Za każdym razem jak wbijam do biura uświadamiam sobie jak zdziczałem przez 5 lat pracy zdalnej. Dawniej człowiek wchodził do biura i pierwsze 2-3 godziny pracował z kuchni żeby pozagadywać do ludzi, albo szukał kogoś po biurze żeby pogadać.

Teraz jak widzę że ludzie wychodzą na lancz albo śniadanie to udaję że mam calla żeby mnie nie łapali, a jak wbijam na jakąś imprezę firmową to gadam tylko z ludźmi których znam i jak stoją z obcymi to autentycznie nie wiem co ze sobą zrobić i nie mam pojęcia o czym rozmawiać.

Nie wiem, czy to po prostu brak potrzeby rozwijania relacji z ludźmi z pracy, czy autentycznie tak zdziczałem.

#pracbaza #gorzkiezale
30

Komentarze (30)

Ja przez to właśnie przeszedłem na hybrydę. Może nie przez jakiś wielki brak znajomości w pracy, ale przez straszne zamknięcie się na wszelkie ich objawy nawet poza biurem.

Przed chwilą miałem telefon od przedstawiciela handlowego, bo ich informatyk "boi się z ludźmi rozmawiać"

@Ravm ja się nie boję rozmawiać, na callach gadam za cały zespół. Ja się nie lubię socjalizować

@Maciek Mogło być gorzej: Przez pierwsze trzy godziny, siedział w kuchni i zagadywał do ludzi. Chciał wybadać gdzie właściwie siedzi i czym się zajmuje.

@Maciek I rzeczywiście widzisz w tym coś złego? Czy bardziej przeszkadza Ci to, że w ten sposób nie spełniasz jakichś oczekiwań świata zewnętrznego wobec Ciebie, które nakładasz na siebie w swojej głowie? Co jest złego w braku chęci rozmowy z ludźmi, z którymi po zmianie pracy raczej nie będziesz utrzymywać kontaktów?

Dlaczego przedefiniowanie potrzeb nazywasz zdziczeniem?

@Dynamiczny_Edek chyba głównie dlatego ze pamiętam że kiedyś było inaczej i trochę mnie martwi że będę postrzegany jako snob, bo w zespole projektowym przy rozmowach o projekcie jestem mocno aktywny, ale już chit-chat mnie nie interesuje totalnie

@Maciek gdybyśmy byli razem na projekcie, ja bym Cię tak nie postrzegał. ❤️ A nawet jeśli, jakie to ma znaczenie? Jak ktoś będzie chciał się przyczepić, nadać Ci etykietę to i tak to zrobi, choćbyś stawał na rzęsach. I czy warto liczyć się ze zdaniem kogoś kto przez to, że jesteś wycofany będzie postrzegać Cię w negatywny sposób?


Chyba, że inwestycja w pracowe znajomości jest dla Ciebie jakimś czynnikiem w budowaniu ścieżki zawodowej, to wtedy jest to inwestycja jak we wszystko co może Ci w tym pomóc, tylko na ile byś miał to robić wbrew sobie?

Ja tak miałem w poprzedniej firmie, gdzie zacząłem zdalnie i nikogo nie znałem. Teraz mam w zespole dużo starych znajomych i jest znacznie lepiej. Gdyby nie to, że czasu na dojazdy nikt mi nie odda, to chętnie jeździłbym do biura nawet DWA dni w tygodniu

@Maciek Też unikam kontaktu z ludźmi w biurze. Ogólnie nie przepadam za kontaktem z ludźmi których słabo znam, mam swoje grono starych znajomych i to mi wystarcza. Wręcz wkurza mnie jak ktoś w biurze zagaduje gdy chcę sobie w spokoju zrobić przerwę. Na szczęście ten jeden dzień co drugi tydzień jestem w stanie wytrzymać. Skoro nie czujesz potrzeby kontaktu z ludźmi to tego nie rób, to najzupełniej normalnie. Ekstrawertycy narzucili światu, że każdy musi uwielbiać gadki o niczym z obcymi ludźmi ale nie musimy się z tym tak po prostu godzić.

@lipa13 dej spokój, jak mnie wkurwiają te rozmowy o niczym, ewentualnie obgadywanie przeplatane pierdzieleniem o swoim bombelku.

Nienawidzę hybrydy. Praca z biura to męczarnia, a najbardziej to openspace. Na tak głupi pomysł mógł wpaść średniego poziomu manager z własnym akwarium zwanym biurem. Siedzisz cały dzień na słuchawkach bo ludzie są zdalnie lub innych miejscach. Inni robią to samo, po 8h jesteś wyjebany jak po pracy w jakimś call center. Tym bardziej że nie absolutnie żadnej potrzeby bycia w tym biurze.

@30ohm hybryda jest super, najlepszy sposób pracy. Jeśli Twoje biuro nie zapewnia odpowiednich warunków typu meeting roomy, kawiarnie itd., to macie kiepskie warunki, a nie słaby tryb pracy.

@Budo tłumaczysz to trochę jak socjaliści że następnym razem się uda. To nie biuro jest problemem, tylko sposób zarządzania pracą przez management. Później jest czepialstwo że coś nie zostało wykonane, tego po prostu w biurze nie da się zrobić. Dookoła są przeszkadzacze.

@30ohm tak czy siak nie tryb pracy jest problemem. Skoro nie biuro, to organizacja.

Ja nie muszę tłumaczyć, że następnym razem się uda, bo to po prostu działa. Pracuję w elastycznej hybrydzie i sobie chwalę, tylko trzeba mieć zaplecze i ogarmniętą organizację z otwartymi i profesjonalnymi ludźmi. Może niektóre firmy po prostu do tego nie dorosły.

Człowiek z biegiem czasu uświadamia sobie, że większość ludzi jest ch⁎⁎⁎wa. Ot co.

Strasznie się męczyłem pracując w domu podczas covidu. Pomimo, że sam wprowadziłem politykę hybryda / full remote etc, to od kiedy tylko się da, to jestem cały czas w biurze. Nawet nie chodzi o to, że gadam z ludźmi w kantynie. Potrzebuję mieć rozdział sacrum/profanum, potrzebuję być w miejscu gdzie są inni ludzie w pracy. Potrzebuję codziennego "przejścia" z domu do biura i z biura do domu. Pomimo, że moja praca nie jest limitowana i często wiszę na spotkaniach wieczorem z domu.

@cododiaska Mam dokładnie tak samo. Od roku nie skorzystałam ze zdalnej pracy. Chyba potrzebuję wyraźnego rozdzielenia pracy od domu. No i motywacji, aby wstać wcześniej, ogarnąć wygląd i ubiór, popakietować jedzenie. Łatwiej się też pracuje, bo bezpośredni kontakt ze współpracownikami ułatwia i przyspiesza wiele spraw. No i czasem można pogadać i pożartować. A i dzieci lepiej funkcjonują, bo muszą się same ogarnąć, opróżnić zmywarkę, podgrzać obiad itp. Gdy jestem na zdalnej to dla nich jakbym miała urlop.

@Maciek miałem tak nawet przed pandemią ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Na całe szczęście teraz mam 100% zdalniaczka od wielu lat i nie muszę myśleć czy zdziczałem czy może od zawsze byłem dziwny ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@Maciek ja wręcz przeciwnie. Jak musiałem chodzić do biura to byłem wkurwiony że mi wszyscy marnują czas a ja muszę być grzeczny bo tak wypada.


Teraz jak muszę raz czy dwa w roku się zobaczyć z ludźmi z którymi pracuję, to super - ja mogę się dowiedzieć o tym o czym chcą mi opowiedzieć jeśli się polubimy, a jeśli się nie polubimy to nie ma problemu żeby utrzymywać profesjonalną relacje przez dwa tygodnie w roku.

@Maciek ostatnio mialem podobne przemyslenia, ale stwierdzilem, ze to przychodzi z wiekiem. Ja mam teraz 31 lat. Na studiach, w wieku 20 lat, mialem mega ciekawosc i radosc z poznawania nowych ludzi. Teraz jak mnie zona wyciaga na jakies spotkanie ze swoimi znajomymi, albo jak gdzies pojawiaja sie jacys znajomi znajomych, to cierpie. Duza czesc z nich sie potem okazuje mega w porzadku i znajdujemy wspolny jezyk, ale proces przelamywania lodow i poznawania sie to dla mnie meczarnia.

@cweliat dokładnie mam tak samo

@Maciek ja nigdy nie pracowałem zdalnie tylko proste prace wykonywałem, to nie miałem ochoty się socialozować tylko odbębnić i iść do domu.

@Maciek u nas do biura bynajmniej nie przyjeżdża się żeby pracować. Cały dzień w kuchni, z obowiązkowym wyjściem na szamę, mało produktywny to czas xD

@Tooth kurde jak ja bym tak chciała....u nas mamy przypisane zadania,musimy liczyć czas itd. Nie ma opcji żeby sobie siedzieć np. rano z 40min w kuchni i pogadać...

@Maciek zawsze mnie wkurzali tacy jak Ty co przyłazili do biura zawracać d⁎⁎e zamiast pracoeać

@tosiu teraz mnie też wkurzają :D

@Maciek ja po lockdownach za granicą miałem problemy grube z rozmową z nowymi ludźmi. Fobia społeczna na 100% a wcześniej byłem dusza towarzystwa z milionem znajomych. Już jest git. Trochę praktyki i skill wrócił, choć dalej mam wrażenie że nie jest to co było

@Maciek Dynamiczniak normik z ciebie.

A tak na prawdę to praca zdalna może być tak samo społecznie angażująca jak na miejscu, tylko musi ogarniać to manager. Ja się zwolniłem z jednej pracy gdzie miałem 100% zdalnie jak zaczęli wymuszać powrót do biura, gdzie ja się dzielnie opierałem do czasu jak dali mi ultimatum wracam albo spadam. Więc powiedziałem papa. Nie miałem żadnych sentymentów bo po 5 latach pracy zdalnej nie znałem kompletnie nikogo oprócz bezpośrednich osób z którymi pracowałem, a ci z którymi zdarzało mi sie pracować poza tą grupą byli wkurzający i nie ogarniali rzeczy jak pisanie maila i ciągle marudzili, że łatwiej by było jakby mógł podejśc mi do biurka...

W nowej firmie w której już 2 lata siedzę robię 100% zdalnie, ale mamy spotkania 3x w tygodniu po 30minut tylko żeby gadać o bzdurach i co tam słychać. I rzeczywiście to pomaga budować zaufanie między pracownikami i wiedzę kto tam pracuje i do kogo można uderzyć po co. I wystarczy pogadać przez internet i ma się ten sam efekt co plotki w kuchni. Ale do tego trzeba mieć managera, który nie ma kija w d⁎⁎ie i nie ma kompleksu boga ktory musi doglądać swojej trzody chlewnej w postaci pracowników na miejscu.

A dojeżdżanie do roboty żeby tylko być, bo robisz to samo co w domu to czystej wody patologia. Zwłaszcza w korpo które bredzą jakie to nie są eko i jak dbają o redukcje emisji CO2. Ale potem pracownikom każą stć w korkach i emitować te spaliny.

Zaloguj się aby komentować