Pytanie do osób pracujących zdalnie od czasów pandemii. Jak to u was wyglądało, kiedy Lock Down(lub później) się skończył, to jakie było podejście przełożonych do powrotu do biura?
#ankieta #pracbaza #korposwiat

W jakim stopniu firma w której pracujecie zarządziła powrót do pracy stacjonarnej?

410 Głosów
Paciu06

Ja akurat mam bobla 3 letniego to jakiś czasu temu weszła ustawa (work life balance), że do 4 roku życia dziecka, pracodawca musi udowodnić że nie ma możliwości pracy zdalnej. Także sobie siedzę już kolejny rok w domu, a tak to te 2 dni bym musiał jeździć do biura.

Zielczan

@Cori01 2 lata po końcu pandemii mieliśmy 100% zdalne, a teraz są 4 dni w miesiącu z biura

Cori01

@Zielczan No u mnie to samo, poza niektorymi wyjątkami gdzie mozna miec 100 procent. Ogolnie zle nie jest, ale pojawiaja sie rozmowy ze jak bedzie spadac produktywnosc to przełożony moze kazac wrocic do biura na stałe

cododiaska

Przełożony here.


  • Rób co do Ciebie należy, nie interesuje mnie gdzie.

  • Nie, workation w Albanii nie wchodzi w rachubę, firmowy sprzęt nie opuszcza EU i kropka.

  • Jak fikasz, kombinujesz, zamiast robić robotę się opierdzielasz i nie można sie doprosić żebyś tą cholerną kamerkę włączył na spotkaniach, to zapraszam do biura.

Rmbajlo

@cododiaska 100% biuro, bo niestety w niektórych zawodach zdalnie wszystkiego nie da się zrobić.

mortt

@cododiaska jako przełożony w pełni zdalnego zespołu od zawsze zapytam - dlaczego tak Ci zależy na tej kamerce? Ja wymagam tylko przy 1 na 1. Na grupowych rozmowach fajnie jakbyś czasem włączył ale generalnie spotkania z kamerą zawsze włączoną są dla ludzi bardziej męczące niż na żywo.

globalbus

@cododiaska nikt nie włącza kamery, a ekran jak już to służy do share screen. Po to mam monitor, żeby sprawdzać rzeczy w trakcie spotkań, cudze twarze mnie nie interesują.

cododiaska

@mortt

Traktuję włączoną kamerę jako podstawową przyzwoitość. Jeżeli wdzwaniasz się na moje spotkanie i wyłączasz kamerę, to traktuje tak jakby Cię na nim nie było. Mówienie do włączonej kamery to podstawa, ale do słuchania też.

Gdy ja mówię do ludzi, to potrzebuję widzieć po ich twarzach, czy to co mówię ma sens, czy wywracają oczami, czy wyraz twarzy "nie ogarniam kuwety". To jest podstawową higiena pracy w zespole rozproszonym. I nie ma znaczenia, czy mówisz, czy słuchasz. Kamera ma być włączona. Takie mam zasady i ich wymagam.

cododiaska

@globalbus

cudze twarze mnie nie interesują.

A w jaki sposób Twoja włączona kamera to zmienia? Jak Cię inni nie interesują, to nie musisz na nich patrzeć. Natomiast innych uczestników może akurat interesować to jak Ty reagujesz - może jesteś architektem, SME, leadem, whatever. Ludzie wtedy patrzą na Ciebie jako na autorytet i czytają z mimiki co sobie myślisz ona temat spotkania.

Dynamiczny_Edek

@cododiaska liczę że nasze ścieżki zawodowe się nigdy nie skrzyżują. Nie potrafisz sam stwierdzić czy gadasz z sensem? Przekaz werbalny nie jest dla Ciebie czytelny gdy omawiacie jakieś rozwiązania?

Co oglądanie cudzej twarzoczaszki ma wspólnego z przyzwoitością? Jak ktoś się skrzywił gdy coś mówisz, to od razu rozpoczynasz ciąg interpretacji, czy aby mówisz z sensem? Wtf? XD

globalbus

@cododiaska autorytet się ma albo się go nie ma, twarz na miniaturce tego nie daje.

Laptop leży w docku, kamery nie odpalałem od 3 lat. Ostatni raz to było spotkanie na poziomie prezes/dyrektorzy, poprosili to włączyłem

Cori01

@Dynamiczny_Edek Czepiasz sie bezsensu. Wieksza czesc komunikacji to właśnie ta nie werbalna, na jej postawie oceniasz czy ktoś mówi szczerze czy nie i jaka jest reakcja na twoje słowa, mało wiesz o ludziach jeżeli twierdzisz ze same słowa są wystarczające, zwłaszcza jeżeli dużo osób ma problem z szczerością.

cododiaska

@Dynamiczny_Edek

Moje zespoły rozwiązują trudne problemy. W większości takie, których nikt jeszcze do tej pory nie robił. Zarówno od strony technicznej, jak i biznesowej. Kontrakty są za grube miliony (albo zysku, albo kary). To są sytuacje, gdzie nie ma dobrego i oczywistego rozwiązania problemu. Trzeba wybrać takie, które się uda. Przy takiej pracy najmniejszy grymas na czyjejkolwiek twarzy może nas uchronić przed pójściem w złą ścieżkę.

Żeby było śmiesznie - zasadę włączonej kamerki nie ja wprowadziłem, tylko ludzie w zespole. Sami zaczęli to egzekwować wobec siebie nawzajem. Ja to wchłonąłem do naszego way of working.


liczę że nasze ścieżki zawodowe się nigdy nie skrzyżują

No wiadomix - nie zatrudniam do siebie osób, które nie włączają kamerki. Tak samo, jak nie zatrudniam ludzi, którzy na spotkaniach onsite siedzą tyłem do reszty lub przeglądają pod stołem tiktoka na smartfonie

Dynamiczny_Edek

@Cori01 to chyba szukamy w relacjach pracowych innych rzeczy. Albo specyfika naszych zadań wiąże się z innymi obszarami. U mnie każde kłamstwo wyjdzie bardzo szybko w miarę realizowania zadań. Kontakt w pracy opiera się na przekazie informacji, statusu zadania i zakresów prac. Nie potrzebuję nikogo oglądać. A tym bardziej udawać że kogoś nie ma, gdy nie widzę jego twarzy.

cododiaska

@globalbus

Ostatni raz to było spotkanie na poziomie prezes/dyrektorzy, poprosili to włączyłem

Ziomale( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Powiem ze swojego doświadczenia, obserwując przez dziesięciolecia (sigh) spotkania online.


  • Ludzie z kamerkami są traktowani jako członkowie zespołu, innym zależy nie tylko na tym co robią, ale też kto to robi

  • Ludzie bez kamerek są traktowani jak resources - liczy się tylko efekt pracy, to kto to zrobił nie ma znaczenia. Resources łatwo zamienialni, bądź automatyzowalni.


Możesz zrobić z tą wiedzą co chcesz

malkontenthejterzyna

@Dynamiczny_Edek to nie jest kwestia kłamania, a kultury pracy, otwartości I szacunku. Tak jak piszą koledzy, często sygnały niewerbalne wpływają na wyłapanie sentymentu. Przy złych pomysłach intuicja manifestuje się na twarzach. Niepewności nie usłyszysz, gdy ludzie się nie odezwą, ale masz szansę zobaczyć. Prócz tego dochodzą takie miękkie rzeczy jak budowanie zespołu - rozmowa na kamerce nie zastąpi rozmowy f2f, a rozmowa głosowa nie zastąpi rozmowy na kamerce. Ludzie, zazwyczaj, nie są robotami.


Jeżeli pracujesz w pełni indywidualnie i niezależnie od zespołu, jestem w stanie zrozumieć że nie zauważasz różnicy, ale w pracy zespołowej widok twarzy dużo zmienia.

976497

@cododiaska Godziny spędzone na kamerce, wysłuchiwanie i oglądanie jakichś społecznych rytuałów o bezwzględnie ustalanej godzinie to jakaś kompletna pomyłka, a przede wszystkim strata czasu. Do pracy wystarczy pisemna instrukcja ze schematami, animacjami, ewentualnymi poprawkami i aktualizacjami – tak właśnie działają wytyczne, książki i dokumentacje oraz kontakt mailowy z różnymi firmami od wielu lat.

Co to za branża, że są wymagane kamerki ustawione na twarze? Produkujecie makijaże?

Cori01

@Dynamiczny_Edek Dobrze podajesz przykład anegdotyczny to, że u Ciebie sie to sprawdza nie znaczy równocześnie, ze w innych sytuacjach czy miejscach pracy jest to niepotrzebne i ktoś to robi "bo tak" i z góry zakładasz, błędnie ze czyiś styl pracy jest niepoprawny bo tobie sie on nie podoba i to w zasadzie jedyny argument. Swoją droga kłamać można na wiele sposób i raz cos wyjdzie od razu a raz za późno by moc cos zmienić

Cori01

@976497 W pracach w których kreatywność i komunikacja czyli gównie w pracach zespołowych ma znaczenie. Jak juz było wyżej wyjaśnione jak na forum podajesz jakieś pomysł lub jest burza mózgów, widzisz jak dana osoba reaguje na dane rozwiązanie. Jak masz do wykonanie listę zadań to ok ale w pracy kreatywniej jest potrzebna również komunikacja niewerbalna. PS: Przykład z makijażem jest absurdalny i nie na temat.

Dynamiczny_Edek

@Cori01 przecież Twój przykład jest równie anegdotyczny jak mój. Opisujesz historie ze swojej pracy, ja ze swojej. Nie widzę tu różnicy. Na tym poziomie dyskusji nie przeskoczymy "anegdotyczności".


@cododiaska

No wiadomix - nie zatrudniam do siebie osób, które nie włączają kamerki. Tak samo, jak nie zatrudniam ludzi, którzy na spotkaniach onsite siedzą tyłem do reszty lub przeglądają pod stołem tiktoka na smartfonie 😃


Dobrze że nie dopisałeś jeszcze zjadania kotów, aby wzmocnić swoje argumenty, podczepiając pod nie włączanie kamerki rzeczy które są kojarzone z niekompetentnością.


Czyli grymasy na twarzach w Twoich projektach ratują miliony? Ok, ciekawa narracja. Myślałem, że po to jest dobrze skomponowana architektura, dokładne zebranie wymagań, dokumentacja, testy, cykliczny review kodu. Ale ok u Ciebie są to grymasy na twarzach.

cododiaska

@Dynamiczny_Edek

dobrze skomponowana architektura, dokładne zebranie wymagań, dokumentacja, testy, cykliczny review kodu.

Tu wrzuciłeś do jednego wora to, co zależy od klienta z tym, co zależy od nas. Zrobienie projektu z architekturą, dokumentacją i wymaganiami to jest pikuś. Za to się milionów nie bierze.


Zrobienie projektu, gdzie masz jedno 30min okienko na tydzień z key stakeholderem, gdzie od powodzenia Twojego projektu integracyjnego zależy sukces lub porażka procesu EM&A i że względu na etap negocjacji możesz polegać tylko na szczątkowych danych to nie jest robota, w której można sobie pozwolić na wybrzydzanie. Duże pieniądze - duże ryzyko. Duże ryzyko - zgrany, dorosły zespół, któremu nie trzeba wycierać noska.

jonas

@cododiaska Brzmi jak jakaś przejebana robota, wyżerająca duszę, umysł i zostawiająca wypalony wrak po kilku, maksymalnie kilkunastu latach. Chociaż dobrze płacą za to obracanie milionami? Nie jakieś tam premie uznaniowe, które mogą wynosić bazylion albo psi chuj, tylko comiesięczna podstawa netto.

Cori01

@Dynamiczny_Edek Moj nie jest anegdotyczny, gdyż u mnie w większości przypadków kamera nie jest włączona i moja praca jest zadaniowa, odnoszę sie do sytuacji gdzie umiem sobie wyobrazić gdzie takie rozwiązanie jest lepsze i pożyteczne. Nie zakładam z góry ze "mnie sie nie podoba i jak można wymagać kamerki" co wynika z twoich wypowiedzi.

Dynamiczny_Edek

@Cori01

Moj nie jest anegdotyczny


Jest tak samo anegdotyczny jak mój. Tak jak ja, wyciągasz wnioski na podstawie swoich doświadczeń i wyobrażeń. Nie musimy się ze sobą zgadzać. Nie widzę natomiast powodu abyś umniejszał moim obserwacjom sprowadzając ich do "mnie się nie podoba". Po prostu nie widzę w tym wartości dodanej w przypadku który podawał @cododiaska gdzie grymas twarzy świadczy o milionach.

Przerobiłem już kilka korpo i naoglądałem się masy niepotrzebnych rytuałów wokół pracy, w które ktoś głęboko wierzył, a ludzi z nim pracujących kosztowały nerwy, czas i efektywność, jednoczenie mało kto, z różnych powodów mówił o tym otwarcie w kierunku decydenta. Co innego przy wspólnych spotkaniach przy piwie, luźniejszej atmosferze.


Rozumiem też, że ludzie mają różne potrzeby społeczne, i lubią je przeplatać z warstwą zawodową, dla własnego komfortu w środowisk pracy. I coś co budzi komfort u jednej osoby, zaburza go u innej.


Osobiście nigdy nie przyszłoby mi do głowy aby w ogóle rozpatrywać brak włączonej kamerki jako okazanie braku szacunku. I z takimi osobami nie chciałbym pracować, cenie sobie inne wartości w pracy.

cododiaska

@Dynamiczny_Edek

Czytam i przykuło moją uwagę to zdanie

Przerobiłem już kilka korpo i naoglądałem się masy niepotrzebnych rytuałów wokół pracy,

Pokuszę się o stwierdzenie, że Twoje nastawienie do tematu kamerki jest rezultatem Twoich dotychczasowych złych doświadczeń. Najprawdopodobniej trafiałeś do takich miejsc, gdzie nadrzędną wartością była metoda, a nie cel.

Proszę, nie zrozum mnie źle - widzę Twoje nastawienie jako formę obrony przed tym, co do tej pory Ci szkodziło. W ogóle się temu nie dziwię, do mnie też trafiali świetni eksperci, którzy wręcz mieli PTSD po pracy wg jedynej słusznej metody np. w big 4.

Na prawdę istnieją firmy, zespoły i liderzy, którzy potrafią tak zorganizować pracę, żeby każdy sam zobaczył wartość takich "pierdół", jak to że włączamy kamery na spotkaniach. Za tym idzie bardzo dużo innych (dobrych!) aspektów współpracy zespołowej. Stawiając twardo swoje ograniczenia "nie zgadzam się na kamerę" zamykasz się na pewien wycinek świata.

cododiaska

@jonas

Brzmi jak jakaś przejebana robota, wyżerająca duszę, umysł i zostawiająca wypalony wrak po kilku, maksymalnie kilkunastu latach.

Jak najbardziej taka może być. I to w dużej mierze ode mnie zależy, czy taka będzie, czy nie.

Dlatego tak dobieram ludzi, tak buduję zespoły, tak szkolę managerów, żeby opanować ryzyka i nie zrobić z tego miejsca "przeżuwaczki talentów", tylko miejsce, gdzie ludzie uczą się pracować, świadomie podejmować ryzyko i zarządzać konsekwencjami, gdzie zamiast budować szklane sufity i udupiać ludzi to skupiam się nad tym, żeby tworzyć im bezpieczne środowisko do popełniania błędów przy braniu większej odpowiedzialności. To wszystko skutkuje tym, że potem przychodzi taki Pjoter i mówi "w życiu nie sądziłem, że będę takie rzeczy robił. Ale zajebiście!"


Bardzo łatwo coś takiego spierdolić pod egidą robienia EBITDA albo rychtowania firmy pod akwizycję. Widziałem to nie raz i z przykrością stwierdzam, że większość tego typu firm dokładnie działa w ten sposób. W ogóle się nie dziwię, że doświadczenia większości ludzi w branży są takie, jak to o czym piszesz.

jonas

@cododiaska Być może mam uproszczone postrzeganie pewnych rzeczy, zapewne spory wpływ ma tutaj mój niemal całkowity brak amibcji, ale do pracy przychodzę po pieniądze. Obracanie milionami, dopóki nie są to moje miliony, jest mi w dużej mierze obojętne, podobnie jak posługiwanie się maszynami czy narzędziami wartymi więcej, niż zarobię przez całe życie. Skoro ktoś postanowił powierzyć mi te drogie zabawki, to najwyraźniej uznał, że wiem jak się nimi posługiwać.


No i jestem szczerze ciekaw zarobków przy takiej odpowiedzialności o jakiej piszesz.

Dynamiczny_Edek

@cododiaska

Pokuszę się o stwierdzenie, że Twoje nastawienie do tematu kamerki jest rezultatem Twoich dotychczasowych złych doświadczeń. Najprawdopodobniej trafiałeś do takich miejsc, gdzie nadrzędną wartością była metoda, a nie cel.

Proszę, nie zrozum mnie źle - widzę Twoje nastawienie jako formę obrony przed tym, co do tej pory Ci szkodziło. W ogóle się temu nie dziwię, do mnie też trafiali świetni eksperci, którzy wręcz mieli PTSD po pracy wg jedynej słusznej metody np. w big 4.


Mam wrażenie, że przeszliśmy mocno do ogółu w naszej małej dyspucie. ;-)


Metodyki pracy są różne, wdrażane w różny sposób i dopasowane do różnych charakterów wykonywania pracy, do różnych zespołów, na które składają się różne osobowości. Czasem ktoś tak bardzo chce wdrożyć jakąś metodykę, że zaciera mu się jej cel.


To co skłoniło mnie do wypowiedzi to podejście kolegi, który napisał że jak ktoś nie włącza kamerki to dla niego, tej osoby nie ma na spotkaniu. Jest to dla mnie typowe zatarcie się celu.

EDIT: Teraz widzę, że Ty byłeś tym kolegą, wybacz mylą mi się wasze nicki


Możesz mieć rację, że jestem już zmęczony korpobzdurami (specjalnie umniejszam), ale ja już przestałem szukać więzi w zespole, szczególne gdy takich osób mam 20 - 30, a faktyczne współpracuje z 3 - 4 osobami. Na spotkaniach nie widzę sensu żebym włączał kamerkę gdy jest nas dużo. A gdy omawiamy tematy w wąskim gronie, to bardziej interesuje mnie pokazywany kod, dokumentacja niż to czy ktoś się do mnie uśmiecha lub krzywi.


W pracy nie szukam relacji i przyjaźni, wystarczy mi poczucie wspólnego celu jakim jest wykonanie zadania w możliwie najlepszy sposób. Jeśli osoby z którymi pracuję to odwzajemniają to mi wystarcza aby być z nimi w dobrej relacji.


Pozdrawiam. :-D

cododiaska

@jonas

Nie umiem "wejść w Twoje buty", to powiem jak to wygląda w moich.

Są dwie różniące się postawy


  • robię to dla pieniędzy. Wykonuję to, co do mnie należy. Jak nie tu, to gdzie indziej. Motywator finansowy jest dla mnie najważniejszy

  • robię to, bo to jest moja pasja. Chcę wykorzystywać wiedzę i doświadczenie do rozwiązywania problemów, chcę robić rzeczy dobrze, chce znajdować rozwiązania dla skomplikowanych sytuacji. Zarabiam dobrze, mam komfort wyboru pracy nie kierując się wyłącznie kasą. Liczy się co i z kim będe robił, a nie za ile.


Naturalnie, jest całe spektrum postaw pomiędzy. Ba, w ciągu życia ta sama osoba może "dryftować" pomiędzy jedną a drugą. To tego bardzo często to nie przysłowiowy Pjoter czy Majkael decyduje o tym co robi, tylko jego różowa w domu - i pomimo że gość pa pasję, ambicję, to żona mu nakazuje przynieść 1k więcej/mc, kosztem zaprzedania duszy diabłu


Obracanie milionami jest obojętne - tak jak piszesz, to nie moje miliony. Jak nie ja będę nimi obracał, to będzie to robił ktoś inny. To nie jest ostatecznie rocket science, nawet w Polsce mamy masę bardzo dobrych ludzi. To co obojętne mi nie jest, to to, że ja mam wpływ na to jak organizujemy pracę, jak dobieramy ludzi, czym się kierujemy przy podejmowaniu decyzji. Mogę wywalić na to lachę i robić jak wszyscy inni? Pewnie że mogę. Będę miał mniej roboty, słupki będą się zgadzać. Ale jednak robię to inaczej. Dlaczego? Przykład: przychodzi do mnie na kawę bardzo dobry architekt. Człowiek, który zarabia 40k/mc. Człowiek, o którego biją się inne firmy. Człowiek, którego zatrudniałem jako studenciaka na praktyki 10 lat temu. I mówi:

Pamiętasz, jak wiele lat temu rozmawialiśmy o tym dlaczego warto wyjść ze strefy komfortu samej javy i poświęcać czas na uczenie się AWSa, a potem dlaczego ważne jest budować karierę na więcej niż jednym filarze i nakłoniłeś mnie na devopsowanie? No to chciałem Ci podziękować za to, że chciało Ci się wypchnąć mnie ze strefy komfortu i zależało Ci na moim rozwoju bardziej, niż mi samemu.


A zarobki? Moim doświadczonym ludziom płacę 30k+, do tego część ma auta firmowe z nielimitowaną bajurą (+-10% wygarodzenia) i/lub programy equity. Ludzie, którzy są ze mną 10 lat czy dłużej i startowali od studenta na praktyki za minimalną krajową mają teraz pospłacane domy czy mieszkania, pokupowane jakieś nieruchomości na wynajem, przyzwoite auta, zakładają rodziny, posyłają dzieci do dobrych szkół, stać ich na dowolne wakacje/ferie etc.


Obracanie milionami nie robi frajdy. "Obracanie" tym, jak się rozwiną kariery ludzi, którzy ze mną pracują, obalanie mitu że w Polsce to tylko Januszexy i kołchozy, stawianie fundamentów pod to, żeby kolejne pokolenia mogły wejść w dorosłe życie z podniesioną głową - to jest coś, co już frajdę robi.

jonas

@cododiaska W moim przypadku trudno mówić o jakimś sprecyzowanym kierunku kariery, na 21 lat pracy zawodowej przypada kilkanaście firm z kilku rozmaitych branż, do tego jakieś poboczne umowy-zlecenia, których nawet nie zamieszczałem w CV, żeby nie pogarszać czytelności. Zdarzyło mi się spędzić kilka miesięcy wśród ludzi, którzy zdawali się upajać przełomowymi projektami, nad którymi pracowali, chodziło jednak o uruchamianie kolejnych linii do produkcji płyt z trocin i niczego przełomowego nie umiałem w tym dostrzec. Zwłaszcza, że płacono tam jakieś śmieszne wobec domniemanej przełomowości pieniądze i mamiono mglistą wizją premii, jeśli się uwinąć przed terminem. Przypomniało mi się to teraz, kiedy przeczytałem o budowaniu nowego świata dla przyszłych pokoleń w zaangażowanym zespole starannie wybranych ludzi. Ja takiej selekcji w tamtym zespole od przerabiania trocin najwyraźniej nie przeszedłem, po okresie próbnym rozstaliśmy się jak starzy przyjaciele bez wzajemnych pretensji o cokolwiek.


Spłacony dom, samochód i dziecko w przyzwoitej szkole mam dzięki gastarbeiterce, a na zbudowanie błyskotliwej kariery nie mam ani widoków, ani ambicji. Zaliczam się więc raczej do pierwszej grupy, motywowanej portfelem przede wszystkim. Oczywiście jak każdy mam jakąś granicę piekła, do którego nie zejdę w poszukiwaniu złota, a jednym z takich piekielnych kręgów jawi mi się właśnie pieczołowite wspinanie się po szczebelkach z ciągłą presją na rozwój. Może to kwestia zawodu, ostatecznie co niby elektryk przemysłowy może zrobić za karierę? Chociaż kiedyś jeden został prezydentem, więc różnie z tym bywa.

Tomekku

Niby hybryda ale jestem w biurze raz na miesiąc. Tyle mi starcza. Ludzie mówią, że tak człowiek może zdziczeć, kontakt z ludźmi itp... tyle że ja mam znajomych poza biurem, nie potrzebuje tych z biura do szczęścia. Ot, cała filozofia żeby nie zdziczeć.

Marcus_Aurelius

@Cori01 nam zostawili zdalną, a dla osób mieszkających 30 minut od biura jest przymusowy system hybrydowy

Dynamiczny_Edek

@Marcus_Aurelius imho jeden z większych debilizmów. Ja sobie wynegocjowałem zdalną, jestem w biurze raz na 3 miesiące może.


Ale są ludzie którzy jeżdżą według powyższej zasady. Co to ma wnosić - nie wiem. Nie potrafię znaleźć żadnego argumentu za tym podziałem.


Jak będą chcieli zmieniać na hybrydę - szukam innej roboty.

Cori01

@Dynamiczny_Edek Ciekawe, z tym czasem dojazdy do pracy. Tez staram sie doszukać jakiegoś sensu w tym, w zasadzie dwa argumenty mi sie wydają sensowne, ze ktos z tych wynajętych biur musi korzystać, po cos były wynajęte i pełnią one jakąś role reprezentacyjną/marketingową. Druga to to ze przełożonym zależy na budowaniu więzi w grupie bo wtedy taki pracownik jest bardziej przywiązany do miejsca pracy.

jedzczarnekoty

@Cori01 w moim przypadku (uczelnia) generalnie niewiele się zmieniło, można by powiedzieć że wrócił stan sprzed pandemii - bo i tak sporo pracuje się w domu, popołudniami, czy w nocy (zadaniowy czas pracy). Ale, teraz jeśli ktoś mówi że "dziś pracuje zdalnie" to czasem lepiej na to patrzą, i nie musi dupogodzin wysiedzieć w biurze. Z drugiej strony - firma nauczyła się pracować zdalnie, co mnie bardzo cieszy - spotkania robocze, jakieś narady bywają online, część wykładów jest w tej formie. No i kontakt jest na Teams itd., a nie wyłącznie mailowy.

tygry

@Cori01 jeszcze parę miesięcy temu full remote teraz zaczęło się raz w tygodniu w biurze

utvikler

Nigdy więcej pracy z biura. Żyję tak już cztery i pół roku i nie wyobrażam sobie powrotu do biura.

malkontenthejterzyna

Firma sprzedała biuro i zaczęła zatrudniać zdalnie ludzi z całej Polski, Eurupy wschodniej i Bałkanów. Generalnie wyszło to na duży plus.

GrindFaterAnona

@Cori01 chcialbym mieć jakies biuro do ktorego moglbym chodzic

3cik

@GrindFaterAnona myślałeś o założeniu własnej firmy?

3cik

@GrindFaterAnona to pierwszy krok już za Tobą

3cik

@GrindFaterAnona trzeba zbudować, kupić, wynająć biuro. Najlepiej nie w swoim domu.

PanRejent

@Cori01 kilka miesięcy temu zarządzili powrót do biur na 5 dni tygodniowo, ale na szczęście nie obowiązuje to aktualnie mojego działu (przynajmniej na razie).

Cori01

@PanRejent I jaka była na to reakcja ludzi? nie wiem czy u mnie to grozi, ale raczej większość zaczełaby szukać gdzies indziej pracy zdalnej

PanRejent

@Cori01 wybacz, że dopiero teraz zobaczyłem, ale na hejto zapominam sprawdzać powiadomienia.


Szczerze to nie wiem bo raczej nie mam kontaktu z ludźmi spoza mojego działu. Na pewno byli niezadowoleni. Jeśli chodzi o nastroje u mnie to oczywiście na początku był spory protest (dopiero później okazało się że nie musimy wracać). Robili też jakieś analizy i ankiety odnośnie preferencji i opinii pracowników co do powrotu do biur i HO.


W dziale mam zatrudnionych dużo osób spoza Warszawy i bliższych okolic wiec pewnie ludzie musieliby się zwolnić gdyby zarządzono powrót, zwłaszcza jeśli byliby to ludzie z Podlasia, Małopolski czy Śląska. Myślę, że nowej pracy szukaliby też Ci którzy mieszkają w okolicach, ale musieliby jechać 1-1, 5h dziennie w jedną stronę.

Ciekawi mnie tylko czy przy nowych zatrudnienia bedą preferowani okoliczni kandydaci czy nie będzie miała znaczenia lokalizacja.

TRPEnjoyer

Jakby nie było tyle cwaniakowania z overemployment, to by 3 dni w tygodniu nie były takie popularne. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


U mnie w robocie 3dni wymagają, pracownicy nie chcą chodzić i jest darcie kotów o to.

Cori01

@TRPEnjoyer Pytanie, dlaczego jest nacisk na powrót do biura, u nas produktywność na zdalnym wzrosła, są jakies kwiatki co lecą w bajere i nic nie robią, ale to z takimi kwiatkami sie rozmawia a nie obarcza winą wszystkich. Nie jestem w stanie dostrzec żadnych plusów pracy biurowej dostrzec(a jak są to raczej takie naciągane), mysle ze raz w miesiącu jest wystarczający zeby nawiazac wiezi na zasadzie kolega z pracy, plus dobre korpo robi eventy gdzie sie ludzie poznają i jest czas na jakies relacje koleżeńskie.

TRPEnjoyer

@Cori01 prywatnym, bardzo dużym plusem dla mnie jest, że z ADHD się dużo łatwiej skupić na głupiej, nudnej pracy w biurze. Jakbym miał dom własny, to bym dedykował sobie jakąś kanciapę na biuro, bym mógł się łatwiej skupić.


A co do więzi face2face... ludzie z mojego scrum teamu są z 5 różnych lokacji na świecie, powodzenia z tym. Jak jestem w biurze, to gadam z kolegami z innych zespołów.

Odczuwam_Dysonans

@Cori01 u kumpeli jest tak, że ten kto pracował w czasach zarazy może sobie wybrać jak mu pasuje i zostać na 100% HO, ale nowi muszą hybrydowo

Cori01

@Odczuwam_Dysonans Niezle to sobie wymyslili a hybryda w jakim procencie?

Odczuwam_Dysonans

@Cori01 a nie wiem w sumie jak to u nich wygląda, ona się tylko cieszy że może mieć wywalone przy małych dzieciakach to jednak duże ułatwienie.

notak

@Cori01 U mnie nawet zakończyli najem ogromnego biura i wynajęli 10x mniejsze tak by Ci co chcą mogli pracować w pracbazie a jednocześnie nie robić zbędnych kosztów.

Zaloguj się aby komentować