Przyznać się, kto nie pomaga żonie przy bombelkach?
A tak serio to jest raczej wizja lat 1990-2005, a nie dzisiejszych "mężów" co nie?

@Fen ja nie pomagam. Nie mam ani żony, ani bombelka
@maximilianan to jak będziesz miał, to pamiętaj żeby pomagać!
@Fen będę miał jak tylko wrócę z Radomia
@Fen dzisiaj już nie ma mężów. Wszyscy są po rozwodach.
@damw kobiety narzekające na mężów.. pierwsze słyszę.
@emdet Mnie to dalej dziwi, że ojciec zajmujący się dzieciakami i domem "pomaga" żonie, jakby był jakimś niedorozwojem, którego trzeba pilnować i palcem pokazywać. Ja nie "pomagam", tylko robię to co samo się nie zrobi, a niejedną pracę domową wykonam sprawniej, bo jestem silniejszy i wyższy, więc nie potrzebuję na przykład drabinki do umycia luster w łazience.
@Fen Wbrew pozorom semantyka nie jest taka znów przypadkowa i pozbawiona znaczenia. To jak z mówieniem dzieciakowi "udało ci się" zamiast "zrobiłeś to". W polskim języku i wychowaniu dominuje pierwsza wersja, zakładająca wpływ przypadku i zwykłego fuksa. U jankesów jest odwrotnie - "you did it", "great job" i inne niby infantylne, ale jednak zajebiście motywujące zwroty i powiedzonka.
I takie "pomaganie żonie" zakłada, że głupiemu chłopu trzeba wszystko wyjaśnić i pokierować, bo sam się pogubi i zepsuje.
@emdet Starsze pokolenie istotnie tak działało, pracowałem z facetami w wieku mojego ojca, których przerastało posprzątanie cukru, który rozsypali słodząc kawę. Efekty matkowania od małego, a potem się męczysz z takim niedorajdą i syfiarzem.
@jonas "pomaganie żonie" to brzmi jakby wszystkie domowe czynności to była z defaultu jej robota, a ty jak coś zrobisz w domu to jej "pomogłeś" i należą ci się za to podziękowania i oklaski
Moja starsza jest rocznik '99 i jednak nigdy nie było tak, że jej ze mną żona nie mogła zostawić, nawet na kilka dni. Nie no, wiadomix, że ona się więcej zajmowała rzeczami wokół dziecka, ale to bardziej kwestia jej osobowości, niż mojej niechęci. Ot, mama i tak zawsze zrobi lepiej. Żeby oddać jej sprawiedliwość, to dodam, że faktycznie, jak mama szykowała do przedszkola/szkoły, to zawsze dziecko schludniej i bardziej elegancko wyglądało, ale nie, że akurat córci to robiło różnicę
Z młodszą (jest spora różnica między nimi), to już zupełnie luz, nawet mama dużo bardziej wyluzowała.
@Fen ja za to znam dwie rodziny, w ktorych faceci, zeby utrzymac "bombelki" i malzonki (niepracujace, mama na pelen etat etc) wyjechali za granice i zapierdalaja tam jak nieprzymierzajac robaki po 12 godzin dziennie. Jak wracaja na tydzien to sa doslownie zmuszeni do zajmowania sie dzieciakami bo przeciez mamy musza odpoczac xD i w tym czasie faktycznie - szal zakupkow (najczesciej we dwie), kina, babskie wieczory w knajpach, no hulaj dusza, piekla nie ma. A panowie po tym tygodniu "wolnego" z powrotem, "usmiechnieci i szczczesliwi" (xD) jada za granice dymac dalej.
Zaloguj się aby komentować