Temat filmu #oppenheimer chodzi za mną cały czas od kiedy obejrzałem tą produkcję (i to prawie 3 razy). Film mi się nie spodobał i sprawdzając recenzje miałem wrażenie, że patrzę złą produkcję. I nie chodzi o to, że ktoś miał czelność polubić coś czego ja nie lubię. Dziwił mnie zachwyt nad wątkami których w tym filmie nie ma. Dlatego obejrzałem Oppenheimer prawie te 3 razy. A że "na gałęzi" znów coś powiedział o tym filmie z czym się kompletnie nie zgadzam to musiałem to z siebie wydusić:
Zacznijmy od określenia tematu filmu. Nieraz ludzie określali, że Oppenheimer to wspaniała biografia, zgłębienie umysłu geniusza. No na pewno nie w tym filmie który ja widziałem. Film na taki się zapowiada ale to tylko tak przez pierwsze 8 minut. Później mamy sprint przez różne sceny gdzie czasu na głównego bohatera nie ma. By obalić tezę, że film ma być biografią Oppenheimer'a należy zadać sobie pytanie, co dowiedzieliśmy się o naukowcu z jego życia prywatnego. Miał żonę, kochankę i brata którzy bawili się w komunizm. Miał też dwoje dzieci i nawet nie poznaliśmy ich imion (a co dopiero jego relacjach z rodziną). Nie wypisałem za dużo ale też dużo nie pominąłem bo ten film nie skupia się na Oppenheime i jego życiu prywatnym. Jest o czymś innym co zaraz przedstawię.
Kolejnym elementem który jest zachwalany to montaż. Jak dla mnie jest to totalny chaos ciężki do ogarnięcia. Pewnie pamiętasz, że film miał część scen kolorowych a część czarno-białych. Na początku uznałem, że ten zabieg miał na celu pomóc nam odróżnić linie czasowe. Jeśli jesteś tego samego zdania to grubo się mylisz. Otóż film Oppenheimer ma dwa główne wątki: przesłuchanie oppenheimer'a i proces gdzie uczestniczy Strauss (ten marny sprzedawca butów czy jakoś tak). To rozdziela ten zabieg barwami.
Ale to nie koniec bo mamy dwa wątki a w tych wątkach mamy przeskoki do przeszłości z perspektywy Oppenheimera (kolorowe sceny) i Straussa (czarno-białe). Wiec jeśli nie załapaliśmy co oznacza ten zabieg z barwami to momentami skakaliśmy między 4 liniami czasowymi nie wiedząc co, kiedy, przed czym. Chaos, nieprawdaż?
Ale to nie wszystko o fatalnym montażu. Film zapierdziela, dosłownie. W pełni się zgadam z opinią że jest to 3h zwiastun filmu. Ja miałem wrażenie, że jest to ta część odcinka serialu gdzie w skrócie przedstawia się nam co działo się wcześniej. Wiecie, tak na szybko by ktoś załapał kontekst. I tak przez 3h. Może są dwa miejsca gdzie film spowalnia czyli test "Trinity" i przemówienie Oppenheimera po bombardowaniach.
Na koniec kwestii montażu i kompozycji. FIlm zapierdziela jakby każda sekunda była na miarę złota ale mimo to wciśnięto cycki. No po cholerę? Te sceny nie wnoszą nic istotnego, zabiera tylko czas. No i jeszcze kwestia braku koherentności co do efektów specjalnych (tych abstrakcyjnych scenek). Wcześniej wspominałem, że film przez pierwsze ~8min zapowiada się na coś zupełnie innego. I w tym okresie mamy pełno jakiś abstrakcyjnych ujęć które mają ukazywać niepojęty świat fizyki i/lub umysł naszego naukowca. No to przez resztę filmu (tak pi przez drzwi) mamy czasowo tyle samo efektów.
To na koniec, o czym jest to film. Wątek pierwszy (Możliwy spoiler...): Otóż Oppenheimer jest przesłuchiwany przez komisję w sprawie przedłużenia jego fakultetu. I problem jest taki, że ktoś przekazał komunistom technologię bomby atomowej i podejrzanym jest Oppenheimer z racji, że w jego środowisku są byli i obecni członkowie partii komunistycznej. I te wszystkie sceny z jego życia prywatnego są dlatego przedstawie bo są powiązane z tą sprawą. To nie jest biografia naukowca.
Drugi wątek to Strauss i cała ta intryga polityczna. (SPOILER ALERT) Otóż Strauss chciał się zemścić na Oppenheimerze za kanapkę (na prawdę nie wiem co tam było obraźliwego, oglądałem tą scenę kilka razy) i dlatego uknuł całą tą komisję by nakręcić bata na naukowca by ostatecznie zniszczyć wielkiego bohatera narodu. Niestety intryga wyszła na jaw. No i te wszystkie sceny z punktu widzenia Straussa pokazują nam jak przez zbieg okoliczności i nieporozumień Strauss uznał, że Oppenheimer nie szanuje jego, uważa za istotę gorszą. A "kanapka" miała przelać czarę goryczy.
I to jest główny wątek filmu. W świecie polityki nawet twórca bomby atomowej może zostać przeżuty oraz że zbieg okoliczność i nieporozumień może zaburzyć nasze pojmowanie sytuacji.
Na koniec mój odbiór. Niekonsekwentność formy, niejasne zabiegi stylistyczne, bardzo szybkie przeskakiwanie między wątkami. Do tego brak rozwinięcia pozostałych bohaterów (jedyne postacie 2' planowe z charakterem to ten generał i gość od fuzji). To zapamiętałem z tego filmu i dlatego uważam jest jest on słaby.
7a3f5afe-622f-4d01-bde0-685b1b5b8041
Sweet_acc_pr0sa

@szczekoscisk dlatego nie czytam opinni i recenzji bo dawno przestały mówic prawdę dla mnie jest to film o drodze jaka przeszli amerykanie aby zbudować bombę atomowa ukazując w skrócie przekrój ludzi którzy byli za to odpowiedzialni tak aby każdy zainteresowany mogl posiąść podstawowa wiedzę w tym temacie

Basement-Chad

Dzięki za recenzję. Kolejny powód żeby tego nie oglądać. Dla mnie praktycznie każdy film Nolana jaki widziałem to była przereklamowana kupa z wybujałym budżetem. Trochę z nich widziałem i za każdym razem była nędza. Twoja recenzja to kolejny powód do tego żeby oszczędzić 3 godziny życia i nawet nie próbować do tego podchodzić.

TRPEnjoyer

@Basement-Chad właśnie miałem się spytać, czy gość zrobił kiedykolwiek film lepszy niż "dobry", bo się na filmach nie znam, od niego widziałem tylko interstellar... i chyba mam odpowiedź.

Basement-Chad

@TRPEnjoyer Są tacy którzy uważają Nolana za geniusza. Są też tacy którzy twierdzą, że Interstellar to super film

Marchew

@szczekoscisk 

A jeśli kogoś interesuje sama bomba i otoczka projektu, polecam:

Jak działa bomba atomowa? | Jądro ciemności, odc. 1 - Copernicus

https://www.youtube.com/watch?v=ZyshTN_mPLA

NiedyspozycjaRzeczywistosci

@szczekoscisk Również podzielam negatywny odbiór tego dzieła kina amerykańskiego. Patos, koturn, podniosłość to najgorszy sposób prezentacji tematów około wojennych - zupełne przeciwieństwo mistrza Stanleya Kubricka

Mor

Słaby film imo, ale nie możesz tego na głos powiedzieć bo film mówi o naukowcu i fizyce, więc jak ci się nie podoba to jesteś napewno głupi.

d_kris

Mi się filmy Nolana w większości podobają. Idąc na Oppenheimera nastawiałem się na opowieść a nie na biografie. Momentami faktycznie fim się dłużył ale ogólnie był dobry. W porównaniu z gówno produkcjami że streamingów spokojnie mogę mu dać 7/10.

ErwinoRommelo

+1 , nie powiem ze slaby ale jakos nie powala na kolana. Watek polityczny calkowicie mi nie siadl. Jak na historyczny film malo takich momentow z ciarami ze wiesz, to jest to, ekranizacja historycznego momentu ( testy na pustyni, rozmowy z Albertem E.). Aktorstwo bylo na bardzo dobrym poziomie. Mi sie wydaje ze byl zbytnio napisany na temat samego oppenheimera, bo nie byla to az tak barwna postac zeby zrobic 3h filmu. Max 7/10.

szczekoscisk

Mam odbienne zdanie co do długości filmu. Z racji na tempo miałem wrażenie że na ostatnią chwilę zrezygnowano z miniserialu na rzecz filmu pełnometrażowego. A z chęcią obejrzalbym "drugi Czarnobyl" od HBO

ErwinoRommelo

@szczekoscisk no ale czarnobyl to bylo to, dzialo sie to miesiacami, latami, akcja. Co bys w tym serialu mial? Jak naukowcy obliczaja na tablicy? Czy te dziwne skoki w przyszlosc jak po komisjach sie szlaja. Pomysl dobry byl ale dalej watpie ze bylo tam materialu na dobry film.

szczekoscisk

Jak naukowcy obliczają na tablicy?


Oj tak, może byłoby to za mądre dla Amerykanina ale ja chętnie zobaczyłbym różne próby, podejścia itp do rozczepienie atomu. Była scena gdzie Oppenheimerowi teoria przeczyła możliwości rozszczepienia ale udało się to zrobić w praktyce. Reakcja naukowca była: o jest git 😁


Dając bohaterom swobodnie się wypowiadać może udałoby się robić do 3:30h. Dorzucic do tego trochę ciekawostek naukowych. W projekcie Manhattan udział brało wieku naukowców i oni np. mogliby rozmawiać między sobą o przełomach naukowych tamtych lat. Plus rozwinąć ciekawiej to co było w filmie (np. dlaczego tak ważne było mieszkanie akademickie że Oppenheimer godził się na upokarzanie przed komisją). Przynajmniej 4 odcinki dałby radę zrobić w przyjemnej do oglądania formie

szczekoscisk

Ps. Sam "konflikt" fizyków praktyków z teoretykami. Też mógłby być super wątek

Atexor

Identyczne zdanie - mnóstwo postaci, między większością z nich brak relacji poza ew. Einsteinem a i to dziwne. Całość sprawia wrażenie reportażu, nawet nie spójnej biografii, zwłaszcza na koniec. Rozumiem, że go nie film akcji i nie ma być wybuchów (hehe) i poscigow, ale... To po prostu nudne i ciężko zrozumieć intencje tych ludzi, powód działania i co wnoszą. Najmniej było właśnie takich rozkmin czysto fizycznych i etycznych których się spodziewałem. U mnie dostał chyba 4/10 za pokazanie eksplozja w inny, ale też ciekawy sposób.


O ile Incepcja była mega, Interstellar "poprawny" (poza muzyką i z godnością z nauką), to film Oppenheimer był taką nieudolną Dunkierką. To też było trochę nijakie, ale czuć było nawet trudy i przeżycia bohaterów, chwile po wątpienia i grozy. Tu... Nic.

AndrzejZupa

Dzięki, nie namówiłeś!

powodzenia

Zgadzam się. Po wyjściu z kina dawałem mu 8/10, ale to raczej przez to że kilka dni wcześniej oglądałem tragiczną Barbie. W istocie powinno być to jakieś 6/10. Film chaotyczny na tyle, że po wyjściu z kina z różową nie wiedzieliśmy do końca co i jak, dokładnie jak to opisałeś. Na samym seansie w sumie się nudziłem.

Pjorun

Jak mnie ten film wymęczył to nawet boli mnie opowiadać xD Wysokie noty, moja tematyka (fizyka) myślałem, że będzie fajne, ale nie... ten film ma takie tempo, że nie ma absolutnie ani chwili na pomyślenie co się dzieje. Kamera skacze jak szalona pomiędzy scenami. To się ogląda tak, jakby ktoś nakręcił film 12 godzinny, a potem kazali mu to skrócić do 3 godzin, ale jednocześnie nie chcieli wycinać żadnego wątku xD

redve

Moje odczucia były takie że film fajny do obejrzenia, ale przydługi (a raczej rozciągnięty), i dla mnie też arcydziełem nie był.

8/10 bym mu dał. Spoko, ale przehypeowany

Zaloguj się aby komentować