@ZohanTSW pudełkowa.
Generalnie motyw jest taki, że wczesniej I tak z żoną zamawialiśmy obiady w tygodniu, bo jesteśmy leniwi, starsza córa w żłobku ma catering, młode za młode jeszcze na normalne jedzenie. Wiec odchodzi problem szukania codziennie knajpki, słuchania że to żonie nie pasuje dziś, bo tak, no i wkurwiania się na dostawcę, że się 2h spóźnia. Wiec za niewiele więcej niż obiad mamy posiłki na cały dzień. W weekendy normalnie gotuję obiad dla wszystkich, albo idziemy do knajpy lub do babci. Kalorii nie liczę wtedy, ale staram się pilnować i żreć mniej.
Początkowo dieta 2000 kcal standard-slim, 5 posiłków, z kawką czy jakimś piwkiem wieczorem zamykałem się w 2300-2500. Niestety szybko się znudziła ta dieta i widziałem, że się mniej jakby starają względem diety low IG żony.
Miałem nawet zrezygnować, ale dałem im jeszcze jedną szansę (bo efekty są) i przeszedłem na śródziemnomorską 1800 kcal w 4 posiłkach - często wychodzę ze strefy komfortu przez to, czasem coś mi wybitnie nie smakuje, ale potem trafia się jakiś sztos. Staram się celować z kawkami dwoma w 2100-2300kcal na dzień. Żona obecnie, jako że z natury bardziej wybredna, przeszła na diete z wyborem menu, więc każdego dnia ma posiłki wybrane przez siebie spośród 5-10 opcji dla każdego z posiłków, co też jest spoko opcją.
Jako że dwójka małych dzieci na pokładzie plus do tego okresowo bardzo wymagająca praca, nie mam opcji na regularne wychodzenie na siłownię czy basen. Jak się dzieci ciut odchowają, to wtedy jak najbardziej, ale obecnie to nie mam na to siły ani czasu. Jedyną opcją dla mnie na schudnięcie była dieta, którą ktoś pilnuje za mnie. U mnie to zagrało i polecam, zaznaczając przy tym, że dla niektórych może być to nieopłacalne, drogie, niesmaczne czy niewygodne.