@lurker_z_internetu Polska nie ma przyjaciół, żaden kraj nie ma. Są jedynie tymczasowe sojusze i układy. Historia Polski oraz każdego innego kraju dobitnie to pokazuje. Nasi koledzy Niemcy rozjebali nam kraj, robili z nas niewolników i więzili w obozach. Nasi zajebiści sojusznicy Alianci, czyli UK i USA sprzedali nasz kraj i obywateli czerwonej hołocie, a po samej wojnie mieli na nas wyjebane, a nawet pluli nam w twarz. Nie wierzysz no to powtórka z historii:
Konferencja teherańska (1943): Podczas tej konferencji ustalono, że wschodnia granica Polski zostanie przesunięta na zachód wzdłuż linii Curzona, co oznaczało utratę przez Polskę znacznych terenów na rzecz Związku Radzieckiego. Decyzje te zostały podjęte bez konsultacji z polskim rządem na uchodźstwie i były postrzegane jako zdrada polskich interesów.
Powstanie warszawskie (1944): Podczas powstania warszawskiego Stany Zjednoczone nie udzieliły wystarczającego wsparcia militarnego dla walczących Polaków. Pomimo próśb o pomoc i możliwość korzystania z radzieckich lotnisk do dostarczania zaopatrzenia, Stalin odmówił, a Roosevelt nie zdecydował się na wsparcie brytyjskiego planu pomocy powstańcom.
Polityka wyborcza USA: Roosevelt był świadomy wpływu amerykańskiej Polonii na wybory prezydenckie w USA w 1944 roku. Dlatego też decyzje dotyczące Polski zostały utajnione, aby nie zrazić potencjalnych wyborców polskiego pochodzenia.
Konferencja jałtańska (1945): Na tej konferencji ustalono, że Polska znajdzie się w strefie wpływów Związku Radzieckiego, co ostatecznie doprowadziło do ustanowienia komunistycznego rządu w Polsce. Pomimo obietnic dotyczących wolnych wyborów, ZSRR nie dotrzymał tych zobowiązań, co było kolejnym przykładem zdrady ze strony zachodnich aliantów, w tym Stanów Zjednoczonych.
Taki to zajebisty sojusznik z tych Stanów Zjednoczonych. Jakoś destabilizować kraje tam, gdzie jest ropa potrafią, ale Polsce pod butem Rosjan pomóc nie chcieli. Mamy z nimi też "fantastyczne" biznesy. Wojska amerykańskie stacjonujące w Polsce są częściowo utrzymywane przez Polskę. Polska ponosi część kosztów związanych z ich obecnością, które obejmują m.in. bezpłatny kwaterunek, wyżywienie, określone ilości paliwa oraz obsługę infrastruktury. Roczny koszt stacjonowania amerykańskich żołnierzy w Polsce szacowany jest na około 500 milionów złotych. Obecność wojsk amerykańskich w Polsce jest wynikiem umowy o wzmocnionej współpracy obronnej pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi, która zakłada m.in. rozbudowę infrastruktury wojskowej i zwiększenie liczby żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Polsce.
Co zyskujemy z tej umowy? Ćwiczenia wojskowe z amerykanami, wydanie przez Amerykanów kilku tysięcy dolarów w Polsce oraz obce wojsko stacjonujące w naszym kraju. Zajebisty deal, nie ma co. Taki jednostronny trochę.
A co mamy ze świeżych wydarzeń? Trumpa odgrażającego się wyjściem z Nato po wygraniu wyborów. Oczywiście nie wiadomo czy wygra, a jeżeli nawet to czy spełni swoje groźby. Natomiast samo głoszenie takiej możliwości coś już chyba znaczy prawda?
Kiedy wy ludzie się nauczycie, żeby nie całować po stopach i nie dawać dupy obcym mocarstwom ani sąsiadom, tylko umacniać własny kraj i dbać o swoje. Możemy być ich tymczasowymi sojusznikami, jeżeli to jest dla nas korzystne i mamy z tego zysk, ale nie należy im bezkrytycznie ufać.