Generalnie, pozytywnie z jednym "ale".
> Robisz tylko minimum co się od ciebie oczekuje i nic więcej
xDDD
Czaicie? Robię to co się ode mnie oczekuje i to jest źle widziane xDˣᴰ
Dobra, będę robić mniej jak to jest problem xD
Nawet nie wiem jak to otagować xD #pracbaza czy coś #XD
Ale jestem dumny z siebie, hehehe
@Pjorun jakbys robił więcej to by ci powiedzieli, że fajnie fajnie ale mógłbyś robić jeszcze więcej i MOZE dostaniesz podwyżkę. Jebac korpo
@Tylko_Seweryn Nagrodą za dobrze wykonaną robotę jest więcej roboty.
@Pjorun nie zawsze, ale w 90% przypadków jeśli chodzi o korpo/produkcje to tak
@Pjorun nagrodą jest brak awansu, bo jak pójdziesz na inne stanowisko wyżej to nie znajdą drugiego takiego żeby cię zastąpić
@GazelkaFarelka Mało jest niezastąpionych ludzi, i ja się do nich na pewno nie zaliczam. 2-3 miesiące i by się poogarniali z tym co robiłem. A awansu nie oczekuję już, bo nawet na niego nie pracuję od 4 lat
@Pjorun chyba tylko ja tak mialem ze robilem cos wiecej i mialem co miesiac premie indywidualna a finalnie 5 awansow w rok.
@Cybulion i wujka Obajtka
@Cybulion ze robilem cos wiecej i mialem co miesiac premie indywidualna a finalnie 5 awansow w rok.
nie tylko Ty.
@Pjorun
Widzisz, jak oddaję samochód na wymianę klocków, to jeden mechanik zauważy, że łożysko hałasuje albo inny łącznik jest stary. A drugi, taki co robi minimum, wymieni klocki i tyle. Każdy wie, który z tych mechaników jest lepszy i który będzie miał więcej klientów.
Robisz minimum, dostaniesz minimum.
> Robisz tylko minimum co się od ciebie oczekuje i nic więcej
To się nazywa informacja zwrotna. Mądry się zastanowi, głupi nie zrozumie i wyśmieje w internecie.
@Yossarian Nie nie nie, olanie problemów łączników to nie jest quiet quitting. To jest partactwo. Normalnym zachowaniem jest poinformowanie, że jest łącznik do zrobienia. Zapłać dodatkowo to zrobimy robotę.
To co pracodawcy oczekują, to że płacą za wymianę klocków, a do tego oczekują, że przy okazji wymienisz ten łącznik - bez dodatkowej płacy! Oczekują, że zrobisz klocki - robisz klocki informując o innych zauważonych problemach, i NIE robisz tych dodatkowych problemów jeżeli nie zapłacą za tę robotę! To jest quiet quitting.
@Cybulion
> chyba tylko ja tak mialem ze robilem cos wiecej i mialem co miesiac premie indywidualna a finalnie 5 awansow w rok
To jest survival bias. "Jak mi się udało to wszystkim się może udać". Nie, nie wszyscy mają te same warunki co ty, nie wszyscy mają takich samych szefów. Tak samo jak nie wszyscy szefowie tylko patrzą jak wyżyłować pracownika. Niektórym się udało. Większości nie.
@Yossarian 100% racji.
Dodatkowo zawsze mi się podoba, jak ludzie w takich wątkach nie piszą, na czym ich praca polega. W efekcie ktoś pracujący na taśmie w kołchozie, gdzie perspektyw rozwoju i tak nie ma żadnych (więc brak motywacji jest jak najbardziej zrozumiały), tlumaczy programiście, że nie powinien robić nic więcej niż minimalne minimum.
Mam u siebie i takich od minimum, i takich lepszych. Różnicę widać i w zarobkach, i w swobodzie doboru zadań, i we wpływie na wybór używanych technologii.
@Shagwest Jestem programistą/integratorem. Zarobki mnie satysfakcjonują - mimo że mogłyby być na pewno lepsze. Ale że się nie zyłuję w robocie to mam czas (i przede wszystkim ENERGIĘ) na moje własne pasje - w tym programowanie tego czego lubię. Ludzie się żyłują w kołchozie no bo "co sobie szef pomyśli", a potem nie mają siły na nic swojego.
Dzisiaj jest za duże ciśnienie na ciągły rozwój. Nic tylko, rozwój, rozwój, więcej kasy, awanse.
Można się zatrzymać. Nie trzeba się ciągle rozwijać. Można sobie w zadowalającym dla siebie miejscu powiedzieć "stop, nie muszę się dalej rozwijać, nie muszę dawać z siebie ciągle 100%, a już na pewno nie dla pracodawcy".
@Pjorun Ogólnie się zgadzam. Bo tu ze wszystkim "to zależy".
Jak już jesteś na wysokim etapie rozwoju, to jak najbardziej można zwolnić, byle tylko nadążać za światem i technologiami. Jak masz szefa, co tylko wymaga, a nic nie docenia materialnie, to spieprzać.
Ale jak jesteś młody, okoliczności sprzyjają, to dawanie od siebie trochę więcej może się okazać bardzo dobrą inwestycją.
Mi chodziło o to, że ludzie potrafią się o to kłócić zupełnie bez znajomości realiów, w jakich pracuje druga osoba.
@zgrzyt nie mam slawnej rodziny a wszystko co osiagnelem zawdzieczam swojej ciezkiem pracy i nauce. Zaczelem tyrac w wieku 18 lat, w wieku 25 lat pojelem ze jak dam z siebie wiecej to dostane wiecej ale jak @Pjorun nie kazdy ma fuksa co do szefa ktory ogarnia. Ja mialem takie szczescie najpierw z kierownikiem dzialu, potem dyrektorem obiektu a finalnie dyrektorem spolki. Jak odchodzilem to wszyscy wspierali mnie w rozwoju swojej firmy.
Generalnie nie ma co porownywac mojej kariery w branzy Horeca do pracy programisty, ale wychodze z takiego zalozenia jak @pawel-boossko ze finalny odbiorca zawsze widzi kto dal z siebie minimum a kto sie stara ciut bardziej. Moze przy klepaniu kodu ciezej to zauwazyc, a moze ciezej sie wykazac skoro masz okreslone zadania to co wiecej masz robic jesli to wychodzi poza twoj zakres i zachacza o czyjs?
@Shagwest Problem jest tylko taki, że możesz się poświęcać i nic z tego nie mieć na dłuższą metę. Ja tak miałem. Naprawdę dawałem z siebie 120%, bezpłatne nadgodziny - nawet z własnej woli. Bo myślałem, że mnie to gdzieś doprowadzi. A jak po paru latach takiego zapierdolu poszedłem po podwyżkę to mi nie dali.
Więc w moim przypadku to nie kwestia braku skilla, pasji, energii, poświęcenia. Tylko chujowych pracodawców. Miałem kilku, nikt mi nic nie dał więcej niż "powinni". Podkreślam, że quiet quitting ma zastosowanie TYLKO i wyłącznie gdy pracujesz w firmie pod kimś. Wtedy częściej niż nie po prostu będziesz wykorzystany.
120% możesz dawać z siebie jak robisz własny biznes, a nie jak rozwijasz komuś biznes i nie masz udziałów.
@Pjorun
Nie zgadzam się z Tobą, ale rozumiem Twói punkt widzenia, myślę, że nie ma co się spierać.
Moje doświadczenie jest takie - współpracowałem z wieloma różnymi firmami, dobrzy pracownicy awansowali. Zawsze. A to z magazyniera na kierownika magazynu, z handlowca na regionalnego, z biurwy na kierownika... Widziałem to wiele razy. Pracodawca postępujący inaczej sabotowałby swój biznes, to po prostu bez sensu.
Jeśli trafiłeś na samych kiepskich pracodawców, to rozważyłbym, czy to nie syndrom kobiety, która ma pecha do agresywnych, bijących mężczyzn. Jej się wydaje, że ma pecha, ale to ona tak sobie dobiera.
Plus Twój wpis:
Czaicie? Robię to co się ode mnie oczekuje i to jest źle widziane xDˣᴰ
Dobra, będę robić mniej jak to jest problem xD
120% możesz dawać z siebie jak robisz własny biznes, a nie jak rozwijasz komuś biznes i nie masz udziałów.
To dużo mówi o Twoim podejściu. I stawiałbym raczej na to, że to ono jest powodem, że nie dostałeś więcej, a nie "chujowych pracodawców. Miałem kilku".
PS Mam też trochę doświadczenia, przez 20 lat miałem pewnie ze stu pracowników - jedni widzieli we mnie chujowego pracodawcę, a inni z kierownika małego sklepu doszli do zarządzania biznesem i realizacji kilkunastu milionów sprzedaży.
@Yossarian A moje doświadczenie jest takie, że awansowali ci głośni i widoczni, nie ci ogarnięci.
Tak, wszyscy magazynierzy awansowali na kierowników, co? Kilku się starało, 1 dostał awans, reszta zła bo niedoceniona. Nie możesz awansować wszystkich, bo to by własnie zabiło biznes.
I nie zapominaj, że są różne branże. Patrzysz na wszystko przez swój pryzmat. Dlaczego w mojej branzy jedyny sposób na uczciwą podwyżkę to zmiana praca? Dlaczego ludzie nowo zatrudnieni zarabiają prawie zawsze więcej od starych?
Ciężka praca daje zysk jedynie małemu procentowi ludzi, którzy mają szczęście.
@Pjorun
Tak, wszyscy magazynierzy awansowali na kierowników, co? Kilku się starało, 1 dostał awans,
Nie, starało się może dwóch na dziesięciu. I właśnie oni awansowali. Reszta reprezentowała Twoje podejście.
Ciężka praca daje zysk jedynie małemu procentowi ludzi, którzy mają szczęście.
No nie. Tobie nie brakuje szczęścia, Tobie brakuje zaangażowania, przecież sam głośno o tym mówisz. Co ma szczęście z tym wspólnego? Osób z Twoim podejściem nikt nie rozważa do awansu.
Na szczęście już od dawna nie muszę z takimi osobami pracować, bo to męka pracować z kimś, kto nie pozamiata za regałem, jak się mu nie pokaże palcem. I jeszcze zdziwiony - miałem pozamiatać, nikt nie mówił, że za regałem też. No nie mówił. Zamiataj. Do awansu się nie nadajesz, skoro nie ogarniasz bez pokazania palcem, że trzeba też za regałem zamieść.
Uniosłem się.
Podsumowując -teksty o awansie przez szczęście najczęściej słychać od ludzi, którzy dają z siebie minimum. Czego jesteś przykładem.
I całe szczęście, bo nie miałby kto na nas robić
@Yossarian Ale ty w ogóle przekręcasz moje słowa. Ja nie mówię, że ludzie mają zacząć pracować chujowo. Tylko, że mają robić tyle ile się od nich wymaga i za co się im płaci. Jak mój zakres obowiązków mycie regałów, to nie idę zamiatać za regałem - chyba że mi za to ktoś dodatkowo zapłaci. Podajesz za przykład ludzi leniwych i partaczy, a nie tych od "quiet quitting".
Mam w kontrakcie 8h, to równo po 8h wstaję i wychodzę, i mnie nie boli że się produkcja pali - chyba że za to dodatkowo zapłacisz - TO JEST quiet quitting, a nie granie w gierki w czasie pracy gdy się produkcja pali.
Oj, gwarantuję ci, że przez 8 lat nie brakowało mi zaangażowania ani poświęcenia, ani robienia więcej niż się oczekuje ode mnie. Jedyne co przyszło mi z tego, to poklepanie po pleckach.
@Pjorun Ej, ale weź mi wytłumacz jedno.
Robisz swoją robotę i nic poza tym - to na jakiej podstawie oczekujesz awansu?
W jaki sposób chcesz udowodnić pracodawcy że potrafisz coś więcej - jak z tym przykładem z warsztatem samochodowym. Jeżeli wykonujesz swoją robotę należycie i nic poza tym - to znaczy że jesteś na dobrym stanowisku.
Jeżeli dajesz z siebie coś ekstra, to znaczy że potrafisz więcej niż dane stanowisko od Ciebie wymaga. Nie jest to powód do awansu? Przeskoczenie na stanowisko gdzie Twoje kompetencje pokrywają się z tym co umiesz i na co zwracasz uwagę?
Pytam, bo często spotykam się w swojej pracy z osobami, które klepią od lat to samo. Robią to dobrze ale przy trudniejszych problemach trzeba im pomagać, bo nie są w stanie pomyśleć "poza pudełkiem". 99% tych osób oczekuje awansu a ja nie rozumiem na jakiej podstawie mają takie oczekiwania....
Nie nie nie, olanie problemów łączników to nie jest quiet quitting. To jest partactwo.
No właśnie że jest!
Dostał zlecenie wymiany klocków więc reszta go nie powinna interesować. Zrobił to co do niego należało, dostał pieniądze, problem rozwiązany, sprawa zamknięta. Łączniki to inna sprawa o której nikt Ci nie mówił, nie prosił i za którą nikt nie zapłacił - po co więc masz się odzywać że to też szwankuje? Quiet quitter by słowem nie pisnął że to też jest do zrobienia - ponieważ to wiązałoby się z działaniem poza zakresem obowiązków. Twoim obowiązkiem jest wykonanie poleceń przełożonego czyli wymianie klocków. Zwracanie uwagi na inne rzeczy to Twoja dobra wola - czyli pewien gest. W quiet quttingu nie ma 'dobrej woli' tylko wypełnianie obowiązków w niezbędnym minium. Mam wrażenie że opacznie rozumiesz pojęcie quiet quittingu
To co pracodawcy oczekują, to że płacą za wymianę klocków, a do tego oczekują, że przy okazji wymienisz ten łącznik - bez dodatkowej płacy!
Chyba zostałeś kiedyś, albo ciągle jesteś krzywdzony przez pracodawcę. Stosunkowo często słyszę o podobnym wyzysku - a powrót do normalności jest rozpatrywany jako bunt przeciwko niemu. Widzę że w tym wypadku podobnie to opisujesz.
To że Cię pracodawca wykorzystywał a Ty wracasz do normalności nie jest quiet quittingiem. Bo to co opisujesz to jest jakieś oczekiwanie prywaciarza z Januszexa a nie to jak powinny wyglądać relacje pracownik-pracodawca. Jeżeli on ma takie oczekiwania to pracujesz w jakimś kołchozie - i tu jest problem. Przez to jak patologiczne jest środowisko, to co uważasz za quiet quittingiem nim nie jest.
@Pjorun
Oj, gwarantuję ci, że przez 8 lat nie brakowało mi zaangażowania ani poświęcenia, ani robienia więcej niż się oczekuje ode mnie.
Nie wierzę. Przeczy temu wszystko co piszesz w tym wątku. Nawet ocena okresowa.
Nie przyszło Ci do głowy, że możesz nie mieć racji? Że rację może mieć ktoś, kto zatrudnia dziesiątki ludzi? Ktoś inny, kto odniósł sukces? nawet Twój przełożony, który w odróżnieniu od Ciebie dostał awans? Naprawdę uważasz, że wiesz lepiej?
Ja rozumiem, że Elon Musk nie chce nikogo słuchać - ale czegoś dokonał. Ty nie, a wiesz najlepiej, co trzeba zrobić, kto awansuje, jak wszystko działa. Nie wiesz. Czego dowodem jest miejsce, w którym jesteś i Twoja ocena okresowa.
Zostań w swojej bańce, mi to pasuje, ktoś musi na mnie i innych pracować.
Z fartem!
@Mikel Ale wy nie czytacie tego co ja piszę, prawda?
> Robisz swoją robotę i nic poza tym - to na jakiej podstawie oczekujesz awansu?
Nie pisałem, że oczekuję jakiegokolwiek awansu - zwłaszcza teraz po quiet quit.
Jak najbardziej rozumiem, że jak robię minimum to nie dostanę awansu, ani podwyżki wyższej niż inflacja (chociaż nawet tego nie ma).
Ból dupy jedynie mam, że przez 8 lat naprawdę harowałem i się poświęcałem dla firm, I WTEDY nic mi z tego nie przyszło.
Teraz mam to gdzieś. Dawajcie kasę. Dostaniecie dobrze zrobioną robotę, którą oczekujecie i za bramą się nie znamy.
Temat z klockami jest trochę naciągany generalnie. Jedynie się sprowadza to do "za 100zł panie wymieniam, klocki, I NIC poza tym". Zatajanie potencjalnych problemów to partactwo. I dochodzimy do łapania się za słówka trochę. Lepszy przykład to "mam sprzątać regały, to sprzątam regały, a nie zamiatam podłogę". Oczywiście o syfie na podłodze należy powiedzieć - ale nie zamiatać tego bez zapłaty.
> Chyba zostałeś kiedyś, albo ciągle jesteś krzywdzony przez pracodawcę
Nie tyle co zostałem wykorzystany, co bardziej zostałem niedoceniony. Prawda. Na własne życzenie. Zapierdalałem dużo (z własnej inicjatywy) i nic z tego nie miałem. A raz nawet 20% pensji nie dostałem, bo był awaria, robiłem nadgodziny, a firma miała gorszy miesiąc więc "premii" nie wypłaciła nikomu (premia to była część pensji nieoficjalnie).
Dla mnie quiet quitting, to nie jest lenistwo, to nie jest "niezamiatanie za regałami" kiedy obowiązkiem jest zamiatać podłogę.
Dla mnie to jest po prostu robienie dobrze tego co się wymaga, i nic więcej ponad to. Żadnych bezpłatnych nadgodzin.
A tu mamy przykład właśnie takiej presji - "nie robisz ponad oczekiwania, jesteś złym pracownikiem" co jest po prostu bullshitem. I jak tylko przestanę się opłacać to mnie zwolnią bez skrupułów.
Kilka lat temu miałem mój "golden project". Coś co cholernie mnie jarało, więc przez 8h pracy naprawdę bardzo dużo, dobrej roboty robiłem. Po kilku miesiącach stwierdzili, że jednak projekt się nie opłaca czy coś i po prostu wypieprzyli cały team nie oferując żadnej innej pracy czy pomocy.
@Pjorun
Nie pisałem, że oczekuję jakiegokolwiek awansu - zwłaszcza teraz po quiet quit.
Dobra, widzę że przemawia przez Ciebie rozsądek. Pytałem, bo to o co pytałem - czyli awans przy wykonywaniu tylko swoich obowiązków - uważam za nierozsądne i myślałem że wytłumaczysz mi logikę przez to przemawiającą ;)
Zatajanie potencjalnych problemów to partactwo.
Widzisz, no właśnie nie. Znałem kilku QQ i ich podejście było raczej "nie mój cyrk, nie moje małpy". Diagnostyka to inny dział i to oni powinni to wychwycić a nie że on będzie wchodził w ich buty. A klient nie przyjechał na diagnozę, tylko na konkretnie umówione zadanie - wymianę klocków. Skąd wiesz że klient na wymianę łączników nie jest umówiony w innej firmie, która zrobi mu to w ramach gwarancji? Nie wiesz. Zainteresować się? - to znaczy że wychodzisz poza zlecone zadanie. Jeszcze raz - nie mój cyrk, nie moje małpy. To bym określił jako maksymę QQ.
Nie tyle co zostałem wykorzystany, co bardziej zostałem niedoceniony.
Powiem Ci, że po latach stwierdzam że to bardzo podobne rzeczy. Jeżeli pracownik nie czuje się doceniony -> wtedy czuje się wykorzystany. Patrz, sam pytałem o tych moich kolegów i koleżanki którzy klepią, tylko to co do nich należy i nie czują się doceniani. Tylko ja nie rozumiem na jakiej podstawie miałoby się ich docenić jak nie robią nic poza zakresem obowiązków? Dla mnie to znaczy że są na odpowiednim stanowisku. Dużo osób natomiast oczekuje, jak ja to mówię "awansu przez zasiedzenie". Oni też się czują niedocenieni - w tym rzecz, że nie rozumiem za co mieliby być.
Mam wrażenie że przemawia przez Ciebie frustracja na pracodawcę. Nie mówię że niesłusznie - nie znam opinii drugiej strony więc się nie wypowiem. Jedynie co Ci mogę podpowiedzieć że lepsze od QQ będzie zmiana pracodawcy. Chyba że zarabiasz taki $$ że w sumie opłaca Ci się gówno robić i dobrze żyć. Wtedy zostań, koś hajs i miej wywalone, bo to znaczy że się dobrze ustawiłeś. Jeżeli nie, to stamtąd spieprzaj bo frustracja sama z siebie, ot tak Ci nie minie.
@Mikel ament
@Mikel Nie no, aż taki bezczelny nie jestem by oczekiwać awansów jak nie wychodzę poza obowiązki xD Ale do inflacji by mogli te wypłatę wyrównać.
Z tymi klockami co piszesz to w sumie już taki next level QQ. Jak wymieniam klocki, mam to na podnośniku, to ok, nie patrzę specjalnie co tam się w okolicy dzieje - nie moja robota, nie moje zlecenie. Ale jak już przypadkiem zobaczę, że gumy sparciałe są i warto to wymienić, to zatajenie tego to zwykłe skurwysyństwo w sumie, a nie QQ.
Mam wrażenie że przemawia przez Ciebie frustracja na pracodawcę
No właśnie nie. 4 lata temu jeszcze tak. Teraz mnie tylko bawi, że ktoś mi dał "negatywa" bo robię to co się ode mnie oczekuje. Dolary, które dostaję mi wystarczają, dużo nie potrzebuję, dzieci nie mam. A ja jakiś czas temu wybrałem proste życie. A im więcej masz, tym więcej musisz pracować by to utrzymać, i tym większy stres jest że to stracisz.
Ale zgadzam się, jak mi się te wygodne warunki pracy skończą, to pewno będę szukać czegoś ciekawszego.
@Yossarian @Cybulion ja dwa razy z rzędu dostałem informację, że ja za bardzo lubię pomagać i dbać o to, żeby wszystko działało ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
W moim kawałku firmowego tortu nie dawali mi dość pracy, nie szkolili, dawali pracę poniżej możliwości. To ogarnialem przy okazji sprawy backoffice, które bez mojej pomocy byłyby robione kilka razy dłużej i chujowo. No ale cóż... Mimo tego nie było pieniędzy ani na podwyżkę, ani na szkolenia.
Zdecydowałem się znaleźć firmie konkretne oszczędności (° ͜ʖ °)
@Pjorun Tylko dodam, bo do reszty się mniej lub bardziej ale zgadzam:
zatajenie tego to zwykłe skurwysyństwo w sumie, a nie QQ.
Za miękkie masz serce na QQ xD Żeby nie było, ja też
@Yossarian to jest żyłka do interesu. Nie każdy klient zgodzi się na wymianę, a niektórym może to się nawet nie spodobać. Miał zrobić hamulce a szuka co by tu jeszcze zrobić, naciągacz. I jak zauważył drążek to zrobił to przypadkiem a nie celowo, bo nie robił przeglądu stanu technicznego samochodu i nie sporządzał listy usterek, bo to zajmuje czas, kosztuje i nikt o to go nie prosił.
@Cybulion to fajnie, że masz taką pracę bo u mnie awanse i tak dostał by jakiś przydupas od lizania rowów i donosiciel.
@Yossarian jeden mądry komentarz w tym wątku
@GrindFaterAnona
To co pracodawcy oczekują, to że płacą za wymianę klocków, a do tego oczekują, że przy okazji wymienisz ten łącznik - bez dodatkowej płacy! Oczekują, że zrobisz klocki - robisz klocki informując o innych zauważonych problemach, i NIE robisz tych dodatkowych problemów jeżeli nie zapłacą za tę robotę! To jest quiet quitting.
@Pjorun jak to sie ma do twojej pracy? programujesz na akord? płacą ci dodatkowo za każdą nową funkcjonalność? jak ktoś ci napisał, ze robisz oczekiwane minimum to tak to należy rozumieć: wykonujesz tylko zlecone zadania, nie identyfikujesz samodzielnie obszarów do poprawy, nie znajdujesz usprawnień itp. Jeżeli tak faktycznie jest, to nie wiem czemu się oburzasz o to, ze ktoś napisał prawdę. Jeżeli tak nie jest, to możesz się oburzać, że ktoś nie widzi całości pracy, którą wykonujesz. Natomiast ten komentarz nie mówi o tym, ze masz robić nadgodziny za darmo jak 99% Tomków próbuje się tu oburzać.
ja dostałem kiedyś dyplom pracownika roku xD nie wiem za co
@Pjorun ja przyszedlem do nowej roboty to najpierw pochwalili ze ladnie pracuje, a potem zaczeli mi dokladac obowiazkow xD
@Pjorun - ale no co Ty, dla "jesteśmy jedną wielką szczesliwą pracowniczą rodziną" i "gdy dajesz z siebie coś ekstra to napewno rozważymy awans" nie będziesz się zabijał?
@koszotorobur Na początku się dawałem na to łapać. Raz nawet w robocie spałem, bo cisnąłem prawie 24h (jako programista, awaria na produkcji była). Moja nagroda? Nie dostałem premii (która defacto była częścią pensji, którą zawsze się rzekomo dostawało) bo firma miała gorszy miesiąc (nikt nie dostał premii wtedy).
@Pjorun - zwlaszcza w bardzo dużych firmach nasz indywidualny performance nie zawsze przekłada się na podwyżkę czy awans bo to zależy od tego jak radzi sobie cała firma w danym roku.
Wiadomo, że bez ciężkiej pracy nie ma nawet szans by być rozważonym do czegokolwiek (no chyb, że nepotyzm i kolesiostwo) - ale nie ma się też co zabijać - balans jest najważniejszy.
Życie nie jest zerojedynkowe, jak mam wrażenie odbierają je niektórzy tu się udzielający, i nie zawsze ciężka praca procentuje (i na odwrót) - ważne jest by właściwie ocenić sytuację i jak coś będziemy z tego mieć to dawać z siebie więcej a jak nie to nie ma się co spalać
Zależy od pracy. Jeżeli masz w niej perspektywy rozwoju/awansu to może faktycznie jest to źle widziane, że się nie starasz. Jeżeli zaś praca nie ma takich perspektyw to beka z typów.
@keborgan nieprawda, w korpo nie ma dobrych karier. W ogóle gadanie o karierze w korpo to jest największy szwindel.
Znajomy się stara w swojej pracy pomimo młodego wieku ale wiesz dlaczego? Bo po roku pracy jak widzieli, że jest ogarnięty to powiedzieli, że tutaj ma podwyżkę, sporo więcej obowiązków i za rok ma się przypomnieć o sobie, bo ja za ciebie nie będę pamiętać itp.
Po półtora roku ostatecznie zagadał i dostał małe udziały w firmie. Za udziały można się starać, w korpo się dostaje same ochłapy, to za karierę "kiedyś, za tysisc lat".
Sam jestem historykiem i w korpo zamiast dawać porządne wypłaty i dzielić się zyskiem to nęcą hasełkami i dają lepszy tytuł. Za tytuł pracować, dawniej było lepiej, bo za tytuł hrabiego dostawałeś naprawdę spore pieniądze. W korpo rzucą mniej niż ja psu do miski.
Możesz nie wierzyć ale jak młodszy byłem i mi w Holandii dawano awans na koordynatora jednocześnie robiąc aluzje, że stracę pracę jak odmówię za 10% podwyżki to wybuchłem śmiechem i powiedziałem po polsku żeby mi obciągnął. Potem po angielsku się zreflektowałem żeby mi mi suknął dika za zniewagę i wtedy możemy dalej negocjować, tylko za taką obrazę to chcę teraz 100% podwyżki i 5% udziałów. Moja taktyka negocjacyjna nie wypaliła ale że ludzie za takie albo niewiele lepsze pieniądze biorą odpowiedzialne stanowiska, no nie mam pytań.
@keborgan Mam, to nie montownia długopisów. Robie jako programista. 7 lat robię w firmie, 3 lata cisnąłem ostro, ostatnie 4 lata to właśnie quiet quitting bo nic mi z tego nie przyszło. Dostałem 5% podwyżki po 3 latach, i drugie 5% po kolejnych. To nie pierwsza praca, w której tak to wygląda.
Więc teraz siedzę, robię absolutne minimum, mam dużo siły na swoje zabawy. Nawet jako programista bez ambicji moje zarobki są na tyle dobre, że biorę lepsze parówki w sklepie bez bólu. Nie chce mi się zmieniać roboty, bo nauka nowego projektu to zawsze więcej pracy.
I wiesz co? I jest mi teraz dobrze. W robocie nie robię nudnych rzeczy więc to minimum jest w porządku. Rodzice ciągle powtarzają, że mogę więcej. No mogę więcej zarabiać. Ale po co? Będe miał więcej kasy i brak czasu/chęci by ją wydać.
Już żadnemu pracodawcy nie dam więcej niż minimum, bo jest za niska mała szansa na sukces z tym związany. A napisanie maila do całej firmy z gratulacjami że się staram, nic w moim życiu nie zmieni.
@Pjorun
Więc teraz siedzę, robię absolutne minimum, mam dużo siły na swoje zabawy.
Jak w firmie to nazywają quiet quitting tzn, że nie ty jesteś problemem tylko firma
nieprawda, w korpo nie ma dobrych karier.
@DiscoKhan znam mnóstwo osób, które zrobiło świetne kariery w korpo, więc randomowa opinia z internetu mnie nie przekona, ze białe jest czarne.
@GrindFaterAnona spoko, jaki procent wszystkich pracowników zrobiło taką karierę czy w korpo matematyki nie uczą?
Najlepsze kariery o jakich ja słyszałem to ludzie którzy nie pracują w korpo tylko jako firma zewnętrzna ale do tego nie trzeba wcale robić w sam korpo żadnej kariery.
Także panie szanowanym random z internetu, ile osób takich znasz czy mi tu ściemy walisz i jaka to jest kariera? Ile udziałów zarabiają?
@GrindFaterAnona Absolutny bullshit. Fizycznie się NIE DA by wiele osób zrobiło wielkie kariery. Szeregowych zawsze musi być najwięcej, no nie da się inaczej. To co ta cała wasza menadżerka odwala, to wykorzystywanie inflacji oczekiwań. Zrobiliście wielkie parcie na sukces, "oo, każdy może osiągnąć co chce, trzeba tylko chcieć i pracować ciężko". I teraz zamiast 5% ludzi (gdzie przyjmijmy, te 5% może faktycznie awansować), o awansu konkuruje 50% ludzi w firmie. I już nie wystarczy pracować cieżko, teraz trzeba pracować ciężej niż te 45% ludzi co też stara się o awans, a większość z nich awansu nie dostanie bo jest tylko 5% miejsc. I zrobiliście z tego wyścigu szczurów waszą "normę". Teraz zapierdalanie ponad to co jest w kontrakcie, jest "normą".
Ergo ludzie zrozumieli, że częściej niż nie, awansu nie będzie, więc te 45% ludzi wraca do faktycznej normalności pracy, a wy przykleiliście temu łatkę "quiet quitting", aby zniechęcić ludzi do zwykłej pracy i żeby dalej zapierdalali jak woły na 120%.
I nikt z was nigdy nie powie, że "chłopie, nie staraj się tak, nie mamy miejsca na awanse już, możesz zwolnić". Tylko ciągle "no no, zapierdalaj tak dalej to MOŻE JAK NAM SIĘ SPODOBASZ, to dostaniesz awans".
Jebać całą waszą pazerną menadżerkę. A jak mi powiesz, że ty ZAWSZE widzisz tych co się starają i ich faktycznie nagradzasz, to jeszcze gorzej o tobie mówi, bo chcesz widzieć tylko tych 5%, co zapierdala absurdalnie więcej niż cała reszta.
Jak nie jesteś menadżerem to przepraszam.
spoko, jaki procent wszystkich pracowników zrobiło taką karierę czy w korpo matematyki nie uczą?
@DiscoKhan ci, którym się chciało i którzy mieli do tego umiejętności. nie wiem po co te przytyki?
Najlepsze kariery o jakich ja słyszałem to ludzie którzy nie pracują w korpo tylko jako firma zewnętrzna ale do tego nie trzeba wcale robić w sam korpo żadnej kariery.
To też jest dobra praktyka. Tą karierę robisz nadal w korpo tak na prawdę, zmieniasz jedynie formę zatrudnienia. Chyba, że dla ciebie kariera to bycie CEO w swojej JDG xD
Także panie szanowanym random z internetu, ile osób takich znasz czy mi tu ściemy walisz i jaka to jest kariera? Ile udziałów zarabiają?
Dwadzieścia
Absolutny bullshit. Fizycznie się NIE DA by wiele osób zrobiło wielkie kariery.
@Pjorun dlaczego? Mówimy o korporacji czy firmie 20 osobowej? czy ja napisałem, ze znam tych ludzi z jednej firmy?
Jak nie jesteś menadżerem to przepraszam.
Nie jestem
Ja mam bekę z ludzi, którzy w firmie gdzie ja pracuję. Jedna laska pracę bierze do domu. Się ją pytam, po co to robi. Powiedziałem, że chociażby robotę za którą jej dodatkowo zapłacą. Zarabia minimalkę i od roku wierzy, że gdzieś wejdzie wyżej.
Jedyne co robią takie osoby, to zaniżają wartość danego zawodu.
W jednej firmie mnie szef spytał czemu nie robię więcej dla współnego dobrobytu firmy i nie mogę siedzieć dłużej. TO powiedziałem mu wprost niech da mi % udziałów w firmie to zostanę, bo wiem, że zyski polecą do mojej kieszeni.
@VanQuish Babeczka sobie robi jeszcze jeden problem. Robi się "niezastąpialna". Jeżeli robisz za dobrą robotę, to nie dostaniesz awansu. Bo dlaczego? Przynosisz dobre zyski na swoim stanowisku, kiedy na wyższym będziesz przynosić ich mniej - a do tego nowa osoba na twoim miejscu będzie gorsza od ciebie.
@VanQuish dlaczego ma ci dać? Kup udziały od niego, czemu miałbyś dostać je za darmo?
@jaczyliktoo Jakie za darmo? Możesz je dostawać w ramach benefitów zamiast pieniędzy. Też widzę zbyt poważnie odebrałeś tą sarkastyczną uwagę.
Babeczka sobie robi jeszcze jeden problem. Robi się "niezastąpialna".
@Pjorun dlaczego to jest problem? mowisz, ze albo dają podwyżkę albo się zwalniasz i problem jest już po stronie pracodawcy
@GrindFaterAnona Bo to korpo, "takie i takie widełki są, więcej nie możemy". W korpo o podwyżkę najłatwiej zwalniając się i idąc do innej pracy. Po roku czy dwóch wracasz, i masz właśnie podwyżkę xD
@Pjorun tak, to jeden ze skutczeniejszych sposobów, żeby dostać podwyżkę ale bycie "niezastąpialnym" też jest całkiem niezłe. pod warunkiem, ze faktycznie jesteś niezastąpialny, a nie że ci się wydaje, ze jesteś. bo wtedy korporacja pokaże ci, że nie jestes
@Pjorun miałem to samo w obecnej pracy, dodatkowo szef-idiota nie dawał mi zadań i zarzucał że ich nie wykonuje xD
Za to w poprzedniej robocie dostałem nagrodę pracownika miesiąca w miesiącu, w którym 2 tygodnie byłem na L4 xd
@maximilianan Ej no, ma to sens. Przez połowę miesiąca przynosiłeś najmniej start ze wszystkich pracowników xD
<link do mema: patrz jakie starty moja firma ponosi co miesiąc, musząc ci płacić>
@Pjorun he, prawda xd a tak serio to byłem zgłoszony dużo wcześniej i tak kolejka wypadła xD
@Pjorun Robię to co się ode mnie oczekuje i to jest źle widziane xDˣᴰ
Może jeszcze powiesz, że pieniądze za to byś chciał?! Ech to roszczeniowe pokolenie...
Ostatnio usłyszałem od kolegi pracującego jako technolog na produkcji że ludzie się nie przykładają bo mają siłę pójść na piłkę po robocie xD
wyjaśniałem mu że właśnie o to chodzi żeby po pracy mieć czas na prywatne hobby a wiele ludzi odpoczywa męcząc się to nie rozumiał :(
@Skawarotka kult zapierdolu, a potem nic nie masz..
DOKŁADNIE to samo usłyszałem podczas swojej oceny rocznej w tym roku. Z tym ze ja robię zdecydowanie wiecej niz minimum i nawet więcej niz pozostali. Ale mniej niz robiłem parę lat temu, bo juz nie mam na to siły.
Raz robiąc w call center na studiach byłem pracownikiem tygodnia trzy tygodnie z rzędu. Kij z tym, że premii nie było, bo próg wyśrubowany tak, że raz to brakowało jednej umowy. Tyle dobrze, że mogłem siedzieć tylko kilka godzin bo za pracownika tygodnia miałem gwarancję opłaconych dniówek w tygodniu. Trzy miesiące tam robiłem.
Z drugiej strony mając 20 lat za pracę przy pakowaniu części samochodowych w soboty stówka do ręki, cacy. A wtedy 5zł na godzinę to była norma, w tartaku w mojej rodzinnej wiosce płacili 980zł na miesiąc. A ja miałem tyle co dwa tygodnie
Generalnie korpo więcej się pierdzielą z psychologicznymi zagrywkami niż to warte. Ludzie chcą pieniędzy bo za pieniądze to ja sam mogę sobie kupić książkę, album muzyczny czy kurs na coś i się rozwijać, nie potrzebuję motywacji w pracy.
Obecnie od roku mam najlepszy wynik śmiertelności w pracy przy hodowli (najniższy) i przy transporcie u mnie max 30 sztuk się nie zgadza (rekord to 150 u innego farmera, prawdopodobnie nie zapisywał wszystkich przypadków by w papierach było ok). Już mi się pomału nudzi praca i wyżej niż menadżer nie wejdę (bo wyżej to tylko kupno własnej farmy) więc też już motywacji nie mam
@conradowl właśnie o tym mówię - motywacji brak, a mimo to najniższy śmiertelność. Tym się różni człowiek od wyrobnika, który daje minimum.
OP jak chce dawać minimum, niech daje, przecież to ok. Tylko niech nie opowiada dyrdymałów, że awans dostają ci, co mają szczęście.
@Yossarian ja po prostu robię swoje, bez starania się. By uzyskać w hodowli zwierząt dobry wynik wystarczy robić swoje. Po prostu. I trzymać się zasad
Ja już awansu nie dostanę, bo wyżej nie ma nic. Także robię swoje, kasa jest i pomału się rozglądam.
Kazdy wie, ze jesli robi sie wiecej niz sie od niego oczekuje, to pozniej staje sie to jego obowiazkiem bez wplywu na wynagrodzenie. To najprostszy i najszybszy sposob na wypalenie zawodowe i karnet u psychoterapeuty.
@Pjorun zależy jaka praca, ile jest od Ciebie oficjalnie oczekiwane, ile w Ciebie inwestują i jakie masz układy z zespołem i szefem.
(chyba) wstyd się przyznać ale dopiero od tygodnia znam pojęcie "quiet quitter" a tu się trafia żywy przykład 😅
Z energią @Pjorun to się całkowicie zgodzę, że może braknąć na życie po pracy jak ktoś bardzo (i regularnie) się w pracy stara 🥵
Mógłbym napisać książkę podobnych historii pracy w jednym januszowym korpo holenderskim xD
@Pjorun I tego w korpo nienawidzę najbardziej. Góra, która tylko patrzy na excela będzie drzeć pizde, że do lastjera jest za mały przyrost. Tylko więcej więcej i więcej, choćbyś nasycił rynek, to będzie opierdol, że co prawda jest dużo, ale ma być wincy!
@Giban O to to. Ta cała pazerność firm i menadżerów rozpieprza ten świat. Nie można się zatrzymać, musi być cały czas wzrost. Ludzie zapieprzają w robocie - bo wzrost, a docenienia żadnego i się tylko wypalają już przed 40 rokiem życia. A wypalanie wychodzi głównie z braku docenienia/efektu zapierdolu, nie z samego zapierdolu. Dlatego CEO się nie wypalają jak zapierdalają, bo faktycznie mają z tego sporo dobra. Ale ludzi najniżej to niestety dobija. Bo dają z siebie wszystko, a nic z tego nie ma.
@Pjorun ja odkad daje z siebie mniej (dalej duuuuzo powyzej niz powinnam robic) to mam lepsze efekty i bardziej mnie szanuja w robocie.
Praca jest towarem, który pracownik sprzedaje swojemu pracodawcy. A pracuj ponad umowę, czapkuj, to pan cię dostrzeże i doceni, to moralizatorstwo.
@Pjorun Nawet nie wiem jak to otagować xD
januszebiznesu?
Zaloguj się aby komentować