#gimbynieznajo
9a8a4449-6562-448a-8070-c40f07b1bfe6
NiebieskiSzpadelNihilizmu

@GucciSlav "drogie dzieci tak wygląda efekt i rozwiązanie debilnych przepisów ustanowionych dla poczty, żeby ją utrzymać przy życiu za wszelką cenę"

entropy_

@GucciSlav @NiebieskiSzpadelNihilizmu A ja pamiętam jak leciałem na jakieś losowe i kompletnie z dupy miejsce aby odebrać pismo (chyba?) z sądu (na pewno jakiś urząd) nadane przez inpost.

Na tak ciężkie zadupie musiałem wtedy jechać i tak wielkie wrażenie na mnie to wywołało, że do dzisiaj pamiętam konkretny adres i ulicę xDDD

To był taki post PRL pawilon z kilkoma sklepami i (oczywiście!) w ostatnim był mój list xD

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@entropy_ nie musisz mi mówić, ani mnie przekonywać Przez 2 lata robiłem na inpostowskim oddziale jako "murzyn od komputerów" i "przy okazji" część wsparcia logistycznego z racji że właściciel serwisu na którym robiłem postanowił przejąć też oddział Inpostu, więc jak to mówią Amerykanie- I've seen some serious shit. I tak- nie poku- oddziału na cały rejon czytaj gminę. I ja doskonale wiem kto tam potrafił być zatrudniany i co gorsza- gdzie te poki powstawały i jak były "zarządzane". Akurat jak on to przejął to zrobił trochę porządku, przesiew wśród listonoszy i kurierów, kwalifikacje, robota na umowę, a nie jakieś "jak przyjdziesz i rozniesiesz to dostaniesz do łapy", ale przede wszystkim ogarnął też te poki, bo wcześniej było jebane jumanji- byle buda 2x2 metry sprzedająca burgery na jakimś z dupy osiedlu? Nadaje się idealnie na całą okolicę! Zażarło do tego stopnia, że jak przyjeżdżała okresowa kontrola w postaci regionalnego opiekuna, to po porządkach nasz rejon zawsze był na plus w statystykach, wszystkie umowy, pozwolenia i upoważnienia zgadzały się do ostatniego druku, a nawet było serio mało ludzi ze skargami, nie to co jak to przejmowaliśmy, gdzie nie było godziny, żeby ktoś nie przychodził rzucać kurwami.


Ale jest tak jak mówisz- kto miał to w dupie, albo chciał się łatwo dorobić ściągając kasę za utrzymanie logistyki, to robił właśnie to co piszesz- jechał po kosztach tak bardzo jak tylko się dało- za listonoszów brał byle meneli, którzy byli gotowi na zdezelowanych rowerach z poprzebijanymi dętkami wyciągniętych chyba ze śmietnika jebać aż rozwiozą te listy nie patrząc na terminowość dostaw- byle mogli robić maksymalnie na czarno i na koniec dnia dostali do łapy wypłatę. Czego efektem następnego dnia było to, że byli najebani i nie przychodzili, więc coś takiego jak ustawianie grafiku czy coś nie istniało, a od kiedy wszyscy zatrudnieni byli pod jednym monopolem, to nie było komu listów roznosić i czekały aż się przekręciły i trza było odesłać. Każdy "dreptany" listonosz w teorii miał dostać jakąś czapkę, polara i albo rower albo ekwiwalent w razie jak się prywatny zepsuje i trzeba go naprawić, a kurier rozliczenie za paliwo i naprawę auta, ale no, jak się robiło po kosztach, to chyba się domyślasz jak widzieli za to kasę. Pok czy oddział żeby mógł funkcjonować też potrzebował odpowiedniego zaplecza, przede wszystkim miejsca, żeby wszystko porządnie ułożyć, sortować no i ludzi, którzy będą to robić i będą się na tym znali, bo logistyka to nie tylko karton z kopertami, ale też przecież przyjmowanie na stan w systemie, zwroty w systemie, wydawka listonoszom, czasem też koordynowanie jakiegoś transportu i wyjaśnianie problemów na innych oddziałach... ale ponownie- jak zaczynasz cebulić na kosztach operacyjnych, to wszelkie wymogi znikają, stąd te wszystkie losowe budy z hamburgerami i oddziały poupychane w lokalach, których wielkość była mniejsza jak sumaryczna powierzchnia 2 pokoi w moim domu. Stąd ci "oddziałowi", których znajomość komputera to poziom pani halinki w miejskim domu kultury, która do pisania na klawiaturze używa maksymalnie 2 palców z tempem 1 kliknięcia na 3 sekundy, obsługę programów może litościwie pomińmy. W sąsiedniej gminie właśnie tak było. I to przechodziło, bo Brzoska chcąc agresywnie wejść na rynek i go przejąć w całości na raz może i miał ambitne plany i dalekosiężną wizję, które niestety nie szły z jakością. Nie mogły, bo jak już wygrał ten przetarg na sądówki i ogarnął, że musi zbudować infrastrukturę, która to uciągnie, to sobie zdał sprawę, że nie znajdzie na rynku tylu ogarniętych ludzi więc postanowił zjechać z wymaganiami, a organizację przewalić na pion lokalny. Jak to się skończyło- ty wiesz, ja wiem, pan wie, pani wie, wszyscy wiedzą. Godzinami możnaby opowiadać.

entropy_

@NiebieskiSzpadelNihilizmu ja jebe xD

Ale partyzantka xD

deafone

@GucciSlav InPost powstał w tym samym roku co gimnazja, to jak #gimbazynieznajo?

Oczk

@deafone Gimby to określenie młodzieży w wieku 14-16 lat. Współczesne gimby to nawet nie wiedzą co to gimnazjum xD

GrindFaterAnona

@Oczk i do nich najlepiej pasuje #gimbynieznajo

Michumi

@deafone boomeremś

bzyk260

@GucciSlav Pamiętam jak sobie dorabiałem jako nastolatek rozwożąc listy na początkach InPostu. Przy codziennym sortowaniu było tego setki ale potem bonus na złomie ;D

Krzakowiec

Do dzisiaj mi służy jako wspornik wiertarki stołowej

SpokoZiomek

Mam całe pudełko tych blaszek. Fajne do rozrabiania klejów czy innych brudnych rzeczy.

100mph

To jest porownanie funkcjonowania przedsiebiorstwa prywatnego i panstwowego.

jedzczarnekoty

@GucciSlav znać znam, ale nie wiem czy jeszcze jakieś zostały. Fajne do wycinania podkładek

cebulaZrosolu

Idealne na podkładki, jeszcze bym znalazł :p

Dzawny

Że im.sie chciało na tych blaszkach jeszcze coś pisać. Taniej byłoby wycięcie samej blaszki.

Zaloguj się aby komentować