O, 9 sierpnia to mocna data w kalendarzu, więc na jednym wpisie się nie skończy. Zaczynamy zatem od ósmego albumu brytyjskiej grupy Motörhead zatytułowanego
Orgasmatron, który został wydany 37 lat temu, w 1986 roku. Był to nowy rozdział w karierze ekipy nieodżałowanego Lemmy'ego, bowiem doszło tu do sporych rotacji personalnych. Phila Taylora za perkusją zastąpił Pete Gill, natomiast stanowisko gitarzysty zostało rozszerzone do dwóch osób: Michaela "Würzel" Burstona i Phila Campbella.
Kolejnym aspektem omawianego wydawnictwa jest specyficzne, suche brzmienie. Odpowiada za nie Bill Laswell, który był kojarzony ze sceną jazz i fusion. Jednak muzycznie to dalej ten sam Motörhead, który ujął tak wielu słuchaczy na świecie. Dostajemy rozpędzone kawałki kipiące energią i testosteronem takie jak
Ridin' With The Driver,
Ain't My Crime czy świetne
Mean Machine z kapitalnym refrenem. Ponadto mamy tu otwierający Deaf Forever z fajnym rytmicznym skandowaniem czy wreszcie posępny utwór tytułowy, gdzie Lemmy cedzi kolejne wersy swoim niskim głosem. Ten ostatni utwór spodobał się nawet chłopakom z Sepultury, którzy nagrali swoją wersję na płycie Arise.
https://www.youtube.com/watch?v=7oGHqMijc3M
#muzyka #rock #metal #motorhead #tegodniawmetalu