Zdjęcie w tle
Kubeusz

Kubeusz

Specjalista
  • 33wpisy
  • 75komentarzy
lubieplackijohn

@Kubeusz Jak trochę pograsz i znajdziesz czas, to byłbym wdzięczny za jakąś krótką recenzję z pierwszej ręki

Kubeusz

@lubieplackijohn pewno, wczoraj jak zacząłem grać to połowę czasu spędziłem na poprawianiu kilku literówek i brakach spacji w tekstach, przez co w dialogach pojawiało się "Cześć Kuba,co robisz?" etc.

lubieplackijohn

@Kubeusz Zacnie! Jakby co, to zapraszam do społeczności -> https://www.hejto.pl/spolecznosc/atomic-cafe


Akurat się pod temat nadaje

Zaloguj się aby komentować

Słyszeliście o Mutant Rising? Taaaaki wieeeeekowy mod na silniku Fallout 2. Po dziesięciu latach .Pixote ogłosił, że ukończył wszystkie mapy i niedługo oddaje grę w ręce modderów, którzy będą musieli ukończyć pozostałe 320 skryptów, które dzieli nas od wydania.

Zaloguj się aby komentować

Dziś pora na album, który pewnie u niejednego kurzy się gdzieś na strychu, jednego z nieistniejących już przedstawicieli belgijskiej sceny heavy. Proszę państwa, oto przed Wami Crossfire i drugi (niestety ostatni) cios między oczy zatytułowany Second Attack. 
Pamiętam, jak pierwszy raz trafiłem na winyl z czaszko-świątynią. Przygotowałem, co trzeba i w uszy uderzył agresywny riff, a potem zostałem porwany w szaleńczą speed-heavy metalową podróż. Jest brudno, prosto i do przodu na pełnej kurwie. Czysty, prymitywny zrodzony w 1985 roku heavy, prawdziwa stal płynąca w żyłach, która znalazła ujście na tym albumie. 
Przetrwaliście tytułowy opener? Dalej wcale nie ma zmiłuj, Feeling Down, Highway Driver czy Atomic War to pędzące petardy, przy których nie sposób usiedzieć na dupie. Peter De Wint zdziera gardło, jakby jutra miało nie być, gitarzyści i sekcja dosłownie starają się zniszczyć swoje instrumentarium przy pomocy ostrych jak brzytwa riffów, prostych, ale szaleńczych solówek, takich w sam raz na koncertowe szaleństwo, bez bawienia się w finezję, czysty fun. Sekcja? Sekcja nie ustępuje ani na krok, im bliżej końca Atomic War (uwielbiam ten numer), tym bardziej totalne zniszczenie staje się prawdopodobne. Uff, tak się kończy pierwsza strona, druga przynosi chwilę wytchnienia. Utrzymany w średnich tempach, kroczący wręcz, potężny Master Of Evil to idealna kontra do poprzedzających ją pocisków. Odetchnęliście? To pora na ostatni zryw - Scream and Shout, a potem można odpocząć przy powerballadzie Running For Love. Jeśli macie szczęście i traficie na jakieś późniejsze wydanie na cd, lub poszukacie na Spotify, to dostaniecie dwa bonusowe kawałki, które wcale nie odstają od regularnego materiału na płycie. Jeśli nie, to dostaniecie niemal 40 minut, klasycznego porywającego heavy metalu. 
Bardzo lubię ten album i darzę go ogromnym sentymentem, szkoda, że jest trochę zapomniany. Nawet jeśli muza nie jest oryginalna i w porównaniu do wielu innych, nie jest najwyższych lotów, to potrafi porwać. Bardzo fajny rarytas, do którego czasem wracam. Szkoda tylko, że chwilę później się rozpadli.
https://youtu.be/wPQ6O37cn5A
A jako bonus, dwa nagrania live
https://www.youtube.com/watch?v=6Ti3Lb4cGrs
https://www.youtube.com/watch?v=4HUyWgBqmEI
50e146e7-3ddd-4700-a991-5305318b293b

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Hej @hejto mam pytanie, czy to jest oczekiwane zachowanie czy bug? Chodzi mi o sytuację gdy jest więcej komentarzy a te ukryte okazują się pierwszymi? Trochę dziwnie tak czytać dyskusję a potem okazuje się że czytam od środka wkleiłbym wideo ale okazuje się że nie da się
Admiral

@Kubeusz to oczekiwane zachowanie, pokazuje najnowsze

PeBe

@hejto Zamiast "pokaż więcej..." komunikat "Pokarz wcześniejsze..." Można by też umieścić przycisk przed komentarzami.

Admiral

@PeBe nie no, pokarz to raczej nie, po co użytkowników karać

Zaloguj się aby komentować

Dziś będzie krótko i na temat tak jak prezentowany materiał, którego hasło promocyjne to "0 Fillers - Only Killers"
Rascal powstał w 2019 roku, a niedawno wydał swoje pierwsze EP. Moje pierwsze starcie z utworem tytułowym, który był już wcześniej dostępny, było raczej rozczarowujące. Niby wszystko było na swoim miejscu, ale czegoś mi brakowało. Jednak parę dni po premierze stwierdziłem, że dam im szansę. Nadstawiłem drugi policzek i to była doskonała decyzja. Dostałem pięć naprawdę soczystych, całkiem szybkich, ale nie pozbawionych finezji i melodii strzałów na ryj. Nagle dotarło do mnie, że fragment gdzie wokalista śpiewa We are headed towards destruction / And we're gaining speed to jest to, co sprawia, że pikawa zaczyna szybciej pracować. W ogóle, gardłowy naprawdę mocno daje radę. Gdzie trzeba, śpiewa agresywniej, ale górki też wychodzą nienajgorzej. Wiadomo, można lepiej no ale kurka, jak na debiutancką epkę jest naprawdę w pytę. Soczyste riffy, ciekawe solówki (końcówka Don’t Look Back wyrywa z butów, dowód na to, że chłopakom stal płynie w żyłach, a nie jakaś tam błękitna czy inksza krew.)
https://www.youtube.com/watch?v=RTcGW759d7I
Co mogę więcej powiedzieć? Chcę więcej, na szczęście chłopaki mają skomponowane osiem (oby nowych) kawałków i wg. tego co wyczytałem, planują przygotować jeszcze dwa solidne songi i będą nagrywać. Liczę, że będzie sztos, a tymczasem Kingdom of Misery dobiega końca, pora ponownie skierować się ku destrukcji.
a71994cb-0fa8-45d2-83ff-1dac4ef4b4c3

Zaloguj się aby komentować

Ok to jeszcze jedna wrzutka, krótki opis nowego moda do Fallout Tactics:
Fallout Tactics: Crusade to nowy (premiera była 24 grudnia) mod do Tacticsa. Za jego stworzenie odpowiada Reinar, który wcześniej maczał palce w dwóch częściach Children Of The Apocalypse.
Fabuła nie jest odkrywcza, nasza postać jako mieszkaniec rolniczej wioski marzy o dokonywaniu wielkich czynów. Jak nie trudno się domyśleć, już niedługo marzenia się ziszczą i jako samotny wilk albo dowódca niewielkiego oddziału przyjdzie się nam zmierzyć z nowym zagrożeniem. Nowy Kościół pełen religijnych fanatyków prowadzi swoją krucjatę a wolne miasto Victoria wraz z okolicami są jego następnym celem. Tyle o fabule.
W grze jest kilka, niewielkich lub średniej wielkości lokacji, w których można wykonać parę questów. Te zaś, można zwykle rozwiązać na parę sposobów, zależnie od poziomu statystyk, towarzyszy lub naszego widzimisię. Towarzyszy w grze jest aż sześciu, jednak jednocześnie możemy mieć maksymalnie troje z nich.
Zmianie uległ w dużej mierze inwentarz, część broni i pancerzy została usunięta, pojawiło się kilka nowych przedmiotów. Część z istniejących została zmodyfikowana (jedzenie wpływa na statystyki, bandaże pozwalają zatamować krwawienie, które pojawia się gdy nasza postać zostaje ranna). Pojawiło się kilka nowych elementów krajobrazu.
Co z minusów? Pomijając kilka pomniejszych błędów, to… chciałoby się więcej. Nie jest to może mod, który zapada na długo w pamięć, ale solidna rzemieślnicza robota, która daje frajdę na kilka godzin.
Mod wraz z patchem jest dostępny na moddb:
https://www.moddb.com/mods/fallout-tactics-crusade/downloads
link do oryginalnego artykułu:
https://fallout-corner.pl/2021/03/02/fallout-tactics-crusade/
lubieplackijohn

@Kubeusz Trzeba zagrać w takim razie. Czyżby też fan postapo? ;>

Kubeusz

@lubieplackijohn Jak najbardziej

lubieplackijohn

@Kubeusz W takim razie zapraszam na tag #atomiccafe

Co prawda, dawno nic nie wrzucałem, ale jeśli masz jakieś dobre posty, to wrzucaj śmiało

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj przenosimy się w czasie do roku 1972, do czasów kiedy niejaki Klaus Schulze pożegnał się z posadą perkusisty w Tangerine Dream oraz Ash Ra Tempel. Irrlicht to pierwszy album z przebogatej dyskografii, wydany pod własnym nazwiskiem. Jeśli słyszeliście kiedyś jakieś dokonania KS, to wasze wyobrażenia o jego muzyce w kontekście tego albumu są błędne. Z tego co można wyczytać, Klaus wtedy wcale nie posiadał syntezatorów, a jego instrumentarium składało się między innymi z organ, nagrań orkiestry i kilku innych elementów. Biednie? Niby tak, ale inwencja twórcza zaowocowała mroczną, chłodną (lodowatą wręcz), przygodą w odmęty szaleństwa (lub kosmosu, jak komu wygodniej).
Album składa się z trzech utworów (na winylu nawet z dwóch, gdyż dwa z nich są “spięte” razem), a na reedycji pojawił się bonusowy czwarty numer.
Otwierający album 1. Satz: Ebene to trwająca 23 minuty iście Lovecraftowa przygoda prosto w odmęty szaleństwa. Zaczynająca się niepozornie, z każdą chwilą coraz bardziej przygniata swoim złowieszczym klimatem. Kolejne minuty przybliżają nas do coraz bardziej epickiego, opętańczego finału, podobnie jak u Samotnika z Providence. Dopiero 2. Satz: Gewitter pozwala nam na niespełna 6 minut “odetchnąć”, zabierając nas gdzieś w pustkę kosmosu. 3. Satz: Exil Sils Maria to kolejne 22 minuty mrocznej, złowieszczej muzyki, która zabiera nas gdzieś na drugi koniec galaktyki. Pustka, samotność, opuszczone cywilizacje (akurat wczoraj oglądałem Alien i mi się skojarzyło z LV-426). Kiedyś myślałem sobie, że odsłuchanie tego utworu w lesie, w środku nocy mogłoby być niesamowitym przeżyciem, o ile bym przeżył. Dziś pewnie ten utwór dostałby łatkę dark ambientu. Wspomniałem na początku, że reedycja posiada bonusowy utwór - Dungeon. Jakby komuś było mało, kolejne 24 minuty złowieszczej, mrocznej muzyki, w jakiś dziwny sposób kojarzącej mi się z przelotem ogromnego statku obcej cywilizacji.
Irrlicht: Quadrophonische Symphonie für Orchester und E-Maschinen to kawał dobrej, ale zarazem trudnej w odbiorze muzyki. Warto dać jej szansę jak ktoś lubi muzyczne eksperymenty. Poniżej wrzucam dwie wersje okładki oraz pierwszy utwór.
https://www.youtube.com/watch?v=D0ak0jbMHP0
eb7e9428-21b0-47bd-ad68-948007f114e6
4a5389f3-df42-4e35-b603-6039999e9ab4
pescyn

nie spodziewałęm się Klausa tutaj 0_o Twoja culture jest zacna.

Zaloguj się aby komentować

Ordynarne kopiuj-wklej:
"Do rąk gorliwych fanów klasycznego metalu trafia nowa pozycja książkowa! „US power metal i jego obrzeża” to swoista trylogia poświęcona jednej z najważniejszych scen muzyki metalowej, tak mało znanej w naszym kraju. Autor w trzech tomach (każdy ponad 500 stron) zaprezentował obszerny zarys historyczny (geneza, rozwój) amerykańskiego power metalu i opisał 150 wykonawców (wraz z ich dorobkiem twórczym), jacy na przestrzeni czterech dekad ów scenę (lub jej obrzeża) tworzyli.
Wszelkie informacje dotyczące całej serii poświęconej scenie USPM, będą udzielane WYŁĄCZNIE za pośrednictwem poczty internetowej, pod adresem pure.metal@wp.pl"
Ja już doszedłem.

Zaloguj się aby komentować

Właśnie skończyłem oglądać drugiego Terminatora i wiecie co? Mimo niemal 30 lat na karku dalej wgniata w fotel. Pomijając kilka elementów, które zostały nadgryzione zębem czasu, nadal wygląda fenomenalnie, ależ on musiał robić wrażenie w momencie premiery. Uwielbiam, dziwne tylko, że akurat na samej końcówce, ktoś zawsze musi zacząć kroić cebulę.
adrian-wieczorek

@arthc w sumie nazbiera się filmów, na przestrzeni dekad

Zaloguj się aby komentować

Co to był za film, co na nim wciąż się ruchali? Wróć, co to był za film, co na nim wciąż się kopali? Mowa o The Raid z 2011 roku, pierwszej części trylogii, która niestety nie została zrealizowana. Powstał tylko sequel, ale o nim kiedy indziej, teraz pora na parę słów o pierwszej części.
Historia jest prosta jak konstrukcja cepa, oddział policji wpada do wieżowca, który jest twierdzą druglorda, zadanie jest proste - sprzątnąć drania. Jednak jak to zwykle bywa, nie wszystko idzie zgodnie z planem. Tyle o fabule.
Jeśli chodzi o filmy kopane, wychodzę z założenia, że wszystko prócz walk jest raczej dodatkiem do mordobicia, a to zrealizowane jest rewelacyjnie. Ujęcia są długie, walki bolesne i to dosłownie, patrzenie na to co dzieje się na ekranie sprawia, że ciało zaczyna boleć. Bracia (teraz siostry) Wachowskie daliby pulsujące ściany a Avengersi by się przebijali między piętrami. Tutaj postawiono w pewnym stopniu na surowość walk. Wpadasz z impetem na drzwi? Lecisz z drzwiami,  rzucają cię na ścianę? Skręcasz się z bólu, rozbijają ci głowę o lampę? Masz pecha sorry. Jedyne co może drażnić niektórych, to tryb Mortal Kombat w finałowej walce, mnie to jednak nie przeszkadza. Miodność płynąca z mordobicia jest tak duża, że przymykam na to oko, podobnie jak nie zawsze logiczne moim zdaniem zachowania niektórych postaci. 
Macie imo najlepszy trailer jako zajawkę, a ja idę się pomodlić od Latającego Potwora Spaghetti, z nadzieją, że Gareth Evans kiedyś zmądrzeje i nagra trzecią część.
https://youtu.be/7KJ0N7ik3yI
8ab8df0a-ad95-4c53-9009-b4c81c02f2e5
pescyn

@lubieplackijohn to łap coś bez cięć [za to z całą resztą innych urazów]


https://youtu.be/Bqw369ZskMk

lubieplackijohn

@pescyn Jedna z dłuższych scen walki, kręcona jednym ujęciem. Jeśli nie najdłuższa. Merci

Kubeusz

@pescyn Ta scena jest mega. Jeszcze pierwszy Ong Bak był spoko.

Zaloguj się aby komentować

Ok, najwyższa pora dać upust swojemu pragnieniu dzielenia się wypocinami na temat muzyki. Od dłuższego czasu chodzi to za mną, a blogaska nie chce mi się reaktywować po raz n-ty, a nawet nie wiem, czy ktoś jeszcze zagląda na blogi. Więc dlaczego by nie dorzucić coś od siebie na Hejto?
Będę pisał o płytach, które lubię, których słuchanie sprawia, że pikawa szybciej bije a na całym ciele pojawiają się ciary (przynajmniej u mnie). Czasem będę pisał o gównianych albumach, bo takie się fajnie miesza z błotem.
Kończąc ten przydługi i nudny wstęp pora przejść do sedna. Kierunek Szwecja i debiutancki album zespołu Stormburner - Shadow Rising.
Sail with us into the storm / Wrath of the gods are burning the skies
Zespół na heavy metalowej mapie świata istnieje od 2016 roku a swój debiut wydali końcem 2019 r. Jednak muzycy nie mają mleka pod nosem, bo już wcześniej udzielali się w innych formacjach, więc powołując do życia Stormburner byli już doświadczonymi rzemieślnikami, których celem stało się pisanie heavy metalowych pieśni wychwalających wikingów. Rzut oka na okładkę od razu budzi skojarzenia z Manowar, w ogóle od pierwszego odsłuchu nie mogę pozbyć się wrażenia, że Manowarowaty Woj postanowił opuścić DeMaio (który zamiast tworzyć nowe metalowe hymny woli ostrzyć swój plastikowy mieczyk) i Adamsa (który naoliwia swą plastikową zbroję) i zaciągnąć się do wikingów. Mam nadzieję, że zostanie jak najdłużej, bo te 10 numerów to soczysty, pełnokrwisty heavy metal, pełen bitewnych wręcz chórów. Mickie Stark zdziera gardło, że aż miło. Reszta muzyków wcale nie próżnuje, masa świetnych riffów i solówek, a że to wszystko już było to co z tego? Czy każdy album musi przecierać szlaki? Najważniejsze, że słucha się tego doskonale, każdy refren chce się wykrzyczeć, głowa lata w przód i w tył i nie da się przy tym usiedzieć spokojnie. Może z wyjątkiem ostatniego numeru, ale on nadrabia klimatem.
Świetny album, w którym nie mam zasadniczo do czego się przyczepić. Wszystko zagrało jak powinno, a dzięki temu, że udało się w tę muzykę włożyć całe serce, a nie odjebać od linijki wg excela, gęba mi się cieszy za każdym razem jak tego słucham, od momentu wydania. Kończę, pora na Ragnarök.
https://www.metal-archives.com/bands/Stormburner/3540459160
https://youtu.be/Cn1EejkbtiQ
80d196b8-42e2-4ea7-b715-e1e985b0ad3b
lubieplackijohn

@Kubeusz zajebiaszcze! aż pierdolnę pierunem!

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia