@awokado Będąc drugim oficerem nawigacyjnym, mój dzień zaczyna się o 11:30. Schodzę do mesy, jem w samotności obiad, gdyż reszta załogi schodzi się o 12:00, a ja o tej godzinie zaczynam służbę. Po obiedzie idę prosto na mostek. Na mostku sprawdzam ruch dookoła, w tym samym czasie obowiązki zdaje mi trzeci oficer i przekazuje instrukcje od kapitana, jeżeli takie były. Gdy trzeci oficer schodzi na obiad i dookoła jest bezpiecznie, to biorę się za wypełnianie raportów. W międzyczasie wypełniam dziennik pokładowy i szukam czegoś do roboty, żeby szybciej zleciał czas, a gdy nie mam motywacji, to po prostu siadam na fotelu i płynę. O 15:55 przychodzi starszy oficer (bądź pierwszy oficer) i zdaję mu wachtę.
Mamy system zmianowy 4h na 8h, więc po zakończeniu wachty mam 8h dla siebie. Mogę pooglądać seriale, pójść na siłownie, do sauny jeżeli jest, na basen jeżeli jest, pograć na PlayStation w Fifę albo w Tekkena. Staram się ograniczyć aktywności do 2-3h, żeby wyspać się przed kolejną służbą od 00:00 do 04:00, podczas której dzieje się analogicznie to, co po południu, tyle że w ciemności. Jak zauważacie, mam wolne od 04:00 do 12:00, więc omija mnie śniadanie.
W porcie mamy system zmianowy 6 na 6, gdyż pierwszy oficer nie pełni wachty cargo (można uznać, że czuwa 24h). Przez 6h obserwuję załadunek i wyładunek, kontroluję balasty, pilnuję planu załadunku, czasami pomogę marynarzowi np. przy podłączaniu kontenerów chłodzonych, robię rundki dookoła statku. Generalnie jest to latanie tam i z powrotem, jeżeli jest się rzetelnym oficerem. Są tacy, którzy 6h siedzą w biurze z telefonem. Po służbie wracam do kabiny, biorę prysznic, więc zlatuje mi już z pół godziny, wstaję pół godziny przed rozpoczęciem pracy, więc na sen mam 5h. Jeżeli wypływamy o 08:00, to nie ma zmiłuj i jestem budzony na manewry (odcumowywanie). Podobnie podczas wpływania do portu (budzenie na manewry).