#filmy #lgbt
Tak zacząłem się zastanawiać co tak właściwie przeszkadza widzom (i mi) w popularnej ostatnimi laty modzie pakowania na grubo wątków czy postaci z mniejszosci seksualnych w popularnych filmach i serialach.
Ogolnie jestem wrogiem szerokorozumianej poprawności politycznej w sztuce i działa mi na nerwy, kiedy ktoś próbuje mi narzucać światopogląd. Oczywiście do wątków lgbt w filmach mam zdrowy dystans i takie dzieła jak Tajemnica Brokeback Mountine, czy Moonfall przyjąłem bez wiekszych odruchów wymiotnych, gdyz akurat w tych produkcjach twórcy opowiadali o czyms innym niz sam seks w wydaniu jednoplciowym. Nie skłaniali mnie zmiany poglądów, a wciagneli w bardzo wartościowe historie o wykluczeniu, czy nieszczęśliwej miłości.
No ale do czego dążę.
Większość obecnych produkcji probuje zakłamywać rzeczywistość wmawiając widzom, ze osoby lgbt występują w naszym otoczeniu ilościowo co najmniej na równi z osobami hetero. A to nie prawda. Postanowiłem to sprawdzic i okazuje sie ze wg danych z 2019r największy odstetek osob lgbt wystąpił w niemczech w ilosci ok 7% spoleczenstwa. Reszta europejskich krajów ledwo sięga 5%
No i w czym problem?
A no w tym , ze w kazdym nowym serialu czy filmie opowiadajacym perypetie jakiejs grupy osob, zawszw wśród nich jest gej lub lesbijka itp.
To zupełnie nie realne nawet statystycznie.
Osoby lgbt nie są nawet odrobinę tak powszechne w zyciu codziennym jak nam sie wciska w kinematografii. I myślę, ze to wkurwia widzów takich jak ja. zaklamywanie rzeczywistości dla celów waskiej grupy spolecznej. To tak jak mowienie, ze wszyscy ksieza to pedofile. Nienawidzę takiego uogólniania.
Prosty przyklad z brzegu Last of us i kwestia brata Joela. Jz rozumiem, ze w grze również o tym wspomniano, ale nie grzebano glebiej bo jakie to do cholery ma znaczenie dla calej historii?
Zaczęto uzywac roznych mediów dla prywatnych krucjat "ciemiezonych" mniejszosci.
Czare goryczy w moim reserczu przelała popularna polska strona lgbt (pierwszy wynik google) wg ktorej osoby lgbt zarabiają mniej i dostają gorsze stanowiska. Kto do chuja zatrudniając fachowca do pracy pyta sie o orientację. Co za bzdura.
Przestancie nam wmawiać, ze swiat wygląda inaczej niz naprawdę.
ot tak zesrałem sie z nudów. pozdrawiam
ce98526d-d414-49a0-84f1-9ac331648162
Pimenista2

@erebeuzet-tezuebere zgadza się mireczku, normalni homoseksualiści nie paradują na paradach lgbt i nie narzekają że może nie wszędzie są traktowani na równi z osobami w związkach heteroseksualnych bo są świadomi swojej inności (przecież nic w tym złego, każdy się czymś rożni i w związku z tym napotyka w życiu różne utrudnienia bądź ułatwienia).

Bozar86

@erebeuzet-tezuebere I tak to mniej więcej wygląda... ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

28f3eb66-04d0-4175-9d57-aa3f7d13c285
Bozar86

@erebeuzet-tezuebere Właśnie ta inkluzywność w mediach i popkulturze nie tyle wkurwia co żenuje. Nikt normalny nie ma bólu dupy o dwóch gejów w trzecim odcinku TLoU, mało tego, są oni przedstawieni jako konserwatywny wzorzec moralny i dbający o resztki ginącej cywilizacji. Pretensje mogę mieć tylko o to, że w serialu o Joelu i Ellie już w trzecim odcinku poświęca im się cały segment. Fajnie to było opowiedziane i zrealizowane, ale zamiast rozbudować relację głównych bohaterów ktoś niepotrzebnie wcisnął ten rozbudowany wątek (myślę, że jako historia poboczna w późniejszej fazie opowieści nie wpływała by negatywnie na dynamikę wątku). A co do mniejszości etnicznych też jest to wyolbrzymione, taka tokenizacja by ktoś się czasem nie poczuł pominięty. W reklamach to pewnie jedynie kwestia zauważalności modela czy tanie kopiowanie zachodnich kampanii reklamowych

rzuf

No i w czym problem?


A no w tym , ze w kazdym nowym serialu czy filmie opowiadajacym perypetie jakiejs grupy osob, zawszw wśród nich jest gej lub lesbijka itp.


To zupełnie nie realne nawet statystycznie.


@erebeuzet-tezuebere To wcale nie jest największym problemem. Problemem jest to, że w większości przypadków scenarzyści wrzucając kontrowersyjny wątek (w tym LGBT) czują się zwolnieni z pisania danej postaci. Bo jej głębia to bycie gejem/lesbijką/transem. Dostajemy potem płytką postać, bez sensu, tylko po to by była. Jakby podmienić taką postać na hetero, to nagle by się okazało, że jest nudna, albo nawet wręcz, że jest napisana wg. stereotypów albo potraktowana przedmiotowo.


Inkluzywność niestety, ale jest wrogiem samej siebie, bo nie zachęca do pisania ciekawych wątków, a do odhaczenia kolejnej pozycji na liście, byle tylko się SJW nie dojebali.

hellgihad

@erebeuzet-tezuebere No właśnie problem jest taki że takie wątki są często wrzucane na siłę i nic nie wnoszą do fabuły. Po prostu checkbox na liście inkluzywności i średnio ciekawa postać której jedynym zadaniem jest bycie lgbt. Oczywiście nie zawsze tak jest, ale to są wyjątki.

InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz

@erebeuzet-tezuebere


ot tak zesrałem sie z nudów. pozdrawiam


Trzeba było to dać na początku, bo szkoda było czytać.

Basement-Chad

Spora część kina, szczególnie tego z Hollywood to produkcje mniej lub bardziej dydaktyczne, żeby nie powiedzieć propagandowe. Szczególnie mocno to widać w produkcjach masowych adresowanych do przeciętnego widza. Tak było odkąd istnieje kino. Niektóre filmy były i są wręcz produkowane na zamówienie np. US Army. To co dziś widzimy nie jest niczym nowym. W latach 80 kiedy w USA miała miejsce premiera pierwszego Top Guna to pod niektórymi kinami wojsko ustawiało punkty rekrutacyjne. W USA do teraz działa cała masa instytucji zajmujących się ustalaniem tego co można pokazywać w filmach. Społeczeństwa się zmieniają, zmienia się program propagandy ale metody są te same co 100 lat temu.

monkered

No pokazują zeby takie ułomki konserwantywne przyzwyczaily się do takich osób. Wtedy u nich nie bedzie wystepowal naturalny dla nich lęk (fobia) przed tym co nieznane

erebeuzet-tezuebere

@monkered niby masz rację, ułomki łatwiej wetknąć przekaz w rozrywkowy sposób. Taka incepcja.

Z drugiej strony ja czy Ty cierpimy.

Kino w pewnym momencie zaczynało się wspinać na wyżyny sposobu opowiadania historii. I zanim osiągnęło szczyt zaczęło brutalnie pikować w dół. Nawet marvelom już sie nie chce. Krowa dała za dużo mleka.

Szkoda mi kina po prostu przez takie glupoty. Trzeba szukać w przysłowiowym podziemiu.

S1M0NK

Mój ulubiony serial Black Sails(Piraci) jest bardzo tolerancyjny/progresywny i pewnie gdyby wyszedł w obecnych czasach to bym na niego pluł, że wciska "woke" propagandę. W każdym razie jest on świetnym przykładem jak zrobić "inkluzywny" program bez wciskania wątków LGHDTV+ na siłę, a jest ich tam sporo.

HolenderskiWafel

@Bozar86 dla mnie największy twist w serialu Wednesday (SPOILER ALERT) to było że biały konserwatywny szeryf nie był głównym czarnym charakterem. Dlatego za wokeness daje tylko 9/10 pkt

ZielonyRozpustnik

@rzuf poza tym, ze te postaci sa plytkie (a jednak glebokie hehe xD) to mnie wkurwia, ze z lgbt robi sie niewyzyte zwierzeta ktore musza sie ruchac ze wszystkim i wszedzie. nie mozna dac dyskretnego wskazania, ze dwoch chlopakow trzyma sie za rece, musi byc od razu scena jak dwoch zapoconych gosci sie bzyka bo inaczej to nie geje

Niesporczak

@erebeuzet-tezuebere

Świetnie to ująłeś, ja mam takie samo zdanie i też sobie to wcześniej analizowałem. W skrócie nie popieram takiej zakrzywianej rzeczywistości.

Właśnie np. taki Netflix często traktuje różne mniejszości seksualne jak zwykłe "rekwizyty", które po prostu muszą być w danej scenie, żeby wyszło na to, że są tacy postępowi, a same wątki/postaci nic nie wnoszą do fabuły. Równie często takie osoby są przedstawiane jako mocno rozwiązłe seksualnie, co wg mnie godzi w ich wizerunek. Dopiero w rozmowach z osobami LGBT wychodzi na to, że oni sami nie są z tego faktu zadowoleni, ale chyba wystarczy im to, że są po prostu niepomijani.

Qrseed

niby Anna Boleyn, pfff

niby Panzerkampfwagen VI Tiger (dziwna proba upodobnienia czegos, ale z grubsza przypomina) w Polsce w 1939 (kadr z Karola, ktory zostal papiezem)

albo MG 42 takoz w 1939 w tym samym filmie... (no chyba, ze to MG 34, ale za dobrze nie widac)


Kiedy widze takie 'kfjatki' to natychmiast przerywam ogladanie, cala immersja do kitu.

361e8b62-f2a8-4221-ac55-afeedffb9cc2
03ca2982-a83f-4b4c-9b13-f98c51105e8b
3b8dd0a3-97d5-4c7d-824e-bb422da30e7b
t3m4

A no w tym , ze w kazdym nowym serialu czy filmie opowiadajacym perypetie jakiejs grupy osob, zawszw wśród nich jest gej lub lesbijka itp. To zupełnie nie realne nawet statystycznie.


@erebeuzet-tezuebere z drugiej strony, jeśli osób homoseksualnych w społeczeństwie jest 5%, to znając 20 osób, powinieneś znać jednego geja/lesbijkę.

Basement-Chad

@t3m4 Jakby jednak na to popatrzeć z drugiej strony, to ilość osób w społeczeństwie, która strzela laserami z oczu albo zamienia się w wilkołaki wynosi równe 0%, a w filmach jest ich pełno. Czemu nikt się o to nie awanturuje?

PanPaweuDrugi

Czemu nikt się o to nie awanturuje?


@Basement-Chad pewnie że się awanturuje jeśli jest to wątek z dupy, który nic nie wnosi do historii. Nawet fikcja musi być odpowiednio osadzona i uzasadniona, elementy opowieści muszą do siebie pasować i budować spójną narrację żeby świat przedstawiony był wiarygodny, nawet jeśli jest w oczywisty sposób fikcyjny. Zamiast tego ładowane są wątki wyraźnie naciągane i nierealistyczne, jednocześnie niepasujące do narracji i świata przedstawionego, zabierając cenne miejsce, w którym można by było rozwinąć świat lub historię, a wszystko dla celów politycznych.

Spójrz na przykład na Grę o Tron i wątek Renlyego Baratheona, tam nikt się nie czepiał że wątek gejowski bo on pasował do narracji, budował historię, bohaterowie na to reagowali, mówili o tym, miało to istotny wpływ na fabułę, więc pasowało. A w wielu wypadkach jest to robione wyraźnie po to żeby niskim kosztem odbębnić propagandę. A propaganda niestety zawsze była wrogiem jakości w sztuce.

erebeuzet-tezuebere

@Basement-Chad piękny fikoł. szanuje

Basement-Chad

@erebeuzet-tezuebere A czemu zaraz fikoł? Większość filmów to kompletna fantastyka, która ma z rzeczywistością i realizmem niewiele wspólnego. Rozumiem jeszcze, że ktoś sie oburza o różne przekłamania np. w filmach historycznych czy obyczajowych. Ale już np. w kinie akcji czy fantastyce typu Marvell powoływanie się na statystykę jest trochę dziwaczne. Przypomina mi to kolesi, którzy kręcą gównoburzę o to, że w Wiedźminie ktoś zrobił czarnego elfa, a przecież wszyscy wiemy, że prawdziwe elfy są białe

erebeuzet-tezuebere

@Basement-Chad przepraszam, ale nie dam się wciągnąć w gownoburze. Twoj argument nie ma sensu bo porownujesz fantastyke wymyśloną w calosci z glowy do filmow obyczajowych i dramatycznych, ktore próbują odwzorować rzeczywistosc robiac tym czasem taki przekręt.

o komediach nie wspominam, bo nawet bardzo neutralni Friends dostają obecnie po dupie, ze brak tam czarnych czy geje nie mają więcej wątków. bez przesady. pozdrawiam

rzuf

z lgbt robi sie niewyzyte zwierzeta ktore musza sie ruchac ze wszystkim i wszedzie


@ZielonyRozpustnik o tym właśnie mówię. Podstaw za postać LGBT kobietę/mężczyznę, a okaże się, że larum podniosą feministki czy inne organizacje, bo postać potraktowana przedmiotowo i w ogóle.


Ech, serial Teen Wolf w MTV z chyba 2012, w pierwszych sezonach (bo tak od 2 połowy 5 sezonu już zaczęli powoli tracić to wyczucie) miał super poprowadzone wątki miłosne, zarówno homo jak i hetero. Nie nachalnie (biorąc pod uwagę, że dalej była to supernatural teen drama), nie ekspresem, wspomnienie tu, wspomnienie tam, ukazanie pocałunku, wtrącenie tego w dialog. Serio, w serialu, gdzie nastolatkowie w sumie walą się jak domy w Afganistanie, ukazano relację pary homo lepiej niż np. w 3 odcinku TLOU.

Basement-Chad

@erebeuzet-tezuebere Spoko. Nie wciagam w żadną gównoburze. Podyskutować sobie chciałem. Dla rozrywki wyłącznie.


@PanPaweuDrugi

A propaganda niestety zawsze była wrogiem jakości w sztuce.


Jeszcze jak. Tylko czy kultura masowa to w ogóle jest jeszcze sztuka? Jak popatrzy się na popularne kasowe filmy z Hollywood to najczęściej jest to mieszanka lokowania produktów, z treściami dydaktycznymi, polana sosem z efektów specjalnych. Czasami po prostu jest za dużo propagandy w propagandzie i zaczyna to kłuć w oczy.

PanPaweuDrugi

Tylko czy kultura masowa to w ogóle jest jeszcze sztuka?


@Basement-Chad pytanie z gatunku tych bez odpowiedzi moim zdaniem. Ale jak by się na nie nie odpowiedziało, to równanie jakości w dół poprzez pompowanie siermiężnej propagandy nie służy tym produkcjom. Ja właśnie z tym mam problem i myślę, że nie jestem jedyny, a dla wielu oświeconych inaczej czyni mnie to homofobem.

Basement-Chad

@PanPaweuDrugi Ja na pewnym etapie życia pogodziłem się z faktem, że po prostu nie każdy produkt kultury jest adresowany do mnie. Po prostu przestałem oglądać filmy czy seriale przeznaczone np. dla 14-letnich chłopców i przez to nie boli mnie, że te produkcje są w większości żenujące. To samo dodyczy kasowych blockbusterów nastawionych na dostarczenie dobrej jakościowo ale też miałkiej rozrywki masowemu odbiorcy. Szanuję to, że niektórzy chcą po prostu się dobrze bawić przed ekranem oglądając efekciarskie kino akcji albo komedię romantyczną. Jest spory wybór więc i dla mnie coś się znajdzie.

Co do samych kontrowersyjnych (propagandowych) treści, które wciska się w kinowe scenariusze, to też nie widzę powodu żeby wylewać łzy. Kultura masowa nadal jest kulturą, a kultura musi być w jakimś stopniu kontrowersyjna i poruszać aktualne problemy pokolenia. Nie wszyscy twórcy przecież pracują tylko dla pieniędzy. Kiedyś reżyserowie walczyli np. z obyczajową hipokryzją i cenzurą. Ciągle wybuchały afery o to, że ktoś pokazał w filmie cycka albo uprawiał seks przed ślubem. Dziś to nikogo nie szokuje. Jak w 1989 roku Brian de Palma wypuścił Casualties of War, to włożył kij w mrowisko. Oskarżano go o komunizm, o zdradę narodową, patrioci wysyłali mu listy z pogróżkami. Dziś patrzymy na ten film jako klasykę kina i jedno z największych dzieł tamtej epoki.

theicecold

@erebeuzet-tezuebere zatwierdzam, mamy tutaj próbę jakkolwiek logicznej krytyki współczesnej mody, chyba pierwszy raz na tym tagu

PanPaweuDrugi

@Basement-Chad zobacz: napisałeś "kontrowersyjnych (propagandowych)". Kontrowersja w sztuce i kulturze często służy temu przysłowiowemu wsadzenia kija w mrowisko żeby zwiększyć siłę przekazu i, dzięki temu, wartość dzieła jako w pewien sposób wybijającego się czy przełomowego. Co jest wybijającego się czy przełomowego w propagandzie, która pompowana jest wszędzie? To ani nie jest wartościowe, ani przełomowe, ani wyjątkowe. Jest nudne, a do tego pompowane najniższym kosztem, przez co fabularnie często bardzo słabe i nic niewnoszące (przypomnę przykład z Gry o Tron, gdzie było inaczej i nikt się nie czepiał). Reasumując: coś może być albo kontrowersyjne, albo propagandowe. Jedno i drugie wkurwi jakąś grupę odbiorców, ale będą to różne grupy. Mi treści kontrowersyjne nie przeszkadzają. Tajemnica Brokeback Mountain była kontrowersyjna ze względu na poruszenie tematyki LGBT, ale nie była propagandowa, bardzo cenię ten film ze względu właśnie na to, że poruszył trudny i kontrowersyjny temat. Ba, cenię go wyłącznie z tego powodu, bo fabularnie wybitny nie był, ot melodramat wokół romansu jakich wiele, gdyby opowiadał o parze hetero to by przeszedł bez echa. Natomiast treści propagandowe zawsze wywołują we mnie negatywne uczucia. Albo mnie irytują, albo żenują, albo zwyczajnie wkurwiają. I to w sumie niezależnie od tego, czy to propaganda wokół LGBT, czy na przykład wokół Sekretarza Generalnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.


na pewnym etapie życia pogodziłem się z faktem, że po prostu nie każdy produkt kultury jest adresowany do mnie


Jeśli jesteś fanem jakiegoś uniwersum, to masz prawo domagać się żeby było szanowane przez twórców podejmujących się adaptacji. Niestety branża funkcjonuje w ten sposób, że skoro Netflix spieprzył adaptację Wiedźmina, to pies z kulawą nogą nie powącha tego uniwersum przez kolejne 10 lat co najmniej, raz przez prawa, a dwa przez niesmak jaki zostawiło to barachło u widzów. Absolutnie odmawiam pogodzenia się z faktem, że różne lobby forsują propagandę w produkcjach filmowych niszcząc w ten sposób kulturę. Nie interesuje mnie czy są one adresowane do mnie, czy nie, będzie mi to przeszkadzać.

Nie wiem jak na przykład kwestia wygląda w The Last of Us, bo nie jestem fanem ekranizacji gier (zwykle nie powalają jakością), więc nie jestem w stanie się odnieść do tego progresywnego wątku, ale jeśli jest on wpakowany na siłę ze szkodą dla całości produkcji, to nie zamierzam milczeć na ten temat.

Niestety twórcy wiedzą o tym, że jak zrobią niedające się oglądać gówno, z którego wylewa się propaganda, to nikt tego nie będzie chciał oglądać, dlatego właśnie sięgają po dzieła które mają duże grupy fanów i niszczą je swoją jałową narracją, bo wiedzą że fani i tak obejrzą, a że będą wściekli? Nieważne jak o nas mówią, ważne żeby mówili.

Basement-Chad

@PanPaweuDrugi

Generalnie to jest tak jak piszesz. Wydaje mi się tylko, że nie zauważasz jednej istotnej rzeczy. Większość produkcji Disneya, Marvela i ogromna część tego co wypuszcza np. Netflix (w tym również Wiedźmin) to produkcje adresowane głównie do dzieci w wieku szkolnym (12+). To, że oglądają je też niektórzy dorośli to efekt uboczny tego, że te franczyzy zazwyczaj są bardzo stare (np. Star Wars). Ja na Wiedźminie też się przejechałem, bo spodziewałem się "dorosłej" adaptacji ksiażek Sapkowskiego, a dostałem niskobudżetową, infantylną telenowele dla gimbazy na poziomie Twilight Saga. Czarne elfy były w tym wszystkim najmniej irytujące. Trochę się o to sprułem, pogbluzgałem w necie ale już mi przeszło. Obejrzałem pierwszy zezon do połowy i zapomniałem o sprawie.


Oburzanie się o to, że filmy dla dzieci są infantylne, dydaktyczne i mają prymitywną fabułe i czarno-białe postacie to trochę jak pójście do sklepu z zabawkami i zrobienie awantury o to że Ken nie ma penisa i nie może puknąć Barbie. Biedne dzieci będą mieć przez to spaczone wyobrażenie o prawdziwym życiu


Tak to już jest z produkcjami dla dzieci, że dorośli zawsze chcą w nich przemycić treści wychowawcze, które muszą być podane w prymitywny i łopatologiczny sposób. Dzieci mają wyjątkowo fatalny gust, są głupie i podatne na manipulacje, wiec i tak by im się nie podobały bardziej zniuansowane treści. Zwyczajnie by ich nie zrozumiały albo zrozumiały zupełnie źle. Ważną kwestią jest sam rating. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby nakręcić np. pato-Spidermana który będzie przeklinał, palił, brał narkotyki, chodził na dziwki i opowiadał seksistowskie dowcipy. Tylko, że taki film z miejsca dostałby 18+ i twórcy straciliby jakieś 95% widzów. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jaki kojarzę to był Joker z 2019 ale ten film był tylko bardzo luźno osadzony w universum Batmana. Ostatecznie jak ktoś nie lubi poprawności politycznej, to może dzieciom puszczać patostreamy z YouTube.


Inną kwestią jest to, jakie treści dzisiaj wciska się dzieciom do głów. 50 lat temu chłopców uczyło się odwagi, posłuszeństwa wobec przełożonych i stosowania przemocy, a kobiety bycia księżniczką i panią domu. Dziś to sie trochę zmieniło i nagle chłopców uczy się tolerancji i radzenia sobie z własnymi uczuciami, a dziewczynki zachęca się do tego żeby były silne i niezależne. Czy to dobrze - to już myślę temat na osobną rozmowę (gównoburza alert).

PanPaweuDrugi

Wydaje mi się tylko, że nie zauważasz jednej istotnej rzeczy. Większość produkcji Disneya, Marvela i ogromna część tego co wypuszcza np. Netflix (w tym również Wiedźmin) to produkcje adresowane głównie do dzieci w wieku szkolnym (12+)


@Basement-Chad problem w tym, że znam dużo produkcji, w tym również w miarę współczesnych, adresowanych do młodszych widzów, które nie są gównem wysranym z dupy. Weź choćby takie Edgerunners ze świeższych albo na przykład Arcane czy choćby Stranger Things. Nawet ta ostatnia Wednesday się całkiem nieźle broni, bo nie zapakowali tam zbyt dużo miałkiej, politycznie poprawnej narracji (patrz: wszystko Netflix!). Te rzeczy ogląda mi się super i cieszę się, że wciąż w tych produkcjach "adresowanych do dzieci w wieku szkolnym (12+)" jestem w stanie znaleźć coś, co prezentuje wysoki poziom.

Marvela z definicji nie oglądam, bo zawsze gówno produkował i to się tylko pogorszyło z czasem, z DC znajdzie się sporo dobrych produkcji, wymieniony Joker był świetny, ale w sumie tam robi się naprawdę niezłe kino tak ogólnie.


Tak to już jest z produkcjami dla dzieci, że dorośli zawsze chcą w nich przemycić treści wychowawcze, które muszą być podane w prymitywny i łopatologiczny sposób.


Naprawdę dwóch cieplaków grzmocących się co druga scenę to chyba nie jest treść wychowawcza, którą dorośli chcą przemycić dla dzieci ( ͡~ ͜ʖ ͡°).


Nic nie stoi na przeszkodzie żeby nakręcić np. pato-Spidermana który będzie przeklinał, palił, brał narkotyki, chodził na dziwki i opowiadał seksistowskie dowcipy.


Mógłby być równie debilny co produkcje, na które narzekam. Szansa co prawda mniejsza, bo raczej taki wizerunek wymyka się celom współczesnej propagandy, więc prawdopodobnie nie byłby robiony pod dyktando tych, którzy chcą uczyć społeczeństwo (z dużą szkodą dla jakości), ale jednak ta szansa wciąż istnieje przy tak płytkiej postaci.


Ostatecznie jak ktoś nie lubi poprawności politycznej, to może dzieciom puszczać patostreamy z YouTube.


Trochę to brzmi jakbyś sugerował, że trzeba albo lubić poprawność polityczną, albo patostreamy.


w. 50 lat temu chłopców uczyło się odwagi, posłuszeństwa wobec przełożonych i stosowania przemocy,


I to było złe.


Dziś to sie trochę zmieniło i nagle chłopców uczy się tolerancji i radzenia sobie z własnymi uczuciami


No tu mam problem, bo tego za bardzo nie widzę, w dużej mierze w tych propagandowych produkcjach zauważam narrację wstydu za toksyczną męskość i to mnie też mocno wpienia.


dziewczynki zachęca się do tego żeby były silne i niezależne


A to akurat mocno chwalę o ile jest przeprowadzone dobrze, bo są też siermiężne propagandowe kontrprzykłady, choćby z brzegu wezmę Pierścienie Władzy, gdzie konstrukcja "silnej postaci kobiecej" budzi na przemian spazmy śmiechu i odruchy wymiotne.

Basement-Chad

Może faktycznie wydaje mi się, że problem tandetnej propagandy jest marginalny, bo po prostu świadomie unikam produkcji w których taka może być. Czyli trochę jakbym żył w bańce. Spodziewam się, że im tańsza i gorsza produkcja, tym też i przekaz będzie bardziej toporny i siermiężny.

Ostatni serial na jaki się naciąłem oprócz Wiedźmina to było Black Sails. Po dobrych recenzjach spodziewałem się czegoś całkiem przyzwoitego. A okazało sie, że to zwykła marniutka opera mydlana. Na siłę wciskane postacie silnych kobiet i lesbijskie romanse, w połączeniu z marniutkim aktorstwem ocierały się miejscami o żenadę i kompletnie odebrały mi chęć oglądania tego.

Zaloguj się aby komentować