Jak między piersiami to będzie ok. Koleżanka miała guzek w piersi, lekarz kazał przyjść
za miesiac na dalszą diagnostykę, poszła za ponad rok gdy urósł do ponad 3 cm. Szybko chemia, wycięcie guzka (okazało się, że nie trzeba usuwać piersi choć była nastawiona na taki scenariusz. A wszyscy jej powiedzieli, że jak rekonstrukcja to pierś będzie taka sama a może i lepsza bo będzie zawsze sprężysta), naświetlania i teraz pół roku ma brać chemię w tabletkach. Rok wycięty z życiorysu ale wygląda to bardzo dobrze. Perukę ma ładniejszą od włosów. Mówi, że włosy rosną ale jeszcze za krótkie, żeby zdjąć perukę. Dziewczyny badajcie się i nie bójcie!!! Jak pokazuje ten przykład z tego się wychodzi. Dziewczyna w czasie chemii chodziła do pracy. W piątki o świcie jechała na chemię i w poniedziałek była w pracy - stwierdziła, że lepsze to niż siedzenie w domu i myślenie o chorobie. Trzeba chodzić do skutku po lekarzach, bo jednak często olewają. W jej przypadku, po naświetlaniach trzy ośrodki różnie diagnozowały. Zrobiła badania genetyczne, bo gdyby coś tam wyszło, to byłaby nowoczesna chemia genetyczna dopuszczona do stosowania w październiku 2023 r. na koniec. W jej przypadku nie trzeba było tej genetycznej i ma tzw. chemię osłonową w tabletkach teraz. Choć jeden ośrodek proponował zakończenie już leczenia bez chemii. A niby u nas wszędzie leczą tak samo.