Wczoraj rano, totalny spokój. Śniadanko, pracka. Wszystko git. Jedyne co, to problemy „z toaletą”. Byłem na większym posiedzeniu chyba z 6 razy do południa.
Poszedłem na chwilową drzemkę, bo coś mi nie pasowało, brakowało mi energi.
20 minut drzemki i wstałem z gorączką 37.3. Dobiłem do 38.5 w 3h od drzemki.
O 21 już wróciłem do około 37.
Dzisiaj już wszystko wporzo, jedynie dalej problemy z toaletą. Brak gorączki
Co to za śmieszne ustrojstwo krąży.
Uważajcie na siebie, mnie na szczęście złapało na home office, ale w biurze to bym chyba nie dał rady