@OdmieniecGerwant Jak to jest, że mogłeś pracować w zawodzie, skoro bez skończenia studiów nie można? Przynajmniej nam tak wmawiali. Pomijam na czarno robić gdzieś np. masaże itp. znajomym/znajomym znajomych. Szkoda, że zrezygnowali z lciencjatu, bo przynajmniej by już można było pracować, a tak praktycznie mamy zerową praktykę oprócz chwili praktyk.
Widzę, że ostrą masz zajawkę na fizjo, od początku tak miałeś?. U mnie na roku jest ze 25 osób, to może 2 osoby coś od ok roku pracują gdzieś w prywatnych placówkach ale to po znajomości głównie, reszta nic w tym ja. Ci co rok wcześniej skończyli, to sporo z nich w ogóle w zawodzie nie pracuje.
Ja mam możliwośc pracy na oddziale neurologii, bo niedawno otworzyli w moim mieście, no i mam wysoko postawionego wujka w tym szpitalu, to bez problemu by mi załatwił, ale po praktykach uważam, że to jest najcięższy oddział, albo przynajmniej taki mi się trafił w innym mieście, gdzie miałem praktyki.
Uczelnia na Podlasiu. Możesz napisać na czym polegają takie wizyty? Po prostu z nimi ćwiczysz, jakieś masaże robisz? Ten staż to sam z siebie zrobiłeś, czy to wymóg uczelni był, że gdzieś musisz odbyć?
Przeraża mnie naprawdę to, że nadal nie wie gdzie mam iść dalej z fizjo, nie czuję jakoś mocno tego zawodu. Chociaż moja opiekun roku sama dopiero po kilku latach znalazła swoje miejsce w fizjo. Niektóre oddziały jak np. kardio są bardzo przyjemne i praktycznie tam się nic nie robi. Myślałem coś aby iśc w stronę masażu, bo teraz bardzo są popularne i duży popyt na to jest. Niektórzy to po studiach idą potem na kolejne jakieś podyplomowe studia z osteopatii, ale to totalni pasjonaci i potem otwierają własne gabinety, mnie to nie kręci.
Masz jakieś rady aby się nie załamywać? Może polecasz cos do poczytania?