tl'dr:
-
Zapłaciłem za targi
-
Nie odbyły się, dogadaliśmy się na zwrot pieniędzy
-
2 lata, dużo telefonów, maili i listów
-
Nikt nie zwrócił hajsu
-
<dzwoni telefon>
-
CZY CHCIAŁBY SIĘ PAN WYSTAWIĆ U NAS NA TARGACH? (tak, to mój dłużnik xD)
-
Umówiona rozmowa online
I bardzo dobrze. Ochłonąłem, rozmowa się zresztą nie odbyła wczoraj bo przełożyli i dzisiaj było spotkanie.
Początek omówienie co bym chciał jako wystawca i generalnie rozmowa jak ze zwykłym klientem który chciałby się wystawić - bo zresztą tak jest, choć mam gula w gardle że u NICH, ale bądźmy otwarci na tym etapie.
Po całości przedstawienia oferty przeszedłem wprost do mojej sytuacji i opowiedziałęm jak to wyglądało, co oni jako firma spieprzyli i przede wszystkim czy jest w stanie po ludzku albo zaproponować mi jakieś sensowne wyjście w którym ja nie będę stratny na całej sytuacji albo czy może mnie skontaktować z osobą która jest w stanie tą sytuację omówić.
Nie wbijałem niepotrzebnych szpil, choć powiedziałem wprost że oni jako firma całkowicie mnie olali w sprawie własnego długu i nie są w stanie sobie wyobrazić jaki byłem wkurwiony wtedy.
Na szczęście po drugiej stronie nie było maszyny i póki co zaproponowano mi bezproblemowe przeniesienie "tamtych" pieniędzy na teraźniejsze targi. To mogła mi zagwarantować dziewczyna z którą rozmawiałem.
I tutaj trochę się zjeżyłem w duchu, bo wiedziałem co powie zaraz i to też właśnie usłyszałem:
"Jeśli chodzi o przeniesienie problemu żadnego nie będzie tego jestem pewna. Jeśli zaś chodzi o ewentualny zwrot pieniędzy tutaj sytuacja jest na pewno bardziej zawiła i odeślę Pana do (...)"Więc to jest ten moment którego się spodziewałem. Na tym etapie raczej wiem że nie chcę się tam wystawiać.
Po pierwsze wkurwili mnie od początku tej sytuacji i mam wewnętrzny konflikt. W biznesie nie ma się co szczypać, ale ja jestem rękodzielnikiem i posiadając tą małą marną firemkę dużym komfortem dla mnie jest możliwość postępowania zgodnie z samym sobą a nie "BO MUSZĘ".
No a ja tu czuję konflikt, nie pasują mi te targi, oni mi tez nie pasują bo mnie okradli - chcę tylko moje pieniądze.
Coś, czego się nie spodziewałem to konkretny kontakt do konkretnej osoby z działu prawnego. Tylko gdy piszę ten wpis jest godzina po rozmowie i już ochłonąłem przypominając sobie, że wcześniej też mi tak zrobiono - dali kontakt, ktoś obiecywał rozwiązanie sytuacji a 10 telefonów później mój numer zablokowano xD
Także tak to wygląda - poczekam i zobaczę. Jeśli stanowisko rzeczywiście mi przepiszą bez dopłat, realnie zostanie zwrócony mój dług + nadwyżka x2 co pokrywa odsetki, noty karne + napiwek za straty moralne, a ja będę mógł poszukać kogoś znajomego czy nie chce się tam wystawić za mnie, ew szukać osoby która "odkupi to miejsce"
Druga opcja to oczywiście zwrot wszystkich należnych moich pieniędzy i raczej o to będę walczyć, bo wątpię, że dadzą mi 2x droższe stanowisko niż to za które zapłaciłem 3 lata temu xD
Sorry, wyszedł z tego strasznie długi wpis którego się nie spodziewałem i dzięki że mnie stopowaliście - jestem w gorącej wodzie kąpany i często tego potrzebuje xD
Ciąg dalszy na pewno nastąpi xD
#rozkminkrzaka
Zaloguj się aby komentować