bade
Kosmonauta
Piątunio i kulminacja lenistwa na orbicie. Dzisiaj, o 7:06 rano Ziemia przeszła przez aphelium!
To właśnie dziś Ziemia znajduje się najdalej od Słońca, jak to tylko możliwe. Jesteśmy obecnie 151,4 mln km od najbliższej nam gwiazdy. Niektórzy będą Wam chcieli wcisnąć z absurdalną precyzją, że jesteśmy dokładnie 152 099 968 km od Słońca, ale to nie jest przecież prawda. To jest odległość między środkami Słońca i Ziemi. A jako że Słońce ma promień 693 000 km, a Ziemia 6 400 km, to w południe w Polsce byliśmy w odległości 151,4 mln km od powierzchni Słońca :)). A o północy będziemy w odległości 151,41 mln km od niej (bo średnica Ziemi). A potem jutro w południe znów będziemy 151,4 mln km (minus kilkaset km, które giną w zaokrągleniu). I tak to się kręci.
Jako że jesteśmy w aphelium, Ziemia porusza się na orbicie najwolniej. To z kolei powoduje, że doba słoneczna się nieco skróciła względem średniej. Tak o niespełna 10 sekund.
A przez to, że znajdujemy się od Słońca najdalej, to otrzymujemy odeń około 7% mniej ciepełka niż w styczniu. Taki paradoks półkuli północnej.
Następne peryhelium (największe zbliżenie do Słońca) nastąpi 4 stycznia 2025 roku. Będę wołał wszystkich, którzy pacną piorunem w mój komentarz poniżej. A teraz proszę o chwilę cierpliwości, jak będę wołał w komentarzach tych, którzy zaznaczyli w styczniu, że chcą być zawołani na aphelium :))
Nie wiem jak wy, ale ja od rana czułem, że zaczynamy się poruszać po orbicie z coraz to większą prędkością liniową.
To właśnie dziś Ziemia znajduje się najdalej od Słońca, jak to tylko możliwe. Jesteśmy obecnie 151,4 mln km od najbliższej nam gwiazdy. Niektórzy będą Wam chcieli wcisnąć z absurdalną precyzją, że jesteśmy dokładnie 152 099 968 km od Słońca, ale to nie jest przecież prawda. To jest odległość między środkami Słońca i Ziemi. A jako że Słońce ma promień 693 000 km, a Ziemia 6 400 km, to w południe w Polsce byliśmy w odległości 151,4 mln km od powierzchni Słońca :)). A o północy będziemy w odległości 151,41 mln km od niej (bo średnica Ziemi). A potem jutro w południe znów będziemy 151,4 mln km (minus kilkaset km, które giną w zaokrągleniu). I tak to się kręci.
Jako że jesteśmy w aphelium, Ziemia porusza się na orbicie najwolniej. To z kolei powoduje, że doba słoneczna się nieco skróciła względem średniej. Tak o niespełna 10 sekund.
A przez to, że znajdujemy się od Słońca najdalej, to otrzymujemy odeń około 7% mniej ciepełka niż w styczniu. Taki paradoks półkuli północnej.
Następne peryhelium (największe zbliżenie do Słońca) nastąpi 4 stycznia 2025 roku. Będę wołał wszystkich, którzy pacną piorunem w mój komentarz poniżej. A teraz proszę o chwilę cierpliwości, jak będę wołał w komentarzach tych, którzy zaznaczyli w styczniu, że chcą być zawołani na aphelium :))
Nie wiem jak wy, ale ja od rana czułem, że zaczynamy się poruszać po orbicie z coraz to większą prędkością liniową.
Pacnij ten komentarz, jeśli chcesz bym Cię zawołał w następne peryhelium :-]
Wołam zainteresowanych ze stycznia - część 1:
@tygry,@Magulord,@szukajek,@maciekawski,@ttoommakkoo,
@I-Em-Are,@knifeman,@Shivaa,@Loginus07,@Qwapi,@JarosG,@matips,@pawel-l-1,@Sebgat,@Siejek,@m-q,@UbogiKrewny,
@so_cold,@kubex_to_ja,@krzysztof-k-d,@Rafi66,@A_a,@GtotheG,@Instruktor.Prowadzacy,
Wpis złoto 🤩
@bade Nie wiem jak wy, ale ja od rana czułem, że zaczynamy się poruszać po orbicie z coraz to większą prędkością liniową
No ja aż se musiałem usiąść
Komentarz usunięty
Fajne
>To właśnie dziś Ziemia znajduje się najdalej od Słońca, jak to tylko możliwe.
to dlatego tak piździ po nocach od końca czerwca? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować