ponoć przyjedzie do Warszawy wyjaśnić go - ale Git to żadna sześćdziesiona i nie będzie biegał na policję, tylko po mokotowsku upierdoli łby przy samych dupach, do tego ciśnie im od anonimowej ubecji i ormowców. Zarzeka się, że w ogóle nie wierzy w te maile, dlatego przez 40 minut toczy pianę z ryja na ten temat i skończy temat tak, że weźmie siekierę i nie będzie zmiłuj - bo wszystko po raz kolejny zaszło za daleko. W sobie znany sposób demaskuje Tadka Walecznego jako członka łódzkiej ośmiornicy, kurwi na niego i twierdzi, że może go w tej Łodzi odwiedzić i wyjaśnić po mokotowsku - pewnie dzięki nagraniom rozmów, mailom i screenshotom zewsząd, bo twierdzi że ma ich okazałe archiwum.
3. W ostatniej części lajta wraca stary szlagier pt. Wszystko Poszło Za Daleko - chłopecek wszystko sobie przemyślał, bo sytuacja jest tradycyjnie tragiczna i trzeba kończyć z tym internetem. Rzuca że to chyba jego ostatni lajt, ale on nie odpuści bo Elka zaczęła się bać. Dyszy wściekły że po wczoraj ma ochotę kogoś odjebać, bo jest sztywny i więzienia się nie boi, a w latach 90. takich frajerów wsysał jedną dziurką nosa i wypluwał drugą. Zapowiada wieczorne rozliczenie zbiórki i odcięcie się od internetu, ale przyjdzie czas że łby pospadają (w chwili gdy piszę te słowa jest godz. 22:15, a na kanale cisza) w imię walki z kurestwem i brakiem zasad joł.
mazury: https://www.youtube.com/watch?v=BM_lx3oi7BY

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
14.03.2023
Wtorek na lajtach
(disclaimer - w chwili gdy to publikuję trwa od 4,5h kolejny lajt Barneja z chałupy i końca nie widać - przepraszam ale nie mam już dziś siły: 4h od jednego i prawie 6h od drugiego, a na dokładkę kolejne kilkugodzinne mielenie ozorem, będzie kiedy indziej)
Dzieńdobry*3, dzisiaj bliżyniok jeden z drugim ostro wzięli się do roboty, dlatego bez przedłużania:
1. W środku nocy WSW odpala lajta o symptomatycznym tytule "Bliskość Sędziszowa" - ogólnie jest w drodze do Psar, ale o nemesis Barneja się otrze w drodze powrotnej. Przez większość czasu lajt mija na rozmawianiu po letkiemu z widzami, choć czasem dodaje coś od siebie - np. dowiadujemy się, że odleżyna przypominała mu dupę słonia po nieudanej operacji oraz ocenia, że jeszcze 2-3 lata i będzie miał tę dupę czarną jak asfalt (obecnie ma brązową) XD Na odchodne wyraża bardzo niepochlebną opinię o jakości dań w Zodiaku, wg WSW wszystko jest mdłe i nasączone tłuszczem, po czym dojeżdża do magazynu w Psarach i wyłącza lajta.
2. O 6 rano za mikrofonem zasiada Barnej i kontynuuje lajt charytatywny, w zamierzeniu symboliczne 2h dla przypomnienia, ale wyszło 2 razy dłużej - na wstępie mówi, że to że wczoraj nie dawał znaku życia nie znaczy, że przeleżał cały dzień bembnem do góry - otóż miał być kilka razy w sobie znanym, ale bardzo ważnym celu w Pruszkowie. Dość szybko pojawia się temat Szkolnej - wg Barneja Struś oraz Zalewski zostali wezwany z doprowadzeniem jako świadek w sprawie Olgierd-Nietypowy, dlatego też został wypozyczony do Sędziszowa aby dopilnować jego stawiennictwo na rozprawie. Przywołuje temat konfliktu braci Skrzeczów jako ilustrację własnej wojny domowej z bratem - internet miał wejść wszystkim w głowy zbyt mocno, żeby był możliwy pokój ochocko-mokotowski, bo WSW ma być szantażowany jakimiś kwitami przez kilku własnych prominentnych widzów. Sam Barnej ma być gotów rzucić w diabły całą swoją działalność publiczną w zamiast za pokój z bratem - tak przynajmniej twierdzi.
3. Między kęsami jakiejś chabaniny dalej barnejuje na temat brata i szybko banuje podpuszczających go widzów. W kolejnej godzinie lajta przywdziewa togę Mecenasa Bociana i zaczyna rozwodzić się na temat przekrętów gospodarczych, systemu penitencjarnego i przestępczości zorganizowanej lat 90. Później wraca kuchnia turecka i azjatycka - Gordon Ramsay z Mokotowa ze znawstwem w głosie stwierdza, że prawdziwe dania tureckie czy chińskie to on zje ze smakiem, a nie podróby z zapyziałej budy skrojone pod polskiego chłopecka. Później płynnie przechodzi do wątku sakralnego i rozwodzi się nt. architektury dawnych kościołów i oddziaływania takich budowli na psychikę ludzką, później diagnozuje internet jako praprzyczynę kryzysu kościoła katolickiego, a w ramach perły w koronie wyrzuca do kosza objawienia fatimskie, kwestionuje kult świętych oraz zdradza, czemu Ali Agca nie został skazany na śmierć za próbę zamachu na papieża (wg kanonika Barneja Agca nie dostał stryczka tylko po to, żeby JP2 mógł w przyszłości zostać kanonizowanym). Do tego kwestionuje przekazy o nierozkładających się ciałach świętych i podejrzewa Watykan o podmianę co niektórych ciał na figury woskowe, w ramach szydery podsuwa przykład niegnijącego Lenina.
4. Kontynuując wątek sakralny zbacza na tor świadków Jehowy i snuje rozważania nt. koncepcji raju, czyśćca i piekła. Później wątek sakralny przechodzi w sfery ezoteryczne, ale nic szczególnego. Podobnie z wątkiem politycznym - standardowe bingo lewactwa, pedalstwa, pisuarstwa - nuda.
5. WSW włącza lajta powrotnego gdzieś w Zawierciu - niestety na dzień dobry dostajemy smutną wiadomość, że ze względu na brak czasu nie będzie wizyty w niebezpiecznym Sędziszowie. Oficer kontrwywiadu wszem i wobec ogłasza, że Siewiera staje się de facto szefową kanału i większość decyzji na kanale będą z nią konsultowane oraz złe słowo na Siewierę to złe słowo na samego WSW, a słowa te kieruje w stronę co niektórych widzów skaczących po kanałach i multikonciarzy. Do tego upomina jednego ze swoich modów, żeby już nie jeździł po rodzinie wiadomo kogo - ale z drugiej strony wbija szpilkę w tego samego wiadomo kogo, że w przeciwieństwie do niego nie bunkruje się w jakiejś norze, tylko rusza się po świecie i daje widzom trochę widoków.
6. Zapytany o powody wczorajszej zadumy odpowiada, że dostał bliżej nieokreśloną złą wiadomość do której nie mógł się ustosunkować (tzn. niby mógł, ale musiałby sypnąć stekiem bluzgów, czego oczywiście nie ma w zwyczaju). Po wylocie na S7 w kierunku Warszawy rozwodzi się trochę o mijanych krajobrazach i rozmawia sobie z widzami, miotając co jakiś czas kurwamaćjapierdolę po letkiemu. Po pewnym czasie Piotrek się odpala o gównianą jakość contentu u brata, że zajmuje się pierdołami, wypomina Barnejowi zmarnowane szanse na wspólny content, że wywleka prywatne brudy oraz że poranny lajt Barneja i treści, jakie na nim padły były kompletnie pod publiczkę. Ogólnie cały pozostały czas lajta do wjazdu na wagę kurwi na Barneja i jego postępowanie.
7. Około 13 Barnej wychodzi na spacer - spacer wygląda tak, że przez godzinę jedzie Saabem, potem połazi paręnascie minut i z powrotem do domu. Ogółem nic specjalnego, ale lajt z trasy to zawsze miła odmiana od pierdolenia w kółko stałego binga tematów bez wizji. Możemy się np. dowiedzieć, że w pewnej przydrożnej knajpie serwują bardzo dobrą golonke ale chłopecek jest dalej na nią pogniewany za niedobrą grochówkę sprzed kilku miesięcy. Później mamy wątek Stonogi - chłopecek stwierdza że nie wie, co Stonoga zrobiłby gdyby ten PiS upadł (co jest bardzo ciekawe, bo jeszcze niedawno w swoim politycznym przebudzeniuburczał, że będzie ze Stonogą współpracował) i jak stracił na znaczeniu, staczając się do postaci mema. Po Stonodze wchodzi na temat Ukrainy i snuje własne prognozy rozstrzygnięcia wojny i snuje własne przemyslenia nt. odbudowy po wojnie, następnie rytualnie jedzie po kebabach, Uberze i Turkach. Dostaje się Orlenowi, bankom, finansistom i komu tam jeszcze. Wyśmiewa ludzi pracujących i zarzuca niektórym widzom, żeby nie wciągali innych (czyt. jego) we własne gówniane, przytłoczone tyrką życie. Na koniec po letkiemu kurwi na co niektórych widzów.
8. Piesza część spaceru odbywa się przy ruinach zabudowań kompleksu dawnej twierdzy Modlin. Chwila delikatnego urbexu, trochę historyjek i miejskich legend o zabudowaniach, Barnej wreszcie daje trochę odpocząć naszym uszom, a swoim strunom głosowym i nie odzywa się szczególnie często, zbyt absorbuje go stawianie kolejnych kroków.

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
13.03.2023
Poniedziałek na Szkolnej
Dzieńdobry*3, w nowy tydzień wjeżdżamy z WSW, bo Mokotowski Git wciąż dochodzi do siebie po aferze sędziszowskiej - zatem nie ma obijania się, czerwone Rothmansy 100 do kiermany, kubek kawy do cupholdera to w drogę:
1. Przed południem odpala się WSW z trasy do Białegostoku - pensjonat penitencjarny na ul. Kopernika to jeden z jego typowych kursów. Droga do stolicy Podlasia mija w akompaniamencie utworów z Trylogii Dolarowej autorstwa Ennio Morricone oraz - później - Modern Talking, luźnej gadce o niczym z czatem, śmieszkowaniu z Barneja i jego sędziszowskich przebojów, kurwieniu na rozkopane drogi i parę innych pierdół, ogólnie nic szczególnego; jedynie na wjeździe do miasta WSW znowu pomylił trasę i nadłożył parę km.
2. Po załatwieniu swoich spraw WSW ustawia się z Nitro Hunterem i jadą na Szkolną, gdzie WSW pod bramką rozstawia 5 butelek mleka 3,2%, 6 flaszkę przelewa do miski i czeka w pobliżu. Po krótkiej chwili pojawia się rozjuszony Kononowicz od startu bluzgający na Piotrka, wyzywa go od chujów jebanych, każe mu spierdalać itp. warmiańskie pozdrowienia. Chwilę licytują się kto pierwszy zadzwoni po policję, po czym Kononowicz odwraca się i pokazuje dla WSW swoją dupę, który wykazuje się refleksem i odpowiednio szybko odwraca kamerę (po jego okrzykach możemy jednak się domyślać, jaki był to widok).
3. Policja zostaje wezwana, Kononowicz znika w domku drewnianym, a WSW i Nitro Hunter czekają na mundurowych, zabijając czas łażeniem po chodniku tu i tam. Oczekiwanie umilają sobie rozmowami wszelakimi, przeklinaniem, chrumkaniem, narzekaniem na pogodę, kurwieniem na Kononowicza i kurzeniem papierochów. Nie doczekawszy się służb wsiada do auta, ale właśnie wtedy przyjeżdża radiowóz. WSW rusza i gdy przejeżdża koło bramki wściekły Kononowicz wywija kulachą i pokazuje policjantom w kierunku busa - rozpoczyna się pościg, policja rusza za Piotrkiem na bombach i daje mu sygnał do zjechania na chodnik. Funkcjonariusze (a właściwie funkcjonariusz i funkcjonariuszka) dokonują tzw. kontroli drogowej - dokumenty, alkomat, te sprawy. Zapytany o coś odpowiada, że nie chce rozmawiać na lajcie o swoim stanie zdrowia, pokazuje jakiś świstek papieru, mówi że było to coś jednorazowego, następnie wysiada z auta i chwilę rozmawia na zewnątrz. Po wszystkim wszyscy rozjeżdżają się w swoją stronę, po czym WSW spotyka się z Nitro Hunterem na parkingu pobliskiej Biedronki.
4. Wersja wydarzeń przedstawiona policji przez Piotrka była następująca - przyjechał do Białego służbowo i jadąc przez Szkolną zauważył rozstawione pod bramką mleko, zatrzymał się zobaczyć o co chodzi, gdy nagle wybiegł Kononowicz, zaczął go wyzywać, po czym pokazał mu dupę XD Trochę gada jeszcze z Nitro o pierdołach, po czym rusza z powrotem do Warszawy. W drodze powrotnej popada w jakąś zadumę czy wręcz smutek - w milczeniu kurzy papierosy, a jeśli już się odzywa to mówi krótkimi zdaniami, jakby od niechcenia; może to za sprawą pogody, bo każdemu by się odechciało wszystkiego, mając za oknem szaroburą szmatę na niebie, zimne przelotne opady deszczu i porywisty wiatr. Później trochę się budzi do życia i nawija o przedstawicielu lokalnego mokotowskiego folkloru, niejakim sierżancie Garcii (kontynuacja wątku rozpoczętego w niedzielę na lajcie z to-wave), byłym wojskowym któremu jeszcze w PRLu coś się odkleiło pod czaszką.
JackTheRipper

Dzięki kolego za te streszczenia bo na trzeźwo nie da się oglądać sagi braci pierdolec.

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
12.03.2023
Niedziela na Mokotowie
Dzieńdobry*3, niedziela dzień wiadomo kogo, zatem bez przedłużania:
1. Zaraz po powrocie z wycieczki Barnej wrzuca film, w których dalej tłumaczy się ze swojej wolty w Sędziszowie: od początku chodziło mu o zebranie publiczności hojnie sypiącej donejtami, które miały zostać przekazane do zbiórki charytatywnej. Dodaje, że prawie od początku trasy bił się z myślami, ale ostatecznie decyzję podjął podczas postoju na parkingu z autokarem Cracovii - wtedy też miał powiedzieć towarzyszom podróży, że wizyty u Suchodolskiego nie będzie, bo rzekomo przerosła go liczba widzów i oczekiwania publiczności na czacie. Ciśnie po WSW, który po 2 dniach milczenia nagle wyszedł spod kamienia i wyśmiewał całą eskapadę na swoim lajcie z nocnego spaceru po fajki, oskarża go o sianie nienawiści i wylewanie jadu.
2. O poranku Barnej wrzuca drugi film w którym opowiada, jak z jego perspektywy wyglądały poszukiwania WSW. Wylicza minuta po minucie wszystkie telefony jakie wykonał i odebrał, wyszczególnia połączenia z Siewierą, Ikselem i Edytą:
- wg Edyty Piotrek wyszedł rano do pracy i zabrał się z szefem jego autem,
- Iksel twierdzi że telefon WSW jest wyłączony,
- wg Siewiery WSW zabrała karetka, ale wyszedł do domu, bo nie chciał zrobić jakichś badań serca,
- do domu miał wrócić po 17, a po wieczorem odpalił własnego lajta ze spaceru.
Barnej ma ból dupy do wszystkich - ciśnie po Edycie, która miała mu nie powiedzieć o szpitalu, ciśnie po Siewierze za historię o szpitalu, ciśnie po Ikselu za udział w farmazonie, ciśnie po WSW który najwidoczniej cudownie ozdrowiał i na lajcie obrażał Barneja i jego kolegów.
3. Po śniadaniu Barnej odpala krupski (skromne 2,5h) lajt ze swojego legowiska na Mokotowie - dalej tłumaczy się z afery sędziszowskiej, powtarza jak mantrę te same slogany co wczoraj, uderza w WSW który wg niego tylko żeruje na niezadowoleniu widzów Barneja i kanalizuje u siebie festiwal nienawiści, dodaje że przytłoczony liczbą widzów i jej oczekiwaniami miał ochotę upić się wódką na parkingu. Kontynuuje temat brata i szpitala, przyznaje że WSW pracuje za ciężko, jest ciągle w rozjazdach, nie ma czasu na porządny odpoczynek i regenerację, a do tego faszeruje się energetykami i innym gównem (Barnej przyznaje, że w przeszłości podobnie się żyłował, co skończyło się u niego migotaniem przedsionków serca), ale jednocześnie ma ból dupy o jego wczorajszy wieczorny lajt i historię o szpitalu. Trochę barnejuje na różne tematy, wypełnia bingo: Uber, kebab, imigranci, dzikie plemiona, urzędy - ale bez toczenia piany z ryja, ogólnie git jest w nienajgorszym nastroju, nawet jeśli mówi o aferze sędziszowskiej i szpitalnej.
4. Wczesnym popołudniem odpala się to-wave ze spaceru z WSW - dzieje się, na dworcu próbują kupić bilety na ekspres do Sędziszowa, robią zakupy w Żabce, szwendają się z tobołami bez celu po śródmieściu, zachodzą do japońskiej knajpy, zamawiają jakąś sałatkę warzywną, której spożywanie okazuje się dość problematyczne (ogólnie robią w lokalu lekką trzodę ku radości publiczności), kurzą szlugi jednego za drugim, wygłupiają się na placu zabaw (możemy zobaczyć WSW na huśtawce i zjeżdżalni), rzucają pniakami drzew (WSW to nie tylko pierwsza szklana Ochoty, ale też bliżyński kafar przerzucający sobie nad głową pniak ważący kilkadziesiąt kg), zaczepiają policjantów ankietą na temat Sędziszowa. Ogólnie lajt trwał ponad 3 godziny i był całkiem niezły, niestety to-wave nie ma w zwyczaju archiwizować lajtów, zachowały się jedynie pojedyncze shoty.
Tłumaczenia Barneja: https://www.youtube.com/watch?v=W3yJ1wPK6ak
O poszukiwaniach WSW: https://youtu.be/hiGMa7xNRAw
Lajt: https://youtu.be/qGc2M0orLzA
Shoty z lajta to_wave:
https://streamable.com/r3vne5
https://streamable.com/7l3t5n
https://streamable.com/5f0t03
https://streamable.com/tcg0s5
https://streamable.com/dvajtd
https://streamable.com/9dt3wm

Zaloguj się aby komentować

Rybi w reklamie bożej Kauflandu https://www.youtube.com/watch?v=0Xe_dBNF91U #kononowicz #barney #kaufland #szkolna17
kacper3100

@Sezonowiec no i co im to da, że to zapamiętam, skoro i tak robię w tym sklepie zakupy raz na ruski rok? xD

Sezonowiec

@kacper3100 Im to chuja da, natomiast Tobie - raka z przerzutami ziom.

jezus-chrystus

Trzeba na lajcie podkurwic parkingowych aby pocisneli kauflandowi

Zaloguj się aby komentować

#kononowicz #barney #wsw
11.03.2023
Sobota w Sędziszowie
Dzieńdobry*3, śmiem twierdzić że koneserzy Bliżynwersum powinni być zadowoleni po tej sobocie - ale od początku:
1. Po sniadaniu odpala się Barnej jadący do Wołomina - na dzień dobry do auta wsiada Rybi i zatrzymują się pod Żabką celem zakupu 200 ml lekarstwa na złagodzenie sobotniego weltschmerzu. Rybi ponoć jest bardzo wypachniony, prawdopodobnie rybak wraca z tinderowego połowy z niepustą siecią. Po drodze do Wołomina dostajemy jeszcze lekkie echo czwartkowego meczu Szachtara Donieck na stadionie Legii, do tego gadanie o niczym, czytanie czata i śmieszkowanie po letkiemu przez obu. Po drodze Rybi jest zasypywany pytaniami o jego cameo w reklamie jednej z sieci handlowych, a Barnej kurwi na błyskawicznie spadający poziom naładowania jego telefonu. Po przyjeździe na miejsce parkują na BP, wysiadają i znikają na jakieś 20 minut - gdy wracają z powrotem do auta okazuje się, że Rybiemu chodziło o Radzymin a nie Wołomin, więc skręcają i przepalają kilometry na chwałę PKN Orlen, po czym lajt się wyłącza.
2. Wczesnym popołudniem Barnej wrzuca film z testu lokalnych wędlin - w szranki stają kaszanka, kiełbasa ziemniaczana, pasztetowa i zwykła. Degustacja zaczyna się od kaszanki - jest słabo, przesolona, tłusta, brzydko pachnie, jakaś pomielona wątroba, praktycznie bez krwi, za to sama kasza. Ziemniaczana wygląda przyzwoicie choć tłusto - za to w smaku bardzo dobrze (choć wg Elki za słona), natomiast zwycięzcą jest zwykła kiełba - świetnie przyprawiona, dużo ziół, bez zapychaczy, nie jest tłusta, samo mięso że aż chce się jeść. Pasztetowa zajmuje zaszczytne 2 miejsce - treściwa, nie zamula, nie zapycha, ścisła czołówka w swojej kategorii.
3. W tym samym czasie okazuje się, że Suchodolski wybył z domku drewnianego i odnalazł się w Sędziszowie w woj. świętokrzyskim u niejakiego Jacka-gitarzysty, który ok. 2 lata temu bywał parę razy na Szkolnej z własną matką i wręczył szkolniakom jakieś organki. Dokładny adres wypływa za sprawą samego Suchodolskiego, który sfilmował kartkę z nrem telefonu jadłodajni i adresem, na który ma zamawiać żarcie, a na dokładkę pokazał widoki z okna - w społeczności ogólne poruszenie.
4. Wczesnym popołudniem Barnej odpala lajta z domu - od początku jest w dobrym humorze, rży w swój charakterystyczny knurski sposób, żarcik się go trzyma. Chwila luźnych rozmów, ale gdy pojawia się dokładny adres legowiska Strusia w tym Sędziszowie to rzucas pomysł, aby pojechać do niego w odwiedziny. Przy okazji raczy nas opowieścią z dawnych lat - otóż miał kurs busem gdzieś pod Kraków i gdy wracał do Warszawy udzielił mu się klimat ciepłego letniego wieczoru, więc zatrzymał się w jednej z przydrożnych karczm w miejscowości Tunel (między Miechowem w woj. małopolskim a Sędziszowem właśnie) i tak się skuł, że przez 2 dni nie był w stanie prowadzić auta i wyłączył telefon (gdy wreszcie udało się z nim skontaktować, to firma musiała wysłyłać drugiego kierowcę do ściągnięcia auta i mokotowskiego najebusa). Z początku Barnej waha się nad wyjazdem, kręci że zanim dojedzie to będzie ciemno i nie ma sensu, chce się wykręcić wyjazdem w niedzielę z samego rana, ale 300 zł na paliwo przelane przez jego stałęgo widza i moderatora Marcina Plichtę skutecznie przekonuje do wyjazdu - podjarany sadza przed komputerem Elkę, a sam gania w samych gaciach po domu i szuka nie wiadomo czego, ostatecznie (mimo sugestii widzów o czerwonych gaciach) ubiera zwykłe granatowe jeansy, woła Plichtę oraz drugiego swojego moda i leci do Saaba.
5. Grupa Mokotowska startuje, Saab majestatycznie sunie po S7 na południe - na pokładzie za kierownicą siedzi Barnej, obok niego Plichta, a z tyłu drugi Mod Bartek. Najlt upływa w klimacie koleżeńskiego wyjazdu - śmieszkowe komentowanie otoczenia, losowe wspominki sytuacji z przeszłości, luźne rozmowy o niczym, dialog i czytanie pytań z czatem - nic specjalnego. Ogólnie jednak można wyczuć u Barneja stopniowo mięknącą rurkę w miarę zbliżania się do Sędziszowa - takim punktem zwrotnym może być postój na stacji paliw kilkanaście km przed Sędziszowem, gdzie spotkali się na parkingu z autokarem Cracovii jadącej na mecz lub już wracającej (wg relacji mokotowskich były to jakieś dzieciaki, więc prawdopodobnie jakiś zespół juniorów lub rezerw). Ostatecznie Saab z mokotowskimi dojeżdża do Sędziszowa, gdzie na ostatnich metrach przed metą Barnej stwierdza, że nie będzie robił dymów pod bramką obcych ludzi i że sam Major może sobie nie życzyć odwiedzin, więc wracają do Warszawy XD Do tego dodaje, że wszyscy którzy liczyli na podbramkowe dymy powinni zweryfikować własne poglądy na osobę Gita, bo to nie są jego standardy (jakby zapomniał, gdy w Przewodowie uciekał przed policją biegając ludziom po posesjach). Czat i statystyka łapek wyraźnie pokazują, że nie jest to pożądany scenariusz, jednak Saabina robi rundkę po Sędziszowie i wylatuje z powrotem na S7, jednak tym razem w kierunku Warszawy. Większość drogi powrotnej mija na barnejowaniu o tym, czemu postąpił tak a nie inaczej, letkim moralizowaniu publiczności i odpowiadaniu na pytania z czata - warto wspomnieć, że po tej sędziszowskiej wolcie donejty przez pewien czasy sypały się dość szerokim strumieniem, w efekcie czego zbiórka charytatywna została pokaźnie zasilona (wg słów Barneja dochód z dzisiejszego lajta ma iść właśnie na zbiórkę). Po drodze dostajemy krótki, ale całkiem soczysty odpał na niejakiego Won z POlski, który pisał na czacie różne rzeczy o Elce.
6. Krótko po wolcie sędziszowskiej odpala się nie kto inny, jak WSW - spaceruje po Warszawie i wesoło kurwi i obraża grupę mokotowską z Saaba oraz jej widzów. Śmieje się z nieudolności i tchórzostwa Barneja i jednocześnie stawia się w pozytywnym świetle poprzez przywoływanie p[rzykładów z własnych lajtów, gdzie jak coś postanowił, to dowoził. W pewnym momencie dochodzi do bliżyncepcji, ponieważ grupa mokotowska zaczyna oglądać lajta WSW i na bieżąco go komentować, wyśmiewając nagłe milczenie WSW w ostatnich dniach i wywłanie go jak dżinna z lampy za sprawą jednego lajta (rano Barnej powiedział, że dostał sygnały że z Piotrkiem nie ma żadnego kontaktu, bo nie odpisuje na maile, smsy i nie oddzwania, dlatego pojechał na Ochotę dowiedzieć się, co i jak - ale Edyta uspokoiła że jest ok, tylko gość musi odpocząć) - polecam odpalić oba lajty w tym samym czasie, to kwintesencja Bliżynwersum. WSW kończy po niecałych 1,5h wchodząc po papierosy do Żabki z pytaniem, czy są w sklepie jacyś ludzie z Sędziszowa, bo on ich się boi xD NA szczęscie nikogo takiego nie było, więc szlugi został bezpiecznie kupione.
Wołomin/Radzymin z Rybim: https://youtu.be/PLdsClA8ypE
Test wędlin: https://youtu.be/oe9CQjPEjXM
Popołudnie z Elką: https://youtu.be/EV4ME8zJ-Ts
Misja Sędziszów: https://youtu.be/0roNiRp-080
Odpał na Won z POlski: https://streamable.com/fd5ak6
Ripostowy lajt WSW: https://youtu.be/CgAmrnHs8wI

Zaloguj się aby komentować