Teraz diagnoza: wirusowe zapalenie oskrzeli. Prawdopodobnie wirus RSV.
Recepta? Antybiotyk.
Czy ja czegoś nie rozumiem czy o co chodzi? Lekarz ma na pewno większe pojęcie ode mnie co robić, i może jest w tym jakiś sens, ale byłbym spokojniejszy jakbym wiedział jaki.
Słyszałem, że istnieją wirusy które głównie żerują na florze bakteryjnej i wtedy technika spalonej ziemi i wyjałowionych kiszek antybiotykiem może pomóc, ale kurwa mać na każdą jedną przypadłość?
Lekarz z doświadczeniem, ubóstwiany przez wszystkich rodziców w promieniu 50km, i bardzo oblegany. Przez to wizyty strasznie krótkie, bo już kolejnej osobie się zaczyna zanim o cokolwiek zdążę zapytać...
#medycyna #pytanie #zalesie
Ja bym jednak poszedl do innego lekarza
@Barcol Zmień lekarza. Młodzi lekarze mają zdecydowanie większe pojęcie o medycynie niż ci kształceni 30 lat temu.
Generalnie antybiotyki są na bakterie, wirusów nie tykają. Sprawdź innego lekarza, może trafiłeś na generator recept.
@macgajster No tyle to ja wiem, stąd moje powątpiewanie. Nawet opisałem w poście możliwy mechanizm walki z określonymi wirusami przez antybiotyk xD
Ale co najlepsze mój wujek też tam chodzi, i on z kolei mówi, że żeby dostać antybiotyk to musi suszyć lekarzowi głowę bo tak to nie chce przepisywać...
@Barcol lekarz ubóstwiany właśnie przez rodziców bo debilom się wydaje że na chorobę to MUSI być jakieś lekarstwo, a najlepiej na receptę, i leczenie objawowe im się w głowie nie mieści - no jak to tak, jebalem 50km do lekarza a mam wrócić do domu pod kołdrę i pić ciepłą herbatę? Co za konował! Płacę wymagam dla tego bombelka! No to typ odpowiada na potrzeby klientów ¯\_(ツ)_/¯
A najlepsze jest że taką zajebistą anginę z temperaturą 40+ antybiotyk zaora w dwa dni i człowiek żyje, a grypę traktowaną antybiotykiem będziesz tydzień zdychał tak czy siak i żadnemu się kropki nie połączą że coś jest nie tak.
Nebulizator i inhalacje możesz rozważyć, u mnie robi robotę od wielu lat.
Ja bym od gościa trzymał się z dala, zawsze możesz poprosić o test CRP albo samemu kupić i mieć w zapasie, chociaż te domowe traktuję bardziej jako wskaźnik czy warto lecieć do laboratorium.
@wonsz No no, ja to głównie jeżdżę do lekarza po diagnozę i sprawdzenie czy wszystko git, nie po magiczne recepty. Ale tym razem niestety były konieczne. Wolę parę razy jechać i sie dowiedzieć że nic małej nie jest, niż zignorować i jakby miało sie pogorszyć.
A nebulizator poszedł w ruch faktycznie
@Barcol sadzasz z nebulizatorem przed ulubioną bajką i problem znika.
A przeczytałem poniżej komentarz kolegi @Niewpisze i brzmi rozsądnie, ja jednakowoż trafiałem na lekarzy co antybiotyki dawali dopiero kiedy potwierdzili zakażenie bakteryjne i udało mi się dzieciaków nie pozabijać, także to już decyzja w gestii rodzica którą drogę ninja obrać...
@Barcol lekarka tłumaczyła mi to w odniesieniu do małych dzieci. One mają naturalne dość słaby układ odpornościowy, a przy zakażeniu wirusowym ten układ jest obciążony jeszcze bardziej. Dlatego poza lekami przeciw wirusowymi podaje się również antybiotyk, bo pobojowisko na froncie układ odpornościowy - wirusy pozostawia idealna pożywkę dla infekcji bakteryjnej. A infekcja bakteryjna przy dziecku świeżo po jednej chorobie to proszenie się o poważne problemy. Dlatego podaje się antybiotyki również na infekcje wirusowe bo służą one jako ochrona przed kolejnymi infekcjami do czasu odzyskania przez organizm sprawności / odporności
@Niewpisze No i klasa, tak coś czułem że jakiś powód musi być, no bo bez jaj. Pewnie dodatkowo jak sie podaje koktajl osłonka + colostrum + broncho vaxom to nie ma ryzyka wyjałowienia flory. Dzięki za wyjaśnienie!
@Niewpisze mnie z rok czy dwa lata temu lekarka na oko 60+ przepisała antybiotyk i sama powiedziała "to nic nie da, ale to na zapas". Nie podejrzewam, że jestem małym dzieckiem albo miałbym trudności z odzyskaniem zdrowia przez _potencjalne_ zakażenie bakteryjne
@Barcol ja bym raczej zadał pytanie skąd u młodej wirusowe zapalenie oskrzeli. kiedyś mój lekarz rodzinny tak "leczył" mojego kuzyna. wiecznie był chory, kaszlał i ciągle katar. gdzieś do 20rż się z tym bujał.
w ogóle zastanawiam się skąd u dzieci te ciągłe infekcje, ostatnio była u mnie kuzynka co ma jakiś roczek i kaszlała jak by się wściekła, a jak pobiegała to jeszcze gorzej. zupełnie jak mój brat kiedyś. ja mam to samo, wystarczy odrobina kurzu i zaraz katar+kaszel.
@Erebus Mała poszła do żłobka od września, i generalnie co chwile jakieś przeziębienia mniejsze czy większe, a co najlepsze nas też rozkłada co chwila.
@Erebus stosowanie różnego rodzaju środków chemicznych w mieszkaniach, np. chlor obniża testosteron u mężczyzn, a w Turcji domestosem normalnie naczynia se myją xDdD, plus smog, plus wyjałowiona gleba, która sprawia, że nasze jedzenie nie jest tak bogate w mikro i makroelenty jak było kiedyś, plus mikroplastik w wodzie, plus hormon wzrostu w mięsie, glifosat w zbożu, syrop glukozowo-fruktozowy w każdym ciasteczku, można wymieniać bez końca co dzisiaj zaburza nasze funkcjonowanie
@GtotheG to jest taka wygodna odpowiedź jaką bym przeczytał na medonet wzbogacona jakimiś niewiarygodnymi wstawkami i teoriami spiskowymi, że producenci nas trują.
@Erebus w którym momencie?
@Barcol unikać antybiotyków jak tylko się da. Na drugi raz jak młoda nie jest bardzo młoda i widzisz zaczątki infekcji - kichanie, podwyższona temperatura to jedziesz z mieszanką - rozgnieciony czosnek (niech poleży chwile, puści soczki), ciepłe mleko (nie gorące) i miód - leczy infekcje w zarodku, nie działa na już rozwinięty proces chorobowy.
Poza tym jogurty, kiszonki, witamina c, witamina d -> wzmacnianie jelitek.
Mi tak jedna lekarka przeorała florę jelitową antybiotykiem, że kilka lat się bujałam z problemami (brak zastosowania leków osłonowych). Jak sobie wybijesz mikrobiom to później już trochę pozamiatane. Wyleczyć się z grzybic układu pokarmowego itd. to ciężko w dzisiejszych czasach, gdzie cukier masz we wszystkim.
Ogólnie zdrowa dieta, hartowanie, wypoczynek w miejscach bez smogu.
@GtotheG jeżeli ktoś przypadkiem trafi na ten post i zacznie korzystać z powyższego przepisu to niech pamięta że dla niemowlaka, tj dziecka które nie skończyło jeszcze roku, jest to jednocześnie przepis na sprowadzenie na nie niebezpiecznego botulizmu.
Nie wiem do końca jak odnieść się do Twojego postu, bo z jednej strony ma jak najbardziej sens, sam jestem zwolennikiem rozsądnego gospodarowania antybiotykami, oraz utrzymania zdrowej diety bogatej w produkty oparte o fermentację (bo je uwielbiam smakowo xD) ale z drugiej bije z niego trochę vibe jakby cała nauka, medycyna i leki były źródłem zła, a jedyny ratunek był w babcinych metodach zaszywania cieciorki pod skórą na raka.
Jeżeli nie takie jest Twoje podejście, i źle zinterpretowałem ton, to przepraszam.
Jak już mówiłem, zgadzam się w pełni z ostatnim zdaniem, jednak chce dodać, że nie jest to pewny przepis na zdrowie i powód do zapomnienia o lekarzach, a jedynie zestaw dobrych praktyk które w utrzymaniu zdrowia mogą pomóc.
cała nauka, medycyna i leki były źródłem zła
@Barcol jakby to powiedzieć.... wszystko na to wskazuje( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Erebus W sensie że wszystko wskazuje że współczesna medycyna nas zabija, czy że wszystko wskazuje że @GtotheG tak uważa? xD
@Barcol a nie odniosłeś jeszcze wrażenia, że wpadłeś w błędne koło i to "leczenie" przynosi skutek odwrotny do zamierzonego?
@Erebus Nie, a Ty? xD
@Barcol dlatego napisałam - nie stosować na małych dzieciach, ja bym nawet dała w przypadku czosnku 10-12 + bo ciężko się trawi
Kilka razy głupi lekarz mi lekami zaszkodził. Leki są potrzebne, leczą ludzi, nie wszystko wyleczysz "babcinymi metodami". Na białaczkę nie będę polecać czosnku
@Barcol ok, w takim razie nie pozostało mi nic innego jak życzyć tobie i młodej owocnych wizyt u lekarzy. myślałeś o dodatkowym szczepieniu żeby wzmocnić jej odporność?
@GtotheG Faktycznie, nie wiem jak to czytałem, że pierwsze zdanie mi umknęło xD
@Erebus A dzięki dzięki. Dodatkowe szczepienia to decyzja podejmowana nieco wcześniej, przy rozpoczynaniu obowiązkowego pakietu szczepień, i tak, oczywiście, że zdecydowaliśmy się na nie. Pewnie sądzisz, że to jest całe źródło problemu i stąd choroby, zresztą zdanie "ja bym raczej zadał pytanie skąd u młodej wirusowe zapalenie oskrzeli" już bardzo dużo mówi o Twoim pojęciu o świecie, więc nie zamierzam wyprowadzać z błędu. Życzę wielu skutecznych ucieczek przed służbą zdrowia i braku fal 5G w Twojej chatce, pozdrawiam!
@GtotheG Ta klaryfikacja brzmi już dużo lepiej i tu sie zgadzam
@Barcol zareagowałeś histerycznie niczym upośledzony układ odpornościowy na całkowicie nieszkodliwe czynniki.
pozdrawiam ciebie i młodą. przyda wam się.
@Erebus XD
Ja nie chcę wchodzić w kompetencje lekarzy, bo się nie znam na w ogóle na leczeniu infekcji, ale powiem Ci, że dobrze, że próbujesz się dowiedzieć czegoś na własną rękę.
Mnie jako małe dziecko leczono co roku w okresie wiosenno-letnim antybiotykami, a objawy to katar, duszności, pieczenie oczu, gardła itd. Byłem małym gówniakiem i pewnie nie umiałem się za bardzo wysłowić i opisać co mi dolega, ale kiedy kolejnej wiosny moje coroczne zapalenie oskrzeli/gardła/chujwieczego wróciło, starzy zabrali mnie do alergologa zamiast do pediatry i okazało się, nie do wiary, że mam alergię na pyłki.
Inny przykłady, już z dorosłego życia - dwukrotnie miałem złamaną rękę w nadgarstku, rozwaliłem też sobie krązki międzykręgowe w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, urazy od zapierdalania na rowerze i niezbyt mądrego dźwiagania żelaztwa.
Pierwsze złamanie ręki (nadgarstek) - leczenie od początku do końca NFZ, SOR-Przychodnia w szpitalu - Rehabilitacja w szpitalu. Na dzień dobry po prześwietleniu gips na 2 miesiące, a potem rehabilitacja polegająca na 'dzień dobry, tam na stoliku są piłeczki i różne zabawki, niech pan sobie ściska', a potem moczenie ręki w wirówce. Efekt - ręka słaba, chuda i z ograniczonymi zakresami ruchu przez kolejne 2 miesiące.
Drugie złamanie ręki (ta sama kość w tym samym nadgarstku xD, kilka lat starszy i bogatszy o wiedzę innych ludzi z zakresu urazów i fizjoterapii)- po prześwietleniu na sorze, jak chirurg chciał mi zakładać gips, powiedziałem że nie chce i niech wypisuje receptę na ortezę, bo nie mam zamiaru 2 miesiące trzymać ręki usztywnionej. Zgodził się, w drodze do sklepu medycznego zadzwoniłem do fizjo sportowego, powiedziałem żeby wpisywali mnie jak jakieś miejsce się zwolni, następnego dnia byłem już przyjęty - pokazał co z tą złamaną ręką mogę robić właściwie od razu, powiedział że mogę i powinienem nią ruszać dopóki nie odczuwam bólu i właściwie prawie od pierwszego dnia po urazie ręka była w ruchu, codziennie rehabilitowana, więcej tę ortezę nosiłem w plecaki niż na ręce.. Po tygodniu wróciłem na siłkę i robiłem dolne partie ciała, po miesiącu również górne przy pomocy maszyn gdzie nie był wymagany ścisk i nie był wywierany nacisk na nadgarstek, po 2 miesiącach wróciłem do normalnych treningów i właściwie nie odczuwałem ŻADNYCH dolegliwości po tym złamaniu.
Podobna sprawa z kręgosłupem - od razu po rozwaleniu krążka, prosto z SORu zjechałem do fizjo, skąd po jednym zabiegu wyszedłem o własnych siłach, mimo że zalecenie lekarskie ze szpitala było 'przez tydzień leżeć i minimum ruchu i nigdy więcej treningów ze sztangami'. Taki chuj xD W miesiąc przepuklina była opracowana i bezbolesna, a od tego czasu wzmocniłem pośladki i gorset mięśniowy tak, że wróciłem do normalnego targania sztang. Nieoperowana przepuklina może co prawda się odezwać i w moim przypadku też się odezwała, bo mnie pies pociągnął w lesie na błocie, pośliznąłem się i jakoś tak bezsensownie próbowałem się ratować przed upadkiem, że mocno się skręciłem i znowu odczułem ból w odcinku lędźwiowym. Wiedziałem już co robić i niemal od razu przystąpiłem do ćwiczeń rozluźniających i aktywujących dupę i brzuch, żeby odciążyć plecy, przestało boleć po 3-4 dniach, ale nie mogłem siedzieć przy biurku - pozycja siedząca wywoływała ból, który uniemożliwiał skupienie się i pracę. Poszedłem więc do lekarza, wytłumaczyłem mu, że to stary uraz, że znam ten temat, że robiłem poprzednio zabiegi u fizjo i ćwiczenia w domu i potrzebuję tylko leki rozluźniające i przeciwbólowe, żeby przez kilka dni wspomóc się w pracy. A co na to lekarz, specjalista - zwolnienie tydzień czasu, nie wstawać z łóżka, skierowanie do neurologa, blablablabla i najlepszy tekst na koniec 'fizjoterapeuci to nie lekarze i nie powinni się brać za sprawy, o których nie mają pojęcia'.
Te moje historie pokazują, że niektórzy lekarze po prostu nie znają się na robocie, patrzą wąsko, załatwiają pacjentów taśmowo, i nie analizują poszczególnych przypadków. Gdyby moi starzy sami nie wpadli na to, że mogę mieć alergię (a to były lata 90te, wówczas to jeszcze nie było takie oczywiste), to dalej leczono by mnei antybiotykami i kroplami do nosa. Gdybym w którymś momencie życia nie zainteresował się sportem i układem ruchu człowieka, to byłbym pakowany w gips i unieruchamiany na dłuższy lub krótszy czas przy każdym urazie, co koniec końców prowadziłoby tylko do jeszcze większego osłabienia i podatności na kolejne kontuzje - bo lekarze mają wiedzę sprzed 30lat i leczą na zasadzie 'skoro pana boli przy tym ruchu, to niech pan nie robi takiego ruchu no i proszę - to jest recepta na 5 leków przeciwbólowych', a fachowców, którzy faktycznie znają się na urazach traktują jak szarlatanów.
@Barcol u nas z przedszkolem podobnie... Jak tylko zaczyna się katarek, wjeżdżają inhalacje i syropem na ewentualny kaszel. Wit. C i D. Nie zawsze pomaga, ale na te słabsze infekcje spokojnie, zanim się to mocniej rozwinie
@Barcol Ja bym zmienił lekarza. Osłonowo to można dawać jak rzeczywiście jest coś ciężkiego. Bakterie uodparniają się na antybiotyki i jak w końcu będzie rzeczywista potrzeba to okaże się, że te podstawowe nie będą działać.
@Barcol nie chce brzmieć jak znachor, ale poszukaj przyczyny. Młoda jest osłabiona i dlatego łapie co popadnie. Zależy ci, to powalcz o jej odporność. Babcine sposoby tak wyśmiewane przez lekarzy są skuteczne, a nie da się na nie wypisać recepty (więc na nich zarobić)
Zacznij od małych zmian. Ograniczaj cukier , wprowadzaj warzywa, siemię lniane, owoce jagodowe. Na śniadanie płatki owsiane. Nie dawaj soczków do picia. Zadbaj o dużo witamin, np Wit c i d .
Choć brzmi to jak horror, okrutne żarty, ale zmień dietę z typowo zachodniej na starowiejska :)
Takie szczegóły, przez które stracisz jednych znajomych, a u innych zyskasz pezylepe dziwaka.
Pełno tej zarazy ostatnio. Na RSV u nas pomógł Nebbud czy jakoś tak, lek do inhalacji, na receptę. Żadne "tradycyjne" metody nie działały.
Zaloguj się aby komentować