Kolejna wojna secesyjna, niepodległy Teksas i imigranci na granicy. Dużo się ostatnio pojawia sensacyjnych nagłówków, więc warto pewne rzeczy wyjaśnić. Na początek ważne zastrzeżenie: nie, Teksas nie będzie niepodległy. Wojny secesyjnej też nie będzie.
Na początek małe przypomnienie danych na temat nielegalnej imigracji do USA: źle było za Busha, kiedy trwały wojny narkotykowe w Meksyku, potem sytuacja się poprawiła, bo przyszedł kryzys gospodarczy.
W drugiej połowie kadencji Trumpa liczba imigrantów znów zaczęła rosnąć.m.in dlatego, że sytuacja na rynku pracy wyglądała bardzo dobrze, a bezrobocie było rekordowo niskie. Potem przyszedł Covid. Pandemia jednak się skończyła, nastał Biden, który zapowiedział rezygnację z niehumanitarnych praktyk z czasów Trumpa, sytuacja na rynku pracy znów się pojawiła i fala imigracyjna ruszyła na nowo. Administracja Bidena znalazła się w ogniu krytyki. I nic dziwnego, kryzys imigracyjny osiągnął niespotykaną skalę. Republikanie wiedzą, że imigracja to jedna z tych kwestii, dzięki którym mogą wygrać wybory w 2024. I na tym tle rozpoczął się obecny kryzys.
W marcu 2021 roku władze Teksasu rozpoczęły operację Lone Star. W ramach operacji do ochrony granicy została skierowana Gwardia Narodowa Teksasu. Rozpoczęto też wznoszenie barier, zasieków z drutu ostrzowego. Gubernator Abbott zdecydował, że bariery będą wznoszone na ziemiach należących do stanu oraz na działkach prywatnych, za zgodą właścicieli.
Stało się to przyczyną sporu pomiędzy władzami Teksasu, a władzami federalnymi. Te ostatnie uważają, że Teksas wchodzi w kompetencje rządu federalnego, zajmując się polityką imigracyjną, a także ogranicza dostęp do granicy straży granicznej. Ta ostatnia w niektórych przypadkach przecinała zasieki, m.in. by udzielić pomocy imigrantom. Teksas poszedł z tym do sądu, sąd nakazał instytucjom federalnym powstrzymanie się od niszczenia barier do czasu ogłoszenia wyroku.
Na początku stycznia w Rio Grande utonęła matka z dwójką dzieci. Straż graniczna przekonuje, że mogłaby podjąć próbę udzielenia tonącym pomocy, gdyby nie zasieki oraz postawa gwardii narodowej, która odmówiła strażnikom dostępu do fragmentu granicy. Administracja Bidena wystąpiła do Sądu Najwyższego z wnioskiem o umożliwienie usunięcia drutu, mimo zakazu sądu niższej instancji. Sąd Najwyższy, stosunkiem głosów 5-4 zdecydował, że straż graniczna może usunąć płot. Teksas powiedział: nie.
Gubernator Abbott zapowiedział, ze to nie koniec, a Teksas ma konstytucyjne prawo do obrony swojej granicy. O co chodzi z tym konstytucyjnym prawem? Artykuł 1, sekcja 10 konstytucji stanowi że żaden stan nie może prowadzić własnej polityki zagranicznej ani wojen, chyba że padł ofiarą inwazji, albo innego bezpośredniego zagrożenia i trzeba było działać bezzwłocznie. Gubernator Teksasu uważa, że ten ostatni zapis odnosi się właśnie do obecnej sytuacji.
Abbota wspierają gubernatorowie kilkudziesięciu republikańskich stanów, Trump wzywa ich nawet do wysłania do Teksasu stanowych gwardii narodowych. Marjorie Taylor Greene nawołuje do "rozwodu" stanów rządzących przez demokratów i republikanów.
Rosyjska propaganda jest zachwycona i wierzy, że w USA będzie kolejna wojna domowa. Dezinformacja szaleje na całego. Co nas czeka dalej? Spór sądowy, który Teksas przegra. Napięta sytuacja na granicy. Więcej politycznych emocji. A dokładnie na to moim zdaniem, gra gubernator Abbott. Chce, żeby Amerykanie zobaczyli jak twardy gubernator Teksasu broni granicy wszelkimi dostępnymi środkami, a winna kryzysu imigracyjnego administracja Bidena próbuje mu przeszkadzać, usuwając bariery. I ta narracja jest republikanom bardzo potrzebna: ona może przynieść wyborczy sukces w listopadzie. Przedłużający się kryzys na granicy pogrąża Bidena. Dlatego Trump wprost opowiada się przeciw senackiemu porozumieniu w sprawie reformy prawa imigracyjnego (i w ten sposób oddala pomoc dla Ukrainy)
Autor Andrzej Kohut.
#imigracja #polityka #ameryka #trump #biden