Mimo iż masowe psucie portali społecznościowych doczekało się już osobnej nazwy, to są powody by nie przewidywać rychłych zmian.
Ta nazwa, znana już czytelnikom newslettera to „zgównienie” (ang. Enshittification)
Wymyślił ją pod koniec ubiegłego roku kanadyjski publicysta Cory Doctorow a cały proces ma przebiegać mniej więcej tak: na początku platforma social medialna działa przyzwoicie, bo właścicielom zależy na zdobyciu jak największej liczby użytkowników. Później uwaga przestawia się głównie na klientów biznesowych, czyli ludzi na których platforma zarabia pieniądze. W końcu, uzyskawszy pozycję podwójnego monopolisty (zarówno z punktu widzenia użytkowników jak i firm chcących wyświetlać swoje reklamy) i generując ogromne koszty wyjścia (nie można z dnia na dzień zabrać ze sobą społeczności budowanej latami na inny serwis) zamienia się w miejsce nie do życia.
Stąd też mamy serwisy społecznościowe które coraz gorzej działają i zbierają coraz więcej danych. Ale za które de facto trzeba płacić.
Ale chwileczkę… czy aby na pewno social media w takiej formie „nie działają”? Czy trzyma nas tam tylko to, że ciężko jest się po prostu wziąć i zabrać gdzie indziej? Albo, że alternatywy w warunkach monopolu nie ma? Na pierwszy rzut oka wydaje się to oczywiste. Jest jednak przykład medium które zaliczyło spektakularny upadek a mimo to ma miliony odbiorców i nic nie zanosi się na zmianę. Tym medium jest radio.
Najpopularniejsze stacje radiowe – Zetka, RMF czy ESKA to karta „na czasie” youtube na sterydach.
Memiczne już reklamy środków na hemoroidy, kilka katowanych do porzygu popowych hitów i przede wszystkim rzecz, której sensu istnienia jeszcze kilka dni temu nie potrafiłem zrozumieć: prezenterzy. Ludzie którzy sadzenie sucharów i crindżowych żartów opanowali do perfekcji, tworząc z tego jakąś formę antysztuki. Ale po co oni są? Muzyka (Czy jak kto woli „muzyka”) jest zrozumiała. Reklamy też, w końcu na czymś stacja zarabia. Ale po co trzymać tych bezbeków? Czy oni generują jakąś wartość dodaną?
Odpowiedzi na to pytanie dostarczyły mi przemyślenia na temat nudy autorstwa Marka Fishera.
Bo co to właściwie jest nuda? Nuda jeszcze kilkadziesiąt lat temu zdaniem autora wiązała się z uwagą, która nie mogła znaleźć swojego przedmiotu. Stoisz na przystanku pośrodku niczego i masz 10 minut których po prostu nie sposób czymkolwiek wypełnić. A życie człowieka na tym polega, że nie można po prostu być – trzeba czymś to bycie zająć. Wtedy było to trudne. Ale co robimy teraz? Wyciągamy telefon.
Jednak to co robimy następnie trudno określić jakimś konkretnym zajęciem
W przeciwieństwie do konkretnych czynności, np. czytania konkretnej książki przeglądanie social mediów nie tyle nas w coś angażuje, co rozprasza nudę. Dokładnie na tej samej zasadzie działa współczesne radio – większość czasu to nie są konkretne audycje lecz po prostu kakofonia bezwartościowych treści mająca na celu wypełnić ciszę dźwiękiem.
W tej sytuacji zrozumiałe staje się zarówno istnienie prezenterów radiowych co flood gównianych informacji w social mediach. Wartością jest tu sama różnorodność (a przynajmniej jej pozór) która powoduje ciągłe rozproszenie uwagi. Współczesne media nie są w stanie (albo jest to utrudnione, względnie – nieopłacalne) dostarczyć treści autentycznie angażujących, więc nadrabiają ilością.
Fisher uważał, że mamy tu do czynienia z jakąś dziwną hybrydą znudzenia i kompulsji.
Skojarzenia z uzależnieniami są zresztą moim zdaniem słuszne, bo o ile zdrowy człowiek dostarcza sobie używek czy ekscytujących czynności w celu uzyskania różnych pozytywnych wrażeń, to osoba uzależniona pije/ćpa/gra w celu wypełnienia nieznośnej pustki. Tak samo jest z mediami – czy to radiem czy Youtubem. Słuchamy żeby słuchać – nie żeby słyszeć. Oglądamy, żeby oglądać a nie żeby obejrzeć. Równie dobrze mogłoby to wszystko być nadawane po chińsku.
I nie wiem czy nie pożałuję ostatniego zdania. Z punktu widzenia właścicieli mediów byłby to bardzo dobry pomysł. Chiński słowotok rozpraszałby pustkę tak samo jak słowotok polski. A dużo mniejsze jest ryzyko, że ktoś w chwili brużdżącej zadumy wsłucha się i zauważy, jakie to wszystko jest pozbawione sensu.
PS: Szukasz alternatywy? Subskrybuj wartościowe newslettery! Poniżej link do mojego:
https://www.filozofiadlajanuszy.pl/newsletter/
PS2: Chcesz wesprzeć alternatywę finansowo? A proszę bardzo, to mój link
https://buycoffee.to/filozofiadlajanuszy
#filozofia #filozofiadlajanuszy #youtube #radio #revoltagainstmodernworld
Ciekawy wpis
Mam podobne przemyślenia, ładnie to napisałeś. A "zgównienie" w punkt. To samo spotkało telewizję.
A teraz scrolluję dalej. Nie wolno zostawać sam na sam ze sobą.
@Yossarian dokładnie tak. To, co stało się z telewizjami informacyjnymi (w skali świata a nie tylk Polski) i z MTV pokazało innym mediom, że stopniowe ugotowanie odbiorców by pokazywac im papkę a nie to, czego odbiorcy chcą, jest opłacalne. Potem stało się to z wszystkimi prawie telewizjami, stąd discovery skupione na kosmitach i rekinach itd.
@sebie_juki nikt nikogo nie gotował, jest odwrotnie: media obniżają poziom do takiego, jakiego oczekuje odbiorca.
Wbrew nadziejom internet nie sprawił, że ludzie są mądrzejsi. To internet zgłupiał.
@Yossarian no nie. Wcześniej w telewizjach pojawiało się więcej wartościowego contentu. Media nie obniżają do oczekiwań (większość odbiorców tv nie ma oczekiwań), tylko do łatwości odbioru.
To zależy jak dana osoba używa internetu. Można go używać do nauki języka czy oglądania kanałów popularnonaukowych.
@loginnahejto.pl
>Ta nazwa, znana już czytelnikom newslettera to „zgównienie” ...
Pierwszy raz słyszę. Piękna, precyzyjna i dosadna nazwa. Chapeau bas.
Bardzo trafna analiza!
Na szybko w przerwie w pracy, później muszę nad tym pomyśleć, choć nic mądrego chyba nie dodam. Piorun zasłużony.
Czasem o newsletterze mówi się jako o jedynym sposobie docierania do czytelników który na prawdę jest twój. Email jest protokołem otwartym, każdy może wziąć w nim udział na równych zasadach. Użytkownicy mają skrzynkę skonfigurowaną jak uważają za stosowne - być może niekorzystnie dla ciebie, jednak to ich indywidualny wybór.
Ciekawi czy ta chęć nieustannego zapychania głowy czymkolwiek to efekt tego że te zapychacze sprawiają przyjemność i uzależniają nas od tego czy może jest jakiś głębszy mechanizm który nie pozwala nam ustać w miejscu by nie robić nic.
@pokeminatour ja tam mam adhd i muszę karmić leb informacjami bo inaczej umieram z nudów, i miałem to już jako dziecko to też oglądam nieskończone ilosci programów historycznych
@loginnahejto.pl W ostatnim swoim filmie na YT, naukowybełkot również porusza kwestię zgównienia portalu. Niemniej tam chodzi też o kwestię trolli i antyszczepów, którzy zaczęli twórcy grozić
Niemniej tam chodzi też o kwestię trolli i antyszczepów, którzy zaczęli twórcy grozić
@twombolt jakby ten tfu-rca zajął się czymś innym niż sprzedawanie "szczepionek" - na przykład nauką - to może "trolle i antyszczepy" by mu nie mieli po co grozić. Nie popieram takich rzeczy,ale gość sam tego chciał. Ja wrzucając treści "antyszczepionkowe" i "szurskie" poklasku tutaj nie mam prawa oczekiwać bo wiem jacy ludzie tu wchodzą.
No sorry. Dojechali go przeciwnicy produktu którego akwizycję prowadzi pod pozorami nauki ? Mógł nie iść w akwizycję i aktywizm polityczny tylko zostać przy nauce.
@dsol17 W momencie, gdy szczepionki wchodziły, nikt nie miał pojęcia, że okaże się, że zacznie się cyrk z dawkami przypominającymi. Z resztą przypomnij własne zachowanie w marcu/kwietniu 2020 - gówno było wiadomo i każdy był obsrany.
Uważam, że szczepionki bardzo pomogły na pierwszy wariant wirusa i cieszę się, że się zaszczepiłem. I duża rola w tym takich osób, że wtedy tak sporo osób się wyszczepiło.
@dsol17 a rozmowa o szczepionkach to co to niby jest? Kwestia wybrania obuwia na wyprawę w Tatry czy co? Przecież to jest czysta nauka.
Dojechali go jak już to sami debile, którzy nawet dyskutować nie potrafią.
@Tawantinsuyu
>Przecież to jest czysta nauka.
szczepionka na cow-id to czysty produkt pifzerka. a przynajmniej ta mrna co poleciałą na ludzi pierwszy raz z 2x skrcona procedura "bo szczepionka hehe" a to NIE była klasyczna szczepionka. No i najlepsze: nie osiagnela swojej rzekomej nawiększej zalety: zdolnosci do szybkiej adaptacji do nowych szczepów.
a konkurencję co robiła sensowniejsze produkty w mediach zakrzyczano i zobiono im afery z dupy. ale to jeszcze nic przy tym co jak zawsze johson i johson odjebal
@Tank1991 but still, jakaś tam nauka mimo wszystko. Nawet jeśli nie osiągnęła postulowanej optymistycznie największej sprawności to nikt przy zdrowych zmysłach i bez badań naukowych nie zgodziłby się na masowe szczepienie tym preparatem. Pozwy, nawet chociażby z jednego kraju - wystarczyłoby się np. rząd by się zmienił na jakiś bardziej populistyczny w takiej Francji czy Hiszpanii, już nawet nie mówię o Polsce - czy też zajęcia majątków ruchomych i nieruchomych firmy szłyby w miliardy.
A takiej sytuacji, tj. masowych pozwów nie obserwujemy.
I nikt mi nie wmówi że WHO + Pfizer wszystkie kraje świata przekupiło.
@Tawantinsuyu
>h nie zgodziłby się na masowe szczepienie tym preparatem
a jednak, zrobili to!
>Pozwy, nawet chociażby z jednego kraju
przekombinowales a zrobili to prościej, w umowie pifzer - kraje bylo wyłaczenie z odszkodowan. Wyszło to na jaw i jaka afera z tego była? pare dni pogadali i cisza
@Tank1991 nie takie zapisy bywały omijane chociażby w USA. Jeśliby faktycznie były na tyle poważne skutki na masową skalę.
@Tawantinsuyu skutki nie były zbierane. wiem od osób które zemdlały po johnsonie lekarz nie przyjął zgłoszenia
Dlatego nienawidzę scentralizowanych usług. Chciałbym żeby więcej serwisów które by tworzyli i developowali użytkownicy, a nie korpo nastawione na wyciśnięcie z serwisu ostatniego centa
@redve należy zacząć od powtórki tego:
https://en.wikipedia.org/wiki/Standard_Oil_Co._of_New_Jersey_v._United_States
To jest dramat, że jedna firma może mieć w swoich łapach zarówno największy serwis video jak i największą wyszukiwarkę.
@loginnahejto.pl Tu by bardziej pasował case AT&T.
Myśle, że Google zaczyna tracić grunt pod nogami, Microsoft wziął AI, AWS cloud, media społecznościowe to Meta/X/reszta, nie widzę by mieli nowe fajne rzeczy, nawet z zegarkami się ostatnio z kilku krajów wycofali...
@loginnahejto.pl piękna nazwa zgównienie XD ale coś w tym jest mimo że człowiek widzi że spadł poziom to i tak ogląda bo już z przyzwyczajenia tam wchodzi i akceptuje coraz słabszy poziom, trochę takie nieświadome bycie gotowaną żabą xd
@syriusz Tylko po co tam nadal wchodzić? Trzeba podjąć męską decyzję i wyjebać socjale ze swojego życia codziennego i/lub znaleźć sobie inne, bardziej wartościowe zapychacze czasu jeżeli już koniecznie tego potrzebujemy.
Twórcy Internetu dobrze myśleli, tworząc Usenet. Ale cóż - ani to na siebie nie zarabiało, ani niczym do siebie nie przyciągało (w odróżnieniu do portali społecznościowych).
Fora też coraz częściej martwe.
@REXus Usenet miał barierę wejścia. Trzeba było umieć go sobie skonfigurować, znaleźć dobry serwer (tepsa i niektóre kablówki miały swój, więc większość Polaków miała łatwiej). A jak już się człowiek dobił , to i tak był wieczny problem z kodowaniem polskich znaków i ich interpretacją (outlook vs reszta świata). Miało to ten jeden plus, że byle debil się nie wbił, więc poziom był wysoki.
Akurat YT daje możliwośc subskrybcji albo jak potrafisz to możesz adblocka zainstalować. A to co oglądasz to kwestia wyszukania tego Co CB interesuje.
Wiadomo, że głównymi odbiorcami takich mediów są dzieciaki i debile więc większość kontektu odzwierciedla to właśnie.
@VanQuish Dużą zaletą YT jest to, że można go używać w miarę po swojemu poprzez subskrybowanie konkretnych twórców i ręczne przeglądanie powiadomień. Nie jest się zależnym od jakiegoś kretyńskiego algorytmu który sam decyduje co ma mnie interesować.
Dla odmiany FB to jest gówno totalne. Nie ma żadnej możliwości korzystania z tej platformy po swojemu.
Tak to działa w skrócie
@Sensination Przy czym to dotyczy najbardziej spółek notowanych na giełdzie. Giełda to chory system który z samej swojej definicji wymusza nieskończony wzrost w imieniu inwestorów domagających się coraz to lepszych wyników finansowych. A nieskończony wzrost jest niemożliwy.
@Basement-Chad Giełda i presja inwestorów na pewno potęguje zjawisko. Jednak w schemat można wpasować np. wykop.pl (spółka z o. o.), który jest w "taxation state". Nie ma jeszcze absurdalnie agresywnych monetaryzacji, ale jest zasrany reklamami i prowadzi cenzurę wg. agendy politycznej sponsorów.
Ciekaw jestem za to czy można w ten schemat wpasować współczesne gazety. Od darmowej (z reklamami) dystrybucji przechodzą powoli do paywalli argumentując to chęcią uniknięcia "śmierci" - chcą jakoby dostarczać dobrej jakości treści i nie być skazanymi na clickbajty i pieniądze reklamodawców.
@matips Myślę, że zgównienie nie jest związane bezpośrednio z kwestią finansową, a przede wszystkim z umasowieniem się produktu/mody/usługi. W przypadku mediów społecznościowych powoduje to napływ masy nowych użytkowników, przyciągniętych modą, trolli itp. Dodatkowo zaczyna powstawać niskiej jakości content, który przyciąga jeszcze więcej takich osób.
W przypadku produktów cyfrowych, często sami ich twórcy są winni, bo starają się za wszelką cenę zwiększyć ilość swoich użytkowników. Zatrudnia się np. speców od UX którzy zaczynają przeprojektowywać produkt tak, żeby był bardziej "inkluzywny". W praktyce oznacza to "nijaki i podobny do wszystkiego innego na rynku". Produkt przestaje być unikalny i zaczyna być generyczny i adresowany do wszystkich, czyli w praktyce do nikogo.
Sama agresywna monetyzacja jest dopiero konsekwencją zwiększenia bazy użytkowników (np. wyższe koszty utrzymania). Często jest też tak, że spopularyzowanie produktu wymagało dużych inwestycji na marketing i ta kasa musi się zwrócić.
@loginnahejto.pl bardzo ciekawy wpis, trzeba piorunować.
Youtube wcale nie jest takie złe, a to dlatego, że treści tam tworzy społeczność, a nie nadawca, jak w radiu.
@loginnahejto.pl Co do zgównienia radia, kilka lat temu takie radio Wawa nadawało polskie piosenki z lat 70-00, nadawali programy np. o lokalnej historii, w niedziele wieczorem puszczali całą płytę, prowadzący cytował wywiady z muzykami, opowiadał jak płyta została odebrana i tak dalej. Płyty były różne, Dżem, Budka Suflera ale nie bali się puścić debiutanckiej płyty Siekiery czyli Nową Aleksandrię. Ale słupki nie rosły i Wawa została radiem Vox, czyli discopolo przez całą dobę.
Teraz też zdarzają się dobre programy, na przykład Marka Sierockiego w radiu Plus czy w lokalnych stacjah.
Ale generalnie teraz wszystkie stacje puszczają to samo. Rozumiem jakby nie mięli z czego wybierać, ale zespoły jak Fletwood Mac mają kilkanaście dobrych piosenek a tłuką cały czas "Little Lies", albo Spandau Ballet i "True" czy Tears For Fears i 'Shout" gdzie to ich słabsza piosenka i mają lepsze. Ale dyrektor muzyczny nie puści nic innego czego pani Halinka i pan Józek nie znają bo jeszcze przełączą stacje i w badaniach spadnie słupek słuchalności o 0,00001 %.
@loginnahejto.pl O powodach wyciągania telefonu z kieszeni mimowolnie mówi m.in. książka "Skuszeni. Jak tworzyć produkty kształtujące nawyki konsumenckie". Napisał ją gość który pomógł wielu znanym platformom stać się takimi magnesami na ludzi, w książce w przystępny sposób tłumaczy proces przywiązywania ludzi do produktu.
Zaloguj się aby komentować