WarMlek
Specjalista
#kononowicz #barney #wsw
24.03.2023
Piątek w Końskich
Dzieńdobry*3, wracamy do lajtowej rutyny jak gdyby nic się nie wydarzyła, a Łódzka Ośmiornica nigdy nie istniała - w drogę:
1. Piątek zaczyna się wcześnie rano, gdy WSW wrzuca 3 krótkie filmy parodiujące paranoje Barneja, nagrane w lustrzanym odbiciu - na pierwszym stoi w jakiejś mieścinie na skrzyżowaniu i mówi, że musi się ukrywać przed Łódzką Ośmiornicą i boi się chodzić po ulicach, bo jakiś przedszkolak wczoraj zrobił mu zdjęcie. Na drugim zakapturzony niczym Palpatine po roku w Bliżynie stoi przed drogowskazem w miejscowości Szwecja i mówi, że musi uciekać w bezpieczne miejsce i w razie czego Siewiera ma się zająć kanałem i opublikować to i owo. Na trzecim nie mówi nic, jedynie biega po lesie przy dźwiękach syren policyjnych, jakichś kosmicznych dźwięków z filmów SF z lat 50. i przy akompaniamencie motywu przewodniego z Ojca Chrzestnego - nie wiem, jak to skomentować.
2. Nieco później Barnej odpala lajta z trasy do Końskich, gdzie jedzie do sądu złożyć kolejne papiery w sprawie rewizji wyroku, który mu przybito. Na dzień dobry ponownie mamy wątek motoryzacyjny - Barnej rozwodzi się trochę o technice jazdy, obiera sobie za wrogów przydrożne słupki, znaki drogowe i latarnie i dodaje, że gdy samotnie rozjeżdżał własną barnejozę to miał uczucie, że pozabierano mu wszystkie zabawki z pokoju i bawił się nie wiadomo czym sam ze sobą i dość szybko zaczęło mu czegoś brakować; przy okazji sobie znanymi metodami obliczeniowymi wywodzi, że odcinka trwała 10 dni.
3. Wraca temat Stonogi, bo Barnej obejrzał kilka jego ostatnich filmów - jak przystało na doktora chłopeckologii snuje wykład o powiatowych chłopeckach, wśród których Stonoga miał sobie narobić mnóstwo wrogów i daje Zbyniowi rady, żeby odpuścić z wchodzeniem między ten chłopeckowy ekosystem, bo wg Barneja lubią oni kisić się we własnym sosie a na obcych lecą z kijem.
4. Pojawia się nowy wątek, mianowicie piłkarski - zagajony ws. piątkowego meczu z Czechami Barnej trochę gada o piłce, odżegnuje się od kibicowania komukolwiek i czemukolwiek już od dobrych 30 lat, ale wciąga się we wspominki o kadrze dawnej Czechosłowacji, następnie trochę śmieszkuje o słabości polskiej reprezentacji i tradycyjnej matematyce.
5. Trochę gadania na tematy wszelakie, ale mniej więcej w połowie lajta Barnej przypomina sobie o własnej misji dziejowej i rozwodzi się o zmianie paradygmatu myślowego o organizacji społeczeństwa i dobrach publicznych, następnie wsiada na PiS i szkaluje całe 8 lat pisowskich rządów i snuje wizje nowego rozdania w Sejmie, po czym ględzi bez ładu i składu o byle czym - nieco później wraca temat Siedleckiego, Barnej twierdzi że Radzio chciał się z nim spotkać ale Barnej odmówił bo cośtam cośtam, a to poważna walka o Polskę i nie ma miejsca na jakieś sendelskie błazenady. W ramach intermezzo wywodów politycznych snuje historie i ciekawostki o mijanych wioskach.
6. Chwila postoju w celu zakupu lokalnego specjału (słony ser konecki) i zajeżdżamy do sądu - Barnej opuszcza nas na pewien czas, po powrocie zawodzi kawałek Niech Żyje Wolność z akompaniamentem lokalnego akordeonisty i rusza w trasę powrotną - chwila patrolu po Końskich i opowieści karno-sądowych od Mecenasa Bociana w jego sprawie, po czym wracamy do Warszawy.
7. W drodze powrotnej mamy zapowiedź (niezrealizowaną do godz. 23:00, gdy piszę te słowa) piątkowego lajta pod deskę sera koneckiego i setkę albo małpkę Bociana. Barnej ogólnie jest w niezłym humorze od rana, nie daje się wyprowadzić z równowagi, nie kurwi zza kółka, a jeśli pojawia się co bardziej mętny temat na czacie to szybko go odbija w zupełnie inną stronę. Trochę dłużej rozwodzi się o rajdach i patologiach w PZMot, trzeba przyznać że lubi o tym rozmawiać i wyraźnie czuje temat. W ramach uzupełnienia wątku motoryzacyjnego dowiadujemy się, że Barnej ma ochotę sprawić sobie benzynowe Volvo S60 z okolic roku 2005, ponoć bardzo mu się podoba. Następnie mamy ponowną nawijkę o samochodach starszych i nowszych, ze szczególnym uwzględnieniem Mercedesów, korzystając z okazji Barnej wspomina swojego 190D.
8. Później Bliżyniok wspomina o swoim niewątpliwie barwnym życiu (np. był ponoć bramkarzem w Płomieniu Sosnowiec co jest bardzo ciekawe, bo to klub siatkarski) i że z niejednego pieca chleb jadł, następnie wygłasza rant nt. pracy na etacie i pracy ogólnie, zasadniczo ten wywód można streścić jako mix cytatów "Praca to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu" Ferdynanda Kiepskiego i "Work smart, not hard" Sknerusa McKwacza. Ma flashbacki z lat 70., gdy hipisi weszli na scenę dziejową - bardzo zazdrości im niematerialistycznego podejścia do życia i wspomina zdziwienie jakie budzili w Bliżynie, gdy przyjeżdżali i z własnej woli zasuwali na roli, oporządzali trzodę, wypasali i doili krowy itp.
9. Mijając jakąś cegielnię przy trasie wspomina, jak właściciel miał się dorobić - wg jego słów gość dzierżawił pola od lokalnych pijaczków spod GSu za jakieś śmieszne pieniądze (tyle ile same pijaczki sobie wołały, byle na wódkę im wystarczyło), następnie się tam pobudował i dorobił bajecznych w skali powiatowej pieniędzy. Następnie wyśmiewa internetowych kozaków żyjących na pokaz, a w rzeczywistości zadłużonych dziadów żyjących od 1 do 1, przywołuje parę przykładów z kręgów Fame MMA, yt i czego tam jeszcze. Pod koniec rozwodzi się o drapieżności Warszawy, która połknęła, przetrawiła i wypluła mnóstwo ludzi szczególnie w latach 90. i wczesnych 2000. - przywołuje przykład jakiejś laski, która wprowadziła się kiedyś na osiedle jednego ze znajomych Barneja, który próbował do niej nieudolnie zarywać - laska go dość szybko zlała, a po jakimś czasie była widziana z brzuchem, gdy zabierała z rodzicami graty z tego mieszkania.
WSW na skrzyżowaniu: https://www.youtube.com/watch?v=5X3Za6NxuCM
Palpatine po roku w Bliżynie: https://www.youtube.com/watch?v=ZRUBo_JNCAM
Bieganina po lesie: https://www.youtube.com/watch?v=N7vFjU7-sAM
Do Końskich: https://youtu.be/u1MAE2zZn7A
Minikoncert (niestety rwany przez telefon gitowski) pod sądem w Końskich: https://streamable.com/o7cft1
Z Końskich: https://www.youtube.com/watch?v=acnB2CxnAdY
24.03.2023
Piątek w Końskich
Dzieńdobry*3, wracamy do lajtowej rutyny jak gdyby nic się nie wydarzyła, a Łódzka Ośmiornica nigdy nie istniała - w drogę:
1. Piątek zaczyna się wcześnie rano, gdy WSW wrzuca 3 krótkie filmy parodiujące paranoje Barneja, nagrane w lustrzanym odbiciu - na pierwszym stoi w jakiejś mieścinie na skrzyżowaniu i mówi, że musi się ukrywać przed Łódzką Ośmiornicą i boi się chodzić po ulicach, bo jakiś przedszkolak wczoraj zrobił mu zdjęcie. Na drugim zakapturzony niczym Palpatine po roku w Bliżynie stoi przed drogowskazem w miejscowości Szwecja i mówi, że musi uciekać w bezpieczne miejsce i w razie czego Siewiera ma się zająć kanałem i opublikować to i owo. Na trzecim nie mówi nic, jedynie biega po lesie przy dźwiękach syren policyjnych, jakichś kosmicznych dźwięków z filmów SF z lat 50. i przy akompaniamencie motywu przewodniego z Ojca Chrzestnego - nie wiem, jak to skomentować.
2. Nieco później Barnej odpala lajta z trasy do Końskich, gdzie jedzie do sądu złożyć kolejne papiery w sprawie rewizji wyroku, który mu przybito. Na dzień dobry ponownie mamy wątek motoryzacyjny - Barnej rozwodzi się trochę o technice jazdy, obiera sobie za wrogów przydrożne słupki, znaki drogowe i latarnie i dodaje, że gdy samotnie rozjeżdżał własną barnejozę to miał uczucie, że pozabierano mu wszystkie zabawki z pokoju i bawił się nie wiadomo czym sam ze sobą i dość szybko zaczęło mu czegoś brakować; przy okazji sobie znanymi metodami obliczeniowymi wywodzi, że odcinka trwała 10 dni.
3. Wraca temat Stonogi, bo Barnej obejrzał kilka jego ostatnich filmów - jak przystało na doktora chłopeckologii snuje wykład o powiatowych chłopeckach, wśród których Stonoga miał sobie narobić mnóstwo wrogów i daje Zbyniowi rady, żeby odpuścić z wchodzeniem między ten chłopeckowy ekosystem, bo wg Barneja lubią oni kisić się we własnym sosie a na obcych lecą z kijem.
4. Pojawia się nowy wątek, mianowicie piłkarski - zagajony ws. piątkowego meczu z Czechami Barnej trochę gada o piłce, odżegnuje się od kibicowania komukolwiek i czemukolwiek już od dobrych 30 lat, ale wciąga się we wspominki o kadrze dawnej Czechosłowacji, następnie trochę śmieszkuje o słabości polskiej reprezentacji i tradycyjnej matematyce.
5. Trochę gadania na tematy wszelakie, ale mniej więcej w połowie lajta Barnej przypomina sobie o własnej misji dziejowej i rozwodzi się o zmianie paradygmatu myślowego o organizacji społeczeństwa i dobrach publicznych, następnie wsiada na PiS i szkaluje całe 8 lat pisowskich rządów i snuje wizje nowego rozdania w Sejmie, po czym ględzi bez ładu i składu o byle czym - nieco później wraca temat Siedleckiego, Barnej twierdzi że Radzio chciał się z nim spotkać ale Barnej odmówił bo cośtam cośtam, a to poważna walka o Polskę i nie ma miejsca na jakieś sendelskie błazenady. W ramach intermezzo wywodów politycznych snuje historie i ciekawostki o mijanych wioskach.
6. Chwila postoju w celu zakupu lokalnego specjału (słony ser konecki) i zajeżdżamy do sądu - Barnej opuszcza nas na pewien czas, po powrocie zawodzi kawałek Niech Żyje Wolność z akompaniamentem lokalnego akordeonisty i rusza w trasę powrotną - chwila patrolu po Końskich i opowieści karno-sądowych od Mecenasa Bociana w jego sprawie, po czym wracamy do Warszawy.
7. W drodze powrotnej mamy zapowiedź (niezrealizowaną do godz. 23:00, gdy piszę te słowa) piątkowego lajta pod deskę sera koneckiego i setkę albo małpkę Bociana. Barnej ogólnie jest w niezłym humorze od rana, nie daje się wyprowadzić z równowagi, nie kurwi zza kółka, a jeśli pojawia się co bardziej mętny temat na czacie to szybko go odbija w zupełnie inną stronę. Trochę dłużej rozwodzi się o rajdach i patologiach w PZMot, trzeba przyznać że lubi o tym rozmawiać i wyraźnie czuje temat. W ramach uzupełnienia wątku motoryzacyjnego dowiadujemy się, że Barnej ma ochotę sprawić sobie benzynowe Volvo S60 z okolic roku 2005, ponoć bardzo mu się podoba. Następnie mamy ponowną nawijkę o samochodach starszych i nowszych, ze szczególnym uwzględnieniem Mercedesów, korzystając z okazji Barnej wspomina swojego 190D.
8. Później Bliżyniok wspomina o swoim niewątpliwie barwnym życiu (np. był ponoć bramkarzem w Płomieniu Sosnowiec co jest bardzo ciekawe, bo to klub siatkarski) i że z niejednego pieca chleb jadł, następnie wygłasza rant nt. pracy na etacie i pracy ogólnie, zasadniczo ten wywód można streścić jako mix cytatów "Praca to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu" Ferdynanda Kiepskiego i "Work smart, not hard" Sknerusa McKwacza. Ma flashbacki z lat 70., gdy hipisi weszli na scenę dziejową - bardzo zazdrości im niematerialistycznego podejścia do życia i wspomina zdziwienie jakie budzili w Bliżynie, gdy przyjeżdżali i z własnej woli zasuwali na roli, oporządzali trzodę, wypasali i doili krowy itp.
9. Mijając jakąś cegielnię przy trasie wspomina, jak właściciel miał się dorobić - wg jego słów gość dzierżawił pola od lokalnych pijaczków spod GSu za jakieś śmieszne pieniądze (tyle ile same pijaczki sobie wołały, byle na wódkę im wystarczyło), następnie się tam pobudował i dorobił bajecznych w skali powiatowej pieniędzy. Następnie wyśmiewa internetowych kozaków żyjących na pokaz, a w rzeczywistości zadłużonych dziadów żyjących od 1 do 1, przywołuje parę przykładów z kręgów Fame MMA, yt i czego tam jeszcze. Pod koniec rozwodzi się o drapieżności Warszawy, która połknęła, przetrawiła i wypluła mnóstwo ludzi szczególnie w latach 90. i wczesnych 2000. - przywołuje przykład jakiejś laski, która wprowadziła się kiedyś na osiedle jednego ze znajomych Barneja, który próbował do niej nieudolnie zarywać - laska go dość szybko zlała, a po jakimś czasie była widziana z brzuchem, gdy zabierała z rodzicami graty z tego mieszkania.
WSW na skrzyżowaniu: https://www.youtube.com/watch?v=5X3Za6NxuCM
Palpatine po roku w Bliżynie: https://www.youtube.com/watch?v=ZRUBo_JNCAM
Bieganina po lesie: https://www.youtube.com/watch?v=N7vFjU7-sAM
Do Końskich: https://youtu.be/u1MAE2zZn7A
Minikoncert (niestety rwany przez telefon gitowski) pod sądem w Końskich: https://streamable.com/o7cft1
Z Końskich: https://www.youtube.com/watch?v=acnB2CxnAdY
Zaloguj się aby komentować