Czy gdybyś wygrał na loterii tak ze 30 milionów to byś pracował nadal tam gdzie pracujesz? No nie, pierwsze co byś zrobił to byś rzucił pracę. Wiesz skąd to wiem? Bo KAŻDY by tak zrobił. Po to jest się bogaczem żeby żyć w luksusie, a luksusem jest możliwość zwalenia pracy na innych i samemu nie pracowanie i to byś właśnie zrobi. Być może byś nawet nie sprzątał i nie gotował sobie samemu, a co dopiero mówić o zapierdolu w januszexie za parę bezsensownych już dla ciebie groszy.
Może byś się podjął innej "pracy" w postaci życia jako inwestor... Ale czemu wcześniej tego nie robiłeś? Czyżby twoje kwalifikacje się zmieniły? Otóż nie zmieniły. Nie zaczniesz pracować jako inwestor ect bo to nie jest praca.
Wydawanie pieniędzy to nie jest praca.
Jeśli idziesz na zakupy, to wymaga wysiłku, musisz zrobić listę zakupów, ubrać się, pojechać itd. poświęcić swój czas i wysiłek żeby wydać pieniądze i napełnić lodówkę. Czy to jest praca? Nie. Chociaż w pewnym sensie tak, ale należy być konsekwentnym i trzymać się jednej definicji. Jeśli bogacze pracują, poprzez inwestowanie to my jesteśmy w pracy dbając o swój samochód, kupując go, ubezpieczając, myjąc itd. po to żeby nim dojeżdżać do pracy, czy na zakupy przez co ładujemy paliwo w nasz organizm który służy nam do zarabiania pieniędzy. Jest to inwestycja. Pracownik fizyczny musi przykładowo zjeść tysiąc kalorii więcej od informatyka... Więc jeśli je deser no to pracuje i inwestuje ładując potrzebne baterie.
Przedsiębiorcy kupują samochody "na firmę" przez co są one inwestycją wrzuconą w koszta i takim samochodem jeżdżą potem np. na dziwki.
Więc można uznać że albo wszyscy pracujemy znacznie więcej niż ten czas jaki spędzamy w pracy, albo jeśli uznamy że pracujemy tyle ile jesteśmy u pracodawcy, no to bogacze nie pracują.
To że bogaci pracują to tylko przeforsowana w kapitalizmie pro-burżujska propaganda. Nie ważne który burżuj jest twoim ulubionym, czy Matczak opowiadający jak to pracował po 16 godzin, czy Grażyna Kulczyk która to pracowała rzekomo po 20 godzin, czy Menzten który to pracował do nocy, czy któryś z kołczów biznesu... To wszystko kit.
Oni do "pracy" zaliczają sobie co chcą oraz zwyczajnie kłamią.
Owszem, zdarza się (ekstremalnie RZADKO) że jakiś burżuj podejmie się pracy typowej dla pracownika, gdzie robi to bardzo KRÓTKO, tylko z kaprysu, z czegoś w rodzaju nudów. To tak jakby ktoś z nas podjął się surviwalu dla przygody. No zdarza się, dla kogoś może to być zabawa przez jakiś czas. Ale to tylko zabawa, czasem podejmowana, nie mająca nic wspólnego z prawdziwym przymusowym długookresowym surviwalem w przypadku wojny czy kataklizmu, służącemu rzeczywistemu przetrwaniu. Donald Trump dla beki przed chwilę obsługiwał klientów jako kelner w swojej restauracji. W kopalni dla turystów można się podjąć pracy górnika w ramach przygody i jeszcze za to zapłacić... Ale czy to praca? Hmm.... Sami oceńcie. Ktoś bogaty może sobie sam gotować, bo tak woli. Czy on pracuje? Można samemu ocenić, ale wtedy konsekwentnie należy ocenić że wszyscy którzy sami sobie gotują to pracują.
No a piłkarze, piosenkarze.... Oni uprawiają hobby. Śpiewamy i gramy w piłkę dla zabawy, a część z nas za tę zabawę dostaje pieniądze gdyż robią to dobrze. To że dostają za to pieniądze nie znaczy że to z automatu staje się pracą. To nadal pozostaje zabawą i hobby, tylko taką za którą się dostaje pieniądze. Czy gdyby nagle byli zmuszeni zaprzestać gry w piłkę i dajmy na to nawet te same miliony zarabiali przez bardziej pożyteczną pracę na budowie albo roli to też by to robili? Nie. Wtedy by przestali gdyż by to było dla nich zbyt ciężkie. Mogą za miliony nam co najwyżej pośpiewać.
Praca nie jest zero-jedynkowa. Coś jest pracą bardziej lub mniej. "Praca" polegająca na harataniu w gałę albo masturbacji się do kamerki w przypadku sex-workeret internetowych to taka co najwyżej trochę praca. Kwestia subiektywna - dla mnie to nie praca. Jeśli dla kogoś to jest w 100% legit praca to ma nie po kolei w głowie, albo sam dłużej nigdy nie pracował.
Osoby bogate nie pracują bo nie muszą. Im ktoś bogatszy tym większą stawkę trzeba zaoferować takiemu żeby podjął się pracy, osoby bardzo bogate nie pracują praktycznie wcale. I odwrotnie, im ktoś biedniejszy tym mniejszą stawkę można mu zaoferować a i tak podejmie się pracy, z desperacji. Nazywa się to wyzysk - osoby biedniejsze dostają za pracę mniej pieniędzy właśnie dlatego że są biedniejsze, czyli jest odwrotna sytuacja od pożądanej. Osoby bogatsze dostaję większy kawałek tortu za to że już są bogatsze. I tak rośnie przepaść między bogatymi i biednymi i te klasy się wzajemnie różnią coraz bardziej. Dawno już przekroczyło to granice absurdu i właściwie są tacy bogacze że ich konsumpcja jest absurdalna (to słowo nie oddaje jak to wygląda) a i tak nie są w stanie tego przeżreć. Stają się klasą próżniaczą, gdzie ostentacyjne marnotrastwo jest manifestacją pozycji społecznej (udowodnienia wyższości nad nami, ludźmi muszącymi oszczędzać). Gdzie społeczeństwo całymi swoimi siłami nie tylko pracuje na ich fizyczny komfort, ale również mentalny, przekonując że ci bogacze to sól naszej ziemii i są lepsi od nas, że to my powinniśmy okazywać wdzięczność im a nie odwrotnie. Np. za to że "dają nam pracę".
#antykapitalizm #lewica #kapitalizm #socjalizm
@Matkojebca_Jones Jakbym miał 30 milionów to założyłbym sobie jakąś żabke dla funu i traktował pracowników jak kolegów, bo wyjebane, i tak mnie stać a jakoś się biznes kręci xD
Ja bym koze postawił i spalił tę kasę. Więcej problemów niż pożytku
@Okrupnik Ja bym założył restaurację gdzie bym sobie jadł i miał pewność że to co jem jest dobrej jakości. Przy okazji to mógłby być niezły szpan przed laską na randce gdzie jest się we własnej restauracji, na swoim terenie i jest się tutaj szefem.
Można takie rzeczy wymyślać.
Ktoś miał kaprys wybudować sobie zamek w puszczy. Różne pomysły mają bogacze. One są elementem konsumpcji, a nie pracy.
@Matkojebca_Jones Co bogacz to temat, jeden by założyć żabke, drugi wypożyczalnie fiatów cinquecento, jeszcze inny Spółdzielcze Gospodarstwo Rolne dla przegrywów
@Okrupnik Czyli bycie właścicielem miejsca gdzie pracują inni. Taka to praca jak bycie właścicielem konta bankowego i życia z odsetek (lub nie życia z odsetek a po prostu wybieranie do końca życia). Kwestia fantazji w jaki sposób ktoś się bawi majątkiem i w czyją pracę i gdzie ją ulokuje.
Oczywiście sekretarka musi być ładna i młoda jeśli zrobi się własne biuro
@Matkojebca_Jones Spółdzielnia trochę inaczej działa ale ok, generalnie oj tak byczq +2137 a jak działa wybór sekretarek możesz zobaczyć w królowie żyta w młotpolu xD
Ja bym na poczatku zrezygnowala z pracy na caly etat i poszla na 1/2 gdzies do jakiejs wyluzowanej roboty. Potem moze bym wykombinowala cos w rodzaju hotelu dla kotow (° ͜ʖ °)
@Matkojebca_Jones
Bo KAŻDY by tak zrobił.
Nie. Wiem że dla lewaka (dla którego wszelka praca to wróg #1) to niewyobrażalne, ale niektórzy ludzie po prostu lubią swoją pracę.
Wujek inżynier po przejściu na emeryturę długo nie wytrzymał - wrócił do pracy jako konsultant przy budowach.
Tak samo ciotka lekarka - wróciła częściowo do pracy jako lekarz, bo to zwyczajnie jej świat.
Nie muszę mówić że po latach pracy jako wysokiej klasy specjaliści kasy mają jak lodu?
@yeebhany Do czasu aż czas wolny i pieniądze jakie możesz wydawać z czasem owtorzyłyby ci nowe hobby i zainteresowania których dziś w ogóle nie znasz i nie rozważasz być może.
@Opornik Łobzydliwe żondze kapitalistyczne, pracować i być dumny ze swojej pracy xD
@Matkojebca_Jones Dobra - wypociny fajne. Słowo uznania, że ci się chciało. Warte przemyślenia. Co do pracy 17 godziny na dobę - tak, pamiętam jak w latach 99 mój ojciec otworzył własną firmę. Często wracał 20-21 do domu. Pracował dużo - natomiast miał też możliwosc odpoczynku w czasie pracy. Np kiedy jechał dostawczakiem ale prowadził pracownik. Z drugiej strony - czy w tym czasie nic nie robił? Może wtedy myślał jakie towary zamówić. Oczywiście - pewnie często też spał.
@Opornik "Wujek inżynier po przejściu na emeryturę długo nie wytrzymał - wrócił do pracy jako konsultant przy budowach.
Tak samo ciotka lekarka - wróciła częściowo do pracy jako lekarz, bo to zwyczajnie jej świat."
Są ludzie którzy siedzieli tak długo w więzieniu że nie chcieli z niego wychodzić.
A emeryci to nie burżuje ani kapitaliści. Nie dotyczy ich to co opisałem.
Słaby anegdotyczny cherry picking zrobiłeś.
@obibok Jak pisałem, pracę nie uważam za zaro-jedynkową. Spanie w samochodzie w trasie przy drugim kierowcy żeby móc później dalej prowadzić uważam raczej po stronie pracy, chociaż ten prowadzący pracuje bardziej.
Człowiek największą motywację do pracy ma gdy zarabia pieniądze które mocno zmieniają jego status materialny. Czyli zarobek w przeliczeniu na godzinę w stosunku do jego majątku. I tak zdarza się że osoby który trafiły na żyłę złota (często właśnie początkujący przedsiębiorcy, którzy nagle zarabiają sto razy więcej niż wcześnie) popadają w szał pracy i pracują po 16 godzin. Taki stan nie jest długotrwały. N. gdyby ci pracodawca powiedział że od dziś zarabiasz 1000zł za godzinę to byś robił co mógł żeby pracować po co najmniej 12 godzin dziennie. Do czasu...
Dam ci przykład. Znajomy jeździ do Niemiec sprowadzać samochody, od innego handlarza niemieckiego (z pochodzenia arab) który skupuije i sprzedaje takiemu jak mój znajomy. I ten koleś ma takie przebicie na jednym samochodzie że ty byś dużo się napracował żeby tyle zdobyć. Natomiast jemu nie chce się kurwa wyjść z domu dosłownie, jeśli kolega mu z góry nie powie że kupuje w pakiecie od razu przynajmniej 10 samochodów. Znajomy specjalnie załącza mu alarm bo wie że ma, żeby ten w ogóle wyszedł.
@Matkojebca_Jones Masz chore podejście, albo nie skończyłeś jeszcze liceum. Znam bogatych rolników, rodzinny biznes, który rozwijają od pokoleń. Czemu są bogaci? Bo zapierdzielają i inwestują (w ziemię i sprzęt). Czy ich dzieci siedzą na dupie i nic nie robią? Nie, każde dostało swoje pole - jak chcesz mieć pieniądze, to sobie je obrabiaj.
Nie każdy pracuje w januszexie, jest wielu, którzy pracują na swój rachunek. Co by się zmieniło w moim życiu, gdybym dostał 30 mln? Niewiele. Może kupiłbym pierwszy raz w życiu nowe auto, może nawet klasy średniej. I zrobiłbym remont domu, a resztę traktował jako dodatek do zarobków.
@Matkojebca_Jones najlepsze jest to, że większość wygrywających miliony na loteriach po paru latach zyje spowrotem w biedzie. Dlaczego? Bo jak by wiedzieli jak obchodzić się z pieniądzem to już by je mieli
@Matkojebca_Jones cóż, pozostaje mi tylko życzyć ci byś znalazł taką pracę która będzie dla ciebie drogą do samorealizacji, a nie "więzieniem".
@Kubilaj_Khan
Dokładnie. Znam od rodziny przypadek jednej wsi, gdzie wielka firma wykupiła większość ziemi od chłopów - pod budowę. Dostali hajs, niektórzy się pobudowali, wszyscy nakupili samochodów - przez kilka lat byli wielkie pany, wyżej sram niż dupę mam.
A potem kasa się skończyła, roli już nie mieli (albo nie tyle by się utrzymać) więc poszli jebać dla janusza, często na czarno. A kilku się zapiło.
A wiesz co jest najśmieszniejsze? Gdyby się zebrali do kupy, zorganizowali, wynajęli prawnika itd, to by za tą ziemię dostali 2 razy więcej. A że byli debilami, to każdy osobno negocjował i myślał że jest cwaniak.
I jeszcze mieli pretensje że im deweloper obiecanej drogi itd. nie wybudował. Bo wiesz, obiecał im. Słownie.
Czaisz? Uwierzyli w słowne obietnice.
Pieniądze lubią mądrych ludzi.
@Matkojebca_Jones pewnie tak, na ta chwile nawet nie mysle o czyms takim jak zakup samochodu, co dopiero o posiadaniu 30 mil w banku. Ale znam siebie i mialabym paranoje, ze ta kwota to nie jest tak duzo i w dzisiejszych czasach balabym sie nie miec przychodu pasywnego chociazby
Jak czytam tego typu wypowiedzi to nachodzi mnie jedna myśl. Fajnie się opisuje coś z drugiej strony i naucza. Dla mnie takie coś miałoby wartość jakby napisał to ktoś, kto tego doświadczył, jest w stanie to uargumentować inaczej niż "wszyscy by tak zrobili". To dla mnie poziom teorii na zasadzie nauczycielki "przedsiębiorczości" w szkole lub księdza uczącego o życiu w rodzinie. To nie zagra, brak tutaj krytycznego podejścia na własnych doświadczeniach. Same anegdotki.
@Kubilaj_Khan " najlepsze jest to, że większość wygrywających miliony na loteriach po paru latach zyje spowrotem w biedzie."
Źródło?
@Matkojebca_Jones pierdolenie takie, ze glowa mnie rozbolala xD biedakowi nikt nie zaplaci duzo, nie dlatego ze jest biedakiem tylko dlatego, ze prawdopodobnie nie ma kwalifikacji by poprawic swoj stan zycia a nie jakis wyzysk xD. nikt tez lewandowskiemu nie zaplaci milionow jak za kopanie galy za zagranie koncertu dla setek tysiecy ludzi bo to nie jego dziedzina i sie na tym nie zna. jesli uwazasz, ze pilkarze graja w pilke dla zabawy to sie mylisz. oni maja mase wyrzeczen, musza byc ciagle w formie, godziny treningow a to, ze sie przebii do topki to tylko dlatego, ze ich rodzice odpowiednio wczesniej dostrzegli ich potencjal i przekuli go w sukces wozac np. na treningi codziennie 50km od miejsca zamieszkania. sport to nie jest dyscyplina w ktorej ktos odkryje swoj talent wczesniej a ktos inny pozniej. mozesz zaczac grac w pilke w wieku 20 lat ale w wieku 30 czy 40 lat niezaleznie jak ciezko bys trenowal nie bedziesz mial takich wynikow jak 23letni Mbappe
@Matkojebca_Jones może słabe źródło ale jednak cośtam piszą: https://finanse.wp.pl/problemy-lottomilionerow-co-10-zwyciezca-bankrutuje-w-ciagu-pieciu-lat-6114669053953665a
Ogólnie, jak ktoś żyje od wypłaty do wypłaty i nagle wygra milion, to wydaj mu się, że do końca życia będzie milionerem i wydaje kasę na drogie pierdoły. Znam osobiście ludzi, którzy przepuścili grube pieniądze z takim podejściem. Ja gdybym wygrał 30 milionów raczej starałbym się nie zmieniać za bardzo swojego życia, ale potraktowałbym to jako porządne zabezpieczenie przyszłości.
@konto_na_wykop_pl nom tak podobno jest, ludzie biedni ktorzy sie nagle dorobili przez wygrana przepuszczaja kase szybko bo nie wiedza jak nia zarzadzac. ja najpredzej poszedlbym w nieruchomosci, powynajmowal poki co a w przyszlosci podarowalbym dzieciakom. sporo pewnie bym rozdal najblizszym, posplacal ich zobowiazania czy cos. i pewnie z rok urlopu bezplatnego bym sobie wzial na odzycie
@ZielonyRozpustnik dokładnie - największy problem przy takim strzeale gotówki to w co ją mądrze zainwestować.
@Matkojebca_Jones w sumie zawsze byłem ciekawy - z jakim sukcesem komunizm udaje się propagować w Polsce, kraju postsowieckim?
@fitoplankton Skoro piszesz po Polsku to masz coś z Polską wspólnego więc powinieneś wiedzieć że z żadnym skutkiem.
@konto_na_wykop_pl Ale on twierdził że "większość" a tam pisze że 1/10.
@ZielonyRozpustnik Kwalifikacje są tylko jednym z czynników które wpływają na ostateczny kształt zarobków. Nie jedynym.
@Matkojebca_Jones Ale w komentarzach wysrywy ogarniętych propagandą kapitalistyczną korpo szczurków xD
@Matkojebca_Jones Chyba najrozsądniejszym i najzdrowszym dla psychy opcji przy loterii jest kontynuowanie pracy, ale nie zarobkowej, tylko pracy jako hobby. Bo człowiek bez celu to jak samochód bez kierownicy. Ja się pasjonuje AI i sztuką to pewnie uciekłbym z obecnego korpo i bez zastanowienia zrobił sobie doktorat z AI, bez ciśnienia + nadmiar wolnego czasu przeznaczył na rysowanie i inne hobby albo projekty jakie miałem w głowie a na jakie mi brakowało czasu lub kasy, a resztę na coś odłożył by móc żyć na średnim poziomie.
Nuda i brak kontaktów, kooperacji z innymi jest mega dołująca.
@Matkojebca_Jones nie sa jedynym ale glownym czynnikiem. nie rownowaz wszystkich czynnikow ze soba. swoja droga ciekawy jestem jakie to inne czynniki masz na mysli
@ZielonyRozpustnik Nie równoważę przecież. Chyba chochoła postawiłeś. Wskazałem na jeden z czynników (pozycja negocjacyjna wynikająca z pozycji materialnej) a ty temu zaprzeczyłeś, gdyż rzekomo to nie gra roli gdyż grają kwalifikacje. Jedno i drugie gra rolę.
A inne rzeczy jakie odgrywają rolę to prawodastwo, relacje międzyludzkie (ładnej sekretarce więcej się płaci, albo osobie która jest blisko spokrewniona z szefem), stopień rozwinięcia przemysłu reklamowego w przypadku piłkarzy, to które kwalifikacje ceni reszta społeczeństwa (np. kwalifikacje piłkarzy są wyżej "cenione" niż szachistów) i wiele innych.
W niektórych przypadkach kwalifikacje odgrywają większą rolę a w niektórych mniejszą. W przypadku sportowców jest niekwestionowana korelacja pomiędzy obiektywnie sprawdzalnym stopniem umiejętności. tak np. Magnus Carlsen jest obiektywnie najlepszym szachistą świata (nie dlatego że najwięcej zarabia na reklamach ect ale przez to że mamy porównanie stricte umiejętności szachowych).
W przypadku pracodawców takiej obiektywnej lepszości w czymkolwiek właściwie nie ma. Zbyt dużą rolę odgrywa w ich przypadku łód szczęścia znalezienia się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie w kwestii zarabiania przez nich pieniędzy, sytuacja rynkowa, prawodastwo, decyzje milionów innych ludzi, a nawet jebane warunki pogodowe itd.
Skoro piszesz po Polsku to masz coś z Polską wspólnego więc powinieneś wiedzieć że z żadnym skutkiem.
@Matkojebca_Jones dzięki za uspokojenie
@Matkojebca_Jones nie rozumiem tej pozycji negocjacyjnej wynikajacej z pozycji materialnej. jesli ktos ma kwalifikacje na bycie kasjerem w zabce czy sprzataczka to niewazne jak twardo bedzie negocjowal, nie dostanie wiecej pieniedzy niz resza, tylko dlatego, ze ma bogatego partnera albo odziedziczyl wielki palac po dziadkach. porownanie pilkarza do szachisty to jak porownanie nie wiem, np. programisty do nauczyciela informatyki. niby kategoria ta sama no ale jest spory rozstrzal - granie w szachy nie wymaga tylu wyrzeczen i ograniczen co granie w pilke a i prog wiekowy Cie nie ogranicza. mozesz miec 60 lat i wciaz byc mistrzem. a to placenie ladniejszej sekretarce czy komus spokrewnionemu z szefem to jakis margines o ktorym w ogole nie powinno sie mowic bo w skali spoleczenstwa jest nieistotny.
W przypadku pracodawców takiej obiektywnej lepszości w czymkolwiek właściwie nie ma. Zbyt dużą rolę odgrywa w ich przypadku łód szczęścia znalezienia się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie w kwestii zarabiania przez nich pieniędzy, sytuacja rynkowa, prawodastwo, decyzje milionów innych ludzi, a nawet jebane warunki pogodowe itd.
jesli nie ma to pracownicy zarabiaja tyle samo albo podobnie. ale ze nie ma w ogole to sie grubo mylisz. nawet na glupiej kasie moze byc jeden wydajniejszy i klientow obslugiwac widocznie szybciej niz reszta
@ZielonyRozpustnik
"jesli nie ma to pracownicy zarabiaja tyle samo albo podobnie"
Ale co nie ma? Bo nie wiem do czego nawiązujesz z cytatu ze mnie.
"nie rozumiem tej pozycji negocjacyjnej wynikajacej z pozycji materialnej. jesli ktos ma kwalifikacje na bycie kasjerem w zabce czy sprzataczka to niewazne jak twardo bedzie negocjowal, nie dostanie wiecej pieniedzy niz resza"
Taki przypadek wybrałeś, gdyż po pierwsze są przepisy o równej płacy, a po drugie duże firmy nie bawią się tak chętnie w indywidualne negocjacje z pracownikami. Patrzą na rynek i jaką stawkę mają zaoferować żeby przyciągnąć potrzebną ilość pracownikow. I tak w kraju afrykańskim mogą zaoferować mniej niż w Szwacjarii, gdyż afrykańczycy są biedniejsi. Taka jest sytuacja rynkowa na którą niekoniecznie mają wpływ kwalifikacje, ale zwykły stan materialny pracownika. Im jest biedniejszy tym mniej można mu zaoferować żeby podjął pracę. Biedniejsi ludzi to tańsza siła robocza. Tak jak Ukraińcy w sytuacji wolnego rynku mogliby być zagrożeniem dla Polskich pracowników. Ale już Niemcy nie, nawet gdyby Niemcom otworzyć granice na maxa.
W małych firmach zdarza się że właśnie pracownik bogatszy może dostać za tę samą pracę więcej od drugiego (chociaż to niby nielegalne) jeśli sobie wynegocjuje. A jest mu łatwiej wynegocjować gdyż prędzej przyjdzie powiedzieć "podwyżka albo odchodzę". Po prostu pracownik który nie boi się panicznie zwolenienia chętniej stawia się szefowi, pracuje luźniej sobie, a nawet odważniej negocjuje swoją pensję. Pracownik biedny.... tonący brzytwy się chwyta. Jeśli np. ma kredyt mieszkaniowy i dzieci to będzie bardziej potulny wobec pracodawcy, od oskarka który najwyżej osra pracę bo ma dość kapitału żeby sobie żyć trzy lata nigdzie nie pracując i może sobie tak eksperymentować.
Natomiast na ostateczną cenę rynkową danej pracy decyduje również ogół siły negocjacyjnej tych wszystkich pracowników.
Już rozumiesz?
W przypadku większych różnic materialnych to jest bardziej widoczne. Jak np. pracodawca i pracownik, gdzie to pracodawca praktycznie zawsze jest znacznie zamożniejszy od pracownika, więc i z tej współpracy z pracownikiem więcej sobie dla siebie wynegocjuje.
Jak pisałem na samym początku - jeśli osoba wygra ze 30 melonów na loterii to nie będzie już pracownikiem. Jest to zbyt chujowe. Za to pracodawcą już być może tak. Nie dlatego że wraz z wygraną się mu podniosły kwalifikacje i nagle umie być pracodawcą, tylko dlatego że ma kapitał i może sobie świetnie negocjować - kierować ludźmi. I jeszcze na tym zarobić bez przemęczania się.
"granie w szachy nie wymaga tylu wyrzeczen i ograniczen co granie w pilke a i prog wiekowy Cie nie ogranicza. mozesz miec 60 lat i wciaz byc mistrzem"
Piłkarze zarabiają więcej od szachistów nie dlatego że ktokolwiek docenia ich wyrzyczenia, albo jest mało chętnych na te "mordercze wyrzeczenia" a dlatego że społeczeństwo znacznie chętniej ogląda piłkę (a nawet częściej sami grają) więc można im wcisnąć więcej reklam przy okazji oglądanego meczu.
"to placenie ladniejszej sekretarce czy komus spokrewnionemu z szefem to jakis margines o ktorym w ogole nie powinno sie mowic bo w skali spoleczenstwa jest nieistotny"
A ja twierdzę że powinno się mówić i że jest to istotny problem.
Chociaż to w tym co pisałem robiło tylko jako przykład. Podkreślam: przykład.
Je można mnożyć. Kwalifikacje nie są jedynym czynnikiem decydującym o zarobkach, chociaż bogaci chcą żeby panował taki pogląd, bo wtedy wychodzi na to że oni są najbardziej wykwalifikowani. Przez co takie głupoty promują robiąc ludzi w kuca (fana bogatych, frajera).
Po to jest się bogaczem żeby żyć w luksusie, a luksusem jest możliwość zwalenia pracy na innych i samemu nie pracowanie i to byś właśnie zrobi.
Jest to pewne uproszczenie. Taki Elon nie pracuje ?
https://www.thehealthyjournal.com/frequently-asked-questions/is-elon-musk-a-workaholic
Powiesz pewnie "kapitalistyczna propaganda". Nie no,oczywiście ci ludzie robią w większej części to co chcą zamiast robić to do czego są przymuszeni sytuacją.Ale również będąc pracownikiem nie musi się być krańcowo ZALEŻNYM od innych, zbyt duża zależność od innych ludzi i ich zachcianek to faktycznie jest problem.
Jeśli bogacze pracują, poprzez inwestowanie to my jesteśmy w pracy dbając o swój samochód, kupując go, ubezpieczając, myjąc itd. po to żeby nim dojeżdżać do pracy, czy na zakupy przez co ładujemy paliwo w nasz organizm który służy nam do zarabiania pieniędzy. Jest to inwestycja. Pracownik fizyczny musi przykładowo zjeść tysiąc kalorii więcej od informatyka... Więc jeśli je deser no to pracuje i inwestuje ładując potrzebne baterie.
Więc można uznać że albo wszyscy pracujemy znacznie więcej niż ten czas jaki spędzamy w pracy, albo jeśli uznamy że pracujemy tyle ile jesteśmy u pracodawcy, no to bogacze nie pracują.
@Matkojebca_Jones
No proszę filozof się z ciebie zrobił... I nawet... TAK,w sumie to uwaga: MASZ RACJĘ ! To też jest UWAGA: PRACA, różnica jest tylko taka,że nie masz świstka zwanego umową z nikim i że pracujesz dla siebie,że NIKT CI ZA TO NIE ZAPŁACI.
PRACA <> ZATRUDNIENIE !!!
Właściwie zatrudnienie jest małym podzbiorem.
W tym miejscu: dlaczego zatem nie wynajmować tego auta/dlaczego nie pojechać autobusem i nie uniknąć całego tego barachła,całej tej pracy zamiast mieć ? No w sumie pomysł pasujący do narracji cwaniaków z WEF ale jednak pewien urok pozornie ma.
Po co się pieprzyć z własnymi rzeczami jak ktoś to może zrobić za nas jak coś wynajmiemy ? Tacy bogaci biznesmeni biorą np. auta w leasing i mają wyjebane na tyle rzeczy !
Wadą tego "pięknego" pomysłu są jednak jego KOSZTY oraz to,że wtedy by się ZALEŻAŁO OD KOGOŚ kto ci to auto będzie wynajmował/od kaprysów kierowcy autobusu itp. Zależało tak w sprawie ustalenia kosztów (jak czegoś potrzebujesz i jak ten od kogo to bierzesz ma monopol to możesz dostać taaaaką opłatę za to...) jak i w sprawie możliwości skorzystania z danego dobra,warunków korzystania z niego itd.
Oni do "pracy" zaliczają sobie co chcą oraz zwyczajnie kłamią.
Nie.To ty po prostu utożsamiasz tutaj (BŁĘDNIE) pracę z zatrudnieniem u kogoś. Odkryłeś bardzo ważną rzecz filozofując,tylko bierzesz ją za bezsensowną.
Im ktoś bogatszy tym większą stawkę trzeba zaoferować takiemu żeby podjął się pracy, osoby bardzo bogate nie pracują praktycznie wcale.
By podjął się pracy DLA KOGOŚ.
osoby biedniejsze dostają za pracę mniej pieniędzy właśnie dlatego że są biedniejsze, czyli jest odwrotna sytuacja od pożądanej
No nie do końca. Nie dlatego że są biedne finansowo, ale dlatego,że nie mają środków by zażądać więcej.
Na te środki składają się nie tylko materialnie pieniądze ale też wiedza (w mniejszej części) i kontakty (w większej części). Jeśli nie wierzysz,że kontakty to całe guanxi czy kapitał społeczny mają największe znaczenie to jedno nazwisko: Obajtek. Czy ten dowód ci nie wystarczy ?
Bądźmy szczerzy,ja ze względu na swoje odchyły autystyczne oraz ze względu na to,że zlekceważyłem rolę kontaktów pomimo wyższego wykształcenia itd jestem "głęboko w gównie".
-----
W sumie idąc w propagandę lewicową z tymi rozkminami trochę się marnujesz, bo na logikę to zauważasz wiele kapitalnych lekcji które też (no niestety - za późno,chyba za późno) zauważyłem o życiu.
@dsol17
"Taki Elon nie pracuje ?"
Przecież cały mój wpis jest odpowiedzią na to pytanie, a i tak mi je zadajesz.
"PRACA <> ZATRUDNIENIE !!!"
Nie drzyj mordy debilu.
"Nie.To ty po prostu utożsamiasz tutaj (BŁĘDNIE) pracę z zatrudnieniem u kogoś"
Nie. Przeczytaj mój wpis jeszcze raz.
"By podjął się pracy DLA KOGOŚ"
To z całą pewnością.
Chociaż dla siebie też mniej pracują. Częściej są wyręczani przez sprzątaczki/kucharzy w restauracjach itd.
"Bądźmy szczerzy,ja ze względu na swoje odchyły autystyczne... "
To coś wyjaśnia, bo czytając twoje pojebstwa trudno nie odnieść wrażenia że jesteś jakoś spierdolony.
Nie drzyj mordy debilu.
Nie moja wina,że ty słyszysz tekst zamiast go widzieć. I dziecięce "kto się przezywa..." się należy za debila.
To coś wyjaśnia, bo czytając twoje pojebstwa trudno nie odnieść wrażenia że jesteś jakoś spierdolony.
nie ma to jak słynna lewicowa tolerancja...
Nie. Przeczytaj mój wpis jeszcze raz.
Jak nie,jak w dużej mierze tak. Masz tu problem z definicją pracy i sam to przyznajesz:
Praca nie jest zero-jedynkowa. Coś jest pracą bardziej lub mniej. "Praca" polegająca na harataniu w gałę albo masturbacji się do kamerki w przypadku sex-workeret internetowych to taka co najwyżej trochę praca. Kwestia subiektywna - dla mnie to nie praca.
@dsol17 To raz mówisz że mam problem z definicją pracy, a raz jednoznacznie że dla mnie praca=zatrudnienie.
No i jestem tolerancyjny dla wszystkich debili. Nie tylko ty nie dostałeś czarnolisty, ani też żaden inny debil. W dodatku nawet czasem czytam twoje wpisy, a nawet jeszcze odpowiadam.
To raz mówisz że mam problem z definicją pracy, a raz jednoznacznie że dla mnie praca=zatrudnienie.
@Matkojebca_Jones : A to jedno wyklucza drugie ? Świadomie nie zdefiniowane,podświadomie dla ciebie praca to typowe zatrudnienie w fabryce smrodu. Proste.
Znaczy nie,dla mnie nie takie znowu proste, ludzie są bardziej skomplikowani niż inne sprawy ale kilkanaście cegieł czytania i może da się rozgryźć,może nawet w miarę poprawnie o co tu chodzi.
@dsol17 "A to jedno wyklucza drugie ?"
Tak. Jeśli praca=zatrudnienie to to definiuje czym jest praca.
Zaloguj się aby komentować