Serial Experimental Lain czyli jak rodzą się religie i dlaczego kapitalizm wywołuje schizofrenie
hejto.plOto długo zapowiadany wpis na temat „Serial Experimental Lain”.Tradycyjnie ostrzegam przed licznymi spojlerami. Informuje również, że artykuł będzie poruszał wrażliwe tematy jak chociażby samobójstwo. Mimo to życzę miłej lektury.
Jünger czyli jak postęp technologiczny determinuje zmiany społeczne
Zanim jednak przejdziemy do streszczenia fabuły samego anime czeka nas krótkie omówienie dwójki filozofów. Pierwszym z nich będzie Ernst Jünger. W swoim słynnym dziele „Robotnik” poruszał on kwestie zmian struktur społecznych w kontekście rozwoju techniki i narodzin klasy robotniczej. Inspirował się przy tym mocno samym Marksem który widział w rozwoju środków wytwórczych główny środek napędowy postępu historycznego. Jünger jednak nie oceniał technologi w sposób aż tak optymistyczny. Jako uczestnik pierwszej wojny światowej miał okazje doświadczyć na własne oczy jak technika zamiast być używana do budowania jakieś upragnionej liberalnej utopii jest wykorzystywana do opracowywana coraz bardziej śmiercionośnych maszyn wojennych. Co więcej uznawał też, że człowiek współczesny zupełnie nie panował nad rozwojem maszyn. Nie oznacza to jednak, że podobnie jak Ted Kaczyński opowiadał się za cofnięciem nas do średniowiecza.
Jünger dostrzegał, że organizacja społeczna uległa gwałtownym zmianom chociażby w kontekście rozwoju środków transportu czy komunikacji. Również armia obecnie nie funkcjonuje jak 200 lat temu chociażby przez wprowadzenie broni maszynowej. Dawne strategie oparte na masowym ataku piechotą na umocnienia wroga straciły wtedy sens (choć rosjanie dalej je stosują). Podobnie wcześniej samo wprowadzenie broni palnej stopniowo doprowadziło do końca ery rycerstwa. Spowodowało to sytuacje gdzie armia zaczęła się profesjonalizować i stawiać na kształtowanie konkretnego typu jednostki dostosowanej do jej sposobu organizowania się. To samo miało przełożenie na resztę świata społecznego. Praca w fabrykach wykształciła konkretny typ jednostki zwanej robotnikiem. Zdaniem Jüngera już wcześniej mieliśmy z tym do czynienia w kontekście feudalizmu gdzie zarówno arystokracja jak i chłopi również reprezentowali swoje typy indywiduów. Wraz jednak oświeceniem podział ten się zatarł na rzecz rozróżnienia na szare masy i niezorganizowane jednostki, które nie reprezentowały żadnej konkretnej treści. Wiązało się to z obaleniem dawnego porządku spowodowanej właśnie rozwojem techne. Robotnik jednak miał zapanować nad maszyną, która od tego miejsca miała stać się przedłużeniem jego woli do własnego uporządkowania świata wedle własnego uznania. W ten sposób robotnicy stali by się współczesną arystokracją po obaleniu burżuazji i mieszczaństwa.
Była więc to swoista synteza filozofii Nietzschego i Marksa. Kluczowym jednak wnioskiem było uznanie, że technika jest w dużej mierze źródłem historycznej transformacji narodów i cywilizacji. Miało to jednak dużo głębsze postawy bo wiązało się również z pewnymi zmianami w sposobie myślenia jednostek. Za przykład w innej swojej książce podaje kwestie samochodów i pojedynków. Z punktu dzisiejszego walka na śmierć i życie wydaje się irracjonalna chociażby ze względu na silne przywiązanie do wartości życia. Nikt jednak nie myśli o zakazywaniu jazdy samochodem choć potrafi ona generować dużo więcej przypadków zgonów. Ma to swoje podstawy pragmatyczne, ale wynika też z faktu, że samochód stał się zwyczajnie częścią naszego życia jako podstawowy środek transportu. Ludzie jeżdżą nim do pracy, na wakacje, by odwiedzić bliskich itp. Pojedynki z kolei miały sens w czasach gdy społeczna forma bytowania jednostki była zupełnie inna. W ten właśnie sposób innowacje technologiczne diametralnie zmieniają nasz sposób egzystencji i determinują co jest racjonalne, a co nie. Daleko jednak było jeszcze do uznania samego człowieka za maszynę i dokonał tego dopiero Deleuze.
Deleuze czyli technologiczna schizofrenia
Deleuze jest zdecydowanie trudny do zrozumienia. Pisał w sposób mocno chaotyczny i to celowo. Musiałem się mocno wysilić by cokolwiek z jego myśli pojąć. Podstawą jego filozofii było uznanie, że ciało człowieka niewiele się różni w sposobie funkcjonowania od maszyny. Maszyna z kolei charakteryzuje się w tym, że wykonuje określoną role lub też funkcje. W ten sposób usta to maszyna do przeżuwania, żołądek to maszyna do trawienia, a odbyt to maszyna do wydalania. Człowiek też może być maszyną ponieważ w warunkach społecznych musi zwykle pełnić określoną role. Deleuze więc w pewnym sensie rozwija teorie typów Jüngera, którego filozofią zresztą dość jawnie się inspiruje. Deleuze rozwija też własną historiofilozofie zgodnie z którą u prymitywnych plemion dominuje tak zwana maszyna terytorialna. Jest to nikt inny jak władca plemienia który wprowadzenie znaków i symboli narzuca przedmiotom i ludziom określoną treść. Kolejna faza rozwoju następuje gdy plemiona zaczynają się przekształcać w państwa i imperia. Wtedy rozwijają się duże struktury biurokratyczne, a pojęcia przestają reprezentować konkretne rzeczy i stają się coraz bardziej abstrakcyjne. Co ciekawe o podobnym procesie pisał Cassirer, ale nie wiązał tego z ideą władzy. Ostatni etap nastał obecnie.
Zdaniem Deleuzego technokapitalistyczna maszyna podobnie jak u Jüngera już dawno wyrwała się spod kontroli władzy ludzi. O ile więc król sprawował faktyczną kontrolę tak kapitalista jest jedynie uwikłany w ciągłe pomnażanie kapitału napędzając w ten sposób maszynę bez wyraźnego celu. Wszyscy jesteśmy w to uwikłani i stale generuje to ciągłe przemiany i innowacje technologiczne które z kolei prowadzą do kolejnych zmian i tak w kółko. Stare podmioty organizacyjne jak państwo i biurokracja co prawda dalej istnieją, ale również są jedynie podporządkowane temu by jedynie regulować działanie maszyny by ta przypadkiem się nie wykoleiła w swoim ciągłym pędzie. Deleuze jednak nie zaproponował jakieś klasy jednostek, która miała okiełznać tego potwora jak Jünger. Zamiast tego wysunął tezę, że w takim ciągłym procesie abstrakcyjnego pomnażania kapitału dawne struktury społeczne z którymi człowiek był do tej pory związany zaczną coraz bardziej zanikać co zresztą rzeczywiście ma miejsce. Feudalna władza upadła, religia straciła na znaczeniu, płeć przestała określać naszego miejsca w świecie, człowiek nie jest już przywiązany do ziemi i może podróżować gdzie chce. Ostatnią strukturą która zdaniem Deleuzego dalej jest dla nas istotna to rodzina. Wraz z jej upadkiem narodzi się nowy rodzaj człowieka, którego określał mianem maszyny bez organów.
Jest to dokładnie typ osoby pozbawionej trwałej tożsamości. Deleuze dosłownie za przykład podaje tu schizofreników który nie mają określonego poczucia własnego ja i zamiast tego ich własna tożsamość jest rozbita. Ideałem maszyny bez organów byłby ktoś kto gadałby z własną nogą przy pomocy buta stojąc pośrodku lasu podczas mroźnej zimy jak to opisał Dugin. Wiązało się to też z rozwojem nauki Gender. Końcowo bowiem pojęcie płci również zaczyna zatrać swoje stałe znaczenie w naszej cywilizacji i staje się dużo bardziej płynne. Ostatnim punktem będzie jednak odrzucenie utożsamiania się jednostki z tym co nazywamy ludzkością, co ma z kolei prowadzić do ery poshumanizmu i stopniowej cyborgizacji nas samych. W końcu czym się różni maszyna biologiczna od tej mechanicznej poza tym, że jest mniej wydajna? Oczywiście to tylko uproszczona wersja tego wszystkiego, ale myślę, że to wystarczy jako wprowadzenie do omówienia samego anime o Lain. Czas więc przejść do jego streszczenia.
Serial Experimental Lain
SEL to dziwna seria. Nie ma ona spójnej linii narracyjnej i oglądanie tego dzieła przypomina trochę doświadczenie mocnego tripa po LSD. Mimo to, anime zdobyło uznanie i do dziś jest zaliczane do klasyki lat 90 obok takich dzieł jak Evangelion czy Cowboy Bebop. Produkcja ta poruszała tematykę przełomowego wtedy okresu rozwoju komputerów i internetu oraz jego wpływu na naszą rzeczywistość. Wtedy panował jeszcze inny klimat i podejście do tego wszystkiego. Ponownie odezwały się optymistyczne nastroje i wiara w to, że nowa technologia pomoże nam zmienić świat na lepsze. Anime tymczasem rysowało dużo bardziej sceptyczny scenariusz co do naszej przyszłości gdzie to internet zamiast być narzędziem zawierania nowych więzi międzyludzkich miał się stać źródłem ogólnej alienacji jednostek. Z tym kontekstem możemy przejść do streszczenia samej fabuły. Od razu zaznaczam, że pewne rzeczy zostaną pomięte z różnych względów. Do tego muszę uprzedzić, że fabuła jest na tyle zagmatwana, że nie należy tego streszczenia traktować jako prawdy absolutnej, a jedynie jako pewną interpretacje wydarzeń z anime których możecie spotkać w internecie wiele.
Tytułowa Lain to główna bohaterka serialu. Ma ona 14 lat i chodzi do szkoły gdzie reprezentuje ona typowego wycofanego społecznie przegrywa. Nie ma żadnych znajomych, rzadko do kogo się odzywa i jest z natury dość samotna. Sposób jej zachowania sugeruje też pewną formę autyzmu lub aspergera. Pewnego dnia jednak dowiaduje się, że jedna z koleżanek z sąsiedniej klasy, Chisa Yomoda popełniła samobójstwo i jakiś czas potem wszystkie osoby ze szkoły dostały od niej dziwnego maila. Większość uznała to za niezbyt stosowny żart jakiegoś trolla który tylko podszywał się pod zmarłą dziewczynę. Mimo to Lain po powrocie do domu sama postanawia sprawdzić czy doszła do niej podobna wiadomość co się potwierdziło. Chisa pisała w nim, że wcale nie umarła lecz jedynie przeniosła swoją świadomość do sieci Wired będącym odpowiednikiem internetu w ich świecie. Gdy Lain spytała czemu to zrobiła, ta jej odpisała tylko, że tu jest bóg. Następnie Lain po głębszym rozmyślaniu udaje się do swojego zapracowanego ojca który kocha wszelkie nowinki technologiczne i prosi go o nowy sprzęt Navi będącym z kolei odpowiednikiem naszych komputerów na co ten się zgadza. Kolejnego dnia jednak gdy Lain znowu jest w szkole, zaczyna mieć halucynacje. Yomoda ujawnia się w nich jej i prosi naszą bohaterkę by do niej dołączyła co ma sugerować namowę by również popełniła samobójstwo. Na tym kończy się odcinek pierwszy.
W drugim odcinku, kilka dni później trzy koleżanki z klasy podchodzą do Lain gdy udaje się ona w kierunku szkoły. Pytają oni czy to ją widzieli w podziemnym klubie Cyberia. Ta zaprzecza, że w ogóle wie o takim miejscu, a te jej wierzą z racji mocno introwertycznego charakteru naszej bohaterki. Jedna z dziewczyn o imieniu Alice Mizuki chcąc pomóc Lain w socjalizacji pyta ją czy by w takim razie jednak nie poszła z nimi do tego klubu po szkole. Lain jak na szarą myszkę przystało odmawia. Później jednak jak na szarą myszkę przystało zmienia zdanie i się zgadza. Gdy wraca do domu odbiera nowy sprzęt Navi który instaluje jej ojciec. Gdy ma to już za sobą wraz z koleżankami udaje się do wspomnianej Cyberii gdzie staje się świadkiem dziwnego incydentu. Mianowicie mężczyzna z bronią najpierw grozi wszystkim w swoim otoczeniu, a potem zauważa naszą bohaterkę i rozpoczyna w jej kierunku dziwny monolog. Gdy większość osób ucieka, Lain wbrew namowom Alice by również się stamtąd ewakuowała w bezpieczniejsze miejsce podchodzi do tego mężczyzny i wydając się być w transie stwierdza, że nie ważne gdzie jesteś, wszyscy są zawsze połączeni. Po usłyszeniu tych słów mężczyzna popełnia samobójstwo na jej oczach, a sama Lain wydaje się później niezbyt dobrze pamiętać całe zajście.
W ciągu późniejszych odcinków widzimy jak Lain zaczyna coraz bardziej zajmować się eksploracją sieci Wired. Odkrywa ona swój talent do informatyki i majsterkowania przez co stale ulepsza swój Navi i po krótkiej próbie socjalizacji znowu wraca do aspołecznego stylu życia. Jej ojciec przestrzega ją, że sieć Wired choć fascynująca to ciągle jest jedynie narzędziem do komunikacji i przesyłu informacji, a nie realną rzeczywistością i by się tym wszystkim nie zatraciła. Lain się jednak z tym nie zgadza twierdząc, że niedługo będzie wstanie zatrzeć granice między światem wirtualnym i tym prawdziwym. Od tego czasu wzmagają się jej halucynacje i zaczyna się jej objawiać postać która określa się mianem boga, który zamieszkuje świat Wired. Jego prawdziwe imię natomiast to Eiri Masami i był on dyrektorem w firmie Tachibana General Laboratories, która zajmowała się tworzeniem sprzętu Navi i gdzie pracował także ojciec Lain. Korporacja ta opracowywała także protokoły które umożliwiały Navi łączenie się z siecią Wired. W trakcie trwania serii wprowadzono już protokół 6, pozwalający na tworzenie w sieci wirtualnych awatarów nas samych (można więc powiedzieć, że anime przewidziało powstanie metaverse). Masami pracował nad przyszłym protokołem 7 i zmodyfikował go tak, że miał on pozwalać na przesył własnej świadomości do Wired po czym popełnił samobójstwo. W ten sposób wpisał on swoją świadomość do sieci stając się wszechobecną istotą. Wierzył on bowiem, że rzeczywistość wirtualna jest lepsza od fizycznej. Dowodził on też grupą hakerów zwaną rycerzami, która była praktycznie jego wyznawcami. Jak się potem okazuje to on inspiruje i namawia Lain do tego by połączyła ona sieć Wired z rzeczywistością by mógł on uzyskać też moc wpływania na świat realny.
Przez całą serie pragnie on też doprowadzić Lain końcowo do samobójstwa by przypieczętować to połączenie. Na jakiej zasadnie miało to jednak działać? Otóż podczas trwania serii widzimy jak Eiri stale kwestionuje tożsamość Lain. Bohaterka szybko zauważa, że jej zachowanie w Wired mocno odbiega od tego jak zwykle zachowuje się w normalnym życiu. W sieci jest bardziej pewna siebie,agresywna czy złośliwa. Jest to pewnego rodzaju analogia podobna do mema „kozak w internecie, pizda w świecie”. Wszyscy bowiem tworzymy sobie własną internetową tożsamość, która zwykle odbiega od tego kim jesteśmy naprawdę. Która jednak wersja z nas jest tą prawdziwą jest już kwestią względną. W przypadku Lain, która reprezentuje uzależnionego od internetu przegrywa jej „nowa” tożsamość zdaje się wygrywać. Perspektywa więc przeniesienia własnej świadomości do Wired podobnie jak Masami czy jej koleżanka Chisa, albo facet z klubu staje się coraz bardziej atrakcyjna. Wymogiem jednak dokonania transferu własnego ja do sieci jest właśnie odrzucenie fizycznego ciała poprzez jak mogliście się tego domyślić samobójstwo. To co jednak w poczucie własnej tożsamości Lain naprawdę uderza to pytanie o jej przeszłość.
Widzicie, Lain nie jest tak naprawdę człowiekiem. W trakcie trwania serii zostaje ujawnione, że była ona autonomicznym programem stworzonym przez Eiriego (a przynajmniej on tak myślał) w ramach protokołu 7 który miał u samego źródła dokonać połączenia między światem przewodowym i fizycznym. Potem gdy Masami popełnił już samobójstwo, Lain zdecydowała się odwrócić proces i zamanifestować w realnym świecie i tak powstaje nasza bohaterka. Korporacja Tachibana Labs postanowiła więc umieścić ją w domu jej (przybranego jak widać) ojca oraz jego rodziny i nadzorować z ukrycia. Dziewczyna jednak wyparła to zdarzenie z pamięci i naprawdę uwierzyła, że jest ludzką istotą chcąc też prowadzić normalne życie. Gdy odkrywa tą prawdę o sobie, jej fałszywy ojciec i matka opuszczają ją, zostawiając całkowicie samą. Staje się przez to jeszcze bardziej podatna na wpływ Masamiego, który chciał ją ostatecznie przekonać do swojej filozofii i w ten sposób przywrócić jej pierwotne zastosowanie. Jej samobójstwo byłoby więc ostatecznym przyznaniem, że fizyczna powłoka rzeczywiście nie ma żadnego znaczenia i świadomość całej ludzkości powinna się poddać transferowi do Weird. Tego Lain miała natomiast dokonać właśnie poprzez wspomniane wcześniej połączenie obu światów.
Gdy zbliża się moment, gdzie jest już blisko zrealizowania tego czynu do jej domu przychodzi zatroskana Alice. Widząc ją w skrajnie przerażającym stanie po krótkiej rozmowie próbuje odwieść Lain od tego pomysłu i przekonuje ją, że fizyczne ciało nadal ma znaczenie. Eiri nie jest z tego zadowolony i znowu próbuje ponownie przekonać dziewczynę do swoich racji. Lain jednak zaczyna kwestionować jego boskość sugerując, że wszystkie uprawnienia jakie obecnie posiada zdobył od prawdziwego boga i był tylko jego marionetką. Eiri wścieka się i materializuje jako potwór, ale zostaje pokonany i unicestwiony przez Lain. Alice wpada niestety po tym wydarzeniu w traumę co dobija naszą bohaterkę. Załamana decyduje się zresetować cały świat do stanu przed pojawieniem się protokołu 7 gdzie nikt by nie pamiętał o wszystkim co się wydarzyło i o jej własnym istnieniu, a sama przeniosła się do Wired usuwając swoje fizyczne ja z rzeczywistości. Gdy wszystko wraca już do normalności Lain popada monolog z samą sobą gdzie zastanawia się co powinna teraz zrobić. Wtedy jednak ujawnia się prawdziwy bóg, który zaprasza ją do siebie i mniej więcej na tym to anime się kończy. Jest jeszcze co prawda potem jedna scena, ale jej nie zdradzę. Tutaj jednak chce wyjaśnić, że seria cały czas nam sugeruje, że Lain nie jest nawet programem lecz ucieleśnieniem Jungowskiej zbiorowej nieświadomości i prawdziwym bogiem podczas gdy Eiri byłby jedynie fałszywym uzurpatorem. Protokół 7 był wyrazem nieświadomej woli ludzkości do tego by przejść do wspólnej kolektywnej świadomości, a Masami był tylko tego narzędziem. Zgubiła go jednak jego własna chciwość i pragnienie by samemu zająć miejsce które od początku miało należeć do Lain. Czas jednak przejść do kolejnego wątku.
Dwie gry
Mało kto wie, że oprócz anime wyszła w tym samym czasie jeszcze gra o Lain o takim samym tytule. Przedstawiała ona alternatywną oś czasu. Nie ma tam jednak poruszonego wątku Eiriego Masamiego, ani rycerzy ani firmy Tachibana Labs. Co najwyżej są oni luźno wspomniani. Fabuła więc koncentruje się tutaj na samej bohaterce która w wieku 11 lat zaczyna doświadczać halucynacji w których widzi własne sobowtóry. Udaje się do terapeuty Touko, który diagnozuje u niej zespół Sawanta. W międzyczasie Lain kłóci się ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa Kyoko. Powodem jest najprawdopodobniej fakt, że Kyoko z racji swojej popularności zaczyna się zadawać z innymi koleżankami podczas gdy wycofana społecznie Lain pozostaje na uboczu. Jak dowiadujemy się z dzienników gry główna bohaterka przeżywa też zawód miłosny z powodu chłopaka o imieniu Tomo. Była w nim zakochana jednak ten przeniósł się do innej szkoły. Przez jakiś czas pisali do siebie listy, ale z czasem Tomo przestał się odzywać co bardzo dotknęło dziewczynę.
Gdy udała się do gimnazjum jej stan wydawał się poprawiać i terapeutka po trzech latach uznała, że Lain nie potrzebuje już terapii. Zmienia zdanie gdy dowiaduje się, że nowa przyjaciółka Lain, Misato okazuje się być całkowicie zmyślona. Lain jednak w międzyczasie rozwija zainteresowanie komputerami i programistyką w czym wykazuje niezwykły talent. Gdy jej ojciec znika w tajemniczych okolicznościach tworzy dosłownie sztuczną inteligencje, która ma go zastąpić. Cała gra pokazuje więc nam, że tym czego Lain boi się najbardziej jest samotność. Z czasem jej stan mentalny cały czas się pogarsza. Przez całą fabułę jest świadkiem jak poszczególne osoby na jej oczach popełniają samobójstwo. Końcowo sama też to robi w ostatniej scenie.
Produkcja ta do pewnego stopnia zdaje się przypominać inną grę o podobnej tematyce czyli Yume Nikki. Tam również mamy samotną główną bohaterkę o imieniu Madotsuki, która praktycznie nie opuszcza swojego pokoju. W przeciwieństwie jednak do Lain tutaj nasza postać stale ucieka w świat surrealistycznych snów. Wydaje się, że tu również granica między tym co uznaje ona za świat realny i urojony zaciera się i końcowo Madotsuki, skacze z balkonu wieżowca w którym mieszka popełniając również.... samobójstwo. Tym samym jej los staje się końcowo taki sam jak Lain. Oba dzieła więc starają się eksplorować te same motywy dotyczące samotności, alienacji i tracenia własnej tożsamości.
W pierwszym przypadku wynika to z wpływu technologi jak i alienacji ze strony samego środowiska. W drugim przypadku nie znamy do końca przyczyn tego stanu. Sugeruje się, że Madotsuki przeżyła pewną traumę, ale jest to przedmiotem jedynie spekulacji i gra nigdy nam otwarcie tego nie mówi. Rzecz w tym, że obie postacie w jakiś sposób reprezentują typowego przegrywa, który żyje w piwnicy, jest całkowicie odizolowany od otoczenia i nie ma ani przyjaciół ani partnera życiowego. W przypadku takich jednostek bardzo o rozwijanie się depresji, myśli samobójczych ale i depersonalizacji. W takich warunkach przewidywania Deleuzego mogłyby się sprawdzić i najlepiej świadczyć o tym może odrodzenie muzyki breakcore o której opowiemy sobie teraz trochę.
Breakcore czyli stan mentalny współczesnego człowieka
W latach 90 miał czas narodzin nowego gatunku muzyki elektronicznej zwanej Breakcore. Popularność zdobył on właśnie w tym okresie, ale od kilku lat nastąpiło jego gwałtowne odrodzenie choć już w zupełnie innej formie. Oryginalny Breakcore był bowiem energiczny i chaotyczny, podczas gdy jego współczesna wersja uderzała w tony bardziej nostalgiczne, melancholijne i sentymentalne. Odwoływał się on też głównie do estetyki gier, anime i internetu. Szczególnie często pojawiały się nawiązania do SEL i samej postaci Lain. Nie powinno nas to jednak dziwić. Współczesny Breakcore bardzo mocno porusza motyw przeciążenia sensorycznego, psychicznego zamętu i wypaczonej percepcji rzeczywistości. Każdy z tych elementów pojawia się również w samym anime.
Sam zawsze uważałem, że muzyka ze wszystkich rodzajów sztuk najgłębiej dociera do naszej duszy. Dawniej taniec w rytm określonego dźwięku miał zwykle głęboko religijne znaczenie i był swego rodzaju rytuałem. Wśród niektórych plemion Indian powszechny jest chociażby taniec deszczu. W hinduizmie bóg Śiwa nieustannie tańczy co ma symbolizować ciągły proces niszczenia i tworzenia. Żydzi kochają tańczyć ku chwale boga. Choć brzmienie i taniec utracił ten element sacrum dalej pozostają niezwykle istotne w życiu każdego człowieka. Mają one współcześnie pozwalać nam lepiej wyrażać samych siebie w formie określonej ekspresji co wpisuje się w obecnie rozumienie sztuki jako takiej. Oczywiście nie każda muzyka ma charakter taneczny i breakcore również taka nie jest. Zwyczajnie jej ton na to nie pozwala.
Ma ona raczej charakter refleksyjny. Pozostaje więc pytanie co breakcore wyraża i o czym świadczy jej popularność. W przypadku muzyki i estetyki Vaporwave mieliśmy do czynienia z mieszanką nostalgii za klimatem lat 80 i 90 z parodiowaniem kultu konsumpcjonizmu typowego dla społeczeństw zachodnich. Breakcore jak wspominaliśmy wcześniej dotyczy raczej naszej dysocjacji i depersonalizacji. W pewnym sensie jeśli sztuka rzeczywiście stanowi odbicie tego jak funkcjonuje społeczeństwo i żyjący w niej ludzie to mamy do czynienia z stopniowym urzeczywistnianiem się przewidywań Deleuzego. Oto kończy się era gdzie człowiek postrzegał się jako niezależny kartezjański podmiot. Zamiast tego będziemy mieli do czynienia postczłowiekiem dla którego pojęcie „rzeczywiste” i „ja” stracą swój pierwotny sens, tak samo jak wcześniej dla ludzi po oświeceniu sens straciła też biblia i pojęcie boga. Być może jednak jest szansa, że stanie się coś innego.
Bogowie mówią do nas
Filozof Ernst Cassirer pisał, że człowiek pierwotny nie miał rozwiniętej formy własnej tożsamości. Ma on tendencje do utożsamiania własnej duszy z określonym zwierzęciem totemicznym albo czuje, że jest przedłużeniem tożsamości swoich przodków. Jego własne ja jest mocno rozmyte pomiędzy innych członków plemienia, a jego sposób myślenia całkowicie określają rytuały i tradycje grupy w której żyje. Cassirer stwierdza, że to co pomaga nam rozwinąć świadomość nas samych to narodziny osobowych bogów. Na początku bogowie są całkowicie utożsamiani ze swoim aspektem jak ogień czy ziemia. Potem dopiero zaczynają stopniowo być traktowani jako coś więcej. Ostatecznym końcem tego procesu są narodziny jednego boga aka demiurga, który scala w jedno wszystkie pozostałe bóstwa. Przez cały ten czas ludzie pozostając w relacji z bogami zaczynają i samych siebie postrzegać jako konkretne osoby, a nie tylko jako przedstawicieli swojego o plemienia.
Można by to uznać za pozytywny aspekt lecz psychoanalityk Carl Gustav Jung dostrzegł pewien problem. Jego zdaniem bogowie byli przede wszystkim tworami naszej zbiorowej nieświadomości. W czasach gdy człowiek nie miał rozwiniętej własnej persony, był w niej całkowicie zanurzony. Dlatego mógł on pozostać w kontakcie z istotami, które postrzegał jako nadprzyrodzone lecz w trakcie historii zaczęliśmy coraz bardziej racjonalizować otaczający nas świat i religijne przeżywanie rzeczywistości zaczęło słabnąć. Mity i bóstwa jednak nie zniknęły, a jedynie zostały wyparte z naszej świadomości w otchłań wcześniej wspomnianego nieświadomego. W SEL, Lain jawi się właśnie jako nowy bóg reprezentujący tą nieświadomość całej ludzkości. W anime jest scena gdzie Lain idąc ze swoimi nowymi koleżankami przez ulice widzi dzieci które modlą się patrząc w stronę nieba. Po chwili chmury rozstępują się i dziewczyna jest świadkiem wydarzenia gdzie boska istota przypominająca ją samą, oświetlona aureolą patrzy na wszystkich z góry. Jest to nawiązanie do faktu, że znaki religijne często ukazują się ludziom właśnie na niebie. Fakt, że to dzieci jako pierwsze zaczynają się do niej modlić może być efektem tego, że zdaniem Junga sposób ich myślenia dużo bardziej przypomina ten mityczny, a nie racjonalny i dopiero w trakcie dojrzewania to się zmienia. Wynika to z faktu, że dziecko też zwykle nie ma jeszcze dobrze rozwiniętej własnej tożsamości i przez to podobnie człowiek pierwotny jest bardziej wystawione na wpływ nieświadomości zbiorowej.
Wspomnieliśmy wcześniej o Erneście Jüngerze, który opisywał robotnika jako konkretny typ jednostki. Samo pojęcie „typ” jednak nie ograniczamy do ludzi. Lwy czy koty również reprezentują określone typy zwierząt. Człowiek może także wyodrębnić określony typ przedmiotów. W ten sposób dokonuje on rozróżnienia elementów otaczającego go świata. Jünger wspomina też o idei kształtu. Kształt nie jest słowem lecz obrazem czegoś bardziej ogólnego i nadrzędnego względem typu. Jeśli lilia jest typem rośliny tak samo pojęcie roślina będzie już kształtem. Roślina bowiem nie reprezentuje żadnego typu ani podtypu lecz obejmuje wszystkie rodzaje istniejących (jak i nieistniejących) roślin jednocześnie. Kształt jest więc pewnym pierwotnym wyobrażeniem, ogólną ideą od której człowiek dopiero dokonuje rozróżnienia poszczególnych bytów. Kształtem może być też człowiek lub bóg. Kształty jednak nie są zdaniem Jüngera wytworem ludzkiego rozumu jak „typy” lecz wychodzą od tego co on określa mianem nienazwanego. Człowiek doświadcza kształtu jako swojego rodzaju objawienia gdy spogląda na góry lub nocne niebo i obraz ten utkwi w jego pamięci na stałe. Jest to doświadczenie pierwotne i za nim istnieje już tylko to co nieokreślone i niepojęte. Kształty i typy jednak nie są wieczne o czym już pisałem w kontekście jego książki „Robotnik”. Kiedy Nietzsche powiedział, że bóg umarł znaczyło to śmierć pewnego wyobrażenia na temat tego czym bóg jest. Dawne pojęcia, które człowiek średniowiecza postrzegał jako oczywiste, teraz wydają nam się niezrozumiałe. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie by bóg objawił się nam ponownie choć już w innej formie jak to już miało miejsce w przeszłości.
Lainizm czyli nowa religia
Swego czasu na 4chanie narodził się tak zwany The TSUKI Project. Obecnie już nie istnieje, ale w swoim okresie wywołał on pewien szum w internecie. Niektórzy nawet określali go kultem śmierci. Opierał się on na założeniu, że istnieje wyższa rzeczywistość do której człowiek trafia po śmierci. Projekt ten jednak zdawał się sporo czerpać z filozofii anime o Lain jak i jej samej estetyki. O dziwo odkryłem, że nie był to jedyny kult internetowy, który wykorzystywał postać Lain do swoich celów. Ukuło się nawet pojęcie Lainizmu, ale spotkałem się z jego licznymi interpretacjami więc nie jestem wstanie wam dokładnie wytłumaczyć o co w nim chodzi. Kluczowe jest, że liczni wyznawcy zdają się wierzyć, że Lain istnieje w naszym świece i, że człowiek może jej doświadczyć poprzez medytacje, tulpizm, sny czy zażywanie środków halucynogennych. Dla niektórych to może być zwykłe ARG, ale niektórzy mogą to traktować całkowicie poważnie. Kluczem jest jednak moja osobista teza, że Lain jako nowy bóg tego świata pasuje zdecydowanie bardziej do technokapitalistycznej rzeczywistości niż dawny bóg chrześcijan. Nie będę więc zdziwiony jeśli w kolejnych latach to zjawisko będzie narastać. Sama postać Lain jak wspomnieliśmy wcześniej jest dość łatwa do utożsamienia się przez typowego przegrywa z internetu. Podobnie też wcześniej Jezus potrafił jako syn zwykłych ludzi zjednać sobie biednych i wykluczonych. Nic więc dziwnego, że Lain na 4chanie dostaje tyle miłości. Na tym jednak skończymy ten wpis.
Zakończenie
To chyba mój najdłuższy tekst jaki tu wrzuciłem. Mam nadzieje, że się podobał bo włożyłem w niego sporo pracy. Teraz gdy mam go za sobą mogę wreszcie zabrać się za napisanie manifestu.
#serialexperimentslain #anime #animedyskusja #filozofia #revoltagainstmodernworld #antykapitalizm