Właśnie zakończyłam 8-tygodniowy program terapii poznawczej MBCT-L (ang. Minfulness Based Cognitive Theraphy for Life) i chciałam się z Wami podzielić wrażeniami. Dlaczego? Bo warto. Wpis taguję jako #depresja #medytacja #uwaznosc #mindfulness #psychiatria #psycholog #medycyna i też #stoicyzm bo to wszystko się łączy.
Będzie długo, ale mam nadzieję, że chociaż dla 1 osoby wpis będzie wartościowy i zachęci do pracy nad sobą. (ʘ‿ʘ)
- Czym jest MBCT?
To kurs, łączący elementy psychoterapii poznawczo-behawioralnej z praktykami uważności. Głównym celem jest pomoc pacjentom ze zdiagnozowaną depresją w zapobieganiu jej nawrotów. Co ważne, nie jest to jakieś „psychopierdololo” czy też ezoteryczne/buddyjskie podejście, które będzie uczyć czerpania energii ze słońca. Nie. Jest to program opracowany przez naukowców, prowadzony przez psychoterapeutów, a nie samozwańczych „kołczów” czy innych „oświeconych”. Terapia jest oficjalnie stosowana w ochronie zdrowia w UK i naukowo udowodniono jej wyższą skuteczność nad terapią PB. Moje zajęcia dodatkowo były poddane superwizji przez Uniwersytet w Oksfordzie (Oxford Mindfulness Centre).
W internecie jest mnóstwo badań i opracowań na ten temat, więc nie będę się rozwodzić, tylko odniosę do 3 spoko źródeł:
→ Strefa Psyche Uniwersytetu SWPS (wideo YT)
→ Instytut Psychoterapii Integralnej (strona www)
→ The British Journal of Psychiatry (publikacja z badaniami PDF)
- A to nie jest czasem MBSR?
Nie. MBCT wywodzi się z MBSR, czyli z terapii skupiającej się na redukcji stresu. MBCT uczy bardziej świadomego podejścia do życia, w tym wyciszenia przebodźcowanego umysłu, niepodlegania emocjom i myślom oraz skupienia na odczytywaniu sygnałów wysyłanych przez organizm (szybciej wtedy można reagować na objawy depresji czy też chorób).
- Studium przypadku, czyli dlaczego tam w ogóle poszłam?
Nie chcę się za bardzo rozwlekać na tematy prywatne. W skrócie: bo tego potrzebowałam. Końcówka zeszłego roku była dla mnie mega stresująca, angażująca i ogólnie pozbawiła mnie zdrowia. W nowy rok weszłam o 5 kg lżejsza, bez połowy włosów na głowie, z utraconą serią 350 dni w Duolingo (xD), z permanentną bezsennością i nerwobólami (na tyle poważnymi, że wspomagająco wjechały leki nasercowe). Dotarło do mnie, jak bardzo jestem wycieńczona i że jestem w trybie przetrwania (autopilota). Jakby tego było mało, zaobserwowałam u siebie stany depresyjne, co też nie było dla mnie zaskoczeniem, bo przeżywałam żałobę, której wcześniej do siebie nie dopuszczałam. No po prostu kombo.
- Skąd mój pomysł na MBCT?
Bo MBCT znałam wcześniej. Kilka lat temu zakończyłam psychoterapię, ponieważ stwierdziłam, że doszłam do ściany, i szukałam innych sposobów na rozwój (zwłaszcza że terapia wyzwoliła we mnie emocje, a nie pokazała, co z nimi robić dalej). Zapisałam się wtedy na kurs MBCT stacjonarny, jednakże przyszedł lockdown i przenieśli to do online, ale tak nie chciałam. Dlatego też zaczęłam techniki uważności zgłębiać na własną rękę. Muszę jednak przyznać, że w tym czasie to więcej o tej całej uważności czytałam, niż praktykowałam. Ale pandemia i tak była swego rodzaju nauką uważności (przynajmniej dla mnie) – świat spowolnił i tak naturalnie człowiek cieszył się chwilą, sobą i doceniał np. to, że może wyjść z domu i po prostu popatrzeć na trawę...
W styczniu br. byłam w takim stanie, że stwierdziłam, że dłużej tak nie pociągnę. Szczególnie że dotąd skuteczne metody nie dawały efektów. Wiedziałam, że czas udać się po profesjonalną pomoc i wspomóc się farmakologią, czego nie chciałam, bo wiązałoby się to z braniem mocnych, uzależniających leków (been there, done that).
I tutaj muszę podziękować Panu Cukierbergowi, bo zaledwie dzień po mojej rozmowie ze znajomym o tym całym MBCT na fejsbuku wyświetlił mi się post z kursem. Przypadeq? Nie sondze. Nie wahałam się. Zapisałam się, stwierdzając, że to dla mnie ostatnia szansa. Jak nie pomoże, to kierunek psychiatra.
- Jak wyglądają zajęcia MBCT?
Zajęcia prowadzone są stacjonarnie przez 8 tygodni. W mojej grupie było 8 osób + 1 osoba prowadząca. Spotykaliśmy się 1 raz w tygodniu na 2-godzinnych zajęciach, podczas których wykonywaliśmy po kolei różne praktyki (ćwiczenia). Dodatkowo wykonuje się ćwiczenia w domu i średnio przeznacza się na to 40 minut dziennie (można mniej, można więcej). Dostaje się skrypt z omówieniem zajęć, ćwiczeń oraz nagrania audio do medytacji.
Dodatkowo odbył się Dzień Uważności, podczas którego przez bite 5 godzin się milczało. Tak, dokładnie. Mówiła tylko prowadząca. Nawet jak była przerwa na posiłek, to się nie rozmawiało, nawet nie nawiązywało kontaktu wzrokowego z innymi. Dla ekstrawertyków taki dzień może być mordęgą, ale o dziwo, w moim przypadku, tak dobrze zadziałał, że zrobiłam sobie sama taki dzień w domu (z wyłączonym telefonem, telewizorem itp.), naprzemiennie medytując i drzemając (xD). POLECAM.
Co bardzo chciałabym podkreślić, MBCT to nie są zajęcia, podczas których analizuje się swoje problemy i klepie po pleckach. Nie. Nie jest to terapia grupowa. Są to zajęcia/spotkania, które ułatwiają wejście w cały ten świat, szczególnie jeśli jest się osobą, która potrzebuje poprowadzenia za rączkę, rutyny i motywacji ze strony grupy. Mówi się wyłącznie o ćwiczeniach - doświadczeniach i przemyśleniach związanych z wykonywaniem ich.
- Jakie praktyki się stosuje?
Praktyk jest mnóstwo, są formalne i nieformalne. Większość była mi znana. I to też nie jest tak, że trzeba robić WSZYSTKO. Nie. Wybiera się takie, które najbardziej Ci leżą i są największe szanse, że staną się Twoim nawykiem. Dobrze jest też spróbować ich wszystkich, a nie od razu odrzucać, że „to nie dla mnie” lub „to robiłam, nie działało”, bo akurat w tym momencie może akurat ta praktyka „siądzie”. No i najważniejsza jest konsekwencja, czyli robimy to codziennie, najlepiej o stałych porach.
Tak na przykład u mnie do stałego repertuaru weszły:
-
medytacja 20 min
-
skanowanie ciała 10 min
-
3 stopniowa przerwa na oddech
-
spontaniczne akty życzliwości (ale to już robiłam wcześniej, bo świat ogólnie jest lepszy, gdy jesteśmy dla siebie mili :))
-
naprzemiennie: medytacja dobroci (metta) i medytacja z trudnościami, kiedy chcę
-
dołożyłam też więcej stretchingu po treningach
WAŻNE: Też nie jest tak, że jak medytacja czy uważność, to tylko na siedząco, w pozycji kwiatu lotosu, z ryjkiem do słońca, w totalnej ciszy lub ze specjalną muzyczką. Nie. Medytować można wszędzie. Możesz w tramwaju zamknąć oczy i skupić się na oddechu. Możesz przed snem zrobić szybkie skanowanie ciała (skupiać się na wybranych jego partiach i oceniać, co tam czujesz). Możesz po oddech sięgać w sytuacjach, kiedy tego potrzebujesz – gdy widzisz, że „odpływasz” lub się denerwujesz, policzyć spokojnie do 10. Możesz też bez słuchawek na uszach przespacerować się 10 minut, próbując nie nadepnąć na linię na chodniku lub po prostu liczyć swoje kroki. Możesz też po prostu wyłączyć TV przy posiłku i skupić się na jedzeniu, bez rozpraszaczy – to właśnie uważność.
- Czego się obawiałam?
Jestem ateistką, racjonalistką, ale też cynikiem; na co dzień twardo stąpam po ziemi. Wszelkie sprawy duchowe i ogólnie metafizyka to dla mnie „meh”. Moje obawy dotyczyły tego, co w sumie wybrzmiało w pierwszym akapicie. Obawiałam się jakiejś przesadnej duchowości, ezoteryczności i... no, odklejenia. Na szczęście tak nie jest. Zajęcia są konkretne, z akademickim podejściem. Czasem może miałam jakieś zgrzyty, bo nie do końca rozumiałam instrukcji, ale właśnie po to jest grupa, by rozmawiać i by rozumieć.
- Co mi się najbardziej podobało?
Różnorodność osobowości. Zebrali się różni ludzie. Były osoby, które miały już do czynienia z medytacją; osoby praktykujące jogę, ale też osoby, które zastanawiały się, „co tam w ogóle, kuFa, robią”. Nawet trafił się jeden psychoterapeuta pracujący z osobami z uzależnieniami, który szukał dla siebie „narzędzi odciążających”. Była też osoba ze zdiagnozowanym ADHD.
Podobało mi się to, że można było przyjść wkurwionym, zmęczonym i ogólnie w stanie „nie do ludzi”, a i tak nikt nie oceniał. Nie było też konieczności odzywania się i brania czynnego udziału w ćwiczeniach z rodzaju burzy mózgów. Czy spowiadania się z prac domowych.
Na koniec każdy uczestnik otrzymał laurkę, zawierającą kilka słów od innych (wypełnialiśmy wcześniej ankietę). Ta laurka jest dla mnie tak budująca, że, kurde, no... Pokazuje, że wykonałam kawał solidnej roboty przez te 8 tygodni (i ogółem przez ostatnie lata). I co ważne dla mnie – że ludzie mnie widzą taką, jaką ja siebie widzę (lub chciałabym widzieć :)), ale przestałam widzieć przez to, że moje myśli zbłądziły. Laurka poszła na ścianę i stała się moją codzienną motywacją (i nagrodą).
- A ile to MBCT całe kosztuje?
Ceny się wahają od 1200 zł do 1800 zł.
- Czy mogę ćwiczyć uważność samodzielnie, bez kursu, ZA DARMO?
Jasne, jeszcze jak. Jest to dobrze opisany temat i jest też dużo materiałów, książek, w tym nagrań audio; są nawet na Spotify. Ale mam tu fajne 2 źródła:
→ Kursu redukcji stresu MBSR (ang.)
→ Kursu uważności – kierunek medytacje (pol.)
- Jak ogólnie oceniam kurs MBCT?
Mnie pomogło. W sensie zebrałam się do kupy. Mam oczywiście momenty załamań, smutku i stresu, jak każdy człowiek, ale już tak nie pochłaniają. Częściej jednak obserwuję u siebie typowy (i ceniony przez innych – pozdro @somskia :* ) wyjebanizm.
Ale też nie należy tego rozumieć tak, że nagle ZNALAZŁA SKUTECZNY SPOSÓB NA DEPRESJĘ. LEKARZE JEJ NIENAWIDZĄ. Po prostu zyskałam narzędzia, by dalej pracować nad sobą i się rozwijać. Wyszłam też z własnej głowy i zadbałam o własne potrzeby. Bo musisz też wiedzieć, że jak nie zadbasz o 3 podstawowe filary, mianowicie: jedzenie, spanie i aktywność fizyczna, to żaden sposób na smutek, depresję, lęki czy ból dupy nie pomoże.
Dzięki temu, co wyniosłam z zajęć, łatwiej mi było i jest odpuszczać pewne sprawy. Na przykład dedlajn nie był tak palący i szłam na siłownię, a po niej nie spieszyło mi się tak bardzo do domu, przez co mogłam spokojnie zrobić stretching lub wypić jogurt na ławce w parku. Ba, nawet rezygnowałam z siłowni na rzecz spaceru lub książki, gdy stwierdzałam, że to jest właśnie to, czego teraz potrzebuję.
To wszystko ma znaczenie, tj. te wszystkie małe decyzje. To są takie puzzle, które układasz metodą małych kroczków, aż w końcu układają się w całość. AMENT.
___
Masz pytania? Wal śmiało
___
PS Jeśli ktoś dobrnął do końca, to gratuluję i dziękuję.
@ismenka co to " terapia PB"?
@CzosnkowySmok skrót od poznawczo-behawioralna
@ismenka Bardzo dopracowany i pozytywny wpis
Ogólnie chyba jest tak, że człowiek powinien być samowystarczalny, ale.. jednak z automatu bardzo to podbudowuje kiedy inni nas doceniają (co w dzisiejszych czasach zdarza się coraz rzadziej).
Co do Twoich ostatnich zdań to według mnie w skrócie warto jest się nauczyć podążać (pomijając nasze obowiązki) własną w miarę zdrową intuicją
@nobodys Zamieściłabym tu tę laurkę, ale będzie to klasyczne lizanie się po jajach xD Ogólnie jest takim crème de la crème, czyli dobrym zakończeniem tego wszystkiego. Na co dzień jestem osobą o dużej samoświadomości i pewności siebie, podchodzę też z dystansem do opinii innych. Jednak są sytuacje, kiedy każdy potrzebuje dobrego słowa. Tu tego potrzebowałam, i to bardzo. I to jeszcze usłyszałam je od ludzi, z którymi spędziłam 8 tygodni (kontakt mamy nadal) i których zdanie cenię.
Co do ostatniego zdania, właśnie chodzi o to, że są sytuacje w życiu, których nie można odpuścić, trzeba się nimi zająć. Kluczem jednak jest w odpowiednim momencie uciec z tego kołowrotku - zauważyć, kiedy z rozpędu wpadło się do pętli i że nawet błahe sprawy zaczynają urastać do rangi mega pochłaniaczy i osłabiaczy. U mnie wprawdzie zakończyły sie te MEGA WAŻNE SPRAWY, ale nie miałam sił, by funkcjonować dalej. Byłam słaba i nawet pierdoły pochłaniały 3x więcej energii. Głupie wyjście ze znajomymi do pubu stało się katorgą, która odbierała mi siły, a przecież powinna być przyjemnością wzmacniającą. Po lampce wina wypitej dla relaksu miałam kaca 3 dni... Przez to zaczełam odcinać się od znajomych... I tkwiłam w tym swoim kurwidołku
No i jestem tu i teraz. Pełna sił. Z pozytywnym nastawieniem. Wreszcie wyspana. I odkarmiona xD
@ismenka wielkie dzięki za ten wpis ;)
@mhu Proszę ʕ•ᴥ•ʔ
@ismenka dzięki, miło się czytało, wcześniej miałem styczność tylko z MBSR. Zapraszamy też na tag #rokmedytacji, pomaga w motywacji i regularności;)
@Rashan dzięki, widziałam ten tag i pewnie dołączę. :))
Terapia w nurcie poznawczo-behawioralnym wywodzi się ze stoicyzmu. Jest taki blog https://formaminimalna.com/ gdzie 2 panie psycholożki łączą stoicyzm z psychologią z tego nurtu.
Ja sam osobiście zrobiłem sobie stoicką autoterapię i zmieniłem całe swoje życie o 180 stopni, oczywiście na plus.
Cieszę się, że u Ciebie tak to wszystko dobrze zadziałało i są efekty, życzę wytrwałości w dalszym praktykowaniu wybranych technik. Im dłużej będziesz to robić to jest lżej i już nie trzeba się do niczego zmuszać, zresztą chyba jak to ze wszystkim w życiu bywa
A jak masz jakieś książki do polecenia z tych tematów to polecaj, z chęcią poczytam.
@splash545 tak, z tym stoicyzmem to jestem prawda, dlatego dołączyłam tag
Na blog zerknę - dziękuję. A literaturę załączę, jak wrócę ze spaceru ^^
PS Wskazane przeze mnie praktyki już stały się moim nawykiem. Największą trudność miałam z medytacją z trudnościami (hehe) i tutaj wciąż czuję jakiś wewnętrzny opór, ale nie odpuszczam - za każdym razem jest lepiej.
@ismenka tak mi się wydawało, że widziałem kiedyś Twoje komentarze. To bardzo dobrze, że już weszły w nawyk, tak trzymaj, teraz już z górki.
@ismenka mam mieszane uczucia co do SWPSu
na zdalnych wszystkie cwiczenia robilem z moja baba w lozku i dostawala super stopnie xD
@Rudolf ok, rozumiem, ale nie umniejsza to znaczeniu MBCT, bo do SWPS podałam tylko link, jako że przeprowadzili wywiad z autorytetem ws. mindfulness, dr. Holasem. Dokładnie te same informacje znajdziesz też w innych źródłach, możliwe, że bardziej strawnych i wiarygodnych dla Ciebie :)))
@ismenka nie odnosiłem się absolutnie do całkokształtu postu, tak sobie tylko rzuciłem smaczkiem o SWPS. a post jak najbardziej quality i bardzo się cieszę z kolejnego stopnia twojego samorozwoju Hejtunia!
@Rudolf No właśnie nie byłam pewna, czego dotyczy ta uwaga ( ͡~ ͜ʖ ͡°) Myślę, że takie smaczki i marny poziom nauczania dotyczą obecnie większości uczelni, niestety
@Rudolf spał z prowadzącą i się dziwi że miał świetne oceny
@janekwoz TO NIE TAAAK
Ale buddyzm to proszę szanować, albo przynajmniej się zapoznać przed pisaniem takich bredni, jak czerpanie energii że słońca
@Gepard_z_Libii oj tam, to tylko taka figura retoryczna
@ismenka Ale ja się nie spinam, a nawet niezłą bekę miałem.
Z drugiej strony jak się człowiek bardziej zastanowi, to jednak wszyscy żyjemy dzięki słońcu i czerpiemy z niego energię, ale może trochę innym spsosobem niż by niektórzy chcieli
@Gepard_z_Libii W pierwotnej wersji wpisu miałam jeszcze coś o nauce lewitowania nad ziemią xD I wpierdalaniu kiełków. Ale poprzestałam na jednym xD
@ismenka Kiełki rzodkiewki akurat sam wpierdalam czasem, bo smaczne są
@Gepard_z_Libii ja też, kiełki, microgreens i nowalijki mniam mniam
@Gepard_z_Libii moje panele bierom energię ze Słońca, także tego.
@Emantes To pa tera: Rośliny czerpią energię ze słońca za pomocą fotosyntezy, a z roślin powstaje ropa i węgiel, więc paliwa kopalne są skumulowaną energią słoneczną, a ludzie i zwierzęta żywiące się roślinami, jedzą energię słoneczną w formie roślinnej biomasy
@Gepard_z_Libii xD
@ismenka oo, quality post, trafne użycie Twoich umiejętności
Ciekawy temat i chętnie puszczę sobie jakiś podcast czy rozmowę o tym sposobie pracy nad sobą. Wydaje się nieco zbieżny z tym, co sam poniekąd staram się realizować żeby nie wracać do gorszych stanów psychiki, aczkolwiek bardziej instynktownie niż rozmyślnie. Nie słyszałem wcześniej o tego typu terapii, ale oceniając po Twoim wpisie, to zdaje się być namiastką remedium na dzisiejsze tempo i, poniekąd, narzucany styl życia, co dla większości z nas ciągnie za sobą nieciekawe konsekwencje jeśli chodzi o głowę
Ciekawe ile osób nurzających się, i w efekcie oddalajacych od samych siebie, w farmakologii mogłoby w zamian skorzystać z tego typu spotkań. I nie żebym miał coś przeciw samej psychiatrii, bo bardzo dobrze że ludzie nie mają już takich oporów w sieganiu po pomoc, jednak spotkałem już ludzi dla których stało się to bardziej celem niż drogą, a to już ociera się o ćpanie. Często przez to, że wcale nie działa tak dobrze jak by mogło.
Podobnie z resztą uważam że dla alkoholików lepszą drogą ku trzeźwości są grupy wsparcia, niż wszywka. Mimo że wszywka też czasem jest potrzebna.
Ciekawy temat i na pewno zgłebię skoro sprawdziłaś na własnej skórze, kiedyś bardzo mnie takie tematy fascynowały, bo sposoby naprawiania ludzi dużo mówią o samych ludziach
@Odczuwam_Dysonans W dobrym kierunku zmierzasz w rozkmince
Do głowy przychodzą mi dwa badania, które to potwierdzają, jednak próba i sama metodologia, z tego co kojarzę, były dość wątpliwe i środowisko naukowe zasugerowało powtórne wykonanie. Teraz znalazłam na szybko coś takiego: https://pulsmedycyny.pl/depresja-pokonana-sila-umyslu-891108
Jak poszukasz, to na pewno znajdziesz więcej źródeł i więcej materiału do rozkmin
Ogólnie uważam, że żyjemy w paskudnych czasach, nasz mózg jest wiecznie atakowany, ciało również. Ciągle dziki pęd i kultura zapierdolu. A taka uważność czy stoicyzm uczą, by się zatrzymać i by się rozejrzeć, by przewartościować swoje życie. Dzięki mindfulness natomiast zyskujemy wsparcie do radzenia sobie z emocjami i różnymi myślami - po prostu dajemy im być i płynąć, bez uwieszenia się, przeżywania; jesteśmy tak jakby obok, jednak skupieni na doświadczeniu i sygnałach, jakie wysyła nam ciało. To sprawia, że łatwiej nam funkcjonować i po prostu cieszyć życiem.
(kurdę, brzmię jak natchniony babsztyl xD)
btw Nasz umysł ogólnie jest fascynujący. Mnie kręci też neurobiologia.
@ismenka też tak uważam, trzeba potrafić akceptować stan zastany, trzeba też potrafić odpuścić, nie zawsze wygrana warta jest walki. Inna sprawa, czy da się tego nauczyć bez odbycia wielu bitew. No i też jakiś balans, bo o niektóre sprawy jednak warto się czasem spiąć, byle nie raz za razem.
Liznąłem temat różnych schorzeń psychicznych, sposobów leczenia, czytałem różne opracowania etc., chociaż było to już dawno temu - ale w jednym z najgorszych moich okresów. Byłem już tak zmęczony przez tę, notabene, mękę, że aż zaczęło mnie interesować jak to się dzieje, poza jakimiś pierwotnymi punktami zapalnymi które potrafiłem określić - no ale jak to trwa któryś rok, to mogłoby już się ode mnie odjebać xD i to poniekąd pomogło, na pewno pomogło w ciekawych i pouczających nocnych rozmowach na Wykopie, a to już, wydaje mi się że w większości przypadków, była jakaś obopólna korzyść czy pomoc. To, tak trochę, pozwoliło mi, hmm, uchwycić, zmaterializować swoją empatię, na którą raczej nie zwracałem wcześniej uwagi. Z samych tekstów czy opracowań wprost już niewiele pamiętam, pewnie też poniekąd ze względu na stan w którym najintensywniej je zgłębiałem (tzn. nie że jakoś mega dużo, no ale cośtam liznąłem jeśli chodzi o choroby głowy), niemniej jakieś konkluzje zostały ze mną do dzisiaj.
Neurobiologia wydaje się być mega ciekawa i tajemnicza, ale przyznaję że jestem laikiem :). Zapisałem sobie ten wątek, w weekend chętnie poczytam linki Twoje i te z komentarzy, może się znajdzie chwila bo z tym to u mnie ciężko. No ale święta w końcu :D. Ba, być może nawet Ci odpiszę wcześniej niż za 5 miesięcy! ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@Odczuwam_Dysonans Każdemu zawsze i wszędzie będę polecać książkę „Nieświadomy mózg” - Leonard Mlodinov. Fajna popularnonaukowa o badaniach nad mózgiem: jego budową, działaniem i świadomością. Notabene, na Wykopie ktoś mi ją polecił i została ze mną na dłużej :). Dużo badań, w porzo napisana, omawia też błędy poznawcze.
Masz dużo czasu na lekturę, zanim się zaś odezwiesz xD Jakbyś chciał, mam ebooka.
<<< LITERATURA >>> Wrzucam kilka tytułów dla zainteresowanych tematyką. Są to IMO najważniejsze publikacje do rozpoczęcia praktyk związanych z mindfulness. Książek jest więcej, więc jak czujesz niedosyt, mogę coś dorzucić :))
→ Wprowadzenie do uważności i medytacji:
1. Cud uważności. Prosty podręcznik medytacji , Thích Nhất Hạnh (mega podstawy).
2. Medytacja wglądu. Praktyka wolności , J. Goldstein.
3. Życie, piękna katastrofa. Mądrością ciała i umysłu możesz pokonać stres, choroby i ból , J. Kabat-Zinn.
→ MBCT:
4. Praktyka uważności. Ośmiotygodniowy program ćwiczeń pozwalający uwolnić się od depresji i napięcia emocjonalnego , Zindel V. Segal, John D. Teasdale i inni (podręcznik skierowany głównie do osób borykających się z obniżonym nastrojem i depresją).
5. Mindfulness. Trening uważności (Jak znaleźć spokój w pędzącym świecie) , D. Penman, M.Williams (uproszczona wersja kursu MBCT).
→ Walka z bezsennością:
6. Pokonaj bezsenność w 6 krokach z terapią poznawczo-behawioralną, E. Walacik-Ufnal, M. Fornal-Pawłowska.
@splash545 masz tu listę kilku polecanych książek ^^ Wrzuciłam jako osobny komentarz, aby to nie zginęło i inni też skorzystali
@ismenka dzięki.
Zaloguj się aby komentować