Zdjęcie w tle
Krzakowiec

Krzakowiec

Autorytet
  • 156wpisy
  • 818komentarzy

Taki gość który notorycznie gubi się w świecie i odnajduje. Zazwyczaj podczas tworzenia, choć czasem też podczas krzyku. www.bido.com.pl

Hej Tomki i Tosie,
Szukam mocno zardzewiałych pocisków(łusek) ale pojęcia nie mam do kogo z tym tematem uderzyć. Macie jakieś konkretne pomysły?
Odezwałem się w parę miejs z militariami, sklep z łuskami i fanpage pasjonaci od militariów ale zero konkretów a chciałbym zrobić parę świecących pocisków.
Potrzebowałbym minimum z 20-30 sztuk różnych rozmiarów - ważne żeby nie były jakoś strasznie pogięte, ale im więcej rdzy tym lepiej :D
#militaria #bron #rekodzielo #rozkminkrzaka
cc783992-0e9f-493f-837e-27a48121e8b0

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Z(g)adnijcie co z(r)obiłem i czemu od (g)odzin(y) ciężko mi się pisze p(r)ojek(t) o mik(r)o(g)(r)an(t)(y) xD
Btw do 15 maja można składać we Wrocławiu projekty na mikrogranty do 5k zł.
Nie trzeba być z Wrocławia, nie trzeba mieć firmy - masz pomysł piszesz wniosek i trzymasz kciuki. Ale tak - jeśli jesteś firmą tez możesz, ale nie może być to projekt zarobkowy ani reklamujący twoja działalność
Chciałem poprowadzić warsztaty z tworzenia biżuterii no ale to jeden z profili mojej działalności a dopiero dzisiaj doczytałem warunki więc zmieniam swój pomysł o 180°
Może są jacyś chętni z #wroclaw i okolic? Szczegóły tutaj:https://instytutkultury.pl/mikrogranty/
#rozkminkrzaka
d6592c7b-2fd1-4747-8b5a-513561fb9955

Zaloguj się aby komentować

THE FUTURE IS NOW OLD MAN! Moja nowa maska do szlifowania, jakieś 12 zł na ali xD
Nie pytajcie ale wbrew pozorom przy miniszlifierce ma to sens.
Swoją drogą sobotę spędzam u siebie w pracowni.
W pracowni w której poddawałem się już tysiące razy, w której nie radziłem sobie z własnymi porażkami i jednocześnie w miejscu które było też dla mnie odskocznią od złych myśli. Dzisiaj mam jakiś melancholijny nastrój i powoli (w końcu!) dochodzi do mnie ile czasu straciłem na nienawiść do samego siebie. Były momenty w których autentycznie chciałem się rozdwoić i zrobić z siebie samego worek treningowy.
Nie wiem jak macie Wy, ale ja pomimo ponad 30 lat na karku dalej sam ze sobą nie jestem do końca pogodzony. Tak naprawdę za rękodzieło wziąłem się poniekąd w celu udowodnienia samemu sobie że dam radę. A gdy nie dawałem biczowałem się, wkurzałem i wstydziłem jednocześnie wszystko zakopując w środku a później dziwiąc się co się ze mną dzieje.
Kiedyś wstydziłem się jak wyglądam i nie lubiłem siebie za to - przerobiłem to i mam już to w dupie w zasadzie.
Wkurzałem się, że nie mam własnego stylu - teraz jestem dumny z tego, że chyba w 90% mam rzeczy z lumpa.
Ale do dnia dzisiejszego mam pierwiastek wkurwu na samego siebie na to jaki jestem i uczę się zdrowego wyjebalizmu. Uczę się po prostu by mieć wiele rzeczy w dupie, jednocześnie pracując nad tym co istotne.
Na młodsze pokolenie można patrzeć z różnej strony, ale na pewno na duży plus jest to że są o wiele bardziej świadomi samych siebie. Ja nie byłem. W zasadzie nadal nie jestem, dlatego dalej "leczę się" rękodzielniczo i dalej mam dużo hamulców których jeszcze nie jestem w stanie pokonać.
Ale w tym dziwnym wpisie życzę Wam jednego: Kochajcie samych siebie, jakkolwiek grażyniasto by to nie brzmiało. Ja grube lata straciłem na nienawiści do siebie i już teraz wiem jak wiele czasu upłynęło na tym bezsensie.
Wszystkiego co dobre!
#rozkminkrzaka
f2c44c80-bed8-40f0-b1ae-7deaa234bbae

Zaloguj się aby komentować

Hej(t)o! Może ma ktoś z Was na #rozdajo i małą niespodziankę? Piorunujcie
Generalnie jest sprawa: Mam do wykorzystania 4 przesyłki inpostu i dzisiaj muszę zrobić 6 etykiet do 23.59 albo zwyczajnie mi przepadną a mam je zapłacone (abonament w inpoście)
Zrobiłem w ostatnim tygodniu wrzutkę do mojego sklepu www.bido.com.pl/shop ponad 200 galaktyk, ale przyznam że wśród tych które zrobiłem mam lekko ponad 20 sztuk które mają malutkie skazy: A to mały pyłek który osiadł na powierzchni, a to jakiś bąbelek powietrza który trochę przeszkadza. Generalnie są to mankamenty które wg. mnie dyskwalifikują moje wyroby do wrzucenia na stronę, ale jednocześnie nie są szkaradne - ot, rzeczywistość je zaatakowała, co przy robieniu 250-300 rzeczy miesięcznie po prostu się zdarza
Więc chciałbym połączyć oba te fakty i wylosować chętnych osób które chcą dostać prezent-niespodziankę godząc się na fakt że nie będą to rzeczy idealne. ALE ZA DARMO TO ODPOWIEDNIA CENA xD
Losowanie ok 22, będę wołać zwycięzców których będę prosić o wysłanie mi do 23 danych do wysyłki do paczkomatu.
Trochę mi głupio, że taka forma rozdajo ale cholera naprawdę nie wiem co robić z takimi rzeczami a stwierdziłem, że parę osób może się ucieszyć z takiej niespodzianki
Dla chętnych na zrobienie zakupów u mnie używajcie śmiało kodu "hejto" na -10% na wszystkie rzeczy na stronie.
Udanej Majówki!
#rekodzielo #rozkminkrzaka #tworczoscwlasna #rozdajo
https://streamable.com/sv65od

Zaloguj się aby komentować

WRÓCIŁEM PO PRZERWIE!
W końcu mogłem wrócić do pracowni i powoli dogaduję się z ploterem więc prócz masy prób, tysiąca błędów, testów i różnych dziwnych zleceń udało mi się sensownie przerobić Vegvisira pod laser i na próbę wypaliłem też dwa znaki z wiedźmina które zostaną u mnie już pewnie na stałe.
Generalnie ploter laserowy to dla mnie całkowita nowość, mam też dużo problemów z kalibracją i lustrami ale jakoś to idzie do przodu - w końcu jestem w stanie po prostu zrobić to, co miałem na myśli, nawet jeśli czasem kosztuje mnie to parę prób finalnie jest ok 
Mam to szczęście, że samemu mogę wybierać wzory i formy na których się skupiam w swoim działaniu. Nie bez powodu tak dużo maluję świecących galaktyk - po prostu cholernie je lubię. Zaczynając tego że to był jeden z moich pierwszych autorskich pomysłów na biżuterię po fakt, że każda rzeczywiście jest inna, bo malowana moją niezbyt stabilną ręką :D Do dzisiaj się dziwię, że ja - człowiek który nie potrafi nic sensownego narysować maluje galaktyki żywicą.
No ale czemu Vegvesir? W skrócie nie wiem. Od lat cholernie podoba mi się ten wzór i chodzi jakoś za mną. A gdy coś mi się spodoba to komuś coś zrobię małego, później okazuje się że w zasadzie po paru zmianach można daną rzecz zostawić w ofercie na stałe.
Ale ok, jesteśmy na hejto osobiście lubię ten portal za to, że każdy dokłada tutaj swoją małą cegiełkę treścią więc parę słów o VEGVISIRZE:
Jeśli go znacie, bardzo możliwe że macie skojarzenia z wikingami i kulturą nordyską. Ba, szukając informacji na ten temat dość często widziałem teksty o tym jak to wikingowie wycinali ten symbol na dziobach swoich statków by ten zawsze odnalazł drogę do domu.
Problem polega na tym, że dowody temu przeczą. A może inaczej. Brak jest dowodów na pochodzenie ściśle nordyckie, za to jest dużo dowodów na to, że sam symbol pochodzi z Islandii i wcale nie jest tak stary jak się uważa w kulturze masowej.
Osobiście lubię w nim najbardziej nutkę tajemniczości. Jeśli chodzi o symbolikę to kwestia bardzo indywidualna, ja symboliczny nie jestem ale za to umiem naładować daną rzecz kilogramem sentymentu i ładunku emocjonalnego a tak właśnie mam z Vegvisirem. Gdy zaczynałem swoją firmę i już na poważnie zacząłem rozkręcać sklep, to on był pierwszym wzorem który wylądował u mnie na stałe. A dzisiaj, prawie po 3 latach kiedy to porzuciłem ten pomysł, vegvirir powraca - tym razem w 100% zrobiony już przeze mnie, bez pośredników co z perspektywy zaczynającego biznes krzakowca było nie do pomyślenia, choć w marzeniach taki był właśnie cel.
Na dzisiaj tyle. Tradycyjnie zapraszam do obserwowania/czarnolistowania #rozkminkrzaka gdzie bardzo nieregularnie piszę o swojej przygodzie z rękodziełem a czasem o swoich przemyśleniach które gdzieś muszę wyrzucić z siebie żeby nie rosły w środku.
#rekodzielo #tworczoscwlasna #bizuteria
PS: Miło widzieć jak ten portal się rozrasta a przyznam, że od dobrych 3 miesięcy jestem tutaj praktycznie codziennie. Ale widzę jeden problem którego nikt nie rozwiązał a który ładnie scalał społeczność wykopu.
JAK WOŁAĆ DO LUDZI Z HEJTO? Hejterzy?
Mireczki było w punkt, kochałem używać tej formy i wszyscy byliśmy Mireczkami a Mireczki były też Mirabelkami. Brakuje mi tutaj tego miłego ładnego zwrotu i ilekroć o tym myślę i tak nie wpadam na żaden sensowny pomysł ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
2595c53b-7b3d-4be1-a881-c00e8fe71c7d

Zaloguj się aby komentować

Tak wygląda moja największa rękodzielnicza inwestycja - prawie 3k zł w paru centymetrach kwadratowych.
https://streamable.com/zjsdca
Powitajcie TRYT!
Miałem o nim pisać już dużo wcześniej ale dopiero za parę dni będę mieć okazję, więc póki co zajawka + nagrane moje uszkodzenie ciała a to jak wiemy zawsze cieszy polaka najbardziej xD
#rozkminkrzaka

Zaloguj się aby komentować

Trzymajcie mnie - dzisiaj mając 33 lata padła stanowczo zbyt późna decyzja by zacząć zbierać śrubki bo już drugi raz coś chce zrobić i cała praca wstrzymana PRZEZ BRAK JAKIEJŚ ŚRUBKI.
Ojciec już parokrotnie mi mówił że mnie wydziedziczy ale nie sądziłem że to śrubek będzie mi brakować najbardziej xD
#rozkminkrzaka
7a57210e-5646-414b-871d-eaae78df83d0

Zaloguj się aby komentować

Dla mnie obecnie najbardziej ironiczną sytuacją jest to, że TIKTOK czyli chińska apka jest obecnie najrzetelniejszą jeśli chodzi o konkretne wydarzenia.
Wpiszcie sobie tylko frazę "France" po kolei:
Na Instagramie, na Facebooku, na Twitterze i na tik toku.
Po wpisaniu na tik toku frazy France, 20-30 pierwszych wyników to świeże posty w większości prywatnych osób które opisują zamieszki, mają filmy z nich albo ogólnie opisują ze swojej perspektywy calą tą sytuację.
Nawet na Twitterze trzeba się trochę dokopać i do tego właśnie dążę: coś się dzieje w danym kraju dzisiaj naprawdę grubego?
Obecnie tylko na tik toku jestem w stanie wpisać konkretnie nazwę państwa, prześledzić parę postów i dość szybko lapię całość, choć oczywiście z nieautoryzowanej, bardzo subiektywnej i prywatnej perspektywy.
I to jeszcze chińska apka xD
I tak, ja wiem co tam na tiktoku i jaka ta apka potrafi być, wiem też zresztą że ja sam osobiście muszę uciekać od wszystkich możliwych apek i smartfona bo układ nagrody już mam tak rozjebany że czasem ciężko życie pchać do przodu a nie siedzieć po parę godzin dziennie na Mirko/hejto/TIKTOK/Reddit.
No ale rozwala mnie to po prostu xD

Zaloguj się aby komentować

Hejto!
Macie jakieś tipy dla amatora fotografi i nagrywania video?
Spełniłem małe marzenie i kupiłem mocno używany i trochę skopany Sony a5100 + parę obiektywów bo była taka możliwość.
Głównie jestem nastawiony na video i nagrywanie ale macie może porady tipsy dla soniarza na które wpadliście podczas pracy/zajawki a co poprawiło Wam bardzo działanie w świecie foto?
Bardzo często mała rada potrafi niesamowicie ułatwić działanie, więc każda sugestia się liczy i będę za nie bardzo wdzięczny.
#fotografia

Zaloguj się aby komentować

DOgi

Jak miasto może nie mieć kolei...

anonekzforczana

@Krzakowiec

Obniżmy wymagania na prawo jazdy ?

A może podatki na małe samochody ? Może by tak uwolnić rynek, żeby samochody i jednoślady były tańsze ?

Eee tam, zainwestować 6 gorylionów w sieć trakcyjną, wielkie prądożerne maszyny i po 2 latach zlikwidować, bo się nie opłaca XD.

Aha i jeszcze narzekać w internetach, że zlikwidowali.

Może dla was biedaki się nie opłaca, ale dla tych, co zarobili na przetargach, to była żyła złota.

matips

Polska ma bardzo zaniedbany transport zbiorowy. W zasadzie nadaje się do użytku tylko między dużymi miastami.. Spotkałem się z teorią, że jest to jedna z przyczyn dla których Polska sprzeciwia się planom UE w sprawie samochodów spalinowych. Mamy dużo samochodów na tysiąc osób, bo Polacy nie mają alternatywy w postaci dobrego transportu zbiorowego. Na prowincji są wsie i miasteczka gdzie nie dojeżdża żaden autobus. Jak już jest, to jeździ zbyt rzadko by stanowić sensowną alternatywę dla posiadania samochodu. Dobrze jest tylko wewnątrz dużych miast, ale tam też użytkownicy często narzekają na punktualność i czasy przejazdów. Wrocławski MPK to już mem internetowy.

Do tego polska myśl urbanistyczna niezbyt pomaga w transporcie zbiorowym. Lubiana u nas "zabudowa łanowa" w oddaleniu od centrów miast to rozwiązanie z założenia wymagające transportu samochodowego.


Polska ma dużo do nadgonienia i musi albo wziąć się za transport zbiorowy albo wymyślić jak zawetować (/niedostsować się) pomysły UE.

Zaloguj się aby komentować

Tak bardzo chciałbym być wszystkim czym nie jestem. 
Pisarzem. Filmowcem. Muzykiem. Rękodzielnikiem który robi tylko to co chce
nie patrząc na ZUS do zapłacenia. 
Chciałbym być koherentnym twórcą przekłuwającym uczucia i emocje które 
siedzą w środku i nie potrafią wyjść ze mnie w inny sposób.
A zamiast tego jestem depresyjnym sobą w piku złego nastroju.
Jestem wszystkim tym, czym nie chciałem być - dorosłym ADHDowcem
który nie wie co się dzieje, w terapi czuję regres a siebie zamiast kochać
to kurwa nienawidzę. Raz jest tak, raz inaczej, często w zależności czy słucham 
rzeczywiście siebie czy jednak myśli automatycznych które potrafią rozbić we mnie wszystko.
No i dalej nie wiem czy to pora by się znowu poddać czy jednak mam siłę
na walkę. 
A może pora by wybrać tylko jedną rzecz?
Plan był dość prosty:
Znajdujesz zawód który zabezpieczy Ci dupę w razie porażki i łapiesz doświadczenie w nim - JEST
Zaczynasz tworzyć firmę dzięki której wyżywasz się twórczo - JEST
Powoli tworzysz swoją przestrzeń - JEST
...i zarabiasz godnie na życie.
Gdy już zarabiasz, ogarniasz to tak, by dzięki pieniądzom mieć absolutną wolność twórczą. 
Czasem robisz coś komercyjnego by później mieć wolność, czasem twórczością zarabiasz
a czasem po prostu tracisz czas tworząc.        
Masz względną wolność.
Jesteś filmowcem, pisarzem, muzykiem, jesteś rękodzielnikiem.
W końcu jesteś Twórcą, czego tak rozpaczliwie zawsze chciałeś choć o tym nie wiedziałeś.
I jasne, dalej nie rozumiesz co się dzieje u Ciebie w środku, a pomimo bycia cholernie 
empatycznym masz gigantyczne problemy żeby zidentyfikować uczucia w samym sobie 
jednak masz przestrzeń do tego by tworzyć dokładnie to, co leży Ci na sercu. 
Plan wykonany, żyjesz szczęśliwie biorąc na klatę życie, wszystkie górki i spadki, sukcesy i porażki.
Po prostu żyjesz poznając siebie coraz lepiej.
A teraz cofamy się do punktu drugiego, bo pierwszy jest zaliczony. 
W zasadzie jesteśmy w punkcie dwa i pół, bo przestrzeń jest stworzona 
latami wyrzeczeń i pomocy innych, ale jednak firma marzeniami 
zarabiać nie będzie. 
Co oznacza, że wolności nie ma, masz w głowie tylko ZUS i to w jakiej dupie 
jesteś. Co miesiąc się bronisz - ba, bronisz się od grubo ponad roku
co miesiąc udając się przetrwać, kombinując, zmieniając i testując gdy inni zawiedli.
Ale z wizji wolności została tylko i aż przestrzeń - czyli coś co sobie
wymarzyłeś i co udało się stworzyć. Ale pośrodku niej jesteś TY.
Depresyjny wypalony Ty, niewiedzący co zrobić i w którą stronę pójść. 
Taki mocno niewymarzony, niezdecydowany Ty.
Tak naprawdę to jesteś wkurwiony na siebie ale jednocześnie chciałbyś nie być.
Więc może pora wybrać tylko jedną rzecz? 
Ironiczne jest to, że prawdopodobnie pracując na etacie miałbym dużo więcej 
wolności. Może to jednak pora zatrudnić się na magazynie, może pora żeby
poszukać pracy w korpo choć doświadczenia nie masz ale zawsze jest nadzieja,
że ktoś da Ci po prostu szansę w branży w której nauczysz się czegoś nowego
szczególnie że wiesz że dasz radę?
Po tylu latach nie chce Ci się już pracować po 12 godzin tylko po to żeby było
na ZUS i wszystkie miastowe opłaty. Chcesz choć trochę finansowej swobody której 
nie miałeś naprawdę długi czas. Chcesz wewnętrznie odpocząć, nawet jeśli to oznacza 
ciężką pracę u kogoś innego. A może choć do trudne powinieneś wrócić do punktu pierwszego 
własnego kurwa planu, wrócić po prostu za kółko i przetestować czy to odda Ci cząstkę wolności?
Może pora wybrać tylko jedną rzecz debilu?
Chciałbym mieć większą tolerancje do siebie samego. Chciałbym przestać nazywać 
siebie samego debilem i idiotą w głowie, chciałbym umieć przytulić się mentalnie, 
powiedzieć że wszystko będzie dobrze i rzeczywiście w to uwierzyć.
Chciałbym mieć więcej dystansu do tego co robię i po prostu wyjebać z życia perfekcjonizm. 
Bo JEBAĆ PERFEKCJONIZM. Nienawidzę go.
Chciałbym mieć więcej odwagi jeśli chodzi o porażki, chciałbym się zresztą
dokopać do sedna problemu czemu tak bardzo lecę schematem porażki i czemu mnie ona 
tak przeraża w życiu codziennym. Czy chodzi o ojca?
Chciałbym się lepiej rozumieć a nie tylko rozumieć że nie rozumiem.
Lecieć w dążeniach i decyzjach a nie okopywać się w możliwościach z których nie korzystam.
Wierzyć w siebie tak jak wierzyłem kiedyś i zamiast antydepresantów jeść gofra ciesząc się ze słońca.
Chciałbym pozwolić sobie na płacz i zrozumieć jak bardzo jest normalny i potrzebny i przede wszystkim:
Przestać walić pięścią w worek który ma moją własną twarz, chciałbym po prostu kurwa odpuścić.
Może pora wybrać tylko jedną rzecz?
A może zamiast w trakcie pracy pisać ten zajebiście długi i osobisty wysryw, jednocześnie pisząc też komentarz do
jakiej randomowej dziewczyny odnoście najlepszej potrawy jaką jedliście w życiu w którym piszesz swój własny długi przepis na zupę batatową pora skupić się na tym co ważne?
Jebane ADHD.
Nic nie musicie pisać, to po prostu jeden z wielu kryzysów który jakoś muszę uzewnętrznić bo mnie szlag trafi, 
a wolę mieć to w formie spisanej i gdzieś wrzuconej by móc później na to wszystko spojrzeć z innej perspektywy.
PS: przepis na zupę batatową w komentarzu, witajcie w moim świecie.
#rozkminkrzaka  #adhd #adhddoroslych #psychoterapia
031372b7-03d8-4276-a7c4-6fb851f07fb3
Szoguniasty

Zmień terapeutę, zarzuć leki, jeśli masz to zmień. Nie wiem co mogę więcej dopisać. Sam mam adhd, trochę rozumiem. Wiem, że takim ludziom jak my ciężko usiedzieć na dupie w jednym miejscu ale chyba to jest potrzebne. Mimo wszystko poszedłbym na etat albo własną firmę z dobrym zarobkiem i oddawał się swoim zainteresowaniom i bliskim.

Zaloguj się aby komentować

Usłyszałem kiedyś określenie na napisy na budynkach które mi się szalenie spodobało:
"KRZYKI MIASTA"
Zgubiłem swoją kolekcję na wykopie, miałem cały wątek tam o tym i pełno świetnych przykładów - wrzucajcie te które macie i które Was ruszyły w jakiś sposób.
8253d2e4-3a77-49a9-ba28-c4601160409d
KakaDemona

https://forum.gazeta.pl/forum/w,384,9440673,9440673,Napisy_na_murach.html

Jezusmaryja, toz to juz 20 lat minelo. To se ne vraci. Kiedys siedzialem namietnie na forum humorum i innych. Stary sie robie. Jak ktos ma duuuuuuuuuuuuuuuuuzo wolnego czasu to polecam.

Itgetseasier

@Krzakowiec zajebista zajawka, zrób tag

Endrjuu

@Krzakowiec w Toruniu kiedyś na murze był napis: "Mięso i mydło dla narodu". Niestety mur rozebrali...

Zaloguj się aby komentować

Hejto!
W dobie kryzysu dużo ludzi mających gówno pracę i marne możliwości zastanawia się "A MOŻE KIEROWCA CIĘŻARÓWKI?" - Jestem w stanie Wam trochę o tym opowiedzieć**:** Jakie koszty, jak to wygląda itd.
TLDR; Średnio potrzeba 7-10k zł, ok. 180godzin zajęć i jazd, dwa egzaminy państwowe by w ogóle zacząć. Nie bez powodu jest niedobór kierowców w firmach. Gdy pracujesz i chcesz to robić po godzinach całość może zająć lekko pół roku.
Nie jeżdżę od prawie dwóch lat zawodowo ale podpowiem co wiem, jak gdzieś się mylę PROSTUJCIE. Ogólnie zachęcam do udzielania się w temacie, na wykopie widziałem już chyba 3 wpisy podobnego rodzaju, więc dzielcie się wiedzą w tym wątku!
POCZĄTEK
Jeśli ktoś zaczyna od zera trzeba się przyszykować na ok 7-10k wydatków by mieć prawo jazdy C+E, zrobione uprawnienia (kwalifikacje wstępne do karty kierowcy) + wszystkie badania lekarskie + wyrobienie potrzebnych dokumentów. Niestety tyle to kosztuje i raczej dużo taniej nie znajdziecie całości w tym roku będzie zapewne drożej, ale w 8500zł powinniście się zmieścić.
Prawko samo w sobie nie jest aż tak problematyczne jak mogłoby się wydawać, ale średnio żeby wyjeździć wszystkie godziny i zapisać się na egzamin potrzeba minimum 30-45dni. Ja zrobiłem to w dwa miesiące pracując na JDG czyli nie musząc kombinować ze zwolnieniami.
Nawet jeśli uda Wam się znaleźć szkołę w której codziennie będziecie jeździć po 3-4 godziny to i tak dopiero po zdaniu wewnętrznego egzaminu można zapisać się na państwowy egzamin a to przy najlepszych możliwych warunkach sumując będzie trwało minimum 30dni, choć poznałem jednego typa któremu udało się całość ogarnąć w 20, bo miał farta
Przyznam, że srałem pod siebie przed jazdami, byłem pewien że będzie problem ze zdaniem (miałem C przez lata, ale zachciało mi się E w którymś momencie) ale to serio jest do nauczenia - dla mnie już na pewnym etapie to była swego rodzaju zabawa na placu i polecam tak to traktować. Egzamin pomimo małej wpadki zdany bez problemów.
Kwalifikacje zawodowe, tzw "wkładka" (czyli tak naprawdę papiery potrzebne do wyrobienia karty kierowcy) to większy problem bo w teorii zajęć jest 140 godzin. Dla pracującej osoby to może oznaczać nawet parę miesięcy chodzenia wieczorami w piątki i soboty (jeśli da się tak dogadać). Generalnie szkoły jazdy wiedzą że zdający kwalifikacje są pracujący więc się dostosują raczej do Was, ale tak czy tak trzeba pamiętać, że całość po prostu trwa. Czasem warto pogadać z prowadzącym, albo kimś w szkole i nie chodzić na wszystkie zajęcia a mieć obecność.
I tak, potrzebujecie karty kierowcy by być zawodowym kierowcą, nie tylko prawa jazdy - taki to niestety system. Zdając tylko prawo jazdy C albo C+E możecie owszem jeździć pojazdami ciężarowymi, ale tylko PRYWATNIE.
By móc to robić zawodowo, potrzebne są właśnie kwalifikacje wstępne które pozwalają Wam wyrobić kartę kierowcy która swoją drogą jest wykorzystywana w tachografiach.
W temacie kwalifikacji zawodowych bardzo polecam urzędy pracy które choć chujowe, dość często organizują aktywizacje bezrobotnych i organizują darmowe kursy doszkalające - potrzebny niestety status bezrobotnego, bo kto w tym państwie da cokolwiek pracującemu xD Najlepiej w tym przypadku jest w mniejszych miejscowościach, warto podpytać bo zyskujecie parę tysięcy w kieszeni.
Więc podsumowując całość, jeśli nie pokombinujecie z prowadzącymi kursów odnośnie dogadania się z godzinami do odsiedzenia macie ok 180 godzin zajęć, jazd, badań, egzaminów i całej tej otoczki.
Istnieją oczywiście firmy transportowe które po podpisaniu lojalki opłacają większość takiego kursu a później przez 2 lata jeździ się na chujowych warunkach, ale ma się i papiery i doświadczenie po takim czasie. Osobiście nie polecam tego rozwiązania, te firmy wiedzą, że jeśli wybierasz tą opcję - jesteś pod butem więc wycisną z Ciebie wszystko co można.
PRACA
Pamiętajcie, że praca kierowcy po prostu wkurwia. Jest ciężka pod wieloma względami musicie niestety pamiętać, że branża jest toksyczna, zjebana i pełna idiotów.
Co też oznacza, że nawet jeśli w pobliżu znajdzie się praca dla Was na miejscu (co niestety jest mało prawdopodobne bo praca na ciężarowym by być codziennie w domu jest niesamowicie oblegana i lgną tam kierowcy z doświadczeniem którzy mają dość wyjazdów zagranicznych) warunki będą... No niestety średnie. Duży rozstrzał zarobkowy takiej pracy, bo dużo zależy od samej pracy, ale średnio najłatwiejsze to ciut ponad minimalną średnia pracy na miejscu, będąc codziennie w domu oscyluje od 4-6k zł.
Czasem ma się szczęście trafić na kogoś normalnego, więc to nie jest tak że się nie da ale taka praca jest serio oblegana więc zarobki siłą rzeczy są dosyć niskie - dużo chętnych.
A pamiętajmy, że mandaty niskie obecnie nie są. To serio rzecz o której trzeba pamiętać, bo wystarczy Wasz jeden błąd i parę tysięcy idzie z Waszej kieszeni - nie mówię tutaj nawet o jakimś złym wyprzedzaniu ale o karach choćby od ITD. Zwyczajnie mandaty są wpisane w ten zawód, a przy kontroli ITD gdzie patrzy się 30 dni wstecz łatwo o błąd i trzeba się pilnować na każdym kroku.
Ogólnie w temacie szukania pracy i samej pracy przyszykujcie się na robienie Was w chuja. Po prostu. No i płaca pod stołem, bo jak już mówiłem ta branża jest zjebana i od lat jest z tym problem. Wśród 6 znajomych kierowców zawodowych tylko jeden w kurierce dostaje wszystko "oficjalnie", reszta co najmniej połowę wypłaty ma pod stołem, także jeśli wylądujecie na L4 nie nastawiajcie się, że dostaniecie całość pensji.
Na 100% jest dużo miejsc dla osób chcących jeżdzić w systemach 3/1, 4/1, 5/2 - czyli np. 3 tygodnie w trasie 1 tydzień w domu. Tutaj firmy transportowe bez doświadczenia raczej Was przyjmą z otwartymi ramionami, choć oczywiście nie każda. Przyjmują chętnie nie bez powodu - nie każdy chce tak pracować.
Zarobki w takim przypadku całkiem niezłe, mając szczęście nawet po 2 latach od zdania można osiągnąć lekko 10k na rękę ale trzeba mieć szczęście, trzeba też dobrze poszukać i ogólnie by mieć dobre zarobki raczej będzie trzeba jeździć albo w dalekie i długie kierunki, albo być na miejscu i się specjalizować (obsługa HDS, kursy ADR do przewozów paliw itp)
No ale te 10k to nie jest kosmos w transporcie i jest do osiągnięcia bez większych problemów. Jeśli nic Was nie trzyma w Polsce, za granicą również kierowców potrzebują nawet bez języka choć trzeba mocno poszukać by nie zostać na lodzie.
Jest też inna opcja pracy, która jest z jednej strony strasznie chujowa, z drugiej strony dostępna od ręki:
Kurierka na ciężarowym. Praca delikatnie mówiąc zła (na początku) bo dostajesz najgorsze trasy, dostajesz najgorsze auta i najgorsze punkty.
Jeśli przeżyjesz początkowy rok, znajdzie się tam praca nie tylko C+E ale też samo C za 5-6k na rękę. Może więcej, może mniej, ale to jest praca generalnie dostępna od ręki bo tam jest zawsze roszada pracowników którzy przychodzą i odchodzą.
Ja wytrzymałem 2 miesiące pare lat temu - jebać schenkera ogólnie xD
MOJA OPINIA O PRACY KIEROWCY
Kochałem tą pracę. Później nienawidziłem jej, by tęsknić czasem do niej a teraz siedząc już parę lat na miejscu i czasem dorabiając za kółkiem sam nie wiem jaki mieć do niej stosunek.
Z jednej strony to moje zabezpieczenie - jeśli tylko nie urwie mi rąk lub nóg, pracę znajdę zawsze jako kierowca bo mam już paroletnie doświadczenie w tym jeżdżenie za granicą + język.
Ale jak popatrzę na swoje życie tu na miejscu vs to co się działo na trasach i to ile kosztowało mnie to mentalnie chyba bym już nie wrócił do tego gdybym nie musiał. A najlepsze jest to, że pewnie będę musiał przy obecnej sytuacji w Polsce więc transport będzie moim małym więzieniem - nie polecam xD
No i jedna ważna rzecz: Jeśli wybierzesz ten zawód, przygotuj się, że możesz szybko osiągniesz sufit zarobkowy + przestaniesz się rozwijać zawodowo. To był do początku mój największy argument za tym by stamtąd spierdalać. Oczywiście to zależy od człowieka - na trasie pełno jest czasu na czytanie książek, doszkalanie się. Przyznam że przez 3 lata jeżdżenia za granicą nigdy nie przeczytałem więcej jak właśnie wtedy, nagrałem się zresztą w praktycznie każdy nowy tytuł na co teraz nie mam czasu no i obejrzałem tony filmów - jeśli dobrze sobie wszystko poukładasz, zainwestujesz w wewnętrzne akumulatory i zrobisz sobie porządne gniazdko a sam jesteś domatorem, to wbrew pozorom to może być praca dla Ciebie, tym bardziej, że obecnie internet jest prawie wszędzie, konsole nie są takie prądożercze zaś świat pod względem nawigacji stał się dużo prostszy niż w przeszłości.
Jednak całość brzmi dla niektórych cudownie na papierze, a w rzeczywistości po pół roku albo roku nie wracają do jeżdżenia w dalekie trasy. To zwyczajnie nie jest praca dla każdego i trzeba o tym pamiętać. Trzeba serio usiąść, wyobrazić sobie jak to wygląda na trasie, posłuchać różnych historii, podzielić je na pół i finalnie dobrze obliczyć czy to coś dla Was czy nie.
Jeśli chodzi o ew sufit zarobkowy jest też druga strona medalu - specjalizacje w transporcie. Bo do tego też można dążyć i później jeździć już jako kierowca-mechanik/hydraulik, kierowca gabarytowy, kierowca-cholera-wie-jakiej-dziewnej-branży. Jest tego trochę, tylko trzeba poszukać no i tam trzeba też mieć juz doświadczenie.
No i dodatkowe papiery typu ADR. Uwierzcie warto iść w tą stronę. Mam kumpla który jeździ pod niemiecką firmą hydrauliczną. Zarobki w okolicach 3600-3900euro na rękę no i przede wszystkim praca bardzo spokojna, więc wiem że się da. Ale do tej pracy dochodził przez 10 lat zawodowego życia i przez 3 wcześniejsze lata miał ją na oku.
Rozpisałem się w cholerę, ale to taka mała pigułka wiedzy z perspektywy gościa który jeździł najpierw na busie po EU, później zrobił papiery na C i jeździł ciężarowym by skończyć na C+E i uciec od tej pracy na rzecz własnych pasji.
Praca kierowcy to dobra ucieczka w dobie kryzysu - jeśli masz już wszystkie papiery, wiesz, że chcesz pracować w ten sposób biorąc na klatę wszystkie minusy (których jest ogrom) razem z plusami (których nie jest aż tak dużo xD) to naprawdę można zarobić niezłe siano i dużo oszczędzić.
Jak? Jeżdżąc 4/1 albo 5/2 - co nie oszukujmy się, jest w cholerę trudne, ale da się gdy trzeba.
Przez miesiąc jesteś w trasie, raz na miesiąc podnajmujesz pokój na tydzień za pół darmo i później znowu w trasę. W przeciągu roku jesteś w stanie odłożyć naprawdę sporo forsy żeby wystartować "od nowa".
Ale to serio wyniszczająca psychikę opcja, o której trzeba mieć świadomość że jest wyniszczająca jakkolwiek to brzmi. Ale jest to zawsze opcja, szczególnie gdy już teraz i tak jesteś w więzieniu własnego umysłu, decyzji i chujowej pracy. Może to być dla Ciebie ucieczka i prawdziwa wolność - dla mnie kiedyś tak było.
No ale wiadomo - kierowcy w wykopowej narracji tylko srajo do żwira, więc co ja tam mogę wiedzieć. Róbcie co musicie by przetrwać - jeśli to oznacza pół roku jebania się z kursem, później rok, półtorej wegetacji TRUDNO. Ale jest to zawsze jakaś opcja, choć ewidentnie nie dla każdego.
I na tym kończę ten przydługi wykład - jeśli macie coś do dodania/sprostowania piszcie w tym wątku, może komuś się przyda.
Miłego!
#rozkminkrzaka #ciekawostki #praca #kierowcy
7034f80f-1b9d-48bf-b5c0-4d12d56fe39e
Krzakowiec

@Penetrator3000 elo!


Podobno dużo się pozmieniało w Schenkerze od pewnych afer u góry - jak tam z perspektywy kierowcy? Jest ok czy dalej jednak trochę kołchoz?

pavulon78

Fajny wpis. Dzięki kolego. Ja jestem właśnie na starcie tej drogi. Pracując na pełen etat zrobienie kursu C, C+E i kwalifikacji zajęło blisko rok. Koszty ponad 10 tysi w sumie i to dwa lata temu. Wtedy papiery robiłem bardziej hobbystycznie bo odkąd pamiętam kocham cięzżrówki i po prostu chciałem mieć uprawnienia.

Teraz dzieci już duże i samodzielne, rozwód z żoną w trakcie, nic mnie w kraju już nie trzyma, więc po 20 latach pracy za biurkiem jebnąłem papierami i zaczynam nowe żyćko

Lucor

@Krzakowiec Fajny, konkretny wpis. Jeżdżę ledwo 3 lata ale potwierdzam, że tak zjebanych ludzi jak w transporcie, to nie spotkałem jeszcze nigdzie przez 14 lat swojej tułaczki na rynku pracy. 99% kierowców to chłopy oderwane od pługa bombą wodorową, a magazynierzy i pracownicy biur traktują cię gorzej niż śmiecia (no chyba że jesteś w Szwajcarii). Mimo wszystko jak ktos nie wie co chce od życia i chce sobie dorobić do kupna mieszkania/domu to nadal polecam.

Zaloguj się aby komentować

Ci z Was, którzy są ze mną od dłuższego czasu znają moją miłość do trytu. 
Bo jeśli coś świeci samoczynnie bez żadnego zasilania i bez potrzeby naświetlania to z perspektywy człowieka wykolejonego pod względem dziwnych świecących rzeczy jedno pytanie: czego tu nie kochać?
Ta trudna miłość była już wcześniej była wystawiana na próby gdy moi dostawcy musieli zmieniać umowy przez brexit a później tak naprawdę zamykać firmy albo kompletnie je zmieniać.
Później przy testowaniu nowego dostawcy jedna z moich najcenniejszych paczek ginie, odnajduje się by później znowu zginąć i finalnie trafić jednak do agencji celnej gdzie celnik pyta wprost:
"Czy Pan jest producentem broni?"
Ale nie przeszło mi, w zasadzie to pora żeby się rozkręcic jeśli chodzi o tryt choć trudności jest sporo nie będę ukrywać.
Witajcie w #rozkminkrzaka rozsiądzcie się wygodnie i poczekajcie na więcej.
#rozkminkrzaka #rekodzielo
9c557013-d4bc-4baa-86e0-eeb08d902657
Krzakowiec

@Amebcio dzięki :)


jakbyś kiedyś się skusił użyj kodu "hejto" daje -10% na cały koszyk :)

Tendonin

@Krzakowiec nie za bardzo ci pomogę bo mi zegarek przepadł po 6 latach ale przez ten czas świecił świetnie. Nie wiem czy mają jakieś swoje rozwiązania aby ten tryt tak długo świecił. Teraz doczytałem na ich stronie, że gwarantują 10 lat od daty zakupu i do około 25 lat łącznie jeśli zegarek nie będzie poddawany silnym wstrząsom.

Podejrzewam że gwarantowane 10 lat od daty zakupu wynika z faktu, że mają dostęp do bardzo świeżego produktu.

Krzakowiec

@Tendonin tak, też myślę że tryt mają bezpośrednio od producenta i pomijają wszystkich pośredników.


Mnie mocno dziwiła cena - to nie były jakoś wściekle drogie zegarki o dziwo

Zaloguj się aby komentować