Starożytni uczeni Polski nie znali, ale Wisłę tak

Niestety, nie znajdziemy u starożytnych autorów żadnej wzmianki o „Polsce” lub o „Polakach”, bo te nazwy pojawiły się dopiero na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia naszej ery. Nie oznacza to, że ówcześni mieszkańcy Śródziemnomorza nie mieli żadnej wiedzy o „naszych” ziemiach. Była to jednak wiedza bardzo powierzchowna i ograniczona do garści niesprawdzalnych stereotypów, które jeden autor przejmował od drugiego. Ludzie wykształceni geograficznie słyszeli natomiast o wielkiej rzece Wiśle, która przez stulecia była jedynym konkretem geograficznym, jaki kojarzono z naszą częścią Europy.

Nie wiemy, co oznaczała nazwa naszej największej rzeki, bo ten hydronim, wraz z nazwami wielu innych polskich rzek (łącznie z Odrą i Wartą), wywodzi się z nieznanych nam języków przedindoeuropejskich. Pochodzi więc sprzed ponad trzech tysięcy lat, należąc do tzw. hydronimów staroeuropejskich.

Najstarszy dowód starożytnej wiedzy o Wiśle zawdzięczamy Markowi Wipsaniuszowi Agryppie (63–12 p.n.e.). Na podstawie dostępnych w Rzymie informacji opracował on mapę znanego wówczas świata, którą wyrzeźbiono w marmurze. Nie zachował się niestety komentarz geograficzny samego Agryppy. Z relacji tych, którzy tę mapę widzieli i opisali (np. Pliniusz Starszy), wiemy, że Wisła pełniła na niej ważną funkcję graniczną, rozdzielając Germanię od Dacji.

Od tego czasu Wisła na stałe weszła do wiedzy geograficznej uczonych elit starożytności, czego najstarszym dowodem jest dzieło tajemniczego geografa rzymskiego Pomponiusza Meli. W latach 43–44 n.e. stworzył on zachowany w całości traktat geograficzny, w którym opisał znany Rzymianom świat. To tam znajdziemy najstarszy zapis w formie Visula. Według jego koncepcji Wisła wpadała do zatoki Codanus (Bałtyk), płynąc najpierw pomiędzy Germanią a Sarmacją. Jego wizja kształtu świata w postaci otoczonego panoceanem kręgu z umieszczoną w środku Italią na stulecia zdominowała naukę europejską.

Pierwsze potwierdzenie bezpośredniego kontaktu Rzymian z obszarem nadwiślańskim zawdzięczamy złej sławy cesarzowi Neronowi. Wiedziony geograficzną ciekawością odległych peryferii znanego ówcześnie świata, wysłał on trzy ekspedycje „badawcze”, które miały odpowiedzieć na pytania nurtujące Rzymian: ekspedycja południowa miała dotrzeć do źródeł Nilu, wschodnia – do jazonowej Kolchidy, a północna nad bursztynonośne wybrzeże Bałtyku. Nie wiemy niestety, jakie informacje w 63 roku przywiózł z północy rzymski ekwita (zamożny obywatel cesarstwa), którego cesarz postawił na czele wyprawy nad Bałtyk. Dla ówczesnych komentatorów ważniejsze było bowiem to, że przywieziony przez cesarskich wysłanników bursztyn wystarczył do ozdobienia całego Cyrku Nerona na czas igrzysk, tak lubianych przez cesarza.

Powyższe wiadomości znajdziemy zebrane w napisanym przez Pliniusza Starszego (23–79 r. n.e.) w latach 77–79 encyklopedycznym dziele pt. Historia naturalna. Opisuje w nim zarówno znaną sobie marmurową mapę Marka Agryppy, jak też powołuje się na autorytet Pomponiusza Meli i wspomina wyprawę z czasów cesarza Nerona. Sam wielką rzekę, która miała rozdzielać Germanię i Sarmację, wpadając później do Bałtyku, nazwanego tam „Morzem Swebskim”, nazywa Vistla i Vistillus.

O dziwo chyba niewiele wiedział o tych terenach albo się nimi nie interesował jego młodszy kolega, nuworysz i znakomity historyk Publiusz Korneliusz Tacyt (ok. 55–120). Skupiony głównie na „etnograficznym” opisie ludów zamieszkujących bezpośrednio sąsiadującą z cesarstwem Germanię, wspomniał tylko na wschodzie ludy nadbałtyckich Estów oraz Wenetów zamieszkujących między Germanami a Sarmatami, a więc gdzieś nad Wisłą, która miała rozdzielać te ludy.
(...)
Dla większości uczonych rzymskich to właśnie Wisła symbolicznie rozdzielała bliską zagranicę, za którą uważano Germanię, od tajemniczych terenów położonych gdzieś na północy i wschodzie, które poszczególni autorzy zamiennie nazywali Dacją, Sarmacją lub Scytią. Aby zwiększyć wiarygodność przekazu, „zaludniano” je stopniowo rozmaitymi ludami, których egzotyczne nazwy etniczne są dzisiaj w większości całkowicie nieczytelne.

(Z książki Korzenie Polski)

#historia #ciekawostki #czytajzhejto
5473e180-9d45-4ab3-a1d8-392984ed601f
a324e822-8207-46ba-8ae0-57480e39c727
11

Komentarze (11)

Te mapki to rekonstrukcje, czyli zrobione przez autorów książki? Na początku myślałem że to Rzymianie rysowali 🙃

@HolenderskiWafel w książce jest dokładnie taka rekonstrukcja, do wpisu wziąłem coś bardziej czytelnego z neta

aee5004b-d398-42ae-b5a9-53fcf11b4ae4

@smierdakow co to za odwzorowanie w ogóle? Chyba że to jest jeszcze oparte o płaska ziemię?

@HolenderskiWafel ta we wpisie faktycznie lepsza, kształt raczej losowy ale kierunki się zgadzają

@HolenderskiWafel nie wiem jak z płaskością u tego Pomponiusza, dalej jest, że wiek później już mapy były kuliste:


W połowie II wieku n.e. słynny grecki matematyk, astronom i geograf Klaudiusz Ptolemeusz zwany Aleksandryjczykiem (ok. 100 – ok. 168) sformułował geocentryczną wizję astronomiczną, która na kilkanaście stuleci zdominowała naukę europejską i została skutecznie podważona dopiero przez Mikołaja Kopernika. Ptolemeusz jako pierwszy zastosował rewolucyjną innowację w postaci siatki geograficznej nałożonej na powierzchnię kulistej Ziemi. To pozwoliło mu na ustalenie współrzędnych (co prawda błędnie obliczonych, ale możliwych do skorygowania) niemal 8000 znanych mu miejsc. Na tej imponującej swoją zawartością liście jest też ujście Wisły oraz tajemnicza Calisia, którą już Jan Długosz utożsamiał z Kaliszem, położonym na dobrze znanym Rzymianom tzw. szlaku bursztynowym. W geograficznej wizji Ptolemeusza spływająca do Oceanu Sarmackiego Ouistoula miała oddzielać Germanię od Sarmacji Europejskiej. Zamieszkiwali tam, licząc od zachodu, Wenedowie, Galindowie i Sudinowie.

Chyba ślepy z głuchym te mapy robili

Bardziej interesujący jest fakt, że historii przed 966 praktycznie nie ma. Jesf jakiś Biskipin, jakaś Calisia, a tak same bory i lasy, a tu nagle Mieszko z kapelusza wyskakuje i już jest cywilizacja. Jedni tłumaczą to brakiem jakichkolwiek zapisów historycznych, inni że zostały one celowo zniszczone.

@GazelkaFarelka a dzięki, zapoznam się. Masz rację, że temat "co było wcześniej" jest skrupulatnie pomijany w edukacji, ale też szeroko rozumianej kulturze. Po prostu ni ma. A ludzie którzy oddają cześć Swarożycowi są uważani za słabowitych na umyśle.

@kitty95 polecam jeszcze "Cywilizację Słowian" Janickiego

Zaloguj się aby komentować