Tytuł: Null
Autor: Szczepan Twardoch
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Marginesy
Format: e-book
Liczba stron: 300
Ocena: 6/10
W dużym skrócie, cytująć autora i non-stop powtarzane stwierdzenie - "Na chuj?"
Książka balansuje na granicy powieści science fiction, literatury psychologicznej/filozoficznej i literatury pięknej, oferując czytelnikowi niejednoznaczną, wymagającą lekturę.
Głównym bohaterem jest mężczyzna (o pseudonimie Koń), który – jak sugeruje sam tytuł – stopniowo zostaje sprowadzony do roli „zera”, pustki, człowieka pozbawionego tożsamości w świecie, który sam coraz bardziej przypomina bezduszną maszynę. Narracja prowadzona jest w typowym dla Twardocha stylu – surowym, precyzyjnym, nasyconym mrocznymi refleksjami o kondycji człowieka. Autor bada psychologiczne aspekty samotności, alienacji i poszukiwania sensu w świecie śmierci i końca, gdzie jednostka wydaje się bezradna wobec mechanizmów władzy i technologii.
Najmocniejszą stroną książki jest właśnie psychologiczna warstwa postaci. Bohater, choć niełatwy w odbiorze, fascynuje swoją introspekcją i próbą zdefiniowania siebie w rzeczywistości, która go przytłacza. Twardoch potrafi oddać emocjonalne napięcie, jakie towarzyszy bohaterowi w jego wewnętrznej walce, co sprawia, że książka mimo swojej chłodnej atmosfery angażuje czytelnika. Książka jest też bardzo spójna w wizji, jaką przed nami roztacza.
Z drugiej strony, Null jest lekturą męczącą – nie tylko ze względu na ciężką tematykę, ale również na fragmentaryczną, momentami hermetyczną narrację. Niektóre wątki wydają się urwane, a całość pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi, co budzi frustrację. Do tego autor nie przedstawia ukraińców w krystalicznym świetle, stając na przekór panującej narracji w Europie, gdzie o naszych sąsiadach można pisać tylko dobrze, albo wcale. Jest sporo nawiązań do nazimu, upa, czy innych czarnych kart historii Ukraniny. Kilka przykładów zwierzęcego zachowania i to nie tylko pod płaszczykiem odpowiadania agresją na agresję. A określenie, od którego zacząłem ten opis przewija się dziesiątki razy, jak nie 100+ na kartach książki, może trochę niepotrzebne. Nie trzeba czytelnikowi co chwilę przypominać, że wojna jest bez sensu, że towarzyszymy żołnierzom skazanym na śmierć, że nad głowami latają im drony i nigdy nie wiedzą, czy wyjście z kryjówki lub zdradzenie miejsca ukrycia, nie będzie ich ostatnią chwilą w życiu.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 32/128
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem
