Zdjęcie w tle
Książki

Społeczność

Książki

778
408 + 1 = 409

Tytuł: Ja, Olga Hepnarová
Autor: Roman Cílek
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Afera
ISBN: 9788394169503
Liczba stron: 280
Ocena: 7/10

10 lipca 1973 roku 22-letnia Olga Hepnarová wjechała ciężarówką w grupę osób stojących na przystanku tramwajowym Plac Strossmayera w Pradze, w wyniku czego śmierć poniosło 8 osób, a 12 zostało rannych. Dość szybko okazało się, że nie był to nieszczęśliwy wypadek, jak się na początku wydawało, a zaplanowane z premedytacją masowe morderstwo, które miało być zemstą Olgi za wcześniejsze krzywdy doznane ze strony społeczeństwa. Hepnarová trafiła do więzienia i po szybkim procesie została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano 12 marca 1975 roku. Olga Hepnarová była ostatnią kobietą skazaną w Czechosłowacji na karę śmierci.

Przedstawienie losów Hepnarovej od czasów dzieciństwa do dnia egzekucji. Większość reportażu stanowią materiały użyte podczas śledztwa i procesu sądowego przeciwko Oldze – zeznania świadków i samej oskarżonej, sporządzone przez nią listy i notatki, opinie biegłych zaangażowanych przez sąd, świadectwa z miejsc pracy itd., jak również nieopublikowane wcześniej listy, jakie Hepnarová wymieniała z chłopakiem gdy przebywała w areszcie. Przy ich pomocy, Cílek kreśli wnikliwy portret osoby przede wszystkim głęboko zaburzonej, u której wychowanie w dysfunkcyjnym środowisku i brak w odpowiednim momencie należytej pomocy psychologicznej zaowocowały silnymi cechami psychopatycznymi i paranoidalnymi oraz głęboką nienawiścią do społeczeństwa, jak również tendencjami samobójczymi i nieumiejętnością nawiązywania poprawnych relacji z innymi. Dzięki temu, że poznajemy wersje obu stron, autorowi udało się zachować rzetelność i względny obiektywizm, co z kolei pozwala czytelnikowi samemu określić, na ile uważa Hepnarovą za ofiarę systemu, której należała się pilna pomoc psychiatryczna, na ile zaś za zbrodniarkę, którą spotkał zasłużony koniec.

W ramach ciekawostki dodam na koniec, że w 2016 roku reportaż doczekał się ekranizacji, w której główną rolę zagrała córka Olszańskiego.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
3f25594c-057e-4279-8156-18d558dbc055
Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Na swoim fanpage Wydawnictwo MAG przedstawiło wybór dwóch wersji okładki do książki "The Tainted Cup" Roberta Jacksona Bennetta. Premierę zaplanowano na 2025 rok.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #mag #fantastyka #fantasy #robertjacksonbennett
c829ddb5-3729-4599-8911-4d12cd18de5e
BJXSTR

Oba mi nie podeszły...

Zaloguj się aby komentować

407 + 1 = 408

Tytuł: O północy w Czarnobylu
Autor: Adam Higginbotham
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: SQN
ISBN: 9788381296984
Liczba stron: 536
Ocena: 8/10
Lektor: Roch Siemianowski
Ocena lektora: 9/10

Kompletne kompendium wiedzy na temat katastrofy czarnobylskiej. Poczynając od teorii rozpadu, budowy reaktorów RBMK, przez założenia i przebieg testu, po opis akcji gaśniczej, likwidacyjnej i wieloletnich konsekwencji na podstawie m.in. wywiadów z głównymi bohaterami afery. Dużo ciekawych zakulisowych smaczków. Nie da się interesować katastrofą i nie przeczytać tej książki.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Zielczan userbar
00454cc2-56c2-4a48-a574-295e2ac8a723
Endrevoir

Kilka lat temu pochłonąłem ta książkę w formie audiobooka. Rewelacyjna książka, każdemu polecam.

Hejto_nie_dziala

@Zielczan nie cierpię tego lektora przy SF, może lepiej sobie radzi w reportażu? Dam szansę

Pan_Buk

@Zielczan W tym temacie polecam też "Czarnobylska modlitwa" Swietłany Aleksiejewicz

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Prze­pra­szam bar­dzo – wtrą­cił uprzej­mie Dwu­kwiat. – Mam wra­że­nie, że śnia­da­nie ci się pali.

Druid zer­k­nął w dół i bez szcze­gól­ne­go efek­tu za­ma­chał na pło­mie­nie. Rin­ce­wind sko­czył na pomoc, wzniósł się dym, po­piół i hałas. A wspól­ne uczu­cie try­um­fu po oca­le­niu kilku czę­ścio­wo zwę­glo­nych ka­wał­ków be­ko­nu po­skut­ko­wa­ło o wiele le­piej niż cały pod­ręcz­nik dy­plo­ma­cji.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Też ratowałbym bekon

Zaloguj się aby komentować

406 + 1 = 407

Tytuł: Hanka. Opowieść o awansie
Autor: Maciej Jakubowiak
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 8/10

#bookmeter

Długo myślałem, że nie mam nic do opowiedzenia. Ani moje dzieciństwo na osiedlu z bloków z wielkiej płyty, ani sportowa nostalgia Hanki, ani wojenne historie Albiny nie pasowały mi do tego, co znałem ze szkoły i z książek.

[…] tymczasem okazało się, że najciekawsza historia, jaką mam do opowiedzenia, to ta o Hance i Albinie. I kto tu jest nikim?

Te dwa cytaty, pierwszy z końcówki, a drugi z początku książki, mówią o niej wiele. Bo autor, pan Jakubowiak, zdecydował się opowiedzieć czytelnikowi o swojej matce. Problem w tym, co sam przyznaje w pierwszym rozdziale, że jego matka była nikim. To taka pani, którą widuje się w sklepie, mówi się jej „dzień dobry”, zna się ją z widzenia, ale w zasadzie nic nie da się o niej powiedzieć. W zasadzie, jeśli ktoś mieszkał na Górnym Śląsku, to mógł nawet dokładnie tę kobietę spotkać kiedyś w przychodni, usiąść obok niej w autobusie albo minąć na chodniku. Takich „spotkań” funkcjonująca w jakiś sposób w społeczeństwie osoba co dzień przeżywa setki, jeśli nie tysiące i w zasadzie żadnego z nich nie pamięta. A może właśnie obok Ciebie siedziała przed chwilą bohaterka książki?

Jednym z tych wielkich, którzy zauważyli, że najtrudniej jest pisać o zwykłym życiu, o szarej codzienności (a przy tym i o zwykłych, szarych ludziach) był pan Umberto Eco. Bo rzeczywiście, jeśli autor nie za bardzo ma co przedstawić – kogo interesuje czytanie o normalności, kiedy dwa regały dalej jest świat do uratowania? – to albo musi nadrabiać umiejętnościami narracyjnymi, albo te szczątki historii, te anegdoty wręcz, bo Hanka to nie jest spójna fabuła, musi rozgrzebać do granic możliwości, spojrzeć na nie pod różnymi kątami, a i jeszcze jakoś jedne z drugimi powiązać. Panu Jakubiakowi obie te rzeczy udały się świetnie. Pewnie ze względu na materiał, jakim dysponował wybrał formę esejów (lubię), językiem, jako człowiek profesjonalnie zajmujący się literaturą i językiem, operował świetnie (lubię jeszcze bardziej), a na dodatek tę Hankę, swoją matkę, nikogo w sumie potrafił przedstawić w niezwykle barwny i interesujący sposób. Głównie przez to, że to był świetny portret żywego człowieka – a to to już uwielbiam.

Książka opowiada w zasadzie nie tylko o tej tytułowej Hance, matce autora, ale też o Albinie, jego babci, a przede wszystkim o nim samym. Tak ją właśnie odebrałem – trochę jako próbę zrozumienia (albo poszukania) siebie spoglądając przez pryzmat swoich przodków. I niby autor kilka razy w treści książki wspomina o rosnącym w siłę nurcie we współczesnej polskiej literaturze „historii ludowej”, o tych wszystkich Chłopkach pani Kuciel-Frydryszak (nie czytałem), Służących tej samej autorki (też nie czytałem) czy (tego akurat nie wspomina, ale czytałem i zaliczyłbym chyba do tego nurtu) Nic się nie działo pana Markiewy, to mnie przede wszystkim Hanka przypominała trzy inne książki, które zaliczyłbym do dwóch różnych kategorii. Po pierwsze przypominała mi Pokolenie '89. Młodzi o polskiej transformacji pana Jakuba Sawulskiego, bo liczba tekstów źródłowych, odwoływanie się do badań i aktów prawnych, którymi autor budował tło pozwala uzyskać jakiś obraz transformacji ustrojowej w Polsce. Dla mnie ten obraz jest o tyle bliższy niż ten przedstawiony przez pana Sawulskiego, że jest dużo bardziej plastyczny. Opowiedziany za pomocą bohaterów, a nie faktów. Może mniej przekrojowo, może mniej kompleksowo, może anegdotycznie i z pewnym nawet zafałszowaniem obrazu, ale ja tak wolę. Kolejnymi dwoma tytułami, z zupełnie innej kategorii są książki Rzeczy, których nie wyrzuciłem pana Marcina Wichy i Bezmatek pani Miry Marcinów. Czyli po prostu opowieści o matce.

Co mnie w tej książce uderzyło i co z niej zapamiętam? Po pierwsze to, czym dla Hani była praca, czym w ogóle praca jest dla ludzi w jej pokoleniu. A może nie tylko jej pokoleniu? To temat, który mam w głowie gdzieś od dłuższego czasu, pamiętam, ze w którymś z esejów zebranych w tomie Po piśmie pisał też o tym pan Jacek Dukaj. Chodzi o to, że na pytanie „kim jesteś?” często automatycznie odpowiadamy podając swój zawód: „jestem inżynierem”, „jestem piekarzem”. Tak samo było ze sportretowaną w książce Hanką. Tak jakby praca nadawała jej życiu jakiś rytm (albo może nawet sens?), a kiedy przeszła na emeryturę, kiedy praca się skończyła, to skończyła się również Hanka (nie dam głowy, czy autor nie ujął tego w taki właśnie sposób, ale tak mi się wydaje). Zwróciło to moją uwagę, bo sam potrafiłbym kilka takich przykładów podać, niekoniecznie literackich.

Drugą natomiast rzeczą, którą zapamiętam, jest to, jak wiele autor przypuszczał, zakładał czy odtwarzał. Nie jest to zarzut dotyczący konfabulacji, bo w wielu miejscach zaznacza, że są to jego domysły. Bardziej zmroził mnie wniosek dotyczący tego, jak daleko od siebie żyjemy, jak mało o sobie wiemy i jak mało ze sobą rozmawiamy. Bo jeśli tak trudno jest odtworzyć historię własnej matki, przynajmniej tę sprzed własnego nawet nie narodzenia, ale pojawienia się trwałej pamięci, to albo ona o tym nie za bardzo opowiadała (dlaczego?), albo nie za bardzo się ją o to pytało (dlaczego?).

***

Pisałem gdzieś tam wyżej, że autor świetnie operuje językiem. Doskonałym na to przykładem może być monolog Albiny z Rozdziału trzeciego, w którym uprawia się sporty (w ogóle samo tytułowanie rozdziałów jest w tej książce świetne) składający się na w zasadzie cały podrozdział Przeprowadzka. To jedno długie, ciągnące się przez kilka stron zdanie, tak wspaniale pozwala wczuć się cały wachlarz emocji i racji Albiny, które być może przeżywała i rozważała podejmując taką a nie inną decyzję, to zdanie jest po prostu wspaniałe.

Z oczywistych względów nie będę opisanego wyżej monologu cytował, na koniec zostawię jeszcze dwa cytaty, które szczególnie mi się podobały, bo i porównaniami pan Jakubowiak potrafi operować świetnie, a ja cytaty ogromnie lubię:

Na dwunastogodzinnych zmianach nudziliśmy się w sposób, jakiego nie przewidział nawet Samuel Beckett [...]

Bo i on był mężczyzną z Sèvres […]

EDIT: No i zapomniałem się odnieść do tego "awansu" z podtytułu. Ech...

EDIT 2: A i społeczność nie ta. No cóż, od jutra będę bardziej zorganizowany. Codziennie to sobie powtarzam!
e4b27b9f-fe7f-473e-8b48-e58651d47be8
serotonin_enjoyer

@George_Stark Fajna recenzja, zachęca mnie do sięgnięcia po tą książkę

Zaloguj się aby komentować

405 + 1 = 406

Tytuł: Natura Śródziemia
Autor: Carl F. Hostetter, J.R.R. Tolkien
Wydawnictwo: Zysk i Spółka
Liczba stron: 562
Ocena: 3/10

Oto przyszedł taki czas w którym hejtuję książkę Tolkiena...

Uwaga, będzie długo!!

Jeszcze niegdy nie skończyłem czytać książki którą czytało mi się tak źle. Gdy by nie to że to Tolkien to rzuciłbym ją pewnie gdzieś koło 50 strony. O czym jest ta książka? Jest to zbiór tekstów Tolkiena które ten pisał w ciągu swojego życia na różnych skrawkach papieru, a które to zostały zebrane i zredagowane ( xD ) przez drugiego autora tej książki. Dużo jest również o nazewnictwie świata przedstawionego. Nazwa podpowiada że jest to książka o naturze wspaniałego świata który stworzył Tolkien. Nie jest to dokładnie prawda, bo mnóstwo jest tu o elfach, początku ich historii, ich połączeniu ze światem. Jest trochę o samym świecie, jego naturze ale nie tak wiele. A teraz przechodząc do mojej opini. Tak książka ma wiele problemów, ale uporządkujmy to sobie na 2 kategorie:

1. Problem z tekstem. 1 część książki jest TAK CHOLERNIE NUDNA że szkoda gadać. Po raz pierwszy zderzyłem się z Tolkienowskim uwielbieniem do szczegółów, szczególików. Ok. 100 stron książki(nie chce mi się sprawdzać, po skończeniu ta książka będzie na wieki wieków na mojej półce) zajmuje liczenie ile osób miały pierwsze pokolenia elfów. Ciągnące się CAŁYMI STRONAMI tabele które pokolenie miało ile dzieci, w jakim wieku były one PŁODZONE(nie bez powodu to słowo podkreślam bo mogę się założyć że jest to najczęściej powtarzające się słowo w książce).Wymęczyło mnie to strasznie. Ale niestety to nie koniec, bo w następnych częściach książki Tolkien rozpisuje się nad etymologią słów, imion, znaczeń. Być może jakiegoś językoznawcę by ten temat zachwycił ale ja się wynudziłem okropnie. 
2. Problemy z redakcją, jeżeli tu w ogóle jakaś była. Sam nie wiem kto zawalił sprawę, redaktor tekstu czy polskie wydawnictwo? Ta książka to jeden wielki bałagan. Zacznijmy od tego że w wielu tekstach Tolkien sobie przeczy, po prostu jego wizja świata przedstawionego się zmieniała w czasie. Samych tabel z PŁODZENIA jest kilka. Są również przedstawione inne dzieje różnych ważnych postaci, np. Galadriela ma co najmniej 3 historie życia które się różnią, mniej albo więcej ale różnią. W książce jest 0(słownie ziobro) jakiegokolwiek komentarza na ten temat. Wersje się różnią i tyle. Pana redaktora Hostettera bardziej interesuje to na jakim papierze te teksty zostały napisane, czy długopisem, czy może piórkiem i kolorowym atramentem. Musicie bowiem wiedzieć że na początku każdego tekstu jako pierwsze jest napisane jakim kolorem tekst został napisany!!! Komedia.
Ale to nie koniec, bo pan redaktor ma na swoim sumieniu jeszcze kilka grzeszków. Ułożenie rozdziałów czasami woła o pomstę do nieba, ponieważ jest tak kurewsko nielogiczne że głowa mnie bolała jak to czytałem. Dla przykładu, pomiędzy rozdziałem o faunie i florze Numenoru a zagładą Numenoru jest… rozdział o jedzeniu grzybów przez Druedainów XDDD Ja serio nie żartuję i to nie jest jedyny taki wybryk. Kolejną humoreską jest system przypisów. Bywają rozdziały gdzie przypisy na końcu zajmują więcej miejsca niż sam rozdział xD A najbardziej mnie denerwował jeden rodzaj przypisów. W tekście jest wprost wskazane w nawiasie że coś się odnosi do np WPIII str 234 i jednocześnie jest odnośnik do przypisu na końcu strony który mówi…. tak jak w WPIII str 234! Po co taki przypis? Żebym przestał zwracać uwagę na przypisy? To się udało!

Ta książka jest proszę państwa niepotrzebna. W gruncie rzeczy dowiedziałem się że ok 75% tekstów w takim czy innym formacie pojawiła się w Niedokończonych Opowieściach albo którejś z dwunastu części HoME. Jeżeli ktoś ma ochotę sobie kupić tą książkę, to naprawdę nie warto. Dałbym 1, ale po pierwsze to Tolkien więc to nie jest gównopisarstwo, po drugie wydanie jak zwykle jest przepiękne, a po trzecie to jednak kilka rzeczy się dowiedziałem. Dosłownie kilka. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #lotr
f4471162-936f-40c4-a170-889cf545f38b
dahomej

" 100 stron książki... zajmuje liczenie ile osób miały pierwsze pokolenia elfów"


Bardzo podobnie skończyła się u mnie kiedyś dawno temu próba przeczytania biblii, gdzie w księdze rodzaju na całe strony były spisy który był kurwa synem kogo i który żył 200 a który 500 lat. Wtedy odpadłem.

Może to celowe biblia reference u Tolkiena?

Vargtimmen

@Endrevoir Tolkiena uwielbiam, ale moja przygoda z jego twórczością ogranicza się do Hobbita, Trylogii i Silmarilliona. Jest jakikolwiek sens czytania Dzieci Hurina i Niedokończonych Opowieści? Nie są to popłuczyny po Silmarillionie i rozwinięcie kilku tamtejszych wątków? Historię Turina uwielbiam, ale wszystko, co wyszło po śmierci Mistrza, widzę tylko jako skok na kasę syna Christophera. Obawiam się spotkania z tym, co Ty spotkałeś w swojej zrecenzowanej "książce".

Cerber108

Oho, nie mogę się doczekać.

Zaloguj się aby komentować

404 + 1 = 405

Tytuł: Projekt Hail Mary
Autor: Andy Weir
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Akurat
ISBN: 9788328716803
Liczba stron: 509
Ocena: 8/10

Nie jest to mój ulubiony gatunek, ale książka przewinęła się u kilku influencerów ze świata IT i wypowiadali się o niej pozytywnie, więc postanowiłem spróbować. Wciągnęła mnie od samego początku i dosyć sprawnie przeczytałem większą część. Później przez natłok obowiązków przeleżała odłożona na półce, ale po powrocie pochłonąłem resztę praktycznie na jeden raz. Według mnie niesamowicie wciągająca i pobudzająca wyobraźnie. Dużo w niej naukowych pojęć, ale nie stanowiło to dla mnie większego problemu, ostatecznie wszystko i tak jest w miarę prosto wytłumaczone. Polecam w sumie każdemu, kto jest odrobinę ciekawy świata i kosmosu.

#bookmeter
smierdakow

Już ja słabo pamiętam, ale według mnie to bardzo słaba książka, która powinna być kierowana co najwyżej do młodzieży, która przez płaszczyk naukowy udaje coś poważnego, tylko Marsjanin się temu autorowi udał

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Prószyński i S-ka zapowiada dodruk pierwszego tomu Ziemiomorza. "Czarnoksiężnik z Archipelagu" Ursuli Le Guin ponownie w księgarniach od 14 maja 2024 roku. Wydanie w miękkiej oprawie obejmuje 240 stron, w cenie detalicznej 45 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Opowieść o naukach pobieranych przez młodzieńca z wymyślonej krainy u mędrców, którzy posiedli kunszt czarnoksięski. Zarazem jest to opowieść realistyczna o kształtowaniu się osobowości, dorastaniu wśród przeciwieństw, o tym, jak zapalczywa lekkomyślność przeradza się w dojrzałość. Jest to, wreszcie, przypowieść o tym, jak – nie czując upadlającego strachu – pogodzić się z myślą o śmierci.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #proszynski #fantastyka #fantasy #ursulaleguin #leguin
eb4825d3-d4d7-46cc-b940-573536f9e9f2
pszemek

@Whoresbane Fajna ale strasznie krótka, jak wszystkie pani Urszuli.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Rin­ce­wind otu­lił się prze­mok­nię­tym płasz­czem i po­sęp­nie ob­ser­wo­wał ota­cza­ją­cą ich chmu­rę. Po­dej­rze­wał, że ist­nie­ją gdzieś lu­dzie, któ­rzy mają pe­wien za­kres wła­dzy nad wła­snym ży­ciem: wsta­ją rano i kładą się wie­czo­rem do łóżka z roz­sąd­nym prze­ko­na­niem, że nie spad­ną za kra­niec świa­ta, że nie za­ata­ku­ją ich sza­leń­cy i że nie zbu­dzą się na skale o am­bi­cjach zu­peł­nie nie­od­po­wied­nich dla swego stanu. Nie­ja­sno pa­mię­tał, że sam kie­dyś pro­wa­dził takie życie.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

@moll Pewnie gdzieś są tacy ludzie.


Musi być gdzieś jeszcze nieodkryta planeta. Na Ziemi Rincewid nie spotkał by takich.

moll

@Mr.Mars kilku by znalazł

entropy_

@moll Trochę nie na temat ale nie daje mi to żyć. Nie czytałem materiałów źródłowych i trochę wstyd ale cóż.

"Blask fantastyczny" - fantastyczny jest przymiotnikiem czy rzeczownikiem? Blask jest fantastyczny czyli wspaniały czy Blask jest fantastyczny od fantazji czyli że promieniuje fantazją?

moll

@entropy_ dowolność interpretacji możesz to interpretować jak powyżej lub odnieść to do oktaryny, ale dalsze rozważania w tym kierunku to spojler jak stąd na Hel... Powinieneś przeczytać

Dudleus

Chciałbym takie życie

moll

@Dudleus takie nudne czy takie pełne wrażeń?

Dudleus

@moll nudne , dużo pewniej się czuję w rutynie. Z wrażeniami mam negatywne skojarzenia

Zaloguj się aby komentować

Siema, chcę trochę bardziej "aktywnie" czytać książki. Często bardzo mało wyciągam z książek dokumentalnych, popularnonaukowych, czy historycznych. Sposobem na to stwierdziłem, że będą podkreślenia oraz notatki- robię je w e-czytniku, mam również sposób na export tych podkreśleń i notatek do mojego "kajeta" na komputerze. Problem mam natomiast w tym, że często zastanawiam się, czy to co podkreślam jest faktycznie ważne, czy może za 2 strony nie zostanie wytłumaczone, albo po prostu nie wyłapuję czegoś, często też mam wrażenie, że wyłapuję coś co autor napisał 10 stron temu, tylko w innych słowach... XD. Powiedzcie mi, co Was "motywuje" do tego, że coś podkreślacie? Czy przed rozpoczęciem jakiejś książki macie już jasno postawione pytania co chcecie z niej wyciągnąć i gdy odpowiedź znajdziecie to podkreślacie? Czy jest jakiś schemat, reguły którymi się kierować podczas wyciągania rzeczy najważniejszych z książek? Z tego co znalazłem, większość ludzi, którzy robią sobie wartościowe notatki z książek po prostu przerabia te książki parę razy wracając do cytatów itd.

#ksiazki
KLH2

@TMBRK 


Chodzi o to, jak się czegoś dowiedzieć (nauczyć ) z książki czy jak zapamiętać fragment tejże książki? To drugie, to powtarzasz aż powtórzysz dobrze kilka razy. Najlepiej głośno

To pierwsze - myślę, że o to Ci chodzi - jest trochę czasochłonne, ale dość przyjemne. Jeśli dochodzisz do czegoś co Cię interesuje albo wydaje Ci się ważne, sprawdzasz to w innych miejscach. Przy czym ważna jest intencja. Sprawdzaj z intencją dowiedzenia się o tym czegoś więcej. Albo zrozumienia tego. To już w zależności co to jest.


Podkreślanie niewiele różni się od zapamiętywania. Jedyne czego się "dowiesz" w ten sposób, to to co autor tej jednej książki o tym w tej książce napisał. Poza tym, co to za mazanie po książkach?

don_pistachio

Odnośnie podkreślania w celu zapamiętywania- amiętam z książki Radka Kotarskiego o nauce, że zakreślanie tekstu jest bardzo nieefektywnom formą zapamiętywania treści- lepiej jest próbować podsumować fragment który się przeczytało we własnych słowach, niż zakreślać tekst, bo to nie działa (Radek powołuje się na badania które to analizowały).


Jeśli chcesz coś pamiętać, musisz sobie o tym przypominać od czasu do czasu- innej opcji nie ma.


Może spróbuj czytać dwa razy, za drugim razem robiąc podsumowania?

don_pistachio

Książka o której wspominam to Włam się do mózgu

l__p

@TMBRK system Zettelkasten jest tutaj dobrym pomysłem. Mogę polecić „How to take smart notes. One simple technique to boost writing, learning and thinking”. W skrócie notujesz to, co dalej rozwija twój System. Czytasz aby zakwestionować, wzmocnić, rozwinąć, zmienić argumentację którą w Systemie masz już zanotowaną. Osobiście dodaje również cytaty, które jakoś do mnie przemawiają.


Jeśli chcesz wiedzieć jak bazgrać po książce: https://stevenson.ucsc.edu/academics/stevenson-college-core-courses/how-to-mark-a-book-1.pdf

Jednak jak już wcześniej było wspomniane, samo zaznaczanie do niczego nie doprowadzi. Dla mnie jest to narzędzie do lepszego rozumienia tekstu i do robienia notatek w moim Zettelkasten.


A jeśli chcesz poprawić swoje czytanie to polecam „How to read a book”. W skrócie jeśli chcesz lepiej zrozumieć książkę, to w trakcie czytania musisz kierować się czterema podstawowymi pytaniami:


1. O czym jest książka? - trzeba odkryć temat przewodni książki oraz w jaki sposób autor go by podzielił na podrzędne tematy.


2. Co zostało powiedziane i w jaki sposób? - warto uchwycić główne idee, tezy i argumenty.


3. Czy książka jest prawdziwa w całości lub części? - Odpowiedzi na to pytanie nie można udzielić, nie rozumiejąc wcześniej treści oraz kontekstu tekstu. Ważne jest wypracowanie własnej opinii. Znajomość zdania autora jest niewystarczająca.


4. Co w związku z tym? - Autor przekazuje nam informacje, a my jesteśmy odpowiedzialni za ocenę ich ważności i znaczenia.


Jak Cię interesuje, to tutaj masz podsumowanie tej książki: https://czytamponocach.pl/how-to-read-a-book/

Zaloguj się aby komentować

Ostatnie dostawy

#ksiazki
89c37717-7ecc-4df3-a092-be88153f4636
smierdakow

Umrzesz z nudów przy Terrorze, robisz to na własną odpowiedzialność

AdelbertVonBimberstein

@smierdakow początek spoko, środek nuda , koniec znowu spoko.

Tych 200 stron w środku mogłoby nie być. Generalnie mi się podobał tak na 7/10.

KarolaG17

@smierdakow oglądałem serial, bardzo dobry, klimat był mega, liczę że będzie to miała i książka

michal-g-1

Dan Simons Terror = 10/10

Miłego czytania!

KarolaG17

@michal-g-1 piszesz ze ksiazka słaba i piszesz ze 10/10 to ja już nie rozumiem xD

michal-g-1

@KarolaG17 aaaa. Coś mi się pomyliło i myślałem ze wątek wyżej jest o Grze o tron.

Gra o tron słaba. Terror świetny ,)

alaMAkota

Terror polecam. Będzie zimno

Zaloguj się aby komentować

403 + 1 = 404

Tytuł: Pieśń miecza
Autor: Bernard Cornwell
Kategoria: powieść historyczna
Wydawnictwo: Otwarte
ISBN: 9788375155303
Liczba stron: 496
Ocena: 7/10

Ta część cyklu nie odbiega jakościowo od pozostałych. Cały czas trzyma wysoki poziom. Tym razem na Uhtreda czyha propozycja, poparta przepowiednią, zostania królem Mercji. Jakkolwiek propozycja z początku kusi Uhtreda to przeznaczenie prowadzi go i tak swoim torem. Śluby posłuszeństwa które złożył królowi Alfredowi zostają podtrzymane i earl Uhtred podejmuje się zadania odbicia Londynu z rąk Wikingów. 
W tym tomie też zaczyna odgrywać rolę nowa bohaterka Ethelfleda - córka Alfreda, wydana za mąż za kuzyna Uhtreda, który nie traktuje jej dobrze.
Po skończeniu tego tomu podtrzymuje zdanie że to cykl warty przeczytania.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #ksiazki #hejtoczyta #czytajzhejto
77edb7ba-c75b-4f21-a59c-8a1653809fc1
ipoqi

Zatrzymałem się na piątym lub szóstym tomie i od dawna nie mogę pchnąć dalej. Trzeba będzie wrócić.

Kaligula_Minus

@ipoqi ja na 9 i też nie mogę ruszyć. Raz zrobiłam przerwę i teraz ciężko wrócić

serotonin_enjoyer

@ipoqi @Kaligula_Minus wiecie co, ja mam tak samo, każdego tomu słucham z dużym zainteresowaniem i po każdym tomie trudno mi się zabrać za następny Tym razem wzięłam byka za rogi i od razu następnego zaczęła słuchać

Zaloguj się aby komentować

402 + 1 = 403

Tytuł: Letnia noc
Autor: Dan Simmons
Kategoria: horror
Wydawnictwo: Zyski i s-ka
ISBN: 9788381164986
Liczba stron: 727
Ocena: 7/10

Skończyłam czytać "Zimowe nawiedzenie" i pomyślałam: "czemu by nie sięgnąć po jeszcze jedną książkę Simmonsa, którego wszak lubię" i padło na "Letnią noc" Trochę się zdziwiłam jak się dowiedziałam, że właśnie skończona przeze mnie lektura to w pewnym sensie kontynuacja "Letniej nocy"
Zaczynają się wakacje 1960 roku, ostatni dzień w starej szkole. Old Central School to ogromne stare gmaszysko, które ma być zamknięte bo powstała nowoczesna szkoła do której po wakacjach wrócą dzieci. Jednakże tego ostatniego dnia szkoły jedno z dzieci nigdy jej nie opuszcza. Jednak nikogo to nie obchodzi bo to dzieciak z biednej patologicznej rodziny, żyjącej w osiedlu przyczep. Pomimo że matka żąda poszukiwań a starsza siostra twierdzi stanowczo że jej brat szkoły tego dnia nie opuścił policja zakłada że to typowa ucieczka z domu. Grupa chłopców postanawia prowadzić w tej sprawie "śledztwo" chociaż ma to być raczej zabawa na wakacyjne miesiące i chłopcy spodziewają się raczej przygody a nie realnego niebezpieczeństwa. Niestety niedługo zaczną doświadczać dziwnych zjawisk i zrozumieją że grozi im i ich bliskim realna groźba. Wkrótce jeden z nich straci życie ale przyjaciele nie będą mieli innego wyjścia jak stawić czoło złu bo z tego typu problemem nie mogą się zwrócić do dorosłych. 
Powieść jest taka w klimacie książek Kinga, serialu Stranger Things. Pomimo dziejącego się horroru to wciąż jest przygoda, mroczna przygoda, która wyciąga z bohaterów najlepsze cechy, w której bohaterowie mogą liczyć na swoich przyjaciół i z której wyjdą dojrzalsi i mądrzejsi. W przeciwieństwie do tego "Zimowe nawiedzenie" czyli kontunuacja losów Dale'a nie ma tego klimatu. Tam bohater nie może już na nikogo liczyć, jest ze swoimi problemami sam (?) i nikt nie obiecuje że to doświadczenie go wzbogaci. No chyba że o poznanie prawdy o sobie.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #ksiazki #hejtoczyta #czytajzhejto
38f34d4e-3358-41be-b68c-fa90f13ad8ef

Zaloguj się aby komentować

401 + 1 = 402

Tytuł: Zimowe nawiedzenie
Autor: Dan Simmons
Kategoria: horror
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
ISBN: 9788381167161
Liczba stron: 352
Ocena: 7/10

Czytając tą książkę nie wiedziałam że to kontynuacja "Letniej nocy", której zresztą też wcześniej nie czytałam więc nie miałam pokusy żeby je porównywać. 
Bohater powieści, Dale Stewart - powieściopisarz i wykładowca po rozpadzie małżeństwa, nagłym zakończeniu romansu i nieudanej próbie samobójczej przyjeżdzą do Elm Haven, miasta w którym spędził dzieciństwo. Chce tu w oderwaniu od świata napisać książkę o lecie 1960 roku, kiedy to razem z przyjaciółmi byli uczestnikami wydarzeń, które doprowadziły do śmierci jednego z nich. Duane, który stracił wtedy życie w sposób bardzo krwawy był bliskim przyjacielem Dale'a, był też młodym geniuszem, dojrzalszym i inteligentniejszym od swoich rówieśników. Dale zatrzymuje się w opuszczonym domu, w którym niegdyś mieszkał Duane z ojcem. Sceneria jest mroczna i ponura i dodatkowo w pobliżu Dale'a zaczynają się dziać dziwne wydarzenia, pojawiają się postacie z jego przeszłości, Dale coraz częściej widuje też czarne psy. Dodatkowo wchodzi w konflikt z miejscowym gangiem neonazistów. Klimat jest ciężki i mroczny a bohater samotnie zmaga się z przeszłościa, teraźniejszością i własną psychiką. Wszystko to prowadzi do dosyć zaskakującego finału. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta
00f97ced-0d81-4a45-817f-5977652da0eb

Zaloguj się aby komentować

400 + 1 = 401

Tytuł: Będzie bolało
Autor: Adam Kay
Kategoria: autobiografia
Wydawnictwo: Insignis
ISBN: 9788367323031
Liczba stron: 326
Ocena: 7/10

Sięgając po tą książkę nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Mam trochę pozycji na czytniku, nie zawsze pamiętam co, i sięgam po nie trochę na chybił trafił. Tym razem spodziewałam się jakiejś pozycji o ciekawych bądź trudnych przypadkach medycznych a dostałam rewelacyjną, prześmieszną lekturę na temat bolączek państwowej służby zdrowia. Autor książki - obecnie komik, scenarzysta a niegdyś lekarz opisuje w zabawny sposób horror pracy w brytyjskiej służbie zdrowia. Książka ma formę pamiętnika z krótkimi rozdziałami, każdy z nich to anegdota, przeważnie śmieszna ale czasami dotycząca też przykrych tematów. 
Wydaje nam się zawsze że to nasza służba zdrowia jest chora i absurdalna ale wystarczy przeczytać tą książkę żeby zobaczyć że może być gorzej. Autor książki nie dał rady się z tym dłużej mierzyć i porzucił zawód lekarza. Sama książka pomimo trudnego tematu jest bardzo zabawna i po prostu sama się czyta. Autor ma talent komediowy. Na pewno sięgnę po jego inne książki.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #ksiazki #hejtoczyta #czytajzhejto
2aa1d8db-87ad-4832-8262-335b6a5359eb
Mr.Mars

Bardzo ciekawa książka. Niestety tak wyglada medycyna. Autor ma polskie korzenie.

Zaloguj się aby komentować

Mam problem. Skończyłem Ziemiomorze U.L.Guin. Skończyłem całe Archiwum Burzowego Swiatla. Właśnie kończę całego Z mgly Zrodzonego. Potem tylko Elantris i w moim życiu pozostanie niewypelniona pustka.

Szukam polecenia sag w tym stylu. Z takim rozmachem, siwtjych historii.

#ksiazki #czytajzhejto
Giban

@dzarafasaraja Mi "Pan Lodowego Ogrodu" skutecznie wyczochrał mosznę

Olmec

@Giban robią z tego grę komputerową, jest już trailer. Nie mogę się doczekać i boję się zarazem. Materiał na grę świetny.

Giban

@Olmec Słyszałem, mam identyczne przemyślenia jak Ty :p

zjadacz_cebuli

@dzarafasaraja Archiwum Burzowego Światła już Brandon skończył? Bo chciałbym w kończy wrócić ale wolałbym gdyby historia już była zamknięta

Fulleks

@zjadacz_cebuli sądząc po grubości tomów to czekają na zgodę na wycinkę połowy amazoni żeby kolejny przedrukować.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Bagaż zda­wał się mie­ścić w sobie czy­stą bie­li­znę, lekko pach­ną­cą la­wen­dą. Nie wia­do­mo czemu, ale był to naj­bar­dziej prze­ra­ża­ją­cy widok, jaki mag w życiu oglą­dał.

– No, tego... – za­czął. – Czy... no wiesz... nie wi­dzia­łeś tu przy­pad­kiem dru­gie­go maga?

Bagaż za­czął wy­glą­dać jesz­cze bar­dziej groź­nie.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Jest Bagaż. Był mag.


Bagaż wszystko zmieści.

moll

@Mr.Mars ale nie jest konfidentem i nie sypie xD

Zaloguj się aby komentować

Następna