Byłam pączkiem w Amazonie. Sprawdziłam, jak wygląda praca w magazynie pod Łodzią
lodz.wyborcza.plAmazon to światowy gigant sprzedaży internetowej. Na całym świecie zatrudnia 1,5 mln pracowników. W Polsce - ponad 70 tys. osób. Firma co i rusz prowadzi rekrutacje, kusząc potencjalnego pracownika benefitami.
Postanawiam się tam zatrudnić.
Amazon kusi przyszłych pracowników. Sprawdzam
20 lutego
Aplikuję na stanowisko. "Tymczasowy pracownik magazynowy". Do moich obowiązków ma należeć "Odbieranie, sprawdzanie, sortowanie i układanie produktów na półkach; pobieranie produktów z półek, pakowanie i nadawanie zamówień". To praca po 10 godzin dziennie cztery dni w tygodniu w systemie dwuzmianowym. Mogę liczyć na 27,6 zł brutto za godzinę (która uwzględnia premię "uzależnioną od indywidualnej frekwencji i wyników zespołu"), bezpłatny transport i obiad za złotówkę.
AMAZON PRACA TYLKO NA WYBORCZA.PL ZWIĄZKI ZAWODOWE
Zgłoszenie wysyłam mailowo do Adecco, pośrednika pracy, bo Amazon nie prowadzi bezpośredniej rekrutacji.
13 kwietnia
Dostaję mail potwierdzający złożenie podania. "Od dołączenia do naszego zespołu dzieli Cię jeszcze kilka kroków" - czytam. Kolejny etap - rozmowa z rekruterem – ma nastąpić 17 kwietnia.
17 kwietnia
Rozmowa z rekruterem to szkolenie online. Dowiaduję się, że najważniejszy w Amazonie jest klient, a pracownicy charakteryzują się pasją do innowacyjnych rozwiązań i zaangażowaniem na rzecz doskonałości operacyjnej.
29 maja
- Mogę zaproponować pracę od 1 czerwca – słyszę w słuchawce. Mam wypełnić formularz osobowy i pójść na badania medycyny pracy.
31 maja
Badanie lekarskie. Jest pani zdrowa? Nic nie dolega? I jeszcze badanie wzroku, mierzenie ciśnienia. Wszystko trwa pięć minut.
Po kilku godzinach mail: jutro w godzinach 6.30-17 szkolenie. Adres: Józefów 3a, magazyn LCJ4.
Agnieszka usłyszała, że Amazon i tak ją zwolni, choć nie było na nią skarg. Powód się znalazł
1 czerwca
Pobudka o 5. O 5.50 jestem na przystanku, skąd zabiera mnie pracowniczy autokar linii Konstantynów - LCJ4. Wypchany po brzegi. Niektórzy rozmawiają, głównie po rosyjsku i ukraińsku. Inni śpią. Siadam przy drzemiącej dziewczynie.
O 6.10 jesteśmy na miejscu. Wysiadamy na przystanku z szeregiem wiat autobusowych.
Budynek magazynu ma 40 tys. m kw. Wchodzę przez przeszkolone drzwi. Przed recepcją czekam na pracownika w czerwonej kamizelce. Oprócz mnie jakieś 30 osób, też są tu po raz pierwszy.
Obserwujemy, jak tłum pracowników wchodzi przez bramki "Welcome to Amazon" – takie jak na lotniskach. Mają przezroczyste plecaki, plastikowe bidony i identyfikatory na różnokolorowych smyczach. Odklikują się przy napisach "Przechodź powoli" i "Nigdy nie odbijaj swojego identyfikatora za kogoś innego".
My – nowi - pogrupowani w sześcioosobowe grupy, wchodzimy do pomieszczenia, w którym ma odbyć się szkolenie. Dostajemy tymczasowe "badge" - identyfikatory, które mamy nosić przez cały czas. W kolorze czerwonym. - To oznacza, że nie możecie poruszać się samodzielnie, nawet do łazienki – instruuje nas szkoleniowiec. I dodaje, że do magazynu i kantyny nie można wnosić telefonów, zanim ochrona nie zarejestruje ich po numerze IMEI w chmurze. Kiedy już to zrobi, dostajemy osobny identyfikator z danymi telefonu i naklejkę na niego. Potem, przy przechodzeniu przez bramki, trzeba będzie tę naklejkę za każdym razem pokazywać.
Zabronione jest także wnoszenie e-papierosów, biżuterii, pasków z metalowymi klamrami, zegarków i smartwatchy, a nawet zapalniczek. - Żeby zapobiegać kradzieżom – tłumaczy szkoleniowiec.
Każdorazowo, przechodząc przez bramki ochrony trzeba pokazać telefon, wytrzepać rękawiczki i kaptur.
Panel "Szkolenie Day 0". - Fajnie, że jesteście, bądźcie sobą i czujcie się dobrze w "amazońskim zespole" – mówi szkoleniowiec. Dowiadujemy się jeszcze, że po magazynie nie biegamy, a idąc do kantyny na drugim piętrze mamy zawsze trzymać się poręczy. Niebieskie linie na podłodze oznaczają ścieżki dla pieszych, zielone - drogę ewakuacyjną, czerwono-białe - zakaz wstępu. Różnokolorowe pojemniki, do których odkładać będziemy paczki, to "toty". A materiały niebezpieczne - "hazmat".
Dziwnie szybko przelatuje slajd o tym, że można zrzeszać się w grupy pracownicze.
Szkoleniowiec informuje, że po wszystkim czekać nas będzie egzamin. I jeśli się go nie zda w trzech próbach, to następnej już nie będzie.
Chwila przerwy na toaletę. I szkolenie BHP. Jesteśmy na nogach od sześciu godzin, a kolejne sześć przed nami. - Tu nie szczypią się z ludźmi – mówi szkoleniowiec. A więc: Jeśli nie ma usprawiedliwienia dnia, jest nagana. A po naganie nie można brać nadgodzin, zmieniać stanowiska i kierownika na rok czasu. No i ucinają 15-procentową premię. Druga nagana skutkuje rozwiązaniem umowy o pracę.
Mamy pamiętać o "Zasadzie 5 S", która utrzymuje wysoką jakość stanowisk pracy: „Sortowanie, systematyka, sprzątanie, standaryzacja, samodyscyplina". - Tutaj będziecie mieć wszystko przestrzegane i z praw, które wam się należą, większość będzie wam się należało" – pada na odchodne. Zastanawiam się, czy się nie przesłyszałam.
Należy nam się posiłek za złotówkę w opcji mięsnej lub wege. Darmowa kawa i herbata z automatów. I artykuły higieniczne z "helpomatów" w damskich łazienkach (których nigdy nie ma, kiedy próbuję je pobrać).
Kolejna część szkolenia: "Tour po magazynie". Moimi instruktorami są dwie dziewczyny. Mówią, że w ciągu dnia mamy prawo do dwóch 15-minutowych przerw. Każde dwie minuty spóźnienia skutkują notatką od managera (potem dowiem się, że może ona wpłynąć na późniejsze przedłużenie umowy, i że można ją dostać za różne rzeczy - zbyt opieszałe procesowanie paczek, niewyrabianie normy i spóźnienia). Spóźnienie z nieodpłatnej przerwy 30-minutowej to maksymalnie pięć minut.
Wyjaśnia się, co będzie naszym zadaniem. Rano mamy zacząć procesować pierwszą paczkę najpóźniej o 6.40. - Co to znaczy? - pytam. - No, zajmujesz się tą paczką. Rozpakowujesz i w ogóle - słyszę.
Premia nie jest "uzależniona od wyników zespołu", ale od 100-procentowej frekwencji. Bezpłatny urlop zabiera z niej 5 procent. Tak samo zwolnienie lekarskie. Bez premii będę zarabiać 24 zł brutto za godzinę. Czyli 19 zł na rękę.
Na koniec panel "Ready for day 1". I zapowiadany test.
- Kiedy należy sprawdzić wagę tota? - Zawsze przed podnoszeniem - odpowiadam.
- Jakie środki ochrony indywidualnej należy stosować, pracując na rampie przeładunkowej (Dock i Ship)? - Odzież odblaskową i obuwie ochronne.
Zdałam. Słyszę, że za dzień szkoleniowy dostaniemy pełne wynagrodzenie.
Dostajemy grafiki na miesiąc. Mnie przypadają zmiany dzienne - od 6.30 do 17. Jeśli chcę, po miesiącu mogę zmienić je na nocne od 18.30 do 5 rano.
O 17 wychodzę na parking przed Amazonem. Co chwila podjeżdżają autobusy - do Piotrkowa Trybunalskiego, Tomaszowa Mazowieckiego. Wsiadam w ten do Konstantynowa. O 17.40 jestem w domu.
Anna straciła pracę za rzekomą kradzież. Bartosz po napisaniu książki. Tak zwalnia Amazon
ZAPISZ NA PÓŹNIEJ
5 czerwca
Dostaję "badge" ze zdjęciem, które zrobiono mi wczoraj. Kolejne szkolenie: "tour" po magazynie. W grupach po pięć osób.
Trafiamy do działu "Clean decant". Mamy odbierać paczki z taśmy, skanować etykietę wysyłkową, rozpakowywać, skanować kod RMA, naklejać nowy kod, skanować, wsadzać do odpowiedniego "tota", skanować. I tak przez 10 godzin.
Pracujemy przy "linkach". Na każdej są 33 stanowiska. Z lewej strony taśmy - nieparzyste, z prawej - parzyste. Po każdej stronie dwa krzesła - "miejsca spontanicznego odpoczynku". Plus jedno na początku taśmy. Na Facebooku wyczytuję, że pojawiły się dzięki działaniom związku zawodowego. Podobnie jak dozowniki na wodę przy każdej toalecie.
Zaczynamy zmianę. Z automatów pobieramy rękawiczki (para na tydzień) i noże (dostęp nielimitowany), na stanowisku włączamy zielone światełko - "andonen" i logujemy się do systemu. Co jakiś czas przechodzi któryś z liderów, prowadząc przed sobą wózek z laptopem. To bezpośredni przełożony. Dwa razy dziennie odklikuje nasze "badge". W razie pytań lub wątpliwości podchodzą do nas instruktorzy.
Jedna z nich, Alana, pracuje od dziewięciu miesięcy. Siedem przepracowała przez Randstad - agencję pośredniczą. Od dwóch miesięcy ma już bezpośrednią umowę z Amazonem. Mówi, że nie mam się czego obawiać, tylko zwracać uwagę na obecność i frekwencję. - Tylko nie wiem, kiedy możesz porozmawiać z managerem, żeby omówić twoje mocne strony i obszary rozwoju. Może być po dniu, a może po dwóch tygodniach pracy - rzuca na odchodne.
Dostaję jeszcze nakładkę na rękawiczkę, na którą mocuje się podręczny skaner. Żeby procesować szybciej. "Szybciej" jest tu słowem kluczem: szybciej pracować, szybciej chodzić, szybciej odpoczywać.
6 czerwca
Po raz pierwszy przechodzę samodzielnie przez bramki. Bieg do szatni i kolejka do magazynu. To znaczy szybki marsz, bo biegać nie można.
6.30 - odkliknięcie na "clocku" (rejestrującym obecność) tuż pod tablicą z napisem "Ilość dni bez poważnego zdarzenia: 548". Potem szybko na trzecią "linkę". Jest tu tablica z podobiznami nowych pracowników i codziennym przypisaniem stanowiska. Muszę znaleźć swój piktogram z nazwiskiem i przesunąć magnes na bok, by managerowie wiedzieli, że pojawiłam się w pracy.
Pracuję na sekcji z Darkiem, dla którego to już trzeci raz w Amazonie. Mówi, że wcześniej nie przedłużyli mu umowy - i że to jest tutaj nagminne. Np. ostatnio zwolnili całą linkę z działu "Problem solve". Dlatego mam uważać i nie chodzić na zwolnienia lekarskie.
Z Tomkiem (w Amazonie od ośmiu miesięcy) rozmawiam podczas przerwy na papierosie. - Nie uwierzysz, co ludzie zwracają. Raz znalazłem używane dildo. I zardzewiałą piłę – śmieje się.
W najbliższych dniach trafię na paczkę ze sztucznymi zębami, kalendarz z wypróżniającymi się psami i napoczętą paczkę z nasionami trawy.
7 czerwca
Przed zalogowaniem się muszę wypełnić anonimową ankietę, jak oceniam liczbę godzin w pracy (odpowiedź: "Jest znośna") i czy pierwszy tydzień pracy jest tym, czego się spodziewałam ("Tak").
- Pozostały dwie minuty do końca przerwy dla grupy drugiej - słyszę komunikat.
Muszę się spieszyć, bo przy krótkiej przerwie nie mam za wiele czasu, żeby pójść po kanapkę do szatni. A „na magazynie" jeść nie wolno. - Ta punktualność mnie przeraża – mówi Weronika.
- To lepsza robota niż stanie na kasie – wtrąca Natalia, na umowie agencyjnej od 10 miesięcy. - Ale nie zostanę tu, bo atmosfera jest ch... - dodaje na przerwie obiadowej. Chodzi jej o wyśrubowane normy i dużą rotację na stanowiskach kierowniczych.
Przemek pracuje tu od 2021 roku. - Jak ktoś lubi tyle stać, to OK. Ale to bardzo monotonna praca. Nie wszyscy wytrzymują – mówi, kiedy idziemy na papierosa. Dowiaduję się, że ci zwolnieni z całej "linki" to za "kradzież mienia firmy". - Zjedli cukierki z paczki, która i tak była do wyrzucenia – mówi Przemek. I dodaje, że z pracy można wylecieć za bawienie się zabawką albo oglądanie smartwatcha.
Kończę pracę. Moja norma tego dnia to 43 paczki na godzinę. Pytam lidera, jaka jest średnia: - Minimalna to 100. Najczęściej 120 - mówi.
Jak można ogarnąć to w takim tempie? Od pracowników dowiem się, że jest na to sposób: Trzeba naklejać LPN-y jak leci. Niby mówią, że wszystkie nieoznaczone produkty mają iść do jednego "pollybaga". Ale jak masz 100 długopisów w paczce, to naklejaj kod na każdy. Wtedy wyrobisz normę.
Co robić, by czas się tak nie dłużył? - Zaklej zegar na monitorze - radzi chłopak ze stanowiska obok. Dopytuję, czy jego też tak bolą nogi po tych trzech dniach. - Bardziej ścięgna Achillesa – mówi. - Ale mój kolega ma już poodparzane stopy.
12 czerwca
- Jesteś pączkiem - mówi instruktorka.
- Słucham?
- No, donutem. Bo masz wolne środy, więc okienko w tygodniu.
Ci, którzy pracują od poniedziałku do czwartku, to front. A od wtorku do piątku - back. Zmiana według mojego grafiku, to zmiana pączkowa.
Postanawiam sprawdzić, czy potrafię procesować paczki szybciej. Pod koniec dnia mam 56 paczek na godzinę. Plus odnowioną kontuzję łokcia.
- Najlepiej zapieprzać do długiej przerwy, a potem można trochę sobie odpuścić - radzi Przemek. - Po 168 godzinach czeka cię ocena pracownicza. Będą co tydzień sprawdzać twoją normę. Jak nie wyrobisz, to "notatka".
Przechodzę obok kącika do relaksacji. Pufy na podłodze, na półkach parę książek, telewizor z play station i trambambula. W małej kantynie na parterze - stół do ping-ponga i automaty do gier. Ale nie ma tu żadnego pracownika. Na relaks nie ma czasu.
Do domu wracam ok. godz. 18. O 22 idę spać. Wstaję o 5. Na życie "pozaamazońskie" zostają cztery godziny.
13 czerwca
Przed zalogowaniem się dostajemy ankietę: "Czy rozumiemy, czego oczekuje się od nas w pracy?" i "Czy dobrze rozumiemy przydzielone nam obowiązki/proces?". Nie wiem, czy dobrze, bo ciągle dowiaduję się czegoś nowego. Choćby z dzisiejszego szkolenia BHP z liderem, który mówi, że jeśli źle się poczujemy, to do medyka można iść tylko w eskorcie lidera. Ale za ten czas zapłacą nam jedynie wtedy, kiedy będzie to skutkiem wydarzeń w pracy. - Czyli ból głowy albo przeziębienie się w to nie wlicza - kwituje.
W czasie przerwy obiadowej podpytuję pracowników o związki zawodowe. Wyczytałam w mediach, że OZZ Inicjatywa Pracownicza Amazon, która działa we wszystkich magazynach w Polsce, pod koniec zeszłego roku zrzeszyła też łódzkich pracowników. Działalność związkowa doprowadziła do bardziej obiektywnego naliczania premii, możliwości odwołania się od oceny pracowniczej czy podwyższenia ekwiwalentu za pranie i używanie odzieży roboczej w pracy. Bo pracujemy w swoich ubraniach.
- Związki niby są. Na początku roku był jakiś protest w sprawie referendum, ale bardziej się nie orientuję - mówi Przemek.
15 czerwca
Nie pojawiam się w pracy. Nie dostaję żadnej informacji zwrotnej. Żadnego telefonu: "Gdzie pani jest?" albo "Zostaje pani zwolniona". Mam wątpliwości, czy moja nieobecność została zauważona.
23 czerwca
SMS: "Prosimy o kontakt w sprawie umowy na lipiec".
Dzwonię do Adecco. Słyszę, że - niestety - nie zostanie mi przedłużona umowa, bo od dwóch tygodni nie ma mnie w Amazonie.
Wyśrubowane normy pracy
- Amazon łamie prawa pracownicze w zakresie zbiorowego prawa pracy i w zakresie uprawnień związkowców - uważa prawnik związku OZZ Inicjatywa Pracownicza Amazon Piotr Krzyżaniak. Zwraca uwagę na wyśrubowane normy pracy, rotację zatrudnienia i pracę ponad siły. Mówi o niezdrowej rywalizacji między pracownikami. O niepewności pracowników tymczasowych, którym nie przedłuża się umowy. O nieprzestrzeganiu zasad bezpieczeństwa.
Ale do sądu trafiają sprawy indywidualne. - W Amazonie nie ma grupowych zwolnień. Firma skutecznie zniechęca do pracy - tłumaczy Przemysław Rubacha, związkowiec z OZZ Inicjatywy Pracowniczej Amazon.
To co według prawnika jest rażące, to 10-godzinna, monotonna praca z góry ustalonym tempie. - W takim przypadku kodeks pracy wyraźnie mówi o wprowadzeniu dodatkowych przerw, tak by czas pracy wynosił poniżej ośmiu godzin. Zamiast tego Amazon wydłuża pracę. Dotąd skutecznie się bronią, że praca nie jest monotonna, bo pracownicy obcują z różnymi produktami i co chwila mają inną rzecz w ręku - dodaje Piotr Krzyżaniak. Choć, jak dodaje, pracownicy nie są zainteresowani skracaniem godzin pracy, ceniąc sobie, to, że to cztery, a nie pięć dni w tygodniu.
Następne naruszenie to niedostosowanie się do dopuszczalnych norm wydatku energetycznego. Mówiąc wprost - pracując w Amazonie spala się więcej energii, niż mówią o tym regulacje prawne. Prawnik tłumaczy, że Amazon stosuje przestarzałe metody pomiaru, nie patrząc na wiek i zróżnicowanie sił pracowników, tylko wyciąga średnią. A to prowadzi do tego, że ludzie pracują ponad siły.
Blanka Hasterok z OZZ Inicjatywy Pracowniczej Amazon: - Amazon zakłada, że ludzie nie muszą odpoczywać. Choć przepisy jasno określają, że na stanowisku, gdzie można umieścić miejsce do siedzenia, pracownik powinien wykonywać pracę na siedząco.
Tak nie jest.
Przepisy mówią również o swobodnym dostępie do miejsc siedzących. Tymczasem w Gliwicach, na 1,7 tys. pracowników (a 850 na jednej zmianie) jest jedynie 64 "miejsc spontanicznego odpoczynku". Ale, jak mówią związkowcy, mało kto ma odwagę z nich korzystać. - Bo jeśli minutę zajmuje mi dotarcie do niego, a po 5 minutach wylogowuje się moja stacja, to lider może sprawdzić, dlaczego mnie nie ma na stacji - mówi Przemysław Rubacha.
Przepisy nie są dostosowane do wielkości magazynów, czasem zajmujących powierzchnię kilku boisk piłkarskich. A droga na przerwę, choć może zajmować kilka minut w jedną stronę, wliczana jest w jej czas. Mnie przejście przez magazyn zajmowało cztery minuty w jedną stronę. Zostawało więc siedem z 15-minutowej przerwy.
Notatka z rozmowy wspierającej
A co z normami?
- To pracownicy ustalają te normy wydajności, co jest niezgodne z prawem pracy. Mam na to wyrok sądu okręgowego w Poznaniu - zaznacza prawnik. I dodaje: - Czym wydajniej ludzie pracują, tym bardziej podnoszą normę. A po czterech tygodniach ona jest ustalana dla wszystkich. Więc zawsze będą tacy, którzy jej nie spełnią. Nawet jeśli pracują tak samo jak wcześniej i do tej pory oceniano ich dobrze, to w nowym systemie już się nie mieszczą. Moim zdaniem system oceny pracowniczej jest niezgodny z prawem pracy pod wieloma względami.
Blanka Hasterok: - Po covidzie zaczęły się zwolnienia z powodu norm. Również naszych związkowców. Choć mamy korzystny wyrok z sądu pracy, że jest to niezgodne z polskim prawem.
Podkreśla, że Amazon napędza niezdrową rywalizację między pracownikami: - To "wyścig szczurów". Normy monituje się co tydzień, a pracownik chce się wykazać i mieć 120 albo 150 procent, pracuje więc szybciej i więcej, licząc na przedłużenie umowy. Albo na przejście z pracownika agencyjnego pod Amazona.
Przemysław Rubacha: - Niewyrabianie normy skutkuje "notatką z rozmowy wspierającej". Traktowana jest równie poważnie jak nagana, choć nie ma żadnej mocy prawnej, więc nie można się od notatki odwołać do sądu.
Ale "notatka" może posłużyć jako rekomendacja do zwolnienia.
Przemysław Rubacha: - Ja mam jedną rekomendację do zwolnienia. Blanka - sześć. Amazon zastrzega, że z rekomendacją można znowu trafić na początek etapu oceny. A więc w praktyce - co tydzień można brać pracownika na rozmowę.
Niebieski identyfikator dostają nieliczni
Niewyrabianie norm łączy się z kolejnym aspektem, a więc zatrudnianiem tymczasowych pracowników przez agencje pracy, z którymi firma zaczęła współpracować w 2014 roku. Niewydajnemu pracownikowi po prostu nie przedłuża się umowy. – A pracownik nie może iść z tym do sądu - tłumaczy Piotr Krzyżaniak.
Związkowcy podkreślają, że tymczasowi pracownicy liczą na stałe zatrudnienie. „Tymczasówce" obiecuje się możliwość przejścia pod Amazona, a więc tak zwaną "konwersję" - z zielonego na niebieskiego "badga". Powinno to nastąpić po 18 miesiącach. Często nie następuje - mówi Przemysław Rubacha.
A co ze zwolnieniami za – jak mówili mi pracownicy – „wszystko", np. „kradzież mienia firmy"? - Parę razy się z tym spotkałem. Ale pracodawca nie pisze w wypowiedzeniu o pracę, że zwalnia pracownika, bo zjadł cukierka. Zaproponuje porozumienie stron - mówi Piotr Krzyżaniak.
Głośna była sprawa Anny z Poznania, którą opisał Onet. Została oskarżona o kradzież bliżej nieokreślonego produktu, a przedstawiciele Amazona mieli przymuszać ją do podpisania rozwiązania umowy za porozumieniem stron, strasząc wysoką karą i nie pozwalając na skorzystanie z toalety. Kobiecie nie wyjaśniono, czym ten „skradziony" produkt był.
Porozumienie stron proponuje się również, gdy ktoś zbyt długo przebywał na zwolnieniu lekarskim.
Blanka Hesterok: - Formalnie nie zwalnia się za chorobowe, a za „dezorganizację pracy". Nasz związek zajmuje stanowisko, że w Amazonie, w którym pracuje kilka tysięcy osób, nie można mówić o dezorganizacji. W przypadku pojedynczych, konkretnych zwolnień pracodawca nie jest zmuszony, pod wpływem tych nieobecności, do wdrożenia działań reorganizacyjnych. Każda z osób zatrudnionych na stanowisku magazynowym może zostać przeszkolona i pracować praktycznie w każdym dziale - i tak też się dzieje.
Zwolnienie lekarskie wyklucza również uzyskanie 15-procentowej premii frekwencyjnej. Więc pracownicy, szczególnie agencyjni, wolą przychodzić do pracy chorzy, licząc na dodatkową gratyfikację.
Będzie strajk w Amazonie pod Legnicą? "Firma blokuje referendum, zawiadomimy prokuraturę". Amazon: - Czas na głosowanie minął
Pod koniec 2022 roku OZZ Inicjatywa Pracownicza Amazon rozpoczął referendum strajkowe, domagając się podwyżek. Związkowcy mówią, że na początku 2023 r. Amazon ograniczył im dostęp do kolejnych magazynów. Bo związek zbliżał się do wymaganych 50 proc. głosów, co umożliwiłoby przeprowadzenie referendum.
Blanka Hesterok: - W trakcie referendum w Sosnowcu dyscyplinowano nas pismami: że mamy się przenieść na inną kantynę, czy nie zajmować tyle stołów. Przeczytaliśmy też, że niszczymy mienie. Tymczasem rozdawaliśmy tylko nasze materiały związkowe.
W styczniu nie wpuszczono działaczy na teren łódzkiego zakładu. Musieli zbierać podpisy pracowników w palarni. Na miejscu byli politycy partii Razem, którzy złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Obecnie postępowanie jest na etapie przygotowawczym. Postępowanie toczy się też we Wrocławiu - dotyczy ograniczania praw do referendum w magazynie w Okmianach.
Marcelina Zawisza z partii "Razem", która monitoruje sytuację w Amazonie: - Pracownikom odmówiono wejścia i dezaktywowano identyfikatory. Policja początkowo odmówiła przyjęcia zgłoszenia, po naszej interwencji w ministerstwie podjechały trzy radiowozy.
Związkowcy po zdarzeniu otrzymali od Amazona pismo dyscyplinujące, w którym przeczytali, że ochrona miała ich kilkukrotnie wypraszać i upominać.
W referendum strajkowym wzięło udział 4 978 pracowników, z czego ponad 95 proc. głosowało za strajkiem. Związkowcy nie ogłosili jednak pogotowia strajkowego. - Zostaliśmy zablokowani ze swoimi postulatami, ale się nie poddajemy, będziemy działać dalej - mówią.
Amazon: Pracownik zawsze w centrum
Jak Amazon ustosunkowuje się do zarzutów? Odpowiedzi udzieliła nam Marta Andreasik z biura prasowego.
Na temat wyśrubowanych norm pisze: "Z zasady unikamy odnoszenia się do zarzutów anonimowych osób, których anegdoty nie reprezentują doświadczeń ponad 70 000 osób pracujących bezpośrednio i pośrednio z Amazon. Chcemy podkreślić, że podobnie jak większość firm, mamy oczekiwania dotyczące wydajności każdego pracownika. Wszyscy oni przechodzą kilkumiesięczne szkolenie, a jeśli nadal mają trudności z wykonywaniem swoich obowiązków, odbywają dodatkowe szkolenie, które ma pomóc im osiągnąć oczekiwane rezultaty".
Zaprzecza, że Amazon zmusza pracowników do rozwiązywania umów o pracę za porozumieniem stron. "Takie rozwiązanie zawsze pozostaje decyzją podjętą i zaakceptowaną przez obie strony" - zaznacza. I dodaje: "Przedłużające się zwolnienie lekarskie nie jest powodem do rozwiązania umowy. Każdy taki przypadek rozpatrujemy indywidualnie".
Zapewnia również, że "Amazon zawsze w centrum swojej uwagi stawia pracowników oraz ich możliwości rozwoju", dodając: "W Amazon wierzymy w uczciwe płace i dobre benefity, dlatego co roku przeprowadzamy przegląd wynagrodzeń i świadczeń pozapłacowych, aby mieć pewność, że nasza oferta jest konkurencyjna na rynku. Stawka godzinowa dla pracowników poziomu początkowego wynosi obecnie 24 zł brutto, ponadto pracownicy mogą otrzymać do 15 proc. premii".
A co w kwestii związków zawodowych?
"Nasi pracownicy mają wybór, czy chcą przystąpić do związku zawodowego, czy nie. Zawsze go mieli" - informuje Marta Andreasik. - "Zarzuty dotyczące dyskryminacji są bezpodstawne. Związkowcy są traktowani z takim samym szacunkiem jak wszyscy nasi pracownicy. Aktywnie współpracujemy i prowadzimy otwarty dialog z organizacjami, instytucjami publicznymi i wszystkimi organizacjami, których celem jest tworzenie najlepszych warunków pracy w atmosferze merytorycznych konsultacji".
#amazing #amazon #praca #farmazon