Niestety, ale podstawowym rozwiązaniem w takich sytuacjach są właśnie schroniska.
Mam kontakt z jedną fundacją i tam podstawowy problem jest taki, że jest całe mnóstwo ludzi dzwoniących, że gdzieś tu chodzi kotek, piesek, jeżyk i czy ktoś może przyjechać wziąć, ale z tymi zwierzętami potem często nie ma co fizycznie zrobić.
Domów tymczasowych jest niewiele, często z tymczasu robią się permanentne, do tego często fundacje mocno przesadzają z wymaganiami dot. adopcji, co też nie poprawia ich sytuacji.
Dlatego polecałbym pytać dookoła rodziny i znajomych, a jak nie, to schronisko.
I na przyszłość polecam też, jak ktoś jest starszy, albo samotny, żeby ustawić sobie z góry opcję wyjścia dla swoich podopiecznych, spoczywa na Was odpowiedzialność za ich byt i dobrze jest go zabezpieczyć na taką ewentualność.