Ubezpieczenie to zakład, gra losowa przeciwko ubezpieczycielowi. Są więc kalkulowane przez niego tak, żeby, uśredniając, klienci przegrywali. Innymi słowy, gra ma dla klienta ujemną wartość oczekiwaną.
Należy zatem kierować się zasadą, że ubezpieczamy tylko takie rzeczy, co do których konsekwencji zajścia szkody nie bylibyśmy w stanie udźwignąć, tj. np. leczenie za granicą, mieszkanie, OC, życie - tylko w przypadku, gdy nasza śmierć postawiłaby rodzinę w złej sytuacji. Cała reszta to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Kupując przez całe życie masę elektroniki i AGD, coś z tego na pewno się popsuje - ale, statystycznie, wartość szkód łącznie będzie mniejsza niż kwota, którą trzeba by było wyłożyć na ubezpieczenia.