Bortnikoffa ciąg dalszy.

Bortnikoff / Dubai
Na samym początku lekko animalny oud z cytrusami, przez chwilę miga mi przed oczami mandarynka w krowim łajnie (kto pamięta Junaid Hajar?), ale zaraz dołączają słodkie egzotyczne owoce. W krótkim czasie perfumy obierają kierunek owocowo-skórzany, w którym główne role należą do marakui i skóry w wydaniu orientalnym. Ze skórkami to ja tak średnio, słodkościami również, więc jest to zapach daleko spoza mojej strefy komfortu, ale nie da się ukryć, że dobre to jest. Miał @Qtafonix nosa, potencjalnie sztos na sezon wiosna-lato.

Bortnikoff / Rich (Elixir)
Otwarcie daje po nosie oudem o wyraźnie sfermentowanym i nieco stajennym profilu, nie na tyle jednak żeby odrzucał. Kwasowość dodatkowo podkreśla kropla soku z bergamoty. Po kwadransie kompozycja zaczyna skręcać w kierunku skórzanym i to jest taka fajna, gruba skóra o ciepłej barwie jak w Iron Duke. W drydownie wpleciono jeszcze paczulę w wersji leśno-zbutwialej. Legancko, ale zwierza trochę czuć, nie da się ukryć.

Bortnikoff / Santa Sangre
Otwiera się zapachem budyniu waniliowego, który na szczęście ustępuje miejsca kwiatom na kremowej bazie z sandałowca z odrobiną waniliowego ptasiego mleczka. Już to kiedyś wąchałem i miałem podobne wrażenie: słabo.

Bortnikoff / Tabac Dore
W otwarciu przez chwilę słodko wybrzmiewają czekoladki z rumem. Zaraz jednak dominuje tytoń i to nie byle jaki. Prawdopodobnie jest to tytoń idealny dla niejednego wielbiciela aromatu naturalnego tytoniu, który oczywiście nie ma nic wspólnego z plastikowymi ulepami z naklejką Ford, Argos czy tym bardziej Mancera. Bawiłem się kiedyś trochę w macerację liści tytoniu i Tabac Dore bardzo mi przypomina absolut cohiba robusto zakupiony od zdolnego duńskiego amatora. Łączy w sobie organiczną słodycz z surowością ciemnych fermentowanych frakcji. Kompozycję wyraźnie łagodzi trwający właściwie cały czas wątek waniliowy ze szczyptą cynamonu. Całość podana na wytrawnej, drzewnej bazie. Mam zagwozdkę, bo albo zmieniła mi się percepcja, albo Dmitry majstrował w składzie, bo o ile kiedyś miałem wrażenie mokrego tytoniu i początek był bardziej rozgrzewająco koniakowy, to obecna wersja wydaje mi się dużo bardziej sucha, wręcz pudrowa, być może przez większy udział piżmianu. Nie wiem, strzelam. Nadal jest to znakomite pachnidło, ale mniej mi się podoba niż poprzednio.

Ilustracja z oficjalnej strony Bortnikoff.
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
e56ce79a-9616-4ddf-8e5b-3c06fb4fa71f
9

Komentarze (9)

Ależ ja na Santa Sangre miałem odruch wymiotny. Nie cierpię laktonicznych nut a tu dostałem ciepłym mlekiem w nos. Mój osobisty koszmar

@Grzesinek w składzie mleka nie ma, ciekawe co za to odpowiada. Santa Sangre akurat nie znam, a sam też nie lubię nut laktonowych, więc pewnie szybko się ten stan nie zmieni; choć w HAO Hind było mleko i bardzo spoko to pachniało.

@pedro_migo No właśnie wiem że nie ma tych nut w spisie bo bym nawet po niego nie sięgnął. Dlatego wielkie zaskoczenie że połączenie nut kwiatowych potrafi dać efekt gotującego się mleka czy budyniu.

@Grzesinek kiedyś w końcu go pewnie poznam, więc ciekawe czy będę miał identyczne skojarzenia.

@saradonin_redux mi z kolei Rich przypominał wypadek przy pracy, głównie przez akordy skórzane które bardzo mi się kojarzyły z popularnym motywem w mainstreamie, tylko nie pamiętam w których dokładnie perfumach występowały.

@Qtafonix któryś Ford miał skórę w podobnym stylu, nie pamiętam, bo niezbyt się skupiam na skórach, Ombre?

@Qtafonix moim zdaniem Rich świetny, akurat wczoraj go nosiłem, a do recki nie mogę się zebrać już z rok xD starcie dwóch światów orientu i europejskiej klasyki.

Natomiast Dubai nie pasuje mi totalnie to tej marki

Dla mnie Rich to jest klon Ombre Leather Toma Forda, zapachy baardzo podobne.

Zaloguj się aby komentować