Mam podobne doświadczenia. Siostrzenica prosiła mnie, żebym odebrała dla niej paczkę. Siedzę w domu i czekam, dzwoni dzwonek i przez okno widzę, że ktoś truchcikiem spiernicza sprzed bramy. Pomyślałam, że kurier wrócił po coś do auta. Wychodzę przed bramę, co zajęło mi może 30 sekund, a tu pusta ulica. Postałam jeszcze chwilę, a z bocznej ulicy, dwa domy ode mnie wyjeżdża auto poczty polskiej. Koleś się zatrzymał, popatrzał na mnie, ja popatrzyłam na niego, po czym na wstecznym wycofał się do bocznej uliczki, taktycznie "wybrając inną drogę". Dzwonię do siostrzenicy i mówię jej jak wygląda sytuacja. Po chwili oddzwania do mnie i mówi, że skontaktowała się z kurierem, a ten rozhisteryzowany, uderzając w płaczliwy ton wymyślił historię, że tylko stałam pod bramą i się na niego gapiłam nic nie mówiąc, jak zombi i że on ma teraz traumę. O ile mi wiadomo jestem zdrowa na umyśle i nie mam braków w pamięci. Także tego...