Cytat na dziś:

– Prze­pra­szam bar­dzo – wtrą­cił uprzej­mie Dwu­kwiat. – Mam wra­że­nie, że śnia­da­nie ci się pali.

Druid zer­k­nął w dół i bez szcze­gól­ne­go efek­tu za­ma­chał na pło­mie­nie. Rin­ce­wind sko­czył na pomoc, wzniósł się dym, po­piół i hałas. A wspól­ne uczu­cie try­um­fu po oca­le­niu kilku czę­ścio­wo zwę­glo­nych ka­wał­ków be­ko­nu po­skut­ko­wa­ło o wiele le­piej niż cały pod­ręcz­nik dy­plo­ma­cji.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Też ratowałbym bekon

moll

@Mr.Mars są w życiu priorytety

Zaloguj się aby komentować

407 + 1 = 408

Tytuł: O północy w Czarnobylu
Autor: Adam Higginbotham
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: SQN
ISBN: 9788381296984
Liczba stron: 536
Ocena: 8/10
Lektor: Roch Siemianowski
Ocena lektora: 9/10

Kompletne kompendium wiedzy na temat katastrofy czarnobylskiej. Poczynając od teorii rozpadu, budowy reaktorów RBMK, przez założenia i przebieg testu, po opis akcji gaśniczej, likwidacyjnej i wieloletnich konsekwencji na podstawie m.in. wywiadów z głównymi bohaterami afery. Dużo ciekawych zakulisowych smaczków. Nie da się interesować katastrofą i nie przeczytać tej książki.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Zielczan userbar
00454cc2-56c2-4a48-a574-295e2ac8a723
Endrevoir

Kilka lat temu pochłonąłem ta książkę w formie audiobooka. Rewelacyjna książka, każdemu polecam.

Zaloguj się aby komentować

405 + 1 = 406

Tytuł: Natura Śródziemia
Autor: Carl F. Hostetter, J.R.R. Tolkien
Wydawnictwo: Zysk i Spółka
Liczba stron: 562
Ocena: 3/10

Oto przyszedł taki czas w którym hejtuję książkę Tolkiena...

Uwaga, będzie długo!!

Jeszcze niegdy nie skończyłem czytać książki którą czytało mi się tak źle. Gdy by nie to że to Tolkien to rzuciłbym ją pewnie gdzieś koło 50 strony. O czym jest ta książka? Jest to zbiór tekstów Tolkiena które ten pisał w ciągu swojego życia na różnych skrawkach papieru, a które to zostały zebrane i zredagowane ( xD ) przez drugiego autora tej książki. Dużo jest również o nazewnictwie świata przedstawionego. Nazwa podpowiada że jest to książka o naturze wspaniałego świata który stworzył Tolkien. Nie jest to dokładnie prawda, bo mnóstwo jest tu o elfach, początku ich historii, ich połączeniu ze światem. Jest trochę o samym świecie, jego naturze ale nie tak wiele. A teraz przechodząc do mojej opini. Tak książka ma wiele problemów, ale uporządkujmy to sobie na 2 kategorie:

1. Problem z tekstem. 1 część książki jest TAK CHOLERNIE NUDNA że szkoda gadać. Po raz pierwszy zderzyłem się z Tolkienowskim uwielbieniem do szczegółów, szczególików. Ok. 100 stron książki(nie chce mi się sprawdzać, po skończeniu ta książka będzie na wieki wieków na mojej półce) zajmuje liczenie ile osób miały pierwsze pokolenia elfów. Ciągnące się CAŁYMI STRONAMI tabele które pokolenie miało ile dzieci, w jakim wieku były one PŁODZONE(nie bez powodu to słowo podkreślam bo mogę się założyć że jest to najczęściej powtarzające się słowo w książce).Wymęczyło mnie to strasznie. Ale niestety to nie koniec, bo w następnych częściach książki Tolkien rozpisuje się nad etymologią słów, imion, znaczeń. Być może jakiegoś językoznawcę by ten temat zachwycił ale ja się wynudziłem okropnie. 
2. Problemy z redakcją, jeżeli tu w ogóle jakaś była. Sam nie wiem kto zawalił sprawę, redaktor tekstu czy polskie wydawnictwo? Ta książka to jeden wielki bałagan. Zacznijmy od tego że w wielu tekstach Tolkien sobie przeczy, po prostu jego wizja świata przedstawionego się zmieniała w czasie. Samych tabel z PŁODZENIA jest kilka. Są również przedstawione inne dzieje różnych ważnych postaci, np. Galadriela ma co najmniej 3 historie życia które się różnią, mniej albo więcej ale różnią. W książce jest 0(słownie ziobro) jakiegokolwiek komentarza na ten temat. Wersje się różnią i tyle. Pana redaktora Hostettera bardziej interesuje to na jakim papierze te teksty zostały napisane, czy długopisem, czy może piórkiem i kolorowym atramentem. Musicie bowiem wiedzieć że na początku każdego tekstu jako pierwsze jest napisane jakim kolorem tekst został napisany!!! Komedia.
Ale to nie koniec, bo pan redaktor ma na swoim sumieniu jeszcze kilka grzeszków. Ułożenie rozdziałów czasami woła o pomstę do nieba, ponieważ jest tak kurewsko nielogiczne że głowa mnie bolała jak to czytałem. Dla przykładu, pomiędzy rozdziałem o faunie i florze Numenoru a zagładą Numenoru jest… rozdział o jedzeniu grzybów przez Druedainów XDDD Ja serio nie żartuję i to nie jest jedyny taki wybryk. Kolejną humoreską jest system przypisów. Bywają rozdziały gdzie przypisy na końcu zajmują więcej miejsca niż sam rozdział xD A najbardziej mnie denerwował jeden rodzaj przypisów. W tekście jest wprost wskazane w nawiasie że coś się odnosi do np WPIII str 234 i jednocześnie jest odnośnik do przypisu na końcu strony który mówi…. tak jak w WPIII str 234! Po co taki przypis? Żebym przestał zwracać uwagę na przypisy? To się udało!

Ta książka jest proszę państwa niepotrzebna. W gruncie rzeczy dowiedziałem się że ok 75% tekstów w takim czy innym formacie pojawiła się w Niedokończonych Opowieściach albo którejś z dwunastu części HoME. Jeżeli ktoś ma ochotę sobie kupić tą książkę, to naprawdę nie warto. Dałbym 1, ale po pierwsze to Tolkien więc to nie jest gównopisarstwo, po drugie wydanie jak zwykle jest przepiękne, a po trzecie to jednak kilka rzeczy się dowiedziałem. Dosłownie kilka. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #lotr
f4471162-936f-40c4-a170-889cf545f38b
dahomej

" 100 stron książki... zajmuje liczenie ile osób miały pierwsze pokolenia elfów"


Bardzo podobnie skończyła się u mnie kiedyś dawno temu próba przeczytania biblii, gdzie w księdze rodzaju na całe strony były spisy który był kurwa synem kogo i który żył 200 a który 500 lat. Wtedy odpadłem.

Może to celowe biblia reference u Tolkiena?

Endrevoir

@dahomej Wątpię, ta książka nie powstała pierwotnie jako całość, tylko jako zbiór osobnych pism które Tolkien napisał na przestrzeni wielu lat.

l__p

@Endrevoir czyli podobnie jak biblia 🤣

Vargtimmen

@Endrevoir Tolkiena uwielbiam, ale moja przygoda z jego twórczością ogranicza się do Hobbita, Trylogii i Silmarilliona. Jest jakikolwiek sens czytania Dzieci Hurina i Niedokończonych Opowieści? Nie są to popłuczyny po Silmarillionie i rozwinięcie kilku tamtejszych wątków? Historię Turina uwielbiam, ale wszystko, co wyszło po śmierci Mistrza, widzę tylko jako skok na kasę syna Christophera. Obawiam się spotkania z tym, co Ty spotkałeś w swojej zrecenzowanej "książce".

Endrevoir

@Vargtimmen Dzieci Hurina osobiście nie czytałem, ale NO tak i powiem tak. To rozwinięcie kilku opowieści z Silmarillionu, w tym również Turina Turambara. Dodatkowo jest tam sporo o Numenorze, co dla mnie jest bardzo dużym plusem bo bardzo lubię czytać o drugiej erze. To w dużo mniejszym stopniu jest książka naukowa niż w powyższym przypadku. Jeżeli jesteś ciekawy jak to wygląda to odezwij się na pw to mogę wysłać kilka zdjęć.

TomAsh

@Vargtimmen Za gimbusa, przy okazji jak filmy wchodzily do kin, mialem jobca na punkcie Tolkiena. Kupowalem i czytalem wszystko co sie dalo (wiadomo, nie bylo tego tyle co teraz). Trylogia, Hobbit i Silmarillion. Wszystko poza tym czyta sie jak suche i nudne encyklopedie.

Cerber108

Oho, nie mogę się doczekać.

Zaloguj się aby komentować

Dziś dziwne rzeczy się dzieją bo mamy aż potrójny remis trójki wielkich poetów! @motokate @PaczamTylko no i mnie oczywiście Pozostając więc w temacie dziwów to co Wam proponujemy:

Temat: paranormalne

Rymy: leży - wieży - promienie - szalenie

GL & HF
#zafirewallem #naczteryrymy #tworczoscwlasna
36c8e0f2-fef3-483c-8256-23388d266651
Kronos

Zbyt wcześnie umarłaś; twe ciało leży

W zamkniętej trumnie na szczycie wieży,

Lecz gdy ostatnie słońca promienie

Gasną, ty wstajesz i śmiejesz szalenie.

72f27619-8f61-47a0-8da6-fa0f081dcc7c
Statyczny_Stefek

@splash545 

Stos tkwi talerzy, a na ich leży

Tuzin umarłych jeży na wieży

Dusz ich syczenie, świecy promienie,

Jeżą krew wampir wysysa szalenie.

RogerThat

@splash545 Dopiero co chodził, a raptem leży

Czy znów pobieży? Ktoś wierzy, że w wieży

Nocą, co noc, pojawiają się promienie

A wokół wieży zaczyna się szalenie.

splash545

@RogerThat widzę debiucik i całkiem spoko

Zaloguj się aby komentować

406 + 1 = 407

Tytuł: Hanka. Opowieść o awansie
Autor: Maciej Jakubowiak
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 8/10

#bookmeter

Długo myślałem, że nie mam nic do opowiedzenia. Ani moje dzieciństwo na osiedlu z bloków z wielkiej płyty, ani sportowa nostalgia Hanki, ani wojenne historie Albiny nie pasowały mi do tego, co znałem ze szkoły i z książek.

[…] tymczasem okazało się, że najciekawsza historia, jaką mam do opowiedzenia, to ta o Hance i Albinie. I kto tu jest nikim?

Te dwa cytaty, pierwszy z końcówki, a drugi z początku książki, mówią o niej wiele. Bo autor, pan Jakubowiak, zdecydował się opowiedzieć czytelnikowi o swojej matce. Problem w tym, co sam przyznaje w pierwszym rozdziale, że jego matka była nikim. To taka pani, którą widuje się w sklepie, mówi się jej „dzień dobry”, zna się ją z widzenia, ale w zasadzie nic nie da się o niej powiedzieć. W zasadzie, jeśli ktoś mieszkał na Górnym Śląsku, to mógł nawet dokładnie tę kobietę spotkać kiedyś w przychodni, usiąść obok niej w autobusie albo minąć na chodniku. Takich „spotkań” funkcjonująca w jakiś sposób w społeczeństwie osoba co dzień przeżywa setki, jeśli nie tysiące i w zasadzie żadnego z nich nie pamięta. A może właśnie obok Ciebie siedziała przed chwilą bohaterka książki?

Jednym z tych wielkich, którzy zauważyli, że najtrudniej jest pisać o zwykłym życiu, o szarej codzienności (a przy tym i o zwykłych, szarych ludziach) był pan Umberto Eco. Bo rzeczywiście, jeśli autor nie za bardzo ma co przedstawić – kogo interesuje czytanie o normalności, kiedy dwa regały dalej jest świat do uratowania? – to albo musi nadrabiać umiejętnościami narracyjnymi, albo te szczątki historii, te anegdoty wręcz, bo Hanka to nie jest spójna fabuła, musi rozgrzebać do granic możliwości, spojrzeć na nie pod różnymi kątami, a i jeszcze jakoś jedne z drugimi powiązać. Panu Jakubiakowi obie te rzeczy udały się świetnie. Pewnie ze względu na materiał, jakim dysponował wybrał formę esejów (lubię), językiem, jako człowiek profesjonalnie zajmujący się literaturą i językiem, operował świetnie (lubię jeszcze bardziej), a na dodatek tę Hankę, swoją matkę, nikogo w sumie potrafił przedstawić w niezwykle barwny i interesujący sposób. Głównie przez to, że to był świetny portret żywego człowieka – a to to już uwielbiam.

Książka opowiada w zasadzie nie tylko o tej tytułowej Hance, matce autora, ale też o Albinie, jego babci, a przede wszystkim o nim samym. Tak ją właśnie odebrałem – trochę jako próbę zrozumienia (albo poszukania) siebie spoglądając przez pryzmat swoich przodków. I niby autor kilka razy w treści książki wspomina o rosnącym w siłę nurcie we współczesnej polskiej literaturze „historii ludowej”, o tych wszystkich Chłopkach pani Kuciel-Frydryszak (nie czytałem), Służących tej samej autorki (też nie czytałem) czy (tego akurat nie wspomina, ale czytałem i zaliczyłbym chyba do tego nurtu) Nic się nie działo pana Markiewy, to mnie przede wszystkim Hanka przypominała trzy inne książki, które zaliczyłbym do dwóch różnych kategorii. Po pierwsze przypominała mi Pokolenie '89. Młodzi o polskiej transformacji pana Jakuba Sawulskiego, bo liczba tekstów źródłowych, odwoływanie się do badań i aktów prawnych, którymi autor budował tło pozwala uzyskać jakiś obraz transformacji ustrojowej w Polsce. Dla mnie ten obraz jest o tyle bliższy niż ten przedstawiony przez pana Sawulskiego, że jest dużo bardziej plastyczny. Opowiedziany za pomocą bohaterów, a nie faktów. Może mniej przekrojowo, może mniej kompleksowo, może anegdotycznie i z pewnym nawet zafałszowaniem obrazu, ale ja tak wolę. Kolejnymi dwoma tytułami, z zupełnie innej kategorii są książki Rzeczy, których nie wyrzuciłem pana Marcina Wichy i Bezmatek pani Miry Marcinów. Czyli po prostu opowieści o matce.

Co mnie w tej książce uderzyło i co z niej zapamiętam? Po pierwsze to, czym dla Hani była praca, czym w ogóle praca jest dla ludzi w jej pokoleniu. A może nie tylko jej pokoleniu? To temat, który mam w głowie gdzieś od dłuższego czasu, pamiętam, ze w którymś z esejów zebranych w tomie Po piśmie pisał też o tym pan Jacek Dukaj. Chodzi o to, że na pytanie „kim jesteś?” często automatycznie odpowiadamy podając swój zawód: „jestem inżynierem”, „jestem piekarzem”. Tak samo było ze sportretowaną w książce Hanką. Tak jakby praca nadawała jej życiu jakiś rytm (albo może nawet sens?), a kiedy przeszła na emeryturę, kiedy praca się skończyła, to skończyła się również Hanka (nie dam głowy, czy autor nie ujął tego w taki właśnie sposób, ale tak mi się wydaje). Zwróciło to moją uwagę, bo sam potrafiłbym kilka takich przykładów podać, niekoniecznie literackich.

Drugą natomiast rzeczą, którą zapamiętam, jest to, jak wiele autor przypuszczał, zakładał czy odtwarzał. Nie jest to zarzut dotyczący konfabulacji, bo w wielu miejscach zaznacza, że są to jego domysły. Bardziej zmroził mnie wniosek dotyczący tego, jak daleko od siebie żyjemy, jak mało o sobie wiemy i jak mało ze sobą rozmawiamy. Bo jeśli tak trudno jest odtworzyć historię własnej matki, przynajmniej tę sprzed własnego nawet nie narodzenia, ale pojawienia się trwałej pamięci, to albo ona o tym nie za bardzo opowiadała (dlaczego?), albo nie za bardzo się ją o to pytało (dlaczego?).

***

Pisałem gdzieś tam wyżej, że autor świetnie operuje językiem. Doskonałym na to przykładem może być monolog Albiny z Rozdziału trzeciego, w którym uprawia się sporty (w ogóle samo tytułowanie rozdziałów jest w tej książce świetne) składający się na w zasadzie cały podrozdział Przeprowadzka. To jedno długie, ciągnące się przez kilka stron zdanie, tak wspaniale pozwala wczuć się cały wachlarz emocji i racji Albiny, które być może przeżywała i rozważała podejmując taką a nie inną decyzję, to zdanie jest po prostu wspaniałe.

Z oczywistych względów nie będę opisanego wyżej monologu cytował, na koniec zostawię jeszcze dwa cytaty, które szczególnie mi się podobały, bo i porównaniami pan Jakubowiak potrafi operować świetnie, a ja cytaty ogromnie lubię:

Na dwunastogodzinnych zmianach nudziliśmy się w sposób, jakiego nie przewidział nawet Samuel Beckett [...]

Bo i on był mężczyzną z Sèvres […]

EDIT: No i zapomniałem się odnieść do tego "awansu" z podtytułu. Ech...

EDIT 2: A i społeczność nie ta. No cóż, od jutra będę bardziej zorganizowany. Codziennie to sobie powtarzam!
e4b27b9f-fe7f-473e-8b48-e58651d47be8
serotonin_enjoyer

@George_Stark Fajna recenzja, zachęca mnie do sięgnięcia po tą książkę

George_Stark

@serotonin_enjoyer 


Dziękuję. Jeśli lubisz książki o niczym i nikim, to tak, polecam. A jeśli dodatkowo lubisz ładny, gawędziarski język i literaturę, to polecam tym bardziej. Bo trochę odniesień do literatury jest, choć to raczej smaczki, niż jakieś intelektualne szpanerstwo. Jak u mnie.

serotonin_enjoyer

@George_Stark Oj lubie, z wiekiem doceniam coraz bardziej.

Zaloguj się aby komentować

Tyle tych wytworów naprodukowałem w XXIII edycji konkursu #nasonety , która trwa jeszcze w kawiarence #zafirewallem i te rymy tak mocno zapadły mi w pamięć, że – możecie wierzyć albo nie – to, co prezentuję poniżej, ułożyło się niemal samo. A już zupełnie bez zaglądania do sonetu di prosta .

***

Pierwsza randka (Facet, który wie czego chce od życia)

– ...i zaklepałem nam salę awansem,
garnitur wiem jaki na siebie założę.
Podróż poślubna? Nad ciepłe morze.
Aaa! Tango pierwszym będzie nam tańcem.

Na sam początek małym mieszkankiem
zadowolimy się. Lecz z wielkim łożem!
Ja z twojej prawej się w nim położę.
Zobaczysz, będzie nam razem jak w bajce!

Gdzie się podziała ta anielica?
Mówiła, że idzie tylko na siku...
Cholera jasna! Już trzecia dzisiaj
samego zostawia mnie przy stoliku.

A ponoć faceta, co wie czego od życia
chce, pragną kobiety. Tak napisali tu, w poradniku.

***

#poezja
#tworczoscwlasna
moderacja_sie_nie_myje

Bardzo ładnie Te rymy to mam wrażenie chodzą za nami w wielu edycjach i się powtarzają ale nie chce mi się sprawdzać

George_Stark

@moderacja_sie_nie_myje Tak, to prawda, wiele się powtarza. Ale cały czas jestem pod coraz większym wrażeniem ile z tymi powtarzającymi się rymami można zrobić.

Zaloguj się aby komentować

Nie ma co czekać, trzeba klecić rymy dalej #nasonety bo już niedługo koniec, więc kolejny sonet #diriposta

***

Zapowiedź

W kolejnej już rymowance
znowu o tragicznym aktorze,
którego w ofierze po raz nty złożę,
gdyż tak wywróżyło się cygance

smoluch nie wisiał jeszcze na firance,
więc taki utwór wnet stworzę,
szanownym czytelnikom przedłożę,
napiszę zaraz po rannej owsiance

siły ze mnie to wysysa,
nie mam wcale apetytu,
czuję się jak frytkownica

chcę dostąpić wnet zaszczytu
jak klaszcze cała dzielnica
nad poezją mą z zachwytu

***

#zafirewallem
splash545

@moderacja_sie_nie_myje 

czuję się jak frytkownica

xd

moderacja_sie_nie_myje

@splash545 To bardzo skomplikowane uczucie

splash545

@moderacja_sie_nie_myje tak brzmi

Zaloguj się aby komentować

Uszanowanie, nie będę gorszy i też wrzucę dzisiaj sonecika #diriposta w naszej zabawie #nasonety . Nie zostało wiele czasu, jutro o tej porze będzie koniec XXIII edycji, najwyższy czas coś naskrobać

***

O szkodliwość palenia

Siedzi smoluch, chill przy blancie,
w świetnym widać jest humorze
wnet bejsbolem mu przyłożę
i dzień skończy w ambulansie

jest w szpitalu po kwadransie
leży przy respiratorze
czarny paluch na sensorze
pewnie śni o Luizjance

zdechła dawno ta diablica
od mojego dynamitu
tak zwalczałem syfilisa

było ofiar aż bez liku
mym sponsorem zawsze VISA
lepiej nie pal mały smyku!

***

#zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

Obiecany wczoraj sonet po śniadaniu

Tak przypominam tylko, bawimy się do 18, jak dożyję to po tej godzinie zacznę pisać podsumowanie

***

Katastrofa budowlana

W chatce z gówna tak na ściance
przy starym akumulatorze
wśród śmieci nieznośnym fetorze
wisi smoluch na firance

jak to w ichniej budowlance
przy zerowym wręcz nadzorze
cóż się złego stać tam może?
wtem strop runął w tej lepiance

po co czarnym poziomica,
starczy upchać w gówno kitu
taka cała ich stolica

marne miejsca ich pobytu
nie dla nich na dom polisa
za to żyją bez kredytu

***

#nasonety
#diriposta
#zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Na swoim fanpage Wydawnictwo MAG przedstawiło wybór dwóch wersji okładki do książki "The Tainted Cup" Roberta Jacksona Bennetta. Premierę zaplanowano na 2025 rok.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #mag #fantastyka #fantasy #robertjacksonbennett
c829ddb5-3729-4599-8911-4d12cd18de5e

Zaloguj się aby komentować

Jeszcze zanim mnie wena opuści pozwolę sobie kolejny sonet opublikować

***

Tyle wygrać

Siedzą dzicy przy altance,
każdy ma po kalafiorze,
w jednej wszyscy śpią komorze,
w rękach zaś mają różańce

I nie wiedzą porąbańce,
że do snu ich wnet ułożę,
gorzej skończą niż w Mordorze
ten niziołek po skrobance

zginą marnie od pobicia
przy melodii ich skowytu
albo od na pal nabicia

nie żal czarnych deficytu
dla Zwycięskiego Długopisa
z wierszowego plebiscytu

***

#nasonety
#diriposta
#zafirewallem

Zaloguj się aby komentować