Jestem kinomanem. Chyba mogę tak siebie określić po obejrzeniu ponad 1500 filmów (od jakiegoś czasu już nie liczę). I nie narzekam, iż dzisiejsze kino jest woke, netflixowe czy zwyczajnie mierne jakościowe. Każdy sam wybiera gatunki, które ogląda i można z łatwością szukać poza platformami streamingowymi. Tak też uczyniłem i przez ostatni niemal rok chodziłem praktycznie na wszystko, co było wyświetlane w kinach - zarówno na blockbustery, jak i kino niszowe czy zwyczajnie trafiające do - teoretycznie - bardziej wymagającej publiczności. I chyba zaczynam rozumieć. Problemem nie są polityki dużych firm - problemem jest brak dobrych historii. Dzisiejsze kino mnie nie zajmuje, a scenariusze są nudne i rozciągnięte w czasie. Bohaterowie są skonstruowani w taki sposób, iż nie czuję do nich sympatii, ani awersji. Nie interesują mnie - nie potrafię się z nimi identyfikować. Nie potrafię odnosić realiów przedstawionych w kinie do własnych przeżyć czy otaczającej rzeczywistości. Dialogi są wyłącznie zapychaczami, pozbawionymi polotu i błyskotliwości. Cierpimy na deficyt dobrych historii. I nie odnosi się tylko i wyłącznie do kina nowego nurtu. „Irlandczyk” nie zbliżył się nawet do najlepszych filmów Scorsese. „Przemytnik” Eastwooda to naciągana wydmuszka, która nudziła niemiłosiernie. Dlaczego „Buntownika z wyboru” oglądam z przejęciem i nie chce opuścić choćby jednej sceny, a premiery kinowe ostatniego roku męczyły mnie czasami tak bardzo, że odliczałem czas do końca? W którym momencie kino przestało dotykać duszy? Nawet historie wybitnych postaci, jak Oppenheimer, to zlepek kilku wątków, które nie łączą się w spójną całość, a żaden z nich nie wybrzmiewa w pełni. Chyba jedyny film ostatniego roku, który został nakręcony z tym starym, kinowym sznytem, to „Biedne istoty”. Nawet Azjaci zawodzą na całej linii i ich produkcje, które według mnie zawsze wybijały się znakomitym i nieprzewidywalnym scenariuszem, teraz są takie… No nijakie. Co według Was stało się z kinem? A moze wyolbrzymiam albo nie umiem znaleźć filmów, które by przemówiły? Jestem ciekaw Waszego zdania.

#filmy #kino
Astro

@Sergio niestety zgadzam się z Tobą w dużej części. Wielkie produkcje są zazwyczaj wielkie w reklamach a człowiek męczy się na filmie i tylko patrzy czy „daleko jeszcze”.

Na szczęście jeszcze trochę dobrych seriali się pojawia ale też bez przesady.

Sergio

@Astro ależ ta „serialoza” jest, według mnie, kolejnym zjawiskiem, które działa na niekorzyść kina! Nie chce się wiązać z historią na kolejne 30h. Chciałbym otrzymać klasyczny, 90-minutowy film, który będę pamiętał. To kolejna rzecz - ja przysięgam, ale nie pamiętam 80% filmów, które obejrzałem w ostatnim roku! No gdzie się podziały tamte prywatki do kurwy nędzy!

Astro

@Sergio ja z kolei lubię seriale. Niestety w większości te starsze gdzie humor nie był wykastrowany poprawnością polityczną. I kiedyś produkcja seriali nie przeszkadzała w produkcji dobrego kina.

bojowonastawionaowca

@Sergio ja nie oglądam za wiele, ale z tego co mniej więcej widzę, to po prostu jest bardzo duży nacisk na kasowość tytułów - film MUSI się porządnie sprzedać, więc najłatwiej i najskuteczniej jest robić kolejne sequele czy po raz wtóry opowiadać te same historie niż próbować nowe historie, które niosą ze sobą bardzo duże ryzyko. Niestety arkusze kalkulacyjne i bilanse finansowe rządzą rynkiem kulturowym (i to samo się dzieje w grach komputerowych i chyba w nieco mniejszym stopniu w książkach)

moll

@bojowonastawionaowca rynek wydawniczy w Polsce jest akurat mocno zaspawany - wydawnictwa wolą wydać wznowienie znanego nazwiska niż promować debiuty

DiscoKhan

@bojowonastawionaowca to nie tylko to, generalnie rynek się zmienił i internet naprawdę zarżnął pewną kategorię filmów. Kino średniobużetowe przestało być po prostu finansowo opłacalne, bo takie kino... No bardziej inteligentne, a nie głównie akcji niemalże nigdy w kinach na siebie nie zarobiło i było znacznie bardziej niszowe. Premiera kinowa to była po części forma promocji i tylko częściowy zwrot pieniędzy. Ale później z wypożyczalni i sprzedaży płyt, kaset VHS itp. dawało to na siebie zarobić. Wjechał internet - początkowo przecież ściśle antykomerycyjny i piractwo filmowe kompletnie ubiło ten segment. Od tego czasu albo film zarabia na siebie w kinie albo wcale. Platformy stramingowe też nie dają porównywalnych zysków za tego typu kino.


I tutaj cała kaskada problemów się pojawiła, problemów które każdy widzi ale nie każdy może wypunktować. Nowe produkcje mają na przykład beznadziejną pracę kamery i to się niestety czuje. Zarówno cięcia kosztów produkcji na to wpłynęły jak i długi okres posuchy, specjaliści się przebranżowili i nie przekazali wiedzy, nikt z nowych producentów nie jest zainteresowany szkoleniem kadry, bo skoro nikt nie ma dobrej ekipy filmowej to ludzie nie mają wyboru i ogladaja to co jest, a dzięki temu też nie ma powodu żeby więcej filmowcom płacić... Sporo czynników działa na niekorzyść, pewne tradycje filmowe zostały bezpowrotnie przerwane.


Można się też śmiać z tych związków zawodowych w Hollywood ale generalnie one sprawiały, że rotacja zaplecza filmowego była niska i to miało spore przełożenie na jakość. Tylko czasy się zmieniły i niestety stare metody dzialania po prostu nie są w stanie na siebie zarobić.


To jest naprawdę wielowymiarowy problem i dopóki jakieś solidniejsze inicjatywy nie powstaną - możliwe, że coś co by wyłoniło się przez kickstartera - to marne szanse są na poprawę sytuacji.


Zresztą nawet blockbustery wcale tak super nie przedą i jest zmęczenie publiczności. Nie to że się nie mogą sprzedać ale tradycyjny model z kinami po prostu nie wygląda jakby miał przetrwać kolejne 30 lat, może jak w kinach na luzie będzie alkohol się sprzedawać, na taką bardziej barową atmosferę się to przerobi... Internet skanibalizował przemysł filmowy, konsumenci nie zgodzą się płacić więcej za obejrzane produkcje także marne szanse, że coś się zmieni.


Spora nadzieja w AI, że uda się robić dobre kino bardzo niskim kosztem ale poza tym to perspektywy są marne.

Sergio

@DiscoKhan Bardzo ciekawy komentarz.

bojowonastawionaowca

@DiscoKhan Dzięki za Twoje spojrzenie Jak pisałem, ja się nie znam specjalnie Ale nie sądzę, by Twój optymizm z ostatniego akapitu się spełnił. Podejrzewam, że podobne nadzieje miał przynieść internet i nowoczesne technologie - a jak wyszło, każdy widzi

DiscoKhan

@bojowonastawionaowca Nie z marszu i ale technolgie o to oparte moga znacznie obniżyć koszty produkcji. I dalej będzie problem z promocją ale dobre scenariusze będą migky w końcu komuś się pokazać jeżeli koszt wejścia - odliczając ludzką pracę - będzie wynosić powiedzmy tyle co parę komputerów i parę programów. Wtedy małe grupki pasjonatów będą miały szansę stworzyć coś na jako takim poziomie i później ten sam projekt zrobić już z z większym zapleczem finansowym.


Absolutnie nie myślę, że już teraz technologia na coś sensowniejszego pozwala ale... Jakieś szorty na AI robione widziałem i część spokojnie może już być używana do częściowej pomocy przy produkcji, przy niektórych scenach. Nawet taka głupia rzecz jak zrobienie modelu 3D i sprawienie żeby naśladował ruchy aktora jest obecnie na spokojnie do ogarnięcia całkowicie amatorsko - pokrewne technogie też się rozwijają.


W sumie to sie wycofuje, że teraz by się nie dało nic zrobić, w sumie by się już przy obecnych technologiach dało ale główny kłopot to sprawy organizacyjne i kwestia zaufania pomiędzy paroma twórcami, koordynacja ich działań oraz by musieli po części swoją dotychczasową działalność zawiesić żeby zaangażować w większy projekt.


Zresztą - Kung Fury to przykład, że się da. Nikt nie mówi, że współczesne filmy musza być tak samo długie jak te starsze.


No ale faktycznie ciężko bez kogoś kto by zarządzał projektem a do tego trzeba mieć jakiś autorytet...

maly_ludek_lego

@DiscoKhan

Kung Fury to przykład, że się da.

Kung Fury bylo beznadziejne. Napchane memow bez ladu i skladu.

slawek-borowy

jeszcze gorsze są seriale, gdzie początkowo ciekawy wątek otwierający, okazuje się być trzonem historii na kilka sezonów, a 90% czasu ludzie siedzą w jakichś pomieszczeniach i gadają o tym samym

AdelbertVonBimberstein

@Sergio po pierwsze: filmy są za długie.

Po drugie: kino przestało być sztuką a stało się towarem.

Astro

@AdelbertVonBimberstein no nie wiem czy za długie :) np „czas krwawego księżyca” tylko 3 godziny i 30 minut! :)

Oczywiście żartuję. Są za długie.

AdelbertVonBimberstein

@Astro no i mój ulubiony (obejrzałem tylko raz) Tańczący z wilkami. xD

em-te

@Sergio wyjaśnienie masz przed nosem:

-- scenariusz

-- reżyseria

-- obsada


spójrz na kino pod tym kątem. Wystarczy, że jeden z elementów będzie nie taki i masz kinową klapę

VonTrupka

Czy zauważasz na przestrzeni 10-15 lat znaczny wzrost ilości kręconych filmów?

Zarówno tych trafiających do kin, jak i wyłącznie na platformy video - w końcu wypożyczalnie vhs->dewede odeszły do lamusa

Sergio

@VonTrupka Przeogromny! Słuszna uwaga, bo masowa produkcja powoduje, iż - po pierwsze - kręci się wszystko, a więc znacząco spada ogólna jakość kina, a po wtóre - ciężej znaleźć dobre produkcje w potoku gówna. Wynika to oczywiście z polityki, której prekursorem jest Netflix - ich polityka biznesowa zakłada bowiem, iż kręcimy wwzystko jak leci i w końcu coś „pyknie” (vide Squid Game) i na tym trzepiemy hajsy.

Piechur

Wiele z komentarzy wyżej słusznie punktuje co jest nie tak, ja dołożę jeszcze to, że reżyserzy i ogólnie studia filmowe dostali gładź w postaci CGI, której stanowczo się nadużywa. Wydaje mi się, że dawne ograniczenia technologiczne wpływały w pozytywny sposób na kreatywność twórców na wszystkich etapach produkcji. Ogólnie uważam, że nic tak nie pobudza sprytu i innowacyjności jak granice, pomiędzy którymi trzeba się poruszać. Jeśli możesz zrobić wszystko, to nagle okazuje się, że nie masz pomysłu, co zrobić.

VonTrupka

@Piechur od strony konsumenta, tj. oglądającego coraz rzadziej, jestem od wielu lat zmęczony CGI w filmach

dupienie fleka pt "efekty specjalne" sprowadzają się do komputerowego wygenerowania scen

równie dobrze mogę pyknąć w gierę, bo przynajmniej nie muszę bezczynnie lampić w ekran przez 1,5-2h oglądając przez 90% grafikę 3D.

Gilgamesh

@Piechur zgadzam się, spójrzmy na taki klasyk jak Ben Hur z 1959 roku, gdzie było 50 tysięcy statystów ! obecnie zamiast nich robi się parę kliknięć w programie komputerowym. To już nigdy nie będzie takie samo kino

WilczyApetyt

@Sergio akurat co do seriali to… bardzo często łapię się na tym, że spodoba mi się pilot, ale z każdym następnym odcinkiem tracę zainteresowanie. I tak odpuściłem sobie kilka seriali, jak Stragner Things po pierwszym odcinku drugiego sezonu, Better call Saul też po chyba 5-6 odcinkach mnie znużył (chociaż miałem ogromne nadzieje po Breaking Bad), Suits też jakoś po pierwszym sezonie zrobił się okropnie nudny i przewidywalny.


Także co do seriali mi się wydaje, że kiedyś też były inaczej kręcone. Jakby pierwsze już kilka sezonów było wstępnie nieźle przygotowanych, a jak siądzie, to ciągniemy kasę dogrywkami kolejnych sezonów.


Takim przykładem dla mnie właśnie jest Breaking Bad - jakby 4 sezony były zaplanowane i skrzętnie połączone ze sobą, a że wyszedł hit, to dokręcili piąty, który był już gorszy jakościowo, ale nadal do obejrzenia. Dziś, jakby te seriale były pisane na kolanie, z odcinka na odcinek, ewentualnie z sezonu na sezon.

VonTrupka

@WilczyApetyt kiedyś 1 odcinek serialu to był wręcz cały film fabularny od początku do końca. Bardzo rzadko zdarzała się dwuodcinkowa fabuła. To że przewidywalna do bólu i "dobro zawsze zwycięża" było najmniej istotne

Mam tu na myśli seriale akcyjniaki z 80. Nie taśmowce typu dynastia czy beverly hills.

A teraz fabuła ciągnie się przez cały sezon. Połowa nudna jak flaki i wypelniona niepotrzebnymi zapychaczami.

Sweet_acc_pr0sa

@Sergio to samo jest w grach komputerowych, scenografami, pisarzami zostali ludzie bez ambicji i polotu ktorzy nie mają pojęcia jak stworzyć wciągająca historie jednak nie został nikt kto by im to powiedział xD


W naszej wspaniałej inkluzywnej społeczności brakuje już ludzi którzy poprostu powiedzieli by miernota że są mierne


Niektórzy z tych ludzi może i nawet mają zadatki na stanie się dobrymi czy nawet świetnymi w swojej pracy jednak tak długo jak nikt im nie powie na początku kariery że są chujowi tak długo zdecydowana większość będzie żyła w uludzie zajebistosci


Problem ten dotyka teraz praktycznie wszystkie branże, ostatnio zostałem poproszony przez znajomego o przeszkolenie jego dwóch projektantów ktorzy moim zdaniem byli conajwyzej średni, kiedy ich skrytykowałem kobieta się na mnie obraziła a chlop zaczął podważać moj autorytet xDDD


Jak żyć

VonTrupka

>Jak żyć

@Sweet_acc_pr0sa za trudne warunki pracy należy mieć odpowiednio wysokie stawki

DiscoKhan

@Sweet_acc_pr0sa w grach nie ma szans na zatrudnienie dobrych pisarzy. Dobry pisarz to niezależna osoba, wręcz patologicznie miejscami, polecam sobie poczytać niektóre biografie znanych autorów. Takie osoby szybciej będą żreć gruz niż pracować pod dyktando korporacji. Tylko mdłe osoby kończą tam, bo tylko takie osoby są akceptowakne dla korporacji - już pomijając, że gra ma być skierowana pod jak najszerszy profil konsumencki. Jak coś jest dla każdego to ponownie, musi być nijakie z definicji.


Jak gry nie były mainstremowe to przeciez były świetne historię, generalnie gry były częścią kontrkultury, przeciwieństwem mainstreamu. Obecnie zaś wszyscy wiemy jak jest. Indyki dalej potrafią bawić ale albo świetna grafika albo świetna historia, bo średni budżet to jest maksimum.


Tak swoją drogą mi się zawsze przypomina The Last of Us 2 - konsolę dos tej gry kupiłem, ponoć fabuła 10/10 a była taka mierna i dziurawa, że żal było swietnego zagrania ról przez aktprow głosowych itp. Ale jedyny fragment historii gdzie nie czułem żenady i był naprawdę dobrze nalissny, zajmujaco i ciekawie był fragment z dziewczynką która zgrywała chłopca. I to nie bylo czuć, że to jest jakiś wymuszony "woke" wątek pomimo tematyki, wszystko mialo ręce i nogi, dlaczego tak dziecko chxialo się zachowywać, jedyny fragment fabuły który był dobrze wpleciony w postapokaliptyczny setting - bo poza krajobrazem to w historii w ogóle niw było czuć postapo, w rozumieniu postaci itp. Telenowela z zombiakami w tle, historię dałoby się spokojnie odpowiedzieć w konwencji brazylskiej opery mydlanej. Ale rzecz w tym, że jak ta woke scenarzystka mogła pisać o czymś na czym się znała to wyszło coś przyzwoitego a nie mdła papka z żydówką-lesbijką-samotną matką (że to nie jest żart xD).


Korpo mają konkretne wymagania co do fabuły, jest check lista którą fabuła ma spełniać - nie da się mieć dobrej fabuły przy takich ograniczeniach.

cec

powiedzieli by miernota że są mierne

@Sweet_acc_pr0sa miernotom, miernoto ( ͡° ͜ʖ ͡°)

powiedzieliby miernotom, że są mierne

Sweet_acc_pr0sa

@cec who cares


mam na to papier xDDD


xD

AndzelaBomba

@Sergio historie są słabe, bo przestało się kręcić filmy pod widza. W US kręci się filmy i seriale wg woke Exceli, które już nie mają takich komórek jak "dobra i logiczna fabuła". W Europie z kolei dominuje nurt festiwalowy, robi się jakieś rzekomo wybitne i trudne filmy, które w finale okazują się rozmemłaną przeintelektualizowaną papką, gdzie jedynym plusem są najwyżej ładne zdjęcia.

Olmec

@Sergio A to nie jest wciąż pokłosie strajku scenarzystów sprzed paru lat?

maly_ludek_lego

@Sergio Polecam jakies niszowe kino europejskie. Jakies nie wiem, wloskie czy islandzkie produkcje. Ogladalem ostatnio kilka ciekawych tutaj: https://mojeekino.pl/en/

Tam sa pokazane naprawde dobre historie, dlatego, ze one sa finansowane z europejskich budzetow i nie musza sie sprzedac. Mozna wiec wiecej zaryzykowac na ekranie.

Jak pisano wyzej, zazwyczaj film MUSI sie sprzedac i dlatego jest taki bezpieczny.

Aeris451

Ja bym zaczął szukać dobrych historii w innych źródłach jeśli filmy się wyczerpały. Wiele dobrych historii można znaleźć w książkach czy choćby nawet w grach i anime.

Mor

Strajki scenażystów są tu słowem-kluczem.

Felonious_Gru

@Sergio jest masa gier, które przechodzą się niemal same,a fabuła wciąga bardziej niż większość większość filmów. Jeśli chcesz, mogę ci kilka takich wpisać

slawek-borowy

@Felonious_Gru nie jemu, tylko nam, nas tu w tym wąku więcej narzeka!

Felonious_Gru

@slawek-borowy tak na szybko

Vanishing of ethan Carter

A way out

What remains of edith finch


Podobno bardzo mi się spodoba Everybody's gone to the rapture, ale jeszcze nie ograłem. Sądząc jednak po soundtracku będę zadowolony

slawek-borowy

@Felonious_Gru o, z listy ograłem tylko Ethana Cartera, pięknie narysowana gra!

Ja na szybko mogę dorzucić tylko rasowego pewniaczka - Disco Elysium, grę gdzie w połowie już rozmyślasz, w jaki sposób będziesz ją ogrywać kolejnym razem. I która uczy pokory względem umięjętności rozumienia języka angielskiego (ale jest już pełne, bardzo dobre spolszczenie!)

Felonious_Gru

@slawek-borowy ethan mocno jednorazowy, ale raz na jakiś czas odwiedzę Red Creek Valley na kwadrans, może dwa. Połażę, podumam i wychodzę.

Felonious_Gru

@slawek-borowy FIREWATCH!

do bólu liniowa, krótka**,** ale mega wciągająca

kermelanik

@Astro Animal Kingdom. parę słabszych odcinków, ale generalnie trzyma poziom. muzykę robił Atticus Ross, przynajmniej gdzieś do 2017.

solomid-mid

@Sergio Siema kinomanie, ostatnio bylem w Bratyslawie w hotelu Apollo wybudowanym w 1959 roku, dawał mi zajebisty vibe post komuny, długie korytarze masa drzwi,stare drewno - aż sprawdziłem czy pokój nie ma podsłuchów XD (w dodatku dostalismy pokoj dyplomatyczny / prezydencki co jeszcze bardziej potęgowało moją ochotę na film o szpiegach za żelaznej kurtyny) Masz moze jakies do polecenia ? żeby dawał taki vibe jak serial Chernobyl wiesz ocb.

55f451e4-e02b-4f06-b4db-31ec89d4ab63
Sergio

@solomid-mid Serwus! Jeżeli podsłuchy, to oczywiście „Życie na podsłuchu” ^^


A w klimacie „Czarnobyla”, ale opowiadający o szpiegach, hmm… W tej tematyce podobał mi się „Szpieg” z Oldmanem, ale ten klimat „Czarnobyla” nie daje mi spokoju. Wbrew pozorom, szukałbym pewnie w kinie radzieckim/rosyjskim.

kryl_oceaniczny

Ciekawiłaby mnie lista twoich ulubionych filmów, gdybyś miał czas kiedyś napisać.

Sergio

@kryl_oceaniczny Mógłbym spróbować, chyba nigdy tego nie robiłem

Man_of_Gx

@Sergio Wg mnie koszt produkcji filmu jest tak duży że ryzyko klapy finansowej spowodowanej kontrowersjami zawartymi w filmie powoduje kastrowanie przez producentów wszystkiego co nadaje charakter czy to postaciom czy samej fabule a co ciekawsze scenariusze z tego samego powodu w ogóle nie trafiają do produkcji.

Oprócz tego żyjemy w czasach deficytu uwagi więc nikt nie ma odwagi opowiadania historii w której część wątków nie jest wyłożona kawa na ławę.


Gx

pseudoplatanus

@Sergio Po kryzysie finansowym 2008r zmieniła sie polityka Hollywood do filmów zauważyłeś że od tego momentu ideologia jest obowiązkowa przedtem filmy były ambitny chciały czegoś nauczyć teraz to wpychanie lewizny a druga sprawa to chyba jim Carrey powiedział że internet wykończył wypożyczalnie DVD a platformy strimingowe przejęły rynek i dyktują swoje zaniżone standardy dla murzynów z niskim IQ

offca

@Sergio u mnie na liczniku grubo ponad 2k i już od dobrych kilku lat mało co oglądam, nawet Diuna wg mnie zostala nakręcona po macoszemu.

Zaloguj się aby komentować