@Maciek Dynamiczniak normik z ciebie.
A tak na prawdę to praca zdalna może być tak samo społecznie angażująca jak na miejscu, tylko musi ogarniać to manager. Ja się zwolniłem z jednej pracy gdzie miałem 100% zdalnie jak zaczęli wymuszać powrót do biura, gdzie ja się dzielnie opierałem do czasu jak dali mi ultimatum wracam albo spadam. Więc powiedziałem papa. Nie miałem żadnych sentymentów bo po 5 latach pracy zdalnej nie znałem kompletnie nikogo oprócz bezpośrednich osób z którymi pracowałem, a ci z którymi zdarzało mi sie pracować poza tą grupą byli wkurzający i nie ogarniali rzeczy jak pisanie maila i ciągle marudzili, że łatwiej by było jakby mógł podejśc mi do biurka...
W nowej firmie w której już 2 lata siedzę robię 100% zdalnie, ale mamy spotkania 3x w tygodniu po 30minut tylko żeby gadać o bzdurach i co tam słychać. I rzeczywiście to pomaga budować zaufanie między pracownikami i wiedzę kto tam pracuje i do kogo można uderzyć po co. I wystarczy pogadać przez internet i ma się ten sam efekt co plotki w kuchni. Ale do tego trzeba mieć managera, który nie ma kija w d⁎⁎ie i nie ma kompleksu boga ktory musi doglądać swojej trzody chlewnej w postaci pracowników na miejscu.
A dojeżdżanie do roboty żeby tylko być, bo robisz to samo co w domu to czystej wody patologia. Zwłaszcza w korpo które bredzą jakie to nie są eko i jak dbają o redukcje emisji CO2. Ale potem pracownikom każą stć w korkach i emitować te spaliny.