@gawafe1241 no hej, fajnie sobie spijacie z dziubków i ogólnie motyle fruwają.
Ale jak dla mnie niestety jej trwanie w poprzednim związku (nawet nieukładającym się) i potajemne bajerowanie z Tobą jest całkowicie nie na miejscu. Wiem, że życie się układa nieraz dziwnie, ale tylko od nas samych zależy gdzie stawiamy granice swojej moralności. A u was obojga te granice polegają na "odkrywaniu siebie i bycia pogubionymi". Czyli najgorszy możliwy scenariusz.
Ty wiesz o tym, że jesteś jej drugą opcją i świadomie włazisz z butami w ich niezakończoną relację. W moich oczach (bez urazy) jesteś osobą niegodną zaufania, bo podejmujesz świadome wysiłki by ulepić relację z kobietą na jeszcze nie zamkniętych zgliszczach jej aktualnego małżeństwa.
Ona z kolei swoim byciem tu i tam udowadnia, że rozterki moralne dotyczące zdrady nie są rzeczą zbytnio ją absorbującą. Ciekawe jak to rokuje na jej kolejne związki nachodzi mnie taka głupia (pewnie zbędna) rozkmina: Skoro ona widzi w Tobie dzisiaj swojego nowego gieroja i za plecami obecnego męża ślini się do Ciebie a Ty do niej, to czy będziesz w stanie żyć z nią ze świadomością, że bycie dwulicowym w tak ważnej kwestii jak partnerstwo to jej prawdziwa natura? Dowody tego już masz, bo sam w tym siedzisz i jesteś pośrednią przyczyną jej moralnego upadku (swojego imo też, bo człowiek ładujący się z zamysłem między wódkę a zakąskę jest dla mnie godzien co najwyżej współczucia, a na pewno pogardy). Skoro dużo rozmawiacie, to wybrnij z tego jak mężczyzna i poproś ją o zaprzestanie stania w rozkroku między starym a nowym. Powinniście to zrobić już dawno, a najlepiej nawet nie zaczynać do momentu, w którym uwolniłaby się z poprzedniej relacji.
Przykro mi się czyta o takich ludziach jak Wy. Żenujące czasami pisze życie scenariusze. Ale trzymam kciuki byście na tej nieszczerości coś fajnego zbudowali