#kononowicz #barney #wsw
18-23.03.2023
Powrót Króla na Mokotowie
Dzieńdobry*3, parafrazując słowa poety: rok nie wyrok, tydzień nie odcinka - bezkrólewie na mokotowskim yt dobiegło końca po rocznej odcince, która zleciała jak tydzień bez kilku godzin. Po kolei:
1. W okresie rocznej odcinki Barneja stery w uniwersum przejął WSW, który czas antenowy przeznaczył na regularne lajty z kursów służbowych po całej Polsce - czyli standardowo: prucie przed siebie, luźna nawijka z czatem przerywana muzyką i papierosami, smarowanie przemyśleń na tematy wszelakie w barnejowym stylu, kurwamaćjapierdolę tu i tam - business as usual u szoferzyny (jak sam siebie nazywa). Mamy wątki ukraińskie, pisowskie, ogólnopolityczne, policyjne, gastronomiczne - bywalcy wiedzą. Trochę gada o Szkolnej, snuje własne przemyślenia nt. Suchodolskiego i jego contentu - przywołuje kuratelę Barneja nad Suchym w Ciechanowie w zeszłym roku i dochodzi do wniosku, że nad Strusiem trzeba stać jak nad małym dzieckiem.
2. Podczas innego kursu WSW toczy szyderę z Barneja i jego strachu przed łódzką ośmiornicą - trochę sobie na nim używa, ale potem zaczynają się opowieści z przeszłości - nawija o komunie i latach 90., snuje historie o ówczesnej przestępczości zorganizowanej, kurwi na ówczesne i teraźniejsze służby, obrywa się wojsku i generalicji oraz klerowi z doskoku, nihil novi. 
3. Podczas innego z kursów zajeżdża do Łagiszy (dzielnicy Będzina), gdzie z jakimś Mietkiem snuje się po okolicy i rozmawiają o pierdołach - kolega rozpoczyna dzień od śniadaniowego piwa, więc chętnie dopowiada zza kadru różne rzeczy o mijanych budynkach. Turyści zwiedzają główną ulicę w Łagiszy i zabudowania wzdłuż niej, robią obchód wokół elektrociepłowni, w ramach pit-stopu zahaczają o sklep i kolejny łyk talentu, łażą po jakimś opuszczony budynku (niestety tym razem nie było kontroli zdezelowanej muszli klozetowej). Chwilę jeszcze snują się bez celu w pobliżu EC kurzą papierosy i kurwią na nieprzyjemną pogodę, po czym WSW jedzie na bazę do pobliskich Psar - chyba trochę zmarzł podczas zwiedzania, bo dalej kurwi na to i owo z czatem.
4. Ciekawym momentem kolejnego z lajtów było zatrzymanie WSW przez drogówkę i wyłączenie lajta na jakieś 0,5h. Po powrocie na antenę oficer kontrwywiadu jest w wyraźnie gorszym humorze niż przed (a wtedy też nie było kolorowo, nakręcał się i bóldupił zza kółka o wszystkim), soczyście kurwi pod wąsem na prawo i lewo, nawet się trochę wykłóca z czatem - komentarze publiczności są podzielone, prawdopodobnie dostał kwit za prędkość lub niezapięte pasy. Lajt niestety dość szybko skasował za sprawą muzyki w radiu.
5. Tak to sobie Piotrek jeździł z owocami tu i tam, ale przyszła środa 22.03 i stało się to, czego absolutnie żodyn się nie spodziewał - Barnej wrócił na yt. Zaczęło się jeszcze po południu, gdy wrzucił na kanał sporo starych filmów z poprzednich kanałów ze swoich wycieczek, następnie wieczorem wleciał film z oficjalnym powrotem - szofer z Mokotowa jest w stabilnym nastroju mimo pokasływania, twierdzi że mimo wiosny jest nadal chory i chyba musi zacząć pić wódkę, bo organizm w ten sposób może mu dawać znać o braku Bociana. Dodaje, że z racji wiosny wróci temat hulajnóg, tylko sobie znajdzie jakąś odpowiednią usługę i sprzęt dla siebie. Do tego snuje trochę nostalgicznych historii o jego rajdowych historiach i wrzuca na kanał dużo starych (najstarsze z okolic 2005 r.) filmów z samochodowymi wyczynami jego i Karola - możemy zobaczyć pięknego i młodego chłopecka w akcji, jak np. piłuje Fiata 125p (zwanego również Kałasznikowem) na Żeraniu, jak robi autodancing Kredensem pod nieistniejącym już stadionem X-lecia, jak rozwala chłodnicę Fiata albo odpada mu koło czy jak lata boczurem w Octavii kombi.
6. Natura nie znosi próżni, więc około północy na kanale ląduje kolejny film, tym razem z przejażdżki hulajnogą po śpiącej Warszawie - Barnej jest bardzo zdziwiony, że hulajka z wysiłkiem wtaszcza jego ciężar majestatu po podjeździe na kładkę nad ulicą.
7. W czwartek 23.03 rano wlatuje kolejny film, tym razem zza kółka, bo Barnej jedzie gdzieś załatwiać coś (konkretniej to umyć auto i pokręcić się po kilku sklepach za nie wiadomo czym) - jest w dobrym humorze, cieszy się z wiosny i coraz dłuższych oraz coraz cieplejszych dni, ewidentnie nabiera kolorów po mrocznej i depresyjnej zimie dla jego. Sam film to objazdówka po Warszawie i snucie zza kółka chłopeckowych przemyśleń o mijanych budynkach i miejscach, połączone z jojczeniem na pisowców, ogólnie klasę polityczną, policję, sądy i prokuraturę.
8. Po południu anchorman Telewizji Bliżyn odpala swojego pierwszego lajta po odcince - twierdzi, że przedłużyłby sobie ten urlop od yt, ale za sprawą rozmowy z jednym z widzów po piwowinowódce, który w ten sposób miał go przekonać do powrotu. Lajt w normie - miał być na chwilę, a oczywiście wyszedł krupski (5,5h) one man show chłopecka, który jeszcze przed 21 zapowiadał że za 15 minut koniec. Tematyczne mamy bogactwo wątków, choć jego sztandarowe tematy (Ukraina, Turcy, dzikie plemiona, kebaby, Uber) były obecne w dawce symbolicznej, to jednak nie było nudy - do tego w chwili szczerości Git zwierza się, że jego internetowe problemy są powodowane przez niego samego, że za bardzo się nakręca (lekarzowi prowadzącemu gratulujemy trafnego doboru medykamentów).
9. Na dzień dobry dostajemy wątek motoryzacyjny - Barnej ze swadą w głosie opowiada o licznych posiadanych przez niego samochodach na przestrzeni lat, o co ciekawszych zagadnieniach w mechanice co niektórych modeli, do tego trochę flashbacków z fuch: np. kiedyś wiózł koncentraty na energetyki z Gdańska do Warszawy, po nagłym hamowaniu 2 beczki się rozszczelniły i buchnął z nich taki smród, że nie dało się jechać (nieco ponad 20 lat później historia się niejako powtórzyła, ale tym razem jazda z Białegostoku do Warszawy w oparach moczu i gówna nie stanowiła przeszkody dla szofera z Mokotowa). Później nawija o motoryzacji chińskiej i indyjskiej oraz o ich perspektywach na rynku europejskim. 
10. Z motoryzacji przeskakuje na wątek polityczny - kolejny raz porusza temat Stonogi, o co mu chodzi, co chce osiągnąć i czemu nie ma żadnych szans na ugranie czegokolwiek. W późniejszej części lajta odżegnuje się od współpracy z Radziem Siedleckim, twierdzi że rozczarował się jego działalnością i nie ma sensu współdziałać. Następnie obrywa się Sendeckiemu za robienie chlewu z poważnych spraw oraz kręcenie gównoafer bez znaczenia w skali kraju oraz kamratom od Jabłonowskiego za aktywność ograniczającą się do darcia ryja na ulicy.
11. Pojawia się wątek sakralny - całkiem okazały, Barnej snuje własne przemyślenia nt. dogmatów kościelnych, niuansów obrządku katolickiego i prawosławnego, do tego nawija o kwestii winy, grzechu i kary, o śmierci i przemijaniu oraz wystawia negatywną ocenę jakości formacji intelektualnej współczesnego duchowieństwa. Oczywiście pojawia się wątek papieża Polaka, o którym Barnej nieodmiennie ma dobre zdanie - słychać w jego opowieściach echo WSW, który mówił o papieżu że wybrał rolę pielgrzyma, bo zmierzenie się z aparatem Kurii Rzymskiej było ponad jego siły i wszelkie próby zmiany zastanego stanu rzeczy skończyłyby się tak jak u poprzednika na tronie (Jan Paweł I zmarł po 33 dniach urzędowania). Z papieża Polaka przeskakuje na Rydzyka, którego nie lubi, ale uważa go za wytrawnego biznesmena z dużymi koneksjami i realną władzą. Wraca temat klasztorów i zakonów, tutaj również bez zmian - powiedzmy, że bliżyniok ma o nich niezbyt dobre zdanie.
12. Dostajemy wątek biznesowy - dawno temu jakiś znajomy Barneja robił interesy z Chińczykami, pewnego razu zamówił i zapłacił kontener zapalniczek. W porcie w Gdyni okazało się, że te zapalniczki zostały już napełnione gazem i port nie chciał przyjąć takiego niebezpiecznego ładunku (jakby nie patrzeć to kontener gazu), co Chińczycy mieli w dupie bo pieniądze już mieli, więc mogli ten kontener wręcz wyrzucić za burtę. Ogólnie ciśnie po Chińczykach za ich cwaniactwo i krętactwo oraz podpieprzanie patentów i projektów przemysłowych, np. samochodów.
13. Pod koniec dostajemy po raz kolejny jojczenie na policję i służby oraz, w ramach creme de la creme, powraca Mecenas Bocian, tym razem w roli karnisty - prawnik z Mokotowa rozwodzi się o polskim systemie karnym i penitencjarnym, ma flashbacki z własnych przebojów ze wspomnianymi, opowiada o tym jak wkurwił sędziego na rozprawie, znowu ciśnie po jego ukochanych Końskich, peroruje o ściągalności długów, o alimentach i ich niepłaceniu (pod celą alimenciarze mają być zwani ulungami i być w hierarchii dziadami) - polecam studentom prawa.
WSW w Będzinie: https://youtu.be/xUxb-Xdw7hE
Żegnamy koło Fiata (od 1:30): https://youtu.be/QqFMiCXiC9o
Muzyczny klip o Fiaciorze: https://youtu.be/hKuLkStZ62g
Popisy Octavią: https://www.youtube.com/watch?v=-CM6xR44Gus
Żegnamy chłodnicę Fiata: https://youtu.be/-d7xOxKOv9E
Powrót i deko o rajdach: https://www.youtube.com/watch?v=fsj0khC3yUc
Nocna hulajka: https://youtu.be/SvrVHxA3jvg
Poranek za kółkiem: https://youtu.be/CIIsE6yakQQ
Lajt: https://youtu.be/9j7a0JCt60c

Zaloguj się aby komentować