Dzisiaj miało być wcześniej i dłużej, ale nieco zaspałem, zamarudziłem i wystartowałem dopiero o 5:50. Było pochmurno, więc powodów do rozpaczania nie było - ani zmarnowanego wschodu Słońca, ani upału.
Nie powiem, jakoś niespecjalnie chciało mi się przyspieszać i na początku wyszedł z tego emerycki trucht rzędu 5:50/km. Po 10 km stwierdziłem, że trochę przeginam skoro planuję okolice 30 km i przyspieszyłem do okolic 5
Wyszło niecałe 30 - w jednym momencie wydłużyłem trasę, w innym skróciłem i pod koniec musiałbym bez sensu kluczyć po górkach żeby zaliczyć planowany dystans. Uznałem, że 28 z hakiem styknie i zostawię sobie coś na jutro
Miłej sobótki!
#sztafeta
@enron O kurwa Bishop
Twoje dystanse imponują
@enron prawilne bieganie, będą musiały ze dwa obiady na raz wjechać żeby to uzupełnić 😁
niestety zbyt skutecznie uzupełniam i mnie nie ubywa xD
Arbuzik wjechał przed śniadaniem jak ta lala
@enron radioaktywny doping
@enron o której chodzisz spać? Jakieś rady jak zacząć jak się jest prawie 40 letnim kolesiem z oponką na brzuchy, który biegał ostatnio 10 lat temu?
@JontraVolta spać chodzę najczęściej koło północy. A co do rad: NIE CZEKAĆ! ja wziąłem
się do roboty 9 lat temu, czyli tuż przed 40. Najpierw spacery, potem dłuższe spacery, potem
dynamiczniejsze spacery... i w końcu przeszedłem do truchtu, a potem biegu. I tak mi już zostało, dzień bez biegania to dostaję normalnie syndromu odstawienia xD
Zaloguj się aby komentować