Dobrze się składa, bo jestem tym słynnym internetowym ekspertem. Nie mam kwalifikacji, za to mam własne opinie.
Następuje tu typowo ludzkie lubienie ludzi, którzy mają podobny światopogląd. Przypominam, że na zadymy z antifą do Polski przyjeżdżali ultrasi czy faszyści z całej Europy, by wspólnie spuszczać wpierdol ludziom, których nie lubią i którzy ich atakują. Nie mogę znaleźć teraz tego artykułu, ale circa 2018 szwedzka policja rozbiła gang, gdzie rodowici Szwedzi z poglądami raczej nazistowskimi dogadali się z polskimi imigrantami xD i razem prześladowali i napadali ortodoksyjnych muzułmanów. A historycznie to się Niemcy nie dogadali z Japonią?
To, że ugrupowania auth-rightowe (tak to nazwijmy) są niezdolne do dogadywania się, konsensusu czy kooperacji z kimkolwiek to mem i wroga im polityczna propaganda. Aktualnie wrogiem i problemem jest sprowadzające niechcianych imigrantów "globohomo", które nota bene ich atakuje, oczernia i prześladuje. Oni ze sobą nie mają powodu walczyć póki co, za to łączy ich wspólny wróg i wspólne wartości. Czego się mają nie cieszyć, jak ludzie im podobni mentalnie rosną w polityczną siłę?
To, że teoretycznie po pokonaniu wspólnego wroga będzie dojdzie pewnie do sporych tarć, bo bardziej niż obecne partie stawiają interes własnego królestewka nad interesem konglomeratu, nic nie zmienia. Po pierwsze, to pieśń przyszłości, po drugie te trendy już teraz są widoczne, okazuje sie, że kapitał jednak ma narodowość, że jednak niemiaszki silnie promowały swój interes kosztem interesu wspólnoty europejskiej etc. Te trendy by się wzmocniły (najprawdopodobniej) ale rewolucji by nie było.